Dzień dobry. Pragnę precyzyjnie rzecz przedstawić, żeby uniknąć odpowiedzi typu - a po co ci to ? Więc będzie trochę przydługo. Od kilkudziesięciu lat kręcę się na rowerach tzw. mtb po bezdrożach i lasach na Polsko-Czeskim pograniczu, nie są to wysokie góry, ale znam sporo wrednych wspinaczek na paskudnych traktach. Dotąd przemierzałem je na napędach 3x9, aktualnie jest to 3- użytkowany przeze mnie, typowy crosscountry, Bulls king kobra z 2014 roku. Jestem amatorem, w najlepszych latach przejeżdżałem ok. 6 tys. km rocznie, w roku minionym niewiele niespełna 4 tysiące. Z przekroczeniem 65 lat zacząłem narzekać na ciężar mojego Bullsa (głównie z przyczyny wielopoziomowych dyskopatii ), targanie go do, i z piwnicy po pioruńsko stromych schodach, i wleczenie na wzniesienia, gdzie już nie wjadę, trudność. Mój syn się nasłuchał, i podrzucił mi z holandii używanego Ridleya xc- z karbonową ramą. W samej rzeczy jest lżejszy o niemal 5 kg. od Bullsa, ale ma za twardy dla mnie napęd, jest to układ 2x10 na kołach 27,5. Tarcze z przodu 38-24, tył 12-28. Po holandii spokojnie bym na nim pojeżdził, ale tutaj z kilkunastu lubianych górek musiałbym zrezygnować. Muszę coś zmienić. Przodu nie chcę ruszać, jest piękny i lekki. Natomiast tył chciałbym zrobić ( w warsztacie ) raz a dobrze. Widzi mi się zmiana kasety i przerzutki. Przerzutki na, SunRace RDMS30 - zaś kasety na SunRace MX3 10 rzędowa 11-42. Jestem ciekaw opinii, ewentualnych rad, znacznie lepiej oblatanych w temacie przyjaciół z rowerowego bractwa. Załączam serdeczne pozdrowieni.