Przegląd gwarancyjny roweru – na czym polega

Producenci rowerów zazwyczaj zastrzegają sobie, że aby gwarancja na nowy rower była ważna, należy stawić się po przejechaniu pierwszych 500 kilometrów do serwisu na przegląd gwarancyjny (zazwyczaj płatny 20-60 zł). Czy takie działanie jest zgodne z prawem i czy możemy dochodzić praw gwarancyjnych (czy rękojmi) na podstawie tylko dowodu zakupu? W tej sprawie opinie w tej sprawie są podzielone. Tutaj do akcji musiałby wkroczyć Rzecznik Praw Konsumenta. Jednakże niezaprzeczalnym faktem jest, że gdy już kupimy naszego wymarzonego rumaka, warto po przejechaniu kilkuset pierwszych kilometrów – zrobić mu przegląd. W serwisie lub samemu (jeżeli mamy odpowiednie narzędzia) – wszystko jedno. Byleby go zrobić, bo nowe części lubią dostawać luzów tam, gdzie nie trzeba i dobrze by było, gdyby nie dostały większych :) Nie jest to skomplikowana sprawa, poniżej znajdziecie listę punktów, które należy sprawdzić, wraz z linkami do poradników jak to zrobić.

Czy robić przegląd w rowerze gwarancja
fot. Keith Gallagher

Najważniejsze czynności jakie należy wykonać to:
regulacja przedniej przerzutki
regulacja tylnej przerzutki
– dokręcenie śrub i nakrętek
– sprawdzenie i regulacja ewentualnych luzów w sterach
– sprawdzenie naciągu szprych i centrowanie kół
– kontrola mechanizmu korbowego i elementów układu napędu
– kontrola stanu mocowania kół
– kontrola stanu ogumienia (ciśnienie, ewentualne wady opony)
– sprawdzenie stanu hamulców i regulacja
– sprawdzenie sprawności i skuteczności działania pozostałych podzespołów roweru

 

 

Innymi słowy warto zadbać, by rower był sprawny i gotowy do jazdy. Lepiej z przymrużeniem oka patrzeć na deklaracje sprzedających, zwłaszcza tych internetowych, że rower został wyregulowany przed sprzedażą. Bywa z tym naprawdę różnie. Część z elementów na liście powyżej wpływa tylko na komfort jazdy. Jednak zdecydowana ich większość, znacząco wpływa na bezpieczeństwo dalszej jazdy – warto o tym pamiętać.

Oczywiście takie przeglądy dobrze jest regularnie powtarzać, dokładając do tego kolejne elementy jak sprawdzenie czy łańcuch wymaga wymiany, smarowanie amortyzatorów, dolewanie mleczka w oponach bezdętkowych, smarowanie sterów, sprawdzenie płynności działania łożysk w kołach oraz w suporcie, sprawdzenie ciśnienia w amortyzatorach. Listę tę oczywiście warto rozbudować w zależności od posiadanego roweru. I polecałbym nie odkładać przeglądu na „później”, ponieważ zaniedbania kumulują się i często roweru nie udaje się już doprowadzić do idealnego stanu, jeżeli został wyjątkowo zaniedbany.

Skomentuj Pani Dyrektor Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

49 komentarzy

  • Pogoda za oknem jest piękna i coraz częściej spoglądam na swój rower, po jesieni trzeba go mocno odszykować gdyż zdarzało się jeździć po kałużach :)

  • Przegląd mojego Scotta zrobiłem sam. W razie czego będę się powoływał na rękojmię.
    A jeśli będziecie oddawać rower na taki przegląd, patrzcie uważnie co robi mechanik. Można się wiele nauczyć. I przy okazji sprawdzić czy nie robi tego na odczepne.

  • @Biker

    Gdzie znalazłeś serwis, w którym zrobią Ci przegląd od ręki i w dodatku pozwolą się podglądać? Serwisu nauczyć się można samodzielnie, przy pomocy filmów, tutoriali czy świetnej książki pt. „Zinn i sztuka serwisowania roweru górskiego”, którą Łukasz wielokrotnie polecał w różnych wpisach.

  • Maciek – są jeszcze w Polsce takie serwisy, gdzie mechanik siedzi na widoku, a nie kryje się na zapleczu :)

  • Zawsze można tą książkę wydrukować i oprawić, koszt ok 25 zł pewnie. Nie to samo co oryginał ale na pewno korzysta się lepiej niż z wersji multimedialnej ;)

  • Koledzy, może i są serwisy gdzie mechanik siedzi na widoku, mało tego – typowe sklepy rowerowe zwykle mają osobne stoisko serwisowe gdzieś z boku sklepu. Tyle tylko, że nikt nie będzie raczej siedział całego dnia w sklepie i czekał aż serwisant weźmie się za jego rower. Pogoda jest taka, że sporo osób rowery na coroczny serwis może oddawać już teraz. Rok temu oddawałem na rutynowy coroczny przegląd 3 rowery jak jeszcze leżał śnieg i odbiór miałem dopiero za 3 dni. Początki sezonu zdają się być wyjątkowo ruchliwe.

  • Hej ;] No i nie ma nas w finale ;[ Przykro mi w sumie, bo oprócz siebie liczyłam i na Ciebie ;[;[ A Blog językowy z 20stoma wpisami na stronie to .. hmm.. Chyba jest tak, że wybieraja jedynego i nie chcą niepotrzebnie robić mu konkurencji – nie wiem… Szkooda buuuuuuh.
    Robimy dalej swoje więc ;] Powodzenia!!!

  • Szanuję wybór Jacka, choć nie do końca go popieram. I nie chodzi o to, że mnie tam nie ma. Wrodzona skromność mi nie pozwala. Ale wydaje mi się, że były lepsze blogi, choćby Twój czy Moto Opinie.

    Pozostaje cieszyć się ze wsparcia czytelników i tak jak piszesz, robić swoje. Za rok czy dwa okaże się, kto będzie dalej działał, a kto nie :)

  • Hmm … ja nie szanuje bo ten z językami ma całe kilka wpisów – sorry ale nie był realną konkurencją w żaden sposób;P Wiem, że oszczędzanie (to pierwsze) ma zgarnąć wszystko – to widać bo jest faktycznie super) ale Ty i Pan od Moto i Ja byliśmy realnymi faworytami, wiem to i wystarcza mi ;] Być może chodzi o to, by nie rozdrabniać nagród i tyle ;] Jakbyśmy weszli to trzeba byłoby się podzielić nagrodami i byłaby zagwozdka a tak – Blog Banku? No proszę Cię ;] I kto pojedzie na wycieczkę za 1000? Pracownik który pisze stronę, admin czy szef Meritum Banku :D
    Ajjjj ;];] Powodzenia w ROWERO-Manii!! ;];]

  • Nie wiem o co chodzi z tą dyskusyjnością rozwiązania z prawem. Nie jest to żadna ukryta opłata- kupując rower jesteś informowany na piśmie, że aby gwarancja była ważna, to musisz przyjechać na przegląd po miesiącu/200 km (to pewnie zależy od producenta). Prawdopodobnie zgodnie z prawem możesz iść do innego serwisu, ale wszędzie ceny są podobne, więc nie wiem czy warto kombinować, a potem w razie wtopy szarpać się ze sprzedawcą o uznanie gwarancji.

    Jeśli kolega Biker, który sam serwisował Scotta kupiłby sobie Porsche, to z pękniętym blokiem silnika powoływałby się na rękojmię mówiąc, że nie przyjechał na przegląd okresowy, bo „szwagier, co to się zna sprawdzał i mówił, że wszystko było OK”?

    Byłem serwisantem w sklepie sprzedającym znane i cenione rowery (na literę S.) i wiem, że naprawdę różnie bywa. Czasem zdarzają się jakieś niewidoczne wady materiału, jakieś niewykryte wady w procesie spawania itp. Kupując rower za 4000 zł warto mieć taką podkładkę w postaci przeglądu za 80 zł, zamiast budzić się w nocy z wizją pękającej ramy ;)

    Tekst Bikera o „patrzeniu na ręce” mechanikowi wywołał u mnie tylko uśmiech :) Pójdź do banku i powiedz, że chcesz iść do skarbca i sprawdzić, czy nie przechowują twoich pieniędzy na odwal, a na dodatek może czegoś nauczyć.
    Już widzę jak w ciasnej kanciapie mechanika ustawiają mi się „obserwatorzy” gapiący mi się cały czas na ręce. Rozumiem, że zamiast na rowery mam patrzeć na gapiów i kontrolować, czy nie znikają mi narzędzia z serwisu :)

  • Tomek – zwróć uwagę, że gwarancja i reklamacja na podstawie niezgodności towaru z umową to dwie różne sprawy.
    Poza tym, jeżeli ten przegląd jest arcyważny to dlaczego mamy za to płacić? Dlaczego nie jest „w pakiecie” z rowerem? Po prostu golenie klienta na każdym kroku. Jeżeli oddajesz rower dobrej jakości, gwarantujesz jego sprawność to nie wymuszaj płatnego serwisu rozruchowego.
    Nie twierdzę, że sprawdzenie nowego roweru po przejechaniu 100, 200 km jest niepotrzebne. Ale uwarunkowanie gwarancji od spełnienia tego obowiązku jest po prostu zwykłym „xxx”.

  • @ SpinDoktor:
    Jeśli w gwarancji (która jest formą umowy) jest napisane, że rower musi zostać poddany temu serwisowi, bo jak nie, to nie ręczą za jego sprawność, to ciężko później w przypadku awarii powoływać się na niezgodność z umową. Producent będzie próbował się wyłgać mówiąc, że produkt był użytkowany niezgodnie z umową. Wszystko zależy oczywiście od rodzaju awarii i wytrwałości klienta w łażeniu po prawnikach.
    Niestety tak już jest na tym świecie, że za wszystko trzeba płacić. Kupując samochód też musisz(chcąc zachować gwarancję) płacić za przeglądy po x km, prawda?

    Zwróć uwagę, że kasę za ten serwis i tak bierze sklep, a nie producent, więc nie ma co wieszać psów na producencie. Jeśli kogoś tak bardzo boli fakt konieczności zrobienia tego przeglądu, to proponowałbym przy zakupie po prostu wynegocjować sobie u sprzedawcy dużą zniżkę na ten przegląd. Nie ma co się oszukiwać- dla serwisanta taki przegląd to 5 minut roboty, więc dużej straty nie zanotują ;)

    Jeśli nie mamy kompletu narzędzi i podstawowej wiedzy, to polecam taki serwis, bo po tych 200-500 km z rowerem potrafią się dziać cuda. Szprychy się luzują, korby odkręcają, tarcze hamulcowe wyginają, przerzutki rozregulowują itd. Taka już po prostu jest specyfika urządzeń mechanicznych, że muszą się troszkę wzajemnie dotrzeć i ułożyć :)

  • Dokładnie tak, jak kolega napisał. To nie są żadne ukryte warunki umowy. Wszystkie urządzenia muszą być poddane okresowemu przeglądowi dla podtrzymania gwarancji.
    Mam przepływowy ogrzewacz wody i też po roku musiałem dokonać płatnego przeglądu. Wszystko po to, by sprawdzić szczelność i sprawność której zwykły użytkownik mógł nie zauważyć. W tym momencie w razie uszkodzenie podstawą do uznania gwarancji staje się przegląd przez albo autoryzowany serwis albo kogoś uprawnionego.
    Tak samo jest z samochodami – kupujesz nowy z serwisu to płacisz za przeglądy okresowe u producenta żeby gwarancję utrzymać. Kupujesz używany – 20-stoletni to też co roku jeździsz na przegląd okresowy do pana mietka bo ma uprawnienia diagnosty i z tym nikt nie ma problemu…
    W rowerze, jak w samochodzie – wszystko musi się dotrzeć i dopasować do siebie.

  • Hmmmm ..pierwsze słyszę aby za taki pierwszy serwis , wymagany gwarancja trzeba było płacić . Ja kupiłem już dwa rowery i nigdy nie płaciłem w sklepie za ten wymagany przegląd . No ale może to zależy od sklepu .

  • Widać to zależy od sklepu. Niektóre sklepy nakładają taką marżę na rowery, że ten podstawowy przegląd mogą sobie podarować. W końcu to tylko ewentualne dokręcenie śrub i regulacja przerzutek. Nic wielkiego, ale kwit potrzebny w razie gwarancji. Warto też zwrócić uwagę, że niektóre sklepy przegląd tzw zerowy wykonują przy zakupie a nie po miesiącu/100 km.

  • @Xau: Chyba nikt nie robi łaski, że przy sprzedaży wykona zerowy przegląd, prawda? Nie wyobrażam sobie, żeby gdzieś mogło być inaczej, ale to nie jest pierwszy przegląd, tylko zwykłe przygotowanie roweru do sprzedaży. Rower przychodzi do sklepu od producenta/dystrybutora w kartonie. Trzeba go poskładać do kupy, wyregulować itd.
    Po 100-200 km, trzeba wszystko powtórzyć, bo części układają się na swoim miejscu dopiero w czasie jazdy(w instrukcji obsługi samochodów także jest napisane, żeby nie katować ich przez pierwsze kilkaset km, ponieważ następuje docieranie się podzespołów).

  • Przegląd zerowy to zdaje się właśnie przegląd po 100 km. Niektóre sklepy traktują złożenie roweru i przygotowanie jako przegląd zerowy – o to mi chodziło.
    Z tymi instrukcjami to też nie do końca. Mam auto 2006 rok i słowa w instrukcji na ten temat nie ma. To był problem 20 lat temu, żeby się silnik dotarł itp ale raczej nie dziś. Tak samo jak akumulatory. Nie trzeba ich formować [czy też formatować] w domu poprzez 3-krotne ładowanie bo robi to już fabryka. Samochody raczej też mimo zerowego przebiegu przy zakupie, nie mają ledwo złożonych silników tylko na pewno chociaż na jałowym trochę działały i swoje już przeszły.

  • @Xau: Ja mam samochód z 2007 i jest napisane w instrukcji o delikatnym traktowaniu auta przez bodajże 5000km ;)

  • W maju nowe wydanie „Zinn i sztuka serwisowania roweru górskiego”. Info z forumrowerowe.org, podobno potwierdzone :D

  • Ale ja nie twierdzę, że nie ma potrzeby robić przeglądu serwisowego. Pewnie, że trzeba!
    Nie podoba mi się, że są nakładane dodatkowe warunki za które trzeba płacić. Dla własnego bezpieczeństwa bardzo chętnie przyjadę do profesjonalnego serwisu na przegląd po przejechaniu kilkudziesięciu km, ale niech nikt mi nie stawia takich warunków. Kupuję sprawny, przystosowany do bezpiecznej jazdy i przetestowany przedmiot.
    Poza tym, nie mylcie proszę reklamacji na podstawie gwarancji producenta a niezgodności towaru z umową na podstawie ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Są to dwie instytucje, działające na różnych zasadach, odrębne od siebie. W przypadku tej drugiej, warunki gwarancji mogę sobie wsadzić w buty.

  • @Michał – w końcu kupię papierowe wydanie :)
    Bo kiedyś kupiłem swojemu tacie w prezencie, a ja nadal w razie potrzeby zerkam do PDF-a.

  • @Łukasz – Ja nawet nie miałem szansy kupić :) Mam tylko pdf’a, ale nie miałem siły go drukować. Poza tym nowe wydanie będzie pewnie bardziej aktualne, bodajże tłumaczone z 5 wydania.

  • Takie rzeczy należy robić przed każdą dłuższa wyprawą/wycieczą rowerową. Dla mnie to naturalna procedura sprawdzania, czy rowerowi nic się nie stało ;).

    A wymóg stawienia sięna gwarancyjnej bezpłatnej kontroli? Zależy od sklepu, w którym kupuje się sprzęt. dla jednego nie gra to dużej roli, dla drugiego będzie miał czego czepiać się przy okazji niespodziewanych awarii jak np. pęknięcie ramy ;)

  • Nie no bez przesady, rower to nie samochód czy jakaś inna rakieta. Jeżeli ktoś jeździ rowerem to obsługi i serwisowania roweru powinno się nauczyć. Od pierwszych dni jak kupiłem swojego kellysa to zacząłem czytać co i jak z czym współpracuje. Sam dokonuje napraw, wymian, smaruje i konserwuje części. Teraz przynajmniej na dłuższych wyjazdach nie martwię się, że sobie nie poradzę z naprawą lub wiem po prostu, że jadąc w dalszą drogę, mam porządnie przygotowany rower. Chociaż przyznam się do jednego: nie umiem centrować kół :(

  • Przydatny artykuł, właśnie przymierzam się do przeglądu własnego roweru. Ogólnie blog ciekawy jest. Pozdrawiam.

  • Witam
    Ja gdy kupiłem swój rower przegląd gwarancyjny miałem bezpłatny, cena roweru była jak z katalogu, więc nie było nic ukryte w cenie roweru. Moi znajomi, z którymi jeżdżę też mieli bezpłatne przeglądy mimo iż kupili rowery w innych sklepach więc nie wiem dlaczego niektóre sklepy biorą za to pieniądze

  • Na przełomie kilku lat kupiłem dwa rowery, różnych marek. Wyglądało to tak:
    1) Rower marki G z Tajwanu: przegląd obowiązkowy, po miesiącu jak dobrze pamiętam – bezpłatny!
    2) Rower marki K z Polski: przegląd nie obowiązkowy, lecz zalecany przez sprzedawcę, koszt około 50 pln – zrobiłem, lecz dziś bym wykonał go samodzielnie, a 50 zł zainwestował w klucz do korby i konusów.
    Pozdrawiam

  • Jestem serwisantem. Jak czytam „A jeśli będziecie oddawać rower na taki przegląd, patrzcie uważnie co robi mechanik.” to…nie zapraszam takich klientów do siebie. Ba – tacy klienci to największy wróg serwisanta i przeszkadzacz w pracy. Przodują w tym tzw. „grzyby”, lub ludzie o mentalności grzyba. Chcesz mieć dobrze zrobiony rower? Zostaw go w serwisie i odbierz jutro. Tylko spokojna praca gwarantuje prawidłowe wykonanie jakiejkolwiek usługi. To nie makdrajw ;)

    Niestety w kraju cebuli nadal panuje przekonanie, że serwisant/mechanik chce klienta okraść, naciągnąć, oszwabić, BO NA PEWNO MA Z TEGO TYTUŁU PREMIĘ.

    Niestety serwisant też jest tylko człowiekiem i w pewnym momencie, po kolejnej uwadze klienta wypieprzy go wraz z jego makrokeszem za drzwi. Dajcie nam pracować, nie miejcie wypisane na twarzach „mi się należy”, „żądam” itp., a z pewnością traficie na fajnego serwisanta. Obie strony będą zadowolone. Wystarczy odrobina kultury, a już uśmiech działa cuda. Jaki klient – taki serwis.

    Niestety…Nikt nie jest robotem.
    U mnie w firmie również mamy „przeglądy gwarancyjne”. Wygląda to tak:
    – „za miesiąc zapraszam na BEZPŁATNY przegląd gwarancyjny”
    – „yyy, ale czy to konieczne”?
    – „taki jest warunek gwarancji”
    – „ale panie, po co?”

    Sprzedaję głównie dość tanie rowery, ale nie makrokesze. Przeglądy gwarancyjne mamy bezpłatne. Jak ktoś się spóźni, zapomni – nie robimy żadnych problemów. Zazwyczaj idzie się klientowi na rękę. Ale i tak są pretensje. A to, że książeczkę gwarancyjną czyta może 2% klientów to inna sprawa…

    Chyba założę blog… ;) Pozdrawiam Gospodarza i czytelników.

    • Oj ja się w życiu spotkałem z wieloma nierzetelnymi mechanikami, którzy albo robili po łebkach, albo jak coś spartolili, to tuszowali sprawę, zamiast po prostu wymienić na nowe w ramach rekompensaty.

      Ale stania nad mechanikiem oczywiście nikomu nie polecam, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Najlepiej znaleźć dobrego mechanika i się go trzymać, a jeszcze lepiej większość rzeczy robić po prostu samemu.

      • dobry mechanik nie ma żadnego problemu z patrzeniem na ręce a nawet chętnie porozmawia i wyjaśni. Tylko podejrzany typ ma coś do ukrycia.

        • Oczywiście, że tak – póki to nie dezorganizuje pracy. Jestem w stanie wyobrazić sobie na tyle upierdliwych i dociekliwych klientów, którzy byliby w stanie spowolnić pracę trochę za bardzo.

    • a ja widziałem wielu rowerowych i samochodowych serwisantów złodziei, którzy podmieniali ludziom części. I co ty na to?

  • Witam.A ja mam pytanko bo kupiłem około miesiąca temu 2 rowerki górskie które tez Pan polecił i jestem bardzo zadowolony i przyszła żona też jak na razie;)Ale do sedna chodzi mi o 1 przegląd po tych 100 km lub miesiącu..Bo tak ma kross.Powiedziano mi tam gdzie kupiłem,i tam serwisują ,że rower na 1 przegląd musi u nich być 24 h …i to mnie zaskoczyło dlaczego…..Pomyslałem,ze może chcą mi zamienić pół części w rowerze na jakis bubel bo dla mnie to dziwne…..Jak to jest???Proszę o odp.Pozdrawiam

    • Cześć, zapewne serwis ma tyle pracy, że musisz zostawić rower. 24 godziny to i tak bez tragedii. W Łodzi, w popularniejszych serwisach trzeba zostawić czasem rower na kilka dni, bo tyle mają roboty.

      • Witam I dzieki za odp.No własnie nie widziałem by mieli dużo pracy…A co ciekawe sprzedawca rowerów powiedział mi,że takie mają procedury..a to mnie zastanawia…I szczerze nie oddałem im bo się obawiam,że wymienią nowe części na jakieś używki…W końcu to nowy rower…który nie kosztował tysiąc zł..Tylko,że nie oddałem do nich to nie będę miał gwarancji..Pozdrawiam

  • reklamowałem rower,problem z biegami w piascie nie wiem czy mam racje czy nie ale ja juz nie chce tego roweru bo serwis przetrzymuje go juz 3 miesiąc ,tzn juz drugi raz,przysłano mi rower zastepczy ale inny którego nie uzywałem,czy moge zadać zwrotu pieniędzy?rower w serwisie od czerwca.pozdrawiam

    • Hej, Ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej mówi w art. 8 ust. 4

      „Jeżeli kupujący, z przyczyn określonych w ust. 1, nie może żądać naprawy ani wymiany albo jeżeli sprzedawca nie zdoła uczynić zadość takiemu żądaniu w odpowiednim czasie lub gdy naprawa albo wymiana narażałaby kupującego na znaczne niedogodności, ma on prawo domagać się stosownego obniżenia ceny albo odstąpić od umowy; od umowy nie może odstąpić, gdy niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jest nieistotna. Przy określaniu odpowiedniego czasu naprawy lub wymiany uwzględnia się rodzaj towaru i cel jego nabycia.”

      Czyli ustawa nie precyzuje w jakim czasie powinna zostać dokonana naprawa. Warto przycisnąć serwis i wyznaczyć im jakiś ostateczny termin. Jeżeli to nie poskutkuje, kolejnym krokiem moim zdaniem, powinna być wizyta u Rzecznika Praw Konsumenta.

  • Cześć, trafiłam na Twój artykuł i może bedziesz potrafił odpowiedzieć mi na pytanie, czy mam prawo wglądu w uprawnienia serwisanta? Nie chodzi mi o typowy sklep rowerowy albo serwis, bo oni raczej dbają o renomę, ale chodzi mi o taki ogólny sklep sportowy, w ktorym (niestety) kupiłam rower. Okazało się, że przerzutki całkiem niewyregulowane same przeskakują, a na tylnym kole „bije” jak się napędza rower… sklep uważa, że oni wydali sprawny rower, ale nikt nie chciał nawet potwierdzić słownie, że ich sklepowy serwisant, który przygotował rower do wydania ma stosowne uprawnienia… czy mogę to jakoś sprawdzić? Bo zaczynam podejrzewać, że ten rower był już niesprawny przy wydawaniu… Teraz sklep zasłania się RODO…

    • Cześć,
      jeżeli masz problem z jakością wykonanej usługi i sklep idzie w zaparte, to warto odwiedzić Rzecznika Konsumentów.

      A serwisant rowerowy nie musi mieć żadnych uprawnień, są jedynie kursy, raczej nie ma szkoły o kierunku „serwisant rowerowy”.

  • Witam serdecznie,
    Postanowiłem zgłosić swój nietypowy przypadek do tego wątku. Kupiłem rower online i wraz z przesyłką nie otrzymałem karty gwarancyjnej, została mi ona przesłana po bardzo długim czasie, na moje żądanie. Po czasie na przeprowadzenie przeglądu zerowego, który jest uznawany za podstawę do ubiegania się o ważność gwarancji. Sprzedawca obecnie odmawia mi prawa gwarancji. Czy mogę zgłosić do Sprzedawcy roszczenie rekompensaty sytuacji utraty gwarancji ? Czy w ogóle to moja wina, że karta gwarancyjna nie została wysłana ? Także sprzedawca twierdzi, że utraciłem gwarancję na ramę rowerową, mimo iż w serwisie online zostałem zarejestrowany i widnieje informacja o gwarancji na ramę rowerową. Jak to interpretować?

    W karcie gwarancyjnej, którą otrzymałem z opóźnieniem jest wbity przegląd zerowy, wykonany przez sklep – czy jest to możliwe, aby sklep dokonał przeglądu zerowego przed wysyłką towaru ? Czy takie praktyki się zdarzają ? Proszę o opinię. Pozdrawiam

  • Witam,

    Kupiłem w sklepie nowy rower marki G. Rower jeździł znakomicie, niemal sam, lekko, pedałowanie b. lekkie. . Po przejechaniu pierwszych 100 km, zgodnie z wymogami sklepu oddałem rower do serwisu posprzedażnego przy sklepie, w którym rower kupiłem. Po 2 chyba dniach rower odebrałem. Rower jeździł już zupełnie inaczej, ciężko, trzeba było mocno naciskać na pedały. Czy może w serwisie wymieniono mi jakąś część, mechanizm na inny, stary ?

    • Cześć,
      mało prawdopodobne, aby serwis zrobił taki numer. W rowerze w zasadzie większość części jest na wierzchu, więc trudno jest coś podmienić, aby dociekliwa osoba tego nie zauważyła.

      Kwestia co robili serwisanci w ramach przeglądu. Może zaglądali do piast i zbyt mocno je skręcili, przez co koła ciężej się kręcą. Jak podniesiesz tylne koło i zakręcisz pedałami, to koło kręci się potem przez jakiś czas bez trudu, czy szybko wytraca prędkość i staje? Z przednim też można to sprawdzić, choć nie tak łatwo je napędzić jak jak tylne. A może ociera o hamulec?

      To pierwsze co przyszło mi do głowy, warto wybrać się do tego serwisu i zareklamować usługę, jeżeli coś jest nie tak.

  • Mam rower marki G. kupiony w 2011 r. Roczny przebieg to średnio kilkaset kilometrów. W ostatnim czasie (od około roku) muszę zmieniać dętkę w przednim kole co kilka tygodni. Pojawia się perforacja zwykle w tym samym miejscu – w okolicy wentyla.
    Co ciekawe, to nigdy nie dzieje się w czasie jazdy. Przyprowadzam rower do domu i po jakimś czasie zauważam, że z dętki zeszło powietrze. W tym roku zmieniłem dętkę na początku sezonu, bo była przedziurawiona po poprzednim sezonie, przejechałem kilkadziesiąt kilometrów i znów nastąpiło uszkodzenie dętki. Próbowałem już dętek różnych producentów. Podejrzewam, że problem może tkwić w taśmie znajdującej się na obręczy, ponieważ w kilku miejscach jest ona pofałdowana, co więcej przesuwa się ona względem obręczy i zastanawiam się, czy to jej stopniowe przesuwanie nie powoduje, że wentyl jest powoli przemieszczany ze swojego ustawienia prostopadłego do dętki i czy w końcu nie następuje jego oderwanie od dętki. Przed ostatnią zmianą dętki zabezpieczyłem newralgiczne pofałdowane miejsca na obręczy w okolicy otworu na wentyl taśmą izolacyjną, jednak to nie pomogło. Nie widzę żadnych nierówności na wewnętrznej stronie opony, zresztą perforacja pojawia się od strony osi koła, tuż przy wentylu. Co jeszcze można zrobić? Czy pozostaje już tylko wymiana koła?

    • Jeżeli podejrzewasz taśmę na obręczy, to po prostu ją wymień :) To nie jest droga sprawa, a zawsze jeden z elementów się wykluczy. Sprawdź też ostrożnie czy nie ma gdzieś zadziorów, ostrych krawędzi. Czy obręcz/koło jest do wymiany – tego Ci nie powiem, nie trzymając go w ręku.