Co robić zimą oprócz jazdy na rowerze?

Przychodzi co roku taki moment, gdy wiele osób zastanawia się czy nie odstawić roweru na jesień/zimę. Za oknem ujemne temperatury, albo deszczowa pogoda – nie każdy lubi w takiej sytuacji wyciągać rower. Są oczywiście osoby, które jeżdżą rowerem cały rok, bez względu na pogodę. Ale nie oszukujmy się – to są jednostki. Oczywiście zachęcam do całorocznej jazdy (pisałem już kiedyś o jeździe rowerem zimą), ale co zrobić gdy naprawdę nie chce się nam wyciągać roweru? Ale mimo tego chcemy się porządnie poruszać? Jest kilka alternatyw :)

Pierwsze co przychodzi mi do głowy to trenażer rowerowy. Nie daje on niestety, takiej przyjemności z jazdy, jak ta na świeżym powietrzu – ale mimo wszystko to nadal rower :] Do plusów trenażera można zaliczyć to, że nie zajmuje dużo miejsca (zwłaszcza jeżeli i tak trzymamy rower w domu), siedzimy na własnym rowerze i nie trzeba wychodzić z domu. Minusy są dwa – nuda oraz brak kontaktu ze świeżym powietrzem na twarzy (chyba, że otworzymy okno, ale to nie to samo).

Jakie sporty uprawiać zimą?
fot. guigo

Drugim pomysłem są sporty pod dachem. Basen, siłownia, piłka halowa, tenis, ping-pong, squash, fitness, siatkówka, koszykówka, wspinaczka ściankowa, łyżwy – długo by wymieniać. W obecnych czasach, gdy nawet w najmniejszych miejscowościach stawiane są hale sportowe – warto poszukać rozwiązania dla siebie. Dużą popularność zdobywa również spinning, czyli fitness na rowerach stacjonarnych. Pedałuje się w grupie, przy zmiennym tempie i dopasowanej do tego muzyce. Dodatkowo obciążenie jest dostosowane do rytmu serca. Plusem tego rodzaju aktywności jest mobilizacja. Zazwyczaj trzeba kupić jakiś karnet, by częstsze wejścia się opłacały – a to mobilizuje do ruszenia się z domu. Minusem, zwłaszcza w grach zespołowych jest znalezienie zgranej grupy, ale może też nagle okazać się, że chętnych jest więcej niż miejsc :]

Trzecia grupa to aktywność na zewnątrz. Chodzenie, bieganie, nordic walking, narty biegowe, narty zjazdowe, snowboard, jazda na rolkach (ale tylko wtedy gdy jest sucho i nie ma śniegu). Zapewniają kontakt ze świeżym powietrzem, zmianę krajobrazu przed oczami i sporo spalonych kalorii. Czemu w takim razie nie wybrać roweru? Na „niekorzyść” roweru działa jedna rzecz – jest on jednym z najefektywniejszych sposobów przemieszczania się dzięki mięśniom. Innymi słowy podczas lekkiej jazdy – nie będziemy spalać na nim tylu kalorii co np. podczas biegu. Trzeba byłoby jechać szybciej – a szybsza jazda wiąże się z jednej strony z większym poceniem, z drugiej strony zaś z większym przewiewaniem organizmu. To szybka droga do przeziębienia.

W innym wpisie, napisałem o tym, jak zacząć bieganie, nawet jeśli wydaje Ci się, że bieganie nie jest dla Ciebie stworzone.

Właśnie dlatego zawodowi kolarze (czy piłkarze), na zimowe zgrupowania jeżdżą w ciepłe kraje. Oczywiście jazda rekreacyjna zimą, jest jak najbardziej polecana, ale wyciskanie siódmych potów – już niekoniecznie. Nie oznacza to jednak, że podczas biegania nie da się załatwić sobie zatok. Oczywiście, że się da. Warto pamiętać o chuście okrywającej twarz podczas większych mrozów, a także odpowiedniej rozgrzewce.

hokej
fot. johnantoni

Jest jeszcze grupa sportów ekstremalnych. A przynajmniej wyglądających na ekstremalne dla osób, które nigdy nie miały z nimi do czynienia. Wspinaczka lodowa, drytooling (czyli wspinaczka przy użyciu sprzętu lodowego w skałach lub betonowych konstrukcjach, np. starych bunkrach), hokej na lodzie, nurkowanie podlodowe, spotkania morsów itp. itd. Są to bardzo ciekawe sposoby spędzania czasu, ale oczywiście ich uprawnianie nie sprowadza się do kupienia karnetu i wyjścia z domu. Trzeba pożyczyć albo kupić trochę sprzętu i ćwiczyć pod okiem instruktora lub doświadczonych znajomych.

Warto aktywnie spędzić zimę, by nie dopadło nas rozleniwienie i by na wiosnę nie wrócić z oponką wokół brzucha, a tylko tą na rowerowym kole ;) O różnych aktywnościach sportowych pisze moja Monika na swoim blogu :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

7 komentarzy

  • Ja właśnie zastanawiam się nad trenażerem, albo stacjonarnym rowerem… Chociaż swoją szosową damką po śniegu i lodzie jeździłem, nie było źle, mimo oponek 700×28 :D Ale prędzej chyba jednak trenażer… Pokoju wielkiego nie mam, więc tu jest problem, no ale jak co to na środku pokoju rower, jakiś film czy coś odpalić, no i pedałować ;D

  • Pokój nie musi być duży, tyle by rower się w nim zmieścił. Trenażer nie potrzebuje wiele miejsca, a potem w razie czego można go złożyć i oprzeć gdzieś.

  • Z nudą trzeba sobie jakoś radzić: https://roweroweporady.pl/nuda-na-trenazerze-jak-sobie-z-nia-radzic/

    Oglądając filmy nie jest źle.

    Co do ciepła to nie zauważyłem nic takiego. Więcej ciepła wydziela ten kto trenażera używa :]

    Z hałasem to gorsza sprawa, przynajmniej z trenażerami z półki 500 zł. Jak jest z droższymi – nie wiem, ale wątpię by było duuuużo lepiej.

  • Jeżdżę rowerem cały rok, zima mi nie straszna, wystarczy się odpowiednio ubrać i już. Żaden trenażer czy spinning nie zastąpi świeżego mroźnego powietrza. No i inna jest technika jazdy w zimie!
    Wybieram jazdę rowerem także w zimie i już!
    Najgorsza jest sól i codzienne solidne czyszczenie roweru, ale nic nie zastąpi frajdy z jazdy nim niemal każdego dnia w roku! Ot co :)

  • Zamiast chusty na twarz możemy zaopatrzyć się w wazelinę, która powinna ochronić nas przed mrozem. Do tego odpowiednia bielizna termoaktywna, która skutecznie odprowadzi pot i można jeździć lub biegać. W tym roku przymierzam się do zakupu ubrań do biegania zimą ;)

  • Jak się chce to można wszystko :) Ja sam raczej unikam jazdy rowerem zimą, ale to głownie przez stan dróg w moim rejonie. Naprawdę ciężko się jeździ po takim lodziku. Luki w sporcie zastępuję sportami halowymi, ćwiczeniami. W sumie taka przerwa od rowera też czasami jest potrzebna. Na wiosnę mamy gigantyczną motywację i chęci do jazdy :)