Rower z silnikiem spalinowym – co na to przepisy?

Choć sam nie jestem do końca przekonany do montowania silników spalinowych w rowerach, zdaję sobie sprawę, że jest wiele osób, którym taki dodatek bardzo ułatwia jazdę. Legalność silników spalinowych w rowerach to bardzo ciekawa sprawa, która prowokuje do gorących momentami dyskusji. Czy zgodnie z przepisami można zamontować taki silnik? Z elektrycznymi silnikami w rowerach sprawa jest jasna; zwłaszcza, że można bez problemu kupić fabryczny rower z napędem elektrycznym (zapraszam do lektury wpisu o przepisach dotyczących rowerów elektrycznych). Ze spalinowymi silnikami w rowerach nie wszystko jest do końca jasne.

Silnik rowerowy przepisy
fot. State Library of Victoria Collections

Rower z dołączonym silnikiem spalinowym (czyli taki pół-motorower) nie jest wcale nowym pomysłem. W Polsce już w latach 50-tych i 60-tych sprzedawano silniki, które doczepiane były pod kierownicą roweru, a napęd był przekazywany za pomocą rolki bezpośrednio na oponę. Obecnie silniki spalinowe w rowerach nie cieszą się wielką popularnością (choć gorąca dyskusja w komentarzach zdaje się temu przeczyć). Są dość ciężkie, niewygodne w obsłudze i co najgorsze – głośne. Plusem jest malutkie spalanie i prosta budowa. Gotowe zestawy do samodzielnego montażu na rowerze można kupić już za 400-500 zł i taka niewygórowana cena to też plus, w porównaniu do droższych rowerów elektrycznych.

Silnik do roweru
Rysunek z elektroda.pl

Silnik spalinowy montowany jest między rurkami ramy, bak zakłada się najczęściej na górnej rurze, a manetkę oczywiście na kierownicy. Cały zestaw waży około 10 kilogramów i potrafi rozpędzić rower do 45 km/h przy silniku 50cc, a nawet 60 km/h z silnikiem 80cc.

Jak wygląda taki silnik zamontowany już w rowerze, można zobaczyć np. na tym nagraniu:

Mimo kilku niezaprzeczalnych zalet, wydaje mi się jednak, że dalszy rozwój oraz spadek cen rowerów elektrycznych (podstawowy model kupi się już od 2500 złotych) sprawią, że silniki spalinowe przejdą na zasłużoną emeryturę. Ich największe wady czyli generowany hałas oraz dodatkowe czynności obsługowo-serwisowe, wydają się być cechą odstraszającą od zakupu i użytkowania. Choć oczywiście jest liczna grupa miłośników takich (moto)rowerów.

Rower z silnikiem spalinowym – przepisy

Komplikacje zaczynają się w trakcie określania, czy silnik spalinowy w rowerze jest legalny. W przepisach nie jest wprost napisane, że takie pojazdy są dopuszczone do ruchu. Mamy jedynie definicję motoroweru:

Prawo o ruchu drogowym, artykuł 2, punkt 46

Motorower – pojazd (…) zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;

Można by powiedzieć, że w takim razie rower z silnikiem spalinowym do 50 cm3 to motorower. A co się z tym wiąże – konieczność rejestracji, jazda w kasku, płacenie OC, zakaz wjazdu na drogi rowerowe. Chociaż podejrzewam, że sprawa utknęłaby już na rejestracji – bo gdzie homologacja, gdzie numer nadwozia?

Wyrok Sądu Najwyższego w sprawie rowerów z silnikiem spalinowym

To się kupy nie trzyma i jeśli ustawodawca nie pomyślał o takich rowerach, to trzeba sobie jakoś radzić. Dużym wsparciem dla miłośników silników w rowerze jest Wyrok SN z dnia 25 października 2007 r., sygn. III KK 270/07 o następującej treści:

Obowiązująca ustawa karna, jak i ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2003 r., Nr 58, poz. 515) nie definiują określenia „pojazd mechaniczny”, jakkolwiek ta druga w art. 2 jednoznacznie odróżnia pojęcie: „pojazdu silnikowego” od „roweru”, stanowiąc, iż tym pierwszym jest „pojazd wyposażony w silnik, z wyjątkiem motoroweru i pojazdu szynowego”, zaś tym drugim „pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem”. Za pojazdy mechaniczne należy uznać pojazdy zaopatrzone w poruszający je silnik (pojazdy samochodowe, maszyny rolnicze, motocykle, lokomotywy kolejowe, samoloty, helikoptery, statki wodne i inne), jak również pojazdy szynowe zasilane z trakcji elektrycznej (tramwaje, trolejbusy). Jeżeli chodzi o inne – niemechaniczne – pojazdy, to będą nimi w szczególności zaprzęgi konne, rowery, a także statki żaglowe, szybowce. Ponadto nie są pojazdami mechanicznymi rowery zaopatrzone w silnik pomocniczy, o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3, które zachowują wszystkie normalne cechy charakterystyczne budowy, umożliwiające ich zwykłą eksploatację jako rowerów. Link do wyroku.

Legalność silnika spalinowego w rowerze

Czyli innymi słowy, jeżeli rower jest wyposażony w silnik o pojemności do 50 centymetrów sześciennych, ale nadal zachowuje cechy roweru – czyli można na nim jeździć bez włączonego silnika i pedałując – jest to legalne. Pozostaje oczywiście kwestia ewentualnego sporu z policjantami zatrzymującymi do kontroli taki pojazd. Gdzieś w internecie znalazłem poradę, by wozić ze sobą zacytowany przeze mnie wyrok Sądu Najwyższego.

Przy okazji polecam sprawdzić, jak wyglądały jedne z pierwszych rowerów z silnikiem spalinowym. Przekonałem się w muzeum motoryzacji Skody w Mlada Boleslav. Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć w podlinkowanym wpisie.

A jakie są Wasze doświadczenia po kontrolach policyjnych rowerów z silnikiem spalinowym i elektrycznym? Zdarzają się w ogóle takie kontrole?

Skomentuj Marecki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

390 komentarzy

  • Mam taki rower z silnikiem za 400zł i w sumie chwale go sobie,problem z chałasem myślę rozwiązałby jakiś lepszy tłumik-oczywiście nie w 100 procentach-ale taki mały chałasik-jak np.w silnikach sachsa można spokojnie wytrzymać a nawet polubić

    • Ja spytałem Naczelnika Ruchu Drogowego Policji w mieście powiatowym i powiedział mi że mając zakaz jazdy pojazdami mechanicznymi to nie mogę jeżdzić rowerem z silnikiem do 50cc

  • Hałas rzeczywiście jest ale to nie jest aż tak wielka wada, ile radości z jazdy takim rowerem z silnikiem spalinowym ten tylko wie co taki posiada, przyjemność z jazdy nie do opisania.

  • Jak to dobrze, że znow wróciły siliki rowerowe.
    Nie trzeba pedałwać, a i paliwa mało potrzebują.
    Sam mam taki pojazd i jestem z niego bardzo zadowolony – polecam spalinowe silniki do rowerów wszystkim. Ich cena jest poza sezonem mniejsza od 200zł już na aukcjach internetowych można kupić. Wystarczy kupić rower za 800zł z amortyzaorami pzednimi w hiprmarkecie (nie warto kupować rowerów w drogich sklepach) Według mnie hałasu silniki nie robią (no chyba, że ktoś kiepski tłumik zaczepił lub nie zaczepił wcale). Nie rozumiem czemu autor bloga pisze : „wydaje mi się jednak, że dalszy rozwój oraz spadek cen rowerów elektrycznych sprawią, że silniki spalinowe przejdą w końcu na zasłużoną emeryturę”. Moim zdaniem silniki te znów przeżywają Renesans. Myślę, że coraz więcej ludzi będzie miało taie pojazdy, i bardzo dobrze.
    Czasem zdarza się, że jacyś durnowaci ekolodzy lub ortodksyjni rowerzyści zaczepiają, ale niech spadają do rozpudy – .
    Silniki spalinowe polecam raz jeszcze – naprawdę warto mieć go w swoim rowerze, nawet jeśli to markowy rower.
    Jeśli zastanawiasz się czy kupić taki silnik, odpowiem : edałowaie bardzo niszczy kolana i męczy nogi – nie chcesz chyba mieć w młodości żylaków na nogach bądź klopotów z kolanami, prawda ? Więc na co czekasz ? Pare kliknięć myszą, znaleźć silnik na aukcach, 200 ub 400zł przelać, 3 lub 4 godziny na montaż i… JAZDA !
    A ile frajdy, zabawy i rzygód będziesz miał.
    Jeżdżenie rowerem z silikiem to czysta przyjemność – nie czekaj aż nogi zaczną Cię boleć od głupiego pedałowania – kup silnik już dziś – Nie będziesz żałował :-)

  • To jescze raz ja, chciałbym dodać, że pierwsze zdjęcie przedstawia silnik z lat 60-tych. Jest to prawdopodobnie polski Gnom.
    Silniki te są bardzo ciche, ale mało kto zaczepia do nich tłumik (Zapominają czy nie chce im się przykręcić kilku śrubek ?)
    Coraz więcej ludzi kupuje zabytkowe rowery miejskie (górale oraz mtb są niewygodne i wyszły już z mody. Taki odrestaurowany Gnom pasowałby w sam raz do zabytkowego roweru.
    Jeśli stać Cię na zabytkowy rower, to i na odrestaurowany silnik Gnom… rówież kasa się znajdzie. Rowerem miejskim pedałuje się ciężko, zwłaszcza pod górkę. Po co męczyć nogi ? Przemyśl to.

  • Anonimowy, pozwól, że odniosę się do kilku Twoich myśli:
    „Pedałowanie bardzo niszczy kolana i męczy nogi – nie chcesz chyba mieć w młodości żylaków na nogach bądź kłopotów z kolanami, prawda?”

    Pierwsze słyszę takie głupoty. Od kiedy to żylaki tworzą się od jazdy na rowerze? Problemy z kolanami? Tylko wtedy gdy masz źle ustawione siodełko, albo forsujesz się bez rozgrzewki.

    „Nie czekaj aż nogi zaczną Cię boleć od głupiego pedałowania”.

    Ale to po co Ci w takim razie rower z silnikiem spalinowym? O wiele wygodniejszy będzie skuter albo poczciwy Komarek. Rower na którym nie można (lub się już nie chce) pedałować – to nie rower. A niepedałujący użytkownik takiego pojazdu – to nie rowerzysta.

    A na starość cholesterol i mięsień piwny – to grozi tym którzy „głupie” pedałowanie zastępują silnikiem.

    Mój wujek ma 70 lat, cały czas sporo jeździ rowerem (nie tylko do sklepu po bułki), nie zauważyłem żeby po kryjomu mocował do roweru silnik – a zdrowszy jest niż nie jeden młodszy od niego!

  • To ja Nonamer „anonimowy”
    Pomagam tym co chcą zmotoryzować rowerek i zachęcam wszystkich do jazdy z silnikiem :-)
    Wziąłem to „forum” za MOTO-rowerowy blog.
    Skąd miałem wiedzieć, że nie preferujesz/nie lubisz silników ?
    Wciąż nie rozmmiem, dlaczego uważasz, że slniki spalinowe do rowerów „przejdą na emeryturę” ?
    Przecież zaczna się ich Renesans
    Co do skuterów to, trochę o nich wiem, jednak nie opłaca się wydawać kwoty 3000zł, jak można z roweru z marketu pojazd zrobić :-)
    „Każdy Polak to inżynier”
    Komarki… wielka szkoda, że tak mało już ich jeździ. Też chciałem mieć legendę polskiego jednośladu czyli komarka, ale wybrałem rower z silnikiem z powodu mniejszej wagi, no i tego, że żadne papiery nie są konieczne – hehe
    W Niemczech bym już tak nie polatał po chodnikach, u nie… Jak to dobrze, że tu jest Polska :-)
    Więc ile średnio przejeżdża Twój wujek kilometrów ?
    Ja mam silnikiem do pokonania aż 35, czasem nawet 50km. Trudno na pedały jechać tyle…
    Mam 2 sprzęty, jeden to zwyklak a drugi z silnikiem. Zwyklakiem jadę na pedały ten kilometr, góra 3 ale 10 czy więcej to tylko z silnikiem :-)
    Wiem, że ciężko jest na zmianę, ale silniki naprawdę drogo nie koszują, już coraz więcej kurierów rowerowych zaczepia wreszcie silniki.
    Welu spdobał się taki mechanizm napędowy i jeżdżą już tyko na slnikach, bo po co męczyć nogi ?
    Napewno masz więcej rowerów niż jeden.
    Zaczep tak nie mówiąc nikomu silnik do jednego roweru (musi mieć przedni amortyzator) – nie pożałujesz frajdy, uwierz mi :-)
    Zobaczysz jak fajnie jeździ się rowerem, w którym nie trzeba pedałować…
    Jak można fajnie podróżować nie męcząc się.

  • Ja się zastanawiam, nad kupnem cruisera z silnikiem 49cc. Zastanawiam się jak się sprawdzi w ruchu miejskim i czy się opłaci? Mam pewne opory bo już dawno nie jeździłem i muszę sobie przypomnieć pewne rzeczy, ale zastanawiam się czy warto właśnie do miasta zaopatrzyć się w coś takiego?

    • Nie tłumacz się kolego,bo takim co mają zdrowe nogi to im nic nie potrzeba ,to są byki jacy mogą jeździć na krowach,no i lubią tak się wyróżniać pełno ich wokół Nas,szkoda czasu na ich głupie tematy,

    • Do w mieście raczej się nie sprawdzi. Częste zatrzymywanie się i ruszanie na takim rowerze to udręka. Sprawdza się za to na takich strzałach po 20 km po ścieżce rowerowej wtedy dają na prawdę dużo frajdę. Mam cruisera, prowadzi się świetnie i tak też wygląda;) pozdrowienia i z fartem.

  • Witam
    To znow ja Nonamer.
    Zdecydowanie wybierz Cruisera, są bardzo wygodne w porównaniu do szajowych niemodnych już MTB ale koniecznie musi on mieć amortyzowane przednie koła. W ruchu miejskim z policją nie będzie kłopotu, ale pamiętaj o dobrym oświetleniu. Szczerze nie polecam tylnych migawek, tylko porządne masywne (tylko bez przesady) światło tylne jak i przednie. Chyba nie muszę przypominać, że w silniku jest generator prądu zmennego (około 6V). Jeśli chcesz zastosować diody LED, koniecznie musisz zastosować mostek GRETZA i kondensator 1000uF na wjściu. Jeśli dioda ma mniejsze napięcie, możesz zastosować stabilizator – wtedy śwatło nie powinno mrygać, a dioda się nie przepali od wyższego napięcia. To tyle o oświetleniu.
    Jeśli dawo nie jeździleś – polecam silnik automat (sprzęgło autoatyczne) tylko gazem sterujesz.
    W jak dużym mieście mieszkasz ? Ja w ogromnym i mszę powiedzieć, że pojazd spisuje się idealnie.
    Nie czekaj aż nogi zaczną Cię boleć.
    Nie czekaj do ostatniej chwili, aż przyjdzie sezon i wszystko zdrożeje.
    Kup silnik już teraz – nie będziesz żałował uwierz mi – naprawdę warto go mieć.
    Cena tak mała a ile frajdy z podróży rowerem w którym nareszcie nie trzeba pedałować.
    Ostanio widziałem kuriera, który zaczepił silnik do… kolarki.
    I bardzo dobrze – koniec z pedałowaiem i niszczeniem kolan !
    Dzięki rewelacyjnemu rozwiązaniu, cruiser lub stary MTB zamieni się w szybki pojazd miejski.

  • Hej Nonamerze! Dzięki za info, mieszkam w stolicy.Wyczaiłem sobie jedną rzecz w sieci, i myślę jeszcze nad silnikiem elektrycznym do cruisera :)

    Pozdrawiam

  • Bardzo proszę o niepodawanie linków do stron ze sklepami.
    Myślę, że każdy jest w stanie znaleźć takie strony na własną rękę.

    • Jestem posiadaczem tego silnika od 6 lat i jedynie co się psuje to mocowanie przednie i wpada w drgania (po to tu jestem) co zaradzić żeby tych drgań nie było?

  • To ja Nonamer.
    Niesety Właściciel bloga usunął wszystkie przydatne linki. Szkoda…
    No cóż, w końcu to jego własność…
    OK, jak chodzi o elektryki to odradzam, akumulator padnie po godzinie, a poza tym to nie taka moc, zwłaszcza pod górkę.
    No chyba, że jakiś potężny akumulator zaczepisz a silnik wysokoamperowy ten z USA sprowadzisz, ale co t za sens ?
    Naprawdę szczerze polecam spalinowy silnik.
    Jeśli masz Cruissera, – polecam czterotakt, ale to 1000zł.
    Jednak na początek dwusów za 300zł 48ccm wystarczy. Tylko pamiętaj, żeby nie zatrzeć, bo na dotarciu trzeba bardzo uważać. Nie jechać szybko na dużch obrotach. Tylko 1/3 mocy.
    Przez pierwsze 500km mieszanka 1/16 NIE MIKSOL, tylko czerwony olej orlenowski 2T.
    Po przejechaniu 500km mieszanka 1/25
    Teraz można jeździć szybciej.
    Jak przejedziesz 1000km – mieszanka 1/33
    Po przejechaniu 2500km – 1/40
    Ja tak jeździłem – więc wszystko powinno być OK.

    Zakładam własny blog o silnikach – zapraszam

    To ja już się stąd zabieram bo właściciel nie chce aby publikować linki.
    Pozdrawiam wszyskich tych, co lubią jeździć rowerem bez pedałowania :)

  • OOOO dzięki Nonamerze. Rozwiałeś me wątpliwości. Zdecyduję się na cruisera z silnikiem 48cc. No i przede wszystkim dziękuję za informacje dotyczące składu mieszanki.

    Pozdrawiam :)

  • Szukam silnika do roweru, ale tańsze silniki mają nadmiar łańcuchów do montażu i duże wymiary.
    Szukam informacji na temat stanu opony po tym, jak rolka silnika ją poniewiera.
    Może ktoś z użytkowników takiego napędu napisze parę zdań. Z góry dziękuję.
    Jeśli to nie problem, to może być GG 2805830

  • Mam 3 lata taki silnik. Chiński bubel. Rozebrałem silnik po 500 km wymieniłem uszczelniacze na wale, tylna zębatka mocowanie, do bani.
    Po prostu chińszczyzna.
    Nie polecam.

  • Z takimi silnikami jest jak z chińskimi skuterami za 1500 zł – po jakimś czasie niestety nadają się tylko na złom.

    Jeżeli ktoś jest zainteresowany takim silnikiem powinien rozejrzeć się po prostu za czymś solidniejszym.

    • Czy możesz przesłać przepisy umożliwiające poruszanie się takiego roweru z silnikiem spalinowym po drogach publicznych

      Grzegorz

      • Cześć,
        linkowałem w tekście do innego wpisu, gdzie co nieco o przepisach możesz przeczytać: https://roweroweporady.pl/rower-z-silnikiem-co-na-to-przepisy/

        Niemniej tamten tekst pisałem w 2014 roku, być może coś się zmieniło w tym temacie.

        • Hej, właśnie zmieniło się nowa ustawa 2011 zdefiniowała rower max moc silnika wspomagającego elektrycznego 250W więc nie tylko zakazali silników ale ograniczyli moc, na allegro dominują 500W poza tym są fajne silniczki z boku po lewej stronie tylnej osi 4T kosztują podobne pieniądze co ten 2T chciałem taki kupić ale przepisy się zmieniły i nie wiem w sumie dużo nie szukałem. Był wyrok w tej sprawie ok 2008r ale sejm zareagował i unieważnił ten wyrok. Jeśli znajdziesz coś nowego to napisz internet będzie zadowolony.

  • Zastanawiam się dlaczego te silniki rowerowe nawet z dolnej pułki są dużo droższe od np; podkaszarek, pilarek spalinowych te ostatnie kosztują od 200 zł z 2 letnią gwarancją.

  • sa droższe od pilarek i podkaszarek bo sa juz przystosowane do montażu i nic nie trzeba dorabiać , a jak ktoś ma zdolności, warsztat i checi to może sobie przysposobic silniki od pilarek podkaszarek do roweru ale cenowo poodobnie wyjdzie, takie moje zdanie.

  • Witam, jestem zielona a widze chlopaki, ze Wy w temacie silnikow do roweru bardzo dobrze stoicie. Moj Tata nosi sie z zamiarem kupna roweru z silnikiem spalinowym, ale moze wystarczylby tylko jakis silnik do samodzielnego montazu. Co radzicie? Jego dotychczasowy rower jest calkiem dobry jeszcze, wiec po co wydawac niepotrzebnie pieniadze? Będę wdzieczna za podpowiedz co i gdzie zakupic by Ojciec mial satysfakcję. Pozdrawiam A

  • Hello :)

    Na jeden bak benzyny (2Litry) lejemy 125 ml oleju np. ORLEN OIL 2T SEMISYNTHETIC.

    Jeśli braknie paliwa można jechać normalnie jak zwykłym rowerem.

    Co do kupna roweru z silnikiem to jaki kopować cały rower z silnikiem w komplecie to najlepszy będzie rower SPARTA z silnikiem SACHS, potem jeśli masz dobry rower to można kupić i zamontować cały zestaw silnikowy do roweru z napędem łańcuchowym.

    Odradzam silniki na rolkę, podczas deszczu lub w piaszczystym terenie nie da się jechać.

    wszystko można znaleść na alleg.. lub w sklepach internetowych.

    Udanego sezonu :)

  • pierdoły 80 tka ma faktycznie 66 cm i wyciaga na mniejszym trybku 36 trybek w kole 26 cali tylko 30km/h maksymalnie i nie wmowicie mi ze wiecej liche do tyłka sprzegło bardzo ciagnie trzeba cały czas jechac silnikiem i hałas

  • ruskim KO zrobiłem bez problemow z 3 tys km tylko moc spadła i słaby zapłon jesli chodzi o jakosc oswietlenia i iskry lepiej nie wlaczac swiateł

  • Akurat tak się składa, że mam taką 80-tke (66ccm) i na dotarciu (jadąc zgodnie ze sztuką docierania maks. na 80% obrotów) osiągam prędkość 40km/h. Zresztą nawet gdyby to był max to mi to w zupełności wystarcza. Dojeżdzam rowerem z silnikiem do pracy (10km) i jestem szybciej niż autem bo nie stoje w korku tylko śmigam poboczem. Polecam
    Sebek

  • P.S. Rower górski, koła 26 cali. Prędkość mierzona GPSem Garmin 76csx. W razie pytań, piszcie.
    Pozdrawiam
    Sebek

  • Udzieli Ci dobry sprzedawca. Są jeszcze tacy nawet na alledrogo :) Poza tym wraz z zestawem silnikowym dostaniesz może nie najlepszą ale wystarczającą instrukcję montażu. Jeśli natomiast znasz angielski to wyguglaj sobie fora z USA. Hasło kluczowe MOTORIZED BICYCLE ENGINE KIT.
    Ps. Ostatnio przegoniłem rowerek na dłuższej trasie. Zrobiłem 75 km jednym rzutem. Silnik dobrze się spisał.
    Pozdrawiam
    Sebek

  • Silnik elektryczny w rowerze jest słaby a bateria nie starcza na wiele. 110 kg rowerzysty i silnik elektryczny nie działa pod lekką górkę a żywotność baterii jest po niżej krytyki, jazda takim rowerem po wiejskich drogach gruntowych jest przktycznie niemożliwa.

  • a jak podłączyć kabelki 3 szt. wychodzą z silnika biały żółty i niebieski z iskrownika? wychodzą dwa niebieski i żółty co zrobić z białym? ponadto przy manetce gazu znajduje się wyłącznik (iskry?) z którego wychodzą dwa kable jeden czarny drugi niebieski które nie mają zakończeń gdzie mam je podpiąć żeby to działało

  • Biały zostawiasz i nic z nim nie robisz. Zaizoluj go tylko porządnie. Żółty i niebieski wychodzące z silnika łączysz odpowiednio z tymi wychodzącymi z modułu zapłonowego. W miejsca tych łączeń wpinasz też kabelki od manetki (niebieski do niebieskiego, czarny do żółtego/czrnego).
    Pozdrawiam
    Sebek
    ps. Mój silniczek już po dotarciu. Śmiga jak ta lala!

  • Rower z silnikiem pomocniczym może jeździć po ścieżkach rowerowych.
    Według przepisów jazda też zwykłym rowerem po chodniku jest niedozwolona… Ale w praktyce nie przestrzega się tego przepisu. Już lepiej dostać mandat niż „dostać” się pod samochód.

  • wszystko w granicach rozsądku i bedzie ok

    Ale ty rowerki z silniczkami sa fajne, moim zdaniem to jest lepsze od motocykla, kwestię prędkości pomijam, bo nie oto w tym chodzi.

  • Zajechałem dwa silniki rowerowe chińskiej produkcji. Silnik nr 1 przejechał około 3000 kilometrów, któregoś dnia „umarł” na drodze.Sekcja zwłok wykryła wykruszenie się warstwy chromu , którą powleczono cylinder od środka!. Kawałeczek dostał się między tłok a kanał wylotowy, w wyniku czego cylinder tłok i pierścienie do złom.Wał wykonany ze stopu Stalo-podobnego, luzy we wszystkich możliwych kierunkach.Łożyska i uszczelniacze na wale do wymiany. Skleciłem więc egzemplarz nr 2, nabyty na aledrogo na części, bez osprzętu. Uzupełniłem osprzęt z silnika nr 1 (Gaźnik, wydech, zapłon), silnik po 4000 kilometrów zgon. Ekstremalne zużycie wszystkiego!, nie kwalifikujące do naprawy. Silniki wykonane są ze stopu który tylko przypomina aluminium, pękają obudowy na mocowaniu sprzęgła.Gaźnik porażka, narowisty w regulacji, problemy z zaworem iglicowym i tonące pływaki. Wkurzyłem się maksymalnie,jak można tak marnować ludzką pracę i materiał. Obecnie mam 24 letni radziecki silnik KO (Krasnyj Oktiabr), przy swym młodszym chińskim kuzynie to istny Rolls- Ryce. Egzemplarz silnika nabyty okazyjnie za 200 zł, pierwszy raz od daty produkcji odpalony przeze mnie.W ruskim silniku można mieć jedynie zastrzeżenia do gaźnika i archaicznego zapłonu. Ma to jednak dobre strony,do naprawy służy jedynie śrubokręt. Jedno jest pewne, omijam już wszystkie chińskie tanie wynalazki. Wam życzę tego samego.
    „jozcho” Oświęcim.

  • Jezdze Skyhawkiem 50ccm drugi sezon. Zadnych napraw.Frajda nie do opisania.Rozdziawione twarze przechodniów-bezcenne.

  • Zdecydowanie odradzam mieszankę zbyt ubogą w olej.Proponowane wcześniej proporcje typu 1:40 można włożyć między bajki. Te silniki bardzo łatwo się przegrzewają i zacierają.Nie mają przecież wentylatora.W moim egzemplarzu po 1700 km musiałem wymienić cylinder i tłok z powodu zużycia. W czasie upału w górach zaczął się zacierać.. Mimo ,że jeździłem na oleju Midland „full syntetyk” ale w proporcji ok.1:30. Teraz leję 1:20 min. 1:25. najzwyklejszego oleju MIKS/ARGE w cenie 10zł za litr lub Husq-Oil. Napiętnowany z każdej strony Mixol w większej proporcji lepiej sprawdzi się niż niewłasciwie podane oleje z górnych półek.

  • Witam , czy ktoś z Was wie na którym znaku na kole magnesowym silniczka Gnom ustawić zapłon ? Mam trzy koła i wszystkie mają po dwa znaki na obwodzie wyciskane , oraz jeszcze po jednym znaku na zewnętrznym obwodzie . Nie mogę ustawić zapłonu i co zatem idzie odpalić . Pomóżcie . Pozdrawiam
    tadek46@gmail.com

  • Silnik jest wykonany z magicznego stopu aluminium >>> to jest DURALUMINIUM <<< , jeździć się da, ale są delikatne.Teraz to silniki do skuterów i motocykli też są robione z duraluminium.Co do mieszanki paliwowej to 1:16 i 1:20 to są jedyne akceptowalne proporcje , inaczej mogą być problemy.

  • Robiąc próby jazdy na takim „rowerze” najpierw dobrze jest chyba wykupić ubezpieczenie :)
    Nigdy nie wiadomo czy maszyna nie wymknie się spod kontroli.
    Ja zawsze komarkiem śmigałem w kasku i z ważnym OC.

  • dobry, lekki 2,8 kg , 4 -suw ma honda gx25 (25cm3), moc 0,7kW (1KM) .Używam go w dłuższych trasach ( ponad 100 km i tylko chwilowo – pod górkę)by zaoszczędzić siły na pozostałe km ,gdyż wiadomo że podczas wspinania zużywa się od 3-5 razy więcej energii , zależy od % podjazdu .Całośc zestawu wraz z przekładnia to 6 kg.Pali ok 1,5 l /100 ale pracuje na max , bo tylko po\d górę , na płaskim ok 1l i pojedzie 40 km/h , pomagając pedałami nawet 60 . Mam też i kolarkę , waga 9 kg , bez silnika . Tym też robię trasy 4-5 godz ponad 100-u kilometrowe . Mam 53 lata . Uważam że obydwa sprzęty są dobre a wybór należy do Ciebie .

  • ja niechce byc rowerzysta i sie meczyc pedalowaniem a przy tym nudzic tylko miec rower z silnikiem solex albo ten na lancuch i byc solexista

  • MAM TAKI ROWER SILNIK OD KOSY PALI PUL LITRA 30km
    wciaga 45 km
    kota 26 cali moc1km rowerwazy okoto 30 kg naped na tylnie koto rolka jezdze nim 55km w obie strony na bagaznik zabieram 10do20kg sam warze80 i daie rade podgurke pomaga polecam
    rower z silikiem malancuch przy hamowaniu rwie szprychhy jest glosm nie polecam uzytkownik

    • W maju w Poznaniu odbędzie się II Retroweriada . Jeśli ktoś posiada polski rower z lat 60-tych (również wyposażony w silnik np. Gnom ) lub starszy , może zostać uczestnikiem zlotu . W przypadku rowerów zagranicznych pojazdy nie mogą być wyprodukowane po 1945 roku . Do tego
      uczestnik powinien posiadać strój odpowiedni do rocznika roweru . Kto ma ochotę na fajną zabawę powinien wcześniej zgłosić swoje uczestnictwo
      w RETROWERIADZIE

  • Bardzo dobry pomysł! Może na początek trzeba by się podczepić pod zlot motocykli albo motorowerów :)

  • Witam, chciałbym zamontować sobie silnik od kosiarki w rowerku.
    Interesuje mnie takie rozwiązanie:

    https://www.youtube.com/watch?v=ZRjWAi3-XEA

    Silnik już mam od kosiarki i to nie jeden.
    Pytanie tylko czy nie wie ktoś gdzie mogę kupić resztę zestawu z rolką bez silnika?

  • Rolkę z tą blacha do mocowania to można czasem kupić od sprzedawców co sprzedają te silniki jak maja jakieś zwroty pogwarancyjne, nie myślałeś na zastosowaniem przekładni od mini pocket bika na łańcuch lub sam dzwon sprzegła oba pasuja na silnik taki od kosiarki , trzeba pomierzyc rozstaw otworów bo czasem sa minimalne różnice ale do skorygowania.

  • Ja mam taki silniczek i jestem bardzo zadowolony. C?o prawda docieram go jeszcze ale przy kołach 28cali to nie ruszam manetką gazu a licznik pokazuje mi 20km/h więc jeżdżę tak do 30km/h. Pracuję jako dekarz więc czasem po 10godz.przybijania łat klękając na kolanach nie ma się siły,z czego całą drogę powrotną mam pod górkę. Jadąc na pedałach jechałem 20min,na silniku 7min. Ile szybciej w domu i nie bolą nogi. Ja także polecam.

  • Ja mam chiński silniczek z alle… silnik nawet jak
    za te pieniądze wytrzymały z rowerem gorzej mianowicie tylne koło (łożyska) zajechałem 4 koła
    próbowałem robić na zwykłych łożyskach kulkowych to
    samo w końcu dopasowałem koło od komara jeżdże na nim 3 miesiące narazie żadnych luzów

    ps od początku (06.2011) jeźdźiłem na mieszance 1 : 50 i nie ma żadnych problemów

  • A jakiego oleju używacie do mieszania z paliwem? Ja używam pół-syntetyka z Orlenu. 1:50 to chyba trochę ryzyko na zalecane 1:20 po dotarciu.

  • a wiecie moze gdzie kupic jakis solidniejszy silnik, moge go nawet sprowadzic chce zamontowac silnik do roweru typu chopper sprowadzonego z holandii wazy ponad 20 kg ale jest w stanie uniesc wiekszy silnik dal rade uniesc mnie a waze kolo 100kg :D a chcialbym zrobic z niego naprawde niepowtarzalne cacuszko. Jest moze jakis wybor lepszych tlumikow? Bo wiekszosc na allegro to chinskie przeciekajace gowno A i czy wiecie moze do jakiej pojemnosci mozna stworzyc taka konstrukcje bez potrzeby zarejestrowania i ubezpieczenia? Sorry ze tak chaotycznie ale od dawna sie do tego zapalalem a dzisiaj kurier w koncu go przywiozl. bede wdzieczny za pomoc mam zamiar udokumentowac prace wiec moge wrzucac mozolna przemiane krok po kroku. aaa jbc moj mail to boberian2@gmail.com pozdrawiam

  • P.S chodzi o udowodnienie ze za podobne pieniadze co nowy w miare tani skuter mozna zmontowac cos znacznie ciekawszego i nie na chinszczyznie. Dobra juz sie zamykam czekam na pomysly. (nie interesuja mnie uslugi jedynie zakup czesci)

  • Odradzam mniejsze proporcje oleju w tym silniku. Olej nie tylko smaruje tłok ale również chłodzi. Nie wiem, jak jednemu z Was na zębatce 36 udało się jechać max 30 km/h. Ja u siebie mam taką zębatkę i upierając się można osiągnąć nawet 47 km/h. Rower to stary MTB na ramie stalowej, koła 26″, waga całego zestawu przeszło 36 kg + ja = prawie 160 kg. Silnik to 72cm3. W minionym sezonie pokonałem nieco ponad 1000 km i zobaczymy ile przeżyje w tym.

    Pozdrawiam

  • Mnie dzwiek silnika spalinowego nieprzeszkadza daje frajde z jazdy silniki sa szybkoobrotowe brzmia jak bmv szybko sie zbiera i w odroznieniu od elektrycznych mozna daleko pojechac kupuje 5l dolewam 250ml oleju i 200km przejerzdzam bezproblemu a na elektryczny to nadaje sie tylko chyba do roboty po miescie na zakupy
    ? No i jak chcesz przejechac wiecej to trzeba duze ciezkie akumulatory ze 15kilo i silniki elektryczne producent daje 1000h pracy czyli jakies 2 lata i akumulatory tez ze 2-3 lata trzeba wymieniac wiec silnik + akumulatory trzeba kupic i sa koszty ich ladowania a silnik spalinowy czesci tanie i malo pali:) i frajda sluchac silnika

  • Według mnie silniczek spalinowe lepszy jest niż elektryczny co to za frajda jechać 25 km/h bo tyle jadą a spalinowy to wyciąga 50km/h i już wtedy nie wielu kolaży zdąży za takim a całkiem ładnie sobie pyrka jechałem kiedyś za kobietą co miała rower z silniczkiem spalinowym nie było łatwo za nią nadążyć. Poza tym spalinowy lepiej działa zimą gdy bateria elektryczna może mieć tylko 10 % pojemności przy ujemnych temperaturach a do tego jak się włączy światło. Według mnie lepsza spalina niż elektryczne super sony. Ja jadę bez niczego rowerem 25 km na godzinę średnia prędkość to po co to samo na akumulatorach. Tylko spalinowce ładnie umieszczony w sakwach prawie nie widać taki ta kobieta miała.

  • Ciągle jednak nie wypracowano dobrego rozwiązania przeniesienia napędu najbardziej podoba mi się ale kosztuje 3000 zł napęd taki jak w bimoto.pl jednak i on wydaje mi się że coś się może zaplątać np. rozpięta kurtka pasek od plecaka Na pewno jednak o wiele lepszy niż jakaś rolka na koło. Dodatkowo potrzeba by w rowerze poprawić hamulce bo wiem że jak jest np. zima i śnieg się dostanie do typowego hamulca prawie traci skuteczność hamowania nie wiem jak tarczowe. Jechałem zwykłym rowerem 50 to się cały trząsł to i hamownie wydłużone. W każdym razie prędkość powinien mieć do 50 km a jechać to ja sobie mogę 35km.

  • A teraz trochę subiektywnej prawdy w sprawie chińskiego silnika rowerowego . Z racji tego , że nie mogę się nazbyt przemęczać posiadam pięć takich silników cztery chińskie i jeden KO fabrycznie nowy . W roku 2011 miałem dużo czasu aby przemyśleć jaki rodzaj napędu zastosować . Silnik elektryczny odpadł w przedbiegach ( moc, masa i zasięg ) podróżuję dziennie do 120 km i nie mogę sobie pozwolić na ładowanie baterii bo grupa rowerowa z którą jeżdżę na wyprawy – nie poczeka. Nie udzielam się na forach internetowych ponieważ bardzo dużo pracuję i nie mam na to czasu. Czasami czytam co ludzie wypisują i ręce mi opadają w związku z tym postanowiłem zabrać głos . Z wykształcenia jestem inżynierem z zamiłowania mechanikiem praktykującym i wydaje mi się , że mogę coś na ten temat powiedzieć .

    A więc chiński silnik rowerowy ( Skyhawk też jest chiński ) uważam za konstrukcję bardzo przyzwoitą pomimo słabej jakości wykonania . W sumie na trzech silnikach dwie 49-tki i jedna 66 – tka przejechałem łącznie ok.14500 km .

    Nie chcę zanudzać bo spędziłem dziesiątki godzin w garażu i mogę z całą pewnością stwierdzić , że konstrukcję dopracowałem prawie do perfekcji .

    Co należy zrobić aby mieć frajdę z użytkowania :

    – silnik należy rozebrać
    – cylinder z tłokiem oddać do warsztatu obróbki mechanicznej . Tam prawdziwy polski rzemieślnik wykona tuleję żeliwną i wciśnie do cylindra . Należy zachować pasowanie na poziomie 0,04 mm do 0,05 mm . Orginalna tolerancja to 0,1 mm ( katastrofa).Nikasil z którego wykonana jest orginalna gładź cylindra posiada od nowości taki luz ,że chałas tłoka w zewnętrznych zwrotach i brzęczenie pierścieni jest nie do wytrzymania .
    – to samo należy zrobić z wałem korbowym . Stopa korbowodu w orginale ma już luz kwalifikujący wał do remontu . Pasowanie sworznia choć nie jest zbyt subtelne można pozostawić .
    Należy zamówić na amerykańskiej stronie internetowej dobre dwuwargowe uszczelniacze wału korbowego 3 dolary sztuka są dwie sztuki L i P .
    Koszt regeneracji wału i cylindra w Warszawie to ok.500zł .
    Proponuję jeszcze zrobić sprężynowy napinacz łańcucha i kupić koła aluminiowe bez szprychowe .
    Oczywiście silnik należy odizolować od ramy za pomocą gumowych przekładek ( poduszek) pozostawiam tu własną inwencję i empiryzm . Robi się koszt słabego skutera , tak że proponuję się zastanowić . Ja jestem bardzo zadowolony ponieważ wrzucam mower na dach i w Polskę . Pociągiem także wielokrotnie przewoziłem – bez problemu.

    Na zakończenie istotna rada : uważam, że najlepszy jest silnik 49 ccm . 66 ccm posiada dużo większe wibracje i jest mniej przyjemny w użytkowaniu . Przy zębatce 44 zęby moc i prędkość ( 43 km/h ) uważam za wystarczające ( 105 kg wagi).

  • Silniczek takowy (poj. 49cm3) użytkuję od maja tego roku (wyjazdy tak do 20km od domu) i uważam, że jest to super wynalazek.
    Jedyne, co usprawniłem, to uszczelnienie kranika przymocowywanego do baku.
    Najlepiej mi chodzi na iglicy podniesionej na najwyższy rowek.

    Dowca – bardzo fajne usprawnienia, ale w jak dla mnie chyba zbyt kosztowne. Fabryczny pomimo tolerancji tłok-cylinder 0,1mm działa bardzo przyzwoicie i wwozi mnie pod te ostrzejsze górki również bez kłopotu. Jakby jakiekolwiek kłopoty wystąpiły, to części są śmiesznie tanie.

    Jeszcze z innych spostrzeżeń: miny ludzi mijanych na wioskach są nieziemskie :)

    Szerokiej drogi!

  • Kupiłem taki rowerek z silnikem 50CC i mi pali 4l na 100 Km. To dlatego że jest na dotarciu??? mieszankę daję 1 do 16 i moja waga to 85 kg. Może dlatego??? Proszę o porady.

  • Jeżdżę takim od lipca i dzisiaj spotkała mnie niespodzianka, zatrzymała mnie policja i dostałem pouczenie, nie można takim czymś jeździć po drogach,nie ma podstawy prawnej. Czy ktoś z Was miał podobny problem? pozdro

  • Cześć Robert mnie też zatrzymała Policja ale nie przyczepili się do silnika tylko do braku świateł!! spytałem się też tych policjantów czy w ogóle mogę tym rowerem poruszać się po drogach policjant mi wytłumaczył że jeżeli masz pedał i możesz sam pedałować to ten silnik zalicza się jako Silnik pomocniczy i nie mogą się o to czepiać .

  • to jeszcze raz ja i nie ważne jaką masz moc silnika.
    Ja mam (49cm3) i mam go już prawie 2 lata jestem bardzo zadowolony że go kopiłem dałem za niego tylko 70zł

  • Czesc. Mam go od lipca i jestem bardzo zadowolony. Fajnie smiga. Jedyny feler to luzujące się szprychy tylnego koła, spowodowane jest to zapewne przeciążeniami. Macie na to jakiś sposób. Serdecznie pozdrawiam

  • Ech, fajnie byłoby mieć sklep rowerowy i może nawet kiedyś o tym pomyślę :) Jednak w tej chwili sprzedaż części rowerowych jest poza moim zasięgiem. Tak więc nie wiem o jakim sklepie myślisz.

  • Jeśli jesteś z rowerowych porad, to powinieneś wiedzieć, że ilość szprych w kole jest ograniczona i grubość standardowa

  • I dlatego w tym kraju żyje się coraz gorzej, pytasz o poradę, a w odpowiedzi dostajesz humor, taka narodowa przypadłość, jak nie potrafisz logicznie pomóc to z takimi tekstami zabawiaj się gdzie indziej nierowerowe porady

  • @Jacek – tak, a to wszystko wina Tuska :]

    Co do ilości szprych w kole – to do konkretnej obręczy i piasty oczywiście, że wejdzie konkretna ilość szprych. Ale przecież pisałem o wymianie całego koła.

    Co do grubości szprych, to też bardzo się mylisz. Są szprychy o różnych grubościach. Są cieniowane, lub nie. Są wykonane z różnych materiałów i z różną wytrzymałością wyrażającą się w N/mm2.

    Jeśli będziesz miał jeszcze jakieś wątpliwości – chętnie je rozwieję.

  • Kupiłem sobie na Allegro silnik spalinowy 2 suwowy 48cc z pomysłem zainstalowania tego do trójkołowca, ponieważ na zwykłym rowerze nie jestem w stanie równowagi utrzymać, a roweru używam do codziennych dojazdów do pracy nawet w zimę 6km w jedna stronę. mam nadzieję, że nie będzie problemu z zainstalowaniem silnika do niego. a czy istnieje coś takiego jak długie światło do roweru, chodzi mi o to, że w pewnym przejeżdżam przez pole asfaltem, gdzie nie ma oświatlenia a wracam po 9pm z pracy. Czy coś takiego istnieje? Pozdrawiam

  • @Bartosz – musisz po prostu poszukać jakieś mocnej lampy rowerowej. Niestety, jeżeli będziesz chciał uzyskać efekt taki jak długich świateł samochodu – trochę się wykosztujesz.

    Poczytaj o np. Mactronic Scream – ja mam wersję 243 lumeny (ok. 100 zł) i jest niezła. Do jazdy poza miastem może jednak być ciut za słaba. Ale producent ma w swojej ofercie mocniejsze modele.

  • Nie wiem jak rozwiązać problem z szarpaniem łańcucha w czasie normalnej jazdy, które powoduje jego szybkie rozciąganie.

  • Wbudowana prądnica działa tylko wtedy gdy silnik jest w ruchu – do oświetlenia jest ten dodatkowy biały kabelek, dalej idzie mostek prostowniczy, kondensator i diody LED.

  • Jednak nie można jeździć rowerem z silnikiem pomocniczym, spalinowym po drogach, jest nowelizacja ustawy, która wyraźnie mówi co to jest rower pozdro
    ustawa z dnia 1 kwietnia 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy o kierujących pojazdami, gdzie pkt 47 art. 2

  • Chętnie wymienię doświadczenia z innymi odnośnie eksploatacji tego silnika (mam model 48cm3)
    Jestem z okolic Warszawy.
    Mam też do sprzedania zębatkę na tył 44 zęby i jej mocowanie do koła (są aukcje na allegro)

  • Robert, rzeczywiście kojażę zmiany z art. 47.
    Mam jednak wątpliwości czy aby silnik spalinowy był niedozwolony, ponieważ w prawie o ruchu drogowym nie ma żadnej wzmianki o silniku spalinowym w rowerze.

    Stąd wnioskować można, że co nie jest zabronione, jest dozwolone.

    P.S. Prywatnie sam posiadam taki silniczek, 49cc i jak dotąd po przejechaniu ok. 500km wszystko super gra. Jazda tym rowerem to sama radość.

    Pozdrawiam Was wszystkich i życzę szerokiej drogi :)

  • Witam – mam problem – doradżcie ,,,,
    Zakupiłem właśnie silniczek 48cm , zamontowałem sprawnie cały zestawik do rowera i próba ,,,, odpalił na 15 sekund i zgasł , teraz ani nie puknie ni stuknie przy prubie odpalenia ,,
    — mieszanka była ok „na pewno nie przytarty””
    — paliwo podaje „świeca wilgotna po próbach rozruchu”
    –cewka podaje iskre lecz przy wyższych obrotach silnika „możliwe że pod ciśnieniem niknie całkowicie „”???
    — świeca zmieniana na inne
    jeśli ktoś miał może takie kłopoty z tym malczakiem to prosze o jakąś podpowiedż bo pasuje docierać silniczek na taką pogode — pozdrawiam

  • Janas, może gaźnik podaje za dużo paliwa i zalewa świecę albo
    dźwigienka ssania jest w pozycji zamkniętej i silnik nie dostaje powietrza.

  • I w sumie czym to się różni od pierwszych „komarków”? Pamiętam silniki „jako” aż łezka się kręci w oku:). W mojej kozie mam za małe przełożenie na dodatkowe obciążenie.

  • Witam
    czytając komentarze i widząc ile problemów sprawia silnik spalinowy ,chciałbym polecić silniki elektryczne do rowerów ,montowane do przedniej piasty koła .Są one dużo prostsze w montażu ,posiadają dużo większą sprawność i przede wszystkim
    są praktycznie bezobsługowe (poza ładowaniem baterii)
    Montując mój pierwszy napęd elektryczny byłem mile zaskoczony
    jego działaniem,chętnie pomogę w montażu takiego napędu
    Mój e-mail:silnikirowerowe@interia.pl
    Pozdrawiam

  • A po co do roweru montować rozrusznik od skutera?
    Już lepiej do skutera założyć dzwonek od roweru ;)
    A poważniej: ceny skuterów są już na tyle niskie że robienie skutera z roweru – to jak robienie z taczki wywrotki. Niby można, ale po co?

  • Dlaczego „po co”?
    Kilka przykładów przewagi roweru nad skuterem:
    1. Za skuter płacisz OC
    2. Musisz poruszać się w kasku
    3. Rower bez problemu wniesiesz do domu i przetrzymasz na balkonie
    4. Niższe zużycie paliwa w rowerze
    5. Jak zabraknie paliwa, to rowerem jedziesz dalej
    6. Rowerem można poruszać się także po drogach dla rowerów

  • Rower z silnikiem spalinowym staje się skuterem.
    Należy go zarejestrować, zapłacić OC, jeździć w kasku itp.
    Jedyny silnik dopuszczony do montażu w rowerze to silnik elektryczny o mocy do 250 Wat
    A przekona się boleśnie o tym każdy posiadacz parkotka po kolizji lub wypadku, kiedy zajmie się nim policja lub prokurator.

  • Do Anonim: Na pewno masz rację… przepisy nawet działąją wstecz i nawet stare rowery z silnikiem spalinowym zostały zdelegalizowane :)

    Jednak muszę Cię zmartwić, bo rower z silnikiem nie stanie się nigdy skuterem, bo silnik rowerowy jest jedynie silnikiem pomocniczym, a nie jedynym źródłem napędu jak to jest w przypadku skuterów.

  • To ja muszę zmartwić ciebie. Kodeks drogowy zawiera dwie interesujące nas definicje: definicję roweru i definicję motoroweru. Obie są jednoznaczne i nie pozostawiają w tej materii żadnych wątpliwości. Zachęcam do lektury.
    No i nie rozumiesz pojęcia „działanie przepisów wstecz”. Prawo się zmienia – i to co było kiedyś dozwolone, dzisiaj jest zabronione. A czasami na odwrót. Nie ma w tym nic skomplikowanego.
    A myślenie życzeniowe – cóż, jest fajne. Ale nie zmienia, niestety, rzeczywistości ;)

  • A dla zobrazowania mylnego rozumienia pojęcia „działanie prawa wstecz”:
    kilkadziesiąt lat temu definicja motoroweru obejmowała pojazdy dwukołowe o pojemności silnika do 100 ccm. Niestety – dzisiaj pojazdy wyprodukowane w tamtym czasie nie mieszczą się w obowiązującej definicji motoroweru i do ich prowadzenia konieczne jest prawo jazdy kat A1.
    I to jest dla wszystkich oczywiste.
    A żeby rozwiać wszelkie wątpliwości o nielegalności posiadanych przez Was rowerów z silnikiem spalinowym: nawet poprzednie, nieobowiązujące już przepisy, dopuszczały montaż silników o poj. skokowej do 30 ccm A to oznacza że montaż silników 50 ccm nigdy nie był legalny. A co dopiero 80 ccm !!!!!
    Radzę mieć powyższe na uwadze zanim zdecydujecie się wyjechać swoim parkotkiem na drogę publiczną (że o drodze dla rowerów nie wspomnę!!)

  • Jak wyeliminować wstrząsy pochodzące od silnika na rowerze?
    Silnik identyczny, jak na tej aukcji: https://allegro.pl/rower-na-silnik-spalinowy-roczny-i4026617558.html
    (Pojemność 48 cm3)

  • Panowie z zaciekawieniem przeczytałem wszystkie opinie sam posiadałem różne silniki, na których używałem od 35 lat.
    Mam wrażenie, że niektóre osoby piszące opinie nigdy nie posiadły takiego sprzętu i nie mają zielonego pojęcia o zasadach smarowania silników dwusuwowych, o przeniesieniu napędu i o wielu innych poruszanych sprawach.
    Po pierwsze prędkość maksymalna często poruszana sprawa, prędkość popularnego roweru turystycznego powyżej 40 km/h to maksymalna nieodpowiedzialność piszę tu o typowych rowerach a nie o rowerach fabrycznie wyposażonych w silniki, bo te mają wzmocnioną konstrukcję, oraz dużo lepsze hamulce.

    Następna sprawa to przeniesienie napędu z silnika na koła, często krytykowane przeniesienie napędu na oponę uważam za najlepsze i najprostsze rozwiązanie.

    Przekładnia łańcuchowa stosowana w chińskich i radzieckich silnikach jest w porządku dopóty nic się nie wkręci w przekładnię lub nie ma awarii silnika, łańcuchy są teraz zakuwane i wymiana łańcucha na drodze jest kłopotliwe. (Pamiętajmy, że te silniki nie mają skrzyni biegów a tylko sprzęgło)

    W rozwiązaniu napędu ( rolka opona) też są wady forumowicze piszą, że to prymityw, że zdziera oponę – to prawda, ale opona kosztuje od 20 zł. i wystarcza do intensywnej jazdy na cały sezon a ja po sezonie zdejmuję koło dokładnie centruję zmieniam oponę ( przy tym silniku musi być dobra opona szosowa) i sezon mam z głowy.
    Następna sprawa często poruszana to dobór silnika:
    Praktycznie silnik 80cm https://youtu.be/yOc-Cld6HfU to bezcelowy zakup to jest wyciśnięty silnik prawie 4 KM to moc zupełnie nie potrzebna do napędu lekkiego roweru.

    Do osiągnięcia ok. 40 km/h potrzeba ok. 1KM przy czym należy też zwracać uwagę na pojemność skokową silnika, silnik 25 cm jest o wiele bardziej wyciśnięty niż silnik 50 cm.
    Należy unikać silników spalinowych mocowanych nad przednim kołem z powodu efektu żyroskopowego które bardzo utrudnia kierowanie szczególnie na zakrętach.

    Teraz napiszę o smarowaniu, bo to ważny temat:
    Nie ma nic gorszego dla dwusuwu jak jazda z zamkniętą przepustnicą ( silnik nie dostaje prawie paliwa a przy tym oleju), co ma miejsce w czasie zjazdu z góry jak kierujący zamyka przepustnicę, w lato praktycznie wszystkie silniki rowerowe przegrzewają się a odcięcie silnikowi paliwa jest też odcięciem oleju w nim zawartego a dalsze skutki są wiadome.

    Olej oczywiście dobrej firmy np. stihl, makita a nie Lux DW, bo ten nadaje się do smarowanie zawiasów w drzwiach
    Przy takich zjazdach o wiele lepsze są silniki wyposażone w odprężnik wtedy wystarczy włączyć odprężnik i maksymalnie otworzyć przepustnicę ( silnik ma dobre smarowanie i szybko się schładza)
    I jeszcze parę słów o docieraniu przy docieraniu nie chodzi o to żeby wykorzystywać 1/3 mocy jak to przeczytałem na forum.

    Świeży silnie ma niespasowane części, które z czasem się docierają dopasowują do siebie, ale do tego czasu tarcie pomiędzy nimi jest większe( dlatego w tym okresie żeby to złagodzić potrzeba więcej oleju) a z tym się wiąże przegrzewanie silnika, co jest tragiczne w skutkach.

    Ja rozpoczynałem przygodę z silnikiem Gnom z 1953 roku ( napędzającym przednie koło), potem było kilka radzieckich z przekładnią łańcuchową, następnie Sachs, Nowa Dęba 029, silnik od kosy.
    Obecnie od 5 lat posiadam hongdu ie39f chińczyka, który jest strasznie krytykowany ( szczególnie przez tych doradców teoretyków) a ja ze swoim doświadczeniem z silnikami pewnie następny też taki kupię.
    Założyłem pasjonatom ok. 50 różnych silników i mam z nimi kontakt i trochę rozeznania, nie wiem dlaczego niektórzy wypisuję takie brednie na forum, forum jest dla tych którzy mają konkretną wiedzę, praktykę lub dla tych co chcą się dowiedzieć.

    I jeszcze jedno przez 35 lat nigdy nie miałem problemów z milicją ani z policją ani na ulicy ani na ścieżkach rowerowych choć zatrzymywali mnie wielokrotnie.

    Kiedy straszą mnie mandatem za jazdę po ścieżkach rowerowych ja się śmieję i proszę o skierowanie sprawy do sądu rower jest dopuszczony do ruchu a silnik pomocniczy nie robi z niego innego pojazdu.
    Jeśli ktoś potrzebuje jakiejś rady chętnie udzielę jej na GG.

    Pozdrawiam Andrzej Moraczewski Lublin
    GG. 3000137

  • Przekopałem jeszcze przepisy o dopuszczeniu do ruchu sprzętu z silnikiem.
    Natknąłem się na innym forum na post ” Dziadka Wojtka „, który bardzo fachowo i dokładnie opisał temat, cytuję go bez porozumienia z nim lecz nie mam z nim żadnego kontaktu.

    Cytat:

    Wszelkie dywagacje są raczej zbędne: rower to pojazd poruszany siłą mięśni ludzkich, może być wyposażony w silnik elektryczny wspomagający, ale silnik ten musi być uruchamiany poprzez ruch pedałów i powinien być wyposażony w regulator redukujący jego moc w sposób nie pozwalający przekraczać prędkości 25 km/h.
    Są również wymagania co do szerokości pojazdu, nie może ona przekraczać 0,9 m.

    Przepisy dopuszczają również doczepne silniki spalinowe o pojemności do 50 cm, pod warunkiem, że cechy konstrukcyjne roweru, to znaczy możliwość jazdy poprzez pedałowanie – zostaną w pełni zachowane.
    Pojazdy takie nie wymagają rejestracji i przeglądów, a uprawnienia kierującego takim pojazdem muszą spełniać wymogi identyczne jak dla każdego roweru.
    Jeśli te wymogi techniczne nie są spełnione, to mamy do czynienia z motorowerem – niezależnie od rodzaju silnika (spalinowy lub elektryczny).

    Powyższe wnioski są wynikiem dokładnego zapoznania się z obowiązującymi na chwilę obecną przepisami – nie zadawałem pytań, zdając się na pracę innych tylko dokładnie zapoznałem się z wszystkimi przepisami i ich wykładniami.
    Zajęło mi to czterdzieści minut, ale przynajmniej wiem coś konkretnie – nie zdając się na czyjeś gdybanie i głupawe domysły.

    Liczę że Dziadek Wojtek nie jest urażony że wykorzystałem jego artykuł ale nigdzie nie znalazłem bardziej zwięzłej i rzeczowej opinii a przytaczanie paragrafów zanudziło by forumowiczów i znów doprowadziło by do demagacji

    Pozdrawiam Andrzej Moraczewski Lublin
    GG. 3000137

  • Andrzej, nic dodać, nic ująć odnośnie Twoich ostatnich dwóch wpisów.
    Tylko czekać jak Anonim znowu powie swoje :)

    Spalinowe silniki rowerowe to fantastyczne hobby, na którym do tego można jeszcze gdzieś zajechać :)

    Pozdrawiam!

  • Andrzej, dzięki za ten cytat. Planuję w najbliższym czasie dokładnie zgłębić ten temat i przygotować osobny wpis o tych przepisach.

  • Wpis już gotowy, zapraszam do lektury:

    https://roweroweporady.pl/rower-z-silnikiem-co-na-to-przepisy/

  • Wg mnie rower elektryczny byłbym fajną alternatywą do zatłoczonych miast, ale unijni lewacy tak „zabezpieczyli” rowerzystów przed skutkiem szybkiej jazdy na rowerze, że rower elektryczny stracił rację bytu.

    Po co komu te ograniczenia 250W i 25 km/h? Na zwykłym rowerze szosowym przeciętny rowerzysta bez problemu rozpędza się do 40km/h i jakoś nikt mu ogranicznika nie zakłada. Silnik 250W to kpina. Duży facet, który waży powiedzmy 140 kg pewnie nawet nie zauważy tego wspomagania podczas podjeżdżania pod większe wzniesienie.

    Unijne patałachy, na których łożymy wielkie pieniądze z jednej strony zabijają silniki spalinowe wprowadzając coraz bardziej absurdalne normy czystości spalin, a z drugiej nie pozwalają na wprowadzenie silników elektrycznych. Może chcą nas przywiązać na powrót do ziemi i odnowić pańszczyznę?

    W Szwajcarii często widuję rowery z większymi silnikami elektrycznymi. Taki rower ma wtedy małą tabliczkę rejestracyjną, ale rowerzyści i tak jeżdżą bez kasków. Pewnie są tu na to jakieś odrębne przepisy. W Polsce popyt na rowery rejestrowane na motorowery byłby pewnie mały, dlatego rowery te nie są powszechne w sprzedaży.

  • Nie zgadzam się, że ograniczenie do 250W/25kmph to mało. Kwestia zastosowania. Zauważ że 99% rowerów z wspomaganiem elektrycznym to rowery miejskie, a Ty porównujesz go z rowerem szosowym. Nie ten rodzaj roweru, nie to zastosowanie. Miałem kiedyś okazję jechać „elektryczną” gazelą po mocno górzystym Trójmieście. Przejechanie z Gdyni do Gdańska (centrum-centrum: ok 25km) w rozsądnym czasie i nie będąc spocony (ważne dla pracujących w biurach) można bez problemu osiągnąć. A lekki nie jestem i łatwo się pocę. :-)

    Rozumiem rosnącą popularność tych rowerów w Holandii. No i możliwość legalnego jeżdżenia po ścieżkach. Gdyby nie ich cena…

    A ograniczenie prędkości ma sens. Np. w Holandii popularne i legalne jest jeżdżenie takimi mini skuterami (zdaje się, że nazywają je 'snorfiets’ — poprawcie mnie jeśli się mylę), które właśnie mają także ograniczenie do 25km/h (nie jest to rower, ani motorower). Jednak coraz więcej osób narzeka na ich obecność, gdyż popularne jest odblokowywanie ogranicznika prędkości, co już bywa bardzo niebezpieczne. Uczmy się na doświadczeniu bardziej „rowerowych” krajów.

    Jak coś jeździ więcej niż 25, to już rejestrujesz jako motorower, ale nie masz prawa korzystać z ścieżek rowerowych.

    Prawda jest taka, że rowery ze wspomaganiem elektrycznym są robione z myślą o jeździe miejskiej, gdzie inni uczestnicy (na holendrach, albo urban bike — nie wiem jak to przetłumaczyć) jeżdżą średnio 10-15km/h. Charakterystyka czujnika obciążenia jest tak zrobiona, że najbardziej się przydaje podczas ruszania i stromych podjazdów oraz jazdy pod wiatr (szczególnie z dużym obciążeniem). W pozostałych przypadkach rozpędzasz się siłą własnych mięśni, a limitem jest Twoja kondycja i warunki pogodowe. Tam nie ma magicznego hamulca, który działa jak ogranicznik prędkości. Na takim rowerze, na płaskim da się rozpędzić do ok 30km/h, później opory powietrza (wyprostowana sylwetka) dają o sobie znać.

    Piszę to z punktu widzenia nie rowerzysty, ale osoby wykorzystującej rower jako środek transportu.

    PS. Ideologi i polityki bym tutaj nie mieszał, jakoś nie widzę związku. :-)

    PS2. Człowiek może przez kilka godzin wytwarzać energię mechaniczną 0,2 KM, czyli jakieś 140W, więc i tak mniej niż taki silnik.

    • Żadne ograniczanie nie jest sensowne! Ty jako kierowca powinieneś doskonale wiedzieć z jaka prędkością możesz się poruszać w danej sytuacji na drodze jaka ma miejsce. Ale jeśli jesteś takim małym bydlątkiem, które nie jest w stanie samodzielnie myśleć i podejmować właściwych decyzji, to nie znaczy, że innych należy traktować na równi z tobą. Jesteś jakiś niedorozwinięty? I co, przez całe życie chcesz mieć nad sobą pana, który będzie się tobą opiekował i mówił tobie jak masz żyć, czy jakie skarpetki włożyć na daną okazję? To, że jesteś głupi, nie znaczy, że inni są.

      • Oze. Nie do końca rozumiesz. MaciekR woli żeby były ograniczenia. Nie dla niego, bo on ich nie dostrzeże jeżdżąc spokojnie. Dla innych debili którzy nie potrafią żyć w społeczeństwie i najchętniej takiego Maćka by rozjechali na DDR jadąc 50 km/h pojazdem wiążącym 50 kg.

    • Mam Ecobike 250 w i zawsze jestem spocony jazdą, nie wiem jak można się nie spocić na tak słabym wspomaganiu, mieszkam w mieście na południu kraju w górzystym terenie gdzie wzniesienie 10% jest lekkim wzniesieniem i chcąc zachować prędkość 25 km/h trzeba ostro pedałować nawet na odblokowanym rowerze.
      250 w ma sens w miastach gdzie jest płasko i górki ja nie widziałem jak Trójmiasto, Poznań, Warszawa czy Warmia oczywiście stosując silnik jako wspomaganie chociaż ja na płaskim terenie bez wspomagania tak ciężkim rowerem jak Ecobike ważącym 25 kg jestem w stanie się rozpędzić do 42km/h, powtarzam bez wspomagania, wiec ograniczenie do 25 km/h nie ma sensu gdyż nogami jestem w stanie bez silnika jechać dużo szybciej.

  • Łukaszu natrudziłeś się, ale wszystko jasne.

    Ja osobiście nie obawiam się kontroli, bo przepisy są niejasne a luki w interpretacjach można rozważać na obie strony.
    Ja w razie kontroli nie przyjmuję żadnych mandatów, jeśli policjant kiedyś się uprze ( jeszcze mi się to nie zdarzyło) to ja zdecydowanie stoję przy swoim i bez wahania ich zawiadamię, że nie zapłacę i spotkamy się w sądzie.
    W Lublinie policja jest w miarę rozsądna i oni też nie bardzo wiedzą jak do tego podejść, dlatego wolą nie
    podejmować tematu.
    Częściej jest tak że oglądają pytają ew. sprawdzą trzeźwość i jadę dalej.
    Staram się nie jeździć z włączonym silnikiem w miejscach gdzie spacerują rodzice z dziećmi np. po parku i niepotrzebnie nie prowokuję panów w mundurach czyli nie wchodzimy sobie w drogę.

    Pozdrawiam Andrzej Moraczewski Lublin
    GG. 3000137

  • Z drugiej strony lepiej gdy coś jest „dwuznaczne”, niż gdyby były całkowicie zakazane.

    • O ile ograniczenie mocy i prędkości uważam za sensowne i dość oczywiste, o tyle wyłączenie możliwości korzystania z manetki jest już FASZYSTOWSKIM wybrykiem jakiegoś niespełnionego urzędasa psychopaty. Niech ktoś mi wytłumaczy: ile szkody więcej wyrządzić można na rowerze jadącym 25 km/h rozpędzanym manetką i analogicznym rozpędzanym takim samym silnikiem – tyle że uruchamianym przez pedały? Ano różnicy nie ma żadnej, w jednym i drugim przypadku pojazd waży podobnie, energia ewentualnego uderzenia jest dokładnie taka sama, ergo: ewentualne szkody nie będą się niczym różnić. Niestety, nie o bezpieczeństwo tu chodzi ale o obsesję unijnych tępali, którzy muszą cały świat powkładać do szufladek według sobie tylko znanych kryteriów. W efekcie ślimak jest rybą lądową, marchewka owocem, a rower elektryczny różni się od nieroweru nieelektrycznego faktem posiadania manetki lub kontrolera pedałowania. A potem pełne usta frazesów o innowacyjności – niestety, jedyne co ci kretyni uczą to postawy tępego niewolnika…

  • Gdyby nie ceny i jakość dróg, to rowery z elektrycznym wspomaganiem byłyby u nas chętnie używane przez osoby starsze, lub nie w pełni sprawne, które nie pojadą pod górkę i pod wiatr, a chętnie sobie „podpedałują”.

    Całe życie nie będziemy w pełni sprawnymi byczkami, a technika może nas w tych trudniejszych momentach wspomóc.

  • Moim zdaniem nie tylko dla osób starszych. Co prawda młody nie jestem, ale 33 lata to nie wiek emerytalny ;-).

    W Trójmieście, które ma wiele stromych podjazdów (szczególnie w Gdyni) mój „zasięg” wynosi 15km, żeby się nie spocić, a jednocześnie nie jechać powoli (może poza upałami — pocę się jak świnia). Rower elektryczny wydłużył zasięg do 25km. I mogę jechać ubraniu jakie używam w biurze.

    Szkoda że musiałem go oddać.Cichy, nie zwraca na siebie uwagi (akumulator jest pod bagażnikiem), no i mina wyprzedzanych na wzniesieniach rowerzystów w sportowych ubraniach przez kolesia na miejskim rowerze bezcenna. ;-)

    Kiedyś zapytałem policjanta z trójmiejskiej drogówki czy miał do czynienia z takimi rowerami, mówił że tak i problemów nie robią.

  • Ano właśnie, przy elektrycznym rowerze często na pierwszy, szybki rzut oka można nawet nie zauważyć, że ma on silnik :)

  • Z tego co zauważyłem, to w Polsce rowery elektryczne mają przeważnie silnik zamontowany w przednim lub tylnym kole. W Szwajcarii silnik przeważnie umieszczony jest na wysokości osi supportu. Ktoś może wie skąd taka różnica i na co to wpływa?

  • To chyba nie ma związku z krajem, tylko ew. popularnością producenta w danym kraju. Również rowery sprzedawane w Polsce mają silniki zintegrowane z korbą.

    Różnica jest na pewno w wyważeniu roweru, według mnie lepiej jest mieć silnik na środku, ewentualnie z przodu niż tyłu. Ponieważ to na tył idzie największy ciężar: duża część masy naszego ciała, przerzutki, bagażu.

  • Umieszczenie silnika nie zależy od kraju, a nawet od producenta. W zasadzie nie wiem, które jest lepsze. To już kwestia konkretnego rozwiązania. Ostatnio zaczynają dominować rozwiązania z silnikiem w przedniej osi. Silnik swoje waży. Z resztą to ich główna wada. Jeśli mi ktoś powie, że to są rowery dla leniwych to polecam codzienne wnoszenie 25kg roweru w bloku, w starym budownictwie — można sobie wyrobić mięśnie. ;-)

  • Nie a propos, ale Batavus chyba przebił wszystkich producentów pomysłem, gdzie schować akumulator: w osłonie łańcucha. :D

  • Ciekawy patent, odciąża tylne koło i zapewne zwiększa nośność bagażnika. Ale ja bym się zastanawiał nad ewentualną wymianą akumulatora za kilka-kilkanaście lat.

    Hmmm… a może Batavusowi o to chodzi. O autorskie rozwiązania, by potem zarabiać krocie na częściach zamiennych.

  • Z tego co wiem jest łatwo demontowalny. Minus to pojemność: 9Ah, co jest wartością przeciętną, konkurencja oferuje już 14Ah. Ale za to jaki kamuflaż. :-)

  • Myślę, że nie ma co się przejmować tym, jak będzie wyglądała wymiana baterii za x lat, bo konstrukcja tego roweru jest na tyle nietrwała, że za 10 lat będzie trzeba wymienić pół roweru i to wcale nie przy codziennym katowaniu. Taniej będzie kupić nowy:
    przerzutka w piaście nexus nie jest sprcjalnie wytrzymała, manetka obrotowa lubi łapać luzy i pękać, sztyca amortyzowana, to strasznie nietrwały element, po paru latach do wymiany, dziwna konstrukcja amortyzatora z przodu- nie wiem co z jego trwałością i ewentualną wymianą.

  • Akurat z częściami zamiennymi nie jest problem, rozwiązania są dwa:
    – wysyłasz do producenta numer ramy i jaką część potrzebujesz
    – kupujesz bezpośrednio od poddostawcy (po prostu nie będziesz miał naklejki gazelle/batavus/sparta itp.).

    Ja gazelle mam zaledwie rok więc nie wypowiadam się, ale wybrałem tego producenta, gdyż znam cztery osoby, które używają ich w polskich warunkach (rowery w wieku od 4 do 9 lat) i to przez cały rok. Jednemu poszedł amortyzator w sztycy po 6 latach (waga rowerzysty 110kg), łańcuch średnio po 5 latach codziennej jazdy do wymiany.

    A ten dziwny amortyzator powietrzny z przodu: jest cholernie trwały, ale nie nadaje się do dużych obciążeń, o ile przejazd przez krawężnik ładnie wytłumi, to jazda terenowa to dla niego za dużo. No i o jego zalecie także ja się przekonałem w zimę; umieszczenie go nad błotnikiem, a nie jak w tradycyjnych rozwiązaniach w widelcu, powoduje, że jest bardzo dobrze chroniony przed solą i jest bezobsługowy.

    Swoją drogą zastanawiam się jak i gdzie jeździsz, że masz takie problemy z awaryjnością. Ja 30km dziennie po mieście, ciągła zmiana biegów (światła, korki, wzniesienia), w każdą pogodę poza gołoledzią. Ważę coś ok 90kg + bagaż. Wcześniej jakiś trekkingowy krossa, teraz gazelle. Moja dziewczyna podobna trasa, tyle że od 3 lat rower ten sam. Żadnych awarii poza przebitymi oponami. No dobra, rower dziewczyny wymaga centrowania kół — kobieta nie zna strachu przed krawężnikami. ;-)

  • Zauważmy że Wyrok SN z dnia 25 października 2007 r., sygn. III KK 270/07 pochodzi z 2007 roku, czyli z przed ostatniej noweli kodeksu drogowego z 2011, która to nowela doprecyzowała definicję roweru, nie pozostawiając absolutnie żadnych wątpliwości co do rodzaju wspomagania. Wyłącznie elektryczny (katalog zamknięty).
    Dlatego stawiam stanowczą tezę: rower spalinowy jest nielegalny!
    Co do silnika elektrycznego – 250 W to bardzo rozsądna moc. Wspaniale pomaga w zmaganiach z wiatrem i górkami. Zaznaczam – POMAGA.
    Szybkość 25 km/h również uważam za rozsądną dla wspomagania – chociaż to ograniczenie nie jest wcale konieczne, bo silnik 250W wiele więcej nie poleci – chyba że z wiatrem i z górki ;)
    A jeśli komuś mało – nikt nie zabrania jeździć 70 km/h na pedałach ;)

    • Jeśli na pedałach można, to czemu nie na silniku, a co to za różnica? Jeśli rąbniesz w jakiegoś pieszego jadąc te 70km/h, to co za różnica dla pieszego będzie, czy akurat miałeś w tym swoim rowerze jakiś silnik, czy też nie? Ty naprawdę myślisz, że te ograniczenia i zakazy są po to, by służyć ludziom? Tu o pieniądze chodzi, zawsze o pieniądze chodziło! Chodziło i chodzi o to, jak by cię okraść z twoich kolejnych pieniędzy głupi człowieku!

      • Bez epitetów. To primo. A secundo: chodzi o statystykę. Jeśli sprawny 30 latek leci 40kmh na pedałach, to jest to coś kompletnie innego, niż 10 latek, czy 55 letnia pani. Chodzi o nie kreowanie zjawiska w ujęciu masowym. Nikt Ci nie broni jechać szybko, podobnie jak samochodem na wielu odcinkach w Polsce policja nie łapie, bo są bezpieczne i nie ma sensu. A jednak chyba byś nie chciał żeby znieśli limity prędkości dla aut? I na masową skalę zapi..dalające 200kmh buraki w swoich 20letnich bmw? Przestańcie pieprzyć tu o socjaliźmie, bo tam, gdzie wchodzi w grę bezpieczeństwo społeczne, trzeba pewne regulacje wprowadzać. Można się wynieść na prerię :)

  • Witam piszę to do „anonima” bzdury wypisujesz ale to jeszcze nic.
    nie znasz tematu to też nie przestępstwo, ale nie próbuj nikogo krytykować, kto ma doświadczenie i praktykę.
    nie chcę Cię obrazić, ale ja się nie znam na wywalaniu pomyj na kogoś, a nawet Cię nie stać na podpisanie się, ja podpisałem się imieniem i nazwiskiem, podałem kontakt, a ty co, mało że nie masz pojęcia i zachowujesz się jak (…), bardzo proszę czytających tego posta o opinię, może ja ja jestem w błędzie.

    Pozdrawiam Andrzej Moraczewski Lublin
    GG. 3000137

  • Bardzo proszę o powściągnięcie zbędnych emocji. Anonimowy w swoich komentarzach nikogo nie obrażał, wyrażał tylko swoją opinię, może w mało wyszukanych słowach, ale na pewno nie miało to nic wspólnego z pomyjami, a przynajmniej ja nie widziałem.

    Andrzej, musiałem wymoderować trochę Twój komentarz, bardzo proszę o nie używanie takich słów.

  • Ależ ja nie zamierzam w żaden sposób korzystać z podanego przez ciebie kontaktu, Andrzeju Moraczewski z Lublina. A na twoje gg to nawet nie sp…ojrzę!
    Sam wypisujesz bzdury wprowadzając czytających w błąd.
    I to w błąd który może ich bardzo drogo kosztować.
    Ale to nie ty będziesz płacił, tylko oni.
    Dyskusję z tobą uważam za zakończoną!!!!!

  • Pozostałych dyskutantów (poza w/w panem) zapraszam do zapoznania się z moim najnowszym wpisem pod tematem „Rower z silnikiem – co na to przepisy?”. Ponieważ postanowiłem zostać czas dłuższy na tym blogu – jest świetny, szacun dla autora – przyjąłem nick JDG i pod nim od kilku dni piszę.
    A wracając do tematu – nasi struże prawa, być może pozwolą się zakrzyczeć poprzez machanie przed oczami nieaktualnym wyrokiem NSA, który w dodatku (nawet gdyby dotyczył dziś obowiązujących przepisów) nie jest obligatoryjny dla sądów powszechnych. Ale zapewniam że prawnicy pracujący na rzecz ubezpieczycieli komunikacyjnych, są z prawem za pan-brat na bieżąco. I w hipotetycznym przypadku zaistnienia wypadku z udziałem kierującego rowerem z silnikiem spalinowym, kierujący ów zostanie uznany współwinnym lub wyłącznie winnym zaistniałego zdarzenia (z uwagi na sam fakt kierowania pojazdem, który nie ma prawa poruszać się po drogach publicznych) i zamiast odszkodowania zobaczy środkowy palec. A nie jest wykluczone że sam poniesie znaczne koszty.
    Jeśli ktoś jeszcze nie wierzy, zachęcam do prostego testu: jak wiemy rower można ubezpieczyć OC. Można również wykupić OC na rower elektryczny jeśli spełnia obwarowania prawne. Proszę spróbować wykupić OC u jakiegokolwiek ubezpieczyciela na rower z silnikiem spalinowym. Nawet rower fabrycznie wyposażony w silnik.
    Jeśli ktoś pokaże mi taką aktualną polisę – odszczekam wszystko co tu napisałem siedząc godzinę pod stołem.
    Zaznaczam – ma to być polisa OC, a nie majątkowa.

    p.s. nie to żebym nie lubił silników spalinowych do roweru – sam mam walizkę gnomów po dziadku – ale myślę że warto wiedzieć na czym się stoi (a raczej jeździ). Nieznajomość prawa szkodzi!

  • Mam gdzieś twoje rady mam silnik od 9 lat i śmigam po Warszawie bez ograniczeń.Rozważania hipotetyczne zostawiam teoretykom i filozofom, przez 9 lat nikomu łącznie z policją mój rower nie przeszkadza.

  • Mój znajomek śmiga po Łodzi starą skodą na łysych oponach, bez przeglądu i OC. Bez ograniczeń. I też nikomu to nie przeszkadza.
    Jak mu kiedyś powiedziałem że zrobi sobie, albo komuś krzywdę – wiesz co odpowiedział?
    Odpowiedział, cyt „pie…lisz”
    I śmiga dalej….

  • Koledzy myślę że niepotrzebnie skoczyliście sobie do gardeł, przeczytałem oba artykuły Andrzej z Lublina napisał że jeździ bardzo długo takim pojazdem i nigdy nie miał problemu, pewnie dlatego uważa że rozważanie teoretyczne przepisów to bzdurny temat.
    Ja nie mam aż takich doświadczeń ale też nie odstawię mojego pojazdu z tego powodu.
    Z drugiej strony kolega z Lublina jasno objaśnił mi temat docierania smarowania i chłodzenia silnika.
    A to że użył niewłaściwych słów to prawda odpuście sobie

  • I o to właśnie chodzi.
    Lepiej jest wiedzieć że się łamie prawo – niż o tym nie wiedzieć.
    Bo po pierwsze-primo: wtedy jesteś prawdziwy macho.
    A po drugie-primo: minimalizujesz ryzyko schwytania.

  • Witam niech będzie że ja od 35 lat ” łamię prawo ” ale wcale się z tym gorzej nie czuję, myślę że w Polsce jest kilka tysięcy takich rowerów i nie wiem czy ktoś ma jakieś wyrzuty z powodu ” łamania prawa „.
    A jeśli chodzi o ” ryzyko schwytania” to ja z tym nie mam żadnego problemu, ja nie uciekam przed policją a oni mnie nie ganiają często staję koło nich przyjdą popatrzą i odchodzą.
    Dodam jeszcze że przechodzenie przez jezdnię poza w niedozwolonym miejscu też jest ” łamaniem prawa ” a nie wierzę żeby się znalazł ktoś taki kto by nigdy nie przeszedł w niedozwolonym miejscu
    Użyłem trochę niewłaściwych słów sorry.

  • Andrzeju Moraczewski z Lublina – czyżbym nie wyraził się dość jasno że dyskusję z tobą uważam za zakończoną!!
    Chętnie bym z tobą podyskutował na tematy zarówno techniczne jak i prawne – ale poziom twojej wiedzy w obu dziedzinach na to nie pozwala.

  • @JDG – bardzo się cieszę, że tak zaangażowałeś się w dyskusję. Jednocześnie bardzo proszę o zakończenie dyskusji w takim tonie.

    O to samo proszę Andrzeja z Lublina.

    Panowie – nie ma o co kruszyć kopii. Temat jest śliski, jak wiele prawnych. Ale wolałbym abyśmy tutaj razem ponarzekali na to jakie prawo jest nieżyciowe i niedopasowane do realiów, a nie skakali sobie do gardeł z byle powodu.

  • Witam:
    To forum jest poświęcone użytkownikom i użytkowaniu silników rowerowych i nie jest prywatnym folwarkiem anonima (JDG), który uważa się za wybitnego prawnika no i jest wybitnie ” prawym człowiekiem ” a swoje silniki trzyma w walizce.
    Każdy ma prawo wypowiedzić się na forum więc i ja to robię ” nie łamiąc prawa”.
    Nie ma sensu ciągnąć prawnego aspektu sprawy, bo ta sprawa została już dokładnie wyjaśniona.

    Proponuję poruszyć temat: Użytkowanie silników rowerowych w upalne dni.
    Wiadomo że te małe silniki przegrzewają się może któryś z kolegów ma jakieś spostrzeżenia lub pomysły jak efektywniej chłodzić silniki.

  • Witam jestem tego samego zdania co kolega z lublina, zamiast prawnych filozofii wolałbym poczytać o użytkowaniu takich silników, mnie z kolei interesuje jak zabezpieczyć łańcuch przed skutkami zerwania ( zerwany łańcuch poważnie zranił mi nogę ), teraz kupiłem porządny drogi łańcuch ale chciałbym bezpiecznie użytkować swój rower.

  • Jak widać łamanie prawa nie popłaca. Można się dotkliwie poparzyć, a nawet stracić nogę.
    No i łamiący prawo zawsze zbijali się w kupy na zasadzie „przecież kupy nikt nie ruszy”.
    Pójde już , bo co będę się tu szarpał z….. grupą łamiących prawo.

  • Znam Andrzeja z Lublina, 3 lata temu pomógł mi zakupić, zamontować i uruchomić silnik, do tej pory śmigam po Radomiu bez najmniejszej awarii polecam kolegę

  • Andrzej,
    Jedyną metodą, którą znam do uniknięcia przegrzania silnika jest jego rzadkie używanie na pełnej mocy.

    No chyba, że:
    1. Założyć wiatrak napędzany prądem z białego kabla (raczej niska wydajność z tego wyniknie)
    2. Pooplatać żeberka stalowymi rurami wypełnionymi wodą, a w zbiorniku z wodą zainstalować prostą pompę wody, która pójdzie na napięciu 6V (także z białego kabla). Tu jednak kłopotem może być zauważalny przyrost masy roweru.

  • Ja mam silnik 70cc i ciśnie na kołach 26 cali na oryginalnej zębatce 67 km/h
    Oleju leje 100 ml/5l

    Zalety: małe spalanie, szybka jazda, potrzebna karta rowerowa o ile jest możliwosc jazdy na pedałach, Lekki
    Wady: rozkręcają się śrubki, hałas popychacz od sprzęgła co jakiś czas trzeba dorabiać, zacina się czasami przycisk od gaszenia, słabe mocowanie zębatki

    Rower osobiscie Polecam Przejechane mam okolo 1tys km (pół roku mam )Niezawodny o ile wszystko się porządnie zamocuje i wymieni nakrętki na samo kontrujące

  • Adrian miałem i taki silnik dla mnie 70 cm to trochę za dużo jak do konstrukcji roweru.
    Jeździłem z nim dwa lata bez większych awarii, były kłopoty z wibracjami ale to rozwiązałem poprzez mocowanie elastyczne na gumach dość grubych gorsza sprawa była z mocowaniem zębatki przy kole, ten silnik ma dużą moc i często szprychy nie wytrzymywały i koło się wichrowało.
    Do tego silnika trzeba naprawdę mocny rower a w szczególności tylne koło.
    Ja lałem do tego silnika mieszankę 1/40 oczywiście bardzo dobrego oleju.
    odkręcające się śruby to nie problem przestaną się odkręcać jak zlikwidujesz wibracje silnika ja jeszcze pozakładałem nakrętki samokontrujące.
    Jak zlikwidujesz wibracje bardzo się poprawi komfort jazdy i całość zyska na trwałości.
    Silnik ma dużo lepsze chłodzenie niż silniki montowane za siodełkiem i co bardzo ważne środek ciężkości jest niżej przez co rower jest bardziej stabilny.
    Używałem roweru z tym silnikiem bardziej na trasie, w mieście i na krótkich odcinkach używałem HONGDU który mam do dziś.
    popychacz sprzęgła trzeba dorobić z bardzo dobrego materiału u mnie fabryczny wytrzymał niewiele ponad 300 kilometrów.
    jazda z tym silnikiem jest ogromną frajdą ale nie jest to silnik dla nowicjuszy ze względu na dużą moc.
    pozdrawiam

  • Fajny bajer znalezłem na poniższej stronie.
    Oryginalne rozwiązanie, ciekawe jak takie dwa silniki zsynchronizować.

  • Olek IE40FA jest montowany w ramie ja dorobiłem do tego roweru dwie blachy które kierowały napływające powietrze na cylinder, trudno mi powiedzieć na ile to pomogło ale jak w czasie jazdy wsuwałem rękę za cylinder to parzyło, czego wcześniej nie było.
    Przegrzewanie to największa bolączka silników rowerowych i prowadzi do przedwczesnego zużycia silników a w ekstremalnych przypadkach do zatarcia, szczególnie w upały.
    I jeszcze jedno powolna jazda wcale nie jest taka zdrowa dla silnika, przy wolnej jeździe i niewymuszonym chłodzeniu silniki okropnie się grzeją a do tego dostają wtedy ubogą mieszankę i mało oleju co je zupełnie dobija.
    Ja osobiście preferuję jazdę na wysokich obrotach robiąc przerwy na schłodzenie, a w upały dodaję troszkę więcej oleju.
    pozdrawiam.

  • Łukasz, na nasz blog dostali się spamerzy, co widać na przykładzie ostatnich 3 wpisów przede mną, dałbyś radę usunąć ten śmietnik?

  • Spoko wodza, wszystko pod kontrolą :) Przedarli się spryciarze przez antyspamowy filtr :) Tygodniowo takich komentarzy przychodzi kilkaset, ale są blokowane. A te się jakimś cudem przedarły :)

  • Ja również nie przepadam za rowerami, które są wyposażone w silnik, ale… czy dobrze rozumiem? Żyjemy w kraju, w którym jeżdżąc na rowerze powinno się wozić ze sobą wyrok sądu najwyższego? :D

  • @ADUM: Poczekaj jak dożyjesz wieku emerytalnego, zmienisz zdanie. :-)

    A tak bardziej poważnie. W wieku ok 20 lat uważałem rowery elektryczne za fanaberię i jedynie rozumiałem ich przydatność wśród osób z ograniczoną sprawnością ruchową. Kilkanaście lat później, jak zrezygnowałem z auta na rzecz roweru na dojazdach do pracy (nawet nie przez korki, szukanie miejsca parkingowego to mordęga, auto używam w weekendy i większe zakupy), to doszedłem do wniosku, że to nie takie głupie, jak ktoś pracuje w biurze „pod krawatem”. Nie zdziwię się, że jak obecny rower mi się „zużyje”, to następnym mógłby być już elektryczny. Dla mnie oznacza to zwiększenie zasięgu jaki mogę pokonać, nie pocąc się i mogąc go pokonać w rozsądnym czasie.

    A co do przepisów: cóż, taki mamy klimat. :D

  • Jeśli mamy podejść do sprawy szczerze to mam mieszane uczucia do rowerów z dodatkowym napędem. Jeśli o mnie chodzi, w rowerze uznaje tylko napęd mięśniowy. Dziś mamy takie rozwiązania które pozwalają każdemu jeździć bez wspomagaczy – jest Ci za ciężko – zredukuj przełożenie.
    Wspomaganie elektryczne jestem w stanie zaakceptować u ludzi w podeszłym wieku, ale tylko takie, gdzie działa ono zgodnie z przepisami – czytaj nie zastępuje pedałowania a jedynie sprawia że jest ono lżejsze. Argumenty o poceniu się do mnie nie docierają – codziennie do pracy jeżdżę około 20 km (zależy którą trasę wybiorę a to zależy od pogody) i o ile na początku miałem problemy z poceniem się to po dłuższym treningu problemów nie mam (średnia prędkość po mieście to 22km/h wliczając w to jazdę po ścieżkach rowerowych, ulicach, światła, korki staram się omijać zgodnie z prawem ;) ).
    Problemem który się naradza są rowery z napędem elektrycznym / spalinowym który nie jest wspomagaczem a napędem stałym – odpalam silniczek, przestaje pedałować i sruuu 50km/h po ścieżce rowerowej, parku czy nawet chodniku… to jest problem, rowery dla emerytów można zaakceptować.

    • Na szczęście wisi mi to, co na ten temat sądzisz. Cenię zdania innych ludzi, gdy są twórcze i rozwijające. Twoje ogranicza. Oczywiście masz prawo stać w miejscu, a nawet cofać się, gdy świat wokół ciebie zmierza do przodu. Chcesz być szanowany? Szanuj innych. Chcesz żyć wedle własnej woli, pozwól na to samo innym. A jeśli tak lubisz mówić innym jak mają żyć, to się potem nie dziw, że ktoś odpowiada ci np. w taki sposób jak ten.

    • jeżeli sru 50 km/h silniczkiem 20cm jaki jest zamontowany w rowerze Saxonette. To nie wiem z jakiego paliwa należy korzystać aby taką prędkość osiągnąć

  • „Dziś mamy takie rozwiązania które pozwalają każdemu jeździć bez wspomagaczy – jest Ci za ciężko – zredukuj przełożenie.”

    Zapraszam do Gdańska na Morenę, albo w Gdyni (w zasadzie gdziekolwiek, choćby klif nadmorski, albo północno zachodnie dzielnice). Utrzymaj tempo > 20 km/h z obciążonym rowerem jadąc w ubraniu do biura na odcinku 2x 15 km (a zwykle więcej — zakupy itp.). Na swojej drodze mam tylko 2 km na terenie o niewielkim nachyleniu. Nie bez powodu między Gdynią a Sopotem są robione samochodowe rajdy górskie (na zwykłych ulicach).

    Np. w Łodzi, Warszawie, gdzie jest płasko, poza wiaduktami, to nawet przerzutki nie są potrzebne. W Łodzi jazda z widzewskiego Janowa na Bałuty nie wymagała żadnego wysiłku z mojej strony.

    Ale wbrew pozorom nie różnica wzniesień jest problemem (każda górka się kiedyś skończy i będzie z górki), tylko — przynajmniej dla mnie — wiatr. W pasie nadmorskim liczba dni bezwietrznych jest niewielka. Jazda pod wiatr (50km/h) nie jest rzadkością.

    Ale jest jeden duży plus: obecność morza powoduje, że ilość mroźnych i upalnych dni jest stosunkowo mała, duża woda jednak stabilizuje temperaturę, przy okazji mało jest silnych burz. Pod tym względem jest o wiele przyjemniej niż np. w wspomnianej Łodzi. Niewiele jest dni, kiedy nie jeżdżę do pracy rowerem.

    Po prostu zdaję sobie sprawę, że wiecznie młody i sprawny nie będę i spadek sprawności dużo szybciej mnie dopadnie niż emerytura, a chcę jeździć jak najdłużej. Nie jeżdżę dla sportu ani dla poprawienia kondycji. Średnia moja prędkość to u mnie zaledwie 15 km/h.

    Natomiast zgadzam się z jednym: wszelkie napędy elektryczne/spalinowe, które nie wymagają pedałowania i jadą dużo szybciej od przeciętnego rowerzysty. Raz, że nielegalne, dwa robi się niebezpiecznie na ścieżkach. Coraz większy z tym mają problem w Holandii. U nas takie pojazdy są zbyt drogie — na szczęście.

    • Ostatnio spotkałam panią w Lublinie jechała przede mną pod sporą górkę w oklicy skansenu. To co mnie najbardziej oburzyło to smród z silnika spalinowego jej roweru o czym od razu panią poinformowałam jak również że nie powinno jej być z takim rowerem na ścieżce rowerowej. Tego smrodu pedałując pod górkę nie udało się nie nawdychać. Unikam ścieżek jak tylko to mozliwe

  • Witam, cieszę się, że znalazłem tak fajną stronę jak ta (rowerowe porady). Ale nie o tym… Chwilę o „elektrykach”. Uważam, że elektryczny rower to przyszłość i coraz więcej producentów będzie w to „wchodziła”. Ograniczenia są co do prędkości i mocy silnika, ale na rynku jest już tyle alternatyw, że na upartego można zastosować silnik wytwarzający nawet 8 kilowatów… Ale to już dla szaleńców. Sam przerobiłem trzy lata temu Gianta Bouldera na elektryka. Silnik z przodu 550W, sztywny widelec, akumulatory żelowe (i to była masakra – bardzo duża waga) 18 AH, dzięki czemu przejeżdżałem bez pedałowania około 90-100 km nie przekraczając „przepisowej” prędkości. Ale po jednym sezonie sprzedałem rower, bo wydawał mi się za sztywny i za ciężki. Poprzedni sezon przejeździłem na normalnym rowerze a w tym roku wracam do elektryka dla siebie i syna. Uważam to za super frajdę, zwłaszcza dla syna (12lat), przypominając sobie swoją młodość i marzenia o motorowerze.. Silniki bezoporowe (minimum 500W), lżejsze, z dużym zapasem mocy, akumulatory o dużej pojemności i o stosunkowo małej wadze. Polecam. Z tym silnikiem można pedałować bez oporów a w razie potrzeby można duuużo szybciej dotrzeć do celu. Z pozdrowieniami z Piły, Tomasz

    • Twierdzenie ze zwykły silnik bezprzekładniowy jest „bezoporowy” to kłamstwo, gdyz jest opór własnie magnetyczny tych magnesów krecacych sie wokół uzwojeń i osi, w przypadku gdy zabraknie prądu. Jezeli chcemy „bezoporowy” to trzeba kupić silnik przekładniowy z wolnobiegiem.

  • Witaj Tomie Horn.W tym temacie rozważamy kwestie przepisów i nasz stosunek do nich, jeśli chodzi o wspomaganie silnikowe roweru.
    Powiedz nam – co sprawia że postanowiłeś zupełnie nie zwracać uwagi na prawo w tym zakresie?
    Czy nie obawiasz się związanych z tym konsekwencji? Nie mam tu na myśli ewentualnych kontroli policyjnych (policjanci się na tym, póki co, nie znają i nie są raczej w stanie odróżnić silnika 500W od 250W), ale postępowanie procesowe w razie (odpukać) kolizji lub wypadku.
    A jak się będziesz tłumaczył w sądzie i przed swoimi bliskimi jeśli twój 12 letni syn przewróci się na skonstruowanym przez ciebie rowerze przy prędkości 40-45 km/godz i wyrządzi sobie krzywdę?
    Myślę że wielu czytelników i uczestników tej dyskusji zainteresuje tok Twojego rozumowania. Pozdrawiam.

    • Przepisy są chore!!! Postępu nie da się zatrzymać. To kolejny przykład ,gdy „prawo” (tworzone przez ludzi i dla ludzi) usiłuje wyprzedzić rzeczywistość-podczas gdy od wieków jest akurat odwrotnie!! Poza tym : w tej dziedzinie,
      budowy głupiego prawa trzymamy się ścisłej czołówki światowej. Jest wiele przykładów ! Choćby alkohol i narty i inne populistyczne chwyty. Przecież w 80% chodzi o to aby jeden z drugim -pożal się Boże p-oseł wykazał się „inicjatywą ustawodawczą”- do czego ma obowiązek!!

      • To prawo tworzone jest przez idiotów, którzy widzą w innych samych siebie, czyli takich kolejnych idiotów. Przepisy są chore, bo ludzie je tworzący też są chorzy. Niestety tych chorych ludzi wybrało chore społeczeństwo. Nic nie poradzisz na to, że większość ludzi to imbecyle i dyletanci.

  • Bardzo słuszne spostrzeżenia. Jednak pozwolę sobie na uściślenie mojej opinii na ten temat. Po pierwsze, nigdy nie pozwoliłbym na ustawienie sterownika tak, aby syn mógł rozwinąć taką prędkość. Silnik 500 W to nie zawsze znaczy „duża prędkość”. Bardziej chodzi o moment obrotowy, czyli radzenie sobie z dużymi wzniesieniami odciążając kolana, z którymi sam notabene mam od lat spory problem. Faktycznie, prędkość roweru w mieście ponad 30 km (lub poza miastem też), to bardzo dużo, bo inni uczestnicy ruchu nie zdają sobie sprawy z tego, że to tylko rower. Wspomniałem w swoim poprzednim poście, o dużych mocach i prędkościach, ale nikogo nie namawiam, tylko ze swojego punktu widzenia polecam. Ale nie po to, aby to wykorzystywać na maxa. Podam przykład: czy mając bardzo szybkie auto, trzeba nim cały czas jeździć b.szybko? A motocykle? Też jeżdżę na motocyklu mając pod nogami 80 KM. Ale jeżdżę przepisowo. Więc nie łączmy możliwości „maszyny” z koniecznością ich wykorzystywania. Ale tak jak napisałem na początku – słuszne spostrzeżenia.

    • I bardzo mądrze. Ty jako ojciec masz prawo ograniczać pewne aspekty życia swoich dzieci do czasu, póki nie będą gotowe na więcej. Jednakże podłością jest, gdy robi to państwo uważając wszystkich ludzi za idiotów! Rozumiesz? Państwo bierze się za rzeczy, o których decydować nie powinno, zamiast tego powinno oddać ta władzę rodzicom, którzy o wiele lepiej znają swoje dzieci niż jacyś urzędnicy, którzy twoich dzieci nigdy na oczy nie widziało! Pomyśl sobie, któregoś dnia twoje pociechy osiągną pewien wiek i dojrzałość i za pewne będziesz chciał ujrzeć jak rozwijają swoje potencjały! Niestety nie zobaczysz tego! Bo państwo odgórnie zakazało i ograniczyło swobodę nie tylko twoim dzieciom i niestety, w tak ograniczonym państwie nie spodziewaj się tego, że idiota kiedyś rozwinie się do potencjału mądrego człowieka! Niestety.

  • Mam na myśli coś innego. Chodzi tu nie tyle o aspekty użytkowe (i ich ewentualne konsekwencje), co o ewentualne konsekwencje prawne. Pojazd który zamierzasz zbudować nie jest dopuszczony do poruszania się po drogach publicznych. Niezależnie od ustawionej na nim max prędkości.
    I o ile jadąc z prędkością 20 km/h rowerem weźmiesz udział w zdarzeniu – to masz niejako równe prawa z innymi uczestnikami zdarzenia. Bo wolno ci było po tej drodze jechać. O tyle jadąc 20 km/h Twoim pojazdem – już na starcie masz minus. Ponieważ jechałeś pojazdem, którym nie wolno ci było jechać.
    To trochę tak, jakbyś chciał jechać furmanką po autostradzie (chłop się tłumaczył: Ale panie! Jo jechołym wolno i rowym..;-)
    Chciałem spytać, czy ten prawny aspekt nie spędza Ci snu z powiek?

  • I jeszcze dla zrozumienia niuansu:
    Jeśli podarujesz synowi tradycyjny rower. I ten syn jadąc z górki 40 km/h zrobi sobie krzywdę, to bedzie to wina siły wyższej. Po prostu wypadek.
    Podobnie będzie jeśli bedzie jechał z tej samej górki i z tą samą prędkością rowerem 250W.
    A czyją winę orzeknie sąd jeśli będzie jechał rowerem 500W?
    I w którym z tych trzech przypadków będziesz czuł się winny?
    Wiem że przykład to drastyczny, ale myślę że oddaje istotę problemu.

    • Dokładnie. Co za różnica dla zabitego pieszego, jeśli zostanie rozjechany przez rower na którym był zamontowany silnik, czy taki bez tego dodatku, jeśli rower był rozpędzony do prędkości 70km/h? Dla pieszego żadna! A sąd jeśli już do tego dojdzie nie powinien rozstrzygać tego, czy na rowerze był zamontowany silnik, czy go tam nie było, lecz to, kto w danej sytuacji zawinił! Chory kraj, chorzy ludzie…

  • Oj drastyczny ten przykład… Coś mocno ten sąd podkreślasz kolego.. Syn nie rozwinie prędkości dzięki silnikowi powyżej 25 km/h. Z górki bez silnika osiąga na własne życzenie faktycznie prawie 40km/h. Powracając do silnika, zainstaluje mu sterownik, który nie wygeneruje więcej mocy dla silnika niż 250 W ( a może mu zainstaluje silnik 250W, nie wiem jeszcze). A idąc tropem kataklizmów i tragicznych wypadków, myślę, że to wszystko zależy od świadomości i od przypadku. Myśląc tragicznymi kategoriami, lepiej nie wychodzić poza obszar mieszkania. Zamykając temat z mojej strony, jestem świadomym człowiekiem, ale nie histeryzuję w przemyśleniach, robiąc rower elektryczny. A co powiem w sądzie, gdy coś się wydarzy? Póki co.. nie wiem. Mając 13 lat miałem motorynkę i wspominam ten okres młodości jako wspaniały. Jeżeli chłopak w wieku 12/13 lat chce bardzo mieć swój rower przerobiony (myślę, że fachowo) na elektryczny a mnie nie zrujnuje to finansowo – to będzie miał. Argumenty pt „sąd, wypadek, katastrofa, kalectwo” nie przemawiają do mnie :). Do zobaczenia, gdzieś może na tasie (a nie w sądzie) :). Tomasz

  • …i aby wszystko było jasne i dopowiedziane – nasze „szaleństwa” na elektrycznych rowerach planujemy w lesie i poza drogami publicznymi, wyciągając pełną moc w sensie niutonometrów a nie prędkości. Ekologicznie, cicho.. Na trasie – pedały, pedały i jeszcze raz pedały z pomocą el.silnika na wzniesieniach. Silniki bezoporowe są o tyle fajne, że praktycznie ich nie czuć pedałując, poza większą wagą roweru (co jest faktycznym minusem). Serdecznie pozdrawiam. T

    • I aby było jasne, że o tym kiedy używam swojego wspomagania w rowerze nie decydujesz ty, tylko Ja sam. :)

  • Nie, no wszystko OK Tomie.
    Oczywiście żeby być w zgodzie z prawem – po drogach publicznych będziecie swoje rowery prowadzić lub nieść ;)
    Zauważyłem że ludzie trochę dziwnie reagują (uciekają od dyskusji i stają się agresywni) jak im się tłumaczy kwestie odpowiedzialności prawnej. Bo to się wydaje takie „nierealne”….
    A swoją drogą, powiem ci w zaufaniu że sam też trochę myślę o silniczku 500W ;)
    No i kilka sprostowań kwestii technicznych:
    – bezoporowe są silniki z przekładnią planetarną i wolnobiegiem. Te mają moce 250 lub 350 W. Być może zdarzają się też silniki w granicach 500 W, ale bardzo rzadko. Silniki o większych mocach są bezprzekładniowe i przy jeździe na samych pedałach generują spory opór.
    – montaż silnika w przednim kole jest nieco ryzykowny. Co się stanie w przypadku awarii i zablokowania silnika w przednim kole? Przednie widełki nie są przystosowane do przenoszenia sił napędzających. Zmienne co do wektora siły związane z działaniem silnika bezprzekładniowego mogą urwać (zmęczeniowo) miejsce mocowania koła. Jest to szczególnie prawdopodobne przy widełkach aluminiowych, ale możliwe też przy stalowych. No i większe moce silnika też nie są tu obojętne.
    No i bez obrazy Tomku – pozdrawiam. Darek ;)

    • Dlatego wstaw sobie Pan ten silnik 500W i ciesz się jazdą i miej w dupie przepisy ludzi chorych, którzy sami opróżnić się kiblu nie mogą bez pomocy jakiegoś paragrafu, nie daj boże gdyby przyszło im żyć w świecie totalnej wolności i uszanowania wolności dla innych, nie wiedzieli by jak tą prostą i w pełni naturalną czynność wykonać, bez zrobienia krzywdy sobie, czy wręcz innym uczestnikom srania.

  • Darku, jestem daleki od obrażania się :). Powracając do silników, są 500W przekładniowe a w „piku” wytrzymują 1500W. Nazywają się „Mac”. Mam spore doświadczenia z silnikiem z przodu i nigdy do tego nie wrócę. Teraz już tylko tył i tylko bezoporowy. A przynajmniej do zadań normalnej jazdy. Chyba,że kiedyś będę chciał poszaleć w terenie, to można pomyśleć o normalnym bezprzekładniowym i dużej mocy. Kiedyś byłem na zlocie elektrycznych pojazdów.. Był tam rower, który miał 3 kW… Pytanie, po co… Rozpędzał się do 70 km/h w jakieś 7-10 sekund… Ale tak jak gdzieś tam wspomniałem – to szaleństwo i tylko do zastosowań poza aglomeracyjnych, jako sport.. Też serdecznie pozdrawiam. Tomasz :)

  • I dlatego zachęcam do konstruowania i używania rowerów elektrycznych.
    Super-sprawa.
    Ale niech one będą w zgodzie z prawem (mniej-więcej). Wiemy wszyscy że prawo w naszym pięknym (skąd-inąd) kraju – jest jakie jest. Ale sam osobiście uważam że prawo drogowe jest raczej niezłe.
    Jeśli chodzi o jednoślady, jest prawie dobre:
    – jest zdefiniowany rower (prawie poprawnie – tylko trochę głupio – w przypadku zainteresowania chętnie podyskutuję;)
    – jest zdefiniowany motorower
    – są zdefiniowane motocykle
    I dla tego nie powinno się robić z rowera motorowera – bo rower. To rower ;)

  • Rowery z silnikami spalinowymi.

    nie są pojazdami mechanicznymi rowery zaopatrzone w silnik pomocniczy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3, które zachowują wszystkie normalne cechy charakterystyczne budowy, umożliwiające ich zwykłą eksploatację jako rowerów.

    To dużo wyjaśnia.

  • A kto sprawdzi czy silniczek z oznaczeniem 250 nie ma wiekszej mocy ?:) motorower to nei bedzie w swietle prawa bo oznaczenia mowia same za siebie:) a fotoradary tez nei sa doskonale:) niech żyje szara strefa:)

  • @ Logika – rzeczoznawca sprawdzi. Jak zrobisz komuś krzywdę lub wyrządzisz szkodę.
    @ Pawel – Ciekawy argument. Przedyskutuj tę sprawę z logiką ;) …pedofile też są tak mało popularni….
    Ehhh Bolanda…., Bolanda…. ;)

  • ja mam brata 3 rowery spalinowe i nie zamieniłby sie za 3 rózne elektryki chociaz 3 litry na setke realnie pala na trybku 36zebów

  • Jeśli kogoś interesuje jak wyglądały jedne z pierwszych rowerów z silnikiem spalinowym, zapraszam do tego wpisu:

    https://roweroweporady.pl/trasy-rowerowe-liberec-gory-izerskie/

    Odwiedziłem muzeum Skody w Mlada Boleslav i naprawdę fajne pojazdy tam widziałem :)

  • Do TOM HORN,
    Cześć,
    Wrzuciłbyś na mój mail — podaję (skasuj puste miejsca) yagotta @ gmail . com — małą wiadomostkę z telefonem ewentualnie? Buduję rowerek z asynchronicznym z tyłu, częściowo na pewno zlecę, no i wybieram powoli Austriaków z „elfkw . at ” (wyrzuć spacje), a tu widzę, że rodak pomyśli i potrafi.
    Pozdro,
    Yag

  • Nie chciałem zbytnio czytać wszystkich wypowiedzi, ale chciałem dodać coś od siebie.
    Jak policja sprawdzi w silnikach spalinowych że silnik ma poniżej 50cm3? Zwłaszcza podczas kontroli.
    Musieli by sprowadzać specjalistyczny sprzęt i osoby uprawnione do przeprowadzania badań.
    Dodatkowo jeśli chodzi o rowery elektryczne.
    Tak samo jak powyżej, jak sprawdzą jego moc, skoro nigdzie nie ma napisane jaką ma moc? Tak samo nie udowodnią że SAM SILNIK ELEKTRYCZNY napędza rower powyżej czy poniżej 25 km/h.
    Równie dobrze mógłby napędzać do 25 km/h a przyśpieszać siłą mięśni.

  • Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale — w świetle obecnych przepisów — sam fakt obecności silnika spalinowego oznacza konieczność rejestracji pojazdu. A pojazd, który ma dowód rejestracyjny ma informację o pojemności. Wszelka niezgodność i/lub wątpliwość — zabierają Ci dowód i musisz zrobić przegląd.

    W przypadku elektrycznych faktycznie może być ciekawie, ale jak policjant ma wątpliwość, to będziesz miał problem. Dawno nie pracuję w branży, w której się uczyłem, ale Polska Norma chyba nadal wymusza posiadanie na obudowie silnika elektrycznego jego parametrów.

    Generalnie oprócz PoRD masz szereg przepisów i norm. kupując rower z homologacją nie przejmujesz się nimi, bo zadbał o to producent. Samemu modyfikując napęd musisz się z nimi liczyć.

    Co do odblokowywania ograniczników prędkości — to jest problem i nie tylko w naszym Kraju.

  • @ MaciekR – nie ma co poprawiać, bo się nie mylisz.
    To dzieciakom się wydaje że są wielkie cwaniaki. A w więzieniach nie ma ani jednego frajera. Same cwaniaki siedzą ;)

  • A mnie w czasie kontroli drogowej szanowni panowie oświadczyli, ze ograniczenie do 25 km/godz. istnieje dlatego aby uniemozliwic pojazdowi z silnikiem , bez tabliczki szybkie i dalekie oddalenie sie od miejsca zdarzenia. Mając pojazd z tabliczką po rejestracji zawsze istnieje mozliwość jej zapamietania przez świadków !

  • Witam mam rower z silnikiem spalinowym IE39F. Mam taki problem silnik nie zaciaga paliwa jak mu wstrzykne to odpali na 5 metrow a sam nie ma szans. Rozebrałem pompke i niewiem to prawda ze ta pompa paliwa jest napedzana olejem i mogło byc przez to ze nie było prawie nic oleju??? Jaki tam sie leje olej??? Z góry dzieki za pomoc.

  • Właśnie dziś zatrzymała mnie straż miejska i myślałem że mnie na samym wstępie zpałują za jazdę rowerem z silnikiem spalinowym, przy okazji jeszcze nie podobały im się światełka rowerowe brak odblaskowych no i lekko łysawa tylna opona, plusa od nich dostałem za jazdę w kasku. Po konsultacji z kimś może bardziej biegłym w przepisach przez telefon co im zmiękło i stwierdzili że rower jest ładnie zrobiony i tylko dla tego mnie puszczają ale mam go powadzić. Oczywiście dla świętego spokoju tak zrobiłem.

  • @Krzysiek

    140W (mocy) energii (elektrochemicznej przetworzonej na mechaniczną), tyle wytwarza człowiek.

    A te 45W mocy „końcowej” w postaci energii elektrycznej. Chyba, bo autor za dużo nie napisał.

    W artykule brak szczegółów technicznych odnośnie jak była przetwarzana energia na prąd. Ma to wpływ na sprawność całego układu.

    Ciekawy artykuł, ale bardziej popularny, niż naukowy. Ten z Młodego Technika (link podałem wcześniej) przynajmniej opiera się na jakiś konkretnych danych.

    Swoją drogą porównując obydwa można zobaczyć jak spada poziom prasy, a to tylko 25 lat różnicy… a ten z MT jest pisany z myślą „tylko” o młodzieży.

  • @Wilio – urzekła mnie Twoja przygoda. No i ta teoria panów mundurowych… ;):)
    @wuxi – twoja przygoda natomiast dowodzi że ci akurat panowie mundurowi zarzucili trudną sztukę czytania i pisania i stali się organizmem komórkowym Z jedną komórką na dwóch. To nawet pantofelek tak nie ma ;):)

  • Jeśli chodzi o moc silników, to nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Jak ktoś już wcześniej napisał, moc ciągła przeciętnego człowieka wynosi 140-180 watów. Niezrozumiałe jest więc dla mnie takie czepianie się że silnik w rowerze ma”tylko” 250 watów. To całkiem sporo biorąc pod uwagę rzeczywistą moc potrzebną do sprawnego poruszania się rowerem.

    A teraz idźmy dalej – rower jest konstruowany na takie a nie inne moce, a więc elementy napędu, rama, koła, HAMULCE. Czy instalując silnik o mocy 1000W instalujecie jednocześnie odpowiednio mocniejsze hamulce ? Zawsze z entuzjazmem mówi się o mocy silnika, a czy kiedykolwiek rozmyślaliście o MOCY HAMULCÓW ? Napiszę w bardzo dużym uproszczeniu – do sprawnego i bezpiecznego poruszania się danym pojazdem, moc jego hamulców powinna wynosić trzy-czterokrotność mocy napędu. Montując silnik 1000W powinno się zapewnić moc hamowania o wartości około 3500W. A jaką moc mają Wasze hamulce…?

    Doskonałość roweru polega na tym, że dzięki niemu uzyskujemy maksymalne wydajności przy minimalnych wkładanych mocach.

  • Ale nam się zrobiło spalinowo. Trzeba by trochę przewietrzyć…
    Ja nie mam wątpliwości czym jest rower, bo filozofia roweru jest prosta. Nie neguję osób które przemieszczają się w ten sposób bo faktycznie jest to frajda, a dla ludzi takich jak nasz forumowicz – dekarz, wracających do domu po ciężkiej pracy, to wręcz zbawienie. Jednak dla mnie to już nie jest rower. To trochę tak, jak by zładować do Fiata Seicento tonę ładunku (da się) i udawać, że to ciężarówka. Niby jedzie, niby wiezie, ale to jednak nie ciężarówka.

  • @Dazla – ja wiem, że na górze już była lekka wymiana zdań, ale została wymoderowana przeze mnie w odpowiednim stopniu. Proszę, nie bądź kolejnym, który niepotrzebnie podkręca ten temat.

    I co najważniejsze – starajmy się nie obrażać żadnych rowerzystów (z silnikami czy bez).

    Tu jest polityka komentarzy i proszę się jej trzymać:

    https://roweroweporady.pl/polityka-komentarzy/

  • Łukaszu, widziałeś przecież że mój wpis był zaledwie żartobliwą ironia nacechowaną odrobina absurdu.
    A popełniłem go tylko po to, aby rozluźnić nieco wątek po ciężkich spalinowych rozważaniach.

    Odnoszę także wrażenie, że nie naruszyłem żadnego z warunków zawartych w polityce komentarzy. Moja zawoalowana i nieco rozbudowana uwaga o możliwości zatrucia się „dwusuwowymi” spalinami nikogo nie obrażała. Koniec końców „JANUSZA” także nie ja wymyśliłem.

  • Pozwól, że to ja będę interpretował stworzoną przeze mnie politykę komentarzy. Generalnie staram się tu utrzymywać możliwie przyjazną atmosferę, również bez „zawoalowanego” wyśmiewania innych.

    Doskonale zrozumiałem co napisałeś i taka uwaga, jak sam zauważyłeś, spowodowała dość szybką, czyjąś reakcję. Nie potrzebny mi tutaj dyskusyjny „flejm”, tak więc sam rozumiesz.

    Ja się nie poczułem dotknięty Twoim komentarzem, bo nie mam silnika przy rowerze. Ale niektórzy by mogli. Stąd moderacja. Ale nie bierz tego do siebie, bądź po prostu grzeczny :)

  • Rower z silnikiem spalinowym to jest moja jedyna motoryzacyjna rzecz, którą mogę mieć, ponieważ zażywam leki. Nieważne jakie, a na skuter trzeba robić prawo jazdy. A w ogóle to nie chcę jeździć w kasku, tylko czuć wolność i można taki rower trzymać na balkonie.

  • Mam rower typu Spartamet, bardzo sympatyczna maszyna, gdyby nie błędy konstrukcyjne – tylna obręcz jako metalowy odlew (łatwo zgiąć, trudno wyprostować), w dodatku tylne koło trudno wyjąć np. do wymiany ogumienia, które przy tym obciążeniu często nawala :( Przydałaby się też jakaś amortyzacja tyłu, bo parę zjazdów z krawężników i dziękuję…

    Do tego nietypowe i drogie części… Ale gdy się gdzieś spieszę i nie mam czasu ani siły pedałować – taki rower z silnikiem jest bardzo przydatny. Udaje mi się dojechać w połowę czasu, który bym poświęcił na pedałowanie. Prędkość max. 27 kph, pod górkę i pod wiatr nieco mniej (silnik nawet się przydławia na ostrym wietrze), ale wysiłek prawie zerowy, co jak nie mamy kiedy zjeść lub jesteśmy osłabieni – bywa zbawienne. Mimo wszystko litr benzyny jest tańszy niż solidny obiad (talerz kebab – 13-18 zł), a i na dłużej starcza (spalanie nieco ponad 1,5l/100km – na litrze ok. 50-70 km).

    A miny obsługi stacji benzynowej, gdy wlewam litr bezołowiowej pod bagażnik – bezcenne :D

  • Witam. właśnie zostałem szczęśliwym posiadaczem chińskiego silnika 48cc, w trakcie montażu w pierwszej kolejności urwała się szpilka w cylindrze od strony tłumika, potem jeszcze parę innych komplikacji.

    Gdy już pokonałem przeszkody i po zamontowaniu odpaliłem to silniczek śmiga aż miło, jest tylko jeden problem paliwo do końca się nie spala i nadmiar jest wyrzucany jest z tłumika.
    Może ktoś wie jak to naprawić?

    Poza tym w trakcie docierania zaleca się nie przekraczać prędkości 20km/h.
    Zamontowałem silnik w rowerze na kole 28 cali i przy tej prędkości silnik gaśnie, w miarę minimalna prędkość 25-30 km/h.

  • Toniutoniu: masz silnik dwusuwowy ze smarowaniem mieszanką benzyna-olej – ten rodzaj silnika wyrzuca zawsze trochę niespalonego oleju przez układ wydechowy – to normalne.

  • Witam. Proszę o pomoc. Potrzebuję roweru elektrycznego, na którym będę mógł jechać tylko i wyłącznie za pomocą silnika elektrycznego, czyli nie pedałując. Chodzi o to, że wykonując ruchy nogami jestem w stanie przejechać tylko kilka kilometrów, potem dopada mnie ból kolan, a często całkowita ich blokada (mam wycięte łąkotki).

    Z tego co widzę, na rynku dostępne są tylko rowery elektryczne ze wspomaganiem. Ja potrzebuję takiego roweru, na którym będę mógł się poruszać tylko pedałując, ze wspomaganiem lub tylko na silniku elektrycznym. Moc silnika jest mi obojętna (nie muszę uzyskiwać zawrotnych prędkości), ale pewnie potrzebna będzie powyżej przepisowych 250W (ważę 75 kg). Jak na razie nikt nie jest mi w stanie pomóc. Kilka lat temu testowałem taki rower, ale nikt nie wiedział jaka to firma (do testów był udostępniony przez firmę energetyczną Vattenfall). Niestety rowery te zniknęły później z rynku. Proszę o pomoc. Gdzie mogę taki nabyć?

    • Możesz umówić się na nieprofesjonalne powróżenie z ręki za co łaska typu 1000 zł a rower dostaniesz jako talizman gratis. Oczywiście amatorsko natchniony tak mocą że będziesz pan zadowolony. To taki przykładowy sposób na legalny interes. jak coś to mówisz że to talizman od wróżbity w razie kontroli. i coś o wolności religijnej też możesz wspomnieć w razie problemów :) mów że nie wiesz jak to działa, może coś się zepsuło ale tobie pomaga. poprawia ci nastrój i daje wytchnienie dla ciała.

      i wcale nie kłamiesz

  • Ciężko będzie być zgodnym z przepisami i mieć rower elektryczny, który nie wymagania pedałowania. W zasadzie wchodza w rolę tylko własne przeróbki. Ale większość „elektryków” z prawdziwego zdarzenia ustawiona na maksymalne wspomaganie daje taki efekt, że w zasadzie udajesz że pedałujesz (tak do 20 km/h w miarę płaskim terenie).

    • O ile ograniczenie mocy i prędkości uważam za sensowne i dość oczywiste, o tyle wyłączenie możliwości korzystania z manetki jest już FASZYSTOWSKIM wybrykiem jakiegoś niespełnionego urzędasa psychopaty.

      Niech ktoś mi wytłumaczy: ile szkody więcej wyrządzić można na rowerze jadącym 25 km/h rozpędzanym manetką i analogicznym rozpędzanym takim samym silnikiem – tyle że uruchamianym przez pedały? Ano różnicy nie ma żadnej, w jednym i drugim przypadku pojazd waży podobnie, energia ewentualnego uderzenia jest dokładnie taka sama, ergo: ewentualne szkody nie będą się niczym różnić.

      Niestety, nie o bezpieczeństwo tu chodzi ale o obsesję unijnych tępali, którzy muszą cały świat powkładać do szufladek według sobie tylko znanych kryteriów. W efekcie ślimak jest rybą lądową, marchewka owocem, a rower elektryczny różni się od nieroweru nieelektrycznego faktem posiadania manetki lub kontrolera pedałowania.

      A potem pełne usta frazesów o innowacyjności – niestety, jedyne co ci kretyni uczą to postawy tępego niewolnika…

    • Trochę dziwna ta dyskusja i odnoszę wrażenie, że nikt nie czyta przepisów, podejmuje jałową polemikę. ART U.K.D. dokładnie definiuje co to jest rower ze wspomaganiem i co to jest moto rower. W pierwszym przypadku jest to bardzo proste, silnik o mocy ciągłej 250W (to jedyna niejasna definicja bo silnik ma też moc chwilową i moc znamionową, moc tez będzie różna w zależności od obciążenia) ograniczenie prędkości do 25 km/h i najważniejsza część zapisu, aby był to nadal rower, silnik musi być uruchamiany siłą nacisku na pedały (czyli manetka gazu, tempomat i inne rodzaje włączenia silnika, czynią nasz pojazd motorowerem czyli inną grupę pojazdu).

      Wszystkie wymagania co do spełnienia wymogów konstrukcyjnych znajdziemy w normie EN15194. Są tak zawarte wymogi co do wszystkich komponentów w rowerze, nośność ramy, siła hamulców, charakterystyka liniowego spadku mocy w przedziale prędkości, grubości przewodów i wielu innych aspektów. 100% rowerów po domowej konwersji z jakimi miałem do czynienia, nie spełnia wymogów technicznych i w razie wypadku możemy narazić się na bardzo dotkliwe konsekwencje finansowe. Kupując czy budując własny rower elektryczny radzę dokładnie zapoznać się z normą EN15194, bo mimo że kupimy gotowy zestaw do konwersji okazać się może reszta naszego roweru nie spełni wymogów, technicznych. Dlatego przy zakupie gotowego roweru, należy zawsze domagać się certyfikatu zgodności z normą EN15194.

      Teraz bardzo szybko i hasłowo:
      1. rower ze wspomaganiem to nie więcej niż 250 W, na wspomaganiu 25 km/h, system PAS (zabronione jest stosowanie manetki gazu, tempomatów etc….) taki zestaw nie wymaga rejestracji, uprawnień do prowadzenia pojazdów i OC

      2. motorower elektryczny, pojazd (w tym rower) z silnikiem elektrycznym o mocy od 1 do 4000W, w którym silnik uruchamiany jest za pomocą regulatorów mocy i o prędkości do 45 km/h, wymaga rejestracji, opłaty OC, coroczne przeglądy techniczne. (ten przypadek wymaga komentarza, zgodnie z przepisami, które weszły w zycie z dniem 14 kwietnia 2013 roku o rejestracji rowerów elektrycznych nie spełniających normy EN15194, w Polsce niema praktycznie możliwości zarejestrowania takiego pojazdu, procedury homologacyjne są tak skomplikowane i kosztowne, że z punktu widzenia ekonomi jest to niewykonalne.)

      Jedynym rozwiązaniem jest wywóz naszego pojazdu do kraju unijnego np Niemiec, tam poproszenie obywatela tego kraju by zarejestrował taki pojazd na siebie następnie odsprzedał nam z Dowodem rejestracyjnym i opłatą OC. Taki rower, motorower ponownie przywozimy do Polski i już możemy rejestrować prawie bez problemów (prawie bo kilka punktów kontroli pojazdów odmówiło mi wykonania przeglądu wstępnego?!)

      Należy też mieć na uwadze, że z dniem 1.01.1016 wchodzi nowa norma odnośnie rowerów elektrycznych, która mówi że dopuszczalna moc maksymalna silnika może wynosić 500W i prędkość 45km/h, obowiązkowy kask i kilka innych drobnych technicznych drobiazgów.
      Od siebie dodam jako, że posiadam kilka rowerów elektrycznych(pojazdów w świetle prawa) w praktyce silnik 250W, 500W mało się różni pod względami praktycznymi, zamontowany w tej samej ramie silnik 250W przy podjeździe pod wiadukt osiąga maksymalną prędkość 4km/h natomiast 500W około 7km/h.

      Maksymalne prędkości to odpowiednio dla 250W 22km/h i dla 500w 27km/h. Znaczące różnice widać przy silniku 1000W, gdzie podjazd pod wiadukt to już 16km/h i maksymalna prędkość 66km/h, W przypadku najmocniejszej jednostki jaką posiadam, czyli 4000W, podjazd pod wiadukt prędkość 47km/h, i maksymalna predkośc na płaskim odcinku drogi to 97km/h

  • Ewentualnie może tu:

    Oxygen Bikes

    Chwalą się że to jakaś nowa technologia, do 25km/h bez wkładania własnego wysiłku, no i zasięg – do nawet 100 km…

  • Z ich strony:

    „Rowery elektryczne Oxygen, w porównaniu do innych marek, posiadają bardzo duży zasięg, osiągając aż do 100km bez konieczności doładowania baterii.”

    Że tak powiem 100km to bardzo przeciętny zakres (typowy dla małych i średnich pojemności baterii).

    Ceny nie powalają, ale są znośne jak na „elektryka”

    „Prędkość Max 25km/h bez wkładania własnego wysiłku, prędkość ok 30-32km/h przy wspomaganiu”

    No i tu będzie problem jak trafisz na „służbistę”: to już nie jest rower. A duży blok z baterią mocno się rzuca w oczy. Nie wiem jak z głośnością napędu (silnik ma wewnętrzną przekładnię).

    Na temat pozostałych podzespołów się nie wypowiadam, bo się słabo znam. Jedynie obawiam się trwałości silnika — o ile baterię łatwo wymienić, to z silnikiem (nie licząc przednionapędowych) jest różnie, a ten nie jest jakiś dobry. BTW silnik w tylnej piaście to najgorsze rozwiązanie, od którego raczej się odchodzi. Opony są nieprzystosowane do tego typu roweru (trochę bym się bał jeździć na mokrej nawierzchni).

  • @ MACIEKR – Zaciekawiłeś mnie. Proszę w takim razie o info w tematach:

    1)zasięg – skoro stówa to przeciętny, to jaki jest duży, i jeśli to możliwe, poproszę o linka do rozwiązania z „górnej półki”

    2) cytat z Twojej wypowiedzi:

    ” „Prędkość Max 25km/h bez wkładania własnego wysiłku, prędkość ok 30-32km/h przy wspomaganiu”

    No i tu będzie problem jak trafisz na „służbistę”: to już nie jest rower.”

    Dlaczego nie, i jako co się to w takim razie kwalifikuje?

    Proszę o odpowiedź – BARDZO jestem ciekaw
    Pozdrawiam,

  • Aha – i jeszcze jedno:

    „BTW silnik w tylnej piaście to najgorsze rozwiązanie, od którego raczej się odchodzi.”

    Też – dlaczego? Klasyczny napęd roweru jest na tylne koło – i to jest ok. A elektryczny już nie?

    PS. Nie znalazłem możliwości edycji postu, dlatego dwa pod sobą – mam nadzieję że to nie zbrodnia – to informacja dla Administratora bloga :)

  • „zasięg – skoro stówa to przeciętny, to jaki jest duży, i jeśli to możliwe, poproszę o linka do rozwiązania z „górnej półki””

    Będę się posiłkował tylko holenderskimi rozwiązaniami, bo tylko te poznałem najlepiej. Przykład na bazie Gazelle, ale Batavus (i jego Koga oraz Sparta) niewiele się różnią. Jak dotąd ci producenci mają najbardziej dojrzałe rozwiązania (sam myślę o modelu Innergy)

    Zasięg: oczywiście zależy to od rodzaju silnika i wyboru baterii, ale zerknij choćby na stronę Gazelle.

    Przy okazji masz podane 4 warianty napędu (po dwa na support i przednie koło) i ich zalety i wady. Całkiem przyzwoicie opisane. Jak widzisz te 100km to nie jest jakieś nie wiadomo co, więc nie wiem czemu tak się producent tym chwali.

    Ja jak wspomniałem wcześniej myślę o Innergy ze względu na jego nierzucający się w oczy napęd, bezszelestne działanie, stosunkowo niewielką wagę i nie przeszkadza, gdy się wyłączy wspomaganie. Nie polecam do jazdy w górach; wewnętrzne przełożenie (nawet w X2) nie jest aż tak „konkretne” jak w napędzie mocowanym w supporcie. Za to w razie awarii wymieniasz koło na zwykłe (na czas naprawy).

    Niestety, w/w rozwiązania nie są tanie (seria Ultimate to już w ogóle może dzielnie konkurować z Kogą) i dotyczą mieszczuchów oraz trekkingów. Nie spotkałem nigdzie dobrego rozwiązania dla MTB (wbrew temu co niektórzy producenci usiłują wmówić).

    „Dlaczego nie, i jako co się to w takim razie kwalifikuje?”

    Bo ja wiem. Skuter? Bo motorower nie istnieje chyba w PoRD. Z drugiej strony skuter „na prąd” istnieje? Co do przepisów, to przeczytaj początek artykułu. Rower wymaga pracy ludzkich mięśni w całym zakresie prędkości. Co prawda dużo elektryków ma tryb „toczenia się” tak do 6km/h, ale nie wiem na ile to jest legalne.

    „Też – dlaczego? Klasyczny napęd roweru jest na tylne koło – i to jest ok. A elektryczny już nie?

    Na pewno trwałość rozwiązania. W sumie się nie dziwie: w jednym miejscu musisz zmieścić: biegi, hamulce i dodatkowy napęd. Inna wada czysto praktyczna: środek ciężkości — już pustego roweru — wyraźnie się przesuwa na tył, dodatkowo dociążając już mocno pracujące tylne koło. Dodaj do tego kłopotliwy serwis tylnej piasty. W zasadzie żaden szanujący się producent silników i rowerów już tego nie oferuje.

  • Kurczę… Dzięki!! Mnie większość z tego co napisałeś, w ogóle nie przyszłaby do głowy- mimo że jest tak logiczne że teraz aż boli, że sam na to nie wpadłem… Czasem jednak dobrze kogoś zapytać. :) A ten zasięg 265 km – powalający!!!!! Jeszcze raz dzięki serdeczne!!!
    Pozdrawiam!

  • Gdzie znalazłeś te 265km, bo widzę tam maks. 160? BTW jak ważne dla Ciebie jest minimum wysiłku, to patrz na wiersze oznaczone: „power range”, „turbo range”, „boost range”, gdzie w zasadzie udajesz, że pedałujesz.

    Niestety, jest to okupione zasięgiem. Rozwiązaniem alternatywnym (np. jeżdżąc do pracy) jest ładowanie po zakończeniu podróży (za każdym razem). Ładowarki są nieduże (jak do laptopa) więc można wozić ze sobą w sakwie.

    Zwróć też uwagę na innych producentów, o których wspomniałem (to że bardzo polubiłem Gazelle nie oznacza, że inni są źli — poziom jest bardzo wyrównany). Od dwóch lat w Holandii gwałtownie rośnie zainteresowanie „elektrykami”. Z resztą nie tylko tam. W Polsce barierą jest cena.

  • Pierwszy Twój odnośnik Gazelle
    potem patrzysz – góra (to chyba wersja baterii) => Platinum, i po prawej (tryb wspomagania?) „Action radius Eco” – tam masz od 200 do 265 km. Ale chyba faktycznie to nie jest wartość dla jazdy totalnie bez pedałowania. Zerknij i sam oceń

  • Spojrzałem na linka: od tego roku wycofano akumulatory platinium. Generalnie były dostępne (do tej pory) z modelami Innergy, ale o słabszym momencie (15Nm), do XT* (45Nm) nie oferowano ich.

    Teraz widzę, że chyba w Innergy przekonstruowano silniki i wszystkie mają ten sam moment obrotowy (większy, bo 24Nm), ale już platinium nie obsługują. No i zasięg nieco spadł. Choć to moja zgadywanka.

    W każdym razie te 265km to przy słabym wspomaganiu. U polskiego dystrybutora jeszcze są te modele, ale przy platinium i maksymalnym wspomaganiu („boost”) masz wtedy „zaledwie” do 70km.

    Generalnie korzystaj z PDF, bo widzę, że FAQ nie odświeżyli (PDF ma chyba około miesiąca, bo niedawno zaglądałem i było co innego — odświeżyli wszystkie modele w wrześniu).

    Uwzględniając schorzenie bym celował w mocniejszego Panasonica, albo (trudny teren) Boscha. Innergy to chyba nawet bazuje na silniku panasonica, ale tam były inne priorytety niż siła wspomagania.

    A może, do celów komunikacyjnych skuter (najprostszy taniej wyjdzie od drogiego „elektryka”), a do rehabilitacji (po pracy itp.) zwykły rower? Pytanie czy to możliwe, bo może kompletnie nie mam racji.

    * nie X2 jak wcześniej podawałem, pomyliły mi się oznaczenia

  • Moim zdaniem 70 km to nie jest „zaledwie” -to całkiem spory dystans. No i – jeśli to prawda – że można totalnie bez „kręcenia” jechać te 25 km/h – to jest naprawdę kawał nielichego sprzętu. Połączone z cichą pracą – w porównaniu do pojazdów spalinowych – na maksa fajna rzecz.

    Dzięki serdeczne za wszystko!

  • Totalnie bez kręcenia to nie, bo jednak trzeba pobudzić czujnik w supporcie. BTW jak szukasz to zwracaj uwagę, żeby tylko miał czujnik obrotowy (czyli tylko reaguje na poruszanie pedałami i ich prędkość obrotu). Zrezygnuj z dodatkowo montowanego czujnika obciążenia (tensometr, albo czujnik naciągu łańcucha), który uzależnia siłę wspomagania od nacisku na pedały. Mają go tylko droższe rowery, a nie jest Ci niezbędny. Przy okazji jeden element mniej do zepsucia się. Co prawda pozwala oszczędniej obchodzić się z akumulatorem, ale to kwestia nabycia umiejętności oszczędnej jazdy (dobór przełożeń, siły wspomagania itp.).

  • Dziękuje za wyjaśnienia.
    Mam jeszcze jedno pytanie mianowicie kupiłem chiński silnik z zestawem,
    w zestawie jest kranik do zbiornika paliwa który cieknie nawet bardzo.

    Próbowałem uszczelnić na wszystkie sposoby, ale się nie udało, czy może jest jakiś zamiennik z innego motorka pasujący, nie chcę kupować drugiego takiego samego.

  • Toniutoniu – skąd cieknie? może brakuje okrągłej gumowej uszczelki między kranikiem a zbiornikiem? jeśli cieknie spod obrotowego zaworka to trzeba sprawdzic czy uszczelka pod zaworkiem jest dobra i byc moze mocniej docisnac do niej zaworek. W srodku powinna byc okrągła spreżynka dociskająca zawór.

  • Toniutoniu,
    U mnie wyciek był nie z kranika, a z otworu, w który wkręca się ten kranik do baku.
    Założyłem taśmę teflonową na gwint kraniku i tak go wkręciłem jeszcze raz i zadziałało.
    Życzę powodzenia!

  • Cieknie z pod obrotowego zaworka, wszystko jest gumowa uszczelka i sprężynująca podkładka, dokręcone na max.
    Wymieniałem na mocniejszą sprężynkę i stosowałem dodatkową uszczelkę, ale nie pomogło.

    Chcę wymienić na inny, ale nie wiem na jaki ewentualnie jakąś redukcje tak, aby dopasować np. kranik z WSK lub komara.

  • Dzięki za odpowiedzi, ale z tego co doczytałem, to niestety w tych podanych rowerach firmy oxygen: ecobike trzeba niestety poruszać pedałami aby działało wspomaganie. Ja muszę mieć możliwość jazdy na silniku elektrycznym bez ruszania nogami.

  • toniutoniu: weź bak albo sam kranik do sklepu z częściami do skuterków/motorków chińskich, powinni jakiś dopasować, zwłaszcza od jakiegoś motoroweru.

  • Problem z kranikiem chwilowo rozwiązany, do środka włożyłem podkładkę gumową, wyrzuciłem sprężynującą podkładkę i skręciłem na sztywno kranik w pozycji cały czas otwarty, na razie nie cieknie. Problem będzie dopiero jeśli zawiesi się pływak.

    Jeśli chodzi o moje wcześniejsze pytanie, dotyczące wycieku oleju z tłumika, to na iglicy przełożyłem zabezpieczenie na pierwszy rowek od góry i przestało kapać.

  • Rower z silnikiem spalinowym jest 100 razy fajniejszy od roweru z silnikiem elektrycznym, który nie daje żadnej frajdy z jazdy.

  • @Sebastian 4312 – bardzo proszę o nie przypisywanie konkretnych silników do osób w konkretnym wieku. Na blogu dzielimy się przemyśleniami i poradami, a nie kategoryzujemy użytkowników silników. Musiałem wykasować tę część Twojego komentarza, niepotrzebna nam tutaj żadna wojna na słowa.

  • toniutoniu: tak trzymać, jeszcze trochę pokombinujesz i może się uda naprawić kranik. Co do kapiącego oleju – ustawiłeś iglicę na pozycję mieszanki uboższej – tj. więcej powietrza&mniej benzyny (i oleju ma się rozumieć). Najwidoczniej to jest pozycja w której gaźnik miesza powietrze z benzyną i olejem w bardziej odpowiednim stosunku – powstała mieszanka daje radę spalić się w silniku i nie wylatuje wydechem w zauważalnej ilości.

  • O nie. Tylko nie te „wypierdki” spalinowe; głośne, śmierdzi, do tego bardziej awaryjne. Powinno być zakazane na równi z dwusuwami (w sumie takim czymś nie wolno pojawić się nawet na DDR). Zdecydowanie wybrałbym normalny czterosuwowy skuter lub porządny elektryk.

  • A ja bym wybral tylko rower z silnikiem spalinowym poniewaz mozna go trzymac na balkonie w przeciwnosci do skutera nie trzeba jezdzic w kasku ktorego bym niewniosl na 8 pietro ktory wazy 100kg rower z silnikiem spalinowym wazy ok 20-25 kg piekny zapach benzyny fajny dzwiek dwusuwowego silnika itd.

  • @MaciekR – też bardzo Cię proszę, żadnych wojenek słownych i obrażanie innych posiadaczy pojazdów. Każdy niech ma to co lubi, byle by innym nie szkodził.

  • @Łukasz. Fakt, poniosło mnie trochę, za co przepraszam.

    Natomiast entuzjazm fanów skuterów z silnikiem dwusuwowym oraz rowerów ze wspomaganiem silnikiem spalinowym muszę trochę przygasić faktem, że coraz więcej krajów przymierza się do zakazania takiego czegoś w ogóle. Nawet w tak tolerancyjnej pod tym względem Holandii. Czego jestem gorącym zwolennikiem. Zatem przyszłości tego nie widzę.

    • Właśnie kupiłem Saksonette bo mając już trochę lat nie mam siły kręcić pedałami , a zakazu takich pojazdów na pewno nie dożyję więc póki co jeszcze mogę sobie tym pojazdem ulżyć na finiszu mojego życia

  • @ Ibiz: Nie poddawaj się! To że my tu na razie nie potrafimy Ci pomóc, nie oznacza jeszcze, że nikt nie będzie w stanie. Trzymam kciuki za Twoje poszukiwania, i jak coś trafisz – daj proszę znać – szczerze to jestem STRRRRRRRRASZLIWIE ciekaw gdzie takie cudo można dorwać, i wszystko co sie uda na jego temat dowiedzieć. Pozdrawiam!!!!

  • @ Sebastian i @Maciek – Chopy, wyluzujcie! Nie ma sensu se nawzajem o take drobnoche głów o kant stołu rozbijać! Szkoda stołu! :D A bardziej na poważnie to Maćku, nie szafuj zbyt pochopnie wyrokami – silniki spalinowe jako takie, są najstarszym istniejącym do dziś źródłem napędu – i czy sie to komuś podoba czy nie, napędy elektryczne w porównaniu do spalinowych dopiero raczkują – i dłuuuuuuugo jeszcze im zejdzie zanim się zrównają – w kwestii zasięgu na ten przykład…

    Poza tym, Sebastian ma jeszcze w jednym rację – że silnik spalinowy jest bardziej „charakterny”. Jak pracuje to widać to po nim od razu – po prostu ma „to coś”, czego elektryk NIGDY mieć nie będzie. Dla niektórych ludzi jest to cecha krytycznie kwalifikująca – jak to ma, ok, możemy się potargować. A jeśli nie – to nie ma o czym gadać . No i jeszcze poza tym – do elektryka prąd jednak skądś trza brać. A wyłącz wszystkie elektrownie spalinowe – co zostanie? To jednak nie takie proste jak by się chciało… Pozdrawiam!!!!!

  • @ Sebastian – I w porządku! :) Trochę Cię rozumiem – w dzieciństwie bawiłem się motorynką – może to nie do końca trafne porównanie, ale silnik spalinowy to jednak fajna rzecz – mimo wszystko. Pozdrawiam!

  • Witam, niezła frajda z jazdy rowerem z silnikiem, mam ich cztery, z silnikami 50 cm, 80 cm (górale), trójkołowy rehabilitacyjny z zamontowanym silnikiem KO 29 cm, i wojenny – pocztowy Rekord Staiger z zamontowanym silnikiem MAW 49 cm, osiągi mają różne do max 73 km/h, tyle potrafi ten z silnikiem 80 cm.

    Nie zalecam nikomu tak szybkiej jazdy, zwłaszcza gdy zbliżamy się do patrolu. Rower z silnikiem pomocniczym pozostaje wedle przepisów nadal rowerem wówczas gdy posiada napęd nożny i ogólne cechy roweru, a przepisowo nie można przekraczać 25 km/h.

  • ” Rower z silnikiem pomocniczym pozostaje wedle przepisów nadal rowerem wówczas gdy posiada napęd nożny i ogólne cechy roweru,a przepisowo nie można przekraczać 25 km/h.”

    O ile to nie jest silnik spalinowy, bo wtedy nie jest to rower, ale pojazd mechaniczny.

    W bardziej strawnej formie z PoRD:
    ” rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni
    osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany
    naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o na-
    pięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż
    250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po
    przekroczeniu prędkości 25 km/h;”

    Podobnie brzmi definicja „wózka rowerowego”

    Dla odmiany:

    ” motorower – pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o
    pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o
    mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy
    do 45 km/h;”

    Generalnie wjeżdżanie czymkolwiek z napędem spalinowym na DDR, lub wręcz twierdzenie, że jest to rower jest — delikatnie mówiąc — zaklinaniem rzeczywistości. Z resztą — jako rowerzysta i pieszy — nie mam ochoty wąchać spalin gdzieś, gdzie nie powinno ich być. Szkoda, że rzadko kiedy się kontrole policji trafiają. Miejsce takich pojazdów jest zdecydowanie na normalnej ulicy, wraz z rejestracją itp.

  • Tak w ogóle, to spór Sebastiana i Maćka przypomniał mi coś – w kategorii zabawy w zgadywanki totalnie abstrahując od tematu :

    „Nadal uważam, że zmienne przełożenie jest tylko dla ludzi powyżej 45roku życia. Czyż nie lepiej jest wygrywać siłą własnych mięśni, niż przerzutką? Stajemy się słabi… Dajcie mi ostre koło!”

    Kto to powiedział?
    Pozdrawiam! :)

  • Witam.
    Nie udało mi się kupić kranika, żaden nie spasował.
    Teraz mam inny problem, urwała się szpilka od tłumika w środku cylindra nic nie wystaje próbowałem rozwiercić, ale wiertło zaczęło z chodzić na bok, na razie jeżdżę na jednej śrubie.
    Może znacie dobry sposób na wykręcenie tej szpilki?

  • Toniutoniu: jesli umiesz spawac mozesz sprobowac przyspawac ostroznie do urwanej szpilki kawalek sruby i probowac wykrecic. Inny sposob: ostroznie zapunktowac srube i nawiercic i sprobowac wykrecic wykretakiem do urwanych srub. Najlatwiej zaniesc do slusarza/tokarza i poprosic o naprawe.

  • Nie można nic przyspawać bo nic nie wystaje urwała się w środku w połowie gwintu w cylindrze jak by było można przyspawać to by było dobrze. Ślusarz odpada a ten wykrętak da radę tam szpilka to M6 to wykrętak Max M4.

  • na All… widzę „WYKRĘTAK DO ŚRUB 2,4-4MM PROFESJONALNY” – 6,50 PLN, może warto zamówić i spróbować. Inna możliwość – rozwiercić na większą średnicę i wkręcić tuleję gwintową – ja ostatnio zakładałem w velosolex’ie tulejki samogwintujące bo gwinty pompy paliwa były popsute – koszt ~1,20/szt. Jak nie to cylinder nowy… na olx „Silnik rowerowy cylinder + tłok KPL 50 ccm sprawdź zestaw naprawczy” 110 zl. razem z tłokiem. Powodzenia!

  • toniutoniu: Proszę Cię, użyj wyszukiwarki. Prawdopodobnie jako pierwszy wynik pojawi się firma w której i ja kupowałem. Trochę samodzielności. Pozdrawiam.

  • Sebastian – trochę przesadzasz, bo chodnik jest do CHODZENIA, a więc dla pieszych – nawet zwykły rower, bez ŻADNEGO wspomagania teoretycznie nie powinien się tam znaleźć. Jak to sobie wyobrażasz? Że piesi mają Ci ustępować miejsca? Chyba troszeczkę za bardzo się rozpędziłeś.
    Pozdrawiam

  • pytanie, co jeśli ktoś ma KOMARa ze sztywną ramą i silnikiem 50cm3, który ma pedały a nie typowy kopany starter? rejestrować czy nie rejestrować? Bez odpalania silnika da się tym jechać pedałując. Co w tym danym przypadku?

  • Cały problem polega na tym, że w odniesieniu do pomocniczych silników spalinowych cytuje się wyroki Sądu Najwyższego, które zostały wydane przed wejściem w życie przepisów o zmianie definicji roweru w 2011 r. Machnięcie wyrokiem sądowym sprzed iluś tam lat może wystarczy na przekonanie przeciętnego „krawężnika”, ale raczej – jak już ktoś gdzieś tu pisał – nie wystarczy do przekonania ubezpieczyciela czy prokuratora.

    Obecna definicja zawarta w kodeksie drogowym wyraźnie zawęża napęd pomocniczy do silnika elektrycznego o określonej mocy i charakterystyce (poprzednia dawała większe możliwości interpretacji). Dlatego w obecnym stanie prawnym wszystkie inne rozwiązania – a zwłaszcza takie, gdzie rower może poruszać się bez udziału mięśni kierującego – klasyfikują taki rower do kategorii motoroweru lub motocykla, chociaż 100% pewności można mieć dopiero wtedy, gdy Sąd Najwyższy wyda kolejny wyrok w tej sprawie, ale już na bazie nowych przepisów. Warto zwrócić jeszcze uwagę na starsze definicje motoroweru, które w poprzednich kodeksach drogowych mieściły się w definicji roweru i stopniowo ewoluowały:

    „1962: „rower – oznacza pojazd jednośladowy lub wielośladowy (wózek rowerowy) poruszany siłą nóg kierującego; określenie to obejmuje również rower wyposażony w pomocniczy silnik spalinowy o pojemności skokowej nie przekraczającej 50 cm3 oraz cechach konstrukcyjnych ograniczających szybkość do 40 km na godzinę”

    1968: „rower – oznacza pojazd jednośladowy lub wielośladowy (wózek rowerowy) poruszany siłą nóg kierującego; określenie to obejmuje również motorower, to jest: a) rower poruszany za pomocą silnika spalinowego o pojemności skokowej nie przekraczającej 50 cm3 i nie rozwijający szybkości większej niż 40 km na godzinę, b) inny niż rower pojazd, którego silnik i największa szybkość odpowiadają warunkom określonym pod lit. a)”

    W powyższych tematach polecam lekturę:

    http://motormania.com.pl/newsy/swiat/o-tym-jak-rower-motocyklem-chcial-byc/

  • silniki spalinowe do rowerow skoncza sie jak skonczy sie ropa naftowa wtedy wroci epoka kamienia lupanego bo caly transport jest na tym oparty na ropie a wogole w 2100 ludzkosc wyginie i dobrze bo gdyby nie to juz nikt po roku 2080 niemogl by skosztowac przyjemnosci jaka daje rower spalinowy piekny dzwiek silnika rowerego ktory mi sie podoba i zapach

  • Witam chciałem się zapytać jakie silnik ma wymiary ponieważ nie wiem czy zmieści się w dość nietypowej ramie roweru unibike emotion gts (eq). Z góry dziękuję z odpowiedzi.

    • Hmmm… o jaki silnik pytasz? Myślę, że z takim pytaniem najlepiej zwrócić się do osób, które sprzedają silniki do rowerów.

  • silniki spalinowe do rowerow mozna kupic w internecie na zagranicznych i polskich stronach normalnie super sprawa !!!

  • chyba predzej rowery elektryczny wygina albo przepadna a spalinowe silniki do rowerow czy rowery spalinowe beda do konca swiata !!!

  • mam pytanie mam ukończone 15 lat i kartę rowerową czy gdybym sam sobie taki silnik spalinowy z pojemnością do 50 c to mógł bym na nim legalnie jeździć

    • Co nieco o przepisach dotyczących silników spalinowych w rowerach przeczytasz w tym wpisie na blogu: https://roweroweporady.pl/rower-z-silnikiem-co-na-to-przepisy/

  • Dla przeciwników spalinówek: wyobraź sobie masz 70 i więcej lat, jedziesz w teren np 40 km, z różnych powodów (zapomniałeś naładować masz przecież 80 lat, pojechałeś dalej niż zasięg aku) pada akumulator…. i co teraz, pedałujesz z obciążeniem 10, 20 km ? Bierzcie pod uwagę potrzeby starszych ludzi. Właśnie tu przydają się spalinowe silniki wspomagające. Jako marna alternatywa jest rower saxonette, sachs i inne tego typu… tylko że prawo jest sprzeczne, wydział komunikacji nie zarejestruje a kodeks drogowy wymaga rejestracji.

    • Wyobraź sobie, że masz 70 lat i więcej, jedziesz w teren np. 40km, z różnych powodów (zapomniałeś zatankować masz przecież 80 lat, pojechałeś dalej niż zasięg baku) kończy się paliwo… I co teraz, pedałujesz z obciążeniem 10, 20km? ;)

  • No niestety tak łatwo nie jest. Są rowery elektryczne, które umożliwiają jazdę bez pedałowania i w tym wypadku lipa – niezgodne z przepisami, mimo że są dostępne w sprzedaży i producent teoretycznie zapewnia, że nie trzeba ubezpieczać ani niczym się martwić. Również trochę nie widzę sytuacji na ścieżkach rowerowych. Skoro nie jest rowerem, to nie może, prawda? Z tym, że szosowiec może zapierniczać 40 km/h, bo ma parę w nogach, a typowy Kowalski na elektryku powinien zjechać na drogę, mimo że nie pojedzie więcej niż 25/h z powodu blokady. Również ograniczenie mocy silnika od czapy, bo przy stromych podjazdach nie pociągnie. Moim zdaniem ta ustawa jest zwyczajnie nieprzemyślana.

    • Można domniemywać, że wytrenowany ścigant (skoro mowa o utrzymywaniu tego typu prędkości przez dłuższy czas, abstrahując od tego że w mieście jadąc po DDR nie da się długo płynnie jechać) wie co robi i ma pewne umiejętności. Przeciętny Kowalski co to kupił „mocniejszego” elektryka i tylko naciska guziczek, przeważnie nie ma nawet wyobrażenia co i jak się może stać.

  • Szanowni przedmówcy przedpiścćy.
    1 Wydaje mi sie ze jak ktoś chce mięć silnik spalinowy i czuć zapach (smród) benzyny i oleju do dwutaktów to powinien kupić sobie motorower, skuter motocykl quada lub kosiarkę spalinową i jeździć po normalnych drogach publicznych.(ja mam Audi A4 3.0 TDI -204 KM Automat i Bóg mi świadkiem nie mam gdzie tego naprawdę w Warszawie rozpędzić stojąc w korkach np. na Ulicy Wysockiego wzdłuż której jest całkiem ładna ale tez juz zatłoczona rano ścieżka rowerowa)
    2. Rozumem purystów rowerowych którzy pomykają na swych ostrych kolach (bez hamulców – obowiązkowo) bo tak moda na „kurierów rowerowych z Nowego Yorku”
    3. Rozumiem tez tych którzy konstrują potwory na bazie MTB z jednym lub dwoma silnikami o mocy 8kW bo to fajne coś takiego skonstruować we własnym gaarzu i pojeździć po torach krosowych
    3. Wszyscy powyżsi nie powinni poruszać sie po DDR bo są zwyczajnie NIEBEZPIECZNI pomijając przepisy.
    4 Osobiście mam rower kilkuletnia francuska damkę z przerzutka bezzstopniowa i silnikiem elektrycznym starej generacji BOSCH 250w/25 kmh jak go kupilem to miał załozony „pożal sie” chip-tuning który zdejmował przepisowe blokady i przy okazji oszukiwał prędkościomierz. Rower ze zwykłym silnikiem o mocy nominalnej 250 W/50Nm (napędzany malutkim silniczkiem od wspomagania kierownicy- identycznym jak w Audi) rozpędzał sie w okolo 15 sekund do silą mięśni i silnika do 40 kmh (masa wlasna roweru 25 kg i moja coś 90 kg). Nawet hamulce tarczowe Deore nie zatrzymają tego potwora od razu a zderzenie z innym rowerzysta np na szosówce to może być tylko masakra, a walniecie w przeszkodę lub wysoki krawężnik tez.
    Wywaliłem to badziewie z silnika i dalej bez trudu siła miesni i silniczka dociągam do 28-29 km/h co i tak wydaje mi się i tak zawrotna prędkością *rano samochodem mam średnia prędkość 15 km/h i wysiadam po 60 minutach z samochodu w stanie psychicznym jak Michel Duglas w filmie „Upadek” *the Fall) I jeżdżę w kasku *bo zwykle czapki z daszkiem i to zrywa z głowy (serio).
    Uważam, Ze rowery elektryczne to przyszłość dojazdów do pracy w Warszawie i innych dużych miastach. 15 km do pracy na zwykłym rowerze to uczciwe 40-50 minut pedałowania (warszawa wcale nie jet taka plaska a wiatry tez tu wieja) „konia z rzędem” temu kto szef pozwoli zaczynać prace w poważnej firmie z czerwoną spocona twarzą, śmierdzącemu jak bokser po walce, z przepoconą koszula albo udostępni mu łazienkę z prysznicem i przebieralnia i dodatkowe 20 minut na ablucje poranne . Z pedelecami czyli rowerami elektrycznymi będzie jak z automatycznymi skrzyniami biegów w samochodach. Na początku ze bez sensu że ślamazarne, ze nieekonomiczne i drogie w zakupie i nie wiadomo co zrobić jak się popsuje, Że to rozwiązanie dla kobiet, emerytów bez sportowego zacięcia, a potem, każdy kto raz pojeździł automatem nawet przypadkiem, to jakimś dziwnym trafem wszystkie następne samochody ma już z automatyczna skrzynia biegów.

    • spaliny dla mnie pachną i benzyna za kazdym razem jak wchodze tutaj to mnie nerwy biora bo rowery elektryczne powinny zniknac bo to ani przyjemnosci z jazdy nie daja i jeszcze te dywagacje na temat przepisów chyba ostatni raz odwiedzam to forum

    • a gdzie bede trzyma nudny skuter jak nie mam gdzie i tylko balkon i niemoge robic prawa jazdy bo mam zakaz wiec oszczedz sobie tych dywagacji tomaszu

      • spoko a tak chciałem dodać że są czterosuwowe silniki spalinowe do rowerów tak samo montowane w ramie jak nasz dwusuw !

  • Tak mi się przypomniał WSK Gnom :)

    http://retro.pewex.pl//uimages/services/pewex/i18n/pl_PL/201307/1373712373_by_50T1_500.jpg

  • Ludzie, jacy wy nieelastyczni jesteście, jak dajecie się robić w konia jakimś urzędasom, którzy nigdy na rowerze nie siedzieli! Dla mnie rower nadal jest rowerem, nieważne, czy dołożę do niego silnik elektryczny czy spalinowy, mogę do niego sobie nawet kierownicę od opla dodać i to nadal będzie rower! Cóż, nie dziwię się, że w tej naszej Polsce jest źle skoro tak sobie na wszystko pozwalacie. Nie rozumiem tego, zamiast walczyć o własne prawa, to wy walczycie o prawa urzędów. Ech…

  • witam ja chciałem spytac o silnik który by sie nadawał do dalekiej podrózy rowerem chodzi o to ze planuje pojechac z Kielc do wiednia budapesztu i bratysławy razem około 1500km i w planie mam także wycieczke rowerową dokoła Bałtyku to koło 3000km lub dokoła bałkan tez 3000km z odwiedzemiem Stanbułu to juz dalekie dystanse.Do tego dochodzi ciezar ja waze 75kg i torba podóznicza to około 95kg.co radzice na tak dalekie podróze czy opłaca sie rower z napedem czy moze lepiej kupic skuter

    • Hej, niestety nie jestem zupełnie biegły w modelach silników, ani podróżowaniu z silnikiem. Warto popytać na forach poświęconych silnikom w rowerach.

  • Witam. Zainteresowałem się tematem. Do rzeczy. Dzwoniłe dziś do wydziału ruchu w komendzie wojewódzkiej. W świetle obecnych przepisów do policji przyszły pisma z interpraetacja prawną mówiacę że wszystkie rowery z silnikami spalinowymi maja być traktowane jako pojazdy niedopuszczone do ruchu drogowego. Czyli mozliwość mandate do 500 pln. To ostudziło moje zapendy :(

    • Ale się boisz Łatwo Cię zastraszyć. Ja tam będę jeździł z takim silnikiem i mam wszystko gdzieś…Po co szukać dziury w całym i mnożyć obawy.
      Wsiadać łac paliwo i jeździć!

    • Sąd Najwyższy. W wyroku z dnia 4 lutego 1993 r., wydanym przez Izbę Karną (KRN 254/92) stwierdził, że:

      „Pojazdem mechanicznym w ruchu lądowym jest każdy pojazd drogowy lub szynowy napędzany umieszczonym na nim silnikiem, jak również maszyna samobieżna i motorower. Nie są pojazdami mechanicznymi rowery zaopatrzone w silnik pomocniczy o pojemności nie przekraczającej 50 cm3 pod warunkiem, że zachowają wszystkie normalne cechy charakterystyczne budowy umożliwiające ich zwykłą eksploatację jako rowerów.”

      Sąd Najwyższy raz jeszcze podtrzymał swoje stanowisko, odnosząc się do interpretacji kodeksu drogowego z 1997 r. (poprzednia sentencja dotyczyła przepisów z 1983 r.). W wyroku z dnia 25 października 2007 r. (sygn. III KK 270/07) orzekł następująco:

      „Obowiązująca ustawa karna, jak i ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2003 r., Nr 58, poz. 515) nie definiują określenia „pojazd mechaniczny”, jakkolwiek ta druga w art. 2 jednoznacznie odróżnia pojęcie: „pojazdu silnikowego” od „roweru”, stanowiąc, iż tym pierwszym jest „pojazd wyposażony w silnik, z wyjątkiem motoroweru i pojazdu szynowego”, zaś tym drugim „pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem”. Za pojazdy mechaniczne należy uznać pojazdy zaopatrzone w poruszający je silnik (pojazdy samochodowe, maszyny rolnicze, motocykle, lokomotywy kolejowe, samoloty, helikoptery, statki wodne i inne), jak również pojazdy szynowe zasilane z trakcji elektrycznej (tramwaje, trolejbusy). Jeżeli chodzi o inne – niemechaniczne – pojazdy, to będą nimi w szczególności zaprzęgi konne, rowery, a także statki żaglowe, szybowce. Ponadto nie są pojazdami mechanicznymi rowery zaopatrzone w silnik pomocniczy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3, które zachowują wszystkie normalne cechy charakterystyczne budowy, umożliwiające ich zwykłą eksploatację jako rowerów.”

  • Na dobrą sprawę, w świetle definicji „drogi” ścieżka rowerowa ma status normalnej drogi, z tym wyjątkiem że jest ograniczona tylko do ruchu rowerów. Niemniej jednak jest to nadal droga i jeśli znaki nie stanowią inaczej ( np. w Sopocie miasto postawiło znaki ograniczenia do 10 km/h :P ), to w terenie zabudowanym obowiązuje ograniczenie do 50 km/h tak jak na pozostałych drogach . Tym samym ograniczenie e-bike’a limitem 25 km/h to kpina. Uważam, że e-bike lub jak kto woli rower wspomagany elektrycznie jest dla twórców prawa novum to raz, a dwa wynikające z raz za szybko i bez głębszej analizy wprowadzony zapis. Tu odwołuję się do wyroku SN dotyczącego rowerów z silnikiem pomocniczym spalinowym o poj. skok. do 50cm3, które nadal rowerami pozostają i nie ma mowy o ograniczniku prędkości do 25 km/h a już na pewno o mocy takiego napędu, który przy tej pojemności średnio daje 4 kW, czyli kolejna dysproporcja do napędu elektrycznego 0,25 kW a więc jednocześnie kolejny argument antyekologiczny faworyzujący napęd spalinowy wobec elektrycznego. Wyrok SN z dnia 25 października 2007 r., sygn. III KK 270/07

  • Witam.
    Mówimy o dostawianych silnikach spalinowych do roweru.Niektórzy mówią że jest to ingerencja w konstrukcję roweru.Może?
    Ale nikt nie mówi o rowerach z fabrycznie przystosowanym pomocniczym/spalinowym/ silnikiem,jak Saxonette itp.Tych rowerów jest sporo.W karcie roweru jest wyrażnie napisane,że rower ten rozwija prędkość 25 km/h tak zwana 25.
    W wydziale komunikacji powiedziano mi wstępnie,że takich rowerów nie rejestrują.Nie otrzymałem odpowiedzi czy można ten rower zarejestrować jako motorower.Nie chodzi tu o ubezpieczenie,ale jadąc rowerem w kasku motocyklowym zostałbym zatrzymany przez najbliższą karetkę pogotowia ratunkowego i odwieziony do Psychiatryka.
    Totalna paranoja.I komu to przeszkadzało.
    Pozdrawiam

  • Witam.
    I dalej nic nie wiem.W Wydziale Komunikacji powiedziano mi,że takich rowerów nie rejestrują.Informację mam zasięgnąć na policji czy takim rowerem mogę się poruszać tzn.policja ustanawia prawo a nie ustawodawca Dziwny kraj.
    Zamierzałem kupić rower Saxonette z silnikiem spalinowym zamocowany fabrycznie,celem dojazdu na działkę,no i zrzucenia zbędnych kilogramów,a jakby nogi odmówiły posłuszeństwa,to wróciłbym do domu korzystając z silniczka spalinowego,rozwijającego max. prędkość 25km/h.
    Proszę o odpowiedż.

    • Cześć,
      jest to pewna luka w prawie, czy po prostu brak odpowiednich przepisów. Osobiście wolałbym rower z silnikiem elektrycznym (mniejsza komplikacja budowy, nie kopci, nie hałasuje), ale nie wnikam w Twoje preferencje.

      Nie wiem jakiej odpowiedzi oczekujesz, według mnie, jeżdżąc takim rowerem, ryzykujesz zatrzymanie przez policję. I może tylko popatrzą z ciekawości, a może zabronią dalszej jazdy, tego nie wiem.

    • No jak to nie ma, przecież cytowałem Prawo o Ruchu Drogowym:

      „rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny (…) którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h;”

  • Witam wszystkich,a moje pytanie jest takie. Co myślicie o legalności takiego zestawu jak pokazuje w linku poniżej. Czy to rower z przyczepką, motorower a może już motor. Ciekaw jestem Waszych opinii. Pozdrawiam Witek.

    https://youtu.be/mfJOMtC8R7k

    • Chyba nie chcesz jeździć kosiarką do trawy? :) Sama w sobie idea jest ciekawa, taki pchający napęd, który można w każdej chwili odłączyć. Niemniej widziałbym tam jednak silnik elektryczny ze sporym akumulatorem (bo się zmieści). Będzie przynajmniej cicho.

  • A co z tak zwanymi „gokartami”, czyli rowerami czterokołowymi. Czy gdy do nich podłaczę silnik nieprzekraczający 50 cm3 to będzie to rower czy może już nawet quad? Proszę o pomoc, gdyż mam zamiar zbudować coś takiego.

    • Cześć,
      twój pojazd podchodzi pod „lekki pojazd czterokołowy”, nie ma tu znaczenia pojemność silnika, ani to, że zbudowałeś go sam. Zarejestrować będzie trzeba, a to chyba nie będzie takie proste, jeżeli w ogóle możliwe. W każdym razie, jeżeli planujesz poruszać się po drogach publicznych, możesz mieć z tym problem.

  • Witam wszystkich odwiedzajacych blog Łukasza! Przyglądam się dyskusjom prowadzonym na przeróżnych forach w kwestii napędu pomocniczego spalinowego do roweru. Ogólnie jedno wielkie bicie piany bez zastanowienia, czy to legalne czy nielegalne, są zwolennicy są przeciwnicy, każdy interpretuje przepisy po swojemu. Pomijam już kwestię taką iż przepisy z 2011 roku są nowelizacją czyli uzupełnieniem a nie nowym przepisem, to jednak ustawodawcy tak się śpieszyli z opracowaniem tej nowelizacji, że nie przeanalizowali zapisu od strony prawnej i logicznej, w efekcie przepis tak naprawdę jest martwy. Czy ktoś wreszcie zwróci uwagę co w tej nowelizacji jest napisane?

    Cytuję najważniejszy urywek: rower może być wyposażony w napęd elektryczny uruchamiany itd itd…. I czego w tym zapisie brakuje aby można było wyciągać konsekwencję w stosunku do napędów spalinowych, że nielegalne? Słowa WYŁĄCZNIE w tym zapisie, powinno to brzmieć: rower może być wyposażony wyłącznie w napęd elektryczny uruchamiany… itd itd. A tak to może posiadać napęd pomocniczy elektryczny, spalinowy do 50 cc, parowy, wiatrowy, rakietowy, atomowy, latawcowy, silnej woli i co kto sobie wymyśli. Trzeba czytać tekst ze zrozumieniem, a tym bardziej go redagować przy tworzeniu przepisów prawa. Tam nie ma miejsca na: chyba, może, wydaje mi się, miałem na myśli. Pozdrawiam.

    • Nie, nie, to jednak tak nie działa, że co nie jest zabronione, to jest dozwolone. Masz wyraźną definicję czym jest rower i w co może być wyposażony. Przecież ustawodawca nie będzie teraz wymieniał całej litanii w co rower NIE może być wyposażony, bo się zaraz okaże, że ktoś będzie chciał zamontować silnik na metan z krowich placków, bo przecież o nim nie ma ani słowa w przepisach :)

      • Właśnie dokładnie tak to działa, że co nie jest zabronione jest dozwolone, po to się studiuje np prawo aby być mądrzejszym od tych, którzy go nie studiowali i tacy mądrzejsi ludzie powinni to prawo stanowić, a nie przysłowiowi janusze tak jak to wygląda na dzień dzisiejszy. Przepisy w dzisiejszych czasach nie nadążają za postępem ponieważ takich właśnie mamy specjalistów od ich tworzenia, po to właśnie należy wyraźnie i jednoznacznie opracowywać teksty ustaw aby nikt nie miał najmniejszych wątpliwości i problemów ze zrozumieniem, włącznie z instytucją sądu, który to w przypadkach niejednoznacznych i wątpliwych z reguły rozpatruje sprawę na korzyść obwinionego. Właśnie wystarczy jedno słowo więcej w tekście aby nie trzeba było wymieniać wszystkich ewentualnych opcji, a tak bez tego słowa to jest to określenie tylko jednej z opcji, niestety tekst mówi o tym jednoznacznie, wystarczy go tylko zrozumieć i nie dorabiać na siłę teorii pt. czy jak ustawodawcy rozważali nad tym przepisem i gryzły ich pchły to czy pałali do nich ogromną nienawiścią czy tylko delikatną niechęcią, do jednoznacznie określonych przepisów nie potrzeba interpretacji co ustawodawca miał na myśli, są one po prostu jednoznaczne i jasne jak słońce.

  • A ja mam taki patent. W plecaku mam silnik elektryczny i akumulator, z plecaka leci giętka linka w tuleji, którą się wpina koło tylnego koła. Lece nawet 60-70kmh na tym, a w razie czego, jak zsiadam z roweru, to całość się samoczynnie wypina (tak jest zrobione że w razie wypadku się wypnie). Miałem akcję jak mnie zatrzymali, zsiadłem, proszę bardzo zwykły rower. No i klops, nic nie mogli zrobić :D

      • Brzmi jak z tyłka a nie ciekawie ;) Typowa opowieść dziwnej treści typu „chcę mieć motocykl, ale te wszystkie prawa jazdy, rejestracje i OC to niech frajerzy robią” + pewnie kilka „wolnościowych” tekstów do tego. Dodatkowo chętnie bym zobaczył ten pojazd czy to się w ogóle nadaje do jakiejkolwiek szybszej jazdy (hamulce, itp.).
        Rowery ze WSPOMAGANIEM elektrycznym nie są złe, problem to jak się wyroi takich januszy, co już się widzą jak naciskają guziczek i pyk, zapierdzielają po ddr czy chodniku, a w razie czego że to zwykły rower. To samo co z quadami parę lat temu…

  • No to i ja się dołącze :) przed Warszawa zatrzymala mnie policja.

    Policjant: Gdzie jest Kask…
    Ja : yyyy nie mam….
    Policjant: dokumenty pojazdu poprosze…
    Ja: yyyy nie mam…..
    (dwie noce nie spałem)
    Policjant: a Pan wogole jest trzeżwy?
    Ja : tak. pip pip 0.00%
    Policjant: jakies numery pojazdu
    Ja: yyy nie ma…

    Poszli do radiowozu i jeden podszedl i zapytał twierdząco:
    Policjant: To jest Rower napedzany silnikiem spalinowym i w kazdym wypadku moze pan odłączyć silnik i pedalowac?!
    Ja: Tak.
    Policjant: Szerokiej drogi życze :)

    dal mi jeszcze kamizelke i pojechali :)

    Piaggio Ciao 49cm3

    Pozdrawiam!!

    • Hehe,własnie szukałem coś odnośnie dokładnie piaggio ciao i trafiłem na twój komentarz :) Dzięki piękne ,teraz już wiem ,że mogę poruszać się na nim jak na rowerze (freedom).

  • mam pytanko posiadam chinski silnik do roweru i nie chce odpalic i iskra jest wymienione wszystkie uszczelki paliwo jest i nadal nie odpala jaka moze być przyczyna prosze o pomoc

    • źle wymieszane paliwo, mogło zatkać gaźnik. Łatwo sprawdzić, odkręć świecę i wlej z 5ml. paliwa prosto na tłok. Zakręć świecę i odpal go (najlepiej na wiertarkę). Jak zagada to zdejmij gaźnik i przedmuchaj dyszę bo jest pewnie zatkana olejem.

  • Witam nie sądzę żeby rowery z silnikami spalinowymi poszły do lamusa, te silniki mają też wiele zalet.
    Silniki pomocnicze są produkowane od ponad 100 lat, mają wielu zwolenników a rowery z silnikami elektrycznymi są jeszcze w powijakach, ja często jeżdżę po 250 km. dziennie a mam 60 lat, żeby przejechać taki dystans z silnikiem elektrycznym musiałbym ciągnąć 100 kilogramową przyczepkę z akumulatorami, jakoś wszyscy jeżdżą samochodami i spaliny i hałas im nie przeszkadzają.
    Pozdrawiam Andrzej Moraczewski Lublin

    • Witam Panie Andrzeju,
      dziękuję za Pana komentarz. Muszę sprostować kilka nieścisłości, które wkradły się do niego.

      „rowery z silnikami elektrycznymi są jeszcze w powijakach”

      Rower elektryczne są z nami od 1892 (tak, tak tysiąc osiemset!). Niemniej dopiero powstanie baterii litowo-jonowych oraz miniaturyzacja silników pozwoliły na rozwój elektryków.

      „ja często jeżdżę po 250 km. dziennie a mam 60 lat, żeby przejechać taki dystans z silnikiem elektrycznym musiałbym ciągnąć 100 kilogramową przyczepkę z akumulatorami”

      Panie Andrzeju, mamy dwudziesty pierwszy wiek, nie dziewiętnasty :) Akumulator Shimano o pojemności 500 Wh, który wystarczy do wspomagania na dystansie 80-120 km (bez szaleństw w górach) waży 2,6 kilograma.
      Zgadzam się, na trasę 250 km musiałby Pan zabrać drugi akumulator, a może i trzeci, w zależności od profilu trasy i wiatru. Niemniej nawet przy dwóch dodatkowych akumulatorach, ważyłyby one ok. 5 kilogramów, a nie 100.

      „jakoś wszyscy jeżdżą samochodami i spaliny i hałas im nie przeszkadzają”

      Proszę mi wierzyć – nie wszyscy jeżdżą i wielu osobom hałas oraz spaliny przeszkadzają. Ale cóż mogą począć. Sam nie jestem przeciwnikiem samochodów, niemniej niestety zaczyna to wszystko iść w bardzo złą stronę – ludzie kupują za dużo samochodów,
      bo te tanieją. A te auta potem stoją całymi dniami, zajmując miejsca parkingowe na osiedlach (bo ktoś pojechał drugim, albo i trzecim samochodem). Ja kiedy tylko mogę – zostawiam samochód i jadę rowerem. I nie chciałbym aby na drodze rowerowej wyprzedzał mnie hałasujący motorower.

  • Witam widzę że temat znów powrócił pisałem o tym już kilka razy na różnych forach.
    Rower z silnikiem do 50 cm czyli z silnikiem pomocniczym jest dopuszczony do ruchu i jeżdżę takimi rowerami ponad 40 lat nigdy nie spotkałem się z żadnymi represjami.

    Ustawa jest jasna i jednoznaczna jeżeli silnik nie posiada więcej jak 50 cm i więcej jak 4 kW to jest to silnik pomocniczy.
    jak czytam takie wypowiedzi że nie wolno tym jeździć po ścieżkach rowerowych że należy jeździć w kaskach i tak dalej to słabo mi się robi.

    W Polsce jest więcej ustawodawców samozwańców niż ludzi i każdy sobie wymyśla sam ustawy i do tego jeszcze je interpretuje po swojemu.
    od 40 lat jeżdżę takimi rowerami zupełnie tak samo jak zwykłym rowerem czyli po tych samych drogach po ścieżkach rowerowych i nigdy nikt nie próbował mnie za to ukarać.

    I choć kontroli miałem wiele milicyjnych, policyjnych nigdy nie byłem ukarany to nie policja u nas ustala prawo tylko ustawodawca i jest ono jednoznaczne.
    skąd się u nas bierze tylu prawników amatorów ja uważam że to są ludzie którzy chcą zaistnieć na forum, pewnie połowa tych ludzi nigdy nie miała nawet takiego roweru a jeszcze połowa tej połowy może widziała taki rower raz na ulicy.

    jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości odpowiem telefonicznie bo widzę że pisanie niewiele to pomaga bo za dużo osób pisze a za mało zna przepisy.
    Pozdrawiam. Andrzej Moraczewski Lublin GSM. 516 842 983

  • Witam milosnikow rowerow z napedem spalinowym,ja juz kilka takich zrobilem i nawet super jezdza,z checia poznam osoby o podobnym zainteresowaniu,moge udostepnic jak ja to robie

    • Witam, właśnie zastanawiam się czy sobie nie wmontować taki silnik spalinowy do roweru, ale zwlekam, bo nie wiem czy sobie z tym poradzę.

  • Czołem, przymierzam się do montażu wspomagania do mojego 30 letniego rometa-vikinga. Zastanawiam się nad elektrykiem lub spaliną (popularny chiński dwusuw 50/80). Mam trzy pytania do wtajemniczonych, doświadczonych fachowców i praktyków:

    1) Jak wygląda sprawa hamulców w rowerze z silnikiem dwusuwowym? Czy montując dźwignię uruchamiającą sprzęgło (?) musimy usunąć jeden z hamulców? Czy jeden hamulec v-brake wtedy wystarczy?
    2) Czy można w takim rowerze hamować silnikiem? Co z ew. problemami (zatarcie niesmarowanego silnika)
    3) Czy pedałowanie z wyłączonym silnikiem jest (pomijając większą wagę) jakoś utrudnione? Czy tylne koło, obracając się porusza łańcuchem silnika (tam nie ma wolnobiegu, zębatka jest mocowana na sztywno do szprych) – czy da się bez problemu przejechać 10-15 km. bez uruchomionego silnika?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam

  • Witam, mam pytanie odnośnie właśnie silnika 50ccm

    1. Jeżeli się z tym silnikiem po chodniku nie włączając go to policjanci nie mają prawa ukarać? Czy mają?

    2. A jeżeli się jedzie na włączonym silniku na chodniku to co policjanci mogą zrobić?

    3. Od ilu lat można mieć doczepiony silnik do własnego roweru?

    4. Czy policjanci będą to definiować jako silnik pomocniczy czy jako motorower?

    5. Czy potrzebne są jakiekolwiek dokumenty do tego pojazdu?

    Proszę o odpowiedzi ponieważ mój 15 – letni syn bardzo się zainteresował tym silnikiem i namawiał mnie na kupno. ?

    • Cześć Damian, mam 15 lat i już od 2 miesięcy jeżdżę na rowerze z zamontowanym silnikiem ( https://allegro.pl/oferta/silnik-spalinowy-do-roweru-komplet-80-cc-jakosc-8985654186 ), który uznaję za pomocniczy tzn. mogę go wyłączyć i normalnie pedałować z lekkim oporem nadanym przez tarczę na piaście połączoną łańcuchem z silnikiem. Co do jazdy po chodniku to ze zwykłej uprzejmości do ludzi nie jeżdżę na silniku (hałas), tylko zwyczajnie pedałując. Natomiast po ulicy jeżdżę (bo z kartą rowerową można jeździć po ulicy) z załączonym silnikiem (bo jest to *rower* ze wspomagającym silnikiem) i do tego lekko pedałuję, żeby nie zwrócić na siebie uwagi policjantów, przez których dotychczas nie byłem kontrolowany pomimo kilkukrotnego przejeżdżania obok ichniejszego radiowozu. A propos „dokumentów na pojazd” to takowych nie posiadam, po prostu w razie kontroli policji jest to kupiony silnik „wspomagający mnie” o pojemności cylindra 50 cc.

  • Mam pytanie czy osoba poniżej 18 lat życia może jezdzic takim pojaztem jak ten?
    https://www.olx.pl/oferta/sprzedam-motorynke-CID5-IDGePQ3.html#055d7372b6

    • Cześć,
      to jest blog rowerowy, nie motorowerowy :)

      Tu znajdziesz wszystkie informacje: https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_jazdy_w_Polsce#Kategorie

      Jeżeli ten pojazd spełnia definicję motoroweru, to wystarczy zrobić prawo jazdy kategorii AM, aby się nim poruszać i minimalny wiek to 14 lat.

  • Właśnie testuje taki ROWER z silnikiem spalinowym .coś wspaniałego jest 80siątka ale niczym się nie różni od 50 siątki mam 71lat i całe życie mnie kręcił ý silniki spalinowe i nigdy nie miałem z policją problemu a miałem różne silniki wręcz przeciwnie zawsze to dzieło było podziwianie.p

  • Witam wszystkich!
    Ja za to mam dosyć szalony pomysł. Chcę zamienić tylne koło roweru na dwie równoległe gąsienice i dodać do niego silnik. Ale nie wiem jaki silnik byłby lepszy, czy elektryczny, czy spalinowy. Nie zależy mi na zawrotnej prędkości ale na tym, aby to była w miarę wyczynowa maszyna i żeby miał nośność na dwie osoby. Pytanie także pod co by taki rower podchodził i jak wyglądałaby kwestia przepisów przy takim „potworku”?
    Pozdrawiam!

  • Ja mam silnik 80 cc 30km/h zamontowany w rowerze. Bardzo fajna rzecz mając 63 lata mogę pojechać sobie na grzyby do lasu, na ryby nad jezioro, do sklepu itp. W ogóle przy tym się nie męcząc ,a jeśli chcę to sobie popedałuję dla sportu. Bardzo mi to daje dużą frajdę jestem z tego bardzo zadowolony że można taki silnik pomocniczy zamontować do roweru.

  • Powiem tak, jeśli chodzi o silniki spalinowe w rowerze, policja w każdej miejscowości może na to reagować inaczej, np w dużych miastach typu Poznań , Warszawa, Wrocław, Kraków itd mogą zareagować i dać mandat , a w jakiś mniejszych miejscowościach mogą mieć to gdzieś ,lub zareagować, a na wsiach ,to rzadko się zdążą by na takie pierdzidełko reagowali, ale ja radzę poruszać się takim cudem po drogach takich by jak najdalej od panów w mundurze.

  • A co mają zrobić inwalidzi korzystający z pomocniczych silniczków w rowerach kiedy np. opuszczą ich siły podczas jazdy

  • Ograniczenia z tymi czujnikami halotronowymi są totalnie bez sensu. Wspomaganie nie działa jak przyciski nożne się nie kręcą.

    Zakaz stosowania manetki w rowerze elektrycznym to jakiś totalny bezsens. Coś dziwna ta ustawa weszła… przecież to ograniczenie swobody.

    Manetką możemy bez problemu kontrolować swoją jazdę – liczy się tu jedynie własny rozsądek by zwalniać prędkość widząc pieszych czy dzieciaków na hulajpedach czy rolkach. Szczególna ostrożność jest podstawą w bezpiecznej jeździe.

    Jeżeli zaś mowa o bezpieczeństwie, trzeba zadbać tu o realną ustawę dotyczącą prędkości na ścieżkach dla rowerów. Moim zdaniem z przepisami powinno być tak, że każdy jadący ścieżką rowerową nie powinien rozpędzać się szybciej niż 25 km/h. Toż to i tak szybko jak na rowerek. Nieważne czy to hulajnoga, deskorolka, rower elektryczny czy kolarka czy MTB z silnikiem czy bez.

    Silniki elektryczne zaś są bardzo pomocne na długich trasach i jak rozsądnie będziemy ich używać mając nawet brak wbudowanych ograniczeń, czujników halo to także można bezpiecznie jechać, ważne jest by zwalniać gdy na szosie czy ścieżce widzimy jakieś utrudnienie. Po to mamy dwa hamulce w rowerku. Jak ktoś chce szaleć to niech idzie na jakieś wyścigi. Ścieżka to nie tor kolarski.

    Co do spalinorowerków to jest to już pewien relikt lat 50′ . Dwusuwy w 21 wieku? Owszem są fani starej motoryzacji czy komarków ale to na swoich zlotach bywają. Czy my sami zaś chcielibyśmy takim bzykaczem jeździć codziennie? Ten olej 2T i ta benzyna też droga no i te okropnie cuchnące spaliny. Po za tym chińskie silniki spalinowe są bardzo często awaryjne. Niektórzy jeszcze mają MAW-y czy KO ale toż to już zabytki totalne. Kiedyś też interesowałem się takim napędem ale czasy się zmieniają :)

    Ludzie – czas przejść na eko-napęd :) Elektryczny rowerek jest super, nie wiem po co te ograniczenia i zakaz stosowania manetek? Co do elektryków to nie wiem jak Wam ale mi silniczek 350W w 100% wystarczyłby. Jeżeli nie chcemy smrodu spalin to powiedzmy nie dla ograniczeń dla elektrorowerów.

    Zauważyłem, że to nie elektrorowerzyści zagrażają bezpieczeństwu ale niektórzy ludzie szpanujący drogimi rowerami w obcisłych strojach i kaskach. Jeżdżąc bardzo nieostrożnie, szybko, nie patrząc na innych. Nieraz byłem świadkiem sprzeczek jak się czepiali, że ktoś za wolno jechał ulicą. I to ci właśnie niektórzy obcisłostrojokaskowcy są niebezpieczni a nie ludzie na rowerach elektrycznych czy hulajnogach.

    • Cześć,
      „przyciski nożne” – fajne określenie :)

      „Szczególna ostrożność jest podstawą w bezpiecznej jeździe.” – w 100% się zgadzam. Ale wiesz, że w realnym życiu nie każdy tak myśli?

      „trzeba zadbać tu o realną ustawę dotyczącą prędkości na ścieżkach dla rowerów” – i wprowadzić obowiązek posiadania homologowanego licznika rowerowego. Co jest średnio możliwe do wykonania.

      „Elektryczny rowerek jest super, nie wiem po co te ograniczenia” – piszesz o tym, że silnik ma się odłączać po przekroczeniu 25 km/h? Sam napisałeś, że chcesz wprowadzić taki limit :) A rower elektryczny tak naprawdę może jechać szybciej, wystarczy co nieco samemu popedałować.

      „zakaz stosowania manetek” – dopuszczenie manetek to de facto wpuszczenie motorowerów na ulice i drogi rowerowe. Będzie można nie przerywając jazdy pogrzebać w torbie na kierownicy albo odwrócić się do dziecka siedzącego za nami. Wymyślam skrajne przykłady, ale jazda na manetce nie podnosi bezpieczeństwa.

      „niektórzy ludzie szpanujący drogimi rowerami w obcisłych strojach i kaskach. Jeżdżąc bardzo nieostrożnie, szybko, nie patrząc na innych.” – pomijam kwestię, że niejeden elektryk kosztuje więcej niż te opisane przez Ciebie. Po drugie – to ludzie są burakami, nie ich rowery. Nieważne na jakim rowerze jeżdżą i w co ubrani. Tu naturalne, że próbujesz iść w plemienną stronę – my dobrzy, oni źli. Ale to nie ma przełożenia na realia.

  • Cześć :)
    Łukasz, troszkę mnie nie zrozumiałeś.
    Nie powiedziałem, że po przekroczeniu prędkości 25 km/h
    silnik elektryczny ma się wyłączać.
    Sami musimy dbać o przestrzeganie przepisów na drodze.
    Przecież jak jedziemy samochodem na ulicy i jest znak ograniczenia do 60km/h,
    to nie jedziemy szybciej bo może być to zagrożeniem dla innych uczestników ruchu i wszyscy to wiedzą no może po za wariatami, którzy pomylili ulicę z torem rajdowym.
    Z tymi homologacjami liczników to już nieco przesadziłeś. Nie muszą być aż tak bardzo dokładne. Mamy obecnie satelitarne używajace GPS jak i kołoobrotowe na magnes.
    To powinno wystarczyć do kontrolowania prędkości.
    Co do jazdy na przyciski nożne to wiem, że bez jakiegokolwiek silnika można rozpędzić się nawet i powyżej 36km/h, ale to bez sensu. Po co tak szaleć ?
    Miałem na myśli by na ścieżkach były z góry ustalone zasady tak jak w Unii Europejskiej
    by prędkość max wynosiła 25km/h dla wszystkich jezdżacych po niej, czyli rowerzyści i elektrorowerki oraz hulajnogowcy i rolkarze czy nawet pseudokolarze (a z nimi problemów w Warszawie jest bardzo dużo).
    Nie jestem za tym by wpuszczać szaleńców na krossowych 250ccm (a tacy i tak jeżdżą po warszawskich ścieżkach).
    Od tego są ulice i drogi dla takich maszyn.
    Nie rozumiem tylko co chciałeś zasygnalizować z tym odwracaniem się do dziecka lub szukaniu czegoś w torbie.
    Jeśli ktoś prowadzi samochód to czy odwraca się do pasażera siedzącego z tyłu albo szuka czegoś w bagażu ?
    Z elektrorowerkiem jest podobnie. Skupiamy się na jeździe a nie oglądaniu się gdzieś nie wiadomo gdzie. Prowadząc jakikolwiek pojazd trzeba być zawsze ostrożny.
    Co miałeś Łukasz na myśli z tym przerywaniem jazdy ?
    W każdej chwili można się zatrzymać, w odpowiednim miejscu (byleby nie na moście czy w tunelu) podobnie jak byś prowadził skuter.
    Na pewno widziałeś kurierów z jedzeniem, którzy jeżdżą elektrycznymi ultracichymi skuterkami. Nikomu nie robią krzywdy jeżdżąc nawet po ścieżkach rowerowych.
    Nie było z nimi jakiegokolwiek złego incydentu, przynajmniej ja o takowym nie słyszałem. A oni przecież używają… Manetek. Prawda ?
    Zatem czemu w rowerach elektrycznych nie wolno ich stosować ?
    A może dlatego, że ktoś chce zarobić na czujnikach halotronowych ogromne pieniądze ? Czy to manetka aż tak bardzo zagraża bezpieczeństwu na drodze rowerowej ?
    Raczej nie… Powodem jest za szybka i brawurowa jazda oraz brak doświadczenia w prowadzeniu elektrorowerka jak już o nich piszemy :)
    Może mi nie wierzysz o tych szpanerach i łobuzach pseudokolarskich, którzy są bardzo agresywni na drogach rowerowych. (Oni jeżdżą na rowerach za około 5000zł). Grasują między początkiem maja a końcem lipca. Przy bulwarach w weekendy. Na moście siekierkowskim lub południowym. Często jeżdżą po jakichś pseudosportowych „energetyzerach” czy dopingach czy jak to się teraz nazywa ?
    Grasują przeważnie po obu stronach Wisły. Od Mostu Siekierkowskiego mijając po prawej stronie elektrownię siekierki do Gassów.
    Nie wiem jak Wy widzicie sytuację na drogach rowerowych. Ale ja zagrożenie widzę w pseudosportowcach, którzy są agresywni a do tego jeżdżą jak wariaci.
    Obecnie nie zauważyłem jakiegokolwiek incydentu związanego z hulajnogą czy elektrorowerkiem. Nie wiem jak U ciebie Łukasz na drogach rowerowych jest ?
    Może jest tam zupełnie inna sytuacja ? Przedstawiłem jedynie to co zaobserwowałem jeżdżąc latem rowerem (na przyciski nożne :) prawie codziennie :)
    Szymek pytał coś o kwestie prawną i OC.
    Z tym może być różnie, dlatego polecam rowerek fizyczny :)
    A jeśli już jedziemy na dalsze trasy to najlepiej robić wszystko by nie rzucać się w oczy i nie jechać zbyt szybko. Silniczek około 300W duże sakwy super zasłonią :)

  • A ja ostatnio kupiłem rower z silnikiem spalinowym 50cc albo 80cc – tego nie wiem, ale zapewne jakiś azjata.

    Jeżdże po polnych drogach popatrzeć jak zboże rośnie.

    Jest trochę problemu z:

    dźwignią sprzęgła\linką sprzęgła
    manetką gazu\gaźnikiem.

    Ogólnie jestem zadowolony z tego roweru. I ten wiatr we włosach….

          • Powiem tak: nawet pieszy ma swój VIN number – ma PESEL(ID), – czyli jest zarejestrowany, ale nie każdy pieszy ma ubezpieczenie OC.

            Ja zaliczam się do kategorii:
            *pieszy
            *rowerzysta
            *motorowerzysta
            *kierowca samochodu osobowego
            *operator ciągnika rolniczego
            *itp., itd…
            Puenta taka, niezależnie do której z powyższych kategorii się zaliczam, przed wejściem dla pieszych zawsze się rozglądam (lewo-prawo).

  • Witam.

    Prześledziłem dyskusję od początku jej powstania. To co napiszę kieruje do ludzi, którzy tak jak ja poszukują odpowiedzi na pytanie: „Czy można poruszać się po drogach publicznych rowerem z dołączonym spalinowym silnikiem wspomagającym ?”

    Odpowiedz krótka: na 100% NIE.

    Odpowiedź dłuższa dla wszystkich „interpretatorów” ustawy PoRD i zwolenników przytaczania słynnego wyroku SN z roku 2007:

    No również NIE. Ustawa jasno definiuje rower i motorower. Wszystkie dywagacje „a bo to nowelizacja”, „a bo dotyczy elektrycznych”, „a nic nie mówi o spalinowych”, „a bo brakuje słowa WYŁĄCZNIE”.. można sobie między bajki włożyć.

    Co do wyroku SN – fakt, po pierwszym przeczytaniu może on dawać pewną nadzieję. Po drugim i trzecim przeczytaniu również (piszę z autopsji). Natomiast przełom może przynieść przeczytanie go ze zrozumieniem. Nawet gdyby w dalszym ciągu wyrok był jakąkolwiek wykładnią to proponuję znaleźć w nim fragment mówiący że rower z silnikiem spalinowym do 49cc to nadal rower. Jest tam nawet wyraźnie napisane jakiego rodzaju pojazd stanowi taki „rower”, a dosłownie – jakiego rodzaju pojazdem nie jest.

    Jestem w pełni entuzjastą takich pojazdów. Spędziłem dziesiątki godzin na dopieszczaniu swojego projektu.

    Błąd, który popełniłem przed skonstruowaniem swojego egzemplarza to zawierzenie opinii „internetowych prawników”, którzy w sposób bardzo przekonujący „wyjaśniają” innym jak bardzo nie należy się przejmować polskimi przepisami w tej materii. Momentami aż „ręce im opadają” kiedy muszą innym tłumaczyć”tak proste sprawy”.

    Prawda jest taka że odbiłem się już od trzech instytucji (Policja WRD, Diagnostyka pojazdów, Instytut Transportu Samochodowego), które to niestety mówią jednym głosem: „NIE. Nie można wprowadzić takiego pojazdu do ruchu”. Niezależnie od tego jak bardzo tego nie akceptujemy nie można, w sposób który się odbywa w tej dyskusji, WPROWADZAĆ INNYCH W BŁĄD NARAŻAJĄC ICH NA KŁOPOTY Z PRAWEM.

    Pozdrawiam.

    • ale nie w ameryce w ameryce sa legalne rowery spalinowe i sie je tam rejestruje i mozna jezdzic z wlaczonym silnikiem po sciezkach wiec nie wiem co ty (wymoderowano)

      • Spamujesz tym komentarzem w ilościach hurtowych pod każdym filmem na YT w temacie rowerów z silnikiem. Raczej sam się zastanów „co ty (wymoderowano)”. Jeżeli nie rozumiesz co napisałem powyżej lub niejasne jest dla Ciebie o jakim kraju mowa w powyższym artykule i dyskusji to poproś kogoś o wytłumaczenie zamiast spamować.

        • nie ok tylko nie możesz się pogodzić z tym że rejestrują rowery spalinowe i są legalne a ty z uporem gadasz ze sa nie legalne i nie można jeździć za oceanem nara ok

          • nie ok tylko nie możesz się pogodzić z tym że rejestrują rowery spalinowe i są legalne a ty z uporem gadasz ze sa nie legalne i nie można jeździć a za oceanem są legalne narazie trzymaj sie

          • Weź mi proszę zacytuj gdzie napisałem że nie można za oceanem. Naprawdę nie potrafisz zrozumieć prostego przekazu.
            Zacytuj. Żeby było jasne.

  • Chodzi mi o prawo mówiące o rowerach wyposażonych w silnik do 50cc, interesuje mnie piaggio ciao i jedni mówią że trzeba je rejestrować a drudzy że przepisy traktują taki motorek jak zwykły rower. Nie wiem która strona ma rację a prawo jest w tych sprawach niejasne i różnie można to interpretować.W PL nie ma mopedów i MOFA. Z wyglądu jest jak motorower z silnikiem do 50cm³ i prędokścią ograniczoną fabrycznie do 25km/h i przełącznikiem w tylnim kole który po włączeniu umożliwia jazdę tym pojazdem tak jak rowerem, za pomocą siły mieśni, bez udziału silnika. Zostałem już zatrzymany 2 razy przez patrol policji za jazdę bez kasku i po moim tłumaczeniu że to rower z silnikiem pomocniczym do 25 km/h puszczany. Chyba sami nie wiedzą co z tym robić i ja też….

    • Przeprowadź się do USA to tam zarejestrujesz rower spalinowy i nie będziesz miał kłopotów z policją jak w durnej unii europejskiej i Polsce gdzie rowery elektryczne są popularniejsze chociaż sam niewiem nie zwracam na nie uwagi

    • W którym momencie prawo jest niejasne „w tych sprawach” ? Gdzie masz wątpliwości ?

      To że nie zatrzymują i nie wlepiają mandatu za jazdę po drodze publicznej pojazdem do tego nie dopuszczonym – TO SUPER. I mam nadzieję że tak będzie jeszcze długo bo również mam zamiar jeździć swoim.

      Jest jedno „myku” – naciągana teoria – ale w momencie jazdy na pedałach z wyłączonym silnikiem jest to:

      „pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem”

      Co prawda w dalszej części ustawy coś tam mówią że:
      ” rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem…blabla”

      No ale jak może być wyposażony to może. A Mój akurat nie jest. Jest za to wyposażony w 49cc4T ale o tym ustawa nie wspomina.

      Podsumowując: jak trafisz na służbistę to Ci wpierdzieli srogi mandat. Przeważnie mają to w d.pie i nie czepiają się. Jeżdżąc bez kasku prosisz się o ich uwagę…ogarnij to. Jeżeli masz możliwość natychmiastowego wyłączenia silnika to na ich widok wyłączaj i grzecznie pedałuj.