Skocz do zawartości

liverpoolczyk02

Użytkownicy
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez liverpoolczyk02

  1. Cześć Wam po kilkumiesięcznej przerwie 🙂

    Otóż będę dumnym posiadaczem Sensy Romagna, która przewinęła się w tym wątku. Na Tiagrze. Ostała się ostatnia sztuka, za 3 kafle. Wczoraj udało mi się sprzedać starą szosówkę, do której nigdy bym się nie dostosował prawidłowo, bo była za mała. A że sezon w pełni, a życie nie znosi próżni... 🙂

    Czy wiecie jaki tam będzie prześwit, czy da radę wcisnąć oponę 28 mm? Tego się najbardziej obawiam. Nie spotkałem się z info, jednak z filmiku wynika, że chyba tak. Ale nie jestem pewien. Wolałbym szersze kapcie, i inne, bo te oryginalne Vittorie Zaffiro to pewnie masówka. W tym, który sprzedałem, miałem swoje, w świetnym stanie, Conti Grand Prix i Gator Hardshelle. Zastanawiałem się, czy nie ściągnąć i wcisnąć komuś lipę, ale trafił się kupiec-zapaleniec, będzie jeździł dużo, no niech ma chłop 🙂
    I co ogólnie sądzicie o tej Sensie, kupiłem na szybko, sprawdzi się? Uznałem, że tarcze mi nie potrzebne, a Tiagra w zupełności wystarczy. Już mi tak brakuje normalnej szosy, żeby po prostu jeździć, że skończyłem filozofowanie.

  2. 17 godzin temu, Pitrich napisał(a):

    Najlepsze że i tak go sprzedam bo zostaję przy kupionym niedawno Raymonie. Jakoś lepiej mi podpasował i wygląda bardziej topornie. Może robiony pod grubych Niemców to i wytrzyma dłużej ? Dodatkowo pocieszam się myślą że taka niszowa firma nie ściga się na gramy i nie cieniują niepotrzebnie elementów.

     

     

     

    Na moim Raymonie, rekreacyjnym mtb, hardtailu, znalazłem pod spodem nalepkę "made in Kambodża" ?

    Wiem, że to zupełnie inne konstrukcje, ale możesz przyjrzeć się, gdzie została wyprodukowana rama. 

    Ja akurat o trwałość się nie martwię, bo raczej nie nadeksploatuje roweru. Ale swoją ramę też mogę określić jako toporną. Tłumi za to nie najgorzej. 

  3. Ha, przypomniało mi się, jak niedawno przyjechał do mnie członek rodziny, zaproponowałem przejażdżkę na wieczór. Wybrał mój stary rower mtb. Mam garaż i od razu dość stromy podjazd. Patrzę, a on siadł na samym dole i z miejsca, ze środkowego blatu, bardzo twardego przełożenia, ruszył pod górkę. Aż mnie zabolało... Myślałem, że wyrwie korbę, przełamie łańcuch, albo wygnie zębatki minimum... Ale "dziadek" wytrzymał próbę ? A mąż kuzynki okazał się niezłym ziółkiem, gdyż zupełnie poważnie twierdził, że siedząc na siodełku musi dotykać butem ziemi ?

  4. Dziwnie wygląda tak mocno wysunięta sztyca w rowerze mtb, no ale najważniejsze są wrażenia z jazdy. Bezpieczeństwo również - radzę monitorować stan sztycy i może warto lekko obniżyć, by głębiej się schowała. 

    Ogólnie, też mam podobne wymiary i miałem ten sam dylemat. Wziąłem większy rozmiar. Już przy odbiorze w sklepie wiedziałem, że zrobiłem dobrze, bo tak naprawdę nie było alternatywy. Przy przeskoku o dwa (17 i 19) mniejszy byłby... po prostu za mały. Już odległość między siodełkiem a kierą w L mnie zaskoczyła, znaczy spodziewałem się większego dystansu. In minus u mnie, że górna rura jednak jest blisko i trzeba uważać. A główny minus, że rower sprawia wrażenie zwykłego ścieżkowca do zwykłej jazdy, znaczy kompletnie nie wyobrażam sobie ścigania się w tym rozmiarze ramy i przy kole 29. Większą dynamikę czuję w przymaławym rowerku na kole 26. 

  5. Trafiłem dzisiaj na parkingu za miastem na rowerzystę. Patrzę, rower elektryczny, górski, grube opony... Oczywiście wykorzystałem okazję i zagadałem. Chłopak do 30 lat, pewnie z BMI z lekką nadwagą. Zachwycony tym rowerem. Powiedział, że wcześniej jeździł na węższych oponach (trekking albo szosa), ale sztywność mu przeszkadzała. I generalnie nie jeździł. Zapytał mnie, którędy do największego miasta w okolicy. Odpowiadam, że główną drogą, 25 km. Na moje głupie pytanie o zakres wspomagania, odparł, że częściowe. I natychmiast dodał, że bez tego nigdy w życiu nie przejechałby takiej odległości (tam jest na trasie kilka razy pod górkę). 

    Oprócz tego wspominał, że przejechał z punktu A do punktu B tylko bocznymi, leśnymi drogami. Sprawiło mu to dużą frajdę. Rower wygodny. Ku mojemu zaskoczeniu, po skończeniu krótkiej gadki wrócił i pytał o trasy po niemieckiej stronie. I widziałem, że ostatecznie pomknął w stronę Niemiec. Dzisiaj nieźle przygrzało, ale gość upocony, jak szczur. Widziałem, że korbą kręcił, także w jego przypadku chyba nie byłoby żadnego sporu, czy ten rower elektryczny mu pomaga... 

  6. Na moje, też nie eksperckie, oko, ten Mustang to już bardzo przyzwoity rower. 

    Waga, 13,5 kg, chyba nie do ścigania, ale dla amatora to więcej niż dobrze. Opony Smart Samy będą troszkę zamulać na twardym, nie są to najszybsze gumy, ale za to uniwersalne i wytrzymałe. Ciekawe, że w wersji 2.1 cala. 

    I jeszcze rzuca mi się w oczy wspornik aż 90 mm, co prawdopodobnie przełoży się na bardziej agresywną pozycję niż masz obecnie. Kiera bardzo szeroka - nie ma zaskoczenia, bo to rower w teren, ale zastanów się, czy nie potrzebujesz węższej, skoro szukasz jednego roweru do multi zastosowań. Wizualnie mi się podoba! 

  7. Szczerze podziwiam zapał do jazdy, oraz fakt, że na crossie jeździsz po gęstym lesie, między drzewami, po ściółce, liściach, korzeniach i szyszkach. Zdarza mi się podobnie, choć już okazyjnie, gdy zabłądze, wjadę przypadkiem, albo na tzw. zwiad, poznać teren.
    Niedawno kupiłem hardtail średniej klasy i po gorszej nawierzchni chyba nie jeździłbym nim długo. Po prostu brakuje komfortu i amortyzacji pod tyłkiem. Bez sensu cały czas jechać, stojąc w korbie. I można kombinować pieluchą, szerszą oponą i niższym ciśnieniem, może to jest dobry pomysł i akurat się sprawdzi, ale sztywniak jest sztywniakiem... Chyba nie do takiej krainy został zaprojektowany. Kupiłem go, bo w zdecydowanej większości jeżdżę po twardej nawierzchni, ścieżkach, szutrach, czy po prostu asfalcie. Napęd 2x10 sprawdza się, dokupię drugi komplet opon, mniej terenowych i będę full content.
    Gdy chcę bardziej poświrować, właśnie wjechać w pole, do lasu, rowu, czy jak ostatnio, na błoto w silnym deszczu, biorę starego, "taniego" towarzysza, który nigdy mnie nie zawiódł. To rower kupiony na bazarze w Zielonej Górze w 2010 r., który odzwierciedla ówczesne trendy. Wygięta rama w kształt litery V i niemal wszystko ze stali (pewnie tej gorszej hi ten). Dla wielu już passe, bo świat poszedł trzy kroki do przodu, ale rower jest wygodny i wszędzie wjedzie. Właśnie wszędołaz. Dumper pod tyłkiem się ugina, rama zawsze przyskrzypi, ale funkcję spełnia. Nie wystrzeliwuje mnie z katapulty w kosmos. Oponki pokonają 95% przeszkód, uginacz wspomoże tylko, gdy "siądę" na przodzie, ale jest. Mam rogi, które umożliwiają szerszy chwyt, a stosunkowo wąska kierownica przydaje się przy przyspieszeniach, gdy trzeba mocniej depnąć. Napęd 3x7, choć największego blatu nie używam  nigdzie na ścieżce, czy szutrze, jedynie asfalt i prosta albo z górki. Zawsze znajdę właściwe przełożenie. Największą wadą jest waga, która dyskwalifikuje rower dla 98% jeżdżących, ale ja jestem zawzięty i tak naprawdę ta waga pokonała mnie tylko w górach ? Ogólnie, dla wielu szrot, a dla mnie rower nie do zdarcia, którego nie mogę dorżnąć. Przejechałem nim tysiące kilometrów. Po 12 latach od zakupu pytałem serwisanta, czy koła mają defekty - mówi, że nie ?

    Reasumując, u mnie decyduje wygoda, po prostu używam roweru zgodnie z przeznaczeniem i nie staram się malować świni na czarno, by była dzikiem. I ekonomika. Procent prawdopodobieństwa, że zniszczę (np. hak przerzutki, łańcuch, korbę) jest dużo większy, więc mniej tego szkoda. Nie są to drogie rzeczy - powyginam koronki, kupię nowy wolnobieg. Spalę klocki, wymienię na nowe. Preferuję taką filozofię, bo mogę, bo mam inne rowery. Jeśli chcesz mieć jeden, sprawa jest inna.
    Nie chcę cię przekonywać, byś kupował 18 kg kloca, ale wyciągnij wnioski i nie myśl, że jesteś mądrzejszy od radia i trafisz ideał za 4 200. Koledzy dobrze doradzają. Jazda po "krzakach" jest wymagająca, również dla osprzętu. Jeśli chcesz, żeby on służył, musisz zapłacić. Ja momentami żałuję, że nie dołożyłem tysiaka do nowego, by dopełnić katalog must have. Moje warunki -
    - powietrzny amortyzator
    - sztywne osie
    - moim zdaniem, amortyzator tylni, a jeśli nie, to opony minimum 2,3,
    - 2 blaty z przodu, abyś miał dynamikę na łagodniejsze odcinki.

  8. Obecnie mam oryginalne Smart Samy 2.25. Jeżdżę przeważnie po tych samych drogach, czyli zawsze dojazd asfaltem, świetnie ubity szutr w lesie, i las gęsty, ale to wciąż ścieżki. Bez hopek. Przy czym lubię spontaniczność i zawsze w niespodziewane miejsce się wbiję. Na pewno oponki z mniejszym bieżnikiem też dałyby radę. Mam poczucie, że mnie spowalniają, ale na asfaltach, a ileś kilometrów jednak się po nich jeździ. Ostatnio przypomniałem sobie uroki nocnej jazdy po mieście i doszło do tego, że biorę do tego czołga na kołach 26, bo jest bardziej dynamiczny i lepiej się nadaje na lekkie świrowanie. 

    Z Race Kingami mam super doświadczenie, wstawiłem ją na przód w starym rowerze, i pomimo że była szersza niż stara (2 a 2.2), to wyraźnie szybsza. Użytkuję do teraz. Podoba mi się teżw wizualnie. Jeszcze się zastanowię, jaką szerokość wziąć do nowego. To średniej jakości rower, ale na przyzwoitym osprzęcie, na aluminiowej ramie, ostatnio ważyłem - całość 15,5 kg. Może właśnie mniej klocowata guma w węższej wersji rozruszałaby go. 

  9. 9 godzin temu, Oskarr napisał(a):

    jakby kogoś interesowało to nagrałem film o moim rowerze:

    https://youtu.be/1yBe4ht7GIE

     

    Szaj dostałby konwulsji, widząc twój rower, oj poszłyby w obroty szajszampony z szajszczoteczkami ?

    A powiedz, bo zastanawiam się nad drugim kompletem opon do mtb, czy Conti Race Kingi są tylko w wersji drutowej, oraz czy jeśli chce przez ten komplet być szybszym, to opłaca się wziąć węższe, czyli 2 cale, do koła 29, czy to nie ma większego sensu i straci się komfort/przyczepność? 

  10. Offtop - mój wujek jeździ niemal identyczną Gazelą Eclipse Limited Edition. Używa roweru jako uniwersalnego środka transportu do jazdy wszędzie, czyli taki turystyk i jest wręcz nieprawdopodobne, ale do tego roweru nie wciśnie się nic szerszego niż 32 mm. Osobiście mierzyłem. Kombinował mocno, bo wiele razy łapał gumę i nie da rady ze względu na konstrukcję roweru (ramy albo błotników - nie pamiętam). Wszystko to skłoniło mnie do refleksji, jakie jest właściwe zastosowanie tego roweru? Wychodzi na to, że jest to mieszczuch, rower miejski do jazdy po asfalcie. Nawet nie trekking... 

  11. Może warto rozejrzeć się za rowerem crossowym, skoro jazda po mieście będzie dominująca. Z reguły mają lżejsze ramy i są dość szybkie. Przyjemnie się na nich jeździ. Oponka ok. 35 mm (z zapasem na szerszą) i porządny amortyzator, jeśli rower będzie również służył do jazdy po lesie. 

    Na średniej klasy rowerku górskim jednak czuje się wagę ramy i osprzętu, a grube opony bieżnikowane spowalniają. Trzeba się zastanowić, czy warto, i czy będzie się wykorzystywać możliwości roweru. Pewnie zdecydowanej większości użytkowników do takich zwykłych zastosowań wystarczyłby rower crossowy. Mtb odwdzięczyłby się za to trwałością, np. prawdopodobieństwo złapania gumy jest mniejsze, czy komfortem jazdy po wertepach. 

    Często na rowerze górskim brakuje mi dynamiki w mieście. Podrzucam zagadnienie do analizy przed wydaniem pieniędzy ?

  12. Fajne są te opisy na stronie Decathlonu. Czegoś może brakować chyba tylko bardzo wymagającemu riderowi. Jedno z pierwszych zdań - nie nadaje się jako bmx i do downhillu. I to prawda. 

    Wczoraj mojemu dałem mocniej w palnik, podjazdy, zjazdy, wiraże. I na szybkim zjeździe oponka 2,25 cala, która na płaskim wydaje się pancerna, już taka bardzo komfortowa nie była. W mig skumałem, dlaczego downhillowe rowery mają jeszcze szersze opony, inną geometrię, no i są cięższe. 

    A odnośnie napędu - właśnie wczoraj zauważyłem, że lubię przeskakiwać bezpośrednio przednią przerzutką, by utrzymać płynność, przyspieszyć itd. Chyba dobrze trafiłem z 2x10 

  13. Historia z życia wzięta.

    Kilka dni temu wykonywaliśmy prace przydomowe, na naszym "kameralnym" osiedlu pojawił się typ z rowerem i prośbą o pomoc w napompowaniu. Pomogliśmy. Pojechał do lasu, zaraz wrócił i mówi, że znowu guma. Zostawił rower. Na drugi dzień rano dowiaduję się, że okradli sąsiadów, wszedł przez otwór, w którym dzień później mieli wstawiać nową szybę. W biały dzień buszował po domu i wyniósł ileś fantów. Monitoring jeszcze innego sąsiada, analiza i buch - to ten sam, który był u mnie. Poszkodowani z przezorności podali policji numery z ramy, ale rower nie jest kradziony, wygląda, jakby był własnością sprawcy, który już został znaleziony. I tak stoi u mnie już któryś dzień, zastanawiam się, co z tego wyjdzie. Czy facet kogoś przyśle po niego, czy może wystarczy mu odwagi, by osobiście wrócić na osiedle? Crossowy Romet Orkan 5, opony brzydkie, amor nie działa, ale rama nawet ładna. 

    Jakieś pomysły, co począć? ??

  14. Krótkie pytanie, może nie ma sensu tworzyć osobnego wątku 

    W starym rowerze mtb, który powoli schodzi ze sceny, ale wciąż będzie użytkowany, potrzebuję zmienić hamulec przedni, bo go nie mam ? Tylko spowalniacz 

    Oryginalnie jest hamulec tarczowy na linkę, czy lepiej reaktywować go, czy założyć szczękowe? Niestety nie pamiętam, jak hamował, gdy jeszcze był sprawny, ale kojarzy mi się nie najlepiej. Nacisk tłoczków, jeszcze przy dużej wadze roweru, chyba był taki sobie.

    Koszty zostawiam na boku, interesuję mnie, co będzie lepsze 

  15. Siodełko płaskie i ustawione poziomo ?

    No obniżyłem i to było chyba to! Na początku dziwnie, nogi jakby zgięte, ale zmiana zauważalna. Teraz na płaskim nie czuję dyskomfortu, czuję nacisk na pośladki, mniej też bolą ręce. Rower stał się bardziej żywy. Na razie jestem zadowolony, może jeszcze pokombinuję, czy obniżenie jakieś 0,7 cm to nie za dużo. Teraz wysokość około 72 cm. 

    W starym rowerze miałem wysokość 72,5 cm, ale jak tak postawiłem rower w rower to tam korba widocznie krótsza 

     

  16. Dupa moja przyzwyczajona do trudności, ale wobec klejnot jestem bezradny ? Inaczej to odczytuję - że gdyby kierownica była wyżej, nacisk na siodełko pójdzie bardziej na tył, bo teraz właśnie idzie zbyt mocno na przód siodełka, dlatego to czuję. 

    Ciekawy pomysł z wysokością siodełka, na próbę mogę obniżyć. Roboczo przyjmuję Przekrok 84 cm, mnożnik 0,883 daje lekko ponad 74 cm. Ja mam niecałe 73, sprawdzone też metodą pięty, ale nigdy nie wiadomo, może jednak za wysoko? 

  17. Co zrobić w pierwszej kolejności, jak na hardtailu trzepie w jajca? Na dłuższą metę nie da się jeździć. Mam wrażenie, że pozycja nie jest mocno agresywna, odcinek lędźwiowy wgl nie doskwiera, a tu taka niespodzianka. 

    1) Zmiana siedzenia - jest sztywne, oryginalne, ale wyraźnie z zacięciem szosowym, 

    2) podniesienie mostka, by główny nacisk na siodło był w innym miejscu, 

    3) spodenki z wkładką - może lepsze? Już w nich jeżdżę, ale to zwykłe, średniej jakości, 

    4) niższe ciśnienie w oponach - od zakupu, po kilku tygodniach, jeszcze nie pompowałem, w końcu udaje mi się palcami odkształcać gumę od góry, czyli ciśnienie mniejsze, czuję, że amortyzacja lepsza, ale problem nie zniknął. 

    Od czego zacząć? Ja się skłaniam ku wspornikowi z większym wznosem, bo od razu zniknął by mniejszy problem zbyt wyprostowanych rąk w łokciach

  18. Uważam, że nie można powiedzieć, że ktoś się nie wkręcił, skoro cały czas jeździ, lubi to, i pokonuje nawet kilkadziesiąt km.
    Z tekstu przebija ogólny motyw, co do priorytetów, czyli najważniejsza ma być radość z jazdy, frajda, która sprawia, że ma się ochotę i wręcz czeka na jazdę. Trudno temu zaprzeczyć.
    Autor komentarza użytkuje rower na swój sposób i akcentuje dziwności, pewne czynności, które są problematyczne dla amatora. Dla niego prędkości i dress code zeszły na dalszy plan.
    Ja akurat doskonale rozumiem, że lepszy rower, to... Lepszy rower. Ułatwia jazdę i pomoże się rozwinąć. Już wyjaśniam, dlaczego na obecnym etapie bardziej rozumiem nieznanego kolegę i irytuję się przebieraniem, pompowaniem itd. Bo nie jeżdżę daleko, a daleko jestem, ale od wygody.

    Zdaje się zatrzymałem się w pół drogi z tematem szosy. Ponad rok temu kupiłem używkę na spróbowanie, w przypływie pozytywnego flow, i póki co nie jestem w stanie dokonać przełomu i np. z przyjemnością przejechać 70 km ? Coraz bardziej mnie to męczy i chyba kiepsko z "bananem na ustach". Rowerek byłby ok, ale zapłaciłem frycowe i przestrzeliłem. Za mała rama. Sztycę wysunąłem, ale problem z kokpitem. Mostek regulowany pod dużym kątem - nie problem, jeżdżę tylko amatorsko, ale różnica między siodłem a kierą to wciąż z 7 cm. Dla mnie chyba wciąż o 2-3 za dużo. Dolny chwyt na pewno nie jest naturalny. Pokićkałem z rozmiarem barków i kupiłem kierę 44 cm. Za szeroka. Buty kupiłem, ale przecież nie będę bawił się w bloki do średnio dobranej używki. A więc platformy i buty sportowe bez sznurowadeł. Kaseta 8 rz. twarda 11/25, korba 50/34. Największym problemem użytkowym, że na prostej trudno mi utrzymać większy blat z przodu, i by nie krzyżować łańcucha, schodzę na mniejszy blat i młynkuję 26-28 km/h albo jeszcze wolniej. Kończy się tak, że przejeżdżam z 30 do 40 km i nie mam ochoty na więcej w ogóle! Zauważyłem też, że mniej mnie już interesują akcesoria, ciuchy, nie patrzę, nie czytam. Podsumowując, rower wymagający i energochłonny, na siłę dostosowany ?
    Moim rozwiązaniem jest nowy rower ? Chyba im szybciej go kupię, tym lepiej, póki wciąż mam chęci. Dużym plusem używki i jej poprawek jest to, że lepiej poznałem osprzęt i stałem się bardziej świadomym użytkownikiem.

  19. Hmm, może to odpowiedni wątek, bym wkleił komentarz z youtuba, który dzisiaj przeczytałem? Wizja kolarstwa amatorskiego z perspektywy osoby, która coś tam już pojeździła. Jeśli nowi użytkownicy będą przeglądać ten wątek, to mają wiadomość: nie dajcie się zwariować i zastanówcie się, czy wydane pieniądze są tego warte. Od siebie dodam, że chyba pokonuję podobną drogę, co autor komentarza :) A na pewno różnicuję "wyjścia na rower"

    Cytat

    Z perspektywy 1,5 roku posiadania nie najtanszego ale tez nie najdrozszego roweru szosowego, powiem tak, rownie dobrze w tej materii sprawilby sie najtanszy rower szosowy z Decathlonu ... naprawde ja osobiscie nie widze jakiegokolwiek sensu placenia za rower 6,7 ,10 czy 50 tysiecy zł, to jest przerost formy nad trescia, to nie rower robi forme. Zachlysnalem sie na poczatku oczywiscie troche ta zajawka kolarska i poszedlem na calosc ,stroje (tez nie najdrozsze, ale tez nie najtansze), oczywiscie pedaly SPD-SL buciki wpinane itd, niezliczona liczba akcesoriow, apki na telefon, zastanawialem sie nad komputerkiem, pasek do tetna na klate, zegarek, no cuda na kiju i powiem tak, te wszystkie rzeczy sprawialy że kazde wyjscie na rower poprzedzone bylo godziną przygotowań, potem analizy danych, itd. nie mialo to jakiegokolwiek sensu. Jesli ktos jest amatorem wystarczy po prostu jezdzic, to daje najwieksza przyjemnosc, im mniej rozpraszaczy, im tanszy rower tym mniej jestesmy zestresowani uprawiajac ten cudowny sport. Pomimo ze rower nie najtanszy, nie dokrecone hollowtechy, rozwarstwiona opona, jakies dziwne stuki puki, oczywiscie wszytko jest do ogarniecia ale tyle mam do powiedzenia na temat marki/jakosci markowych rowerow, kontroli jakosci itd. To samo z bieganiem, zaczalem niedawno biegac, tez wkrecenie sie na maksa w pomiary, buty itd, nie ma to jakiegokowliek sensu w amatorskim sporcie. Dzis wychodze na rower w zwyklym stroju do biegania a czasami o zgrozo w jeansach krotkich i koszulce polo i jestem w stanie bez problemu przezjechac 100KM bez zadnych obcierek, bolu tylka itd, spd tez zamienilem na platformy bo lubie wsiasc na rower w sposob niezobowiazujacy w ciagu dnia i pojechac, poza tym buty wpinane maja jedna ceche ktora mi nie odpowiada, bardzo trudno je ponownie wpiac po ataku psa wyskakujacego nagle z bramy gdy jade rekreacyjnie 15km/h i musze sie odganiać nogą - w stresie i szybko odjechac ..... oczywiscie "kolarze" mi juz nie machaja mijajac no bo nie wpisuje sie w styl kolarski ale mowiac szczerzee mam to w D, to szufladkowanie, wpisywanie sie w jakies kanony, jazde w grupie, na kole, te cala mode. Najwieksza przyjemnosc daja mi nie cyferki tylko sama jazda na rowerze juz od 1 km. Polecam kazdemu takie podejscie do tego sportu bo patrzac w cyferki jesli macie juz np. swoje lata moze byc złudne, no bo jak czerpac przyjemnosc z tego sportu jesli cyferki z roku na rok beda coraz gorsze (((: a tak, wychodzisz na rower bez napinki i jedziesz przed siebie. To samo z bieganiem. Polecam kazdemu naprawde daje to ogromna radosc z uprawiania tego cudownego sportu. Jezdzic romantycznie, przygodowo bez napinania :)

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...