Trochę na własne życzenie, bo mówili "nie myj roweru na myjce", nie posłuchałem i teraz mam za swoje.
Rower był trochę brudny, szczególnie mi przeszkadzał oblepiony do czerni napęd, więc wybrałem się ostatnio na myjkę i wypucowałem rumaka na błysk. Caly nagar i brud z napędu znikł razem z moją godnością, kiedy okazało się, że to nie ptaszki ćwierkają, ani zaczepiona ogonkiem myszka nie popiskuje, tylko coś bliżej nie zidentyfikowanego popiskuje sobie w czasie jazdy.
Słychać to tylko w czasie pedałowania (lub obracania koła w odwrotną stronę), ale być może dlatego że w przeciwnym razie wolnobieg to zagłusza - nie wiem, ale wydaje mi się że po prostu się tocząc ten dźwięk znika.
Wnioskuję stąd, że dźwięk musi być w jakiś sposób powiązany z poruszaniem się napędu - którego elementu - nie wiem.
Nie brzmi to jak suchy łańcuch, bo ten wydaje mi się że bardziej by zgrzytał lub grzechotał jednak, pozostają więc kółka przerzutki lub coś w kasecie, jednak dla pewności wolę zapytać was, czy macie swoje podejrzenia co mogło pójść nie tak, jak to zdiagnozować i naprawić.