Skocz do zawartości

Przednia lampa rowerowa


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

Przymierzam się do zakupu jakiegoś dobrego oświetlenia rowerowego, ale tylko, przedniego oświetlenia.

Tylnego oświetlenia mi nie potrzeba, z uwagi na fakt, iż mam aż trzy oświetlenia tylne i chodzi mi tylko o przednie oświetlenie, LEDOWE oczywiście. Miałem oświetlenie z przodu roweru, ale to była jakaś, chińska lampa i jedno z trzech świateł mi padło.

Potem tak się, przypadkowo stało, że o coś zahaczyłem i popękała mi ta lampa i musiałem wyrzucić. Na pewno już nie zainteresuje się, chińskim oświetleniem rowerowym, bo takich jest pełno na rynku i szybko się psują. Podobno, dobre i jakościowe są lampy i całe oświetlenie niemieckich firm, ale i polskich firm? Są może droższe, ale warto takie "światła" kupić, które posłużą. Przecież nie wszystkie oświetlenia rowerowe są w sklepach z rowerami chińskiej produkcji? O dziwo, tylne światła cały czas jakoś świecą i się jeszcze nie popsuły.

 

Czy w rowerowych można dostać również od niemieckich i polskich producentów lampy rowerowe?

Odnośnik do komentarza

Lampki rowerowe dzielą się na:

1. takie co spełniają normy STVZo - ogólnie posiadają odcięcie od góry co ma zapobiegać oślepianiu innych

2. takie które ich nie spełniają

Pierwszych naprawdę dobrych ze zintegrowaną bateryjka jest jak na lekarstwo, tych zaś co są zasilane z dynama - jest kilka ale ich cena poraża - bo są zazwyczaj niemieckie ?

Tych drugich jest giga wybór i przy odpowiednim podejściu i świadomym wyborze doskonale spełnisz swoje i nieieckie przepisy = będzie prawie dobrze.
Najbardziej kompetentne i miarodajne o Convoyach - https://diodek.pl/ - giga informacje - w mocnym skrócie - Convoy S2+ z soczewką zwaną TIR-em o kącie 15-25 stopni o barwie 4-5000K spełni Twoje nawet mocno zaawansowane potrzeby. Konkretyzując - w cenie ok. 80 zł kupisz z PRC najbardziej podstawowe wyposażenie (latarkę, ładowarkę i jedno ogniwo) a za 150 zł mocno zindywidualizowaną dopasowana także pod względem nieoślepiania i z 2 ogniwami - daje to realnie 300-400 lumenów przez 4-5h na jednym ogniwie - co daje JEDNA noc ciągłej jazdy 8-10h.

Powyższe to opcja optymalna do jazdy po szosie z prędkością do 30/h - powyżej musisz miec co najmniej 500+ lm aby widzieć i reagować wcześniej.

PS - do niedzieli jestem we Wawie (Marki) mogę Ci pokazać konkretne światełko ...

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Wyczynowy napisał:

Czy w rowerowych można dostać również od niemieckich i polskich producentów lampy rowerowe?

Można, firma niemiecka albo polska, produkcja w Chinach. Musisz się chyba z tym pogodzić. Japonia po zakończeniu drugiej wojny światowej też słynęła z kiepskiej jakości produktów. Teraz nikt już o tym nie pamięta. W przypadku Chin, to też już nie jest to co było 10 czy 20 lat temu. Chińczyki potrafią robić produkty dobrej jakości. Tylko że za jakość trzeba niestety zapłacić.

Odnośnik do komentarza

No, ja kupiłem oświetlenie w rowerowym za jakieś 30 zł. Cały komplet. Tylne świeci dobrze i nie przepaliło się, a przednie światło, w którym były trzy światła LED, jedno z nich przestało świecić.

Dokładnie nie wiem, czy to była lampa chińskiej produkcji, ale i tak, nawet europejskich producentów, lampy i całe komplety oświetlenia są produkowane w Chinach, jak większość rzeczy. Zależy tylko od producenta, czy wytwarza dobrej jakości oświetlenie. Najbardziej mnie interesuje lampa oczywiście, LED i światło błękitne, bardziej niebieskie.

Teraz już chyba prawie każde, przednie oświetlenie jest LEDOWE.
 

Odnośnik do komentarza

Ja i

Dnia ‎2019‎-‎02‎-‎28 o 20:05, Mociumpel napisał:

Powyższe to opcja optymalna do jazdy po szosie z prędkością do 30/h - powyżej musisz miec co najmniej 500+ lm aby widzieć i reagować wcześniej

 

Ja uważam, że te kilkaset lumenów to podstawa w ogóle do jazdy po zmroku. Dla własnego bezpieczeństwa i jako ukłon w stronę kierowców.

Nie oszukujmy się - z perspektywy kierowcy rowerzysta jadący w nocy asfaltem w porównaniu do innych samochodów jest bardzo słabo widoczny. Ludzie są zmęczeni po robocie, coraz więcej nawet młodych osób ma wady wzroku, a reflektory samochodowe są coraz mocniejsze i źle regulowane (nieraz w trasie to wygląda tak, jakby co  poniektórzy jechali non stop na długich, oślepiają mnie  na kilka sekund). A  większość rowerowych lampek tylnych to jakieś ledwo się żarzące chińskie Ledy, dobre na choinkę.

Stąd mój wniosek - na oświetleniu się nie oszczędza, skoro lampy samochodowe mają około 1500 Lm lub więcej , to rowerzysta nie może mieć światła o mocy 50-100 Lm.  Chyba, że jeździ w takich miejscach gdzie na pewno nie natknie się na samochód.

Ja od pewnego czasu testuje patent z mocną stroboskopową czołówką na kasku, przydaje się zwłaszcza gdy chcę rozglądać się na boki. Z tego co zauważyłem, że czołówki bywają tańsze niż lampki rowerowe

Odnośnik do komentarza

Tu nie chodzi o wysokość mocowania, a o wyposażenie roweru. Jeśli masz czołówkę to TY jesteś wyposażony w światło. W razie zatrzymania możesz odmówić przyjęcia mandatu i tłumaczyć swoją rację w sądzie. Gorzej jak dojdzie do kolizji/wypadku, uszkodzisz kogoś lub nawet samochód i ubezpieczyciel może się czepiać, bo ROWER nie był prawidłowo wyposażony. Nie znam z autopsji takiego przypadku i takiej polemiki ale nie chciałbym być pierwszy.

Odnośnik do komentarza

Tutaj na zdjęciach w dolnej części widać jak powinno działać/oświetlać poprawnie światełko wg STVZo https://www.torch.pl/forum/index.php?topic=62941.15 ,  a tu szerzej i z obrazkami http://www.light-test.info/pl/faq-pl/87-stvzo-lampki-przepisy - pytanie na ile rowerzyści w Polsce dbają o podobny rozkład (ilu ich jest?) a ilu przestrzega W OGÓLE konieczności posiadania jakiegokolwiek oświetlenia rowerowego !

Z moich obserwacji połowa rowerzystów NIE MA NIC ...

Oświetlać trzeba umieć - a jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma - tutaj odpowiednio przygotowana i ustawiona latarka PRAWIE świeci jak te wg norm STVZo - wg moich zgrubnych wyliczeń wystarczy albo stożek 10-25 stopniowy pochylony odpowiednio lub soczewka 20x60 - i otrzymujemy w miarę poprawny, zbliżony do właściwego rozkład światła.
Stąd gołe chińskie latarki z reflektorem ZAWSZE będą oślepiały niezależnie jak mocno w dół się pochyli - prosty mod/wymiana znacznie poprawi rozkład światła - dlatego warto takie coś wykonać - koszty to kilka ok. 5-10 zł za kilka soczewek o określonym kształcie wiązki - dla uniwersalności polecam stożek 10-20 stopniowy - jest kompromisem między szerokością wiązki/zasięgiem i "nieoślepianiem" a dodatkowo po zdjęciu z roweru służy jako latarka.

I ta ostatnia opcja - latarka z soczewką typu stożek 10-20 stopni powinna być wersją MINIMALNIE wymagana aby spełniać role oświetlenia rowerowego ...

Odnośnik do komentarza

@rowerowy365 ja też nie wiem jak to jest, i nie przetestuję tego w praktyce. Lampki na kasku czy czołówki tak czy siak powinny być zabronione. Wielu nie ogarnia jak normalne światło ustawić a co dopiero z lampkami wyżej. O tym jak przy wypadku latarka może dodatkowo zrobić szkodę po upadku nawet nie wspominam.

Racja, sam bym osobiście w jednego człowieka niedawno przydzwonił autem. Późny wieczór, a ten nie dość że był ubrany cały na czarno, latarni mało w okolicy mało to jeszcze nie miał ani oświetlenia na froncie ani odblasków. Coś tam mu z tyłu świeciło, ale mocą nie powalało aby z przodu go zobaczyć. Dopiero jak mi zza aut "wyskoczył" to go ujrzałem. Brak słów. Byle jakie lampki kosztują dosłownie grosze, a bezpieczeństwo zwiększają bardzo mocno.

Odnośnik do komentarza

@Diodek o szkodzie jaką może zrobić urządzenie przymocowane do głowy/kasku może powiedzieć coś Michael Schumacher. Ponoć to kamera narobiła takiego bałaganu. I właśnie wyobraziłem sobie lampkę wbijającą się w czasie upadku w czaszkę... ? Wiadomo, że są to przypadki ekstremalne ale życie jest tylko jedno. Nie ma "restartu". A ludzi, którzy jeżdżą całkowicie bez oświetlenia nocą w ogóle nie rozumiem.

@Mociumpelmyślę, że tych co dbają o takie rzeczy jest garstka, garsteczka. Po pierwsze przepisy, które u nas nie mają zastosowania, a nawet jak by miały to i tak niewielu by się stosowało bo:

1. dla zasady (takie typowo polskie - zbuntować się przeciw "zaborcy"),

2. ze względu na cenę - takie dedykowane światełka niestety kosztują (np. B&M),

3. "bo ... nie wiedziałem/zapomniałem/nie wziąłem/zgubiłem" - (w miejsce kropek wstaw właściwą odpowiedź) ?.

Nie wiem jak to jest z dorabianiem soczewek do dowolnych lampek bo o ile do tych taktycznych wiem, że robisz (czy też inni robią), to ja bym chętnie skorzystał ale do swojej. Nie lubię oślepiać innych i lampka świeci też częściowo w niebo ale jak ją skieruję w dół, to daje bardzo jasną plamę światła przed rower, a tam gdzie patrzę (trochę dalej) jest już szaro. Nie wydam też kilku stów na dedykowaną, a polecane na forum "światełka" (chyba tak to się nazywa) to lampki z małym akumulatorem, dla mnie niewystarczającym.

 

Odnośnik do komentarza

Ja miałam niedawno (ze 2-3 mies. temu) totalnego pecha - mam do jazdy po mieście takie lampidełka na alibi, ale działają bez zarzutu od kilku miesięcy. No to akurat jak wypadła śnieżyca stulecia, w przedniej lampce siadła bateria dosłownie 100m od domu. Zjeżdżam więc pod sklep, żeby już dojść te parę kroków na piechotę, a tu naprzeciwko zajeżdża suka i dokumenty, bo jestem kompletnie niewidoczna (tak niewidoczna, że specjalnie podjechali mnie zatrzymać :p). Na szczęście jak zobaczyli adres zamieszkania, to mi odpuścili.

W każdym razie o ile tutaj nie czuję się jakoś strasznie winna, to jednak warto mieć takich bździdełek dwa komplety, bo - zwłaszcza na mrozie - nigdy nie wiadomo, gdy siądzie bateria. Zwłaszcza w tych ledach widzę, że one nie mają tendencji świecenia słabiej czy coś - po prostu, nagle zdechł pies i tyle.

 

Co do ustawiania wiązki to i tak tych całych biksenonowców nie przebijemy - regularnie walą na wprost, jakby jechali na długich i widać chyba nikt z tym nic nie robi, skoro regularnie mnie ktoś na trasie oślepia (czasem auto za mną daje większe światło niż mój własny samochód przed maską). Dla mnie to chyba gorsze niż w ogóle brak świateł, bo dzięki takim kierowcom zasadniczo nie widzę niczego, podczas gdy w przypadku nieoświetlonego rowerzysty nie widzę co najwyżej rowerzysty.

Odnośnik do komentarza

Nie miałem styczności z Policją od kiedy jeżdżę na rowerze. No może paz tym, że ze dwa razy robili łapankę w jakiejś miejscowości przez którą przejeżdżam. Pomimo, że wszystkie auta stały ja przejechałem bokiem i tylko zerknęli w moją stronę. Zobaczyli gościa na "dobrym" rowerze (chyba wtedy jechałem szosówką), ubranego "profesjonalnie" - pomyśleli "sportowiec, a tacy nie piją" ? No i tyle ich widziałem. 

@Elle nie unikniesz baranów świecących po oczach, możesz co najwyżej mrugać długimi albo zwyczajnie olać temat i patrzeć w bok, żeby nie raziło tak bardzo. 

Swoją drogą kiedyś kierowcy mi mrugali jak włączyłem na drodze tryb "stroboskop" w lampce rowerowej. Dopiero po paru kilometrach zajarzyłem o co im chodzi ? Ups… Ale uczę się na błędach i już tak nie robię ? 

Odnośnik do komentarza

No takie szczęście w nieszczęściu w tym moim przypadku. Zresztą w ogóle nie jestem z tych, co to uważają, że policji się nudzi. Raz tylko miałam taki przypadek - absurd w najczystszej postaci, ponieważ policjant wylegitymował wszystkie osoby, które siedziały ze mną w samochodzie dlatego jedynie, że staliśmy pod klatką i czekali aż dziadziu zejdzie na dół. Dodam, że to nie jest droga pożarowa - po prostu wąska droga osiedlowa przed wejściem do klatki, na której każdy, kto ma do wyładowania zakupy czy w ogóle kogokolwiek podwozi (nawet najzdrowszą osobę), zawsze się zatrzymuje. Znacznie częściej nudzi się strażnikom miejskim i z tymi nie mam ani jednego pozytywnego wspomnienia (chyba że za pozytywne uznać podarowanie dyskusyjnego mandatu z uwagi na fatalną sytuację materialną). Natomiast policja jest z zasady jednozadaniowa - jeśli stali, aby łapać na alkomat, to nie łapali za prędkość i na odwrót. A jak stoją, aby kierować ruchem, to nie dadzą mandatu za złe parkowanie czy przekroczenie prędkości. Takie chyba odgórne mają założenia ? Poza opisaną wyżej przygodą na rowerze miałam z nimi styczność tylko jeden raz i również ta historia potwierdza moją teorię. Jechałam chodnikiem w terenie zabudowanym, a oni stali z suszarką, jak to zwykle - nieźle zabunkrowani. Gdy ich zobaczyłam, było już niestety za późno, więc stwierdziłam: trudno - powiem, że skoro tu stoją z radarem, to sami najlepiej wiedzą, jaką prędkość osiągają kierowcy i może skończą na pouczeniu. Jakież było moje zdziwienie, gdy pan policjant zrobił jeszcze krok w tył, żebym sobie wygodnie przejechała i uśmiechnął się uprzejmie. No i druga zaleta policji - w przeciwieństwie do straży miejskiej, tam czasem funkcjonariusze myślą. I można się z nimi dogadać, jeśli widzą, że mają do czynienia z kimś rozsądnym. Straż miejska musi natomiast zarobić. Możesz im wyjaśnić swoje przewinienie, możesz przeprosić za zagapienie albo możesz wyjaśnić (grzecznie!), czemu przepis nie ma sensu, a oni i tak zawsze w odpowiedzi wystawią mandat dokładnie takiej samej wysokości, jak komuś, kto nie ma pojęcia o przepisach i jeszcze powiedzą, że przepis jest, bo jest i koniec, kropka, dwie dziurki w nosie. Choćby był najgłupszy na świecie, dadzą radę go obronić - taką mają silną wiarę ? Ja ich zawsze przyrównuję żartobliwie do krytyków oraz artystów - wiadome, krytyk to ten, któremu brakło talentu, by zostać artystą, więc sobie odbija recenzjami. Strażnicy miejscy też pewnie woleliby zająć się czasem przynajmniej czymś naprawdę poważnym, zamiast wiecznie zakładać blokady na koła i jeździć z interwencją w sprawie nieodśnieżonego chodnika ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...