Batavus Finez Power Exclusive Bosch – test roweru na pasku

Testowałem ostatnio rower miejsko-turystyczny z elektrycznym wspomaganiem Sparta d-Rule M8TB. Tak dobrze mi się na nim jeździło, że sklep RoweryStylowe.pl, który wypożyczył mi go do testów, po jakimś czasie przysłał drugiego elektryka. Do tego roweru podchodziłem z pewną rezerwą – znowu elektryk, znowu miejski, znowu wyprodukowany w Holandii, czyli będzie powtórka z rozrywki. Ale okazało się, że Batavus Finez Power Exclusive Bosch (ufff… na potrzeby tego tekstu skrócę jego nazwę do Batavus Finez Power) jest rowerem trochę innego typu, z innymi rozwiązaniami i dla trochę innych rowerzystów.

Opakowanie

Rowery Stylowe opinie

Rower przyjechał zapakowany w mocny karton, a dodatkowo w środku sklep zabezpieczył go warstwą dociętej tektury. Pieczołowicie osłonięto także kierownicę i siodełko. Nie ma szans, żeby w transporcie cokolwiek się uszkodziło :)

Batavus Finez Power Test

Zwykle rowery pakowane są ze zdjętymi kołami i trzeba wyciągać je do góry. Batavus miał już zamontowane koła i po otwarciu boku kartonu, można od razu wyprowadzić go na zewnątrz.

Razem z rowerem dostajemy dwie torby, ładowarkę do akumulatora, komplet narzędzi, kartę gwarancyjną oraz jedną z książek o rowerach miejskich.

Batavus Finez Power Test

Aby zacząć jeździć, wystarczy ustawić kierownicę, przykręcić pedały oraz wyregulować siodełko na wysokość. Warto przy okazji sprawdzić ciśnienie w oponach i po jazdach próbnych naładować akumulator, jeżeli będzie tego wymagał (zapraszam do lektury wpisu o tym jak dbać o rower elektryczny).

Zapraszam Was na wycieczkę po zamkach na Szlaku Orlich Gniazd, gdzie testowałem zasięg tego roweru.

Rama i pozycja za kierownicą

Batavus Finez Power Test

Batavus w modelu Finez postawił na typowo miejską pozycję za kierownicą. Choć na pierwszy rzut oka może on przypominać rowery trekkingowe, to siedzi się tu z bardziej wyprostowanymi plecami. Daje to dużą wygodę oraz możliwość obserwowania otoczenia z większej wysokości, ponieważ głowę ma się ponad dachami samochodów. Przejechałem na Finezie ponad 90 kilometrów jednego dnia i nie narzekałem na ból pleców.

Stateczna pozycja za kierownicą daje także większą stabilność podczas jazdy. Finez nie nadaje się do bardzo szybkich i dynamicznych manewrów, ale daje za to pewność prowadzenia i brak nerwowości.

Regulowany wspornik kierownicy

Pozycję można trochę zmienić, dzięki regulowanemu wspornikowi kierownicy.

Rama została przygotowana z dużym naciskiem na estetykę i wykończenie. Spawy są bardzo ładnie wyszlifowane, a tam gdzie to było możliwe, przewody zostały poprowadzone wewnątrz ramy. Batavus Finez Power dostępny jest w dwóch wersjach – męskiej oraz unisex. Do wyboru jest kilka kolorów oraz rozmiarów, tak by móc dobrać rower pod swój wzrost/długość nóg.

Mały minus daję za brak otworów do zamocowania koszyczka na bidon. Można sobie z tym oczywiście poradzić na własną rękę (są specjalne adaptery), niemniej miło byłoby zobaczyć je tu fabrycznie. Na rowerze elektrycznym możemy się mniej zmęczyć i spocić, ale to nie znaczy, że można zapomnieć o uzupełnianiu płynów.

Tylny trójkąt ramy jest rozkręcany, tak aby można było wymienić pasek, który w tym rowerze zastąpił łańcuch. Ale o pasku już za chwilę.

Napęd

Przyznam się szczerze, że to był pierwszy raz, gdy jeździłem na rowerze na pasku. Wcześniej jakoś nie było okazji, ale w końcu się udało. Czy zastąpienie łańcucha paskiem zębatym to ruch w dobrą stronę?

Powiem Wam, że pasek przekonał mnie do siebie praktycznie od razu. Jest bardzo cichy i pracuje w zasadzie niezauważalnie. Do tego nie trzeba go pieczołowicie czyścić i smarować! Producent deklaruje, że pasek z serii CDX wytrzymuje do 25 tysięcy kilometrów, czyli co najmniej kilka razy więcej niż tradycyjny łańcuch. Mimo, że pasek kosztuje ok. 350 złotych, to ostatecznie wychodzi sporo taniej niż zakup kilku łańcuchów, odtłuszczacza i oliwki.

Pasek jest częściowo osłonięty, co zapobiega ewentualnemu wkręceniu się nogawki spodni.

Za zmianę przełożeń odpowiada znana i lubiana piasta planetarna Shimano Nexus w wersji z ośmioma przełożeniami. Do jej działania ciężko mieć zastrzeżenia, pracuje pewnie i szybko. Oczywiście trzeba pamiętać, żeby na ułamek sekundy przestać pedałować podczas zmiany biegu, inaczej może on nie zaskoczyć lub zrobi to z chrzęstem. Na pewno dużym plusem tego typu przerzutek jest możliwość zmiany przełożenia na postoju, np. na światłach.

Biegi zmienia się wygodną, obrotową manetką, zlokalizowaną po prawej stronie kierownicy. Sama rolka manetki mogłaby być ciut dłuższa, ponieważ trzeba lekko przesuwać dłoń, by zmienić bieg. Z drugiej strony zapobiega to przypadkowemu kręceniu manetką.

Napęd elektryczny

Bosch Active Line Plus

Batavus Finez Power został wyposażony w silnik elektryczny Bosch Active Line Plus. Zamontowano go centralnie i bardzo ładnie wkomponowano w ramę. Moc silnika to przepisowe 250 watów i dysponuje on momentem obrotowym na poziomie 50 Nm. To mniej niż w silniku z serii Performance Line (65 Nm), który znalazł się we wspomnianej przeze mnie Sparcie, jednak nie ma to aż tak dużego wpływu na wrażenia z jazdy i w tego typu rowerze w zupełności wystarcza.

Komputerek Wahoo Bolt nie stanowi wyposażenia roweru :)

Silnik bez żadnego problemu radzi sobie z podjazdami rzędu jedenastu czy nawet więcej procent. „Magiczna ręka” z wyczuciem pcha nasze plecy, dzięki czemu nawet stromy podjazd nie stanowi żadnego wyzwania. Moc oddawana jest płynnie i w zasadzie od razu po naciśnięciu pedałów. Jest też dostosowywana do siły z jaką pedałujemy – im mocniej naciska się na pedały, tym bardziej rower nas wspomaga.

Akumulator został zgrabnie ukryty w dolnej rurze ramy. Jest zabezpieczony od góry plastikową pokrywą, a po jej zdjęciu i przekręceniu kluczyka, z łatwością można wyjąć baterię. Nie jest to jednak konieczne, ponieważ z boku ramy znajdziemy gniazdo do ładowania. Tak więc jeżeli trzymacie rower gdzieś w pobliżu gniazdka, wystarczy podłączyć zasilacz bezpośrednio do roweru.

Kupując Batavusa Finez Power mamy do wyboru trzy pojemności zainstalowanego akumulatora: 400/500/625 Wh. Do mnie trafił rower z największą baterią.

Na środku kierownicy zamontowany jest wyświetlacz. Możemy na nim sprawdzić włączony tryb wspomagania, pozostały zasięg i kilka danych z jazdy (prędkość, dystans, czas, godzinę). Dodatkowo jest tu przycisk do włączania oświetlenia, a także port micro-USB do podłączenia np. telefonu. Szkoda, że nie jest to pełnowymiarowe gniazdo USB lub USB-C, ale przy użyciu odpowiedniego przewodu uda się naładować większość urządzeń.

Na kierownicy znajdziemy wygodną manetkę do zmiany trybów wspomagania oraz przełączania wyświetlanych informacji na ekranie. Obsługa całego systemu jest bardzo intuicyjna i w zasadzie nie wymaga studiowania instrukcji.

Z tyłu na manetce znajduje się przycisk WALK, który włącza tryb wspomagania prowadzenia roweru. Bywa przydatny, gdy chcemy podprowadzić Batavusa pod górkę.

Zasięg na jednym ładowaniu

Przejdźmy do tego, co zwykle najbardziej elektryzuje w rowerach ze wspomaganiem, czyli ile uda mi się na nim przejechać?! Oczywiście odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Wiele zależy od naszej wagi oraz wagi bagażu, a także od warunków w których jeździmy. Na hipotetyczny zasięg wpływ mają górki, wiatr czy temperatura otoczenia.

Po teście elektrycznej Sparty niektórzy narzekali, że sprawdzałem zasięg w Łodzi i okolicach (hej, mamy tu Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich i można tu zrobić przewyższenia większe niż w Warszawie). Dlatego tym razem wybrałem się na Jurę Krakowsko-Częstochowską, by fragmentami Szlaku Orlich Gniazd zwiedzić kilka ruin zamków.

W pełni naładowany akumulator pokazał w trybie Eco, czyli przy najsłabszym wspomaganiu, 242 kilometry zasięgu. Bardzo dużo! Ale nie będę Was oszukiwał, w tym trybie nie jeździłem wcale :) Jest on dość słaby i stosunkowo szybko się odłącza. Można go użyć, gdy chcecie trochę bardziej popedałować sami, bez większego wspomagania.

Kolejny tryb wspomagania czyli Tour pokazał 137 kilometrów zasięgu. To tak jeździłem przez większość czasu. Moc wspomagania jest w zupełności wystarczająca na płaskim i na lekkich podjazdach.

Dwóch najmocniejszych trybów – Sport (105 km zasięgu) oraz Turbo (92 km zasięgu) używałem sporadycznie. W zasadzie włączałem je tylko podczas podjeżdżania pod największe wzniesienia, gdzie silnik w trybie Tour zaczynał słabnąć. Te dwa tryby przydają się, gdy nie chcemy się w ogóle zmęczyć. Pedałując z wybranym jednym z nich, czuć, że silnik daje z siebie wszystko i jest to bardzo miłe uczucie.

Ostatecznie przejechałem 92 kilometry (zapraszam do śledzenia moich przejazdów na Stravie), a na liczniku w trybie Tour zostały jeszcze 24 kilometry szacowanego zasięgu. Do tego zaliczyłem ponad 900 metrów przewyższenia.

Zamek w Mirowie

Dodam jeszcze, że jechałem z torbą Basil Miles Trunk Bag oraz sakwą Extrawheel Wayfarer (test tych sakw znajdziecie na moim kanale na YT), co dodawało wagi i zmniejszało zasięg. Aha! Miałem przez cały czas włączone oświetlenie, co może nie zużywa aż tyle prądu, bo pewnie urywa 2-3 kilometry z zasięgu, jednocześnie znacznie podnosząc bezpieczeństwo jazdy w dzień.

Oświetlenie

Na żywo te diody pozycyjne są lepiej widoczne

Skoro jesteśmy przy lampkach, to znajdziemy tu oświetlenie Batavus Vizi. Przednią lampę wyposażono w „światła do jazdy dziennej”, tzn. gdy czujnik wykryje, że jest jasno, włączają się jedynie boczne paski LED. Dobrze zaznaczają naszą obecność na drodze, przy okazji nie zużywając dużo energii z akumulatora. Tylna lampka została wkomponowana pod bagażnikiem, jest bardzo dobrze widoczna i jednocześnie ładna.

Ale największa magia dzieje się po zmroku (lub w mocnym cieniu). Przednia lampka zaczyna oświetlać drogę i robi to naprawdę nieźle. Nie jest to może oświetlenie do szybkiej, sportowej jazdy przez las, ale w końcu Batavus Finez Power nie został do tego stworzony :) Do spokojniejszej jazdy wystarczy i nieźle oświetli drogę przed nami, jednocześnie nie oślepiając jadących z naprzeciwka.

Z tyłu lampka maluje na drodze dwie czerwone linie, ułożone w literę V. Ma to sugerować kierowcom odległość, w której mają wyprzedzać nasz rower. Wątpię by komukolwiek to cokolwiek sugerowało, niemniej wygląda świetnie i na pewno zwraca na siebie uwagę.

Opony

Opony to moim zdaniem jeden z najważniejszych elementów każdego roweru. W końcu odpowiadają za przyczepność, drogę hamowania i opory toczenia.

Pod tym kątem opony Schwalbe Road Cruiser nie zawodzą. Toczą się lekko, nie hałasują, a jednocześnie dają dużą pewność prowadzenia. Na pewno spora w tym zasługa szerokości ogumienia, które wynosi 47 milimetrów (prawie dwa cale). Co ciekawe, opona w dużej mierze została wykonana z mieszanki Green Compound, czyli materiału pochodzącego z recyklingu.

Mimo że opona ma jedynie delikatny bieżnik, dzielnie radzi sobie z głębszym piaskiem. Duża w tym zasługa silnika, który dodaje mocy, potrzebnej do przejechania przez piaskowe pułapki.

Siodełko

Jedyne do czego mogę się bardziej przyczepić w tym rowerze to siodełko. Selle Royal Coast to bardzo szeroka (aż 25 centymetrów) kanapa, dodatkowo amortyzowana sprężynami. Żeby tego było mało, Batavus dołożył amortyzowany wspornik siodełka. I pod względem komfortu jest tu bardzo dobrze. Nierówności są nieźle wybierane przez te sprężyny i nawet biorąc pod uwagę, że żywotność takiego amortyzowanego wspornika zwykle nie jest duża, to i tak jest dobrze.

Jest jednak jedno ale… Może to tylko moje odczucia i przyzwyczajenie do węższego siodełka (choć moje Selle Italia Man Gel Flow nie jest aż tak wąskie). Może to kwestia wysokiej temperatury (gdy jeździłem Batavusem w słońcu było około 30 stopni). Ale niestety po kilkudziesięciu kilometrach tyłek przyklejał mi się już do siodełka. Materiał którym jest powleczone nie za bardzo oddycha, kiepsko tu też z wentylacją.

Ale z siodełkami jest tak, że każdy musi znaleźć coś dla siebie. I niewykluczone, że niektórzy docenią taką kanapę.

Hamulce i amortyzacja

Batavus Aerflow

Amortyzator to prosty, sprężynowy model przygotowany przez Suntour’a, czyli jednego z największych producentów widelców amortyzowanych. Ma niewielki skok, ale w zupełności wystarczający do tłumienia miejsko-turystycznych nierówności. I działa bardzo w porządku.

Pod plastikową zaślepką znajduje się pokrętło, którym można zmienić naprężenie wstępne sprężyny amortyzatora.

Za zatrzymywanie roweru odpowiadają hydrauliczne hamulce tarczowe Tektro. Byłem pozytywnie zaskoczony, że mimo tarcz o średnicy 160 milimetrów (do elektryków często montuje się tarcze 180 lub nawet większe), hamulce nie mają żadnego problemu, by zatrzymać rower. I to niejednokrotnie na stromych zjazdach, gdzie jechałem ponad 40 km/h.

Warto pamiętać, że producent zamienił ze sobą klamki hamulcowe. Prawa klamka obsługuje przedni hamulec, a lewa – tylny. Teoretycznie chodzi o to, aby podczas skręcania w prawo, gdy trzymamy kierownicę lewą (słabszą w przypadku praworęcznych) dłonią – nie wcisnąć za mocno przedniego hamulca, co jest gorsze w skutkach niż ewentualne zablokowanie tylnego koła. Ale wydaje mi się, że może też chodzić o użytkowników smartfonów (prawdziwa plaga w Holandii). W razie awaryjnego hamowania, trzymając telefon w prawej dłoni, zahamuje się tylnym hamulcem.

Turystyczno-miejskie dodatki

Batavus Finez Power to rower miejsko-turystyczny pełną gębą. Znajdziemy tu mocny bagażnik (maksymalne obciążenie to 27 kg), który dodatkowo może współpracować z torbami w systemie MIK. Jest to standard wprowadzony przez wielu producentów, pozwalający w szybki sposób zamontować sakwy/torby/kosze do bagażnika, które przy okazji będą zabezpieczone przed kradzieżą specjalnym kluczykiem. Takie torby ma w swojej ofercie m.in. Basil (jedna z toreb na zdjęciu poniżej), Ortlieb, Bontrager, Giant, XLC i wielu innych.

Zamek w Olsztynie

Rowery elektryczne ważą więcej niż tradycyjne jednoślady. Dlatego stopka musi być mocniejsza niż zwykle i tak jest w tym przypadku. Podpórka wyprodukowana przez XLC jest szeroka, gruba i bardzo stabilnie podpiera rower, nawet na piasku czy większych pochyłościach.

Zamek Bąkowiec w Morsku

Bardzo popularna w holenderskich rowerach jest blokada tylnego koła. Nie mogło jej zabraknąć i w Batavusie. Pozwala na zostawienie roweru na chwilę pod sklepem, a dodatkowo mamy możliwość dokupienia kompatybilnego łańcucha/linki, którymi zabezpieczymy nasze akcesoria czy przypniemy rower do stojaka.

Miłym dodatkiem są ergonomicznie wyprofilowane chwyty kierownicy. Część podpierająca dłoń mogłaby być ciut większa, ale i tak po prawie stu kilometrach nie czułem żadnego zmęczenia rąk.

Podsumowanie

Zamek w Bobolicach
Ten sam kadr, tym razem wyostrzony na bohatera tego wpisu :)

Batavus Finez Power Exclusive Bosch to kompletny rower, który poza typowo miejskim transportem, sprawdzi się także na dłuższych wycieczkach. Poza zbyt rozbudowanym siodełkiem (choć podkreślam, że to rzecz gustu) czy brakiem otworów na koszyczek na bidon – nie ma się tu do czego doczepić. Silnik pracuje cicho i z wystarczającą mocą, by pokonywać strome podjazdy czy bezstresowo jechać pod wiatr. Pasek zamiast łańcucha sprawdza się wzorowo. Zasięg na akumulatorze jest duży, a pozycja za kierownicą bardzo wygodna.

Cena? Finez Power w wersji z akumulatorem o pojemności 400 Wh kosztuje 15.999 złotych. Bateria 500 Wh wymaga dopłaty 879 zł, a testowana 625 Wh – 1759 zł. Nie odbiega to od podobnie wyposażonej konkurencji. A tu przewagą może być napęd paskowy, który choć dopiero zyskuje na popularności, jest bardzo ciekawą, praktycznie bezobsługową alternatywą dla tradycyjnego łańcucha.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

18 komentarzy

  • Witam mam pytanie do was odnośnie oświetlenia tylnej lampy jak by ktoś mógł mi wysłać nazwę tej lampy z bagażnika będę wdzięczny bo chcę w swoim Batavusie wymienić zwykłą diodę na ten świetny pasek led pozdrawiam i z góry dziękuję.

    • Cześć, tylna lampka to Batavus Vizi V-Light LED. Lampki dla Batavusa robi firma Spanninga, ale nie mogę znaleźć jej w sprzedaży, wygląda na to, że robią ją tylko dla Batavusa. Ale zajrzyj do sklepu Rowery Stylowe, mają w ofercie całą masę lampek, więc myślę, że coś dobierzesz.

  • A jak Ci się sprawdziła sakwa Basil Miles? Myślę o jej zakupie, na całodniowe wycieczki się nada, czy jest za mała? Wejdzie tam jakaś bluza, Kurtka przeciwdeszczowa, jedzenie i dodatkowa woda?

    • Hej, ta torba ma pojemność 7 litrów czyli tyle, ile niewielki plecaczek. Włożenie do niej wszystkiego o czym piszesz raczej się nie uda, chyba, że chodzi o ciuchy w wersji sportowej, czyli lekkie i cienkie. A do tego mała woda i dwa batony :) Niemniej na górze tej torby są ściągacze, którymi można przytroczyć do torby np. bluzę. I sprawdza się to fajnie.

  • Fajny opis. Brakuje tylko 2 informacji:
    1. Czy te klamki hamulcowe można zamienić miejscami?

    2. Najważniejsze – ile to cudo waży? (zakładam, że można we własnym zakresie zrezygnować z „bujaka” w przednim widelcu, błotników, bagażnika, nóżki i innych „odważników” i zdjąć w ten sposób choćby 1.5 kg.
    Podczas wnoszenia roweru po schodach, wkładania do samochodu itd… jest to dla mnie najistotniejszy parametr.

    • 1. Klamek się nie zamienia ze sobą, wystarczy przewody hamulcowe.

      2. Rower waży ok. 26 kilogramów. A stopki nie polecam odkręcać :) I myślę, że warto poszukać modelu, który od razu jest ze sztywnym widelcem, tak żeby nie było problemu z zachowaniem geometrii roweru.

  • Wszystko pięknie, wszystko ładnie, super recenzja roweru ale czegoś mi brakuje…
    Gdzie jest zdjęcie z zamkiem w Ogrodzieńcu? :)

    rozumiem, że wycieczka obejmowała północną część Szlaku Orlich Gniazd a moje rodzinne strony odwiedzisz przy innej okazji? polecam.

    • Jeżeli nie jest jakoś bardzo zajechany, to za tysiaka to może być w sumie niezła opcja. To oczywiście bardzo podstawowy rower, ale ma klamkomanetki (też podstawowe, ale jednak klamkomanetki, a nie jakieś dziwne dźwigienki na kierownicy).

  • Wielkie dzięki za recenzję! Do tej pory czytałem trochę o rowerach elektrycznych, ale jeszcze nie trafiłem na taki solidny opis :)

    • Bardzo fachowy komentarz użytkownika elektryka. Jeżdżę Stevens Courier na pasku. Silnik taki jak w opisie, a bateria 500 zapewnia ok 120 km zasięgu.

    • Wg mnie głupia, bo ważniejsze jest by w trakcie skręcania w lewo, przez oś jezdni rękę mieć na tylnym hamulcu (a nie jak pisze autor podczas skręcania w prawo).

      • To co napisałem się zgadza. Gdy skręcasz w prawo, zdejmujesz prawą rękę, by zasygnalizować skręt, prawda? Wtedy lewa dłoń (u osób praworęcznych słabsza i mniej precyzyjna) zostaje na kierownicy i masz pod nią tylny hamulec.

        To tylko moja teoria na inny niż u nas układ klamek hamulcowych. Tak ogólnie to jest to tylko kwestia przyzwyczajenia. Sam 30 lat temu, gdy dostałem pierwszy rower z hamulcami cantilever, zaliczyłem lot przez kierownicę, gdy mocno zahamowałem jedynie przednim hamulcem :D

  • Napęd na pasek brzmi bardzo kusząco. Czytałem u Ciebie artykuł pana Jana o rowerach na pasku i być może przy wymianie roweru pomyślę o takim rozwiązaniu. Może nie elektryku ale wizja braku czyszczenia i smarowania łańcucha jest bardzo ciekawa.

    • Bardzo polecam…mam rower od niedawna naprawde jest super zrobilem tysiac kilometrow bez awarii nic nie trzaska nic nie stuka pierwsza klasa