Teraz wyjdzie ze celuje motyka w słońce: 45 procent jazdy to ścieżki rowerowe i miejskie drogi z dużą liczka krawężników, dziur itd, 40 to żwirowe ścieżki polne/leśne pagorki/ wertepy, reszta to pagórki większe- male górki.
Szukam roweru ktory da mi frajdę z jazdy, nie będę musiał go znosić po schodach jak gravela a jednocześnie pozwoli mi czasem odważyć się na ambit iejsza ścieżkę (bardzo dawno temu bawiłem się w DH). Myślę że każdy z rowerow ktory przewinął się w wątku zrealizuje moje potrzeby. Nie zmienia to faktu że ten Canyon (choć pewnie dużo ponad moje potrzeby) wydaje się fantastycznym wyborem