Witajcie rowerowi pasjonaci ! To mój pierwszy post, ale też nie znam innego lepszego miejsca by zasięgnąć porady. Mój rower i moja wiedza stanęły na Kandsie Maestro z 2017 roku na pełnym alivio, jako, że wycisnąłem już na nim wszystko (chyba) potrzebuje zmian na coś lepszego. Przejechał ze mną w sumie z 10k kilometrów i mam wrażenie, że mógłby być szybszy i lżejszy. Mój portfel to maksymalnie 4k ewentualnie ciut ponad, patrzyłem też zestawienie rowerów i jako, że pracuje w Media mogę mieć też fajną zniżkę na rowery Indiana, ale czy to jedyny słuszny wybór? X-Pulser 6.9 czy Storm X8? A może któryś z tych: Orbea MX30, Trek Marlin 6, Marin DSX bądź Kross Black Edition 4? A może macie jakieś swoje asy w rękawie?
Jakie za jakie przeciw? Zazwyczaj poruszam się po mieście i okolicznych twardych trasach, ale przyjdzie i moment na ścieżki, lasy i pola.
Na pewno bym chciał coś lższejszego o ile to możliwe, no i żeby czuć "moc". Czekam na ciekawe wypowiedzi, pomóżcie mi wybrać najlepiej bo ja już jestem głupi.