Będę z Wami szczery – nie jestem miłośnikiem błotników. Gdy pada – oczywiście, że się cieszę, że mam je założone. Ale gdy jest sucho – chętnie się ich pozbywam. Dlatego nigdy nie miałem w rowerze pełnych błotników, które zdecydowanie najlepiej chronią przed wodą i błotem, lecącym spod kół, ale gdy się je już zamontuje, to nie da się ich błyskawicznie zdjąć.
Zwykle leżał u mnie tylny błotnik, który umożliwia błyskawiczny montaż do wspornika siodełka. Ostatnim z nich był SKS X-Tra-Dry XL, który ma bardzo pewne mocowanie, a sam błotnik nieźle chroni przed ochlapaniem. Niestety, chlapaczy o tej konstrukcji nie da się zamontować pod bagażnikiem. Dlatego na wyjazdach, w momencie gdy zaczynało padać, radziłem sobie przy pomocy… grubej foliówki, którą mocowałem na bagażniku :) Nie muszę chyba pisać, że takie rozwiązanie nie sprawdza się zbyt dobrze – coś tam zatrzymuje, ale w ograniczonym zakresie.
Jeżeli chodzi o przedni błotnik, to nie używałem go w ogóle. Niestety w widelcach rowerów, którymi jeździłem, nie było dużego otworu od spodu, który umożliwiałby założenie błotnika, takiego jak używała kiedyś Monika. Tak więc buty zawsze miałem ubabrane w błocie, co na dłuższą metę nie było zbyt przyjemne.
Pełne błotniki do szybkiego montażu
W końcu, po którymś wyjeździe, po głowie zaczął chodzić mi zakup błotników, które konstrukcją przypominają pełne modele, da się je zamontować pod bagażnikiem, a przy okazji ten montaż będzie trwał chwilkę. W sklepach dostępne są m.in. błotniki:
– Crud RoadRacer mk3 (niestety tylny jest mocowany na dole na opaskę zaciskową, opony do 38 mm)
– Zefal Shield R30 (opony do 25 mm)
– Zefal Deflector RM29 oraz No Mud (oba modele do szerokich, górskich opon)
– Topeak iGlowX oraz Defender R1/R2 (opony do 25 mm, niestety montaż jest pół-błyskawiczny)
– SKS S-Board (tylko na przednią oponę do 38 mm)
– SKS Raceblade Pro (opony do 25 mm) oraz SKS Raceblade Pro XL (opony do 32 mm)
SKS Raceblade Pro XL
Ja zdecydowałem się na zakup tych ostatnich, w dużej mierze przez obsługiwaną szerokość opon oraz montaż jedynie „na gumkę”, bez dodatkowych elementów. Miałem je pierwszy raz ze sobą w zeszłym roku, na trasie Przemyśl – Bieszczady – Lublin, gdzie już pierwszego dnia testowałem je podczas ostrej ulewy.
Montaż błotników
Pierwszy montaż błotników może chwilę potrwać. Każdy z nich ma trzy elementy, którymi dostosowujemy je do naszego roweru oraz opon – dwa przy gumkach oraz jeden na samym błotniku. Można to spokojnie zrobić samodzielnie – nie jest to szczególnie trudne – ustawiamy po prostu kąt oraz wysunięcie błotników. Długość gumek powinna pozwolić na montaż na każdym rowerze, nie ma problemu z założeniem ich do szosowego widelca, ze spłaszczonymi ramionami. Można później obciąć nadmiar gumki, ale ja tego nie zrobiłem, ponieważ ułatwia on późniejsze montowanie. Do błotników dostajemy także przezroczyste naklejki, które mają chronić lakier ramy przed przetarciami od gumek.
Gdy już wszystko ustawimy, ponowny montaż trwa maksymalnie minutę, a demontaż kilkanaście sekund. Jesienią i zimą mam je założone na stałe, natomiast w ciepłe miesiące montuję je tylko na wyjazdy lub gdy za oknem pogoda jest niepewna, a ja wychodzę pojeździć. Jest to na tyle szybkie, że w ogóle nie jest uciążliwe.
Stabilność montażu
W przypadku tego typu błotników, automatycznie pojawia się pytanie – czy będą one stabilnie zamontowane? Powiem tak – na pewno nie jest to montaż na poziomie błotników, które dodatkowo przykręcamy na górze. Błotniki trzymają się nieźle, ale niestety z czasem śrubki lubią się odrobinę luzować, co powoduje, że podczas jazdy po dużych nierównościach, zwłaszcza tylny błotnik potrafi się osunąć na oponę. Jest na to rozwiązanie – wystarczy co jakiś czas sprawdzić dokręcenie wszystkich śrubek regulacyjnych. Ale nawet gdy są dobrze dokręcone, zdarza mu się obić o oponę – nie jest to irytujące, ale warto o tym wiedzieć.
Ochrona przed wodą
W kwestii ochrony przed wodą lecącą spod kół, to też nie jest to poziom długich, pełnych błotników. Model Raceblade z dopiskiem XL jest szerszy i dłuższy od zwykłych Racebladów, ale i tak nie osłania przednich części opon. XL-e mają długość 56,5 cm (przedni) i 73 cm (tylny), natomiast szerokość obu to 43 milimetry.
Na końcach obu błotników znajdują się (wymienne) chlapacze. Przedni blokuje wodę, która lałaby się na buty, natomiast tylny zapobiegnie laniu się wody na rowerzystów jadących za nami. Tylny błotnik dodatkowo świetnie chroni plecy przed powstaniem charakterystycznej, pionowej smugi błota na plecach.
Niestety, z racji tego, że błotniki nie chronią przedniej części opon, z tyłu błoto leci na pionową rurkę ramy, wspornik siodełka, okolice suportu oraz na buty. Z przodu woda zbiera się na główce ramy. Generalnie wracałem do domu ubrudzony w 20%, w porównaniu do tego, gdy jeździłem bez błotników. I głównie obrywają buty oraz dolna część nóg. Nie traktuję tego jako wady, ponieważ można się było tego spodziewać już na etapie zakupu. Aczkolwiek fajnie by było, aby tylny błotnik był dłuższy z mocowaniem na dole, na dodatkową gumkę do ramy. To założenie częściowo spełnia Crud RoadRacer, ale na dole zakłada się go na opaskę zaciskową, która trochę odbiega od modelu „szybkiego montażu”.
Rozmiar i szerokość opon
Producent podaje, że błotniki dedykowane są do opon 28″, o maksymalnej szerokości 32 mm (oczywiście nadają się także do węższych). Jeździłem z nimi na semi-slickach Gianta o szerokości 32C oraz szosowych Schwalbe One 28C – w obu przypadkach błotniki bardzo dobrze kryją opony. Naturalnie wiele osób chciałoby wiedzieć, jak szerokie opony zmieszczą się pod tymi błotnikami – nie sprawdzałem tego – natomiast niektórzy testerzy podają, że opony 36 mm też można schować pod Raceblade’ami XL. Nie wychodziłbym poza tę szerokość, ponieważ może pojawić się problem z dobrym dopasowaniem błotników do opon. A jeżeli zależy Wam na ścisłym przyleganiu, to zatrzymałbym się na oponach 32/33C.
Dla zainteresowanych – przedni błotnik waży ok. 186 gramów, tylny ok. 221 gramów.
Podsumowanie
Komu mogę polecić takie błotniki? Na pewno nie osobom, którym zależy na idealnej ochronie przed wodą i błotem. Ani tym, którzy wymagają, by błotniki nie obijały się o oponę w każdych warunkach. Tutaj sprawdzą się jedynie pełne, mocowane na stałe modele. Natomiast mogę zarekomendować je każdemu, kto chce mieć możliwość ich błyskawicznego montażu i demontażu, oraz chce przekładać błotniki między rowerami.
Komplet Raceblade’ów XL można kupić za ok. 120-130 złotych (krótszy i węższy model trochę taniej). Dostępne są w trzech kolorach – czarnym, srebrnym i czarnym matowym. Ja wybrałem ten ostatni, najmniej rzuca się w oczy i wygląda, moim zdaniem, najbardziej elegancko. Jakości wykonania Raceblade’ów nie mam nic do zarzucenia, na razie ani nic nie popękało, ani nic się nie urwało.
A Wy korzystacie z błotników szybkiego montażu i czy polecacie?
Cześć, a co polecasz na gravel i opony 43mm ?? Tu już zaczyna się trochę problem :) No najlepiej takie podobne jak te opisywane.
Nie spotkałem się z tego typu błotnikami pod szerokie opony. Zapewne wynika to z faktu, że szersze, a co za tym idzie – cięższe błotniki byłyby mało stabilne i uginałyby się pod własnym ciężarem.
Ale jeżeli ktoś zna takie, to niech da tu znać!
Witam!!!
Ja obecnie jeżdżę na rowerze GIANT FASTROAD COMAX 2, mam w nim zamontowane błotniki CRUD ROADRACER MK3.
Jestem z nich bardzo zadowolony, bardzo łatwy montaż i demontaż, sięgają poniżej suportu dodatkowo tylny ma osłonę przerzutki przedniej, polecam film instruktażowy https://www.youtube.com/watch?v=ac4baSbIsmU
Pozdro :)
Eeee, opaska zaciskowa nie idzie w parze z „bardzo łatwy demontaż” niestety :( Crud’y bardzo fajnie wyglądają, ale właśnie ze względu na mocowanie dolnej części na opaskę, nie zdecydowałem się na nie. Jak któryś producent wypuści model z mocowaniem na gumkę na tej przedłużonej, przedniej części, to pewnie pomyślę nad wymianą :)
Opaska jest wielokrotnego użytku, wystarczy nacisnąć zapadkę i gotowe błotnik zdjęty :)
Brzmi ciekawie, choć musiałbym zobaczyć jak to wygląda w praktyce :)
W necie są informacje na ten temat oraz filmiki na YouTube :) pozdrawiam i miłego kręcenia korbą :)
Panie Łukaszu,
Mój rower 'górski’ ma opony MAXXIS MINION DHR 26×2,50 ST UST OP37, szerokość zmierzona opon to 59 mm.
Jakie mam kupić błotniki – ze ścieżek rowerowych, ulic, itp. korzystam tylko, by dojechac do lasów, łąk,
i innych jungles, jeśli tylko śnieg nie sięga osi roweru :-)))
Czy pasował by Pański wybór, SKS RACEBLADE PRO? ale nawet XL są zbyt wąskie?
Mógłbym poszerzyć paskami gumy lub innego tworzywa, ale mogło by zbyt paskudnie wyglądać…
Widzę, że Panu tylna opona strzela błotem na rurę (podsiodłową?), ale ja zainstalowałem sobie na stałe kawałek starego błotnika,
który chroni ten element ramy, który u Pana jest upstrzony błotem.
Natomiast mój obecny przedni błotnik ma zbyt krótki „zwis” tylny i koło strzela błotem w dół ramy i co gorsza w przednie zębatki,
no i buty więc Pana wybór byłby dla mnie odpowiedni, zwłaszcza z chlapaczem
Wg. mnie jest jeszcze inna wada: po zdjęciu tych błotników wozi się ich elementy mocujące, no ale coś za coś :-(((
Więc proszę o poradę: jakie „pełne” błotniki do 'górala’ 26 z oponami jak wyżej?
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam,
Władysław Moroz
Sent on Monday, March 26, 2018, 22:43 MESSAGE END
Cześć, Raceblade’y XL są do opon o szerokości maksymalnie 32 mm, da się to naciągnąć o kilka milimetrów, ale nie prawie dwukrotnie do 59 :D
Także te błotniki zdecydowanie odpadają, a samodzielne przerabianie nie ma moim zdaniem najmniejszego sensu, to nie ma prawa się udać.
Możesz zerknąć na błotniki SKS Velo 65 Mountain o szerokości 65 mm: https://www.ceneo.pl/22778368#crid=176848&pid=7269
Ale one według producenta są dedykowane do opon maksymalnie 2,35 cala. Musiałbyś poszukać w internecie czy ktoś ich używał z szerszymi. Mają 65 mm szerokości, więc od biedy Twoją oponę przykryją.
Druga opcja od SKS to Bluemels Mountain 60: https://www.ceneo.pl/23977205#crid=176849&pid=7269
Ale te są do jeszcze węższych opon, maksymalnie 2,1 cala.
Zastanowiłbym się jeszcze nad czymś takim jak SKS X-Guard, czyli dodatkowym błotnikiem, montowanym na dolnej rurze ramy: https://www.ceneo.pl/60359924#crid=176843&pid=7269
Pokazałem produkty z oferty SKS, bo ich dobrze znam. Ale jak poszukasz u innych producentów, to może znajdzie się coś szerszego.
Właśnie jak poniżej Czytelnicy zauważyli błotniki się przydają w naszym klimacie. Faktycznie, o wiele ładniej wygląda – mówię o swoim rowerze – bez tych akcesoriów.
Tylko, że ogranicza to swobodę. Jeden z Czytelników poleca Simplę, zatem zobaczę czy mają coś na mojego crossa. Próbowałem szerokiego Topeaka ale wyglądał jak motocross ;) Nie jest łatwo coś znaleźć fajnego.
Co do błotników, mam w rowerze na stałe. Raz mi się zdarzyło, latem, pojechać obok wysypiska (trasa planowana w trakcie) i tam błoto było na poziomie ekstremalnym. Gdybym nie miał błotników, to bym był usmurany.
Opisywane błotniki używam już w kolejnym rowerze i dla mnie są naprawdę godne polecenia. Wersje XL przełożyłem z opon 32 mm na 25 mm i pasuje jak ulał. Wcześniej miałem takie zwykłe „fruwajki” jak to kiedyś nazwał Łukasz i okazało się że kompletnie nie chroniły nawet przy delikatnie mokrej nawierzchni. Dopiero „Raceblady” zrobiły różnice. Montaż i demontaż bajecznie prosty.Ich cena faktycznie nie jest zbyt mała. Ja za swój komplet zapłaciłem dokładnie 142 zł z przesyłką ale jeśli ktoś się zastanawia nad zakupem to naprawdę warto wydać tę stówkę z hakiem i mieć spokój.
Chwalę sobie błotniki SIMPLA, takie które ma autor recenzji swojego Unibike.
Błotniki to niestety konieczność w naszym klimacie. No chyba że jeździmy wyłącznie w piękne, słoneczne dni, po utwardzonych drogach. Rower z błotnikami nie wygląda profi, to prawda. Dawniej wszystkie rowery, oprócz szosowych były wyposażone w błotniki. W rowerach górskich tak naprawdę nie ma błotników. Można do nich przyczepić atrapę, która jedynie sprawi, że błoto nie będzie lecieć na plecy rowerzysty. Błotniki powinny chronić nie tylko rowerzystę przed zachlapaniem, ale również sam rower. Głównie chodzi tu o suport i przednią przerzutkę. Bez błotników pełnych cały brud z opon leci na rurę podsiodłową i suport oraz przerzutkę przednią. Z przodu na brzuch i buty. W zasadzie po każdej jeździe bez błotników, bądź z jakimiś „tymczasowymi” rower nadaje się do mycia i smarowania. Doceni się obecność pełnych błotników również latem, jeżdżąc po rozgrzanym asfalcie naszych powiatowych dróg. Wspomnę również o drogach naprawianych tzw metodą natryskową. A więc wg mnie, tylko pełne błotniki cokolwiek dają. Reszta to atrapa. Sam używam pełnych, montowanych na śrubki błotników o szerokości 52mm z firmy Orion. Pozdrawiam
Na pierwszy rzut oka są tandetnie blindowane i ryksztosują.
Ale przynajmniej przyczłap jest montowany na kabłąkach wsiężnych.
W swoich crossach od kilku lat https://uploads.disquscdn.com/images/9b2376542801c486739ed1a7b65f7ed183905d3067f838e7077dd026ce2f522a.jpg używam SKS Bluemels Primus , do ich demontażu wystarcza odkręcić tylko trzy śruby i odpiąć cztery zatrzaski , SKS Bluemels Primus są długie i sztywne
Korzystam z tych blotnikow w wersji węższej w rowerze szosowym od stycznia, przejechałem ponad 700 km i tylko 2 razy musialem gruntownie myć rower Tak więc uważam je za skuteczne i godne polecenia.