Skocz do zawartości

Fare

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Fare

Nowicjusz

Nowicjusz (1/4)

  1. Cześć, w swoim zimowym rowerze MTB podczas wymiany łańcucha postanowiłem zdemontować tylną przerzutkę w celu dokładnego przeczyszczenia (zimowy brud, nalot rdzy itd.) Przyznam, że robiłem to pierwszy raz i generalnie byłem zadowolony z rezultatu. Po naciągnięciu linki łańcuch zaczął płynniej zmieniać zębatki w zakresie w którym przeważnie jeżdżę. Problem zauważyłem podczas rutynowego czyszczenia i polega on na tym, że łańcuch znajduje się na innej zębatce niż wskazuje na to numer na manetce - np. fizycznie znajduje się na 7 zębatce podczas gdy manetka wskazuje 8. Dodatkowo przy ustawieniu na 2 zębatkę (prawie największą) łańcuch przeskakuje z 2 na 1. W czym może tkwić i jak to prawidłowo wyregulować? Która ze śrub za to odpowiada? Przerzutka tylna, to 8 rzędowa Acera Shimano. Przednia SR Suntour - nie przeżyła zimy i aktualnie jeżdżę na 2 zębatce.
  2. Posiadam już dobre oświetlenie na przód i tył. W moim przypadku to konieczność - kończę pracę po godzinie 20. Pepe, właśnie wersję Urban miałem na myśli - http://www.rowerymerida.pl/produkt1511/crossway-urban-40-d-rower-merida.html W ramach wyprzedaży znalazłem również w swoim mieście ofertę na SPEEDER 200 z 2017 w cenie ok. 2600 zł. Producent klasyfikuje go jako rower fitnessowy, ale patrząc na same zdjęcia to nie widzę zbytniej różnicy pomiędzy nim a powyższym Urbanem. Tutaj odnośnik do wersji 200 - http://www.rowerymerida.pl/produkt1519/speeder-200-rower-merida.html
  3. To moja pierwsza zima z rowerem i o ile przy pierwszym opadzie śniegu, który tworzył śliską breję na parę centymetrów było naprawdę niefajnie - rower ślizgał się we wszystkie strony, skrzypiał i praktycznie nie hamował; o tyle aktualnie znalazłem się w takiej sytuacji, że dałem sobie szansę, od tygodnia ponownie dojeżdżam rowerem i nie jest najgorzej. Odbiegając od tematu, pewien zaspany kierowca tira będąc na pasie do skrętu w lewo na skrzyżowaniu bezkolizyjnym postanowił pojechać prosto, wgniatając lusterko w drzwi do których następnie przytuliło się pozostałe 14 metrów jego boku. Ciary przeszły po plecach, jak zdałem sobie sprawę, że w tym samym miejscu zdarza się stać rowerem.. Wracając do tematu. Na ten moment najbardziej przemawia do mnie Merida Crossway 40-D. Posiada miejsce na montaż bagażnika, ma sztywny widelec i mieści się w budżecie. Gravel kusi, ale jest znacznie droższy, a nie chcę każdego dnia w pracy zastanawiać się, czy rower nie zmienił właściciela. Jednocześnie wychodzę z założenia, że rower posłuży mi kolejnych parę lat, więc podany w temacie budżet, jest bardziej orientacyjny i nie stanowi jakieś nieprzekraczalnej granicy. Chcę wybrać coś dobrego, ale tak, żebym miał świadomość, że to rzeczywiście wykorzystam. W przypadku złych warunków zimą będę starał się jeździć na aktualnym rowerze. Nową sztukę planuję zakupić w marcu.
  4. Dziękuję za liczne odpowiedzi! ;) Dłuższe i bardziej męczące podjazdy mam w sumie dwa o łącznej długości 5 km. Aktualnie posiadam 3 rzędy przy korbie oraz 8 z tyłu, a korzystam przeważnie w układzie 2-3 (przód) oraz 6-8 rząd (tył). Co do konserwacji, to z racji na ograniczoną wiedzą rower był myty, a bardziej przecierany po każdej deszczowej pogodzie, a łańcuch czyszczony i smarowany co 200 km (mniej więcej po takim dystansie było słuchać różnicę w jego pracy), więc to nie stanowi problemu. Ubrania raczej zwykłe nie licząc rowerowej polówki i przylegających spodni na jesień, ale i tak przeznaczone na dojazd, a przed rozpoczęciem pracy zmieniam ubranie. Rowerem jeżdżę cały rok, ale z tą różnicą, że lipiec - październik praktycznie w każdy dzień roboczy cała trasa (40 km), a od listopada do grudnia sporadycznie. Jeśli do pracy jadę samochodem, to do garażu dojeżdżam rowerem (ok. 5 km), więc odległość na tyle krótka, że nawet nie brałem jej pod uwagę. Rower muszę przechowywać w trakcie pracy na zewnątrz budynku, ale może uda się dogadać z ochroną i trzymać go w bardziej zamkniętej części placu. W okresie wakacyjnym zdarzały się dłuższe wyjazdy do ok. 100 km, ale nie ukrywam, że mimo wielu chęci brakuje mi na nie czasu. Stąd staram się jak najczęściej poruszać do pracy rowerem zamiast samochodem. Zaciekawiła mnie seria Crossway Urban Meridy. W cenie ok. 2 tys. są dwa modele 20-D i 40-D bez amortyzatorów. Szukam w dobrym kierunku? Typowo szosowy rower wydaje mi się w moim przypadku mniej uniwersalny.
  5. Dzień dobry, w lipcu tego roku podjąłem wyzwanie i do października włącznie odcinek Tychy - Katowice (~40 km w obie strony) od poniedziałku do piątku zamiast samochodem pokonywałem rowerem, co według aplikacji Strava pozwoliło na wyrobienie ok. 2 tys. km (średnia prędkość 18-20 km/h). Rower na którym się poruszam, to Merida Matts Sub 20-V zakupiony w 16 rocznicę urodzin i przez prawie 10 lat głównie stojący w pokoju. Rower był wybierany pod całkowicie inny rozmiar, więc mimo kompleksowego serwisu da się odczuć odrobinę za małą ramę. Koła 26' z szeroką oponą również ograniczają i tak niezbyt dużą prędkość. Do roweru dokupiłem szerokie błotniki, bagażnik oraz dwie sakwy Crosso (zmieniam ubranie w pracy, a w drodze powrotnej zdarza się zrobić zakupy) z uwagi na awersję do przepoconego plecaka. W ostatnim tygodniu próbowałem również sił jazdy po śniegu, ale ciągłe ślizganie się oraz stan roweru po wniesieniu go do mieszkania wystarczająco mnie zniechęciły. Waham się po pierwsze nad typem roweru - klasyczny miejski, czy trekkingowy? Czytałem na blogu o zaletach jednego i drugiego, co skończyło się jeszcze większym mętlikiem w głowie. Wizualnie najbardziej spodobał mi się model Le Grand William (i pozostałe konstrukcje stylizowane na modele z ubiegłego wieku), ale trudno znaleźć obiektywną recenzję tego roweru. Amortyzator w przypadku trasy którą pokonuję (3/4 asfaltowa, ruchliwa droga i krótki odcinek ubitej trasy w lesie) uznaję za zbędny wydatek, ale brak mi punktu odniesienia. Ten fabryczny, który posiadam przestał prawidłowo działać X lat temu czego nawet nie byłem świadom. ;) Podczas wyjazdu do Grecji wypożyczyłem za 2 euro jakiś tamtejszy wynalazek (poskładany z różnych innych rowerów) stylizowany na rower szosowy z korbą jedno rzędową, bez amortyzatorów z bardzo smukłymi oponami. Jazda była tak rewelacyjna, że zamiast w morzu pół dnia spędziłem zwiedzając okoliczne wioski i plantacje kiwi. ;) Rozumiem natomiast, że przy takich oponach może być problem z montażem bagażnika oraz błotników, a jednak na tym również mi zależy. Jak można wywnioskować - nie znam się wcale, stąd prośba do Was, jako bardziej doświadczonych o pomoc w doborze roweru. Nie potrzebuję drogiej sztuki, tym bardziej, że przez 8 godzin pracy rower musi stać przed budynkiem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...