Jak zabezpieczyć dętkę przed przebiciem

Przebita dętka to chyba najczęstsza awaria, która może nas spotkać na rowerze. Pół biedy, jeżeli złapiemy kichę w ładny, słoneczny dzień – sprawdzamy wtedy przyczynę przebicia i wymieniamy dętkę na nową (ewentualnie naklejamy łatkę). Gorzej jeżeli nie mamy dętki :) Albo jest środek nocy i leje deszcz. Na blogu pisałem już o awaryjnych sposobach na przebitą dętkę, natomiast teraz chciałbym skupić się na sposobach, które zmniejszą ryzyko przebicia dętki lub całkowicie je wyeliminują. Takie rozwiązania przydadzą się w szczególności osobom jeżdżącym na rowerach miejskich, gdzie zdjęcie tylnego koła bywa kłopotliwe, a także turystom jeżdżącym na dalekie wyprawy z dala od cywilizacji, gdzie niezawodność i wytrzymałość sprzętu jest bardzo wskazana.

Zapraszam do obejrzenia wideo na YouTube, gdzie opowiadam o przyczynach przebijania dętek. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał :)

Ale zanim zabierzecie się za ulepszanie roweru, warto sprawdzić kilka elementów, zwłaszcza jeżeli często przebijacie dętki, nawet nowe, świeżo założone. Pomoże w tym krótkie wideo powyżej, albo poniższe akapity.

Częste przebijanie dętki – przyczyny:

Sprawdź ciśnienie w oponach

Przed wydaniem pieniędzy na nowe, rowerowe części, o których będę pisał za chwilę, warto sprawdzić czy opony są napompowane do właściwego ciśnienia. Trzeba je sprawdzać regularnie, polecałbym przynajmniej raz w tygodniu (tak, tak!), wykorzystując do tego manometr (wystarczy ten w pompce), a nie rękę. Sprawdzanie ciśnienia na zasadzie – czy opona jest twarda – może być bardzo złudne. Wiele opon ma dość grube ścianki i wydają się dobrze napompowane, a wcale tak być nie musi. Zbyt niskie ciśnienie może spowodować, że po najechaniu np. na krawężnik, opona ugnie się i przyszczypnie dętkę do obręczy.

Sprawdź opony

Jeżeli podejrzanie często przebijasz dętki, a do tego tylko w jednym kole, sprawdź czy w oponie (z zewnątrz, a także wewnątrz) nie siedzi kolec. Kiedyś miałem taką sytuację, że w oponę wbił mi się mały drucik, który wysuwał się z niej dopiero przy nacisku. Sprawdzając oponę w rękach, był praktycznie niewyczuwalny, ale w końcu udało się go namierzyć.

Sprawdź obręcze

Opaska na obręcz

Przyczyną może być także zadzior na obręczy albo źle zamontowana szprycha, która będzie wbijać się w dętkę. Na obręcz powinna być też założona opaska, która odgrodzi wewnętrzną stronę obręczy od dętki. Jeżeli opaski nie będzie, bądź będzie w złym stanie – może to powodować problemy. Opaska musi być gładka i równo ułożona na całej długości, najlepiej aby osłaniała obręcz na całej szerokości.

Stare i zużyte opony

Przyczyną przebijania się dętek mogą być też stare i zużyte opony. Guma z wiekiem traci swoje właściwości, a także – od przejechanych kilometrów – swoją grubość. Ciężko wymagać od zdartych opon, że będą chronić dętkę w takim samym stopniu jak nowe. Jeżeli Twoje opony są popękane i poprzecierane – warto wymienić je na nowe. I nie chodzi tylko o lepsze zabezpieczenie przed przebijaniem, ale także o bezpieczeństwo jazdy.

Sposoby na zabezpieczenie dętki przed przebijaniem:

Opony z wkładką antyprzebiciową

Opony antyprzebiciowe

Kupując opony, warto zastanowić się nad oponami z antyprzebiciową wkładką. Niestety idzie za tym sporo wyższa waga, często także wyższa cena – jednak tego typu opony wytrzymają dużo, dużo więcej niż odchudzone, wyścigowe oponki. Fizyki się tak łatwo nie oszuka i dobrą osłonę będzie stanowić po prostu grubsza (a co za tym idzie cięższa) warstwa ochronna. Opony, które są zabezpieczone przed przebijaniem lepiej, niż standardowe modele to np. Schwalbe Marathon Plus, Michelin Protek Max, Continental Gator Hardshell, Schwalbe Smart Sam Plus.

Szersze dętki

Zapraszam do obejrzenia wideo na YouTube, gdzie opowiadam o wpływie szerokości dętki na łapanie kapci. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał :)

Kupując dętkę, musimy dobrać jej rozmiar tak, aby pasowała średnicą oraz szerokością do naszej opony. W przypadku średnicy nie mamy zbyt dużego pola do popisu, natomiast w kwestii szerokości nieraz jest tak, że pasować będzie więcej niż jeden model. Np. do opony o szerokości 28 mm uda się założyć dętki o zakresie: 18-28 mm, 28-32 mm, 28-47 mm. Jak widać, każda z nich obejmuje swoim zakresem 28 mm, z tym, że ta pierwsza jest już na górnej granicy, co oznacza, że będzie najcieńsza z nich wszystkich. Środkowy model z pewnością będzie grubszy, a największą grubość gumy będzie miała ostatnia dętka, która obejmuje największy zakres. Im grubsza dętka, tym (w uproszczeniu) większa szansa, że uda się jej uniknąć przebicia/przetarcia/przyszczypnięcia.

To samo tyczy się ultralekkich dętek. Obniżenie masy kół bardzo kusi, niestety dzieje się to kosztem grubości gumy w dętce – czyli wracamy do punktu wyjścia i większej wrażliwości na przebicie.

Nieprzebijalne opony

W zasadzie jedyne opony tego typu, jakie udało mi się znaleźć to Tannus. W swojej ofercie mają tzw. bezpowietrzne opony głównie do rowerów szosowych i trekkingowych. Opona jak widać na zdjęciu powyżej jest pełna i w zasadzie bardzo trudno ją uszkodzić. Jej montaż jest trochę trudniejszy od tradycyjnej, a waga i opory toczenia troszkę wyższe, ale w amatorskiej jeździe ponoć nie jest to zbyt odczuwalne. Niestety takie opony są dość drogie, kosztują 200-240 złotych za sztukę, czyli na poziomie topowych modeli tradycyjnych opon. Niemniej dla wielu osób może to być ciekawa propozycja – tu znajdziecie ich test.

Antyprzebiciowe wkładki do opon

Wkładka antyprzebiciowa do opon

Gdy nie chcemy wymieniać opon na inne, niezłym sposobem na ich zabezpieczenie, jest zamontowanie antyprzebiciowej wkładki. Utworzy ona dodatkową warstwę, która osłoni dętkę przed uszkodzeniem z góry. Taka wkładka może mieć postać taśmy, którą wkładamy pomiędzy dętkę, a oponę. Może to być także coś grubszego, niejako pancerz, co znajdziemy w ofercie wspomnianej wyżej marki Tannus (model Armour). Tradycyjne wkładki znajdziecie w ofercie takich firm jak Zefal, Slime czy Weldtite.

Jeszcze innym patentem są wkładki do opon bezdętkowych. Mimo, że w tego typu oponach, jak sama nazwa wskazuje, nie ma dętek, to jednak jeżdżąc w terenie, przy niskim ciśnieniu w oponach, jesteśmy narażeni na uszkodzenie obręczy czy przyszczypnięcie samej opony. Dlatego można pomyśleć o zastosowaniu specjalnej polimerowej wkładki, wyglądającej jak gruby, piankowy wąż, która dodatkowo zabezpieczy obręcz i oponę. Znalazłem takie wkładki produkowane przez firmy Barbieri (Anaconda) oraz Vittoria (Airliner).

Uszczelniacz do dętek

Ten sposób korzysta z patentu stosowanego w oponach bezdętkowych (o których w kolejnym punkcie). Do dętki wlewa się specjalny preparat (mleczko), który w momencie niewielkiego przebicia (producenci podają zazwyczaj, że do 3 mm) wydostaje się na zewnątrz przez uszkodzone miejsce, jednocześnie zastygając i zalepiając dziurkę. Są trzy możliwości zastosowania:

Wykręcany wentyl rowerowy
Samodzielne wlanie preparatu do dętki. Potrzebna będzie dętka z wykręcanym wkładem (większość samochodowych wentyli ma taką możliwość, w przypadku wąskich wentyli Presta, trzeba zwrócić na to uwagę, bo nie w każdym da się go wykręcić) i specjalny kluczyk. Po wykręceniu wkładu, wlewamy do środka odmierzoną ilość preparatu i wkręcamy wentyl z powrotem (polecam zabezpieczyć gwint wkładu klejem Loctite 243, zwłaszcza w przypadku wentyli Presta, gdy korzystacie z pompki z nakręcanym wężykiem). Można użyć uszczelniacza dedykowanego specjalnie do dętek, np. Slime Tube Sealant, ewentualnie płynu/mleczka uszczelniającego do opon bezdętkowych. Szczerze mówiąc nie wiem czym one się różnią w praktyce, jednak wiem, że oba te sposoby są z powodzeniem stosowane przez wiele osób. Dętka z wlanym płynem, w zależności od deklaracji producenta, powinna być zabezpieczona od kilku miesięcy do nawet dwóch lat. Aha, wlanie uszczelniacza nie zwalnia nas z wożenia ze sobą pompki. Zanim przebicie zostanie załatane, z dętki może ulecieć trochę powietrza.

Uszczelniacz do dętek

– Druga opcja to zakup awaryjnego uszczelniacza do dętek (np. takiego). Jest to puszka z uszczelniaczem, który pod ciśnieniem wtłaczamy do dętki dopiero wtedy, gdy złapiemy kapcia. Jednocześnie ciśnienie z puszki trochę podpompuje oponę, choć raczej nie na tyle, aby móc na niej jechać dalej, niż do najbliższego kompresora. Z jednej strony jest to lepsze rozwiązanie od poprzedniego, ponieważ płyn w zbiorniczku nie starzeje się tak szybko, jak ten wlany do dętki. Ale niestety musimy go ze sobą wozić, co zajmuje miejsce, poza tym, nie wiem czy i tak nie będzie trzeba wykręcić wkładu wentyla (zwłaszcza w Preście), aby płyn bez przeszkód dostał się do dętki.

– Trzecia możliwość to dętka z wlanym fabrycznie uszczelniaczem. Przykładem mogą być dętki Michelin Protek Max czy Slime Self-Sealing. To dobra sprawa dla osób, które nie chcą „bawić” się w samodzielne wlewanie płynu do środka. Trzeba tylko pamiętać o tym, że płyn zachowuje swoje właściwości do 2 lat.

Opony bezdętkowe

Opony bezdętkowe

W rowerach do agresywniejszej jazdy MTB (trail, enduro) jest to wręcz „obowiązkowe” rozwiązanie, ale powoli przedostaje się także do rowerów szosowych czy trekkingowych (choć tu podchodzi się do tubeless z większym dystansem). W dużym skrócie – korzystając z dedykowanych opon, obręczy (dodatkowo uszczelnionych specjalną opaską) oraz wentyli, możemy zrezygnować z wkładania dętki, zastępując ją mleczkiem uszczelniającym (wspomnianym w poprzednim podpunkcie). Dzięki temu można jeździć na niższym ciśnieniu (lepsza przyczepność i komfort jazdy w terenie), nie ma ryzyka przyszczypnięcia dętki (bo jej po prostu nie ma), a do tego w razie niedużego przebicia opony, mleczko załata dziurkę.

Bezdętki nie są bez wad – podczas zdejmowania opony trzeba trochę bardziej uważać, aby nie pobrudzić podłogi w mieszkaniu (choć osoby, które piszą o upaćkaniu się mlekiem mocno koloryzują), a przy dużym przebiciu/przecięciu opony, mleczko może nie załatać dziury, jednocześnie wylewając się na zewnątrz, brudząc odzież i sam rower. W takim przypadku można ratować się specjalnym zestawem naprawczym do opon tubeless i/lub wozić ze sobą dętkę (tak, tak, system bezdętkowy nie eliminuje całkowicie potrzeby jej posiadania w razie grubej awarii).

Szczegółowy poradnik jak przerobić koła na bezdętkowe znajdziecie na blogu.

Podsumowanie

Jak widać, jest kilka sposobów, aby poradzić sobie z przebijaniem dętek. Który sposób bym polecił? To wszystko zależy od budżetu i tego jak jeździmy. Zwykle wystarczą opony z dobrą, antyprzebiciową wkładką. Dla większego spokoju ducha, można do dętek wlać płyn uszczelniający. Nieprzebijalne opony to ciekawa opcja dla lubiących nowinki, a wkładki do opon sprawdzą się u osób, które niedawno kupiły nowe ogumienie i szkoda się ich pozbywać. Natomiast do jazdy MTB w trudniejszym terenie, zdecydowanie poleciłbym opony bezdętkowe.

A Wy jak zabezpieczacie dętki przed przebijaniem? Macie swoje sprawdzone sposoby?

Skomentuj Łukasz Przechodzeń Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

31 komentarzy

  • Od dawna wlewam do dętek trochę mleczka uszczelniającego i udaje mi się unikać przebić. Tzn. drobne przekłucia się zdarzają, ale ten specyfik z dętki je zakleja a ciśnienie aż tak mocno nie spada i można jechać dalej. Jedyny minus jest taki, że mleczko w dętkach z czasem zasycha, ale ja nie wlewam go za dużo więc robię dolewki. Może ten preparat typowo do dętek o którym pisałeś ma większą żywotność, muszę to kiedyś przetestować.

    • Muszę to kiedyś wypraktykować. W jednym rowerze mam opony bezdętkowe i sprawdza się to jak na razie super. W drugim rowerze tradycyjne dętki, na razie przy nich pozostanę, ale odrobina mleczka w dętkach nie zaszkodzi :)

  • Big Beny Plus 2,15×20″ na obu kołach czyli wkładka antyprzebiciowa i od 3 lat zero kapcia, wczesniej Maxxisy i chociaz szybkie i lekkie to z 15 kapci w sezonie – poszły do piwnicy jako rezerwa …

  • Moje opony Trigger z wkładkami antyprzebiciowymi przeżyły pół roku temu wbicie sie w nie szkła (ostry, pionowo wbity kawałek) oraz pinezki (w sam środek opony) i do dziś nie mają żadnych oznak uszkodzenia dętki :D aż takiej skuteczności się nie spodziewałam, żeby pinezkę przeżyło :D

  • Opony Schwalbe Smart Sam z wkładką Zefal i zero kapci przez 2 lata. Co do schodzenia powietrza to warto pamiętać , aby sprawdzić wentyl przed wymianą dętki.

    • To prawda, zdarzają się uszkodzone „fabrycznie” wentyle. Ja i tak zawsze przed założeniem nowej dętki, lekko ją dopompowuję, aby nabrała odrobinę kształtu (tylko odrobinę!), łatwiej ją wtedy ułożyć pod oponą.

  • A czy mleczko nie wchodzi w reakcje z talkiem znajdującym się w dętce?
    Jeżeli jest na bazie lateksu to chyba tak.

    • Nawet jeżeli, to nie ma go tam zbyt dużo. Zawsze możesz też dla świętego spokoju przepłukać dętkę w środku (po wykręceniu wkładu wentyla) i potem poczekać aż całkowicie wyschnie w środku.

  • Miałem kiedyś zużyte Kendy i faktycznie łatałem dętki 2-3 razy w tygodniu (a do jakiej wprawy doszedłem!), od kiedy kupiłem Marathony Plus to skończyły się takie problemy. Mimo zużycia nadal mają grubą warstwę ochronną i przez ostatnie 4 lata (!) nie przebiłem ani jednej dętki. Nie wiem tylko czy to u mnie ale przez te pasy kevlarowo-gumowe rower po zmianie na Marathony stał się strasznie wrażliwy na np. koleiny, bardziej nerwowy.

    O ile poprzez dobre opony i/lub wkładki można zminimalizować ryzyko przebicia opony od strony zewnętrznej (czołowej), to inna kwestia to ochrona wewnętrznej części dętki (od strony obręczy). Niektóre obręcze wokół miejsc osadzenia nypli posiadają dość ostre krawędzie co przy wysokim ciśnieniu (28 calowe Marathony mają u mnie 85 psi ~ prawie 6 bar) i obciążeniu jeźdźcem i bagażem może po prostu przetrzeć dętkę w tym miejscu. Rozwiązaniem są opaski na obręcz.

  • Witam,

    Posiadam opony Schawable Mondial, dość drogie 100 zł za jedną.. Jednak są strasznie wytrzymałe. Moja pierwsza taka, na tylną oponę pod sakwę przejechała prawie 11 tys km z obciążeniami, no i ja lekki nie jestem. Zróżnicowany teren. Opona miałaby szansę przejechać więcej, gdyby nie uszkodził jej wystający z płyt drut, który przeciął oponę, wyszedł na wierzch balon. W takim stanie byłem w stanie przejechać jeszcze niecałe 1000 km nim jej żywot dobiegł końca. A dętka? Zwykła dętka bez cudów. Liczy się zatem tylko dobrej jakości opona i to ona pozwoli jeździć długo, ciesząc się spokojem :)

    Y.

  • Jest darmowy sposob na brak kapci. Zamiast wkladki antyprzbiciowej wkladamy w opone stara detke jako rodzaj zastepczej wkladki (po obcieciu zaworka oczywiscie).

  • CIŚNIENIE W OPONACH – za wysokie ciśnienie i najazd na krawężnik daje jeszcze większe szanse na złapanie szmaty niż sytuacja z niskim ciśnieniem (i najazdem);
    SZEROKOŚĆ DĘTKI – wsadzenie za szerokiej dętki (np. „trekingowej” do wąskich opon szosowych) to najszybszy sposób na dziurę; Dlaczego? bo ciężko ją upchać i przyszczypać łyżką podczas zakładania opony na obręcz;
    USZCZELNIACZ DO DĘTEK – trzeba go wlać stosunkowo dużo; dętki także w środku bywają wytalkowane, co zmniejsza skuteczność mleczka (ale ogólnie polecam tą metodę jako dodatkowe zabezpieczenie); niestety mleczko skleja czasami wentylki, najlepiej zatem działa ten system z wentylami dunlop bo można je odkręcić bez narzędzi i przedmuchać.
    BEZDĘTKA – zapomniałeś o systemie ghetto, dzięki któremu mogę mieć bezdętkę na większości nawet bardzo cienkich obręczy przy użyciu niekoniecznie tubeless ready opon (chociaż lepiej używać właśnie takich)

    • Poczytałem trochę o „ghetto tubeless” (czytaj: bieda-tubeless) i według mnie to trochę robienie pod górkę. Można się pobawić i poeksperymentować, niemniej lepiej się na tym wyjdzie, czekając aż opony wyzioną ducha i kupi się następne tubeless-ready. Niemniej próbować można :)

  • W tym roku dwa razy złapałem kapcia na oponie „antyprzebiciowej” Kedna Kwick. Odłamek szkła wszedł prostopadle i przebił wszystko na wylot…
    Odnośnie szukania kolca albo innego obiektu przebijającego dętkę – dobrze sobie przed wyjęciem dziurawej kiszki zaznaczyć (np. kredą) jej pozycję i pozycję opony, wtedy po zlokalizowaniu dziury znacznie łatwiej znaleźć np. kolec wbity w oponę.

  • Hey. Dawno temu uczono mnie, że oponę zdejmuje się zaczynając od wentyla, lub odwrotnie – i to jest mój problem, bo nie pamiętam, a zakłada od strony przeciwnej i kończy przy wentylu. Czy nadal obowiązuje taka zasada, jeżeli tak to od czego zaczynamy i na czym kończymy. Jan Dąbrowski

    • Ja zdejmuję zaczynając daleko od wentyla. Zakładam zaczynając przy wentylu. Wentyl trochę przeszkadza przy wsuwaniu łyżki do demontażu/montazu, dlatego tak jest wygodniej.

    • Cześć,
      zdejmowanie opony zdecydowanie z daleka od wentyla żeby go przez przypadek nie uszkodzić łyżkami.

      A zakładać warto zacząć od wentyla właśnie, tak aby poprawnie go ustawić. I aby go nie uszkodzić przy końcowym zakładaniu opony na obręcz.

  • Przez blisko 40 lat jeździłem różnymi rowerami, na różnych oponach i po różnych drogach. Jeżeli jednak było to możliwe, wybierałem trakty leśne i polne. Jedynym powodem łapania przysłowiowego „kapcia” przez ten czas było wbijanie się w oponę akacjowych kolców. Już pierwsze przebicie oznaczało, że opona powinna zostać wymieniona na nową. Jeżeli tego nie zrobiłem szybko sytuacja powtarzała się. Po wymianie problem znikał na dłuższy czas. Wniosek jest dość prosty: należy jeździć na sprawnych i jeszcze nie zużytych oponach.

  • Kazdy powinien nauczyc sie latac detki. To nic trudnego, pod warunkiem jak uzywamy dedykowanych latek i kleju. Zima obowiazkowo zapasowa detka

  • Ja tam już nie wierzę w te opony antyprzebiciowe.
    Jak ma się pecha, to i taka opona nie pomoże. Dlatego zawsze warto mieć w zapasie przy sobie nową dętkę, albo chociaż łatkę , klej…no i pompkę.

  • Co do wszystkich plynow do opon.
    Nie nadaja sie na zime i sa mega wrazliwe na wilgoc.

    Niebieski plyn z Decathlona zaczyna zamarzac przy -10 stopniach. Zielony (slime cos tam) przy -15-17. Jest to szczegolnie frustrujace rano, jak wyciagamy rower z garazu. Plyn sciekl przez noc w jedno miejsce i sie zbrylil. Kolo ma bicie takie ze nie idzie jechac.
    Po roku latach, te temperatury podnosza sie jeszcze o 5 stopni.

    Co do wilgoci – mi nacieklo wody do wezyka pompki (ten model z wezykiem chowanym w raczce). Wystarczylo doslownie kilka cm3 wody w detce i uszczelniacz zrobil sie na twarda galarete.

    Podejrzewam ze te plyny sa aktywowane wilgocia do wiazania, i jak pare razy dopompujemy opone w wilgotny/deszczowy dzien to je psujemy.

  • Mi ani razu nie udało się przepić opony jeżdząc po lesie, podjeżdzając pod krawężnik czy nawet jadąc przez potłuczone szkła. Natomiast wiele razy łapałem gumę pod jednym ze sklepów, kiedy przypinałem rower i szedłem po małe zakupy. Po powrocie zawsze w jednej z opon nie było powierza, opona i dętka były przebite.

  • Bardzo dobry materiał i cieszymy się że takie powstają. Zawsze lepiej zapobiegać niż później męczyć się na trasie.

    Pozdrowienia.

  • Ja mam za to inny problem. Cały czas łapie kapcia przy wentylu. A dziura od wentyla nie ma żadnych zadziorów. Dętka jest poprawnie zakładana. Czy to tez może być wina zużytej opony? Rozcina mi przy wentylu. I każdego tygodnia ten sam problem.

    • Hej, a masz nakrętkę, która przytrzymuje wentyl przy obręczy? Jeżeli nie, to może wentyl wygina się i wyrywa z dętki?

      Co do opony, to jeżeli byłaby to jej wina, to musiałbyś ją za każdym razem identycznie zakładać, żeby dziura robiła się za każdym razem w tym samym miejscu.

      Jeżeli masz nakrętkę na obręczy, to sprawdziłbym jeszcze raz obręcz.