Rowerowe ciastka owsiane

Dziś mały kącik kulinarny i przepis na rowerowe ciastka owsiane. Przepis jest genialnie prosty, ciastka przygotowuje się 10 minut i kolejne 10-13 minut zajmuje ich pieczenie. Można do nich dodać rodzynki, suszone śliwki, suszone morele, pestki słonecznika, pestki dyni, migdały, ulubione orzeszki, sezam, czekoladę itd. Ograniczeniem jest tylko wyobraźnia oraz oczywiście smak. Jest to całkiem zdrowa i kaloryczna przekąska, która na długiej wycieczce czy wyjeździe rowerowym dostarczy nam kalorii. A ciastka są sto razy lepsze, niż kupowane w sklepie. Ich smak jest bez porównania. No i nie mają polepszaczy oraz konserwantów! Zapraszam też do zerknięcia na mój domowy przepis na napój izotoniczny.

Co jeść na rowerze?

Przygotowanie ciastek owsianych to banalna sprawa i poradzi sobie z tym każdy. Potrzebny będzie nam mikser, garnek oraz piekarnik. Składniki jakie będą potrzebne to:

– 150 gramów mąki
– 130 gramów masła (najlepiej miękkiego, np. osełki)
– 100 gramów cukru (można dać miód)
– 1 jajko
– 190 gramów płatków owsianych
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
– rodzynki, słonecznik, pestki dyni, suszone śliwki, morele, czekolada itd. – ilość wedle uznania

Masło najlepiej wyjąć z lodówki dwie godziny przed robieniem ciastek, tak by było miękkie. W garnku miksujemy masło z cukrem na jednolitą masę, a następnie zaczynamy dodawać kolejne składniki. Ciasto zacznie się robić coraz gęstsze, zwłaszcza po dodaniu płatków owsianych (najlepiej dodać je na samym końcu) – uważajcie by nie spalić miksera, mi się raz prawie udało :) Na samiuteńkim końcu wrzucamy nasze dodatki, najlepiej z nimi nie przesadzić. Ilości specjalnie nie podaję, bo robiłem to na oko, ale jeśli myślicie np. o rodzynkach to 100 gramowa paczka powinna starczyć.

Gdy ciasto będzie dobrze rozmieszane włączamy piekarnik na 200 stopni (bez termoobiegu chyba najlepiej), lepimy kulki wielkości 3-4 centymetrów i lekko spłaszczamy. Następnie kładziemy na blaszce nasmarowanej olejem lub wyłożonej papierem do pieczenia. Hop do piekarnika i trzymamy je tam 10-13 minut. Po 10 minutach zacznijcie do nich zerkać co minutę, by wypatrzeć odpowiedni moment na ich wyjęcie. Muszą być upieczone, ale oczywiście nie spalone :)

Ciastka odkładamy na kilkanaście minut do ostygnięcia, ale najlepsze są dopiero po kilku godzinach, gdy już ostygną i przeschną. Na drogę najlepiej jest je zabrać do szczelnego, plastikowego pojemniczka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

19 komentarzy

  • Świetny przepis. Muszę je sobie zrobić– przydadzą się na pewno podczas najbliższego maratonu.

    Pozdrawiam

  • Bardzo ciekawy przepis. A czy można wykorzystać taką mąkę: https://naturalniezdrowe.pl/maki/160-maka-pszenna-chlebowa-typ-750-1kg.html ?

  • świetny i prosty przepis – ja roztapiam masło i do gorącego dodaję siemię lniane, a następnie tak jak w Twoim przepisie – polecam

  • Wyglądają smakowicie :) Ja co weekend staram się zorganizować jakąs wyprawę rowerową, ale prowiant zazwyczaj kończy się na kanapkach, wodzie i polskich snakach ;) a to zawsze będzie jakaś miła odmiana ;)

  • No niestety ale taka ilość tłuszczu jest niezbyt dobra dla długich podróży.. sam pomysł ok, ale można również zmniejszyć ilość tłuszczu poprzez dodanie gęstszego twarożku lub zwyklą zmiane proporcji. Tłuszcz podczas jazdy długodystansowej jest w ogóle nie potrzebny ;c

  • @Pooh-atec – bardzo ciekawy przepis, muszę kiedyś spróbować. Czas pieczenia nie jest zły, choć przyda się wtedy robienie na dwie blaszki :)

  • A ja mam inną propozycję na ciastka owsiane. Szczególnie polecana dla tych, którzy ograniczają ilość białej mąki w swoim menu. Nie jestem autorką tego przepisu – gdzieś go znalazłam, ale już nie pamiętam gdzie ;-)
    Składniki:
    banan
    jabłko
    jajko
    2 szklanki płatków owsianych
    bakalie: rodzynki, morele, orzechy różne, migdały, …
    Owoce miksujemy, dodajemy bakalie, jajko i płatki i mieszamy. Wykładamy na blachę płaskie ciastka, pieczemy ok.35 min. w temp. 180*.
    Są słodkie, treściwe, bez białego cukru i mąki – to zalety. Być może wadą jest czas pieczenia.
    Gorąco polecam na rower i nie tylko :-)

  • @Janusz
    Wstydziłbyś się :-)
    Umówmy się, że jak przejdziesz ten etap samolubstwa, napisz jaką frajdę sprawia zrobienie tych ciastek … i obserwowanie z zimną krwią, jak dzieciaki wciągają jedno po drugim … do ostatniego.
    Ból osłodzony radością z dobrze wykonanej, smacznej roboty.

  • A ja wolę kupić sobie batona po drodze. Jakbym takich ciastek w domu narobił, to by mi zaraz dzieci wyjadły, żona coś zabrała. A tak to wjeżdżam na stację benzynową, kupuję jakiegoś marsa i sprawa załatwiona.

  • Ale tego snickersa kolego musisz gdzieś kupić. Jasne, można ale często trzeba mieć gdzie a kupno na zapas przy 30 stopniach nie zdaje egzaminu. Pisałem już o tym, że miałem takie wypady, gdzie ostatni sklep był 40 km od domu. Jeżeli już bardzo chcesz i zrobisz coś na ten styl w domu to sam karmel będzie prawdopodobnie nie do ugryzienia ludzkimi zębami już następnego dnia.
    Co do samego przepisu to zamiast cukru można użyć glukozy, w odpowiednio mniejszej ilości. Z punktu medycznego łatwiej się wchłania niż ta uzyskana z cukru.
    Ciasto to zwykłe ciasto kruche z dodatkiem płatków owsianych, więc dużo lepiej będzie gdy przed pieczeniem taką masę włożymy do lodówki na min. 20 minut. Z mojego kuchennego doświadczenia na pewno będą lepsze.

  • Zamiast cukru można dać cukier brzozowy (ksylitol) lub stewię aby te proste węglowodany były nieco zdrowsze :)
    Jeżeli chcecie aby ciacha były nieco bardziej miękkie to można dodać jogurtu naturalnego do ciasta.

    PS. Domowe ciacha są najlepsze ;)

  • Nikt nie dopuści do długiego leżenia tych ciastek. Wiem, bo właśnie pękła blacha – na ciepło: z kokosem i orzechami laskowymi (potłuczonymi)

    Ponieważ masa jest bardzo gęsta – proponuję skorzystać z babcinej rady i wymieszać najpierw wszystkie suche składniki (rodzynki warto nieco rozdrobnić) i dodać roztopione masło oraz jajo (lub kilka łyżek wody zamiast jajka). Mieszanie mocną drewnianą łopatką też daje efekt.

    W piekarniku z termoobiegiem wstawiałem do rozgrzanego pieca (ok 150 st) i ustawiałem temperaturę na 200 st, pieczenie przez 10 minut na środkowym poziomie.
    Wyszły kruche z zewnątrz i miękkie w środku – jak kokosanki. Pycha.

  • Ciężka sprawa, bo zawsze mi znikały w moment :)
    Ale strzelam, że spokojnie wytrzymają tydzień jeśli będą trzymane w suchych warunkach.

  • Wyglądają smakowicie :) Sprawdzałeś może, ile dni mogą leżeć zanim się staną niezdatne do spożycia?

    Pytam, bo najwygodniej upiec raz, a dużo ;)

  • Jadąc na tegoroczną majówkę po Jurze Krakowsko-Częstochowskiej upiekłem sobie blachę podobnych ciastek. Po zjedzeniu dwóch dużych, dostawałem niezłego kopa (cukier), a potem owies i dodatki uwalniały stopniowo cukier, a więc kolejną porcję energii.

    P.S. W moim przepisie dawało się jeszcze mleko skondensowane lub miód. Te na miodzie były zdecydowanie smaczniejsze…

  • Ja kiedyś takie ciastka robiłam. Ale zamiast rodzynek dawałam wiórki kokosowe. Planujesz zamieszczać więcej takich przepisów? Jakiś kącik kulinarny?