Skocz do zawartości

Maximuss

Użytkownicy
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Osiągnięcia Maximuss

Nowicjusz

Nowicjusz (1/4)

  1. Jeszcze raz dzięki za super opinie - fakt, mieszacie mi mocno w głowie, ale to dobrze;) Wyciągam wnioski z każdego komentarza. Dlatego postaram się poszukać roweru z wyższej półki, ale używanego w dobrym stanie, ale jednocześnie przygotuję sobie jakąś opcję z solidnego entry level. No więc może biorąc pod uwagę moje gabaryty doradzilibyście mi jaki najtańszy, a jednocześnie porządny MTB 29er ma ramie 23" ? :P da się w ogóle dostać coś takiego za mniej niż 2000? Na razie najtańsze co widziałem z dostępnym 29/23 to kross level b2 za ponad 1700... :(
  2. Dzięki wielki za dotychczasowe odpowiedzi. W tym sęk, że ja wiem, czego od roweru oczekuję i rower traktuję niemal jak przedłużenie mojego ciała - nie jestem jakimś tam rekreacyjnym jeźdźcem po bułki;) Ale jednocześnie jetem oszczędnym minimalistą i szukam "dziury w całym" ;) Jeśli chodzi o wymagania, to właściwie to chodzi mi tylko o 2 konkretne rzeczy: 1. o "uniwersalną wytrzymałość". Czyli o fakt, że rower nie rozleci mi się po 1 sezonie latania po lasach, ale jednocześnie znacznie bardziej wolę naprawę awarii rzędu 50zł raz na dwa sezony, niż naprawę rzędu 500zł raz na 4 sezony! To tak jak z mercedesami... miód malina, ale jak pierdyknie to kredyt trzeba brać na wymianę części;) 2. oraz o w miarę "bezwysiłkową" jazdę. To znaczy, że żeby pojeździć szybko, robić długie trasy, powjeżdżać na górki, nie będę musiał wypruwać sobie żył (kwestia dobrego napędu?). Chce móc wjechać na kamienisty, nierówny teren i w spokoju sobie delikatnie podownhillować i powspinać się na strome górki, jednocześnie mieć przyzwoity komfort jazdy po mieście, bez strachu, że po kwartale od ostatniego przeglądu coś mi się nagle rozleci, o! Problem w tym, że siedziałem na rowerze za 8 koła i jeździło mi się poprawnie. Siedziałem na rowerze za 5 koła i jeździło mi się źle. Siedziałem również na rowerze za 3 tys i było bardzo spoko, a także takim za 700zł i jeździło mi się całkiem dobrze. No i patrzę na takiego Hexagona za niecały 1000 i na Level B2 i nie widzę dramatycznego skoku w jakości podzespołów (to śmieszne, że widuję Tourneye montowane w rowerach za 800zł i za ponad 2000...). Rozumiem, że przerzutka może działać płynniej, popsuć się kilka miesięcy później, że rower może być 1-2kg lżejszy, ale czy wyniki osiągane w tych moich dwóch klarownych punktach będą zupełnie rozbieżne? Będzie między nimi aż taka przepaść porównując w skali 2-3 lat rower za 800zł i za 2000 z hakiem? Co Wam więcej powiem - jestem też zapalonym perkusistą i mam niemal identyczne obawy co do tego rynku. Otóż mam zestaw perkusyjny z entry level za 1500zł i go sobie dopieszam, dobrze ustawię, nastroję i potrafi on zabrzmieć tak, że bez problemu nagram na nim ścieżkę dźwiękową na poziomie. Ale są też zestawy za 15000 i w tych nie muszę nic praktycznie robić, a i tak zabrzmią genialnie, no i na nagraniach czuć ich nieziemski charakter. Ale dla NIEFANATYKA efekt na tym entry level będzie na tyle zadowalający, że nie mając zbędnych 13000, najzwyczajniej w świecie kupi ten entry! Myślę, że ta linia skoku jakości zaczyna rosnąć baaaardzo powoli od momentu wyjście z uczciwie solidnej i dopracowanej półki entry - i to się tyczy chyba niemal każdego rynku dóbr. A ja kurde za metkę płacić nie będę! ;)
  3. Ahoj cykliści!:) Wysportowane 202cm i 90kg się kłania (+ średnio 5kg w plecaku/na bagażniku), w sezonie jeżdżące średnio 20km codziennie, lubujące się w nierównych, leśnych, offroadowych trasach, ale jednak 80% czasu spędzający na miejskim asfalcie. Nie oszczędzam rowerów. W sumie w życiu miałem tylko 2 - całkiem solidnego komunijnego górala oraz porządnego crossa Gazelle. Choć jeździłem próbnie na różnych bestiach... i takich za 8k i Tescocyklach za 500... zdarzało się, że na gratach jeździło się przyjemniej i szybciej.... No więc od jakiegoś tygodnia grzebię w temacie MTBków, po tym jak jakiś cebulak zajumał moją antylopę, a że jestem super oszczędnym, wręcz obsesyjnym minimalistą, to grzebię i grzebię.... i już miałem kupić przecenionego Krossa Lvl B2 z 2016 (ramie 23"), kiedy to naszła mnie pewna myśl... CO TAKIEGO JEST W TYCH ROWERACH ZA np. 2500, CZEGO NIE MOŻE MI DAĆ ROWER ZA 800zł????!!!!!! No zobaczcie... rama skrojona jest w ten sam sposób i raczej się nie złamie, jeśli nie downhillujesz jak szalony. Mechanizm to nadal zębatki i łańcuch, cudów technologicznych, które pozwolą Ci przejechać metr dalej na jednym depnięciu nie ma... Różnica w wadze? 1-2kg - not a big deal! Tarczówki? Zbędny balast - nie pamiętam kiedy ostatni raz dałem hamulce na maxa i droga hamowania robiła i różnicę.. Chyba tylko jedynym argumentem jest wytrzymałość osprzętu.... ale czy taki tylni Tourney popsuje się po 1 sezonie, a np Alivio po 3? Jak to jest w praktyce? A czy to nawet nie wyjdzie na to samo (albo i taniej) wymiana 3 Torneyów zamiast 1 Alivio? W praktyce używam dosłownie ~5 przełożeń, z tego te skrajne przez 5% jazdy. I argument sztandarowy... - za 3 lata prawdopodobnie będę robił milion innych rzeczy i nie będę miał czasu na turlanie się po lasach, więc i tak wymienię MTBka na szosówkę, ALBO będę już na tyle nadziany, że po prostu będę sobie latał palcem po katalogach topowych marek... i co mi po drogim rowerze, który spełnia moje wymagania TERAZ, NA TEN MOMENT? Co Wy na ten temat sądzicie koledzy i koleżanki?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...