Rowerowe prawa Murphy’ego

Rowerowe prawa Murphy’ego to zbiór prawdziwych powiedzeń, napisanych na podstawie sytuacji, które zdarzył się mnie, moim przyjaciołom i znajomym. Ok, parę z nich wyciągnąłem z neta, ale były tak prawdzie, że nie mogłem ich nie ująć w tym wpisie.

Prawa Murphy’ego – zbiór popularnych, często humorystycznych powiedzeń, sprowadzających się do założenia, że rzeczy pójdą tak źle, jak to tylko możliwe. Więcej na temat Prawa Murphy’ego znajdziesz na wikipedia.org

Ogólne

1. Rower prawie nigdy się nie przewraca, a gdy się jednak przewróci, akuratnie będziesz wtedy na nim jechał.
2. Gleba zawsze zdarza się w najbardziej ruchliwym miejscu z możliwych.
3. Zawsze przewrócisz się na tę samą stronę co ostatnio, a wypadki zawsze chodzą trójkami.
4. Światło zmieni się na zielone dokładnie w tym momencie, w którym odepniesz SPD’ki.
5. Wiatr zawsze wieje w twarz. Zawsze.
6. Zaplanowana trasa zawsze ma więcej kilometrów i więcej podjazdów niż było zaplanowane.
7. Nieważne jak daleko jedziesz. Droga powrotna zawsze jest dłuższa.
8. Jeśli umyłeś rower/nasmarowałeś łańcuch, to miej pewne, że jutro będzie padał deszcz.
9. Zawsze wrócisz do domu 30 minut później, niż obiecałeś to swojej żonie.
10. W dniu, w którym przydarzy Ci się pokonać epickie 200 kilometrów w deszczu, wietrze i temperaturze 2 stopni na plusie, wieczorem będziesz miał dużą imprezę rodzinną/firmową.

Serwis

1. Snejka/gumę złapiesz zawsze w najmniej dogodnym, najbardziej niespodziewanym momencie, w najdalszym możliwym miejscu od domu.
2. Przednie koło nigdy nie łapie gumy. Nigdy.
3. Zawsze podczas wymiany dętki, upierniczysz się smarem po same brwi.
4. Jeśli zabierasz się za naprawę „banalnej usterki, którą da się naprawić w 5 minut”, miej pewne, że zejdzie Ci kilka godzin i ubrudzisz ulubiony T-shirt.
5. Jeśli zabierasz się za naprawę „trudniejszej usterki, z którą na 99% sobie poradzisz”, miej pewne, że rower skończy w serwisie.
6. Stopień trudności składania niektórych elementów roweru, jest odwrotnie proporcjonalny do łatwości ich rozkładania (np. piasta, manetki)
7. Jeżeli kupujesz części rowerowe przez internet, zawsze znajdzie się jedna, która nie będzie z jakiegoś powodu pasować.

 

Dzięki za przeczytanie wpisu, jeśli znasz jakieś prawa, które nie zostały wymienione w dzisiejszym wpisie, dopisz je w komentarzu ;)

Skomentuj Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

14 komentarzy

  • Co do pkt 2 dot. serwisu, pożyczyłem ostatnio siostrze rower z uwagi na pilną sytuację. 200 m od domu złapała gumę w przednim kole. Odpukać, póki co moja pierwsza guma w tym roku :) Reszta jak najbardziej prawdziwa i w większości sprawdzona empirycznie :)

  • hehe coś w tym jest – ostatnio wracając z wyprawy po Polsce gumę złapałam na ostatnich 50km, wcześniejsze 1700 przejechane było prawie bezawaryjnie ;)

  • Ja kiedyś złapałem 6 razy gumę w ciagu jednego miesiąca, tak się wprawiłem w zmianie dętki, że zajmowało mi to 5 minut. Generalnie chodziło o to, że dętka była niedopompowana i na krawężnikach pękała. Od tamtej pory mam opony twarde jak kamień i nic się nie dzieje.

  • Cóż, podpunkt 2 w serwisie, gumę na przednim złapałem raz w tym sezonei ale za to na tylne poszły jakieś łatki i 3 dętki :D. Tak mam nową oponę, ładną obręcz i pompuje kola.

  • Nie mam żony, nie mam spdów, jak łapię gumę, to głównie w przednim kole, wywalam się na odludziach (tam chyba karetki nie dojeżdżają) ale poza tym wszystko prawda ;)

    • Szacuneczek;) W sumie, moją ostatnią gumę złapałem tuż po powrocie z wakacji. Pojechałem nim ze 3 razy do pracy. Wstawiłem go do pokoju jak co dzień. Wstaję rano, patrzę a tu kapeć. Ale za to z tyłu…

      • Głupi ma szczęście (to o mnie) i dobre opony. Gumy łapię średnio raz na kilka lat, powietrze czasem schodzi z winy wadliwego wentyla (raz mi się zdarzyło), dopompowywałam co kilka dni i jeździłam tak pół roku, bo to pzrednie było, więc schodziło wolniej.
        Kiedyś jeździłam po pasie startowym nieczynnego lotniska, nagle coś mi stuka w kole. Patrzę, coś w oponie. Wyjmuję… 0.5cm bryła szkła wbite na sztorc. Dętki nie przebiło. Innym razem jadę ulicą i nagle coś mi zaczyna w ramę stukać. Co jest? Staję, sprawdzam, mam w oponę wbity gwóźdź, 3cm długości. Wbił się na krawędzi, dętki nie przebił. ;)

      • Ja mam takie w sumie szczęście – na wycieczce nigdy nie miałem gumy. Po powrocie na drugi dzień – co drugi/trzeci raz. Z dwojga złego jednak wolę to ;p

  • Dziś mnie dopadło prawo Jegomościa opony z wkładką antyprzebiciową schwalbe marathon plus… I co? zawadziłem o potłuczoną butelkę i mi przecięło bok opony :/ do domu z buta na szczęście tylko 3 Km ale ech…

    • Współczuję – bo to rzeczywiście prawo Murphy’ego ;)
      Kiedyś zdarzyło mi się wbicie szprychy w dętkę, właśnie na SM+. Cóż. Uroki pierwszych własnoręcznie splatanych kół.

      Dodam od siebie kilka:
      -Właśnie kiedy jedziesz do pracy i złapiesz flaka, okazuje się, że w reperaturce skończył się klej, a tramwaje przestały kursować.
      -Flaka łapiesz zawsze gdy najbliższy sklep rowerowy jest oddalony o min. 2km i otwiera się przynajmniej za godzinę.
      -Gdy została Ci jedna łatka, łapiesz snakebite.
      -Najsilniejszy wiatr wieje wtedy, gdy wieziesz duże przedmioty na przednim bagażniku.
      -Deszcz pada, gdy nie weźmiesz ze sobą parasolki.
      -Ciężka awaria (np. rozwalenie obręczy, widelca) zdarzy się wtedy, gdy nie masz jak wrócić do domu, brakuje Ci kasy na bilet, lub wieziesz ciężki ładunek, z którym nie ma jak zapakować się w zbiorkom.
      -Jeśli masz dynamo w piaście, żarówka w lampce przepali się podczas jazdy w nocy/mgle/ulewie/tunelu.
      -Jeżeli najmniejszemu naprężeniu linki odpowiada najszybszy bieg, to masz pewność, że linka urwie się, gdy jedziesz pod górę (lub pod wiatr, lub z ciężkim ładunkiem). Z drugiej strony, jeśli linka jest najmniej naciągnięta na niskim biegu – urwie się, gdy jedziesz z górki (lub podczas wyścigu).
      -Spośród wszystkich rowerów na parkingu, złodziej wybierze zawsze Twój.
      -Zmielenie łożyska zawsze dopada Cię co najmniej 5km od domu.

  • Przejechałam ponad 10 tys na „jednej” przedniej oponie…tylną wymieniłam dwa razy a na ostatnim wyjeździe złapałam dwie gumy w przednim w przeciągu jakichś 10 godzin ( dodam ,że 9 spędziłam w pociągu) :-) a rower obciążony sakwami przewraca się jak tylko wejdziesz np. do sklepu :-)…na sekundę