Skocz do zawartości

Jak podjeżdżać pod góry o dużym nachyleniu?


Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...
Dnia 15.05.2020 o 12:08, jajacek napisał:

Na Teneryfie są takie podjazdy:

79806156_2592126517537981_84939038477254

 

Jak widać ze zdjęcia, mój kumpel na elektrycznej szosie nie dał rady. Mój syn, lekki wyczynowy zawodnik na normalnej szosie, ledwo co. Garmin pokazywał 40%. W Polsce najwięcej jakie widziałem na Garminie to ok. 25-30% na Przełęczy Karkonoskiej.

Jak widzę takie nachylenie w terenie, to zsiadam i daję z buta. Przy mojej wadze, blisko 90, jak stracę przyczepność to już raczej nie dam rady podjechać. W miarę utwardzony podjazd na bardzo małym przełożeniu 24x36 jakie miałem poprzednio czy 26x42 jakie mam teraz podjadę. Ale w puszczy koło mnie są same piachy i po nich nie ma szans.

Karkonoska 30%? Chyba mniej, coś koło 20. Natomiast asfalt jest już słaby. Dużo dziur. Ostatnio byłem miesiąc temu na Tribanie, konfiguracja 34x32. 

Odnośnik do komentarza

Za szlabanem ta końcówka to grubo trzyma. Momentami dochodzi do 30%. Wyjechałem tylko dlatego że miałem 30x29 więc podobnie. Ale tropiąc węża ? Kolega mający 30x25 nie dał rady. Inny kumpel, dużo młodszy i dużo szczuplejszy mając 34x28 tez nie dał rady. Natomiast zjazd to masakra. Raz podjeżdżałem z czeskiej strony a zjeżdżałem na naszą mając kiepskie hamulce. Śmierć w oczach ?

Jak chcesz poczuć takie ścianki to oprócz słynnego kawałka w Gliczarowie jest Orle Gniazdo w Szczyrku, gdzie na 650 metrów jest średnio 15%, no i muszę powiedzieć że Magurka mnie mocno zaskoczyła. Trzymało grubo przez 4 kilometry.

Natomiast całościowo najtrudniejszy podjazd jaki jechałem to chyba Ötztaler Gletscherstrasse koło Solden w Tyrolu. Wjeżdżasz z 1370 na 2830. 14,5 km, średnio 10,4, praktycznie cały czas jest 15% bo jeden zjazd wywraca ten profil. Pod koniec brakuje tlenu a ostatni kilometr jest jakby w górniczym tunelu wyciętym w skale ? 

Odnośnik do komentarza
Dnia 2.06.2020 o 22:20, IgorK napisał:

Karkonoska 30%? Chyba mniej, coś koło 20. Natomiast asfalt jest już słaby. Dużo dziur. Ostatnio byłem miesiąc temu na Tribanie, konfiguracja 34x32. 

Napewno nie 20% bo 20% jest mniejsze bardziej skłaniał bym się coś bliżej 35-40%.
 

 

Dnia 2.06.2020 o 23:57, jajacek napisał:

Za szlabanem ta końcówka to grubo trzyma. Momentami dochodzi do 30%. Wyjechałem tylko dlatego że miałem 30x29 więc podobnie. Ale tropiąc węża ? Kolega mający 30x25 nie dał rady. Inny kumpel, dużo młodszy i dużo szczuplejszy mając 34x28 tez nie dał rady. Natomiast zjazd to masakra. Raz podjeżdżałem z czeskiej strony a zjeżdżałem na naszą mając kiepskie hamulce. Śmierć w oczach ?

Jak chcesz poczuć takie ścianki to oprócz słynnego kawałka w Gliczarowie jest Orle Gniazdo w Szczyrku, gdzie na 650 metrów jest średnio 15%, no i muszę powiedzieć że Magurka mnie mocno zaskoczyła. Trzymało grubo przez 4 kilometry.

Natomiast całościowo najtrudniejszy podjazd jaki jechałem to chyba Ötztaler Gletscherstrasse koło Solden w Tyrolu. Wjeżdżasz z 1370 na 2830. 14,5 km, średnio 10,4, praktycznie cały czas jest 15% bo jeden zjazd wywraca ten profil. Pod koniec brakuje tlenu a ostatni kilometr jest jakby w górniczym tunelu wyciętym w skale ? 

tropiąc węża???

Odnośnik do komentarza

W mtb podjeżdża się metodą na młynek, lepsza jest najniższa przerzutka i odpowiednia ilość pary w nogach niż podjeżdżanie na "chama" przy jednoczesnym rwaniu mięśni i elementów roweru, nie tędy droga by wjechać i rozwalić sobie sprzęt. Też w terenie mam przyjemne górki o sporym nachyleniu + dodatki jak korzenie,kamienie,sypki piasek.

Podjeżdżanie siłowo to żadna taktyka, nie dość że za daleko się tak nie pojedzie to przy braku równowagi można zaliczyć orła.

Odnośnik do komentarza
Dnia 2.06.2020 o 23:57, jajacek napisał:

Za szlabanem ta końcówka to grubo trzyma. Momentami dochodzi do 30%. Wyjechałem tylko dlatego że miałem 30x29 więc podobnie. Ale tropiąc węża ? Kolega mający 30x25 nie dał rady. Inny kumpel, dużo młodszy i dużo szczuplejszy mając 34x28 tez nie dał rady. Natomiast zjazd to masakra. Raz podjeżdżałem z czeskiej strony a zjeżdżałem na naszą mając kiepskie hamulce. Śmierć w oczach ?

Jak chcesz poczuć takie ścianki to oprócz słynnego kawałka w Gliczarowie jest Orle Gniazdo w Szczyrku, gdzie na 650 metrów jest średnio 15%, no i muszę powiedzieć że Magurka mnie mocno zaskoczyła. Trzymało grubo przez 4 kilometry.

Natomiast całościowo najtrudniejszy podjazd jaki jechałem to chyba Ötztaler Gletscherstrasse koło Solden w Tyrolu. Wjeżdżasz z 1370 na 2830. 14,5 km, średnio 10,4, praktycznie cały czas jest 15% bo jeden zjazd wywraca ten profil. Pod koniec brakuje tlenu a ostatni kilometr jest jakby w górniczym tunelu wyciętym w skale ? 

Jacku, gratuluję Ci osiągania zamierzonych celów (czyt. szczytów), no i zazdroszczę wspomnień z tych wyjazdów. To jest najcenniejsze, bo żaden wirus czy inna dżuma Ci tego nie odbierze.  Dziś wyczytałem że kolega z dobrerowery.pl zaliczył Karkonoską kilka dni temu,  bodajże na 36x28. No i stwierdził że się rozczarował... Jeszcze w tym miesiącu spróbuję na szosówce  właśnie na tej konfiguracji. Karkonoska ma trzy części: zaraz za szlabanem (zaje...e ciężko), środek prawie płasko, po wjeździe do Karkonoskiego Parku Narodowego ciężko a potem bardzo ciężko.  

Odnośnik do komentarza
  • 5 miesięcy temu...

Zależy, czy się ścigasz, czy jeździsz turystycznie. Jak jeździłem z byłą dziewczyną po bieszczadach, to podjechanie pod górkę o nachyleniu 20-30° nie musiało być szybkie, ale po prostu dawało frajdę, że się podjechało. Na zawodach to kwestia kalkulacji. W praktyce nie schodzi się z napędem poniżej 34-36 zębów z przodu i z tyłu 11-50, w amatorskim ściganiu Ci z trochę słabszą nogą, lub trochę większym brzuchem 32 z przodu. Jeżeli jesteś w stanie podjechać pod górkę na takich zawodach XC, to podjazd zaoszczędza Ci 1-2 sekundę przy podjeździe 10 sekundowym. Jeżeli jednak masz szansę na to, że staniesz podczas podjazdu, np. stracisz trakcję na tylnym kole i staniesz w połowie podjazdu to stracisz 2-3 sekundy w stosunku do sytuacji, jakbyś wcześniej zszedł z roweru i biegł.

Problem z podjazdami jest jeszcze taki, że jest spoko, jeśli masz płasko, podjazd, płasko. Wtedy zeskakując z roweru i podbiegając niewiele tracisz, jeśli jednak masz podjazd, hardcorowy podjazd, podjazd, możesz mieć problem po hardcorowym podjeździe wskoczyć z powrotem na siodełko.

Zeskakuje się, jeśli masz bardzo mocny podjazd, z śliską nawierzchnią i zakrętem, wtedy biegnąc jest prawie zawsze szybciej. Biegnąc ogólnie gorzej wypadasz energetycznie, ale pracują inne partie ciała - opłaca się więc pod koniec zawodów, gdzie nie masz już siły mocniej zakręcić a nie oszczędzasz już energii na dalsze kilometry.

Bieganie jest też mocno indywidualne. Ja przeszedłem na rower po bieganiu półmaratonów i startowaniu w triathlonach, więc jeśli przed metą jest bardzo mocny podjazd z kiepską nawierzchnią, zdarza mi się zeskoczyć w celu zrobienia sprintu. Sprint i bieganie na początku zawodów to bardzo głupi sposób, aby wypalić przygotowane zapałki, które mógłbyś lepiej wykorzystać w dalszej części zawodów.

Nie mogę się doczekać sezonu... wczoraj w ramach treningu wbiegałem na 11 piętro bloku ? 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...