Cześć!
Zamierzam niebawem (bo koniec wyprzedaży już bliski) kupić rower trekkingowy na dojazdy do pracy na codzień, krótkie wycieczki w weekendy i dłuższe (kilkudniowe) od święta.
Chciałbym, żeby to był polski rower (ot, fanaberia). Mam na oku dwa modele:
Romet Wagant 4.0, za około 1600 złotych
i Kross Trans Arctica za około 2000 zł.
Czy różnica w osprzęcie jest na tyle istotna, że warto dołożyć te 400 złotych i kupić Krossa?
Czy 3 kg różnicy przeszkadza bardzo w używaniu na co dzień?
Dodam, że mam 175 cm, ważę 80 kg a noga nie mam jak zmierzyć w tej chwili :)