Składanie roweru – czy to się opłaca?

Wpis próbujący odpowiedzieć na tytułowe pytanie, powstał pięć lat temu. Postanowiłem trochę go odświeżyć i rozbudować o własnoręczną kalkulację, która rozświetli temat opłacalności składania od strony finansowej. W internecie podawane są różne kwoty, od których opłaca się samemu składać rower: 4000, 5000, 6000. Ale są to jedynie szacunki i najlepiej samemu usiąść z kalkulatorem i na chłodno policzyć. Jeżeli mówimy o rowerach nowych, to producenci zwykle mają części w bardzo dobrych cenach i zwłaszcza jeżeli kupujesz rower na wyprzedaży – nie złożysz go samemu z tych samych części taniej. Przy okazji odsyłam do cyklu wpisów „Jaki rower kupić„, w którym pokazuję najciekawsze rowery w danym przedziale cenowym.

Czy opłaca się składać rower samodzielnie
fot. Richard Masoner

Zalety kupna gotowego roweru:

– nie tracisz czasu na szukanie części i składanie roweru
– nie wydajesz dodatkowych pieniędzy na klucze i ew. pomoc mechanika przy składaniu roweru
– masz sporą pewność, że części wybrane przez producenta, będą ze sobą współgrać bez żadnych problemów
– masz gwarancję na cały rower, dawaną przez producenta

Zalety samodzielnego składania roweru:

– składasz rower z dokładnie takich elementów, jakie chcesz mieć
– uczysz się budowy roweru
– jeżeli składałeś rower samodzielnie, zostają Ci klucze, z których większość kiedyś się przyda
– masz olbrzymią satysfakcję z samodzielnego złożenia roweru
– są mniejsze szanse, że będzie Cię korcić, by wymieniać części na lepsze, chyba, że podczas składania nie przemyślałeś tego zbyt dobrze

Czy opłaca się składać rower

Patrząc na podpunkty z poprzedniego akapitu, nie da się jednoznacznie stwierdzić, co się bardziej „opłaca”. Finanse to nie wszystko, dochodzi jeszcze pasja, chęć wyróżnienia się, możliwość złożenia roweru w 100% pod siebie i tak dalej. Składać można także z używanych komponentów albo z części, które mamy zachomikowane w domu, co ostatecznie obniży koszty. Można także miesiącami czekać na wyprzedaże części, kupując je na promocjach i jeżeli mamy aktualnie na czym jeździć, to też może być jakieś wyjście.

Postanowiłem zrobić mały sprawdzian – wybrałem dwa rowery – szosowy i górski, z różnych półek cenowych i postanowiłem je „złożyć” z dostępnych w sklepach (nowych) części. I zrobiłem porównanie, co wyszło taniej. Do części powinno się doliczyć jeszcze koszty wysyłki oraz ewentualne wydatki, które poniesiemy u mechanika – przyjmijmy, że będzie to łącznie 150 złotych.

Koszt złożenia roweru szosowego

Czy opłaca się składać rower szosowy

Na pierwszy ogień pójdzie rower szosowy Cube Attain GTC. W wersji wyposażenia SL z 2018 roku kosztował katalogowo 7000 złotych. Teraz jest do kupienia za 5800 zł. No to lecimy:

  • Rama GTC Monocoque – 2200 zł (na Allegro)
  • Widelec CUBE CSL Race – 450 zł
  • Stery FSA I-t, Top Integrated – 180 zł
  • Mostek CUBE Performance – 160 zł
  • Kierownica CUBE Wing Race Bar – 220 zł
  • Przerzutka tył Shimano Ultegra RD-R8000270 zł
  • Przerzutka przód Shimano Ultegra FD-R8000 – 150 zł
  • Hamulce Shimano BR-R561 – 185 zł (na wyprzedaży w PlanetX z wysyłką)
  • Korba Shimano Ultegra FC-R8000 – 700 zł
  • Łańcuch Shimano CN-HG600-11 – 80 zł
  • Owijka CUBE Grip Control – 80 zł
  • Klamkomanetki Shimano Ultegra ST-R8000 – 1000 zł
  • Kaseta Shimano 105 CS-5800 – 160 zł
  • Koła Fulcrum Racing 77 – za 700 zł można było kupić FR 7, za tyle kupi się też podobnej klasy Mavic Aksium
  • Opony Continental Grand Sport Race SL, 28-622 – 180 zł
  • Siodełko CUBE RP 1.0 – 70 zł
  • Sztyca CUBE Performance Post – 110 zł
  • Zacisk sztycy CUBE Screwlock – 20 zł

Do tego jeszcze suport (85 zł), zestaw linek i pancerzy Shimano (60 zł), dętki (32 zł). Razem – 7092 zł

Czyli ostatecznie wyjdzie troszkę drożej niż w katalogu. I ponad 1400 złotych drożej, niż w przypadku ceny wyprzedażowej.

Koszt złożenia roweru górskiego

Czy opłaca się składać rower górski

Drugi rower, który razem „złożymy” to Accent Peak 29 w wersji ze sztywnymi osiami TA i napędem Shimano SLX. Katalogowo na 2019 kosztuje 5400 zł. Da się go kupić za ok. 4500 zł z rocznika 2018, ale jest to wersja bez sztywnych osi.

  • RAMA ACCENT PEAK 29 TA – 820 zł
  • WIDELEC MANITOU MACHETE COMP 29 – 1750 zł
  • STERY ACCENT HSI-AIR – 100 zł
  • KORBA SHIMANO SLX FC-M7000375 zł
  • PRZERZUTKA PRZEDNIA SHIMANO SLX FD-M7000 – 100 zł
  • PRZERZUTKA TYLNA SHIMANO DEORE XT RD-M8000275 zł
  • MANETKI SHIMANO SLX SL-M7000 – 220 zł
  • KASETA SHIMANO SLX CS-M7000 11-42 – 200 zł
  • ŁAŃCUCH SHIMANO SLX CN-HG601-11 – 80 zł
  • KOŁA ACCENT RACE PRO – 1040 zł
  • HAMULCE SHIMANO SLX BL-M7000 – 560 zł + 120 zł tarcze
  • OPONY VITTORIA MEZCAL 29”x2.25”, zwijane – 240 zł
  • KIEROWNICA ACCENT EXECUTE – 110 zł
  • CHWYTY KIEROWNICY ACCENT ORION – 20 zł
  • WSPORNIK KIEROWNICY ACCENT SEVENTEEN – 75 zł
  • WSPORNIK SIODEŁKA ACCENT SP-428 – 60 zł
  • SIODEŁKO ACCENT EXECUTE PRO – 140 zł

Do tego jeszcze suport (80 zł), linki i pancerze przerzutek Shimano (25 zł), dętki (35 zł). Razem – 6425 zł.

Czyli wyszło ponad 1000 złotych więcej niż w katalogu. Poświęcając obecność sztywnych osi, można kupić model 2018 ponad 2000 złotych taniej.

Wnioski

Warto samemu zrobić taką kalkulację, jeżeli chcecie sami, od zera, składać rower, wzorując się na gotowej specyfikacji. Bo może się okazać, że nawet jeżeli nie pasują Wam wybrane komponenty (np. amortyzator, koła czy opony), to i tak będzie się bardziej opłacało kupić gotowy rower i po prostu wymienić w nim niektóre części.

Natomiast jeżeli chcecie złożyć coś niepowtarzalnego i wyjątkowego, albo dysponujecie sporym zapasem części, które chcecie wykorzystać – wtedy składanie roweru jak najbardziej będzie się opłacało :)

Modyfikacja tańszego roweru

Przy zakupie gotowego roweru, pojawia się jeszcze jedna kwestia. Zwykle producenci oferują kilka modeli rowerów, opartych na tej samej ramie, ale z różnym osprzętem. Niektórzy sugerują, że jeżeli nie ma się wystarczającej ilości pieniędzy na zakup upatrzonego modelu, warto kupić tańszą wersję i z czasem wymieniać części na lepsze. Moim zdaniem jest to pomysł kompletnie nietrafiony. Bardzo dobrze opisał to Darek, w komentarzu do wpisu o tanim odchudzaniu roweru. Warto przeczytać, bo to pouczająca historia. Mimo, że dotyczy odchudzania roweru – dokładnie o to samo chodzi w jego ulepszaniu. Chyba, że naprawdę będziemy wymieniać jedynie elementy, które zużyły się z czasem.

Jeżeli docelowo mierzy się w rower lepszej klasy, a budżet na to nie pozwala, to lepiej albo popatrzeć na coś używanego, albo odczekać trochę czasu, odłożyć pieniądze i dopiero wtedy go kupić. Ewentualnie kupić na raty 0%, bo i takie promocje się zdarzają. W przeciwnym wypadku, będziemy tak jak Darek – non stop zastanawiać się – co by tu wymienić w rowerze i czy zrobi to jakąś różnicę (poza tą w portfelu).

Podsumowując

Rower to świetny sposób na spędzenie wolnego czasu. Ale jeżeli chcesz złożyć swój własny, traktując to jako sposób na oszczędzenie pieniędzy, lepiej dwa razy policz, czy na pewno wyjdzie to taniej :)

Skomentuj Sedymen Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

151 komentarzy

  • Rower to hobby ale jakie to hobby byłoby nudne gdyby wszystko się udawało było tanie, skuteczne, efektywne, efektowne
    Jak w życiu – jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz choćby wszyscy ostrzegali ;)

  • Z pierwszego roweru (po powrocie na rowerowe łono) została mi rama. Niewiele prawda? To co zamieniałem trafiało w większości do roweru mojej Kalinki, która nauczyła się jeździć na swoje 40 – te urodziny. Powstała dziwna hybryda do szybkiego przemieszczania się w różnym terenie z sakwami, które dźwigały kiedyś 43,5 kilograma.
    Z szosówki zostało więcej. Rama, napęd hamulce i kierownica. Dziwny trzęsący się mostek i siodełko poszły na allegro. Dostał w ciągu sześciu lat: nowe koła, mostek, siodełko, pedały. Niewiele się zmarnowało. Koła zostawiłem do…
    Trzeci rower, przełaj czyli idealny sprzęt do długich wypraw nie wymagał (i nie wymaga) przeróbek. Dostał jedynie drugi zestaw kół (właśnie od szosówki). Jak wiem, że będę miał szutry zostawiam oryginalne, jeżeli tylko asfalt – mocne 25 mm oponki pięknie śpiewają z sakwami i przy dużej prędkości.
    Budowanie roweru od podstaw? Myślę, że tak. Ale sam tego nie zrobię, nie cierpię mechaniki. Po prostu wszystkie trzy mają przeglądy częściej niż samochód, ja cieszę się jazdą ale… zawsze mam zestaw naprawczy. Kiedyś kolega mechanik powiedział: Piotrek, weź bacik, klucz do kasety, szprychy. Pamiętaj nie jedziesz z Łodzi do Zgierza!

  • @Piotrek – żeby było zabawnie, to mi kiedyś, w zamierzchłych czasach, właśnie na takiej rundce z Łodzi do Zgierza rozsypała się tylna przerzutka :)

    • Nie wiem co koledzy maja do drogi z Lodzi do zgierza mi przez 16 lat jazdy roznymi drogami wlasnie ,zLodzi do zgierza nic jeszcze nie nawalilo w rowerach,no moze dlatego ze do lodzi to jezdze bardziej pancernym rowerem

  • Fajny artykuł. Dokładnie opisuje plusy i minusy obu rozwiązań. Jeśli ktoś jest zapaleńcem i lubi sobie „podłubać” przy rowerze, to składanie go samemu daje dużo frajdy, samo szukanie części jest fajne i sprawia bardzo dużo radości. Złożyłem swój rower sam, potem rower dziewczyny (oba z części używanych i nowych). Cenowo wyszło podobnie jak nowy ze sklepu, ale przynajmniej miałem świadomość, że wszystko jest w nim tak jak chciałem:)

    • Złożyłem 2 rowery a z 3 pozostała tylko rama i widelec. Nigdy nie kupimy w sklepie roweru, który ma lekkie wszystkie części i wysokiej klasy. Niezależnie od ceny zawsze są jakieś „ale”. Dlatego uważam, że składanie ma duży sens, a kupno taniego i wymiana części na lepsze ma dużo mniej sensu. Tak samo kupimy drogi rower, w którym oprócz 105,czy Ultegry mamy ciężką kierownicę, ciężką sztycę, czy mostek. Koła w 90% też będą ciężkie i do wymiany. Składać można powoli i jest to lepsze niż branie sprzętu na raty. Nawet jak kupimy na raty to i tak nawet w firmowym rowerze będą jakieś ciężkie graty do wymiany. Wolę zapłacić 1000 zł więcej, ale mieć dokładnie taki rower jaki chcę. Bo takich części jakie chcemy na 1000% nie znajdziemy w żadnym składanym „hurtowo” rowerze. Niezależnie ile byśmy nie wydali.

      Jednym słowem WARTO składać rower, jeśli nie chcemy żeby za nas myśleli producenci i wciskali nam jedyne poprawne politycznie części. Wiem, większość ludzi będzie z nich zadowolona. Takie zachowanie stadne, które występuje u 90% klientów (a tacy nie są zbyt wymagający) jest jak najbardziej opłacalne dla producentów rowerów. I takie myślenie pojawia się w 90% artykułów o opłacalności składania rowerów. WARTO SKŁADAĆ, WARTO MYŚLEĆ SAODZIELNIE.

  • „samodzielne składanie roweru jest droższe i trudniejsze od kupna gotowego modelu” – mit. Jeśli samemu kupuje się części i tylko daje je do złożenia, to może się okazać, że wcale nie wychodzi drożej. A jeśli ma się stare części typu siodełko, kierownica, sztyca, hamulce po poprzednim rowerze i dokupuje tylko ramę, osprzęt i koła – może się okazać, że sprzęt składany jest nawet o 1/3 tańszy niż taki sam w sklepie, z takimi samymi częściami. Sklepy nakładają sporą marżę na gotowe rowery (chyba że kupujemy w przecenie po sezonie). :)

  • Nie zgodzę się z tym, że samodzielne składanie roweru jest droższe od zakupu całego roweru.
    Sam złożyłem sobie dwa rowery na potrzeby jazdy po mieście, z czego pierwszy z nich kupując wszystko, bo z górala nie było czego przełożyć. Koszt zamknął się gdzieś w kilkuset złotych. Części kupowałem takie jakie chciałem i tam gdzie wychodziło najtaniej, łącznie z ewentualną przesyłką. Mitem jest też gigantyczna ilość kluczy jakie są potrzebne do składania roweru. Jedynie wkład supportu i wolnobieg wymaga specjalnych kluczy. Resztę można załatwić z pomocą bardzo podstawowego zestawu, jaki potrzebny jest do prac przy samochodzie lub przy wymianie baterii w kuchni.

    • Zgadzam się, dzisiaj zsumowałem wszystkie części ze strony producenta roweru Kross R10 za 9999zł. Zaznaczę, że nie szukałem za każdym razem najniższych cen, a wyszło 8500…

      • Tak, tyle, że teraz kupisz R10-tkę bez problemu za 7200 zł: https://www.ceneo.pl/32494211;0280-0.htm#crid=34029&pid=7269 :)

  • @lavinka – ano, jeśli wkładasz własne części, to można i za pół-darmo złożyć :) A jeśli kupować nowy rower w sklepie to tylko na wyprzedaży. Niektóre marki, jak np. Kellys w ogóle się nie opłaca kupować w normalnej cenie, bo mają potem ogromne przeceny.

    @Krzysztof – oczywiście, że można złożyć rower tanio, kwestia porównania klasy części z nowym rowerem. Oprócz klucza do kasety/wolnobiegu i suportu, przydałby się jeszcze obcinacz do linek i pancerzy, zaciskacz do końcówek linki, klucz do szprych… niby można sobie bez nich poradzić, chociaż z drugiej strony dużo nie kosztują.

  • Z rowerem, jak z komputerem. Sprzedawca „składaków” chce się pozbyć starzejącej się płyty i ładuje nowszą kartę grafiki w piękną obudowę. Użytkownik kupuje takie obietnice i buli ciężką kasę za sprzęt, który za 2 lata szlag trafi – bo tak jest zrobiony.
    Co zrobić?
    Zwykle wystarczy kupić solidną markę do celów biurowych (typowy dla firm) – sprzęt może mało wyczynowy, ale za to niedrogi, złożony komponentów z tej samej półki cenowej i użytkowej. kupić używany – poleasingowy. Wydatek? 10-20% ceny nowego „składaka”.

    To taka dygresja.

    Teraz historia, której z perspektywy czasu się nieco wstydzę, ale była dla mnie bardzo pouczająca. Otóż … naście lat temu kupiłem przez Internet dzieciom rowery marki „Makrokesz”.
    Tak, zrobiłem to :-(

    Po niedługim czasie obaj synowie zaczęli jakoś unikać jazdy rowerami, jakoś stracili zapał do jazdy. Cóż – znudziło im się – myślałem.
    Dopiero po paru latach, gdy sam zacząłem intensywnie jeździć … i samemu naprawiać, zerknąłem do jednego i drugiego roweru.
    Odkrycie było straszne.
    Oba rowery nadawały się praktycznie na złom. Z obu pięknie pomalowanych superbików, jedynie drobny osprzęt, opony, klamki i błotniki nadawały się do czegokolwiek, najważniejsza reszta – kierownica, mostek, pedały, korby, felgi, a zwłaszcza rama – uginały się pod niewielkim naporem. Gięły się jak masło. Jakakolwiek regulacja hamulców, czy centrowanie kół kończyło się po pierwszej jeździe. Porażka.

    Strapiony godzinami spędzonymi na daremnych regulacjach, kupiłem starszemu używany rower bardzo dobrej marki i poza klockami i linką przerzutki nie wymieniałem w nim nic.

    Młodszemu synowi z oldskulowych staroci, które trafiły w moje ręce złożyłem pięknego klasycznego singla, na oryginalnej – rzadko spotykanej ramie.

    Tą historią chciałem potwierdzić, że dobry rower kupiony jako nowy lub używany w dobrym stanie zaoszczędzi nam masę czasu, pieniędzy i goryczy, zaś rower własnoręcznie złożony w wolnym czasie nie musi być drogi, a satysfakcja i oryginalność – gwarantowane. Trzeba tylko cierpliwości w wyszukiwaniu pasujących elementów, bo tu pomysłowość producentów jest porównywalna z rynkiem komputerów.

  • @bik4done – dobra historia i 100% prawdy. Rower nie musi być bajerancki i drogi, ale mimo wszystko musi być porządny. Ale ostatnio jak przeglądałem Allegro, to naprawdę można znaleźć świetne używane rowery w super cenie.

    Zresztą daleko szukać, moja dziewczyna sprzedała dwa lata temu swój rower za połowę ceny sklepowej, to był 8-letni Kellys. Ale w stanie lepszym, niż wszystkie makrokesze razem wzięte :)

  • Pamiętam jak trzy lata temu, na moim starym blogu odradzałeś mi odchudzanie roweru (bo wtedy do tego dążyłem). Dałem sobie wtedy spokój i części wymieniałem tylko wtedy, gdy coś się zepsuło lub zużyło…

    Dzięki za wtedy!

  • Nie ma sprawy :) Mi co jakiś czas do głowy przychodzą szatańskie myśli. A może wymienić koła, a może lepszą korbę (choć i tak mam całkiem fajną i w zupełności wystarczającą), a może jeszcze coś.

    Ale za każdym razem dochodzę do wniosku, że z finansowego punktu widzenia, to nie ma kompletnie żadnego sensu, a różnica będzie niezauważalna :)

  • Jak ktoś jak ja nie zna się na rowerach i siłą rzeczy jest często zmuszony do kupna nowego i ma jakiś upatrzony, to polecam cierpliwość, odkładanie pieniędzy i czekanie. Ja na swój polowałem rok i opłaciło się: zamiast katalogowego 4200 PLN (wszyscy sprzedawcy trzymali taką samą cenę) kupiłem za 2400. Po obniżce nadal drogo jak na polską kieszeń, ale mam dokładnie to co chciałem i za cenę roweru z niższej półki.

    PS. Choć nie do końca prawda, że się nie znałem. Po zakupie wcześniejszego roweru, przeciętnej jakości (nie złom, ale też nie wiadomo co), wiedziałem co mi przeszkadza, a co wręcz przeciwnie i do czego będę go używał (przy pierwszym zakupie cel był inny). Jak się nie zna na rowerach i nie ma kogo poradzić, to czasem zakup taniego roweru na początek już z myślą, że nie ma długo posłużyć, nie jest złem. W podobny sposób dobierałem sprzęt foto — kolejny zakup (co prawda dłuuugo na niego zbierałem) był idealnie trafiony.

  • @MaciekR
    „czasem zakup taniego roweru na początek już z myślą, że nie ma długo posłużyć, nie jest złem. ”

    Prawda. To bardzo dobry i rozsądny wybór – pod jednym warunkiem: że kupujemy porządny rower, używany, a nie chłam z gazetki w „kolorze metalic”.

    Dodatkowo zostaną nam po nim porządne części do składania kolejnego – np. resztkowego.

  • Tak to niestety jest z rowerami, że jadąc gdzieś trzeba zawsze mieć zestawy naprawcze i inne cuda. Za dziecka miało się ze sobą tylko klucz do domu na szyi, składak i prawie łyse opony. Teraz ciągle coś należy wymieniać i ze sobą wozić. Dziwny jest ten świat :-)

  • @Marcin
    „Za dziecka miało się ze sobą tylko klucz do domu na szyi, składak i prawie łyse opony. Teraz ciągle coś należy wymieniać i ze sobą wozić.”

    A nie pamiętasz, że pod siodełkiem składaka było takie czarne pudełeczko zakręcane plastykową nakrętką? W środku był płaski śrubokręt z grubego drutu i 2 płaskie klucze rowerowe z blachy. Pamiętam, że miałem kłopot z upchnięciem do środka legitymacji szkolnej, żeby nie dzwoniło … ehhh, …. To se ne vrati.

  • „A nie pamiętasz, że pod siodełkiem składaka było takie czarne pudełeczko zakręcane plastykową nakrętką? W środku był płaski śrubokręt z grubego drutu i 2 płaskie klucze rowerowe z blachy.”

    Czyli nie jestem aż taki stary, że tylko ja to pamiętam. :D

    Jeszcze ta pękająca śruba w składaku, czy urwany tylni widelec w jakimś romecie… awarie też były i nawet bardziej bolesne, bo jakoś częściej dotykały ramy. Uważam, że teraz jednak rowery są mniej awaryjne, szczególnie jak się uwzględni ich stopień skomplikowania.

    A łyse opony pamiętam; ciężko było dostać nowe, wiem że kiedyś specjalnie z ojcem jechaliśmy jakieś 20km do podłódzkich Rokicin, bo słyszeliśmy, że można było jakieś tam kupić (nikt nie patrzył jakiej marki, byleby były).

  • Właśnie jezdzilo sie codziennie – moze nie bylo wypraw jak teraz ze codziennie jedzie sie z Pucka do Helu ale zwyczajnie nie pamietam bym nagle mial jakas przebita opone. Tylko sie dopompowalo i na przod :-)
    Takie torby to mial moj ojciec pod siodelkiem albo na „ukrainie” pod ramą :-P ale tam zawsze było pusto hehe. Najważniejszy był „dynx” do regulowania wysokości siodełka :-)

  • No to przychodzi mi jeszcze jeden argument do głowy. Kiedyś byliśmy lżejsi, to w kwestii przebitych opon. I teraz mamy większą moc w nogach – to w kwestii szybciej zużywającego się osprzętu :)

  • No i dodaj do tego, że kiedyś rowery nie zawsze miały lekkie ramy, były zazwyczaj ciężkie, toporne i siłą rzeczy bardziej wytrzymałe mechanicznie. Podobnie z resztą osprzętu, która zaawansowaniem nie grzeszyła.

    Podobnie jest zachodnimi rowerami. Używane holenderskie są trwałe, ale są to jednocześnie proste konstrukcje. Jeżdżę stosunkowo nowym modelem i wiem, że trwałością nie dorówna staremu, ale czy bym chciał powrócić do codziennej jazdy starym? Raczej już nie, wygoda jest silniejsza.*

    * no chyba że mówimy np. o czymś takim: http://lovelybike.blogspot.com/2014/03/double-fork-blades-double-fun-trying.html ale na co dzień to pewnie by mi było szkoda.

  • Ano, więcej stali – mniej aluminium. Chociaż teraz jak się kupi w miarę porządny sprzęt, klasy Alivio/Deore to też wystarczy. Ja tak jeżdżę i moja Monika i specjalnie żadne awarie się nie dzieją :)

  • Właśnie na trwałość współczesnych rowerów też nie narzekam. Dlatego właśnie uważam, że — po uwzględnieniu większego stopnia skomplikowania budowy — obecnie produkowane rowery są bardziej trwałe. I jednocześnie bardziej komfortowe (czy też bardziej dostosowane do potrzeb).

  • Niby producent ma części w lepszych cenach, jednak niekoniecznie musi to znaczyć, iż zechce na tym mniej zarobić. Składanie roweru możemy rozłożyć w czasie, obecnie tak robię – mając jeden rower powoli zaczynam składać drugi i nie śpieszy mi się. Niekiedy można trafić na naprawdę dobre ceny w sklepach rowerowych lub na allegro. Jako pierwszy rower powinniśmy raczej kupić ten gotowy – i tak dla początkującego wszystkie te oznaczenia i półki sprzętowe niewiele mówią. Wraz z nabieraniem doświadczenia wiemy co tak na prawdę potrzebujemy.

  • Cześć! Mam pytanie czy rower firmy KTM trento warto kupić? jest na osprzęcie stx stan bdb zadnych rys,luzów i jak można się dowiedzieć z którego jest roku? Cena za jaką go mogę kupić od znajomego to 600zł. Oczywiscie to rower męski! Pozdrawiam Krzysiek.

  • @Krzysiek – negocjuj z kolegą, bo tego można było kupić za 500 złotych:
    https://olx.pl/oferta/rower-miejsko-trekkingowy-ktm-trento-przygotowany-do-sezonu-CID767-ID5iZrj.html

    Moim zdaniem to i tak ciut za dużo jak za takie zabytki, ale jeśli faktycznie jest w dobrym stanie, to czemu nie. Jeżeli chodzi o rok produkcji, to trzeba by poszukać jakichś katalogów rowerowych, nawet online, ale nie wiem czy w przypadku takiego zabytku się uda.

  • Cześć co do roweru to ten z Twojego linka jest chyba starszą wersją inna jest kierownica i przerzutki na moich pisze stx (ponoć to ze średniej klasy wyższa półka) jak zrobię zdjęcia to je wstawię. A co do roku produkcji to można po numerze ramy się dowiedzieć?
    Pozdrawiam Krzysiek!

  • STX-y nie są produkowane od 1999 roku, może to Ci coś podpowie. Po numerze ramy szczerze wątpię, chyba że uderzysz z nim do producenta – to jest szansa, że pomogą.

  • Cześć Łukasz,
    Czytam od niedawna Twój blog i coraz bardziej upewniam się w przekonaniu, że jesteś właściwą osobą od której otrzymam najprawdopodobniej szczerą odpowiedź na moje pytanie :)
    Kupiłem 2 tygodnie temu rower, jestem nim zachwycony i nie myślę na razie o jakiejkolwiek modernizacji gdyż wszystko działa pięknie a ja nie mam pewnie umiejętności ani wyczucia by stwierdzić, że coś działa nie tak jak trzeba. Czy w takim razie możesz mi podpowiedzieć czy w moim Unibike Zethos jakiś element wyróżnia się na niekorzyść tzn. jest niższej klasy niż reszta? Chciałbym mieć „równy” rower więc stąd moje pytanie. Link do osprzętu: http://www.unibike.pl/zethosgts.html

    Pozdrawiam
    crux

  • Hej, najważniejsze to pojedź za jakiś czas na przegląd gwarancyjny. Tak żeby serwisant porządnie sprawdził wszystkie śruby, czy koła są proste itd. Pisałem o tym tu:
    https://roweroweporady.pl/przeglad-gwarancyjny-roweru-na-czym-polega/

    Jeśli chodzi o napęd, to oczywiście masz włożoną tylną przerzutkę dwie, a nawet trzy klasy wyższą niż reszta sprzętu, ale to „normalny” zabieg producentów:
    https://roweroweporady.pl/mit-tylnej-przerzutki/

    Poza tym to bardzo dobry rower. Ma fajną, porządną korbę, dobry zestaw łańcuch-kaseta. Hamulce też przyzwoite. Piasty bardzo dobre, opony również.

    Nie ma się w nim do czego przyczepić tak naprawdę, zresztą w rowerach z tej półki zwykle tak jest :)

  • Tak przy okazji – sklejał ktoś pęknięta ramę roweru poxipolem?
    Padł mi stary rower, tzn pękła stalowa rama, całość to 13letni rupieć ale może by jeszcze coś z nim zrobił, nie musi być ładnie, byleby potrzymało, spawanie bez znajomości zbyt kosztowne i problematyczne a klej? ;) – tańszy i można samemu
    A urwała się całkiem rurka biegnąca od suportu do tylnego koła
    analogicznie jak tu: http://prntscr.com/3jigja
    I to jest w takim miejscu że jakby zrobić metalową obejmę i wypełnić poxipolem może by się trzymało
    Bardziej z ciekawości niż z nadziei że wytrzyma, ale ciężko złomować wspomnienia

  • … ale z tą tylną przerzutką to tylko nie próbuj dla „równości” zakładać niższej klasy (np. Alivio), bo usłyszysz wtedy co to znaczy, jak się łańcuch telepie i trzepie jak opętany.
    Niższe klasy przerzutek zwykle mają słabsze sprężyny, więc i gorzej zrzucają łańcuch i słabiej naciągają wózek. Taka filozofia.

    @ nie mam pewnie umiejętności ani wyczucia by stwierdzić, że coś działa nie tak jak trzeba

    Nie musisz na tym etapie. Z czasem się nauczysz – o ile będziesz miał taką potrzebę.
    Póki co, pokochaj serwisanta – to on będzie dla Ciebie najważniejszym drogowskazem.
    A jak Ci się dobrze jeździ na tym zestawie, będziesz miał prostszy wybór przy konieczności zmian po zużyciu. Przyjedziesz do serwisu i oprócz powitania, powiesz tylko trzy słowa, pokazując „toto” palcem:
    – Poproszę to samo.

    Jak się „wkręcisz”, to drugi i kolejne rowery złożysz sam.
    :-)

  • @PG
    13 lat, to rupieć? Nie obrażaj rowerów z „czasów trwalszej produkcji”.
    Mój singielek ma ramę CroMo z 83 roku i nie zamienię go na nic innego.

    No, ale do tematu – myślę, że klejenie ramy to nie jest dobry pomysł, chyba że lubisz wracać z kawałkiem rury wystającym z tyłka…., o ile wrócisz żywy.

    Jak nie chcesz spawać, to nie baw się w prowizorki z klejem – rama stalowa na aukcjach kosztuje od 50-100 zł, często z połową potrzebnych części, piaskowanie 30-50 zł, malowanie zrobisz sam i masz pewność, że wspomnienia potomnym
    będzie miał kto przekazywać :-))

  • @Bik4Done – oczywiście, że nie ma sensu zmieniać na Alivio. Chciał żebym pomarudził, to pomarudziłem ;) Najlepiej wszystko wymienić tam na SLX-a, ale to nie ten budżet i lepiej nowy rower kupić :D

    @PG – Bik już napisał wszystko co miałem napisać. Na pierwszej lepszej dziurze klej puści. Nie ma opcji, żeby wytrzymał dynamiczne obciążenia.

  • @bike4done
    po 45 tys km przebiegu, wielokrotnym wyeksploatowaniu części zużywających się i korozji części pozostałych (np pęknięcie ramy) i względnej taniości całości z czasów gdy był nowy, oraz po wożeniu ponad 80 kg właściciela?
    Jego czas już nadszedł

  • @Crux

    „nie myślę na razie o jakiejkolwiek modernizacji gdyż wszystko działa pięknie a ja nie mam pewnie umiejętności ani wyczucia by stwierdzić, że coś działa nie tak jak trzeba”

    Się nie przejmuj. Ja tak dwa lata już jeżdżę, od kiedy na nowo odkryłem rower i moje „serwisowanie” ogranicza się do wymiany klocków hamulcowych, kontroli ciśnienia w oponach, dbania o czystość napędu i ogólny stan roweru. Reszta mnie nie obchodzi, od tego mam zaufany serwis. Przyjemności z jazdy nie traci się, tylko dlatego, że nie wiesz jak coś działa, ale rozumiem tych co lubią grzebać w rowerze. :-)

  • @Łukasz, Bik4Done, MaciekR: Tak chciałem otrzymać opinię/pomarudzenie czy rower jest równy :) Wiem, że tylna przerzutka jest znacznie lepsza, ale oczywiście nie będę jej zmieniał „w dół”. Jeżeli jakiś element będzie wymagał wymiany ze względu na zużycie eksploatacyjne, to z pewnością wymienię go na klasę wyższą. Z pewnością również pomyślę o zmianie na napęd 10-rzędowy, ale to będzie się wiązać raczej z wymianą: łańcucha + wolnobiegu + manetek + obu przerzutek. Czy mam rację? Dramat :) Myślałem w takiej sytuacji właśnie o wymianie całości na SLX, dlaczego nie opłaca się? Z pewnością hamulce będą drogie oraz amortyzator, ale reszta?
    Na razie moja obsługa roweru to dbanie o ciśnienie w oponach i czystość. Mam w Unibike 2 lata bezpłatnych przeglądów i regulacji więc na pewno będę korzystać.
    Pozdrawiam :)

  • Według mnie kupno roweru z napędem 9-rzędowym po to by wymieniać go potem na 10-tkę to średni pomysł. I powiedz mi jeszcze – po co chcesz wymieniać na 10-tkę?

  • @Łukasz
    No jak po co?
    Dzięki dodatkowemu przełożeniu przy sąsiadujących koronkach np. 16 i 17 można przy stałej kadencji 90 uzyskać 5,56% przyrost prędkości, a nie 11,35% , jak by to było przy różnicy dwóch zębów na koronkach 16 i 18, gdzie taka duża zmiana mogłaby spowodować znaczący spadek kadencji.
    Różnica kolosalna, nie uważacie?
    Nowy bieg istotnie wpłynie na utrzymanie płynności jazdy i jeszcze lepszego dostosowania przełożeń do oczekiwanej stałej kadencji.

    Zaiste, nie wiem, jak mogłem do tej pory nie zauważyć tego problemu!
    Dopiero liczby mi to uświadomiły i już lecę wymienić mojego singla na 10 biegowy zestaw :-)

    @Crux
    Nie gniewaj się :-)
    Zanim pomyślisz o zmianie zestawu napędowego

    z_dobrego_wystarczającego_do_większości_zastosowań,

    na

    znacznie_droższy_niekoniecznie_potrzebny_w_amatorskim_jeżdżeniu_który_poza_wydłużeniem_Twojego_EGO_wniesie_raptem_5%_różnicę_w_JEDNYM_miejscu kasety_z_9_dostępnych,

    pomyśl o drobiazgu – o lżejszych kołach i lżejszych oponach.
    Przyrost mocy będziesz miał globalny, a nie lokalny.

    A jak będziesz chciał mieć 10 i więcej przełożeń, to odłóż tą kasę na nowy napęd, doskładaj drugie tyle i kup sobie drugi rower. Cały.
    ;-)

  • @Bik4Done – świetny komentarz, przez chwilę myślałem, że piszesz poważnie :)

    Boże, ja jeszcze dobrze pamiętam czasy gdy ludzie się przesiadali z 7 rzędów na 8, a potem z 8 na 9. Teraz nawet 10 jest passe, bo można myśleć o 11. Tylko, że to trzeba myśleć przy zakupie, a nie po :)

  • Tak sobie czytam i w sumie dzięki Wam się dowiedziałem, że kasety 11 rzędowe. Ja rozstałem się z zewnętrznymi przerzutkami jak były 7 rzędowe. Wydawało mi się to całkiem niedawne, chyba nie nadążam za techniką. :-)

    A tak z ciekawości, głupie pytanie, ale muszę zadać, co z szerokością i wytrzymałością łańcucha w tak rozbudowanych przerzutkach?

  • Absolutnie się nie gniewam, nie mam o co. Czy ja chcę teraz wymieniać napęd? Jeżeli przyjdzie czas, że to co mam zacznie się zużywać (pewnie będzie to w przyszłym roku) i będę zmuszony wymienić kilka elementów to dlaczego mam przy okazji nie wymieniać na lepsze? Przez czas jaki mi pozostanie, mam nadzieję, że będę obeznany na tyle w temacie by samemu wiedzieć o opłacalności/sensowności jakiejkolwiek zmiany w moim rowerze.
    Na razie kompletnie nie znam poziomów cenowych o które was pytam, ale jak przystało na dyplom, który odebrałem 8 lat temu, liczyć potrafię całkiem dobrze. Bądźcie pewni, że policzę wszystko dokładnie uwzględniając przy okazji konieczność wydłużenia mojego ego, które jak pewnie wiecie żadnym wzorem opisać się nie da. Myślę, że to jest tak jak z kolejną torebką mojej żony: „Ależ ona mówiła do mnie z witryny, musiałam ją mieć!” :) Jeżeli przesiadka na 10 przełożeń będzie tak droga jak mówicie a jak na razie wiem, wiązać będzie się z jednorazową wymianą połowy roweru, to pewnie zostanę przy 9 przełożeniach, ale z wyższą klasą. Wymieniać na to samo jak mogę mieć „lepsze” za 20zł więcej? Eee, nie ze mną te numery :P
    Ok, właśnie wróciłem ze służbowego wyjazdu do UK (piękny kraj, już wiem dlaczego nasza emigracja zarobkowa wyjechała właśnie tam) i już wiem, że moje maleństwo z 9 przełożeniami się stęskniło. Jutro od rana na rower lecę :)
    Dobrej nocy złośliwcy :P

  • @Łukasz
    „Hit roku 2020 – rower 500 biegów”, z czego 499 do przodu, ale ten pierwszy bieg jest do … bankomatu.

    W kwestii rozterek CRUXA
    Etap ciągłego niezadowolenia z dokonanych modyfikacji jest bardzo kosztowny i długotrwały.
    Zostaje po tym graciarnia zbędnych części i pusta kasa, a niezadowolenie nieustające i żywe.

    Jak się człowiek pozbędzie potrzeby wiecznego „pragnienia zmian”, to doceni piękno rzeczy kompletnych. Zbudowanych według jakiegoś lepszego, czy gorszego pomysłu i przyjmie je takimi, jakie są – z kompletem cech, a nie jakimiś wadami i zaletami.

    Zmieniać?
    Proszę bardzo. Zbudować swój własny projekt i go dopieszczać, a nawet porzucić.
    Wolno nam – jesteśmy w końcu Twórcą, a rower – Tworzywem. Wtedy to będzie sztuka.
    W każdym innym wypadku będzie to sztuka wydawania kasy. Mistrzostwo normalnie.

  • @Bik4done, próbuję zrozumieć czym się kierujesz gdy mi odpisujesz, ale powoli zaczynam dostrzegać Twoją swego rodzaju osobistą frustrację. Uznaj proszę, że odstawiłem na wieczność jakąkolwiek modernizację związaną z wydaniem złotówek.
    Dobranoc.

  • @bik4done, @crux

    Spokój. ;-)

    Generalnie każdy ma inne spojrzenie na dobieranie roweru pod siebie i potrzebę modernizacji. Myślę, że każde z nich jest sensowne.

    Ja grzebać w rowerze nie lubię i kupiłem taki co najbardziej mi odpowiadał, ale rozumiem tych którzy grzebią, mimo że to kosztuje. Ale satysfakcję efektu końcowego ciężko wycenić w walucie. :-)

  • Ja dojrzałem do tego, że wydawać kasę należy tak, by sprawiało to przyjemność :)

    Jeśli sprawi Ci przyjemność wymiana napędu na 10-rzędowy – proszę bardzo, jejku przecież to Twoja kasa. Jedynie nie spodziewaj się, że będzie on „lepszy”, bo nie będzie :)

    Powiem Wam jak zrobiłem jakiś czas temu kupując komputer. Jako że sporadycznie obrabiam jakieś wideo, albo zdjęcia (z marnym skutkiem, ale to inna sprawa) – postanowiłem kupić coś z ciut lepszym procesorem. I stanąłem przed wyborem bodajże 4 modeli procesora Intel i5. Dwa najtańsze skreśliłem od razu, zostały dwa które różniło 100 złotych i może 5-6% wydajności.
    Wziąłem ten droższy. Tylko dlatego, żeby za rok nie kusiło mnie wymienić na jakiś szybszy :) Głupia psychologia pokręconego umysłu ;)

  • Cześć Łukasz ! Możesz napisać coś na temat tego roweru? ROWER MTB 29” TRAVERS 27 DEORE jest on teraz w selgrosie mam na mysli kupić go synowi ma 16 lat i lubi jezdzić rowerem trasy plus lasy! i oczywiscie od czasu do czasy ja na niego wsiade a waze 100kg.Pozdrawiam Krzysiek

  • Masz jakiś link do niego? Do pełnej specyfikacji? Ja nie za bardzo mogę znaleźć. No i Selgros średnio mi się kojarzy z rowerami dobrymi.

  • – rama aluminiowa
    – obręcze aluminiowe
    – przedni amortyzator
    – hamulce tarczowe
    – przerzutka przednia Shimano Deore
    – przerzutka tylna Shimano Deore
    – 27 biegów http://www.selgros.pl/oferta-promocyjna/artykuly-przemyslowe/zabawki-artykuly-sezonowe/bialystok/rower-mtb-29-travers-27-deore-1-436704 Jak znajdę więcej wiadomosci dokładniejszych to dam znac

  • Rower za 1300 z tarczowymi hamulcami? Koła 29 dla 16latka – nie za duże? Specyfikacja techniczna kompletnie nic nie mówi

  • Jutro postaram się pojechać do selgrosa to wszystko dokładnie spiszę z roweru a syn ma ponad 180 cm . a jaki rower proponujecie do sumy 1500zł.

  • @Krzysiek
    Deore, to cała grupa osprzętu niezłej i dość trwałej klasy amatorskiej, a nie tylko same przerzutki, ale również korba, hamulce, klamki, tarcze, łańcuch, kaseta – wszystko razem stanowi całość.
    Ja bym ominął taką „okazję” z daleka.
    Pachnie „szajsmarketem” z rodzynkami na wierzchu.

    Za 1300 zł są rowery w Decathlonie, w których przynajmniej wiadomo z czym to się je, a na pewno jest serwis.
    Można też kupić bardzo fajny używany markowy rower z całym osprzętem Deore, gotowy do jazdy z gwarancją serwisową.

    Tu masz przykład:
    http://www.bike-project.pl/pl/p/Rower-gorski-MERIDA-MATTS-Speed-27-biegow-Alu/2855

    Co prawda na kołach 26 cali, ale za 850 zl, chłopak ma rower na dobrym osprzęcie i jak zacznie nim jeździć na poważnie, nabierze kultury technicznej, to za 2-3 lata się uzbiera na lepszy.

    Drugi wariant, to wizyta w dobrym sklepie i zakup dla chłopaka DOBREGO MARKOWEGO ROWERU, gdzie Ojciec wpłaca 1300, a syn resztę – na raty z kieszonkowego, czy drobnych prac domowych (to działa, naprawdę).
    Unikasz subiektywnego wyboru roweru, z którym nastolatek będzie się wstydził pokazać.

    Decyzja należy do Ciebie, ale … to syn będzie jeździł.

  • Też mi się wydaje, że ten z Selgrosa to będzie wynalazek. Już po samej specyfikacji widać, że nic nie widać :) To co podałeś, to jak specyfikacja od samochodu: 4 drzwi, 4 koła, hamulce, amortyzatory, silnik :)

    Co do rowerów z Decathlonu, to ja jestem bardzo zrażony do ich opisów, też wcale nie są zbyt precyzyjne i potrafią napisać, że rower ma korbę: „Mechanizm korbowy z tarczami 24x34x42. Solidny i niezawodny”.

    Ja jeśli to ma być koniecznie MTB na 29″ kołach polecam ten rower: http://www.unibike.pl/ Solidny, polskiej produkcji i o bardzo dobrej renomie.

  • Ceść! Sorry za trucie ale możecie na ten rzucić okiem
    https://allegro.pl/ktm-life-time-nowy-56cm-czarny-treking-28-i4253554791.html
    niby nowy z wystawki z niemiec! Dzięki z góry!!

  • @KRZYSIEK
    Jakoś mnie nie powalił.
    Myślę, że 1000 zł byłoby godziwą ceną.
    Za 1400 można mieć coś fajnego używanego na Deore.
    Ale aukcja zakończona, więc chętny się znalazł.

  • @Krzysiek – to ma być rower dla szesnastolatka? :)

    I znowu niestety ta sama kwestia, opis bardzo lakoniczny, ledwo idzie się dowiedzieć co ten rower w sobie ma. KTM to bardzo dobra firma, ale ten rower to mocno kiepska inwestycja.

  • Witam super strona dużo się dowiedzieć można. Za miesiąc będę rower kupować crossowy, będzie to mój 1 rower taki porządny, bo chcę na poważnie zacząć jeździć. I mam pytanie czy rower o tej specyfikacji jest opłacalny nowy, bo mi na forum rowerowym polecili, że w tej cenie nie dostanę lepszego nowego co sądzicie:
    Rower cross/trekking MUESING TWINROAD LITE – cena 3299
    MADE IN GERMANY
    Kolor czarny anodyzowany, czarny, czerwony, granatowy, biały lakierowany.
    Rozmiary: 450mm.(17,7″) 490mm.(19″) 520mm. (20,5″) 550mm. (21,5″) 580mm.(23″) 610mm.(24″) 640mm.(25″)
    Dostępne również wersje damskie.
    Na początek dane techniczne:
    Rama Muesing Twinrod Lite (1700g.)
    Widelec SR SunTour SF3-NRX D RL skok 63mm.blokada skoku
    manetką na kierownicy, regulacja naprężenia wstępnego ze wskaźnikiem na goleni.
    Klamki hamulcowe – Shimano DeoreLX
    Manetki – Shimano DeoreLX
    Przerzutka przednia – Shimano Deore XT
    Przerzutka tylna – Shimane Deore XT
    Mechanizm korbowy – Shimano SLX
    Hamulce- Shimano DeoreLX
    Piasty kół- Novatec
    Łańcuch-Shimano 105
    Kaseta zębatek-Shimano Tiagra 12-28/30T
    Komplet sterowy Accent
    Opony – Continental SpeedRide 700x42C
    Kierownica – Amoeba Vitra
    Wspornik kierownicy – Amoeba Vitra
    Wspornik siodła – Amoeba Vitra
    Siodło – San Marco Provip
    Pedały – VP
    A i pedały mogę zamienić na spd co lepsze vp czy spd?

  • Rower wygląda bardzo, bardzo ciekawie, a przynajmniej jego specyfikacja.

    Co do pedałów, to VP to firma, a SPD to system pedałów, dzięki którym można wpiąć but w pedał. Więc tu jest bardziej pytanie: zwykły pedał czy wpinany.

    A kiedy pytają mnie czy lepszy zwykły czy SPD – odpowiadam: SPD :)

  • Dziękuję gościu ma bardzo dobre opinie, rower jest konfigurowalny i można dać inne części. Czyli mam rozumieć Panie Łukaszu, że w tej cenie się opłaca go kupić? Wie pan na razie biegam rower miałem kupić jakoś w zimie. Polecili mi unibike vipera do 2 tys. Ale teraz polecają mi w cenie do 3 tys zethosa, po specyfikacji lepszy i 2 kg lżejszy od vipera, dla mnie minus trochę to tarcze, bo aż tak mi potrzebne nie są.

    Już myślałem, że pewnie zethosa wezmę a tu dostałem link do gościa i ofertę z tym muesingiem. I tu pytanie czy ten muesing jest dużo lepszy od zethosa warto dopłacić 500 zł. Będzie lepszy na przyszłość bardziej rozwojowy, bo podobno się odchodzi już od 9 rzędów i potem ciężko będzie części dostać i podobno lepiej pracuje na łożyskach zewnętrznych?

    Brałem udział w konkursie, mam pewny 1 tys i we wtorek 27 maja jury zdecyduje i mogę mieć więcej kasy nawet 10 tys. zależy od miejsca i temu zbieram opinię o rowerach, by wiedzieć co kupić, bo się nie znam, a i nie chce by sprzedawcy mi wcisnęli jakiś słaby rower. A ostatnim moim rowerem był kross górski za około 700 zł bardzo niewygodny i ciężki, to było jakieś 13 lat temu.

    Żeby łatwiej było załączam link do tego muesinga i zethosa:
    https://allegro.pl/niepowtarzalny-muesing-cross-trekking-xt-lx-i4230979564.html.

    A tu zethos:
    http://www.unibike.pl/zethosgts.html

    Porównywałem jeszcze z xsenonem unibika, ale ten już prawie 3700, czyli 300 zł więcej, a muesing się lepszy wydaje. A i subiektywnie dla mnie ten muesing wizualnie lepsze wrażenie robi niż unibike. Jako, że ja amator nie zawodowiec. to myślę, że w około 3 tys. plus te około 500 zł myślę, że kupię rower porządny i na lata dla siebie.

    A zamierzam jeździć po asfalcie, polnych drogach, trochę lasu kamienistych dróg, ale spokojnie bez szaleństw ostrych zjazdów. A muszę jeszcze zapytać, jakbym miał pedały spd, to muszę od razu buty mieć specjalne, czy mogę na początek w zwykłych jeździć, zanim zakupię porządne kolarskie, bo jak wydam na rower, nie wiem czy na akcesoria mi zostanie i bym dozbierać musiał. A i z doświadczenia lepiej ciemny kolor ramy czy biały jak z linku, zastanawiam czy jakieś drobne ryski czy obtarcia lepiej widoczne na jasnym czy na ciemnym. Przepraszam za tyle pytań jest pan bardzo pomocny dziękuje za pomoc .

  • Hej, nie wklejaj pełnych specyfikacji rowerów, wystarczy link :)

    Muesing wygląda naprawdę bardzo dobrze pod względem technicznym i niczego mu nie brakuje. Jest w sumie najlepszy z tych trzech rowerów.

    Co do „odchodzenia od 9 rzędów” to jest to prawda, ale w topowych grupach. Jeśli będziesz chciał jeździć na średniej półce, to 9 wystarczy jeszcze przez wiele lat. Ale jeśli jest 10, to oczywiście też śmiało bierz :)

    Jeżeli chodzi o pedały, to ze swojej strony mogę Ci polecić Shimano PD-M520 (kosztują ok. 80 złotych) – https://roweroweporady.pl/pedaly-shimano-pd-m520-test-bardzo-dlugodystansowy/

    Oraz buty Shimano SH-XC30 (kosztują ok. 220-240 złotych): https://roweroweporady.pl/buty-spd-shimano-sh-xc30-test/

    Jeśli nie chcesz na razie wydawać kasy, zostań przy zwykłych pedałach. Można kupić pedały SPD z platformą typu PD-M530 czy PD-M324 i jeździć w zwykłych butach, ale moim zdaniem lepiej poczekać i kupić sobie później SPD-ki bez platformy, ale to już kto co potrzebuje :)

  • Dziękuję jeszcze raz, odnośnie roweru już wiem. Jak się z kasą z konkursu uda to muesinga zakupie, jak nie tego to zapytam co mi za 3 tys. zaproponuje. Ok i będę linki wklejał. A odnośnie pedałów racja będę na razie zwykłych używał, wolę wpierw kupić lepszy rower, a dodatki dokupywać bo jak liczyłem to gdzieś pewnie min. 500 zł. za dodatki wydam. Odnośnie kasku czytałem i wiem na jakie firmy patrzeć i myślę, że do mojej jazdy szosowy kask najlepszy. Muszę jeszcze ogarnąć stroje rowerowe i na jakie firmy zwracać uwagę i na ceny od których się dobre zestawy czy ciuchy zaczynają. I jakiś fajny licznik znaleźć. Jeszcze raz dziękuję za szybką i fachową pomoc.

  • Witam Panie Łukaszu zmieniło się u mnie trochę, z konkursu mam tylko 1 tys. i tego za ponad 3 tys. nie kupię. Ale Sprzedawca dał mi ofertę na Messinga też 10 rz. deore, na łożyskach zewnętrznych z widelcem NCX D-RL z manetką na kierownicy, wsporniki i kierownica PRO LT, obręcze Argon cross za 2850 zł, czyli i tak lepszy rower od zethosa. Ale mam jeszcze dylemat, bo polecił mi bym się w sklepie do ramy przymierzył. Według obliczeń wyszła rama 19, bo wzrost 165 cm noga około 79 cm U nas w sklepie przymierzyłem się do ramy 19 i wydawała się duża, bo jak stałem to górna rura stykała się z kroczem a sprzedawca mówił, że na za mniejszej śmiesznie wyglądał będę. A mi się wydaje, że 18 cali, bo trochę luzu chyba musi być?

    A i co Pan sądzi stacjonarny sklep czy internet, bo ten mi odradzał, bo, że duże koszty są, że nie wykorzystam 10 rz. i nie oznacza to , że jest on dużo lepszy od unibike. I tarcze lepsze od klocków, bo tańsze w utrzymaniu, że klocki wymieniam i linki co rok, a w tarczach co kilka lat jak serwisuje tarcze. Bo gwarancja, że odsyłać trzeba i długo czekam, zanim odeślą z powrotem rower a u niego szybko. Bo trochę mi sprzedawca u nas w głowie namieszał i zgłupiałem. W tygodniu powinni mi przelew zrobić i zamierzam rower zakupić.

  • Rama powinna być 18-19 cali, ale to jest tylko teoria. W praktyce dużo jeszcze zależy od geometrii ramy i innych parametrów. Jedni wolą mniejsze ramy inni ciut większe.

    Z tą odległością od krocza, to też jest zależne od tego jak górna rura opada. W rowerze tym który mam teraz i w poprzednim też, nie mam praktycznie żadnej przerwy, a rama mi idealnie pasuje – mniejsza byłaby za mała. Tak więc na to do końca bym nie patrzył.

    Jeśli chodzi o hamulce, to niezłe bajki słyszę. Muszę chyba zrobić wpis o tekstach sprzedających :) W V-brake trzeba wymieniać linki co roku? Dobry żart. Oczywiście – trzeba je wymieniać, a jeśli ktoś jeździ ekstremalnie i mocno ciśnie rower po lasach w błocie – to pewnie i co roku, albo i częściej.

    Ale przy normalnej jeździe możesz jeździć i 5 lat jeśli linki są porządne. Klocki wymienia się co roku? To też zależy od stylu jazdy i ilości kilometrów. A w tarczówkach klocki się nie zużywają? :) Dobre, dobre :)

    Dobre tarczówki są w porządku, ale jeśli nie myślisz o bardzo ostrej jeździe, to V-brake też nie są złe. A już na pewno te argumenty o wymianie linek i klocków (koszt 15-20 zł za klocki co roku to majątek nie jest) do mnie nie trafiają.

    Jeśli chodzi o zakup przez internet, to wszystko jest kwestią ceny i ile dzięki temu możesz oszczędzić.

    Co do 10 rzędów i że „nie wykorzystasz”, to jest w tym sporo racji, bo do normalnej jazdy to i 7 rzędów wystarczy. To nie jest tak, że napęd 10-rzędowy jest lepszy od 9-rzędowego. Jedynie pozostaje kwestia czy będziesz chciał kiedyś wkładać w rower topowe części, bo o takie do 9-rzędów będzie coraz ciężej za parę lat. Ale to nie jest tak, że 9-rzędów zniknie :) Nadal możesz kupować części do napędów 6-rzędowych ;)

  • Witam sprawa ma się tak jak robiłem rozeznanie to mogę dużo zaoszczędzić, tzn. ja tak myślę mogę się mylić. Pan jak coś niech mnie poprawi, czy to dobra cena czy ja źle myślę. Bo na pełnym deore 10 rz. i innym osprzęcie to pewnie około 4 tys. lub więcej za crossa bym dać musiał, a tu nowy za 2850 zł na ramie muesinga, a na ramie accenta 2550 zł, a na lepszej 2650 zł.

    Czyli według sprzedawcy raz lepszy przynajmniej od unibike w tej samej cenie. Natomiast styl jazdy będzie spokojny po asfalcie, lekki teren, trochę lasu, ale wiadomo, im więcej jeździł będę tym szybciej pewnie dam radę i więcej km, więc v-brake powinny mi starczyć. A szukając roweru staram się szukać coś na lata i by perspektywiczny był, bym np. za kilka lat nowego kupować nie musiał, albo dużo dokładać części.

    Bo pewnie jak mi się uda na początku 20 km zrobić, to max pewnie, bo nogi zawsze słabe miałem. Ale kto wie, może przez bieganie się poprawiły i dam więcej radę zrobić km i liczę na rozwój. Natomiast odnośnie gwarancji w sklepie mi powiedział, że zapłacę przesyłkę koszty, muszę iść do niego on złoży wyreguluje 100 zł przegląd zerowy znowu 100 zł, ewentualna awaria odsyłam rower, znowu koszty, a i długo czekam.

    Natomiast u niego już wyregulowany i przegląd zerowy jest za darmo i gwarancja na miejscu. Ten mi odpisał w meilu, że u niego nie wymagany przegląd zerowy, nie tracę gwarancji tylko przykręcam koło kierownice i rower wyregulowany jest. A do gwarancji jak coś to wysyłam tylko część i jak uznają gwarancję to nie ponoszę kosztów i dostaję książeczkę, jak się będę do niej stosował, to bym musiał pecha mieć, by się coś zepsuło.

  • Cóż, ja kupowałem rower Cube przez internet i oni mają „swoje” sklepy w całej Polsce, więc z ew. gwarancją nie byłoby problemów. Chociaż tak jak piszesz – trzeba by mieć sporego pecha żeby się coś popsuło (co będzie podlegało gwarancji, bo nie mówimy np. o naturalnym zużyciu).

    Pierwsze słyszę, żeby ktoś brał jeszcze 100 złotych za pierwsze wyregulowanie roweru. Rower powinien być przygotowany do jazdy w momencie oddania kupującemu. Potem ew. przegląd gwarancyjny, żeby dokręcić wszystkie śruby i ew. podregulować, ale to po pierwszych 500 km. W każdym razie jeśli masz obiekcje – bierz u stacjonarnego.

  • Witam!! Co powiecie o tym rowerze? PRZEDMIOTEM AUKCJI JEST NOWY ROWER
    HERCULES PASERO LITE – model 2013
    Wersja PREMIUM !!!
    rozmiar ramy – 56 cm.
    Specyfikacja :
    waga – 14,6 kg.
    rama – aluminium 6061
    przerzutka przód – Shimano DEORE
    przerzutka tył – Shimano SLX
    korba – Shimano FC-M391
    środek suportu – Shimano BB-UN26
    kaseta – Shimano HG-50
    łańcuch – Shimano HG-53
    pedały – Marwi SP-811
    piasta przednia – Shimano DH3N30-A
    piasta tylna – Shimano Deore
    obręcze – X-PACE
    opony – Shwalbe Marathon Racer
    manetki – Shimano Alivio
    dźwignie hamulca – Magura 11HS
    hamulce – Magura
    kierownica – XLC Comp
    mostek – XLC Comp 3D
    stery – XLC Body Optymized
    siodełko – Frecci Selle Royal
    wspornik – XLC Comp Alu

    ROWER NOWIUTKI !!!

    Cena katalogowa – 3899zł !!! jest bez amortyzatora przedniego!!
    dzięki zgóry!!

  • Polecam pytań o zakupy np. na forumrowerowe.org
    Ten rower jest dość nierówny, na tym forum we właściwym dziale Ci więcej powiedzą.

  • @Krzysiek – będę bardzo wdzięczny za nie popędzanie ani mnie, ani innych komentatorów na tym blogu. Nie jest to niczyja praca, by odpisywać na zadawane pytania i robię to w ramach dostępnego czasu.

    Sam rower, zwłaszcza w cenie 2000 złotych wygląda bardzo dobrze. Zgodzę się z Cruxem, że ten rower nie ma idealnego wyposażenia, ale patrząc przez pryzmat ceny to i tak wypada świetnie.

    @Bik4Done – To nie są marki, tylko grupy osprzętu Shimano. Z grubsza w sprzęcie górsko/trekkingowym wygląda to tak:
    (od najsłabszej) Tourney – Altus/Acera – Alivio – Deore – SLX – XT – XTR

    Są jeszcze inne grupy, są sprzęty pozagrupowe, ale ta lista powyżej z grubsza wystarczy.

  • Cześć!! Dzięki za odpowiedz! Ten rower kupiłem za 1800 zł i tylko dlatego że dzieki Twojej stronie dowiedziałem się troszkę o rowerach!! Mam tylko jeszcze jedno pytanie czy jak nie ma amortyzatora to pękają przednie widełki( tzn rama)? Takie słowa usłyszałem w sklepie-serwisie rowerowym?

  • @Krzysiek – niebawem chyba pojawi się wpis o głupotach, które można usłyszeć w sklepach rowerowych, bo to już kolejna taka „ciekawa” historia :)

  • Witam roweru nie zakupiłem jeszcze, dopiero niedawno kasę z konkursu dostałem. A i, skoro pisałem to wypadało, by kontynuować pisanie o zakupie. Dziś byłem jeszcze w 2 sklepach u siebie, pierwszy nic ciekawego. Drugi mnie zaskoczył, wiedza duża, bo a coś tam wiem i fajnie się pogadało miałem wrażenie, że facet ma pojęcie. Nie próbował mi wcisnąć co ma.

    A jak mu podałem parametry muesinga to mówił, że w tej cenie nie zaproponuje mi takiego osprzętu, mam meride na podobnym osprzęcie 4 tys. A i zaciekawił mnie, bo mówił bym uważał, bo cenowo super ten rower, ale może drobne rzeczy mieć słabe np linki pancerze itp. To co na pierwszy rzut oka nie widać i na co się uwagi zazwyczaj nie zwraca.

    A odnośnie Polskich Unibike, bo mu wspomniałem to mówił fakt tanie, ale co panu po Deore jak manetki słabe np. Altusa pewnie i nie chce więcej słowa powiedzieć, bo nie widział tych rowerów. Więc rozglądam się dalej, ale myślę, że w tym miesiącu się uda, wszystko na spokojnie. Pozdrawiam Panie Łukaszu i resztę rowerzystów.

  • Jeśli chodzi o takie „duperele” jak linki to nie ma się czym przejmować, bo to łatwo i relatywnie niedrogo można wymienić jeśli będzie taka potrzeba kiedyś.

    Gorzej jeśli producent „przycina” np. na piastach czy korbie. Ale przecież to wszystko widać w specyfikacji.

    Jeśli chodzi o Unibike, to chyba rozmawialiśmy o Zethosie za 2800. Manetki ma Alivio, czyli nie tak źle. Wiadomo, nie można mieć wszystkiego w takiej cenie, ale jednak to nie kiepskie Altusy :)

  • Apropo Zethosa, zrobiłem na nim 1100km w ciągu 2 miesięcy i nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do działania podzespołów, wszystko pracuje idealnie. Do tego, co ciekawe, moje manetki Alivio mają redukcję nawet do 3 biegów jednym naciśnięciem (przydaje się!) czego nie ma np. w Deore u kolegi (max 1 bieg w górę i w dół). Alivio w dół również mają 1 bieg na raz.

    Przed zakupem roweru kolega mnie ostrzegał, że na rowerze często łapie kapcie. Jak na razie u mnie ani jednego, a jeżdżę po asfalcie, DDR, nieco po lesie po utwardzonych ścieżkach oczywiście, niczym się nie przejmując. Opony Schwalbe Smart Sam 1,60″, pompuję je do 5,5 bara.

    Gdybym miał raz jeszcze kupować rower to wybór byłby oczywisty :)
    Pozdrawiam!

  • Dziękuje ze odpisujecie tak szybko, miło. Pewnie was śmieszą moje wpisy i pytania, ale się nie znam wiec nie wiem w sumie co w specyfikacji jest co lepsze co gorsze, jakie części. Wiem w sumie tylko jaka kolejność przerzutek i o korbie na łożyskach zewnętrznych najlepiej, tyle wyczytałem i zrozumiałem. W sumie to czarna magia dla mnie, ale się uczę i staram się, jak największą wiedzę pojąć i czytam dużo.

    Tak rozmawialiśmy o tym zethosie za 2800, ale już wyprzedany jest, tak u mnie w sklepie mówili. A i dla mnie Panie Łukaszu to ma też wymiar terapeutyczny, bo nie mogę mieć prawka i auta, bo niepełnosprawny jestem. I traktuję kupno roweru jak swojego wymarzonego auta, pewnie was to śmieszy, ale tak się czuję.

    I staram się już solidny na lata kupić. A i pewnie głosy będą, że jak niepełnosprawny to nie powinien jeździć. Jeszcze raz dziękuję za cierpliwość pomoc i odpisywanie .

  • @Dawidk

    „Pewnie was śmieszą moje wpisy i pytania, ale się nie znam wiec nie wiem w sumie co w specyfikacji jest co lepsze co gorsze, jakie części.”

    Uwierz, nikogo nie śmieszą Twoje pytania jak to nazwałeś. A oprócz Ciebie przynajmniej jedna osoba na tym blogu ma słabe pojęcie o rowerach. :-)

    „:A i dla mnie Panie Łukaszu to ma też wymiar terapeutyczny, bo nie mogę mieć prawka i auta, bo niepełnosprawny jestem. I traktuję kupno roweru jak swojego wymarzonego auta, pewnie was to śmieszy, ale tak się czuję. I staram się już solidny na lata kupić. A i pewnie głosy będą, że jak niepełnosprawny to nie powinien jeździć. Jeszcze raz dziękuję za cierpliwość pomoc i odpisywanie .”

    Ja mam samochód, ale zakup „mieszczucha” także traktowałem tak poważnie jak zakup samochodu; jakby nie patrzeć rocznie przejeżdżam 2/3 tego co samochodem i to w warunkach miejskich, więc rower musi być solidny.

    Co do niepełnosprawności: patrzysz na to przez pryzmat naszego Kraju. Jakby to była prawda objawiona, że rower jest tylko dla całkowicie zdrowych ludzi, to byśmy doszli do absurdu. Na przykład Holandii osoby starsze i/lub niepełnosprawne są bardziej aktywne fizycznie od rodaków w naszym Kraju. Co prawda to zasługa m.in. rowerów elektrycznych, większej ilości wolnego czasu itd., a nie tylko nastawienia, ale fakt jest faktem.

  • Maciekr dzięki dobrze napisałeś. Wiesz u mnie o tyle trudne, że mimo wielu pasji sukcesów jako niepełnosprawny ludzie mnie nie akceptują i często z nietolerancją się spotykam obrażaniem itp. A i fajnie, że miałeś takie odczucia odnośnie kupna roweru jak ja mam pozdrawiam.

  • @Crux – o proszę, technika idzie do przodu. Ja w swoich manetkach Deore mogę redukować o dwa przełożenia naraz, chociaż nie korzystam z tego zbyt często. A masz tak, że mniejsze dźwigienki działają Ci w obie strony?

    @DawidK – pytaj, pytaj i jeszcze raz pytaj. Nie wiem dlaczego kogokolwiek miałyby śmieszyć pytania osoby, która nie zna się aż tak bardzo na rowerach, ale chce się dowiedzieć. Jeśli takie osoby (nieprzychylne, wyśmiewające niewiedzę) się tutaj czasem pokazują w komentarzach, to zwykle szybko giną w koszu :)

    Nie popieram również Twojego nastawienia. Zakładanie z góry, że ktoś się śmieje, albo obraża – nie jest zbyt dobre. Wiem, że od życia można nieźle dostać po d…, ale kurczę, nie możesz też z góry zakładać, że gdzie się nie pojawisz, to zaraz dostaniesz po gębie :)

    Czasami zdarza mi się tutaj odpisać na szybko, zdawkowo, być może ktoś może odnieść wrażenie, że nie chcę poświęcić mu więcej czasu. Ale cóż, komentarzy do odpisania pojawia się w sezonie tyle, że zastanawiam się czasami jak sobie dam z Wami radę za kilka lat ;)

    Żartuję oczywiście, im więcej pytań i komentarzy – tym bardziej się cieszę, że blog się przydaje.

  • Ok bardzo dziękuje, u mnie bierze się to z stąd, że często jak ludzie słyszą, że niepełnosprawny to jest zazwyczaj obrażanie inne traktowanie itp. Najczęściej się zdarza jak chcę dziewczynę poznać, siedząc na portalach randkowych czy w realu, jest ok, ale nie piszę od razu, że jestem on, by dać się poznać lepiej. To ok jest, chcą pisać, poznać, umówić się, są zachwycone osobowością i tym jak piszę. A jak napiszę niepełnosprawny zmienia się od razu nastawienie.

    Ok, ale już nie będę zanudzał tym, bo temat o rowerach. Pisałem na innym forum z gościem co ma tego Muesinga, kupował od tego gościa co ja myślę. Pisał, że 2 lata temu kupił i zadowolony, nawet jak montował drugi bidon i odkręcił śrubki to każda nasmarowana, a to ważne jak nasmarowane dobrze, bo pracuje z takim czymś z gwintami.

    A i plus taki, że rower jest na bardzo dobrym poziomie nie mieszany na deore xt, lx, 10rz. na łożyskach zewnętrznych korba. A linki też solidne i osłonki, bo go też pytałem o to. A i plus, że cena około 3-3,5 tys lepszego nie kupisz roweru nowego i że od zethosa unibika w tej samej cenie o wiele lepszy rower.

    A już na ten rok wyprzedali unibike i nie dostałbym. Jeszcze muszę u nas do Czechowic podjechać, bo jest tam kilka sklepów i hurtowni rowerowych koło siebie, może coś znajdę. Ale logicznie to chyba mnie do tego Muesinga ciągnie, więc jak nic u mnie nie będzie, to go zakupię i się oczywiście pochwalę.

  • Cześć Łukasz mam do ciebie pytanko jaką stronę z częściami i akcesoriami polecasz poślij linka
    ok

    pozdrawiam
    Bogdan

  • @Łukasz – Tak, małą dźwigienką mogę zmieniać bieg w obie strony. Mam Alivio SL-M430.

    @Bogdan – Polecam Centrum Rowerowe, mają bardzo dobre ceny w sklepie internetowym + możliwość odbioru osobistego bez dopłat (o ile mieszkasz w Bydgoszczy, Toruniu lub okolicach to jest to najlepsze wyjście).

  • @Bogdan – ciężko polecić jeden konkretny sklep. Ja zawsze przymierzając się do zakupu, przeglądam internet w poszukiwaniu najlepszych cen na dane produkty. Często ceny są wszędzie podobne, ale czasami różnice potrafią być naprawdę znaczne.

    Nie jestem przywiązany do jednego sklepu, po prostu przeglądam Google i Allegro i kupuję tam gdzie taniej. Oczywiście patrzę też na komentarze na Allegro i na sklep pod kątem jakości świadczonych usług, tak by się nie naciąć.

  • @DawidK
    „A jak napiszę niepełnosprawny zmienia się od razu nastawienie.”

    Nie przejmuj się – niepełnosprawność jest w głowie ludzi udowadniających, że mają czegoś więcej, niż inni.
    Rób swoje i otaczaj się ludźmi życzliwymi. Wbrew pozorom jest ich więcej, niż zwykłych palantów i lanserów, tylko czasem się nie chcą ujawniać.

    @Crux
    Centrum Rowerowe – ujawnię ich tajemnicę – odbiory ze sklepu internetowego mają w godzinach pracy normalnego sklepu, czyli dłużej :-)

    Wadą tego sklepu jest konieczność czekania na poszczególne składniki, które mają różne terminy dostaw.
    Jak kupujemy więcej różności, to lepiej każdą z nich kupić odrębnie – zwłaszcza jak się z czymś spieszy.

  • @Bik4done – Sądząc po Twoim nicku z Fordonu jesteś? :) Mieszkam tu z przerwami 6 lat i cholera nigdy tej dzielnicy nie lubiłem. Odkąd mam jednak rower zdecydowanie lubię gdyż przejeżdżam ledwie 2km i jestem poza miastem na spokojnych drogach, nie mówiąc o super podjazdach 7-10% w okolicach :)
    Centrum rowerowe fakt ma wadę, czas realizacji zamówień. Na szczęście nigdy do tej pory mi się nie spieszyło na tyle aby narzekać.
    Pozdrawiam.

  • „Centrum rowerowe fakt ma wadę, czas realizacji zamówień. ”

    i dosyć zmienny (ale zwykle w drugą stronę: wydłuża się). Jak mi kiedyś z 5 dni roboczych chcieli zrobić miesiąc kalendarzowy, to podziękowałem. Wolę drożej zapłacić i mieć w cywilizowanym czasie.

    Ale nie ma jednego najlepszego sklepu. Poza lokalnymi kupuję w rowerystylowe.pl. Drogi, ale mają spory wybór części do „holendrów”. Oprócz tego Amazon (UK i FR, niemiecki jakiś zaskakująco biedny jest) i dystrybutorzy holenderskich marek na Polskę. Jak dotąd ani razu się nie sparzyłem.

  • Witam zamówiłem tego Muesinga crossowego o którym pisałem w cenie 3 tyś. dostałem taką ofertę: Rama MUESING TWINROAD LITE – 450mm. 18cali biały z białymi dodatkami rogi w komplecie. Osprzęt pełne Deore 10rz. mechanizm korbowy SLX na łożyskach zewnętrznych i tylna przerzutka też SLX, widelec spręzyna/olej NRX, koła na białych obręczach Swift Arrow i piastach Novatec na łożyskach maszynowych, szprychy nierdzewne czarne CN Spoke. Myślę, że jak za nowy rower jest to korzystna oferta i opłacalna i osprzęt jest już wyższej klasy i jakości. Jakbym miał kasę to bym ten z aukcji wziął, ale myślę, że i ten będzie bardzo dobry co Pan sądzi Panie Łukaszu i inni. Jak dojdzie dodam fotki i napisze jak wrażenia i co i jak.

  • Hej Łukasz jak czytam bloga i tematy, to zauważyłem, że z Łodzi jesteś. Bo tego Muesinga można powiedzieć, że od ciebie miał będę, bo gościu z Łodzi je sprzedaje. Wiec jak rower dojdzie to się okaże jak tam u was z jakością i składaniem rowerów. Pozdrawiam :)

  • Rower doszedł jestem pod wrażeniem, swojego tak 1 profesjonalnego roweru. Rower wczoraj przyszedł robi wrażenie i solidnie złożony. Muszę napisać Łódź daje radę i się dobrze spisała. A zakupiłem tego Muesinga w sumie 3 tys. dałem, za bardzo dobry osprzęt tak myślę.

    A i sprzedawca spoko, bo dał mi rogi w komplecie i jeszcze zaskoczenie, bo w ofercie miałem przednią przerzutkę deore, a dał mi XT. Pozdrawiam.

  • @Anonim – niech się rower dobrze sprawuje :)

    A co do przedniej przerzutki, to nie wiem jaką masz dokładnie, ale różnica cenowa między Deore a XT może wynosić np. 27 złotych :) Podaję to tak dla ciekawości, że czasami można dołożyć odrobinę i mieć coś fajniejszego.

  • Łukasz dzięki tamto ja pisałem, tylko nie zauważyłem, że nie ma mojego nicka. W ofercie miałem deore, a jak mi złożył wysłał całą specyfikację i zdjęcie roweru. Napisał, że gratis mi daje przednią XT i rogi w komplecie.

    A i masz rację może dużej różnicy nie ma w cenie. Jak wcześniej pisałem nie znam się na osprzęcie cenach itp. Jedynie co jak porównywałem oferty to ta najlepsza była, tak mi się wydaje. Ale myślę, że przy dbaniu mi posłuży trochę i że za tą cenę mam fajny osprzęt.

  • Wczoraj moja ładniejsza połowa stwierdziła że ma dosyć swojego miejskiego klamota (damka Giant Cypress) i ze chce jakiegoś fajnego crossa. Dzisiaj poszperałem w necie i wyszło mi że za 2500 – 3000 złotych, poskładam jej bardzo przyzwoity, amatorski rower na Deore (włącznie z korbą), ramie Kellys, z porządnymi kołami na kapslowanych obręczach i dobrych piastach na maszynach, i tak dalej.

    Kosztów serwisu nie wliczam, bo to będzie moje rękodzieło. W tej cenie nie ma szans kupić tak dobrego gotowca. Tak więc składanie wychodzi taniej i dużo przyjemniej. Że o tak modnej ostatnio „customizacji” nie wspomnę.

  • Nowy rower na cieniowanej ramie z przekrojów rombowych, osprzęcie Alivio, kapslowanych obręczach, oponach Schwalbe, z dobrym amorkiem i oryginalnie malowany można dostać również za ok 1700 zł.
    Rower jest bardzo porządnie złożony – pochodzi od firmy z Malborka, ale właściciel sklepu rowerowego z Kujawskiej w Bydgoszczy nie może go sprzedać, bo … marka mało znana.

    Gdybym miał potrzebę kupienia fajnego, lekkiego, niedrogiego i uniwersalnego roweru, to ten był w cenie samych części.

  • producenci zwykle mają części w bardzo dobrych cenach i zwłaszcza jeżeli kupujesz rower w promocji – nie złożysz go samemu z tych samych części taniej.

    Nie do końca się zgodzę, że nie złoże roweru taniej, używany cross hexagon v8 w dobrym stanie kosztuje na licytacji ok 800 zł. Do tego silnik full wypas w rzadko którym rowerze jest nine continent koszt 700 zł. Baterie żelowe to 350 zł z wysyłką za komplet, sterownik 180 zł manetka 50, kontrolery rozładowania akumulatorów koło 100 zł, przewody + kostki 100 zł. No jakieś regulacje i zaplecenie dołóżmy nawet jeszcze 500 zł.

    Koszt roweru który ma silnik nine continent, pełną hydraulikę, nowy 10.000 zł, używanych raczej nie ma, bardzo ciężko dostać, składanie w 3 tys. się zamknę z własną robocizną.

    OK dołożę jeszcze do tego ze 300 zł i kupię 6 akumulatorów i dam mu 72V Vmax 70 km/h, znajdźcie mi seryjny rower zjazdowy który kosztuje 3500 zł i poleci 70 km/h powodzenia życzę ;)))

    • „manetka 50,” …” dam mu 72V Vmax 70 km/h”
      Wszystko cycuś glancuś, tyle że wg prawa TO JUŻ NIE ROWER . Motorower też nie, w sumie to nie wiadomo co to. ;)

  • Trochę nadużywam pomocy, ale rozjaśnił mi Pan znacznie horyzonty i mam jeszcze jedno pytanie. Spodobał mi się rower z fajną ramą, ale słabym osprzętem podaje link:
    http://www.rowerymerida.pl/produkt926/speeder-3000-d-rower-merida.html

    Czy w tym rowerze mogę zmienić hamulce na jakieś shimano hydrauliczne? Ilość przełożeń wynosi 20, ale czy mogę zmienić wymienić przerzutki, aby zwiększyć do 30?

    • Cóż, coś za coś, dostajesz karbonową ramę, widelec, sztycę, mostek, być może kierownicę. Gdyby jeszcze osprzęt był z najlepszej półki, to rower kosztowałby dużo, dużo więcej. Ten w tym rowerze nie jest słaby, jest średnio-przyzwoity, który w miarę zużywania się można powoli wymieniać.

      Hamulce, które są w tym rowerze też są hydrauliczne od Shimano. Czy jest sens je wymieniać? Wydaje mi się, że nie. Na asfalcie nie jest przecież potrzebna aż taka moc hamowania oraz odporność na przegrzanie.

      Odnośnie zwiększenia ilości przełożeń, to jest to sprawa raczej nieopłacalna. Musiałbyś wymienić korbę na trzytarczową, przednią przerzutkę oraz lewą manetkę. Pytanie też czy tylna przerzutka poradziłaby sobie z tym, trzeba by sprawdzić w jej specyfikacji.

  • moim zdaniem samodzielne składanie roweru nie jest tak kosztowne bo zawsze można tanio kupić części na targu lub skupić ze złomu , a jak się dobrze poszuka to można znaleźć części w bardzo dobrym stanie

    • Można też pochodzić po śmietnikach albo na wysypisko śmieci.Na pewno coś się znajdzie i mamy rower prawie za darmo.Inwestujemy tylko swój czas na szukanie ale za to jaka satysfakcja że jeździmy za darmo a głupki wydają na swoje prawie identyczne maszyny (tez dwa koła) kilka ,kilkanaście tysiaków.

  • Jest dużo prawdy w tym, co czytam. Jest jednak drobne ale. Mianowicie, zakładam, że jeżeli ktoś na rowerach zna się już na tyle, że może z powodzeniem prawidłowo dobrać części i złożyć rower, to może polować na dobrej klasy używany rower (podniszczony, lub z uszkodzonymi częściami). Wówczas można „dorobić” się znakomitego roweru za na prawdę przyzwoite pieniądze. Drobne obtarcia, zarysowania i tak są bez znaczenia w turystyce. Czasem wystarczy jeden przelot i już po tzw efekcie. W ten sposób złożyłem mojego centuriona cross line 2000 z LX, XT, XTR (koronki, piasty). Nie stać mnie na 8000, a kosztował mnie ok 3,5 tys.

  • Po samodzielnym złożeniu roweru juz chyba nigdy nie zdecyduje sie na kupno gotowca – po prostu człowiek przywiązuje się do tego co tworzy i ja kocham moją strzałę jak własne dziecko. Wybrałam używaną ramę szosową Peżota, osprzęt Shimano, opony Vredestein. Ogolnie to polecam buszować po outletach np, takich tu http://www.bikestacja.pl/pl/outlet.html mozna dużo okazji ustrzelić i trochę zmniejszyć koszty.

  • Hm, nie wydaje mi się, że pomysł „lepsza rama i gorsze części do wymiany” jest taki zupełnie pozbawiony sensu. Wszystko zależy od tego, jak bardzo niższy model różni się od wyższego i kiedy kupimy dany rower. Jeśli katalogowo kosztuje powiedzmy 2,5 tyś, a my mamy możliwość kupić go o tysiaka taniej, bo jest akurat jesienna obniżka albo ktoś pozbywa się roweru, który używał tylko kilka tygodni / miesięcy, to mamy świetny start na pobawienie się w wymianę. Nie zawsze bowiem dobre modele można tak okazjonalnie dorwać niż te słabsze. Do tego dochodzą trendy rynkowe. Przykładowo ja nie chciałabym czegokolwiek w swoim rowerze, co byłoby zrobione z karbonu – to zbyt delikatny materiał jak dla mnie (najlepiej wolałabym dobrą stal albo tytan, ale to niszowe materiały niestety), ale w większość rowerów z wyższej półki wciska się karbon (sztyca posiodłowa, widełki, kierownica) i cóż zrobić? Tak samo bawimy się w wymianę :)

    • Hej, kwestia zakupu używanego (nawet lekko) roweru, stawia ten temat w zupełnie innym świetle :) Jeżeli chodzi o to co ja pisałem, myślałem głównie o tych, którzy kupują tani rower, a następnie zaczynają prawie od razu wymieniać w nim części. Albo kupują jakiś szajs, orientują się po pół roku, że to szajs, że na ich potrzeby ten rower nie wystarcza, że części się sypią, że muszą przy nim sporo robić. I zamiast go sprzedać, póki jest czas, to zaczynają bawić się w wymienianie części. I na końcu zostaje szajska rama, z połową wymienionych podzespołów.

      To temat rzeka tak naprawdę i kwestia indywidualnego portfela. Najlepiej usiąść i na początku wszystko dobrze skalkulować. Bo może się okazać, że… najlepiej złożyć rower od zera :)

  • W moim przypadku złożenie roweru to był strzał w dziesiątkę, W swoim mieście znalazłem firmę która składa rowery każdego typu i co najlepsze przyjmuję w rozliczeniu stare rowery i odlicza jego cenę w końcowej transakcji, akurat u mnie było tak że napęd, hamulce i kierownicę udało się przełożyć do nowego roweru, a resztę części ramę, koła itd odliczono od końcowych kosztów.
    W sumie wyszło mniej niż się spodziewałem, a efekt bardzo dobry. Firma jest z Częstochowy, ale z tego co wiem dostarczają rowery na swój koszt do 100 km, ewentualnie dalej wysyłają kurierem.

  • Nie został wzięty pod uwagę osprzęt używany bo w takim przypadku opłaca się złożyć rower samemu Rower szosowy rama karbonowa osprzęt ultegra 7800 cena rynkowa w tamtym czasie coś około 9000 zł Udało mi się złożyć identyczny za około 5500zl Wszystko było kupowane używane a nawet zmieniłem w tej cenie baranka na karbon,w orginale było aluminium Nie powiem że było latwo bo trochę czasu zajęło znalezienie osprzętu o wiele tańszego od nowego i nie zużytego ale cierpliwość się oplacala Jedynie kupiłem nowy łańcuch kmc x10 chodź miałem obawy jak to bedzie współpracować z używaną resztą Na początku było lekke bicie na pedalach ale jak już łańcuch się wpasowal w zeby a trochę to trwalo bo nie jest to zbyt miękkie maszyna pracowała bezszelestnie Myślę że nazwijmy to osprzęt z wyzszej półki mozna smialo brać używany o ile wiemy na co patrzeć przy kupnie ten sprzęt nie zużywa sie w momencie Rower służył mi bardzo długo i bardzo dobrze i zaoszczędzone około 3500zl Niestety bida przycisnela i musiałem sprzedać

    • Pisałem, że „Składać można także z używanych komponentów albo z części, które mamy zachomikowane w domu, co ostatecznie obniży koszty.”

      Ale tak samo można po prostu kupić używany rower, jeżeli tylko znajdziemy taki, który będzie nam odpowiadał. Trzeba usiąść z kalkulatorem i to indywidualnie policzyć, jeżeli oczywiście patrzymy pod kątem finansowej opłacalności, bo dochodzi jeszcze element własnych preferencji pod kątem osprzętu, a tego już się nie wyceni :) Każdemu według potrzeb.

  • https://uploads.disquscdn.com/images/d04deece96f32ce7cf81c66715e21cb66faea70369cd36bc0f4499f14a40c31c.jpg

    Ja zakupiłem rower krosowy od Gianta za 2200zł na raty. Nie stać mnie było na nic innego. Bardzo szybko stwierdziłem, że wiele rzeczy mi w nim nie odpowiada. Zaczęło się od siodełka, pedałów, potem kierownica, sztyca i obręcze. Dalej poleciały hamulce i przerzutki. Generalnie w rower przez 3 lata władowałem prawie 5 tysięcy złotych. Wymienione mam wszystko. Oryginalna jest tylko rama. Wiadomo, rower wygląda teraz obłędnie, zrobiłem go typowo pod siebie. Ale reasumując za 7000 tysiaków teraz kupił bym mega maszynę, na karbonie na najwyższym osprzęcie. Ale wtedy nie było mnie na taki wydatek stać. W sumie to teraz jestem dumny ze swojego roweru :)

  • Pod względem finansowym składanie roweru nie ma sensu. Warto o tym myśleć tylko, kiedy potrzebujemy roweru dla konkretnych, odstających od rynkowego „mainstreamu” zastosowań i wiemy co chcemy.
    Ja potrzebowałem „czołgu” na wyprawy rowerowe w trudne tereny.
    W roku ubiegłym złożyłem zatem rower na ramie Surly Ogre. Trochę części miałem „zachomikowanych”, kilka mogłem przełożyć z innych moich rowerów, rama z widłami i sterami (nowa, kupiona i „leżakowana”) była za 50% ceny sklepowej. Osprzęt poszedł Sram GX. Brooks i tak dalej. Ogólnie i tak wyszło całkiem drogawo. Taki rower, jeżeli wszystko bym kupił w danym momencie to koszt około 12.000 zł. Nowy, sklepowy kosztuje 8.000 zł ale ma osprzęty słabszy. Do tego nie taki jak ja chciałem np. manetki obrotowe, które można obsługiwać nawet w grubych rękawiczkach. Żywej gotówki włożyłem 6.000 zł. Kupno oryginału i stopniowa wymian osprzętu nie ma sensu. Kiedy zużyją się manetki? Kiedy hamulce (nie mam na myśli klocków)? Kiedy jeszcze kilka innych rzeczy.

    Czy warto było. Dla mnie tak, ale nie widzę sensu dla kogoś kto nie planuje użytkowania takiego roweru w wielotygodniowych wyprawach po „każdym” terenie i w „każdych” warunkach. Dotyczy to również innych typów rowerów. Jeżeli nie masz specyficznych potrzeb i konkretnych preferencji, to jedynym twoim zyskiem będzie satysfakcja ze złożenia swojego roweru. Inaczej to lepszym wyjściem jest kupić gotowca maksymalnie zbliżonego do swoich potrzeb.

  • Hej!
    A ja 3 lata remu znalazłem u kolegi na struchu rower typowo fitness , w opłakanym stanie.
    Miałem 10 kilo nadwagi i postanowiłem go przywrócić do życia dla siebie.
    Tak wydałem 2 tys , szok waży 15 kg, ale jak bardzo jestem dumny z tego ze zrobiłem go sam od podstaw razem z malowaniem ramy……
    Teraz robie 100 km na trasie , średnia prędkość to 25 km/h bo przy tej masie roweru nie dam rady szybciej….. ale…… duma mnie razpiera nawet jak szosowcy mnie mijają, bo sam go zrobiłem czerpiąc wiedzę właśnie stąd i innych rowerowych portali.
    Niektórzy nie mogą uwierzyć że taki rower może wtoczyć się na przewyższenie rzędu 1000m :-) a tak często mam na liczniku.

  • gdzie zaopatrzyć się w pełen groupset szosowy 1x (korba, kaseta, hamulce, klamomanetki, linki etc.) do roweru typu gravel, najlepiej SRAM, ale może być też nowa Ultegra RX ze sprzęgłem? Na Ali są wystawione Apex-1 za cenę ok 250USD, sklepy w Europie widują ceny znacznie wyżej. Czy ktoś sprowadzał napęd z Chin. Wiem, bardziej opłaca się kupić nowy rower, ale jestem zadowolony z aktualnej ramy na tyle, że wolę ją doposażyć. I jaka jest różnica między Apex-1 a Rival-1?

    • Główna różnica między Apex 1 a Rival 1 to masa całego napędu. Może Rival działa trochę lepiej, ale nie miałem okazji porównywać tych napędów jeden po drugim. Sam jeżdżę na Rivalu, a na Apexie miałem okazję pojeździć na dniach otwartych Gianta i nie czułem się jakoś specjalnie gorzej, niż na Rivalu.

      A na Aliexpress za 250 dolarów kupisz zestaw z zaciskami hamulcowymi NUTT. Pozostaje też kwestia oryginalności reszty osprzętu + ryzyko ew. doliczenia VAT-u na granicy. No i to są klamkomanetki mechaniczne, więc i cały zestaw pewnie dałoby się skomponować i w Europie taniej.

      • jeżeli wiesz gdzie w Europie można znaleźć komponenty do Apex-1 aby komplet wyszedł zbliżony cenowo do Ali to chętnie się dowiem. Mi się to nie udało.

  • Taka drobna uwaga odnośnie kupowania ram marki Cube na Allegro. Bardzo często pochodzą one z tego sklepu:
    https://www.bike-discount.de/en/shop/frames-6868/l-24 , tylko po drodze dochodzi jeszcze narzut za pośrednictwo w przekroczeniu naszej granicy ;) Dlatego warto samodzielnie kliknąć myszką.

  • Kiedyś też miałem zamiar złożyć coś sam. I doszedłem do identycznych wniosków. Autor tu trochę miesza, bo na wstępie pisze, że samodzielne składanie nauczy nas fachu i da frajdę ze składania część po części. A później w kosztach uwzględnia jednak mechanika, który to zrobi za nas. A powiem tak… jakby policzyć dodatkowo koszty kluczy do złożenia wszystkiego to wyjdzie nam mini warsztat. Zestaw potrzebnych narzędzi jest bardzo duży i nikt tego nie pożycza. Generalnie składanie roweru nie ma żadnego ekonomicznego sensu! Na wejściu tracimy na częściach i narzędziach. I na wyjściu też tracimy…bo „składaki” traktowane są jak zło przy którymś ktoś „grzebał”. Własnoręczne składanie nie podnosi wartości roweru. Nie uzyskamy czegoś a la szwajcarski zegarek Rolex. Także zapomnijcie, że wam się koszt części i robocizny zwróci przy odsprzedaży. Tu będzie tylko duża strata. Składanie ma sens dla kogoś kto nie liczy się z kasą i kręci go, że sam sobie skręci rower. Tyle. Hobbistycznie, dla sportu, z nudów.

    • „Składanie ma sens dla kogoś kto nie liczy się z kasą i kręci go, że sam sobie skręci rower.”

      I o tym właśnie pisałem :)

      A w koszcie mechanika zawarłem chociażby skracanie rury sterowej widelca, nabijanie gwiazdki, wciskanie sterów (jeżeli będzie taka potrzeba), ew. zaplatanie/centrowanie kół. Czyli rzeczy do których zwykle nie opłaca się kupować narzędzi.
      Większość pozostałych narzędzi, które przydadzą się przy składaniu, użyjemy w trakcie późniejszej eksploatacji roweru/rowerów.

      „Także zapomnijcie, że wam się koszt części i robocizny zwróci przy odsprzedaży.”

      Nie wydaje mi się, aby ktoś, kto sprzedaje używany rower, liczył na to, że cokolwiek mu się zwróci. Chyba, że sprzedajesz rower na którym jeździł jakiś znany kolarz 40 lat temu :)

    • Po części masz rację, ale to wszystko dotyczy sytuacji gdy rower składa osoba, która niekoniecznie orientuje się w temacie i nie ma odpowiednich umiejętności. Natomiast ogarnięty gość jest w stanie złożyć perfekcyjną maszynę na dobrych komponentach, która będzie działać jak szwajcarski zegarek. W gotowych rowerach na próżno szukać takiego sprzętu, zwłaszcza w rowerach poniżej 10tys, ponieważ zwyczajnie są one produkowane na masową skalę i nie ma tam czasu na dopieszczanie każdej sztuki osobno, a w serwisach które składają tak na prawdę pół-produkt również nie ma na to czasu. Jedynie spasowanie każdego elementu indywidualnie bez zbędnego pośpiechu i oszczędzania daje gwarancję, że mamy zajebistą maszynę. Co do utraty wartości to gotowe rowery również tracą szybko na cenie, ale tu nie ma się co zwracać bo rower to żadna inwestycja, tylko nabytek.

  • Chytry płaci dwa razy ! Osobiście w swoim życiu nigdy nie kupiłem gotowego roweru (pomijając te, które dostałem od rodziców w młodości). Jedno wiem na pewno, nie jest to ani tańsze, ani wygodniejsze rozwiązanie, zwłaszcza gdy nie mamy o składaniu rowerów zielonego pojęcia. Aczkolwiek tak jak w artykule mamy ogromną przyjemność ze składania własnej unikalnej i niepowtarzalnej maszyny, oraz pewność że każda zamontowana w nim część jest dobrej jakości.

  • Ja powiem tak odchudzanie nie ma nic wspolnego do ulepszania, bo co innego jak ktos leci tylko w tym kierunku aby wszystko bylo lzejsze. A co innego jezeli ktos chce poprostu swoje kompomenty i nie wazna jest waga.
    Nie zgodze sie tez z tym do konca choc troche w tym racji jest ale nie do konca. Ze lepiej jest wybrac drozszy rower i wtedy nie trzeba bedzie wymieniac juz czesci , sytyacja bedzie w dalszym ciagu jak przy tanszym ze czesci nie beda takie jakie chcemy.

    Da sie zauwazyc ze w wiekszosci rowerow gotowych producenci nie stosuja tej samej klasy a nie producenta osprzetu , zazwyczaj tylna przeszutka jest wyzszej klasy od przedniej. A klamki czy klamkomanetki jeszce innej lub innego producenta nawet i jest mieszanina. Dochodza do tego amortyzator np jak da lepszy osprzet to gorszy amortyzator, zawsze gdzies cos jest.

    Moze sie myle ale nie widzialem producenta przecietnych rowerow okolo 2 tys zeby caly osprzet byl tego samego producenta i tej samej klasy,
    Wiec osobicie wolalbym zlozyc sam i uwazam ze duzo drozej by nie wynioslo mnie to ale mialbym osprzt jednego producenta jedenej klasy i reszte dobieram jak chce siodelko kierownica itp itd.

    • wg mnie segment rowerków za 2 kafle, jest wyjątkowo niewdzięczny. Niektórzy producenci próbują nam w dalszym ciągu pchać syf na wolnobiegu i rozwiązania z rowerów o połowę tańszych, inni już kuszą lepszą przerzutką czy hydrauliką, jednak zupełnie zapominając o amortyzatorze. Widelce to prawdziwa zmora, nawet w rowerach z założoną deorką, zamiast amortyzatora, wsadzone uginacze XCT czy XCM :/

      • Fizyki nie przeskoczysz. Jakbyś chciał włożyć do roweru za 2000 złotych bardzo porządny amortyzator, to braknie budżetu na złożenie reszty roweru :) Dołożenie 50 zł do lepszej przerzutki to mniejszy problem, niż dołożenie kilkuset złotych do amora, kosztem reszty osprzętu.

        Za trochę powyżej 2000 zł z powietrznym Suntour’em Raidonem, to chyba tylko Romet Mustang jest. Trochę więcej modeli (w dużej mierze wyprzedażowych) stoi na Suntour XCR Air, który oczywiście niczego nie urywa, ale i tak lepiej wypada w porównaniu ze sprężynowymi XCT/XCM.

        Rock Shox Recon to już mocne wyprzedaże za 2800-3500 zł, albo więcej.

        Pytanie czy znaleźliby się chętni na takie rowery z lepszym amortyzatorem, ale na Acerze/Altusie. Szczerze wątpię, szukając roweru z powietrznym amortyzatorem, mamy już jakieś pojęcie o tym, gdzie i jak będziemy jeździć. I szukamy czegoś przynajmniej z Deore. I producenci się do tego dostosowują.

    • Jeżeli mówimy o rowerze za 2000 złotych, to zwykle producenci muszą iść na jakieś kompromisy. A kupujący w większości patrzą na tylną przerzutkę, napis na korbie, może producenta opon. Lepszych szprych czy wyższego modelu amortyzatora nikt w tej klasie cenowej nie doceni.

      A jeżeli chodzi o złożenie roweru za 2000 złotych, który będzie lepiej wyposażony, albo równiej, w porównaniu z fabrycznymi modelami (zwłaszcza na wyprzedażach rocznika) – średnio wierzę. Zresztą w takim rowerze nie jest to szczególnie istotne, w sumie co to za różnica, że manetki to Shimano Altus, a przerzutka Shimano Alivio czy nawet Deore. To są zazwyczaj rowery do zwykłych przejażdżek i w codziennym użytkowaniu to nie ma żadnego znaczenia. A osprzęt zawsze można sobie kiedyś wymienić :)

      Oczywiście, jeżeli chcesz mieć rower w 100% pod siebie, to składanie jak najbardziej się kalkuluje, oczywiście nie finansowo, ale ma się potem rower skrojony na miarę. Ale nie za 2000 zł :)

      • Patrz mój komentarz wyżej, dlaczego nie jesteśmy w stanie złożyć podobnego roweru za 2000zł. Po prostu w tym segmencie za dużo części jest niefirmowych, i to co producenta kosztuje grosze, my bulimy nie tak mało.

        A co do kompromisów, na pewno nie uznał bym takim segmentem, segmentu rowerków za 2k. (2,5-3 już prędzej) Ostatnio kolejny raz się o tym przekonałem, jak znajomy napisał do mnie z prośbą o doradzenie roweru. Budżet – 1800-2000zł. Trzeba było się sporo nagimnastykować, i nierzadko okazywało się, że rowery w bazowej cenie, bardzo ale to bardzo rozczarowywały osprzętem. Do tego stopnia, że można było trafić na XCM, wolnobieg, i napęd 3×7, czyli rozwiązania z rowerów o kilkaset złotych tańszych! W zamian za to dostawaliśmy ładniejszy napis na ramie, bo zamiast krossa czy unibike’a był giant albo inna merida, i hydraulikę w gratisie. Ciężko się nie oprzeć wrażeniu, że można wydać dużo mniej, na coś pokroju najniższych hexagonów, a dostaje się prawie to samo w zamian. Dopiero bardzo cena na scotta aspect 940, ostatecznie wyłoniła kandydata.

        Co do amortyzatora, wg mnie takie po prostu są trendy. Nie jestem pewien ile teraz kosztują powietrzne modele suntourów, jak ja składałem swojego 5 lat temu, to epicona szło kupić za 700zł (a a xcm to coś koło bodajże 300zł) więc czy naprawdę aż tak ciężko urwać te cztery stówy, rezygnując np z tylnego SLXa/XT czy najtańszej hydrauliki w zamian za Vki? Uważam że amortyzator, to coś co dużo trudniej wymienić, niż przerzutkę, więc to właśnie on powinien stanowić bazę roweru, a tymczasem jest na odwrót. Niby fajny rower, lecz z przodu kloc.

        Wyprzedaży nie komentuję ;) To inna para kaloszy i zawsze porównując ceny, rozmawiam o cenach katalogowych. A to że gdzieś, komuś udało się taniej, jego szczęście :D

        • V-ki zamiast tarczówek, żeby mieć lepszy amortyzator? Nie idźmy tą drogą. Zresztą teraz dobre amortyzatory pod V-ki są na wymarciu.

          Możemy sobie pogdybać, rynek wygląda jak wygląda i uwierz mi, gdyby ludzie patrzyli na inne elementy, to producenci by tam ładowali budżet. A jeżeli ktoś jeździ rekreacyjnie, to mu lepszy amortyzator do niczego nie jest potrzebny. A jak będzie, to sobie wymieni.

        • Cześć Bartek, chciałem też kupić rower do 2k. Ale jak widzę wasze komentarze to srednio to widzę. Jaki polecicie rower do 3k dla kolesia co ma 155cm? (chciałbym aby rower starczył na dłużej z 3 lata nawet) Czy za 3k znajdę rower do jazdy po szosie, nizinnych/terenach (Ziemi) I po lesie ? Mogą być używki :)

  • I jeszce dodam ze oplaca sie kupic tanszy rower za jakies 1tys i zostawic rame i powymieniac mmoze nie wszystkie ale wiekszosc najwazniejszych podzespolow za te z roweru cos zarobimy jak sprzedamy wiec i cena kupna nowych sie zmniejszy. Wiec bedzie to tez oplacalne nawet i to bardziej niz calkiem nowy , zwlaszcza jezli reszta komus pasuje a chce tylko zmienic same haulce czy przerzutki ;).

    • Nie ma to sensu, bo musiałbyś zmienić absolutnie wszystko, a na samym końcu został byś z ramą która cię ogranicza. Jednocześnie, ze sprzedaży altusów zarobisz grosze. Weź przykładowy taki rower, i powiedz mi co wymienisz tanim kosztem. Zapewne zaczniesz od napędu, i tu pierwszy zonk. Nie ma kasety tylko wolnobieg, więc z głupiej wymiany przerzutki robi się już poważny koszt.

  • Czemu warto złożyć? Bo masz unikalny, dobrany pod siebie rowerek., ponadto jeśli za tym idzie od razu świadomość, to masz szansę odwalić bike fitting idealnie do twojej figury. (Spoiler – najważniejsze wg mnie, podsumowałem na samym dole :P)

    Cenowo z reguły wyjdzie ciut drożej, chyba że akurat mamy coś na przekładkę z innych rowerów. O ile nie mówimy o naprawdę tanich modelach, do powiedzmy 3000zł, bo tu składanie się słabo opłaca. Na tym polega główna różnica, że w tańszych rowerach cały szpej jest niemarkowy, przywożony z chin na kontenery. Wbrew pozorom, rower to nie tylko kompletna grupa + rama + hamulce i amortyzator. Dajmy na to, producenta kierownica kosztuje 10zł, a mostek kolejne 5, podczas gdy my kupując nawet coś budżetowego, wsadzimy tam średnio stówę, bo raczej nikt nie zdecyduje się na komponenty noname. Policzcie teraz wszystkie takie elementy jak stery, mostek, kierownica, gripy, rogi, siodełko, sztyca, pedały, opony czy głupie linki. Kilkaset złotych do tysiąca, (licząc lekką ręką) trzeba wydać. Na następny ogień idzie to czego nie widać, czyli koła. W najtańszych nonamy i piasty joytecha, w ciut droższych jakieś shimano, lecz w dalszym ciągu byle jaka obręcz i bezimienne szprychy. Tutaj identyczna akcja. załóżmy że wsadzimy średniej klasy piasty novateca, kapslowane obręcze, i szprychy dt swissa czy sapima, po 2zł za sztukę (lub nawet 3 coś, w przypadku bardziej cieniowanych) Efekt? ponad 200zł za szprychy, z 200zł za obręcze, i 300-400zł za piasty + mistrz który ci to zaplecie. Jak to się ma cenowo do defaultowych kółek, odpowiedzcie sobie sami.

    A gdzie cała reszta… kupujemy ramę, napęd, amortyzator. I nagle lądujemy z z budżetem 4000, 5000 albo jeszcze więcej :D
    Jednak ma to jeden olbrzymi plus, nawet jeśli wydaliśmy więcej niż za podobny model w sklepie, a na rowerze nie błyszczy się dumnie XT. Znamy w nim każdą śrubkę i jesteśmy pewni każdej, nawet najmniejszej części, bo nie było miejsca na kompromisy i cięcie kosztów. Równocześnie jest to niewątpliwa baza pod dalszą rozbudowę, ponieważ wcześniej zadbaliśmy o podstawy.

    • „Czemu warto złożyć? Bo masz unikalny, dobrany pod siebie rowerek”

      I tego bym się trzymał. Bo porównywanie złożonego roweru za 5000 zł do kupionego za 3000 zł nie za bardzo ma sens. Bo kupić za 5000 zł też można, a jak policzyć dobry rabat na jesień/zimę, to taki rower wyjściowo kosztował ponad 6000 zł. I też dostaniesz w nim przyzwoite części.

      Każdemu według potrzeb i tylko się cieszyć, że jest taki wybór :)

  • Ale to tez kwestia co kto chce wymienac , nie musimy sie az kazdej drobnostki czepiac jak szprychy czy piasty itp, . Jezeli rama nam pasuje mamy kola wszystko jest ok to pozostaje tylko osprzet w postaci amora , przerzutek , hamulcow czy manetek . Choćby tylko to wymienic na to co sie chce to juz cos bo mamy co chcemy. No i to wszystko nie musi byc z wysokiej polki cenowej jak to Bartek podales przyklady gdzie kwoty sa wysokie.

    Niby dla zwyklegp uzytkownika dla ktorego nawet najtansze najprostsze rozwiazania beda dobre i bedzie mu rower sluzyl przez 10 czy 15 lat spokojnie. Bo wolnobieg gorszy od kasety ale co z tego jak ktos przejezdzi na tym osprzecie 10 lat bez problemow lub wiecej znam taki przypadki.
    Ale dla niektorych osob wymiana paru czesci po swojemu juz zrobi roznice a koszty nie beda tak duze a producent nie da takich w tanszym sprzecie a w drozszym znowu dolozy cos za co klietnt nie chce wydawac kasy.

    Ogolnie jestem za skladaniem samemu nawet jeżeli to ciut więcej wyjdzie, satysfakcja ze mamy co chcemy bedzie, i nie musimy składać od razu roweru z najdrozszych czesci. Wystarczy kupic najtasnsze i tez zlozymy sami ;). Rama kompletne kola bez zabawy w wplecienie szprych itp itd. Nawet jak by ktos skladal z najtanszego osprzętu jaki jest to i tak zlozy lepszy rower niz jakis z marketu.

  • witam.samodzielne złożenie roweru jak najbardziej polecam,w moim przypadku spełniłem jedno z moich mikro marzeń ;-) a jest ich mnóstwo.Zaczeło się od tego jak zobaczyłem FAHRRADMANUFAKTUR TX 400 i to było to.Jak widziałem cenę to szybko schodziłem na ziemię,model 2019 26 cali osprzęt xt,hydraulika magury ,tubus przód tył i takie tam za 1580 euro .Moją bazą był ponad 20 letni rower górski marki RAVEN ,rama cro mo 54cm,i tylko ta rama została w nim.Wszystkie komponenty,od wentylka,po całą resztę są nowe. Z zakupem części i składaniem tego w jedną całość zeszło jakieś 4 m-ce,ale nie było ciśnienia ponieważ mam jeszcze na czym jeżdzić.

    W efekcie finalnym mój rumak w 90% nie odbiega od specyfikacji wyśnionego tx400. Jedyne różnice to:
    TX400: hamulce hydr.magura-osprzęt shimano xt 3×10-korba octalink-dynamo w piaście SON
    MOJE CUDO:hamulce v brake deore-osprzęt deore 3×9-korba na kwadrat-dynamo w piaście zwykłe shimano

    Najlepsze w tym wszystkim jest to ,że rower dostał drugie życie,i zrobiłem go sam ,pod siebie.Pierwsza jazda prawie jak…
    dobra darujmy sobie ;-).Na pytanie czy było warto? Powiem: jak najbardziej TAK. Koszt roweru po podliczeniu wyszedł 780 euro
    ale i tak było warto. Jeżeli ktoś wie co chce pod tyłek do turlania powinien sam sobie spersonalizować. UUFFF przepraszam za interpunkcje bo ja nie komputerowy ;-)

  • Z tym stopniowym wymienianiem części w słabszym rowerze nie do końca się zgodzę. Myślę, że tutaj zależy to od sytuacji. Pokażę to na swoim przykładzie. W zeszłym roku kupiłem na promocji Dartmoora Primala w najtańszej konfiguracji (z zamysłem pod jazdę trailową po beskidach). Teraz stopniowo (razem z moim progresem chociażby w technice jazdy. Teraz jeżdżę szybciej i agresywniej niż na początku) wymieniam takie części jak np. amortyzator (który fabrycznie jest raczej słaby) czy korba. Mógłbym dozbierać do wyższej wersji/lepszego roweru i finansowo wyszłoby to nawet taniej. Ale oznaczałoby to dla mnie kilka miesięcy jazdy w plecy, w trakcie których zajawka rowerowa mogłaby zniknąć. W tym przypadku nie żałuję mojego podejścia. Trzeba tylko zaznaczyć, że idąc w takie rozwiązanie trzeba patrzeć, żeby rama była dobra. Bo na ramie o złej geometrii czy rozmiarze jest to faktycznie bez sensu. Mam nadzieję, że nie jest zbyt chaotycznie. Pozdrawiam :)

    • Piszesz o amortyzatorze, ale jeżeli zaraz wymienisz napęd, potem koła, potem hamulce, potem inne drobiazgi, to na końcu może to wyjść sporo drożej, ale fakt, rower miałeś szybciej. Pisząc o małej sensowności wymian, miałem głównie na myśli ulepszanie na siłę jakiegoś taniutkiego, prostego roweru, co już nie za bardzo ma sens finansowy.

    • Nowego roweru nie opłaca się składać, zaś stopniowo wymieniać zawsze można i daje to dużo frajdy (jak ktoś lubi). Moja Merida Crossway 100 (2010 rok) ma teraz nowe życie, w ciągu tych lat dostała nowe koła, nową korbę, nowy napęd (1×10), nowe hamulce, i sztywny widelec. Wyszedł z tego zupełnie inny rower, a to wszytko za 300-400 PLN rocznie. Jeśli kogoś stać to najlepiej kupić nówkę na super osprzęcie, ale zaletą stopniowej wymiany jest to, że możemy koszty rozłożyć w czasie. A te 300 PLN rocznie zawsze się jakoś uzbiera.

  • Sporo zależy od tego, do czego się używa roweru, zasobności portfela, znajomości tematu (kompatybilność, wymiary, majsterkowanie, dryg do czarowania narzędziami…).
    Można do podstaw złożyć rower.
    Można kupić gotowy rower (dobra rama, słaby osprzęt) i go ulepszać, zdemontowane części sprzedając.
    Można kupić rower np. powystawowy za niewielkie pieniądze i go ulepszać.

    Każdy rower wart jest ulepszenia, ale wszystko z umiarem i z głową.
    Przykład:
    Do roweru za np. 1200 zł na Tourney-u nie damy przerzutki tylnej SLX-a i na siłę to regulować. Ale spróbować zamontować Acere.

    Albo.

    A mam taki kaprys i zakupię sobie sztycę karbonową. Paczka przyszła, a tu niespodzianka. Sztyca 30,8 mm, a rama ma standard 27,2 mm.

  • Jaki rower polecicie do do 3k? (używka,nowy,skladanie) mam ok 155cm ale szybko rosnę. Jeżdzę po szosie,nizzinych terenach(ziemi) i po nizinnym lesie

  • Fajny artykuł ale wydaje mi się, że nie wszystko tak jest różowo przy zakupie roweru gotowego szczególnie przy wyprzedaży. Ja szukałem dla siebie szosy i ostatecznie zdecydowałem się na składanie z kilku powodów. Po pierwsze prawie żadna mi się nie podobała na 100% i nie była warta swej ceny. Ceny nawet wyprzedażowe nie były atrakcyjne, a jeśli coś faktycznie jest sporo tańsze to albo bardzo mała albo bardzo duża rama. We wszystkich koła nadawały się na śmietnik- ani dobre ani lekki ani nawet ładne.

  • Zastanawiam się nad zakupem roweru crossowego firmy Kellys bez błotników i bagażnika- chociaż zależy mi na tym żeby je mieć. Czy opłaca się mi dokupywać te dodatki? Czy to dobry pomysł? Głównie zamierzam jeździć po mieście ale również poza nim, bliżej natury. Zależy mi również na wygodnej postawie podczas jazdy. Myślałam żeby zakupić jednak trekkingowy, ale zwrócił moją uwagę model crossowy ze względu na ładny kolor i estetyczną, podobną do męskiego modelu konstrukcję. Czy ma to sens i czy jest to możliwe w przypadku tego modelu kupowanie roweru crossowego i dorabianie do niego części?

    Rower to Kellys Clea 90

    • Cześć,
      po zdjęciu widzę, że rower posiada otwory montażowe pod bagażnik i błotniki. Bagażnik będzie potrzebny z mocowaniem do roweru z hamulcami tarczowymi, zacisk hamulca może ocierać bez takiego mocowania. To po prostu dystans, który odsunie bagażnik od ramy. Można też użyć np. takiego adaptera: http://crosso.pl/pl/produkt/adapter-bagaznika-hamulcow-tarczowych/

      Natomiast jeżeli chodzi o błotniki, to najlepiej byłoby wybrać się do sklepu, mieć już założony bagażnik i dopiero wtedy coś dobrać, co będzie pasowało do roweru.

  • Ja mam plany złożyć samemu i wiedzieć że wszystko jest dobrze i po mojemu,nawet jeśli mam za to więcej zapłacić.Mam już dośc przygód z serwisa i gwarancyjnymi oraz poprawek po fabryce