Niedawno pisałem Wam o moim pobycie w szpitalu, po rowerowym wypadku. Gdy już zostałem wypisany, czekała mnie w domu bardzo miła niespodzianka. Kurier przyniósł przesyłkę, w której znalazłem blender od firmy Amica. Dostałem wyzwanie, w którym miałem przygotować koktajl ze składnikiem, który przyszedł razem z blenderem, czyli musli. Wstrzelili się w idealny moment, ponieważ po szpitalu byłem mocno osłabiony (mimo przynoszenia mi dobrych rzeczy przez odwiedzających). Od razu do głowy zaczęły mi przychodzić pomysły, co z czym mogę zmieszać, by poczuć się lepiej. No i przy okazji zająłem czymś konstruktywnym głowę, która przez prawie dwa tygodnie w szpitalu, spokojnie odpoczywała na poduszce :)
Od razu dodam, że moje pomysły nie były zbyt wyszukane. Mój talent do gotowania, nadal drzemie we mnie dość głęboko, choć takie rzeczy jak semifreddo, czy ciastka owsiane wychodzą mi super. Dodatkowo byłem bardzo osłabiony i nie miałem weny na wymyślanie wyszukanych koktajli. Moje są proste, ale zaręczam Wam, że genialne w smaku. I od razu podnoszą na duchu.
Pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy, to napój lodowo-cytrynowy. Niestety, tutaj wyszedł mały minus blendera – nie da się nim kruszyć lodu. Model Este 3011 niestety się do tego nie nadaje. Co nieco lodu rozdrobnił, ale nie tak jak myślałem, że mu się uda. Ale w każdym razie, tak też się da, nie jestem aż tak wybredny.
Przygotowanie takiego koktajlu to prosta sprawa. Rozdrabniamy lód na tyle, na ile się da, dodajemy sok z dwóch cytryn, trochę wody i gotowe. Oczywiście proporcjami możesz dowolnie sterować, w zależności czy lubisz cytryny. Mnie taka bomba cytrynowa od razu stawia na nogi, więc dałem sok aż z dwóch cytryn.
W kolejnym przepisie użyłem musli, czyli składnika co do którego dostałem wyzwanie. Mieszanka płatków, otrąb i owoców to bardzo dobry pomysł na wzmocnienie. Do muli dobrze pasują produkty mleczne, tak więc postawiłem na lody.
Do przygotowania tego koktajlu użyłem lodów waniliowych, mrożonych wiśni oraz musli. Tutaj również można zaszaleć z proporcjami i zmieszać je wedle uznania. W tym wypadku nie dałem dużo musli, tak by stanowiło jedynie miły dodatek, a nie główny składnik. Jeśli miksujesz wiśnie mrożone, lepiej po wyjęciu z zamrażarki zostawić je na kilkanaście minut, by się trochę rozmroziły. Dzięki temu będzie się je łatwiej jeść.
Trzecim koktajlem, który przyszedł mi do głowy, jest mieszanka typowo owocowa. To fajna zabawa, bo można mieszać to, co uda się akurat znaleźć na ryneczku.
Wcześniejsze koktajle są super. Ale ten dosłownie wgniata w fotel. Taką wypitą szklanką można się najeść :) A przygotowanie jest banalne. Wystarczy świeży ananas, maliny i truskawki. Wszystko po kolei miksujemy i wlewamy do szklanki. W przypadku ananasa, warto poszukać takiego, przy którym będzie napisane, że jest słodki. Dawno temu kupiłem takiego, który był dobry, ale strasznie szczypał w język :)
Takie owocowe miksy są fajne, bo nie trzeba przy nich zbyt wiele główkować, przygotowuje się je bardzo szybko i nie zostaje wiele do sprzątania. W dodatku mnie bardzo stawiają na nogi. Chodzi mi po głowie jeszcze kilka pomysłów, ale przyjdzie czas na ich zrealizowanie. Na pewno w przyszłości przygotuję jeszcze kilka domowych koktajli, typowo dla sportowców. Nie zawsze trzeba polegać na gotowych mieszankach i można spokojnie samemu coś przygotować, by potem mieć więcej energii do kręcenia.
Na zakończenie napiszę jeszcze jedną rzecz. Siedzenie w domu i czytanie blogów kulinarnych to zło ;) Tyle dobrych rzeczy znalazłem, że nie byłem się w stanie powstrzymać, by czegoś nie ugotować. Zobaczcie na ten placek ze śliwkami, nie sposób przejść obok niego obojętnie. Bardzo żałuję, że jeszcze nie mogę wrócić na rower. Ale mam nadzieję, że niebawem to się zmieni, bo minie trochę czasu i jak już ugotuję wszystko, co znalazłem na blogach, to nie zmieszczę się na rower :)
Łuukaszzzz !!!!!!!! Nu zajc….pagadi…. :D :D
Aż mi ślinka pociekła od tych kulinariów :)
Fajnie,że są takie miłe „odskocznie” od tematu, które można poczytać dla „relaksu”.
Aha…podpowiem jeszcze jedną rzecz. Koktajle, a raczej jak to inni nazywają smoothies nauczyłem się pić w Nikaragui, gdzie sprzedaje się je na każdym rogu. Większość z nich aby nie były skrajnie gęste rozcieńcza się… sokiem z wyciśniętych pomarańczy. Smak rewelacyjny, bogactwo witamin, a i konsystencja znośna.
Pozdrawiam
Ananas szczypał w język?? To znaczy, że dobry. Efekt szczypania w język to bogactwo witaminy C. Zaczyna szczypać mniej więcej po 2-3 plastrze. Ostatnio jadłem ananasy tam gdzie one rosną, czyli w Hondurasie i po połówce miałem dosyć. Zjedz 3 kiwi to będziesz miał ten sam efekt.
Pozdrawiam
Tak jest – ja na przykład mam olbrzymią niechęć do zsiadłego mleka (takiego od prawdziwej krowy oczywiście). Ale zmiksowane takie mleko z np. truskawkami – jest genialnym napojem. Głównie dlatego, że takie mleko przemienia się z „gluta” w gęsty płyn, ale truskawki dodatkowo bardzo wzbogacają smak.
Ja ostatnio zakupiłem blender i eksperymentuję z czym się da, chociaż najczęściej są to mieszanki owoców + kefiru. Rzadziej jest to mleko, chociaż smak jest wtedy zupełnie inny. W ogóle blender to świetna sprawa dla osób, które nie przepadają za jakimiś smakami – w połączeniu z innymi daje to nowy efekt, a wspomaga regenerację i dodaje masę witamin.
@AAZ – W dniu w którym wychodziłem ze szpitala, miałem akurat 30 urodziny. Tak więc potraktuj to jako urodzinowy prezent :)
Tak za darmo dostałeś ten blender?
Kruszenie lodu: dobrze zawinąć kostki w lnianą ściereczkę, położyć na porządnej twardej desce lub blacie i naparzać w to coś ciężką patelnią. Kruszenie nawet do drobinek :)
hej sprobuj tego: banan, szpinak( troche tylko), pol awokado, jogurt lub maslanka, cytryna- pol, i jeszcze kiwi. odrzuca jak sie to czyta, ale w smaku dobre:)
@Anonim, Pzyho i CSM-101 – wielkie dzięki za miłe słowa :)
Ja ze swojej strony polecam: jogurt naturalny, banan i jedna lub dwie łyżki przetworu z porzeczek (ja mam taki domowej roboty). Banan słodzi, a porzeczka dodaje kwasku, przez co sam koktajl nie „muli”. Świetny po treningu. Btw super blog :)
Przepisy do których dodaje się likier czy koniak też są fajne. Życzę Ci żebyś przed zimą zdążył jeszcze wsiąść na rower.
@AndrzejT17 – na całe szczęście to mój blog i mogę poszerzać tematykę w każdą stronę. Aby tylko pasowała do aktywnego stylu życia. Dzięki takiemu wychodzeniu co jakiś czas z ram bloga zafiksowanego na rowery, zwiększa się grono czytelników.
Ale nie martw się, na kulinarnego na pewno się nie przerobię :)
@Xau – obie formy są poprawne i użyłem tej, która bardziej mi pasuje.
„Forma otrębów jest częściej używana i nie wzbudza wątpliwości.”
To chyba piszesz na podstawie własnych doświadczeń, a nie badań opinii publicznej.
Wracaj szybko do zdrowia i na rower
Brałem pod uwagę, że to też prawidłowa forma, niemniej jednak forma otrębów jest częściej używana i nie wzbudza wątpliwości.
@Xau
Doskonałe Panie „myślałem, że ma źle, sprawdziłem w słowniku i jednak ma dobrze, ale mu wytknę, żeby sobie nie myślał” przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Tak jak xau ;).
Chociaż słowo otrąb jest poprawne, chyba lepiej brzmi otrębów – również poprawne i chyba bardziej powszechne.
Łukaszu, nie zapędź się za bardzo. Co jeśli będziesz musiał zmienić nazwę domeny na kulinarne-porady.pl? :P
Sok z cytryny można śmiało pić przed jazdą :)
Lody i owoce – w rozsądnych ilościach też można, ale faktycznie – lepiej zostawić je sobie na powrót do domu.
Takie węglowodany raczej powinno się zażyć po treningu niż przed. Prawda? Inaczej w trakcie jazdy/ biegu możemy być zamuleni.
A tak w ogóle, to nic tak nie stawia na nogi jak zastrzyk erytropoetyny lub autotransfuzja krwi. ;) Spytajcie pewnego kolarza z Teksasu.
@Kropka i Pirania – fajne pomysły :)
@Mariusz – na jakiej przeglądarce? U mnie na Operze Beta wygląda to tak samo jak na komputerze. Jest problem z polskimi znakami, to fakt, ale to wina Google, ale nie jest tak tragicznie. I mam nadzieję, że wróci do normy niebawem.
Na telefonie/tablecie wysypują się polskie znaki.
Bananek (lub dwa), lody waniliowe (1/3 litrowego pudełka, tak na oko… wedle uznania).
Do tego trochę jogurtu naturalnego, już jest elegancko. A jak dorzucić do tego jeszcze trochę czekolady… poezja :)
Czytając zaczęłam wymyślać mój przepis :) Banany, budyń waniliowy i na końcu jagody. Jutro biorę się za przygotowywanie.