Dzięki wielki za dotychczasowe odpowiedzi.
W tym sęk, że ja wiem, czego od roweru oczekuję i rower traktuję niemal jak przedłużenie mojego ciała - nie jestem jakimś tam rekreacyjnym jeźdźcem po bułki;) Ale jednocześnie jetem oszczędnym minimalistą i szukam "dziury w całym" ;)
Jeśli chodzi o wymagania, to właściwie to chodzi mi tylko o 2 konkretne rzeczy:
1. o "uniwersalną wytrzymałość". Czyli o fakt, że rower nie rozleci mi się po 1 sezonie latania po lasach, ale jednocześnie znacznie bardziej wolę naprawę awarii rzędu 50zł raz na dwa sezony, niż naprawę rzędu 500zł raz na 4 sezony! To tak jak z mercedesami... miód malina, ale jak pierdyknie to kredyt trzeba brać na wymianę części;)
2. oraz o w miarę "bezwysiłkową" jazdę. To znaczy, że żeby pojeździć szybko, robić długie trasy, powjeżdżać na górki, nie będę musiał wypruwać sobie żył (kwestia dobrego napędu?).
Chce móc wjechać na kamienisty, nierówny teren i w spokoju sobie delikatnie podownhillować i powspinać się na strome górki, jednocześnie mieć przyzwoity komfort jazdy po mieście, bez strachu, że po kwartale od ostatniego przeglądu coś mi się nagle rozleci, o!
Problem w tym, że siedziałem na rowerze za 8 koła i jeździło mi się poprawnie. Siedziałem na rowerze za 5 koła i jeździło mi się źle. Siedziałem również na rowerze za 3 tys i było bardzo spoko, a także takim za 700zł i jeździło mi się całkiem dobrze. No i patrzę na takiego Hexagona za niecały 1000 i na Level B2 i nie widzę dramatycznego skoku w jakości podzespołów (to śmieszne, że widuję Tourneye montowane w rowerach za 800zł i za ponad 2000...). Rozumiem, że przerzutka może działać płynniej, popsuć się kilka miesięcy później, że rower może być 1-2kg lżejszy, ale czy wyniki osiągane w tych moich dwóch klarownych punktach będą zupełnie rozbieżne? Będzie między nimi aż taka przepaść porównując w skali 2-3 lat rower za 800zł i za 2000 z hakiem?
Co Wam więcej powiem - jestem też zapalonym perkusistą i mam niemal identyczne obawy co do tego rynku. Otóż mam zestaw perkusyjny z entry level za 1500zł i go sobie dopieszam, dobrze ustawię, nastroję i potrafi on zabrzmieć tak, że bez problemu nagram na nim ścieżkę dźwiękową na poziomie. Ale są też zestawy za 15000 i w tych nie muszę nic praktycznie robić, a i tak zabrzmią genialnie, no i na nagraniach czuć ich nieziemski charakter. Ale dla NIEFANATYKA efekt na tym entry level będzie na tyle zadowalający, że nie mając zbędnych 13000, najzwyczajniej w świecie kupi ten entry! Myślę, że ta linia skoku jakości zaczyna rosnąć baaaardzo powoli od momentu wyjście z uczciwie solidnej i dopracowanej półki entry - i to się tyczy chyba niemal każdego rynku dóbr. A ja kurde za metkę płacić nie będę! ;)