Rower dla kobiety – jaki kupić?

Jeszcze kilka lat temu, na hasło – rower dla kobiety, przed oczami pojawiał mi się rower miejski, z ramą typu „damka”. Producenci dopiero niedawno odkryli, że można zwojować rynek nie tylko klasycznymi rozwiązaniami typu skoszona górna rura ramy, ale także innymi pomysłami na przyciągnięcie kupujących. Panie świetnie radzą sobie również na szosie i w terenie. I rynek postanowił wykorzystać ten potencjał. Pojawiły się damskie wersje rowerów, z lekko zmienioną geometrią ramy oraz inną kolorystyką. I to w bardzo wielu segmentach, od rekreacyjnych crossów, po wyczynowe górale i szosy. Czy takie rowery były potrzebne? Czy kobietom potrzebne są rowery przeznaczone z myślą tylko o nich? Postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie i podzielić się z Wami wnioskami.

Jaki rower dla kobiety i żony
fot. Sascha Kohlmann

Rower „damka”

Zacznijmy jednak od klasyki, czyli rowerów obecnych na naszych ulicach od dziesiątek lat. Rowery z nisko poprowadzoną górną rurą ramy (bądź jej całkowitym brakiem) nazywane są popularnie damkami. Tak poprowadzona górna rura ułatwia wsiadanie i zsiadanie z roweru. Jest również wygodniejsza podczas zatrzymywania się, na przykład na światłach. Jak wiadomo, kobiety różnią się trochę od mężczyzn, jeśli chodzi o proporcje ciała. Zazwyczaj przy tym samym wzroście co mężczyzna, kobieta będzie miała dłuższe nogi, czasem troszkę krótsze ręce. Geometria w damskich rowerach nie zmienia się drastycznie, ponieważ te różnice nie są znaczące, najczęściej producenci jedynie trochę przybliżają kierownicę do siodełka.

Rowery Skośna rama
Cube Touring Pro Lady i Cube Curve Pro Lady

Jest jeden dość duży minus, który wynika niestety ze statystyki. Niewielu producentów ma w swojej ofercie rowery z damską ramą w dużych rozmiarach. Niektóre panie mają wzrost wykraczający poza 175-180 cm i chcą kupić rower z takim typem ramy. Niestety w przypadku większości producentów, odejdą z kwitkiem i pozostaną jedynie ramy z prostą górną rurą.

Różnice między „męskim”, a „damskim” modelem”

Od strategii producenta zależy też, czy wersja męska i żeńska roweru różnią się czymś więcej, niż tylko ramą. U wielu producentów wygląda to tak, że cały osprzęt i wyposażenie w bliźniaczych modelach – kompletnie niczym się od siebie nie różnią. A przecież panie bardzo często, znów z racji budowy ciała, wolą na przykład troszkę węższe kierownice. Albo inaczej zestopniowany napęd. Tutaj znów wychodzi rachunek ekonomiczny, przecież kierownicę kupiec może sobie skrócić, a napęd wymienić, a producent unika komplikacji na linii montażowej. Ale mimo wszystko są producenci, którzy zwracają uwagę na takie detale.

Jaki rower szosowy dla kobiety
Kross Lea R6 i Scott Contessa Solace 15

Od pewnego czasu widać również inny, silny trend. Pojawiają się rowery, dla których producenci przeznaczają osobną kategorię typu Woman, Damskie, Dla Pań. Nie są to typowe damki, a jedynie rowery albo o fantazyjnie wygiętej ramie, albo o delikatnie zmienionej geometrii. Potrafią się również pojawić różnice w wyposażeniu. Ciut węższe kierownice, anatomiczne siodełka przystosowane do kobiecej budowy ciała, czy tak jak w rowerze szosowym Scotta na zdjęciu powyżej – łagodniejsze zestopniowanie napędu, w porównaniu do męskiego odpowiednika. Zamiast korby 53-39, włożono 50-34, a kasetę 11-28 zastąpiono 11-32. Czy to akurat jest dobry ruch, ciężko powiedzieć, nie znam potrzeb kobiet na szosie, jeśli chodzi o napęd, ale widocznie takie rozwiązanie się sprawdza.

Zdarzają się również producenci, którzy wkładają odrobinę węższe opony do damskich rowerów górskich, by były bardziej zwrotne. Albo amortyzatory z miękką sprężyną, ponieważ panie przy mniejszej wadze ciała, często nie są w stanie skorzystać z pełni możliwości jaką daje amortyzator. Przy amortyzatorach powietrznych nie ma tego problemu, bo ich pracę reguluje się ciśnieniem.

Co by nie mówić, tego typu rowery to moim zdaniem spory zabieg marketingowy. Każdy chce się czuć wyjątkowo i mieć poczucie, że sprzęt został wykonany z myślą o nim, to naturalna sprawa. Jednak nie upierałbym się przy wyborze roweru, by koniecznie musiał być z serii dla Pań. Myślę tutaj o tych z serii pokazanej powyżej, a nie tych z opadającą górną rurą, ponieważ tam różnice są zdecydowanie odczuwalne.

Szukając roweru, warto również dokładnie porównać męski i damski odpowiednik. Tak jak pisałem wyżej, często jest tak, że mają one identyczne wyposażenie. Ale można się również nadziać na drobne niedociągnięcia. Bywają przypadki, gdzie w damskim rowerze pedały są plastikowe (!), a w męskim aluminiowe. Producent zapewne zakłada, że kobiety są lżejsze i słabiej naciskają na pedały, ale mimo wszystko jest to niepotrzebna oszczędność na częściach.

Oczywiście producenci nie zapominają o paniach, które lubią kolorowe, stylowe produkty. Zdjęcie powyżej zrobiłem na targach rowerowych w Kielcach i powiem Wam, że jak się dobrze człowiek rozejrzy, to w pięknych, kolorowych rowerach, ze stylowymi dodatkami można wybierać i przebierać. Ja wolę klasyczną czerń, ale nie powiem, że takie rowery też mają swój urok.

Kupując rower pamiętaj o jednym – najważniejsze by Ci się podobał. Nieważne czy z „męską” czy „damską” ramą. Czy czarny, czy czerwony. Ma cieszyć oko i ma być wygodny. To w sumie najważniejsza rada ode mnie w kwestii rowerów dla kobiet. Zapraszam Cię do wpisów w których doradzam jaki rower kupić za konkretną kwotę.

Zerknij także na wpis Moniki, która kobiecym okiem napisała co nieco o damskich rowerach.

Skomentuj Marzena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

78 komentarzy

  • A mi się podobają klasyki takie jak ten :D

    Jakoś nowoczesne do mnie nie przemawiają. Mimo iż lżejsze jeśli chodzi o ciężar to wydaja mi sie wizualnie toporne.

  • Bardzo ładny ten różowy rower ;), jeszcze tylko brakuje do jazdy specjalistycznych ubrań żeby się nie spocić i nie odstraszać zapachem. Znalazłam fajny sklep internetowy gdzie można takie ubrania zakupić ;)

  • Słodki jest ten różowy :) Ja mam taki
    http://www.wdaniun.pl/sprzet/rower_monisi/rower_monisi.html

    ale gdybym miała raz jeszcze wybierać, to wybrałabym zdecydowanie bardziej odjechany kolorek :)

  • Ja mimo wszystko lubię eleganckie mieszczuchy. Nie wiem czemu kiecy rower łączony jest zawsze z różem? Przecież to nic innego jak stereotyp! Kobiecy rower musi być po prostu stylowy!

  • Po pierwsze nie mały, tylko niskiego wzrostu :)

    Po drugie, bierzesz długość nogi pod uwagę i tyle:
    https://roweroweporady.pl/rozmiar-ramy-rowerowej/

  • Czy można prosić o radę? Który lepszy?
    http://www.unibike.pl/
    https://www.kross.pl/pl/2014/trekking/trans-siberian
    Chciałabym coś trekkingowego na wypady za miasto.

  • Znalazłam jeszcze coś takiego ale nie wiem czy wielkość ramy będzie ok (wzrost 170 noga 78cm) jest tylko 18
    http://rower-sport.pl/pl_PL/p/ROMET-GAZELA-2.0-2013/1704
    Jak widać szukam czegoś w cenie ok 1500zł

  • Witaj, jeśli chodzi o ramę, to najlepsza byłaby najprawdopodobniej 19″. Ewentualnie 20″, ale to już musiałabyś się przejechać na nim, by sprawdzić czy nie za duży będzie.

    Te rowery są do siebie dość podobne. Na pewno plusem Krossa i Rometa jest dynamo w przedniej piaście, do napędzania przedniej i tylnej lampki. Jeśli to dla Ciebie atut, to możesz przychylniej spojrzeć na te dwa rowery.

    W każdym razie ja bym brał tego, który będzie tańszy/ładniejszy :)

  • Moja na żadne kolorowe nawet nie spojrzała. Od razu kupiła czarny. Twierdzi że tylko taki kolor jest elegancki. Czerwonych samochodów też nie znosi, jeździ ciemnym.
    Choć podejrzewam że różne rozchichotane blondynki, wybiorą różową ramę w kwiatki.

  • Różnym rowerom pasują różne kolory, samochodom również :)
    No i nie to jest piękne, co jest piękne – ale co się komu podoba.

    Ale zgadzam się w 100% – różowe rowery trzeba lubić :)

  • Mamy wraz z żoną mały problem z jej rowerem. Kupiliśmy crossa Drakara od Meridy oczywiście dameczkę (szaro-zieloną :) ) Rozmiar 16″, żona ma 165cm, wydawałoby się, że rozmiar idealny, jednak… Pozycja żony na rowerze jest bardzo mocno zgarbiona, tak jakby była za daleko od kierownicy. Przesunęliśmy już maksymalnie siodełko do przodu, jest trochę lepiej, ale nadal nie idealnie. Zastanawiam się nad regulowanym, krótkim mostkiem żeby jeszcze bardziej zbliżyć do niej kierownicę. Nie wiem co można jeszcze wymyślić w takiej sytuacji. Macie jakieś pomysły?

  • @Tomstar – wydawało mi się, że chyba mailowaliśmy. Jeśli nie, to przepraszam, że przeoczyłem Twój komentarz.

    Jeśli chodzi o regulację siodełka przód-tył, to nie można tego robić ot tak sobie. Siodełko musi być dobrze ustawione względem pedałów.

    https://roweroweporady.pl/jak-ustawic-siodelko-w-rowerze/

    Jeśli dasz je za bardzo do przodu, to ucierpi na tym wygoda pedałowania i kolana.

    Zmiana mostka może sporo dać, chociaż pamiętaj, że jeśli założysz krótki mostek, to pozycja będzie bardziej pochylona. Trzeba z tym uważać.

    Pewnym rozwiązaniem, jest również gięta kierownica. Nie da ona nie wiadomo jakiej różnicy, ale zawsze na plus.

    @Olka – bardzo fajna dameczka :)

  • Jak na razie jedynym zauważalnym przeze mnie zwrotem w stronę dziewczyn jest dodawanie wszędzie różowych wstawek… ewentualnie dzidziusiowo-błękitnych albo innych kwiatków, sraczków i nie wiadomo czego. Pod tym względem naprawdę zazdroszczę facetom dostępu do sprzętu/ciuchów w bardziej stonowanych kolorach :)

    • Dokładnie tak ! Unibike np oferuje damki w 2 kolorach, z których tylko oliwkowo – złoty jest jako tako do przyjęcia, bo blady turkus już nie.

  • Mam taką ramę jak ten Cube Curve Pro Lady na pierwszym zestawieniu zdjęć po prawej i szczerze mówiąc średnio polecam. Głównie ze względu na mało miejsca. Szczególnie miejsce na bidon, które jest wywiercone na dolnej rurze pod spodem(nigdzie indziej nie ma miejsca)…i idealnie woda z przedniego błotnika pryska na bidon. Gdyby nie osłonka na korek, nie dałoby się z niego pić. Szczerze, przy kupnie roweru nie zwracałam uwagi szczególnie na ramę, bo myślałam, że wszystkie są przemyślane..a tu taka niespodzianka :)

  • Napisałeś Łukaszu że kobiety przy tym samym wzroście co mężczyźni mają nieco dłuższe nogi. Według mojej wiedzy jest dokładnie odwrotnie. Kobiety mają nogi krótsze i dłuższy tułów. Długość nóg u facetów jest genetycznie uwarunkowana pościgiem za zwierzyną bądź ucieczką przed silniejszym przeciwnikiem. To my zawsze polowaliśmy i walczyliśmy. Panie tymczasem spokojnie siedziały w jaskini (chałupie) opiekowały się potomstwem i warzyły strawę. Im szybkość i siła do niczego nie były potrzebne.

    Dokładnie z tych samych powodów mamy większe mózgi od kobiet i statystycznie kilka punktów IQ więcej. Duży mózg był odpowiedzialny za szybkość reakcji i błyskawiczne podejmowanie decyzji podczas walki. Paniom takie umiejętność nie były do niczego potrzebne. One za to dłużej żyją… :)

    Dlatego damskie ramy nieco się różnią od męskich.

    • różnią się, żeby kobiety mogły sobie wybrać: czy chcą się sobie pojeździć na damskich czy na męskich ramach :-D wiem, wiem, zajechało niskim IQ… :-)

    • Dobre…”statystycznie kilka punktów IQ więcej”. Chciałbyś. To nie wielkość mózgu decyduje o inteligencji. Uważasz że mężczyźni są mądrzejsi bo błyskawicznie podejmują decyzję do walki….wystarczy popatrzeć na kiboli, szybcy do walki ale gdzie tu inteligencja :P Na pewno większy mózg powoduje większe mniemanie o sobie (jesteś tego najlepszym przykładem) :)

  • @Justyna – kwestia kolorystyki to faktycznie przerąbana sprawa, chociaż ja czasami mam jakąś kolorystyczną wizję i potem sam szukam czegoś co mi wpadnie w oko i znaleźć nie mogę.

    @Ola – no niestety większość damskich ram nie ma dwóch miejsc na bidon, chociaż co ciekawe, ostatnio zauważyłem, że w męskich ramach również tak bywa (w tańszych rowerach).

    Ramę zawsze można zmienić, ale fakt faktem, tanio raczej nie będzie.

    @Michał – hmmm… wszystko zależy od indywidualnej budowy ciała, ale Ty chyba patrzyłeś na inne modelki niż ja :)

    I nie wiem w jaki sposób porównałeś statystyczne IQ do różnicy w budowie ramy. Jeśli nawet mężczyźni mają ciut wyższe IQ, to w większości przypadków nie potrafią go należycie wykorzystać i sprawiają wrażenie jakby mieli dużo niższe.

    • Jakbym teraz kupowała rower, wybrałabym męską ramę, w wielu modelach i tak górna rura jest ułożona ukośnie, niżej u nasady, a jest gdzie schować bidon, u-locka przyczepić lub cokolwiek innego.
      mam to http://www.giant-bicycles.com/pl-pl/bikes/model/rove.4/17705/74053/ i nawet nie mam otworów w ramie na śruby do koszyka na bidon , i tak nie byłoby go gdzie umieścić. A o u-locka mam spore szanse się uderzyć ,jeśli go przyczepię do górnej rury. Sztyca podsiodłowa też nie wystaje zbyt wysoko, ale pokombinuję .
      Komfort komfortem, ale nie jeżdże już w wąskich kieckach na rowerze, więc po co damka, chyba że kobieta ma krótkie nogi, to faktycznie jest jej wygodniej .
      Oczywiście kwestia indywidualna i przyzywyczajenia.

  • „Jeśli chodzi o regulację siodełka przód-tył, to nie można tego robić ot tak sobie. Siodełko musi być dobrze ustawione względem pedałów.

    https://roweroweporady.pl/jak-ustawic-siodelko-w-rowerze/

    Jeśli dasz je za bardzo do przodu, to ucierpi na tym wygoda pedałowania i kolana.”

    Jeśli chodzi o ustawienie siodła, to musi ono mieścić się między znacznikami na prętach. Siodło przesunięte do przodu preferować będą osoby pedałujące z wyższą kadencją. Siodło w tylnym położeniu sprzyja używaniu twardych przełożeń. Wynikałoby z tego, że dla kobiety bardziej pasuje siodło przesunięte do przodu.

    „Zmiana mostka może sporo dać, chociaż pamiętaj, że jeśli założysz krótki mostek, to pozycja będzie bardziej pochylona. Trzeba z tym uważać.”

    Akurat zmiana mostka na krótszy wyprostuje pozycję bo kierownica może znaleźć się nawet o 7cm bliżej kierownicy. Zakładając, ze obecny mostek ma nawet 30* wzniosu, na wysokości straci się około 3 cm.
    Krótszy mostek to jednak łatwiejsza inicjacja skrętu, czyli mniejsza stabilność, dlatego przy krótkich mostkach lepiej mieć szersze kierownice.

    Pisałeś jeszcze, że węższe opony sprzyjają poprawie zwrotności roweru – hmm, no na moje jedno z drugim ma nie wiele wspólnego. Na zwrotność roweru wpływ ma głównie baza kół (odległość miedzy osiami) oraz chain stay (odległość miedzy osią korby, a osią tylnego koła).

  • „…bo kierownica może znaleźć się nawet o 7cm bliżej kierownicy.”
    Chodziło oczywiście, że kierownicy znajdzie się bliżej siodełka :)

  • @Radziu – między znacznikami na siodełku tak, ale nie można siodełkiem dryfować w lewo i w prawo według swojego uznania. Być może drobne korekty w przód i w tył mają wpływ na kadencję, chociaż to pozostawiam specjalistom od bike fittingu.

    Ale jeżeli dasz siodełko za bardzo do tyłu lub za bardzo do przodu – możesz mieć problemy z pedałowaniem plus bardzo niewygodną pozycję. Tak więc raczej unikałbym stwierdzeń, że kobiety muszą mieć siodełko przesunięte do przodu. Lepiej oprzeć się na pomiarze linką z ciężarkiem i to na początek wystarczy.

  • W zasadzie różnica między skrajnymi położeniami to zaledwie 2 cm, nie sądzę aby jakikolwiek położenie mogło wyraźnie uprzykrzyć pozycję, a już szczególnie jeśli pedały to platformy.

    Za to bardzo ciekawa niekonsekwencja jest widoczna na zdjęciu krossa załączonym do tego artykułu. Jeśli uważnie się przyjrzycie, widać sztycę z 30 mm offsetem, czyli przesunięciem siodła do tyłu, a samo siodło zamontowane jest w skrajnej pozycji do przodu.

  • @Łukasz

    „Ale można się również nadziać na drobne niedociągnięcia. Bywają przypadki, gdzie w damskim rowerze pedały są plastikowe (!), a w męskim aluminiowe. ”

    Na pedały plastikowe tak bardzo bym nie psioczył: po epizodzie z dobrej jakości metalowymi wróciłem do oryginalnych, dostarczanych z rowerem, z prozaicznego powodu: mniej niszczyły podeszwy butów i mimo swojej wielkości (kupowane z myślą o butach zimowych) nie były ciężkie. Trwałością były w zasadzie porównywalne. Minus: dobrej jakości pedały z tworzywa nie są wcale tańsze od metalowych i są trudniej dostępne w Polsce.

    Oczwywiście: do jazdy innej niż rekreacyjna i transportowa (mimo nawet dużych dystansów — do 50km dziennie) raczej bym ich nie użył.

    „Ma cieszyć oko i ma być wygodny. To w sumie najważniejsza rada ode mnie w kwestii rowerów dla kobiet.”

    Bym polemizował czy tylko dla kobiet. :-)

    @Justyna

    Poszukaj ubrania w sklepach za granicą; dam już rynek jest bardziej dojrzały niż u nas. Ja już dawno nic nie kupowałem w Kraju: nie dość że wybór żałosny, to niekoniecznie taniej.

    @Ola

    Za niewielkie pieniądze można kupić adaptery na uchwyt do bidonu, które w zasadzie na dowolnej rurze od ramy możesz zamocować.

    @Michał

    Patrząc co się dzieje na ulicach to zastanawiam się kto ma większe IQ, bo nie mogę potwierdzić Twojej uwagi. :-)

  • @MaciekR
    Wybór niestety żałosny, ale przynajmniej można pomacać i sprawdzić na żywo. Nie jestem przekonana do kupowania ciuchów w ciemno, nie wiedząc czy będą wygodne.

    Mam nadzieję, że krajowi dostawcy też się wreszcie wyedukują :)

  • @Justyna

    Ja zaryzykowałem, rozmiary podawane na stronie — w przypadku marek innych niż „noname” — zawsze się sprawdzały i (nie licząc paru skróceń spodni, ale byłem tego świadom przy zakupie) pasowały idealnie. A kupowałem w sklepach, o których wcześniej niewiele wiedziałem, za to patrzyłem czy mają dostawę do Polski oraz dokładnie podaną rozmiarówkę. Polecam sklepy holenderskie czy belgijskie. Duży wybór jest w UK, ale kurs funta i ichnie ceny są dla mnie zaporowe.

  • zdecydowanie polecam Cube Touring Pro Lady. Moja kobieta jest bardzo z niego zadowolona, podobno bardzo komfortowy podczas jazdy;-) pozdrawiam

  • @MaciekR – pisząc o plastikowych pedałach myślałem o takich których ramka jest wykonana całkowicie z plastiku. Tutaj nie ma opcji, prędzej czy później to się zniszczy.

    Co innego metalowe pedały oblane plastikiem.

  • @Łukasz – są jeszcze pedały takie jak octane one nylon pro oraz CB Candy1. W obu przypadkach cała platforma wykonana z tworzywa i nie cierpią na brak trwałości.

    Cena to już inna bajka, o ile pierwsze są na poziomie spd SLX, to drugie już mogą ceną powalczyć z XT.
    Plusem platikowych platform jest to, że łagodniej obejdą się z użytkownikiem w razie kontaktu z piszczelem lub łydką – co znowu moim zdaniem jest zaletą w przypadku pań.

  • Zgadza się w 100%. Ale wątpię by producent do roweru za 1200 złotych wsadził pedały za 150 złotych :)

  • Tutaj akurat wątpliwości nie ma!
    Ale nad wersją bez pro w nazwie może juz pomysleć przeciętna/y Kowalska/i, bo za brak jednego łożyska i metalowych pinów zapłaci o 100 mniej.

  • Mam pedały plastikowe. Można je kupić na pewnym znanym portalu aukcyjnym za 19,99 peelenów i są bardzo dobre. Takie plastikowe z metalową ramką. A ciężki jestem i jeżdżę dość dużo, tak 5 – 50 km dziennie. Tak więc nie ma co przesadzać. Zmienię dopiero jeśli postanowię przesiąść się na SPD.

  • W życiu nie kupiłabym damskiego roweru do długiej jazdy (co innego po mieście, gdzie trzeba w kółko wsiadać i zsiadać z roweru na zebrach przy CPRach i DDRach). Zwyczajnie damskie ramy są cięższe, tego wymaga zmiana w geometrii(zawsze przynajmniej kilogram do przodu, a dla mnie, sakwiarza, to ma znaczenie). Obniżona rura to tylko podpucha, to zostało stworzone do jazdy w sukienkach. Kto na sportowym rowerze jeździ w sukience? Takiej za kolano? I schodzi z roweru tak, żeby majtek nie było widać? Większość sportowych czy turystycznych strojów kobiecych nie różni się niczym od męskich. To są po prostu spodnie. A w spodniach można wsiadać na rower tak samo (inna sprawa, że wychowana na składaku mam odruch zadzierania nogi w górę przy zsiadaniu i wsiadaniu, ale wysoka rura mi w tym nie przeszkadza). :)

    Rowery dla kobiet to przede wszystkim mniejsze rozmiary ram i tu jest spory problem. Znajoma 1,70 ma problem z dobraniem ramy do szosy, bo są albo na facetów 175-200, albo na kobiety 160-165. A ona tkwi w martwym punkcie komercji. Kobieta 175 po prostu kupuje rower dla niższego faceta. Ja mam ciut za małą ramę (dobrana na wzrost, a nie na długość rąk i w związku z tym wydłużyłam sobie ją sztucznie fajką Kore, byleby nie musieć kupować nowej ramy).

    Podobnie jak Ty sądzę, że to tylko zabieg marketingowy, bo jak przychodzi co do czego to i tak liczą się parametry i upodobania jednostki.

  • @Michał: Moje plastikowe pedały mają sześć lat. Przejechanych km ok. 20 tysięcy. Dopiero w tym roku zaczęłam się zastanawiać nad ich wymianą (ale nadal na podobne płaskie, te z metalowymi bolcami niszczą buty). SPD to zabawka dla ryzykantów, większość znanych mi espedowców regularnie leży na ziemi, bo nie zdążyła się wypiąć. Już chyba lepsze są noski.

  • @Lavinka – jeżdżę z SPD już od dobrych 8-9 lat i nie leżę regularnie na ziemi. W zasadzie przez pedały może z raz miałem nieprzyjemną sytuację, ale też nic poważnego.

    Trzeba umiejętnie ustawić sprężyny trzymające blok, tak by trzymały dobrze, ale w razie czego wypięły się gdy szarpniemy nogą.

    Tak więc albo Twoi znajomi uskuteczniają hardkorową jazdę, albo coś mają źle ustawione. Ja do zwykłych pedałów już nie wrócę.

  • W artykule zabrakło najważniejszego, czyli kilku słów o siodełkach. Myślę, że warto uzupełnić, choćby ze względu na budowę anatomiczną kobiet.

  • @Jurek: O siodełkach był kiedyś osobny wpis i osobna długa dyskusja. Tu też jest wiele punktów widzenia. Jedni lubią takie, inni siakie, wcale nie jest powiedziane, że dziewczyny akurat potrzebują wygodniejsze (ja potrzebuję, ale większość znanych mi cyklistek nie).

  • Ujjjj, patrzycie na kolorek ramy, na wagę ustrojstwa, debatujecie o kątach zadarcia nóżki i stopniu odsłonięcia majtek, a nikt nie wspomniał o sprawach dla kobiet podstawowych – NIEZAWODNOŚCI kompletu.

    Było to tak … kupiłem mojej Połowicy czarną holenderkę.
    Piękną czarną i lśniącą
    … ale wygodna się zrobiła dopiero po założeniu bardzo wysokiego wspornika kierownicy
    … potem siodełka – szerokiego jak szezląg i miękkiego jak ciasto drożdżowe.

    Po wymianie piasty z przodu na dynamo (Połowica zapragnęła jeździć bezpiecznie – full świateł) i napędu 3-biegowego na 7-biegowy (chciała też po pagórkach) rower stał się normalnie ciężki.

    Po iluś tam kilometrach pierwsze poszły pedały.
    -Coś Ty mi kupił?!!!

    Zmieniłem na nowe – porządniejsze, ale moje starsze – używane pedały mam w zapasie … jakby co.

    Potem poszła korba – kwadraty z lichej stali nie wytrzymały i cała lewa korba co chwila się odkręcała.
    Pech, że w czasie wakacji :-((
    – Czy ja ciągle muszę łazić i prosić wszystkich o pomoc, bo w TYM rowerze ciągle coś się psuje?!!!!

    No dobra, dałem nowe – lżejsze, aluminiowe z jakiejś średniej klasy Sh***o.

    Jak zaczęło coś lekko gruchotać w suporcie, to cichaczem zawiozłem do serwisu w celu wymiany kulek na wkład z łożyskami maszynowymi.

    Potem …
    – Cholera, znowu dziura!

    Po wszystkim podsumowałem czas i koszt łatania dziur i nowych dętek, więc wyszło, że mej lubej założyłem najdroższe opony ze wszystkich, które mam w stajni… bo przecież sprawdzanie ciśnienia w kole nie należy do obowiązków ani Dziewic, ani Połowic, a jazda nie polega przecież na omijaniu czegokolwiek. Szkieł również.
    Czyż nie?

    Kupiłem nowe dętki i opony z najwyższą klasą odporności na przebicie pewnej niemieckiej marki. Płakałem, jak płaciłem.

    Więc Drodzy Czytelnicy tego forum.
    Kupujcie swoim kobietom rowery: wygodne + piękne + niezawodne.
    Za każdą z tych cech zapłaćcie tyle ile trzeba i aby nigdy łza z tego powodu nie popłynęła z oczu.
    Ta ofiara jest potrzebna.
    I będzie Wam to w dwójnasób zwrócone
    … oczywiście bez jakiejkolwiek gwarancji.

  • A ja głupia kupiłam sobie rower sama. W zasadzie wszystkie trzy moje rowery. I części do nich też sama kupuję! Panowie, kobiety to nie dzieci, służcie dobrą radą, ale niech rowery kupują sobie same, za własne pieniądze, to nie będą tak narzekać (też płakałam, jak kupowałam opony z warstwą nieprzebiciową, ale mam już je od tylu lat, że się opłaciło, oszczędność na dętkach całkiem niezła, bo jak do tej pory przebiła się jedna raz na trzy lata, odkąd je mam, kolcem z jeżyn, przez które przepychałam rower).

  • @Jurek – tak jak pisze Lavinka – co tyłek to inna opinia. Niestety, z doświadczenia wiem, że wszystkie „damskie” modele może i wpasowują się w jakiś tam statystyczny obraz, ale nie każdej kobiecie pasują. Tak więc tym nie ma się co sugerować, tylko szukać czegoś dla siebie.

  • @Lavinka
    „Panowie, kobiety to nie dzieci, służcie dobrą radą, ale niech rowery kupują sobie same, za własne pieniądze, to nie będą tak narzekać”

    I pewnie mam jeszcze potrzymać za rękę, gdy będzie po raz trzeci odprowadzała nowy rower do sklepu do zwrotu/wymiany?
    Niektóre Panie wybierają rower, jak buty – wielokrotnie.
    :-))

  • @bik4done: A to nie wiem, ostatnio woziłam do serwisu swój rower jak i mojego chłopaka, bo on nie miał czasu (wolał się w tym czasie zająć zakupami i dzieckiem, hi hi). Wydaje mi się, że trzeba wspierać dziewczyny w kwestii samodzielnego kupowania i serwisowania rowerów. Wiem, też się brzydzę smaru, ale dętkę wymienię i próbuję się nauczyć regulowania przerzutek (nadal nie umiem, ale większość facetów też nie). Co prawda wymiana zajmie mi milion lat, bo nie mam wprawy (jak tu mieć wprawę, jak się gumę łapie raz na kilka lat), ale daje to ogromną satysfakcję. Porównywalną do naprawienia spłuczki w sedesie czy naprawy komputera ;)

  • Odnoszę wrażenie, że rower dla kobiety to jakiś objaw stereotypów; jakby ideałem kobiety jest holenderska „damka”. W takim razie nie jestem facet, ale jakiś „gender”. I jakieś 3/4 Holendrów także. ;-)

    W efekcie kobietom wciska się w sklepach niekoniecznie to co tak naprawdę chcą, a sprzedawca, zamiast się wysilić i pomóc, jedzie po najmniejszej linii oporu.

    @bik4done

    Niezawodność nie doceniają tylko kobiety, ale generalnie każdy kto dojeżdża rowerem do pracy. Nie cierpię jakiejkolwiek awarii na trasie dom-praca-dom (względnie zakupy itp.). To by zdyskwalifikowało rower.

    @Lavinka

    „Panowie, kobiety to nie dzieci, służcie dobrą radą, ale niech rowery kupują sobie same, za własne pieniądze, to nie będą tak narzekać”

    Prawda, choć dużo zależy od podejścia samej kobiety: doradzić doradzę (na ile potrafię), ale decyzja zawsze zależy od niej. Na razie świetnie się to sprawdza.

  • @MaciekR
    „W efekcie kobietom wciska się w sklepach niekoniecznie to co tak naprawdę chcą, a sprzedawca, zamiast się wysilić i pomóc, jedzie po najmniejszej linii oporu.”

    Wciskają wszystkim (sam widziałem) i w dodatku w złych rozmiarach, ale… holenderka dla kobiety to żaden stereotyp, tylko zwykła wygoda.

    Co do niezawodności – cóż, gdyby wszystkie panie jeździły rowerami do pracy, to nie byłoby problemów z decyzyjnością przy zakupach.
    Nie jeżdżą, więc potrzebują wsparcia lub decyzji z zewnątrz.

  • Ja nie jeżdżę do pracy, bezawaryjnośc była dla mnie zawsze priorytetem, bo nie cierpię babrać się w smarze i zwichrowanych felgach. I nie znam mężczyzny, który by to lubił w trasie ;)
    I holenderka może być tak samo wygodna dla faceta. Tylko u nas faceci strasznie zakompleksieni (pochodna wychowania), więc się boją jeździć na damskich ramach, bo jeszcze na męskości stracą, hi hi. Podobno z tego samego powodu niektórzy wolą się za często nie kąpać.

  • @Lavinka

    „I holenderka może być tak samo wygodna dla faceta. Tylko u nas faceci strasznie zakompleksieni (pochodna wychowania), więc się boją jeździć na damskich ramach, bo jeszcze na męskości stracą, hi hi. ”

    Sam miałem opory przed holenderką, dopóki nie zobaczyłem jak są popularne w Belgii czy Holandii. Z resztą u nas też już zaczynają. Ale teraz przynajmniej mi kręgosłup się odwdzięczył mniejszymi problemami, o komforcie jazdy zimą po śliskich nawierzchniach nie wspomnę (jeździ się zdecydowanie bezpieczniej niż „góralem”).

    BTW też płakałem jak kupowałem najsolidniejszą (czytaj: i najdroższe chyba) oponę z wkładką antyprzebiciową na tył. Ale warto było. Teraz czeka mnie to samo z przodu.

    „Zwyczajnie damskie ramy są cięższe, tego wymaga zmiana w geometrii(zawsze przynajmniej kilogram do przodu, a dla mnie, sakwiarza, to ma znaczenie).”

    „Rowery dla kobiet to przede wszystkim mniejsze rozmiary ram i tu jest spory problem. ”

    Niestety, to prawda. Są producenci, którzy oferują duże ramy (ale nie dla rowerzysty z > 2m wzrostu), ale są to producenci, którzy się cenią (Gazelle, Batavus itp.).

    Co do wytrzymałości podobnie, mało który (tani) producent zadaje sobie trud, aby zaprojektować „damską” ramę, która także jest wytrzymała na duże obciążenia (bardziej wymyślne profile rur, które wymagają oddzielnych linii produkcyjnych) i niekoniecznie jest ciężka.

  • Warto by dodać, że po niewielkich modyfikacjach rower unisex też nadaje się dla dziewczyny. Mówię tu o rowerze szosowym, który najtrudniej dopasować pod kobiece wymiary.

  • Kupuję kolejny, bo ukradli, rower.

    Od zawsze ja, facet, normalny facet, tak myślę o sobie, jeździłem damkami, bo są po prostu wygodniejsze. Częste zsiadanie łatwiejsze na damce.

    Jest problem – potrzebowałbym ze 22- 21-calową ramę, a ledwie jakieś dwa 20″ znalazłem (nie podobają mi się, ale chyba jakiś z nich będę musiał polubić). Dotychczas jeździłem z 18-calowymi ramami. Ja i mój kręgosłup oraz nogi i ręce wytrzymały codzienne jazdy od Nowego Nowego Roku do Sylwestra (no, przy niżej -10 st.C nie jeździłem i jak śniegu więcej niż 35 cm – pionowo! – leżało).

    Męskim rowerem, to ostatnio (ze >40 lat temu) jeździłem „Ukrainą” Taty (nie pod ramą a nad). Jakieś 25 kg (rower).

  • „Nieważne czy z „męską” czy „damską” ramą. Czy czarny, czy czerwony. Ma cieszyć oko i ma być wygodny. To w sumie najważniejsza rada ode mnie w kwestii rowerów dla kobiet.”

    Żeby tylko jeszcze sprzedawcy w sklepach to zrozumieli. Jak kupowałam w wakacje rower, uparcie proponowali mi damki ,ewentualnie rowery męskie o delikatniejszej linii. Dopiero znajomy wywalczył dla mnie rower taki, jak chciałam. https://www.kross.pl/pl/mtb-xc-29/level-b4 Widać miał lepszy posłuch. ;)

    • Widocznie trafiałaś na ludzi z klapkami na oczach, bez indywidualnego podejścia do klienta. Pisałem o takich fajnych sprzedawcach w tym wpisie:
      https://roweroweporady.pl/10-glupot-ktore-uslyszysz-w-sklepie-rowerowym/

      Fajny Kross :)

  • Miałam ogromny dylemat jeśli chodzi o dobór ramy do mojego roweru, który właśnie składam. Przetrzepałam tysiące stron, założyłam tematy na forach rowerowych, pytałam znajomych, oglądałam damskie propozycje i co? Kupiłam normalną męską ramę w mniejszym rozmiarze. Radona. Jeszcze nie testowałam, bo rower dopiero czeka na skompletowanie. Na testy niestety dopiero przyjdzie pora.

    Warto mieć jednak na uwadze, że typowe mierzenie rozmiaru proponowane na stropnach w przypadku kobiet nie do końca się sprawdza. Kobiety z reguły mają dłuższe nogi, krótszy tułów. W związku z tym geometria się nieco zaburza. Ja przy wzroście 168 mam nogę ok 83 cm. Są faceci sporo wyżsi z krótszą nawet nogą.

    Trudna sprawa. Ale dam znać, czy mój wybr był trafny za jakiś czas. No i akurat mówię o góralu. Rower miejski to zupełnie inna para kaloszy. :)

    • To prawda, dobieranie ramy bez jej obejrzenia jest zawsze małą zagadką. Ale to tak samo jak z ciuchami, nawet jak masz wszystko obmierzone, to i tak może się okazać, że akurat na Tobie nie leży.

      Ale w rowerze dochodzi jeszcze kwestia off-setu wspornika siodełka, długość i kąt mostka, szerokość i gięcie kierownicy, długość ramion korby. Więc sama rama to jedno, reszta to drugie i na to też trzeba zwrócić uwagę.

  • Witam ;)

    Zamierzam kupić rower trekkingowy, a ponieważ mam mocno ograniczony budżet do 800 zł bardzo dokładnie przeszukałam internet i znalazłam takie oto trzy modele, które mnie zainteresowały. Niestety nie mogę się zdecydować i chciałam zasięgnąć opinii u specjalisty, który z tych trzech rowerów jest najlepszy:

    http://pl.sportsdirect.com/muddyfox-tempo-ladies-hybrid-bike-933105?colcode=93310548

    https://allegro.pl/rower-trekkingowy-scud-course-28-d-aluminiowy-i4901472574.html

    https://allegro.pl/rower-28-super-szybki-kands-treking-galileo-2014-i4939673368.html

    Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź ;) Pozdrawiam

    • Zerknij jeszcze do wpisu o tym jaki rower do 1000 zł wybrać:
      https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic-do-1000-zl/

      Z tych, które wysłałaś myślę, że najlepszym wyborem w tym budżecie będzie Scud. Całkiem spoko jak za te pieniądze.

  • hej mam pytanie, czy ten model kellys : https://www.ceneo.pl/19894160#tab=click jest w porządku, jeżeli chodzi o użytkowanie na co dzień (praca – dom – 20 km dziennie) chodzi mi głównie o jakość hamulców i koła, nie znam się na tym, ale słyszałam że tarczowe są bardziej skuteczne w różnych warunkach pogodowych
    wcześniej jeździłam na holenderce (póki mi go nie ukradli), ale nie ukrywam, że był był trochę uciążliwy

    • Kellys wygląda bardzo w porządku i śmiało możesz brać go pod uwagę przy zakupie. Tarczówki ma hydrauliczne, a to bardzo dobrze. No i będą skuteczniejsze podczas deszczu.

      A odnośnie kradzieży roweru, to warto nowy nabytek dobrze zabezpieczać. Tu poczytasz więcej na ten temat:
      https://roweroweporady.pl/jak-zabezpieczyc-rower-przed-kradzieza/

  • dzięki bardzo za pomoc :) teraz z pewnością podejdę do sprawy bardziej bezpiecznie, ale pewnych rzeczy się nie przewidzi … a tak w ogóle masz świetną stronę i dużo cennych rad, myślę, że jeszcze tu wpadnę :) pozdrawiam

  • okazało się, że sprawa kellys’a nie jest taka prosta, bo dostarczą mi go w częściach, a nie umiem się bawić w takie rzeczy.
    W między czasie znalazłam dwa inne rowery. Co myślisz na ich temat, czy warto brać je pod uwagę?? Wysyłam linki:

    1. https://www.nonstopsport.pl/pl/p/ROWER-LIMBER-TASSO-2.0-RAMA-ALU-19-KOLO-29-2015-/2727

    2. https://allegro.pl/kross-crow-rubble-deore-xt-hydraul-magura-evado-i5266292145.html

    z góry dzięki za ewentualne rady

    • Hmmm każdy rower kupowany przez internet trzeba złożyć, ale powinno się to ograniczać do przykręcenia pedałów, kierownicy i założeniu kół. Czyli rzeczy, z którymi powinien sobie poradzić każdy, nawet mało uzdolniony technicznie człowiek.

      Limber wygląda tak sobie, ale Kross Crow prezentuje się świetnie jeżeli chodzi o wyposażenie. Już nieraz zastanawiałem się skąd się takie rowery biorą, bo nieraz je widziałem. A jest naprawdę fajnie wyposażony w sprzęt, który spotykamy w rowerach z dużo, dużo wyższej półki.

  • dzięki za radę :)
    cieszę się, że potwierdziłeś moje przypuszczenia co do Krossa, bo jestem właściwie o krok od jego kupna … jak pojeżdżę trochę moim nowym nabytkiem, to dam znać jak się sprawuje
    na szczęście dostanę go na miejscu i w całości …. zresztą za złożenie i wyregulowanie kellys’a po dostarczeniu wycenili mi ok.200 zł, a to moim zdaniem lekka przesada …
    pozdro

    • Nie do końca się zgodzę ze stwierdzeniem o węższych kierach w rowerach damskich. Akurat z moją żoną było zupełnie odwrotnie. Ze standartowej kiery 56cm przesiadła się poprzez bodajaże 66cm skonczywszy na obecną 76cm-i ta jest dla niej najlepsza-może jak to sama stwierdziła oddychać „pełną piersią” i mam wrażenie z własnych doświadczeń (a dokładnie Żony) ze względu właśnie na te piersi węższe kiery są mniej wygodne dla pań niż szersze.Aczkolwiek mogę się mylić. przedstawiam własne doświadczenia.Pozdrawiam.

  • Cześć :)
    Będę mało oryginalna, bo poproszę o radę.
    Szukam górala, 27,5″ i gdybym miała wybierać spośród tych niżej to który Twoim zdaniem warto zakupić?
    1. Author spirit 2015 (2400zł -> przekracza mój budżet, ale jakoś bym dała radę ogarnąć)
    2. Kross Level R2 2015 (2000zł)
    3. Kross Level R3 2014 (2000 zł -> kusi mnie przecena a nie wiem na ile się różni z R2)

    Jeśli odpowiesz, to dziękuję :D

  • Jestem mamą 5-latka (którego notabene od dwóch lat próbuję bezskutecznie nauczyć jeździć na rowerze i mi się nie udaje- tak że może tutaj też mi Pan coś podpowie). Planuję kupić rower też dla siebie, ale nie wiem jaki i czym się kierować. Mieszkam pod miastem, więc rowerem będę jeździć po lesie i żwirowych lub piaskowych drogach. Proszę o podpowiedzi.

    • Witaj,
      po rower dla Ciebie zapraszam do tego wpisu, może wpadnie Ci coś w oko:
      https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic/

      Jeżeli chodzi o pięciolatka i że nie może nauczyć się od takiego czasu jeździć, to tutaj znajdziesz wpis na ten temat: https://roweroweporady.pl/jak-nauczyc-dziecko-jazdy-na-rowerze/

      Ale z czym on ma największy problem? Jeżeli nie jest w stanie się nauczyć, może warto wybrać się do lekarza pod tym kątem?

  • Witam,

    Rower dla kobiety a dla kobietki czyli mojej córki?
    Oczywiście że wtedy różowy ale jaki????
    Czy opłaca się inwestować w rower ponad 1000 zł na 2-3 lata bo pewnie po takim czasie moja córka zapragnie zmienić rower na większy, nowszy, modniejszy itp itd.
    Córka ma 8 lat i jeździ dość dużo – w zeszłym roku zrobiła ponad 200 km w Holandii w ciągu 10 dni tak rekreacyjnie. Chcemy sobie śmigać na babskie wycieczki więc potrzebujemy trekinga.

    mamy do wybory poniższe:

    https://www.kross.pl/pl/2016/junior/lea-replica

    http://www.zasada-rowery.pl/maxim-mj-4-6-24-3

    http://www.rowerland.com.pl/ model Suzana

    Proszę o pomoc i z góry dziękuję!

    • Hej,
      najważniejsze, żeby jej się rower podobał i żeby się dobrze siedziało, a rower nie był kupiony na wyrost. Jeżeli będzie dosięgać stopami do ziemi a rękoma do kierownicy to będzie dobrze.

      Czy warto kupić droższy rower? Tu już musisz odpowiedzieć sobie sama. Jeżeli będziecie dużo jeździć, to oczywiście te droższe rowery wytrzymają dłużej i będzie je potem można sprzedać w lepszej cenie jako używane.

  • Witam, cieszę się, że trafiłam na Twoją stronę, znalazłam tutaj masę przydatnych informacji. Czytam ten artykuł, komentarze i wciąż mam wątpliwości, co do mojego planowanego zakupu.
    Zdecydowałam się kupić rower, ale oferta przeznaczona dla kobiet jest śmieszna w porównaniu z wyborem „męskich” rowerów.
    Mój chłopak ostatnio kupił Kross’a Hexagon X6, który bardzo mi się spodobał. Byłam zmuszona go pożyczyć i mimo dużego rozmiaru (L) jazda była całkiem przyjemna, chociaż jak wspomniałam rozmiar ewidentnie za duży. Rower po promocyjnej cenie (1500zł) lekko naciąga mój budżet, ale jestem w stanie skusić się na niego. Tylko, czy warto? I czy sprawdzi się dla mnie, jako kobiety?
    Głównie jeżdżę po mieście, jednak mam po drodze sporo górek, często trafiam na leśne ścieżki, albo szutrowe drogi, dodatkowo chciałabym, żeby wydatek starczył na lata.
    Wiem, że Kross ma odpowiedniki damskie, ale mam wrażenie, że cena podobnie wyposażonego modelu dla kobiety jest droższa w stosunku do męskiego odpowiednika (albo to jest kwestia promocyjnej ceny), poza tym te kolory… :)

    • Hej, moja dziewczyna jeździ na „męskim” Cube Aim od kilku lat i powiedziała, że żadnych „babskich” wymysłów kupować nie będzie. Te podziały na męskie/damskie, zwłaszcza w rowerach górskich są trochę sztuczne, ale co nie znaczy, że nie ma wielu Pań, które wolałyby kupić właśnie taki „damski” rower, wiesz, przygotowany z myślą o nich, specjalny, dedykowany :) Reszta to marketing, kolory i trochę inaczej gięta rama :)

      Hexagon X6, zwłaszcza w tej promocyjnej cenie to będzie bardzo dobry zakup. Oczywiście dobierz ramę pod siebie, bo to bardzo istotna sprawa. Nie wahaj się poszperać po sklepach w poszukiwaniu rozmiaru M oraz S, tak żeby się przymierzyć i sprawdzić, który Tobie będzie lepiej leżał.

  • Cześć Łukaszu,

    Przeczytałam sporo informacji na Twoim blogu o rowerach – dziękuję za przydatne informacje, nawet dla takiego laika, jak ja, opisane wszystko jasno i konkretnie. Zachęcona wpisem – odpowiedzią na maila od czytelniczki, która prosiła o radę w sprawie zakupu roweru, odważyłam się i ja ?. Szukam roweru do ok. 3 tys. Zł. Przejrzałam Twoje propozycje za tą kwotę, niestety nie potrafię znaleźć damskich odpowiedników polecanych rowerów. Poszukuję roweru MTB , jeżdżę po lesie i kamieniach, ale rekreacyjnie. Niestety jestem dość niska(155 cm) i jeżeli już znajdę coś o polecanych przez Ciebie parametrach osprzętu, to rama jest za duża…. Czy mogłabym prosić Cię o pomoc? Bardzo tęsknię za rowerowym wypadem. Z góry dziękuję. Pozdrawiam serdecznie,
    Agnieszka

    • Cześć,
      zacznę od standardowej formułki – przed zakupem, koniecznie przymierz się do roweru. Potrzebujesz ramy w granicach 13-14 cali (15 cali może być już za duża) i zdaję sobie sprawę, że rowerów z takimi ramami będzie nie za dużo, a z dostępnością tak sobie.
      Ale grunt żeby rozmiar ramy był dobry i Tobie było wygodnie. Nie może być żadnego wiszenia krokiem nad ramą czy wyciągania się do kierownicy :)

      Nie wiem jakie masz sklepy w okolicy, ale poszperałem po rowerach i warto zerknąć np. na takie modele:

      – Kross Lea 8.0: https://kross.eu/pl/rowery/gorskie/mtb-woman/lea-8-0-czarny-rozowy-niebieski-matowy (w sklepie Trekking24 widziałem wyprzedaż rocznika 2019 za 2550 zł)

      – Liv (Giant) Tempt 2: https://www.liv-cycling.com/pl/tempt-2-ge-2020

      – Cube Acces WS Race: https://allegro.pl/oferta/rower-cube-access-ws-race-27-5-hazypurp-2018-13-5-8396790395

      W tej cenie każdy rower będzie nieźle wyposażony, jeden lepiej, drugi jeszcze lepiej :) Ale grunt to dobrać wygodny rower, żadnego „Pani się przyzwyczai” :)

  • Cześć, Łukasz!
    Chciałbym zapytać Cię o ten konkretny model roweru miejskiego:

    https://mcsport.pl/tours-2-czarny.html

    Naczytałem się u Ciebie o zasadności stosowania amortyzatorów w widelcu w budżetowych rowerach, o sprawdzaniu marki suportu i o wielu innych rzeczach i zgłupiałem… Choć narzeczonej rower bardzo się podoba, ale styl to jedno, a jakość to drugie. Dla mnie muszą iść w parze, choć nie jest to łatwe w tej półce cenowej.

    Stąd moje pytanie – czy warto kupić powyższy rower i czy jest wart swojej ceny z takim osprzętem? Czy może poleciłbyś jakiś inny model w tej półce cenowej, tj. do 1600 zł?

    Też jesteśmy z Łodzi, więc w przypadku polecenia innego modelu roweru, może miałbyś też do polecenia dobry sklep rowerowy, gdzie moglibyśmy go nabyć :)

    Z góry wielkie dzięki za odpowiedź! ?

    • Cześć,
      Le Grand to polska marka za którą stoi Kross. Tak więc o jakość (jak na rower z tej półki cenowej) bym się nie martwił.

      Amortyzator jest sprawą dyskusyjną, niemniej największy problem jest w rowerach do 1000 zł, gdzie montowane są prawdziwe wydmuszki. Tu już aż tak źle nie jest, mamy markowy amortyzator, który też nie należy do wybitnych, ale przynajmniej podziała przez kilka lat :) Wiele osób woli rower z amortyzatorem, ja się temu nie dziwię. Osobiście wolę lżejsze rowery, które się łatwiej rozpędzają i łatwiej je się nosi. No ale to już sprawa naprawdę indywidualna.

      Reszta rowery wygląda dobrze, jest pełne miejsko-trekkingowe wyposażenie, jest 7-biegowa przerzutka (czasem w tej cenie bywają 3-biegowe, które są okej dla najmniej wymagających osób). To po prostu solidny rower do miejsko-wycieczkowej jazdy :) Śmiało kupujcie.

      Jeżeli chodzi o sklepy, to bywam w nich czasem, ale niestety nawet nie wiem kto jeszcze w Łodzi handluje Krossem/Le Grandem.