Skocz do zawartości

Psy biegające samopas po wsiach


Rekomendowane odpowiedzi

Ja akurat jechalem skuterem i taka bestia wyskoczyla ,kurcze jak dziekowalem mechanikom ze blokady mi sciagneli .70 dych lecialem po dziurach na jakims dystansie moze 200 lub 400 metrach czulem jego oddech .Od dej pory zainfestowalem w palke teleskopowa .Woze ja w etui przy ramie i wyglada jak pompka .Nie uzywalem jej jeszcze i mam nadzieje nie uzyc wiec uciekanie i ogladanie sie na dziurawej drodze to lichy pomysl ,a jeszcze jak sie jezdzi fitness lub goralem ,inna sprawa szosuwka bo skupiasz sie tylko na wyciskaniu mocy z konczyn dolnych i nadsluchujesz czy szczekanie sie oddala bez ogladania

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Witam , Dzisiejsza jazda 40 km w tym 4 wsie i 2 burki, jeden ogromny wilczur wyciągnąłem pistolet obok bidonu i wystarczyło wymierzyć w ziemie, nie w psa, mimo że nie strzeliłem burek dał sobie siana jechałem ok. 27 km/h na lemondce. 2 burek mnie zaskoczył wielkości średniego psa typu, przebiegł za mną dziamając ok 4,5 km.. wytrwały nie ma co. Tak jak większość radze uważać na wsiach i obrzeżach, nie wiadomo co strzeli psinie do głowy widząc osobę na rowerze. Już pal licho psy wioskowe, ale najgorsze co może rowerzystów,kolarzy czy maniaków MTB spotkać to psy Bezpańskie te z Lasu, czasem aż sam się ich boje, można powiedzieć że widzimy 2 osobniki a w około lata 4 i wtedy jest lipa, zasłanianie się rowerem, strzelanie nie wiem czy coś pomoże(Raz spotkałem taką watache 5 burków w lesie jakieś 21 km od drogi, strzeliłem dosłownie 4x w powietrze, może jeden zwiał reszta stała, przeładowałem, załadowałem gumowe kule i każdemu po kulce wystarczyło by się odwaliły, fakt faktem były to psy małe, w przypadku wilczura, zwiał bym na drzewo), może jedynie ucieczka na drzewo, jak w przypadku dzika, Bardzo uważajcie na siebie, najlepiej jeździć z Sparing Partnerem.

Szerokości Patryk

Odnośnik do komentarza

Za bardzo się nie chwal, że strzelałeś do burków, bo możesz mieć kłopoty z obrońcami praw zwierząt. Niestety zdarzają się takie leśne watahy psów. Te są najgorsze. Sam ostatnio miałem takie zdarzenie. Niby mało, bo tylko 3 psy, ale jeden był dość uparty, bo dobre 3 km mnie gonił. Dobrze, że prosta była i odskoczyłem. W takich grupach ja miałem takie szczęście, że najmniejszy zawsze był najbardziej zawzięty. Może chciał się wykazać. Raz też miałem takie zdarzenie, że pies chycił mnie za buta. Dobrze, że but dość twardy i nic mi nie zrobił. Byłem zmuszony tego psa kopem potraktować. Wtedy jego właściciel z bramy wyskoczył i chciał mnie lać, bo psa kopłem. Puściłem mu soczystą wiązankę i odjechałem. Psa nie ma za bardzo co winić- psia natura. Zmorą są debilni właściciele co psy puszczają bez opieki i bez kagańca, a potem mają jeszcze pretensje do całego świata, że coś jest nie halo.

Odnośnik do komentarza

Cześć!

 

Jakieś 20 lat temu mieliśmy z kumplami na kierownicach przyklejone draski z pudełka od zapałek, a w kieszeni, albo torbie na kierownicy, małe petardy. Były takie regiony, do których wjeżdżaliśmy już z petardami w palcach, gotowi do obrony. Psy wtedy potrafiły nawet sakwę (materiałową) rozerwać zębami.

 

Dzisiaj w krajach jak Rumunia, czy Gruzja, podróżnicy rowerowi w liczbie większej od 1 bronią się przed psami pasterskimi w górach osłaniając się rowerami - stają obok siebie, a rowery stanowią zasłonę do momentu odwołania psa przez pasterza. Podobnie jak ktoś z Was pisał wcześniej.

 

 

 

Ale takie kraje jak Rumunia nie są z góry do skreślenia, jeśli obawiacie się o psy. Przez dwa tygodnie jazdy po północnej Rumunii psy zaatakowały nas (mnie) w zasadzie raz, dosłownie ostatniego dnia jazdy, po zmroku, w dwie hordy, jakiś kilometr, może dwa przed hotelem, gdzie kończyliśmy wyprawę. Ale za to tak, że nie zapomnę nigdy. Jechałem ciemną ulicą w Suczawie, już na lajcie, żona czekała z kolacją w hotelu, aż tu nagle najpierw jedna psia banda, za chwilę druga. Pamiętam tylko kilkaset metrów walki o życie, przeskakujący łańcuch i samochód, który wyjeżdżając z bocznej ulicy rozgonił psy. 

 

Szy.

Odnośnik do komentarza

Marcino285 Dla mnie takie psy powinny być dawno odstrzelone przez myśliwych(Straszą i zabijają zwierzynę leśną), obrońcy praw zwierząt niech pierw zajmą się zwierzakami i ich warunkach w miastach potem we wsiach, więcej gadają nic nie robią.(Tak jak nasi Kochani politycy). 

Jestem zdania że każdy sposób jest dobry na zwierzę które zagraża twojego zdrowiu i życiu. Pamiętam historie jakiegoś Pana z Polski, wracając ze spaceru z dzieckiem rzucił się na nich doberman ten bez namysłu zatłukł psa kluczami od domu, więc nie zawsze myśli się racjonalnie ale instynktownie, jak znajdę gdzieś ten artykuł zamieszczę tutaj.

Szy Nie Zazdroszczę ucieczki przed watahą(Grunt że nic się wam nie stało, i że jechało auto), tylko osoba w takiej sytuacji wie co potrafi zrobić takie "Milusi Piesek"

Sądze że można bardzo długo polemizować na temat pieska który jest kochany i muchy by nie skrzywdził..Bardzo wiele przypadków w Polsce jak i na Świecie w różnych zakątkach pokazuje odmienny obraz, obrońców zwierząt.

Stary artykuł o watahach 
http://www.sfora.pl/polska/-Dzika-wataha-poluje-pod-Kielcami-Rozszarpala-czlowieka-a62805

Lub Kobieta Rowerzystka z tego roku
http://www.tvp.info/20780659/psy-zaatakowaly-zbieraczke-jagod-myslalam-ze-mnie-rozszarpia-jeden-juz-gryzl-blisko-tetnicy

Kobieta z ogromną siła by uratować własne dziecko
http://www.tvp.info/21765744/dziekujemy-ogromne-wsparcie-dla-matki-ktora-uratowala-coreczke-przed-rozwscieczonymi-psami


Jest ogromna ilość takich przypadków które można tylko mnożyć. Jak dla mnie każdy Bezpański pies powinien być odstrzelony, wiem jestem potworem ale lepiej jest wybić zawczasu niż potem płakać bo dziecko czy kogoś z dorosłych zaatakował taki burek.
Pamiętajmy że Pies to tylko Prawie udomowiony Wilk..

Szerokości Patryk
 

Odnośnik do komentarza

Ostatnie kilka postów to prawie jak historie z jakiegoś dreszczowca. Straszcie tak dalej, to przestanę jeździć. ;)

Dziś wybrałem się tylko na godzinkę, a i tak 3 psinki mnie goniły, na szczęście nieduże, chociaż jednego z nich już zdążyłem kiedyś poznać, jak mnie złapał za buta.

Bodajże ze 2 tygodnie temu musiałem pojechać trochę dłuższą trasą niż planowałem, bo 20-30 metrów przede mną na środku jezdni pojawiły się 2 całkiem spore psy. Co prawda nie wyglądały na takie, które chciałyby mnie zjeść, bo lekko machały ogonami i miały dość rozluźniony "uśmiech", ale wolałem nie ryzykować. Jeden to co innego. Jak się któregoś dnia wkurzę, to naprawdę zacznę machać gazem na prawo i lewo, bo mam go prawie od roku, ale jeszcze nie używałem. ;)

Odnośnik do komentarza

Dla mnie takie psy też powinny być odstrzelone, albo wyłapane i do schroniska. Co nie zmienia faktu, że to jest wina tylko i wyłącznie ludzi, którzy bez namysłu takiego psa biorą, a po jakimś czasie wywalają gdzie popadnie, albo tak jak jest po wsiach, że jest kilka psów w obejściu i latają sobie nie pilnowane.

Gaz, petardy, czy broń hukowa czasami się przydadzą, bo niestety na pewno problem bezpańskich psów nie zniknie.

Odnośnik do komentarza

Taki pistolet nie jest większy od paczki fajek. Ciężki też nie jest. Za to robi spory hałas. Z wożeniem raczej nie powinno być problemu. Zależy w czym jeździsz i z czym jeździsz.

Raczej nie włożyłbym pistoletu do plecaka, bo za długo by się zeszło z jego wyjęciem. Kieszeń? W koszulce i bluzie są z tyłu, więc tez niewygodnie. Czy byłaby dobra np. jakaś kabura doczepiona np. do mostka kierownicy?

Odnośnik do komentarza

Wszystko fajnie, ale już wyobrażam sobie reakcje na taki wiszący na kierze pistolet: jeśli nie policja, której w sumie niepotrzebnie będziesz zawracał głowę, to między wsiami zatrzyma Cię czarne bmw i dalej pojedziesz z pustą kaburą... ;>
 
 
A w temacie, przedprzedwczoraj, kilka kilometrów od Uniejowa, podczas tego wyjazdu po Łódzkiem. Wioska, kilka chałup przed Niewieszem. Za płotem zaczyna szczekać pies, biegnie w moją stronę. Zero stresu, bo płot. Ale okazuje się, że oprócz płotu, jest i dziura w płocie. Pies wybiega przez nią i widzę... chyba z 15-metrowy łańcuch za nim. I w pościg za mną. Od razu przypomniałem sobie ten wątek... ;)
 
Szy.

Odnośnik do komentarza

Właśnie dlatego pytałem, jaki jest najlepszy sposób. Niektórzy pisali, że mają przy sobie taki pistolet hukowy, więc ciekawi mnie, w jaki sposób go wożą. Z gazem nie mam problemu, bo jak już pisałem, doczepiam go na gumkę do kierownicy, ale pistolet faktycznie może tam różnie się prezentować. :)

Odnośnik do komentarza

W lato można wozić w kieszonce na koszulce z tyłu. Jak co to w spodenkach jak nie jeździsz w pampersie. W chłodniejsze dni w kieszeni bluzy, czy polara. Jak coś to w bocznej kieszonce plecaka. Jest kilka opcji. Kabury bym nie polecał, bo znając życie i ludzi zawsze znajdzie się jakiś życzliwy i zadzwoni gdzie trzeba, że ktoś jeździ z bronią na wierzchu. Pomysł z gazem przyczepionym gumką dobry. Szkoda, że właściciele psów mają na wszystko wywalone.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...