Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałbym się poradzić co byście zrobili w mojej sytuacji. Wypróbowałem do tej pory dwa siodełka:

1) SIODEŁKO WITTKOP MEDICUS TWIN 7.0

2) Allay Racing Pro 2.1

W obu siodełkach ten sam problem... po jakichś 30-40 km jazdy odczuwam dotkliwy ból w okolicy krocza.

Próbowałem następujących ustawień:

  • Czubek siodełka minimalnie w dół, w takim ustawieniu bolały mnie kolana i nadgarstki
  • Siodełko poziomo - odczuwalny tylko ból w kroczu, przy czym do 40 km nie czułem żadnego bólu ( oczywiście  wstawałem  raz na pół godziny z siodełka i przez 2 minuty jechałem stając na pedała). Po  40 km po każdej przerwie w jeździe na stojąco problem dotkliwego bólu pojawiał się po następnych 5 minutach ( Chyba nie o to chodzi aby jechać godzinę na stojąco i godzinę w siodełku?)

Co mogę  innego spróbować?

Odnośnik do komentarza

Polecam skorzystać z oferty PRO (Shimano), mają fajny system dopasowania siodełka pod personalne upodobania i styl jazdy. Podaje link do strony: https://www.pro-bikegear.com/global/en-gb/saddle-selector

W niektórych sklepach jest też możliwość testowania wszystkich siodełek PRO, ja wybrałem dla siebie Stealth, ale to dość spartańskie siodełko i do jazdy szosowej raczej...

Odnośnik do komentarza

Pieluszka ma średni wpływ na przepływ krwi w kroczu. Może po prostu masz za wąskie siodełko lub źle ustawione w poziomie. Wtedy ciężar może opierać się wyłącznie na kroczu zamiast także na pośladkach i mimo wszystko trochę rękach. To niestety jest bardzo indywidualna sprawa i trudno coś wymyślić na odległość. Ja na przykład (oczywiście, rozumiem, że mamy inną budowę) nie mogę mieć idealnie poziomego siodła, choć wszędzie czytam, że tak jest pro. Ale jednocześnie nos muszę mieć długi. Inaczej niż metodą prób i błędów chyba do tego nie dojdziesz. No, poza jakimiś profesjonalnymi usługami. Bo to, co mają na stronie Shimano, to sama bez ankiety bym doszła - tylko co z tego, jak na przykład z doświadczenia wiem, że siodełka damskie to dla mnie katorga.

Odnośnik do komentarza
  1. Może siodełko kosztujące 40 zł nie ma prawa działać poprawnie przy dystansach większych niż 100 km. Może w jakieś markowe siodełko zainwestować jakąś selle italia albo specializeda?  Wybrałem się dzisiaj na 120 km przejażdzkę... no i nie wyszło bo po 50 km zaczęło intensywnie boleć. Z planowanego dystansu nici, chwilami miałem chęć rzucić ten rower do lasu i iść na piechotę.
Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy coś Ci to da, w sumie był ostatnio podobny wątek i to samo tam napisałem. W każdym razie jak dla mnie takie żelowe siodełka nie za bardzo się sprawdzają. Miałem podobne trekkingowe Selle Royal Look In i podobny był z nim problem. Na krótkie dystanse było ok, na dłuższych czułem ucisk albo nawet drętwienie tzw. organów ☺️ . Myślałem wtedy że tak po prostu musi być. Kilka lat temu trochę przez przypadek kupiłem dość twarde i trochę węższe siodełko i ono właśnie okazało się znacznie wygodniejsze. Żadnego żelu, nie jest twarde jak skała, jest jakaś gąbka, ale nie zapada się tak jak to żelowe. To zapadanie może być właśnie problemem. W dobrze dobranym siodełku ciężar ciała opiera się na kościach kulszowych, czuć to dość wyraźnie w trakcie jazdy. Pozostałe części (w tym krocze) nie opierają się wtedy na siodełku zbyt mocno. Zaznaczam, że nie jestem żadnym specjalistą w tej sprawie, są to tylko moje kilkuletnie doświadczenia z różnymi siodełkami (w sumie zaledwie 4 sztuki). Faktem jest że obecne dwa na których jeżdżę są dość twarde, bez żadnego żelu i obydwa są wygodne.

Odnośnik do komentarza
44 minuty temu, karol1994czx napisał:
  1. Może siodełko kosztujące 40 zł nie ma prawa działać poprawnie przy dystansach większych niż 100 km. Może w jakieś markowe siodełko zainwestować jakąś selle italia albo specializeda?  Wybrałem się dzisiaj na 120 km przejażdzkę... no i nie wyszło bo po 50 km zaczęło intensywnie boleć. Z planowanego dystansu nici, chwilami miałem chęć rzucić ten rower do lasu i iść na piechotę.

To jest jakaś totalna bzdura jak opisy produktów w Decathlonie (do pływania przez 1h w tygodniu), więc nawet nie wciskaj sobie ani innym takiego myślenia. Po prostu Tobie to siodełko nie pasuje i tyle. Przypominam, że poleciłam Ci je właśnie ja i dokładnie z podobnych przyczyn weszłam w jego posiadanie - na szosie okropnie bolała mnie kość łonowa, ponieważ taki był ucisk nosa na tę część ciała. A jeździłam na kilku Specach, Trekach, Giantach... I właśnie na Wittkopie robię teraz bez żadnych wkładek czy obniżania nosa trasy powyżej 100km. Tak samo było u mnie z geometriami rowerów - miałam takie za 7k, za 5k i za 3k, i akurat najtańszy okazał się idealny, przy czym do 40km zasadniczo każdy był super, a problemy zaczynały się wraz ze wzrostem dystansu. Więc nie powielajmy marketingowych mitów, tylko szukaj czegoś, co po prostu Ci odpowiada. I właśnie dokładnie jak z rowerem - jednym udaje się za pierwszym razem, inni już za drugim wiedzą wszystko, a jeszcze inni muszą takich prób wykonać co najmniej kilka. Oczywiście Ci, którym udało się to szybko, znów jak z wartościami stack i reach, powiedzą, że w zasadzie wszystko kryje się w szerokości i długości, może zagięciu nosa i tyle. Albo że szukasz nieistniejącego ideału i trzeba się przyzwyczaić do pozycji na szosie. Nie wierz im. Idź tym tropem, co radzi pepe - to może być kwestia, że "za dobre", bo za miękkie, bo żelowe, bo coś tam jeszcze innego (nie zmienia to faktu, że pozostałe matematyczne wartości też mają znaczenie). I nie zniechęcaj się, bo takie dolegliwości to niestety nie tylko kwestia tego, że poboli i przestanie, bo mogą mieć poważne konsekwencje. Nie, że Cię straszę. Po prostu lepiej wiedzieć, niż za parę lat płakać, że rower zrujnował mi życie.

Odnośnik do komentarza

Jedno to XLC Ambition, raczej już nieprodukowane, kupiłem w Ski Teamie za około 150-200 zł https://www.amazon.co.uk/XLC-Saddle-SA-A01-Ambition-Unisex/dp/B015HEPQMA w środku ma otwór, w sumie nie zauważyłem, żeby wpływał jakoś na komfort.

Drugie kupiłem razem z rowerem, czyli jest to siodełko montowane fabrycznie w Cube LTD Pro z roku 2015. Nie ma tego otworu pośrodku i jest nieco bardziej płaskie, podobna skala twardości, czyli dość twarde. Pomimo różnic w budowie w stosunku do XLC też jest ok. 

Oczywiście bardzo istotny jest rozstaw kości kulszowych. W/w siodełka dla mnie wygodne, dla Ciebie równie dobrze mogą okazać się porażką. Ważne żeby te kości kulszowe trafiły w odpowiednie miejsca na siodełku. Gdzieś czytałem o sklepach które oferują pomiar. Siadasz na specjalnym krzesełku z przygotowaną plasteliną czy czymś takim, te kości się odciskają i można wstępnie dobrać odpowiednią szerokość siodła. 

Odnośnik do komentarza

Pytaj Jacka albo innych zaprawionych szosowców. Dla mnie zbyt długa jazda w dolnym chwycie jest niewygodna z przyczyn zdrowotnych, których raczej nie przeskoczę (ale to jest anomalia, a nie norma). Pepe z kolei chyba szosowcem nie jest. Natomiast na stronach studiów bikefittingowych raczej zgodnie piszą, że nie, nie powinno powodować żadnego dyskomfortu. Ostatecznie jest to rower stworzony do pokonywania bardzo długich dystansów, a nie tylko robienia czasówek. Zwłaszcza tak wygodny, jak na przykład Defy.

Odnośnik do komentarza

Znalazłem ciekawą stronę w temacie : https://pinupgirl.pl/jak-dobrac-siodelko-rowerowe,p38.html

Generalnie to co tam opisano pokrywa się z moimi doświadczeniami (im bardziej sportowa pozycja i dłuższe dystanse, tym siodełko powinno być twardsze i węższe). Swoją drogą faktycznie nie jeżdżę na rowerze szosowym, tylko na crossie, ale mam nisko ustawioną kierownicę (wymieniałem widelec i mostek) , pozycja jest bardzo podobna do rekreacyjnej szosy w górnym chwycie (przymierzałem się niedawno do Tribana 540 więc mam porównanie) .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...