Skocz do zawartości

ZenMaster

Użytkownicy
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ZenMaster

  1. 5 godzin temu, jajacek napisał:

    Co do dobrych asfaltów to nie wiem gdzie mieszkacie ale u mnie na pętlach 100-120 km koło Warszawy, którymi zwykle jeździmy, nie ma więcej niż 5 km gorszej jakości asfaltów. A większość jest w wyśmienitym stanie plus co roku przybywa nowych.

    Tylko pozazdrościć, niestety jestem z pomorza i przeważnie jeżdżę w okolicach kaszubskiego parku narodowego i tam drogi są w stanie rozpadu. Każdy ma prawo jeździć na czym chce i jak chce, ale rower szosowy jest rowerem wyścigowym i wszelkie modyfikacje na korzyść komfortu są dla mnie profanacją. To tak jakby w supersamochodzie zamontowac fotele z tatusiowozu i dospawać hak na przyczepę. Dla dobrego komfortu są inne rowery i tyle w temacie. 

  2. No trochę zamieszania wprowadziliśmy z kolegą, ale warto sobie uczciwie powiedzieć jak to jest z tą szosą. Jeśli jesteś zdecydowany to super sprawa, polecam zwrócić uwagę na kilka tematów: 

    1. Unikaj tanich mechanicznych hamulców tarczowych, hydraulika jest ok, ale w szosie sporo trzeba za nią dopłacić (drogie klamkomanetki)

    2. Jeśli chcesz aluminiową ramę to szukaj koniecznie takiej z węglowym widelcem

    3. Każdy centymetr ma znaczenie i jest odczuwalny, więc warto przymierzyć się do kilku rowerów w różnych rozmiarach

    4. Jeśli chodzi o sztywność ramy, to temat raczej ciężki, bo składa się na to wiele czynników, tj. geometria, budowa ramy, rozmiar, materiał, itp. Generalnie aluminiowe ramy są sztywniejsze, nie licząc tych super wycieniowanych

    5. W Polsce dobrych asfaltów jest tyle co kot napłakał, żeby rower to przetrwał trzeba mieć dobrą technikę jazdy ?

  3. Nie zrozumiem mnie źle, bo nie chce nikomu umniejszać czy obrażać. Ale rower szosowy z regulowanym mostkiem, siodełkiem poniżej kierownicy i 10cm podkładkami pod mostkiem to profanacja i rowerem szosowym to już nie jest. Szerokość opon i wysokie ciśnienie niestety przemawia przeciwko komfortowi. Sam też składałem 5 rowerów szosowych dla siebie i dziesiątki dla innych, ceny framesetów topowych marek są w absurdalnych cenach i kompletnie się ich nie opłaca kupować, ale istnieje wiele alternatyw.

  4. A co masz na myśli pisząc wygodny rower szosowy? Bo przesiadając się z crossa albo trekkinga na szosę człowiek może doznać szoku. Mogę się jedynie zgodzić, że są mniej i bardziej komfortowe rowery szosowe, jednak i tak daleko im do komfortu jazdy, zwłaszcza jeśli ktoś jeździ bez stroju kolarskiego. 

    Co do hamulców to faktycznie, Avid potrafi robić stosunkowo mocne mechaniczne tarczówki, ale są absurdalnie drogie i nieadekwatne do tego co oferują. Z tym 30-40% to już przesadziłeś, wszystko zależy od tego co i gdzie kupujesz, jeśli składasz rower totalnie od zera, łącznie z kołami to wcale nie wychodzi tak dużo. Zobacz sobie na dokładną specyfikację stock'owych rowerów i zobacz jaki szajs wkładają do nich producenci, składając sprzęt samodzielnie nie wsadzasz takiego szajsu i nie oszczędzasz PLN na każdej śrubce, dlatego wychodzi drożej + ewentualne koszty robocizny w serwisie.

  5. Rower szosowy i wygoda to oksymoron ? Nie chciałbym Cie zniechęcać, ale nie ma czegoś takiego jak wygodny rower szosowy, bo z założenia to sprzęt do jazdy wyczynowej/ wyścigu, a więc nie ma miejsca na kompromis pomiędzy wygodą, a szybkością. To trzeba po prostu cholernie lubić i chcieć, osobiście jeźdzę praktycznie tylko na szosie i nie zamieniłbym się na żaden inny rower. Podsumowując szosówka jak najbardziej do spróbowania, ale nie każdy ją polubi. Jak napisał kolega wyżej może lepszym rozwiązaniem byłoby przymierzyć się do gravela, fitnessa albo przełajówki. Co do B'twina to mam złe skojarzenia z tą marką, lecz nie mogę napisać że są złe, to samo dotyczy Rometa, Kross wypada chyba tutaj najlepiej. Hamulców tarczowych mechanicznych unikaj jak ognia, bo to pomylone i niepotrzebne rozwiązanie, zwłaszcza w szosie. Jest jeszcze jedna opcja, której nie wziąłeś pod uwagę w wątku, a mianowicie złożenie własnej maszyny, w tej cenie można ulepić coś na prawdę porządnego, unikatowego i dopasowanego tylko pod Ciebie. 

  6. Akcesora z Lidla nadają się conajwyżej dla niedzielnego cyklisty, kasku bym u nich nie kupił bo to bombajska tandeta, a ten ma przecież uratować nam głowę w razie W. Pompkę kupiłem rok temu niestety, do pompowania mtb ujdzie, ale przy wyższym ciśnieniu manometr przekłamuje bardzo mocno, pokazuje 8bar, a jest 6,5 (sprawdzane na dwóch markowych pompkach, SKS i Lezyne. Narzędzia również podłej jakości, klucze tępe od nowości i miękkie jak z plasteliny, ale dla niedzielnego majsterkowicza wystarczające. 

  7. Szczerze mówiąc to żaden z tych rowerów mnie nie przekonuje, napędy i hamulce to jakiś dziwny mix kilku producentów, ramy jakby je spawał jakiś czeladnik i ta kolorystyka, ale powiedzmy że wygląd to kwestia gustu. Osprzętowo za te pieniądze to nic szczególnego, wolałbym już chyba używany rower w tej cenie. No i zdecydowanie odradzam ten patent z hamulcami hydraulicznymi ze zbiorniczkeim przy tarczy, zupełnie niepotrzebna kombinacja alpejska.

  8. Miałem wielokrotnie do czynienia z tymi super obręczami, niestety to typowy chiński szmelc, każda inna. Generalnie bardzo trudno osadzić równo na nich niektóre opony, możeesz spróbować nasmarować trochę ranty opony płynem do naczyń, delikatnie nałożyć na obręcz i pompować, powinna wejść sama. Jeśli mimo to będzie krzywa to niestety będziesz musiał się z tym pogodzić, albo zmienić obręcz.

  9. Przy cannondale dobrze myślisz, bo haczyk jest, a mianowicie rower jest na podłych jakościowo komponentach i poza ramą nic nie jest w nim godnego uwagi, aczkolwiek ciężko wymagać więcej za taką cenę. Lepiej wypada Felt i wbrew pozorom nie jest to marka gorsza od cannondala. Musisz jednak liczyć się z tym, że w obu przypadkach będziesz musiał trochę zainwestować, ile? Tego nie wie nikt i jest to kupowanie kota w worku, nie wiadomo czy na dzień dobry nie będziesz musiał włożyć 1/3 ceny roweru w serwis i wymianę części.

  10. 26 minut temu, pepe napisał:

    Generalnie to co tam opisano pokrywa się z moimi doświadczeniami (im bardziej sportowa pozycja i dłuższe dystanse, tym siodełko powinno być twardsze i węższe).

    To zabawne, bo do triathlonu gdzie praktycznie leżysz na rowerze stosuje się siodełka szersze niż w szosie i z bardzo szerokim dziobem. Poza tym nie sądze, żeby sama szerokość miała znaczenie wgl, istotniejszy jest kształt i pochylenie "skrzydełek" siodła, np. specialized power lub pro stealth zupełnie zaprzeczenia Twojej teorii, a są chwalone za komfort. Osobiście wiem, że nikt nie jest w stanie polecić CI idealnie dopasowanego siodełka do twoich czterech liter, zwłaszcza na odległość, niestety to seria prób i błędów.

  11. Z tym zachwalaniem baranka to moim zdaniem głupia moda, albo osoby które go tak chwalą nie do końca wiedzą co mówią. Choć sam jeźdzę tylko na szosie to nie polecam tego typu roweru każdemu, bo to po prostu trzeba lubić i praktycznie zapomnieć o komforcie jazdy. Gdybym ja miałbym kupować rower z takimi założeniami to rozważyłbym również złożenie crossowego roweru na sztywnym widelcu, wtedy spokojnie zmieścisz się w tych 3tys zł.

  12. MTB jak sama nazwa wskazuje (Mountain Terrain Bike) przeznaczony jest do jazdy po górskich bezdrożach, tak więc zaprzecza kompletnie przeznaczeniu o jakim wspominasz, szeroka opona ma sens, gdy potrzebujesz duży zapas przyczepności do podłoża. Na drodzę asfaltowej to zbędna masa i opór z którym trzeba walczyć. Duże koło i wąska opona to z kolei dużo niższe opory toczenia na twardych nawierzchniach, lepsze prowadzenie i niższa masa. Lepiej byłoby rozważyć rower crossowy lub trekkingowy, bo fitness jest raczej pseudo-szosówką na szerokich slickach, ewentualnie jakiś gravel/przełaj z prostą kierownicą, jeśli lubisz jeździć szybciej. Ale na serio MTB to chyba najgorszy wybór do jazdy codziennej/rekreacyjnej, nie wiem dlaczego ludzie w Polsce tak upodobali sobie akurat taki typ roweru, skoro jeźdzą nim głównie po chodnikach. W skrócie cross i trekking byłby najbardziej uniwersalnym rowerem, a przełaj i gravel trochę bardziej usportowionym, fitness podobnie jak szosówka nie lubi bagażów, fotelików itp. więc wgl bym go sobie podarował w takim razie.

  13. Ja natomiast od 6 lat serwisuje rowery i też coś tam wiem o kolarstwie. Wiele już razy spotkałem takich inowatorów jak Ty i jakoś żaden z nich mnie nie przekonał. O degradacji łańucha wiem z własnego doświadczenia, bo wiele podobnych pomysłów sam próbowałem, po kąpieli w podobnej chemii łańcuch koroduje jeszcze szybciej i pęka przy większym obciążeniu. A Twoje butne podejście do tematu tylko źle o tobie świadczy.

  14. Jak wlejesz olej rzepakowy do silnnika w samochodzie zamiast oleju to też będzie działać, tylko pytanie jak długo. Nie obraź się na mnie, ale sam fakt że coś działa nie znaczy, że działa dobrze i powinno się tak robić. Napisałeś jeszcze że nie musisz go nawet smarować, więc nie wiesz nawet w jakim celu się to robi, takie chałupnicze metody miały racje bytu za komuny, dzisiaj to objaw skrajnej głupoty lub chytrości.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...