Cześć wszystkim :)
Postanowiłem kupić rower. Rower do jazdy głównie po mieście (90% czasu), do pracy, rekreacyjnie itp. Liczę też, że pomoże mi się trochę rozruszać i zacząć gubić kilogramy (110 to już trochę przesada :huh: ).
Można założyć, że jeździłbym 20km dziennie (nie wiem czy to dużo, czy skrajnie mało).
Natrafiłem na Rowerowe Porady i w ramach researchu oraz pogłębienia wiedzy od kilku dni oglądam i czytam materiały Łukasza. Ale do rzeczy.
Byłem w Decathlonie, zobaczyłem model Riverside 500 (https://www.decathlon.pl/rower-trekkingowy-riverside500-id_8405210.html), przejechałem się kawałek po sklepie. Muszę przyznać, że dość wygodny. Prawie kupiłem. Prawie, bo mam kilka wątpliwości. Zastanawiam się, czy to jest dobry rower za tę (wiem, jak na rower to w ogóle mało) cenę.
Czy te tarczówki to nie będzie problematyczny element? Jest duże ryzyko, że będą się sypać, piszczeć itp? Znam zdanie Łukasza na ich temat i nie wiem, czy takie hamulce nie skreślają roweru.
Czy ten osprzęt (np. przerzutki) to nie jest totalny szrot?
Czy w ogóle taki rower się nie rozsypie pod ponad 100 kg żywej wagi?
Zagłębiłem się teraz trochę w świat tanich rowerów i odkryłem Lazaro, Spartacus, Arkus itp. Lepiej szukać roweru wśród nich, czy w tym przedziale cenowym nie ma wielkiego znaczenia, co wezmę? Przyznam, że przewagą B'Twina jest to, że wiem już jak mi leży "pod tyłkiem", ponadto tylko odbieram ze sklepu, wsiadam i jadę. Chętnie bym go wziął, gdyby nie te wątpliwości.
Co myślicie? Brać, czy jednak szukać czegoś innego? Będę wdzięczny za Wasze rady.