Skocz do zawartości

TerranPL

Użytkownicy
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez TerranPL

  1. O, ciekawe, bo też rozważałem koła Sun Ringle w moim 540, ale potem zacząłem szukać czegoś lżejszego - odczułeś jakąś różnicę po zmianie tylnego koła względem fabrycznego?
  2. Ta, to musi być scam. Spędziłem dobrą chwilę i nic się nie zgadza - ani pod podanym VAT ID nie ma firmy, ani nigdzie nie znalazłem adresu strony ani nazwy sklepu (po 3 latach działania). No i ceny dużo lepsze od oficjalnego dystrybutora Radona oraz oczywiście wszystkie modele we wszystkich rozmiarach dostępne. Przy braku płatności PayPala nawet nie rozważam eksperymentowania. Jeśli już Radon, to tylko tutaj: https://www.bike-discount.de/en/
  3. W budżecie do 3k to znalazłem w jakimiś niemieckim sklepie (wysyłają) Radon ZR Team 8.0 za 659 EUR... aż podejrzanie tanio? Ktoś zna ten sklep? https://lx-sports.com/product/radon-zr-team-8-0/ Radon Jealous AL 8.0 za 799 EUR... https://lx-sports.com/product/radon-jealous-al-8-0/
  4. Dzięki, po przymiarkach do XC 100 myślę, że masz rację. EXPL 540 ma inną geometrię, która bardzo nam pasuje. W XC 100 jest bardziej sportowa pozycja na starcie (chociaż dla mnie wciąż akceptowalna, ale jeździłem sporo kiedyś). I koło 29 przy wzroście żony nawet przy ramie S to jednak byłaby pewna niedogodność. Ale kto wie, może złapiemy sportowego bakcyla i następna maszyna będzie już z zupełnie innej kategorii. W weekend pomęczymy trochę nowe rowery na ulubionych trasach w terenie i podejmiemy ostateczne decyzje.
  5. Dzięki, przyjrzę się. U żony jest koło 27,5 cali, przy najtwardszym przełożeniu zdaje się trochę brakować. Ja jestem z kolei przyzwyczajony, że nawet na MTB na asfalcie mogę mocniej pocisnąć (potrafiłem zrobić kiedyś po 200-250 km dziennie na kole 26) i wydaje mi się, że sama zmiana przedniej zębatki będzie OK, bo ogólnie to duże koło ładnie trzyma energię. Pojeździłem dzisiaj trochę po mieście i ogólnie wrażenia są dobre. Może kierownica ciut za szeroka, może ta zębatka z przodu, gripy raczej zmienię i pewnie opony/dętki. W weekend sprawdzę rower w lesie i nad Wisłą, ale póki co jestem zadowolony z zakupu.
  6. Z mojej strony szybka aktualizacja: odebraliśmy EXPL 540 po wymianie, tym razem na starcie wszystkie koła idealnie proste. W tym mniejszym żony trafił się inny amortyzator (bez oznaczeń, ale wg opisu wersji damskiej na stronie Decathlonu ten drugi montowany model to SR Suntour XCR 32). Wreszcie możemy sprawdzić, czy to jest to, czy szukamy dalej na wyższej półce. W mieście brakuje nam twardych przełożeń (30 z przodu / 11-46 z tyłu), sprawdzimy w lesie, jak pod górkę. Przejście na 32 zęby z przodu (to max w tym rowerze wg producenta) chyba zrobimy, bo innych tanich rozwiązań tu nie widzę. @jajacek Dzięki za przegląd innych ofert w tym budżecie. Ten Radon Jealous AL 8.0 też miałem na celowniku, mając jednak z tyłu głowy, że to 2100-2200 zł drożej, niż te EXPL 540 w promocji oraz trochę zniechęcony potencjalnym reklamowaniem/zwracaniem tego do Niemiec. W cenie 1200 EUR jednak faktycznie nie widziałem takiej konfiguracji nigdzie indziej i wciąż trochę się zastanawiam. Nie wszystko wykorzystam, ale rower jest 0,5 kg lżejszy i to zapewne różnica głównie na kołach.
  7. U mnie ramy i golenie bez zarzutu, gwintów nie sprawdzałem (nie wpadłem na taki pomysł; może następnym razem przyniosę nasze pedały i poproszę przy okazji o sprawdzenie). Nowe rowery będą ponoć jeszcze w tym tygodniu, więc się ostatecznie skusiłem na nowe. Też się zastanawiałem, czy jednak nie walczyć z tymi kołami - ale skoro wszystkie 4 były krzywe (biły wyraźnie) i przynajmniej 1 opona wg serwisu również krzywa, to co się działo z tymi rowerami?
  8. Czołem, forum czytam od dawna przy różnych okazjach, a przy okazji poszukiwań nowych rowerów m.in. ten wątek przeczytałem od deski do deski - dzięki za Wasze rady, przemyślenia i dzielenie się doświadczeniami. Czas najwyższy skończyć pasożytować i dać coś od siebie jako, że właśnie odbierałem (i niestety musiałem zwrócić) dwa rowery Rockrider Explore 540. Z żoną postanowiliśmy zmienić swoje stare rowery (Gary Fisher Marlin 2005, na którym zjechałem ze 30 tys. km i czasami ponad 200 km dziennie + Specialized Myka 2008 żony, używany bardziej sporadycznie) na jakieś spokojniejsze MTB, ale w nowych standardach. Sam po drodze miałem przygodę z karbonowym Romet Monsun 2, który mnie jakoś nie przekonał i dodatkowo miałem przerwę przez kontuzję, więc go sprzedałem. W poszukiwaniu rozsądnej konfiguracji na wycieczki z dzieciakami i do lasu na średnio wymagające ścieżki (ale czasami z zacięciem, podoba nam się jazda tam, gdzie gravelami byśmy się umęczyli lub nie wjechali), skuszeni promocją i specyfikacją na papierze, zdecydowaliśmy się na Rockrider Explore 540. Ostatnio była promocja (tylko online) na stronie Decathlonu z ceną 3399 zł, więc zamówiliśmy dwa rowery (damską S na kołach 27,5" pod 162 cm wzrostu / 74 cm przekroku i męską XL na kołach 29" pod 189 cm wzrostu / 84 cm przekroku) z odbiorem w sklepie. Na odbiór trzeba było poczekać 2 tygodnie (szły ewidentnie zza granicy), w dniu oczekiwanego odbioru przyszedł najpierw mail + sms o opóźnieniu 1-3 dni, ale wieczorem jeszcze tego samego dnia dostałem powiadomienie o rowerach gotowych do odbioru. Dzwoniłem też dzień przed planowanym terminem, to jeszcze ich nie mieli i nie wiedzieli, czy na pewno przyjdą na czas. W sklepie, w dziale odbioru rowerów, przyprowadzili z zaplecza "wyregulowane i gotowe do jazdy rowery". W praktyce sporo rzeczy nie zagrało, warto zachować czujność: - brakowało zaślepki do mocowania nawigacji do jednego roweru - brakowało kompletu lampek w drugim rowerze - o instrukcje/gwarancje trzeba było się dopytać, dopiero wtedy poszukali i wydali (wydają takie niebieskie książeczki) - dzwonki (marne, te gratisy to komuś potrzebującemu można oddać) i imbusy pod siodełkiem były, ale wspominam o tym, bo warto sprawdzić O te trzy braki powyżej udało się doprosić jeszcze w punkcie wydawania rowerów, z technicznymi zastrzeżeniami od razu odesłali do serwisu, a tu zaczęły się schody (z rowerami, nie z obsługą), jednak serwisant na naszych oczach sprawnie wszystkim po kolei się zajął: - obie kierownice niestarannie, krzywo skręcone - w serwisie to poprawili - łańcuchy nieprzesmarowane, czuć było palcami tę kleistą ochronną maź, którą aplikują w fabryce - w serwisie przesmarowali na nowo, jak należy - amortyzatory powietrzne (nota bene, bo sporo osób poruszało w wątku ten temat: w obu rowerach trafił się X-Fusion RC32) - napompowali pod wskazaną wagę - hamulce były całkiem dobrze wyregulowane, te nieszczęsne Tektro jak przymierzałem się wcześniej w sklepie, robiły wyjątkowo słabe wrażenie, ale w wydanych rowerach było całkiem nieźle, chociaż się jeszcze nie dotarły (ale dodam, że przy wadze poniżej 70 kg); spodziewałem się, że będzie dużo gorzej (jako punkt odniesienia z wyższej półki mam SLX M7000 z tamtego Rometa; ale jeżdżę po płaskim Mazowszu) - przerzutek nie udało mi się dobrze sprawdzić w sklepie, ale serwisant zaczął je sprawdzać z rowerem na haku i wydaje się, że było OK. - kaseta na tylnym kole - tu nie wiem, bo przeniosłem się w czasie o 20 lat z epoki rowerów 3-blatowych na model 1x10, ale największa zębatka nie trzymała się sztywno - w obu rowerach ruszana palcami delikatnie "dygotała" - to normalne w takich napędach, że są małe luzy, czy całość powinna sztywno siedzieć? Nie zdążyłem o to dopytać w serwisie, bo kluczowym tematem okazały się... - ...KOŁA - i tutaj niestety największa niespodzianka i problemy. Wszystkie koła w naszych obu rowerach wyraźnie biły w poziomie (ale chyba też trochę w pionie, co w punkcie wydawania rowerów zbyli odsyłając do serwisu. W serwisie początkowo usłyszałem, że to pewnie przez opony (przypominam: Hutchinson Kraken 29x2,30 TLR z miękką stopką), które ponoć często nie trzymają kształtu. Serwisant założył ponownie oponę na mokro i spędził dobrą chwilę na ułożeniu, ale problem nie zniknął. Pierwsza sugestia była taka, żeby zamienić opony na nowe (przez zgłoszenie gwarancyjne czas oczekiwania circa 3 tygodnie; ale mogłem też kupić online u nich na stronie z odbiorem w sklepie za 2 dni), ale nie dawało mi spokoju to bicie, przyjrzeliśmy się wspólnie, serwisant zdjął tylne koło i poszedł jeszcze z nim na zaplecze porządnie je sprawdzić i po powrocie przyznał, że to jednak koło. W przednim kole (w międzyczasie dołączył do pomocy drugi serwisant) taki sam problem, do tego dwie szprychy ewidentnie luźniej trzymały, ale koło biło wyraźnie jednym miejscu, jakby było stuknięte. Najgorsze, że w drugim rowerze dokładnie taki sam problem z oboma kołami. Usłyszałem, że rowery mogły być źle złożone i/lub coś się mogło z nimi dziać w trakcie składowania/transportu, więc zdecydowałem się na wymianę... Miejcie oczy szeroko otwarte, może ta ostatnia promocja online (3399 zł zamiast 3999 zł / 3799 zł w "zwykłej" promocji w polskich sklepach) dotyczyła jakichś problematycznych egzemplarzy. A może po prostu miałem pecha, ale gdybym nie był czujny, to pewnie bym zwrócił na to uwagę dopiero poza sklepem. W punkcie odbioru nie wszystko mi wydano i czułem się trochę spławiony, ale na plus naprawdę bardzo życzliwi i profesjonalni pracownicy serwisu (chociaż musiałem trochę podrążyć temat moich obaw dot. stanu kół) i potem obsługa przyjmująca zwrot - wszyscy próbowali znaleźć najlepsze rozwiązanie dla mnie, byli cierpliwi i pomocni mimo zbierającej się kolejki do serwisu. Jak już zobaczę nowe rowery (tym razem chyba pójdą już z Polski - ciekawe, jak z amortyzatorami), dam znać, jak poszło tym razem. Trochę tylko zwątpiłem w markę (technicznie, obsługa Decathlon poza punktem wydania rowerów zrobiła całkiem porządne wrażenie) i zastanawiam się, czy to na pewno dobry wybór. Ten model ma fajną do naszej jazdy geometrię (w epoce dzieciaków - tylko czasami razem będziemy mogli pośmigać szybciej w terenie), ma bardzo ładne malowanie, mogą nam się przydać mocowania do bagażnika i nie zraża nas trochę cięższa niż w XC 100 / XC 120 rama (może nawet lepiej, jeśli rower zaliczy jakąś wyprawę lub ciągnięcie przyczepki), do tego żona ma 162 cm i tutaj w ramie S jest koło 27,5", co też wydaje nam się zaletą (chociaż stara Specialized Myka żony była w 17 calach), ale może nie bać się dużego koła i celować również w 29"? Podsumowując: w tej cenie (nawet bez promocji) wygląda to na papierze bardzo atrakcyjnie, ale pytanie, jaka jakość za tym stoi... Ja jestem amatorem w kwestiach technicznych (zawsze interesowała mnie bardziej sama jazda i dopiero ostatnio nadrabiam zaległości) i boję się, że mogę przegapić jakieś inne problemy (np. nie potrafię ocenić, czy te kasety były dobrze skręcone?). Jeśli tym razem sam nic więcej nie wypatrzę, to chyba oddam rowery do zaprzyjaźnionego serwisu na wszelki wypadek, żeby sprawdzili, czy wszystko jest dokręcone i czy nie ma jakichś rzeczy do zareklamowania. Jeśli znowu będą problemy z kołami, to będę musiał się zastanowić... W tej cenie pewnie już tych rowerów nie będzie. Może lepiej zachować rowery i wytargować wtedy jakiś rabat, a kupić od razu nowe koła (coś co i tak rozważałem, jakieś DT Swiss 370 / Newmen w budżecie 1000-1200 zł, albo poszukać jakichś zdjętych z nowego roweru - koszt roweru wyjdzie circa 4200-4400 zł, wciąż spoko), a oryginalne koła oddać im do centrowania i sprzedać? Czy bicie w obu kołach już na starcie może być znakiem innych potencjalnych problemów z rowerem? (ze skręceniem roweru, ramą? a może to kwestia składowania/transportu/jakiegoś wypadku?) A może oddać i wziąć XC 100 / XC 120? Tylko pewnie kierownice/mostek byśmy musieli na starcie zmienić, bo pozycja jest o wiele bardziej sportowa, niekoniecznie dobra na wielogodzinne wycieczki po lasach i ścieżkach. Na papierze ogólnie super, niestety te ramy nam się po prostu nie podobają - takie sobie kolory, najzwyczajniej brzydki branding. Z jednej strony chciałbym odejść od przesadnego namaszczenia przy zmianie sprzętu, a z drugiej jakaś chemia z tymi nowymi rowerami powinna być, skoro mamy pozbyć się naszych ukochanych 20-letnich staruszków (sprężyny, 15kg, koła 26 cali i wszystkie inne atrakcje z tamtych lat), prawda? Teoretycznie budżet 5000-6000 zł na rower mamy, może nie tędy droga? Indiany/Torpado z dzisiejszymi cenami to chyba nie to i nam się nie podobają, Radony nam się podobają, ale jak coś pójdzie nie tak, to odsyłka do Niemiec i proces reklamacji budzi moje poważne obawy. Używki - raczej nie chcemy, za słabo się znam na technikaliach. Dajcie znać, co o tym myślicie i co byście nam doradzili. Mam też nadzieję, że tym wpisem pomogę też innym zainteresowanym tym rowerem - obejrzyjcie dobrze swój nowy nabytek i zachęcam w miarę możliwości do odbioru w sklepie, to powinno ułatwić ewentualny szybki zwrot / reklamację (ja spędziłem w sklepie jakieś 2 godziny).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...