shimbu
-
Postów
13 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez shimbu
-
-
Byłem dzisiaj dopłacić resztę szacunkowego kosztu prac nad konserwacją.
Jestem trochę zszokowany bo zapłaciłem 1600 zł, a nie ma pewności że to wystarczy.
Czy ktoś miał styczność z takim wydatkiem?
Podobno łożyska kosztowały 400 zł.
Pytam bo się nie znam.
-
Wygląda na to że albo nie dokręcony albo źle dobrany. Jednak nie jestem specjalistą zatem nie kieruj się moją oceną.
Odwiedziłbym inny serwis w celu oceny.
-
Mam go od miesiąca.
Nie grzebałem w sieci za bardzo. Wszelkie informacje są zawsze bardzo powierzchowne.
Może po prostu nie miałem czasu.
Z uruchomieniem ściągniętych pod ten model aplikacji bujałem się trzy tygodnie.
Samo urządzenie jest… hm. Za dwa tysiące wymaga się czegoś więcej. Jednak skoro już jestem użytkownikiem – będę się starał wyciskać z niego jak najwięcej.
Jeśli potrzebujecie jakiejś większej opowieści to chętnie odpowiem na pytania.
-
Serwisowałem wcześniej w Anndzie, gruchota Giant Boulder. Przegląd z wymianą kasety, korby i łańcucha plus ogumienie kosztował mnie 1/3 ceny roweru. Później doszedł suport. W tym modelu właściwie teraz mógłbym to wszystko zrobić sam.
KTMa nie umiem naprawić. Musiałem zostawić w serwisie który – w co wierzę – ma pojęcie.
Dlatego przyjmuję na klatę ten miesiąc oczekiwania.
-
Ja bym jednak powalczył z zapieczonymi śrubami. Może nie na siłę, ale prepraratów jest od groma i w końcu mimośród puści. Z tym że nastaw się na to, że jak chcesz to zrobić starannie, to zajmie to czas. Ja kiedyś z zapieczoną nakrętką od sterów walczyłem tydzień, codziennie próbując różnych specyfików.
Też bym tak próbował, napinacz w tym przypadku to nie jest dobre rozwiązanie.
-
Miesiąc czasu ich pogrzało?
Wysłane z mojego XT1562 przy użyciu Tapatalka
Mają takie obłożenie podobno. Byłem tam 15 minut i przewinęło się kilka osób. Serwis jest właściwie niewidoczny z ulicy – zatem wydaje mi się że muszą dobrze robić skoro taki czas oczekiwania.
-
Dzień dobry,
tak gwoli informacji.
W serwisie Annda w Piasecznie nie pracuje już jedyny człowiek z doświadczeniem – zwolnił się tydzień temu, teraz pracuje tam jakiś młodziak (złe wspomnienia z nim mam).
Zmuszony byłem znaleźć inne miejsce – z pomocą przyszła żona – znalazła sklep bicykl. Po wstępnej rozmowie, zdruzgotany kosztem serwisu, zostawiłem tam swój „czołg”. To wszystko dzisiaj – termin odbioru 28 września.
Wydaje mi się że ludzie tam pracujący mają pojęcie o swojej pracy. Zobaczymy za miesiąc.
Usłyszałem że:
– wymienić trzeba łożyska w przedniej piaście,
– zapleść tylne koło od nowa, poprzednie szprychy źle dobrane,
– wymienić łańcuch,
– wymienić kasetę,
– wymienić łożyska amortyzatora tylnego,
– rozebrać rower na części przesmarować i poskładać,
Nie proponowano mi wymiany obręczy, podobno pancerne. Tarcze postarają się naprostować.
Jak już nadmieniłem, zobaczymy co odbiorę za miesiąc.
Swoją drogą – jeśli ktoś zna jakiś naprawdę dobry serwis w którym pracują ludzie kompetentni, w Piasecznie, dajcie znać.
Chętnie sprawdzę.
Tymczasem pozdrawiam i życzę braku usterek!
-
Nie łatwiej skrócić łańcuch?
Myślę że w warsztacie rowerowym zrobią to w cenie zapinki. Plus ewentualne „na piwko”.
-
Czyli nikt na forum nie ma Edge 1000?
Bo chciałem popytać o różne takie…
-
Ja używam od dłuższego czasu Giro model Flak, żona jeździ w nocniku Uvexa o podobnej konstrukcji (niestety okazało się ostatnio, że jest bardzo przydatny). Niebawem planuję zmienić Flaka na POCa. Może to dziwne podejście ale uważam, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo to nie warto oszczędzać.
-
Tak właśnie kalkulowałem, chciałem się jedynie upewnić.
Zatem „dziad” zostanie na obecnym osprzęcie!
Dziękuję pięknie za pomoc!
-
Dzień dobry,
poczułem potrzebę zarejestrowania się i otrzymania odpowiedzi od Państwa.
Co mnie męczy. Mam staruszka pomarańczowego Gianta Bouldera. Jest na osprzęcie Shimano Acera, po serwisie korba Meridy. Widelec „amortyzowany” Suntour XTC o ile dobrze pamiętam. Czyli totalny budżet dla niewymagających.
Żona moja spowodowała że zacząłem jeździć nim do pracy. Zanim ruszyłem w pierwszą wycieczkę do roboty oddałem rumaka do serwisu i połknął 500 pln. Trzy tygodnie później wymiana wkładu supportu kolejne złotówki.
Zastanawiam się czy korzystanie z tanich części przy codziennym użytkowaniu roweru w sile około 30 km ma sens. Może warto zainwestować w droższy osprzęt (np. Deore XT), jednak czy to nie będzie się kłócić z ramą mojego jednośladu?
Zależy mi na wytrzymałości części, komforcie jazdy i obniżeniu kosztów serwisu.
Skłaniam się do przerzucenia własne barki serwisowania naszych jednośladów. Tak – czyszczę napęd aby uniknąć zużycia poprzez zapiaszczenie.
Jakieś pomysły? Sugestie?
Pozdrawiam
SH
KTM Caliber 32
w Serwisowe Porady
Opublikowano
Tak mi się właśnie wydaje, odniosłem również wrażenie że magnituda wydatków zawstydziła również pracowników serwisu. Zobaczymy jak będzie przy odbiorze.