Zona codziennie (lub prawie codziennie, wiadomo - pogoda) bedzie jezdzic do pracy. W dwie strony to okolo 15km caly czas sciezkami rowerowymi. Czasami razem wypuscimy sie
troche dalej w Green Velo, ale zazwyczaj w weekendy bedzie to las, łąki, jakies nieuzytki i bezdroza. Mamy tego sporo wokol miejsca gdzie mieszkamy.
Zdaje sobie sprawe, ze do pracy, na dobrą drogę, MTB nie jest optymalnym rozwiazaniem, ale wydaje mi sie, ze rower powinienem byc tez dobrany do najciezszej jazdy.
Osobiscie tez sie chyba sklaniam do nieco mniejszych kol.
Jesli chodzi o mnie, to tego Cube mialbym za okolo 2.5k. Jezdzilem tez jakas Merida za 2.1k ale raz, ze osprzet byl tam Acera/Altusa, a dwa, ze jak potem usiadlem na Cuba,
to od razu poczulem, ze to inna liga, jakbym nie mial roweru pod soba :) Po prostu bardzo mi podpasowal. Paskudne bylo tylko siodelko, wiec pewnie do zmiany.
A manetki chyba sa rzeczywiscie marne, ale jak sie popsuja, to je po prostu chyba mozna bezproblemowol wymienic? Bardziej martwie sie o wytrzymalosc np. kol, chociaz oczkowane szprychy daja jakas nadzieje.
Nie wiem tez na ile amortyzator jest mocny.