Ja jeszcze 2 lata temu nie chciałem nawet słyszeć o szosie dla siebie, ale teraz już wiem z jakiego powodu, zbyt mało jazdy rowerem. Teraz gdy dokręciłem już parę tys. tylko po drogach asfaltowych ( leśne ścieżki i jakieś górki mnie po prostu nie kręcą) zrozumiałem, że jedynym słusznym na szosę rozwiązaniem jest baranek. No ale cóż człowiek uczy się na własnych błędach. Rowery typu fitness są bardzo dobre na asfalt, a w każdej chwili jest możliwość przystosowania w lekki teren za sprawą chociazby możliwości założenia szerszego ogumienia. Kupowałem też fitnessa ze względu na moją młodzież. która jeszcze jeździ w foteliku i trochę się obawiałem, że szosa będzie głupio wyglądać z przyczepionym fotelikiem, ale starszy już przekracza masę, a młodszemu nie bardzo się podoba jazda w foteliku. Jeśli nie sprzedam do zimy to pewnie i tak zrobię tę przekładkę na barana.