Jeździłem ze znajomym, który miał fitnesa. Praktycznie każdy wyjazd kończył się kapciem (23mm, wystarczyła większa dziura czy nieuwaga przy krawężniku). Nie wiem, może za mało je pompował. Najszersza opona jaka tam wchodzi to 28mm. Zęby można zgubić, a powyżej 30km/h i tak baran by się przydał bo za mocno wieje. Przełożenia szosowe, więc twarde. Z tego powodu odrzuciłem Tribana 520FB. Bałbym się położyć 20kg na bagażnik przy takiej ramie. Waga całości też nie powalała, bo 12kg w romiarze L. Ten sam odcinek dojeżdżając szosą (25mm opony), jadę tak samo długo, tylko muszę 10x bardziej uważać, bo asfalt jest fatalnej jakości, z wyrwami w poboczu, łatami wystającymi kilka cm. Komfort jazdy jest żaden. Crossem nie zwalniam na każdej dziurze i średnią mam taką samą. Czasem jeżdżę po lesie, więc myślę że 40mm to takie optimum. Ten Trek dość ciekawy. Czytałem, że tańsze Treki mają bardzo słabe koła i jeśli iść w tę markę to od wyższych modeli. Potwierdzasz to?
Na składanie roweru nie mam czasu ani chęci, choć pewnie to byłby najlepszy wybór.
Myślałem o zamianie hydrauliki na tarczę mechaniczną. Żeby założyć v-brake, konieczna były też wymiana kół (a minimum obręczy, co jest mniej opłacalną opcją).