Skocz do zawartości

roubaix z di2 czy ze "zwykłą" ultegrą?


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem prosić o radę: jestem zdecydowany na kupno Specialized Roubaix. Dzisiaj testowalem takowy ze zwykłą ultegrą, natomiast kolega namawia mnie na di2. Pomijając różnicę w cenie zastanawiam się czy warto iść w elektronikę. Nie zamierzam się ścigać, jeżdzę dla przyjemności swojej, sprzętem nie muszę nikomu imponować (jeżdzę sam). Zatem interesują mnie plusy i minusy elektroniki vs mechanicznej ultegry. Będę wdzięczny za Wasze opinie.

Odnośnik do komentarza

Nie ścigasz się, ale jeżeli różnica nie gra roli, wybierz di2. To świetna zabawa! Plus, jak się jest padniętym wystarczy klik, a nie ciągnięcie całej linki. Pod górkę bardzo wygodne.

 

Aczkolwiek nie wiem nic na temat jak się to spisuje w dłuższej (1o.oookm) perspektywie. Jakieś awarie, itp. Zakładam, że przy tym poziomie nie powinno być niespodzianek.

 

K.

 

Wysłane z mojego G8142 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza

Mnóstwo jest takich tematów w internecie.

 

Ja widzę tylko dwa plusy Di2.

 

Przerzucanie biegów to taki pyk tylko minimalny, bezwysiłkowy.

 

Tak jak kolega wyżej napisał, gdy ciśniesz ostro ledwo żyjąc to nawet zmiana biegów w mechanicznej przerzutce sprawia wysiłek.

 

No i przednia przerzutka się sama wyrównuje (trymuje).

 

 

Jakkolwiek mechaniczną można samemu przy jakiejś awarii ogarnąć, Di2 raczej wątpię.

Odnośnik do komentarza

Plusy:

- wygodniejszy kształt klamkomanetek

- bardzo szybkie przełączanie biegów, szczególnie pod obciążeniem

- samotrymowanie przedniej przerzutki, nigdy nic nie ociera

 

Minusy

- trzeba wozić ze sobą kabel do tylnej przerzutki za stówę. Przy upadku ten kabel zwykle wyrywa się z gniazda tylnej przerzutki i uszkadza bezpowrotnie złącze. Nie do dostania w zwykłych sklepach rowerowych.

- tylna przerzutka delikatniejsza w wersji Di2 niż w mechanicznej. Mojemu synowi wpadła w szprychy po pęknięciu haka i natychmiast pękła na sworzniach. Od razu szrot nie do naprawy. Koszt nowej 750

- małe przyciski sprawiają problemy z ich wyczuciem zimą podczas jazdy w rękawiczkach z długimi palcami

- jak zacznie padać bateria to przód przestaje zmieniać

 

Mnie się ogólnie podoba. Daje przyjemność z wysokiej kultury pracy. Pytanie czy kupowana z rowerem czy nie. Jak nie to do Roubaix aż się prosi kupić tylną przerzutkę RX-805 ze sprzęgłem bo ja na Roubaix uwielbiam wjeżdżać na krótkie odcinki szutrowe czy bruki dla odmiany i tam się sprzęgło przyda. I klamki od 6800 bo nowe 8000 bardziej łamliwe a hamulce od 8000 bo lepsze i mają większe rozwarcie szczęk a do Roubaix należy założyć opony 28 lub 30.

Odnośnik do komentarza

Dzięki :) dodam tylko że chce kupic nówkę więc w grę wchodzi tylko to co standardowo zamontowane. A i sklaniam się ku tarczowym hamulcom -ponownie jestem amator, w gravelu mam tarcze i bardzo je sobie chwalę. Chyba pójdę jednak w mechiczną bo jak widzę z tego co,piszecie i co znalazlem w necie to elektronika jest super gdy dziala, a roznice w cenie zainwestuje w jakies koła karbony (jakieś sugestie?)

Odnośnik do komentarza

W Roubaix dostaniesz raczej tarczówki hydrauliczne. Zaletą jest modulacja siły hamowania. Wadą koszty utrzymania i utraty płynu a co za tym idzie siły hamowania. Rzadkie ale jednak się czasem zdarzają. Plus zapowietrzanie skutkujące zmniejszoną siłą hamowania, okazjonalne zatłuszczanie się tarcz i klocków i przeciekanie oleju przez parciejące o-ringi na tłoczkach zacisków. Mechaniczne gorzej hamują. Ale z drugiej strony w pełni wystarczające jak na szosę i są niemal totalnie bezawaryjne.

 

Jeśli chodzi  o koła to są dwa tematy. Oczywiście że na wysokich stożkach jedzie się lepiej. Szybciej i dynamiczniej ze względu na aerodynamikę.

 

Full carbon - niższa waga, większy komfort kosztem odporności na uszkodzenie i gorszej jakości hamowania. Szczególnie w mokrych warunkach. Przy hamulcach tarczowych odchodzą problemy pojawiające się w górach przy hamulcach obręczowych. Wybuchające dętki w wyniku przegrzewania się obręczy od hamowania i delaminacja (rozłażenie się karbonu)  w wyniku przegrzania. Jeśli chodzi o uszkodzenia to są one rzadkie. Ale trzeba pamiętać że koło w pełni karbonowe ma cieniutki rant w który wchodzi opona. Jeśli się wpadnie w jakąś dziurę i uderzy boczną powierzchnią rantu w jej krawędź to bywa że dochodzi do pęknięcia. W przeciwieństwie do karbonowej ramy, taki wąski rancik ciężko zreperować i może on po naprawie nie mieć już pierwotnej sztywności. Trochę straszę ale wielu moich kolegów jeździ na stożkach full carbon i je uwielbiają. Ale mieli oni przypadki wybuchnięcia dętki, delaminacji i uszkodzeń. Choć bardzo rzadkie.

 

Koła alu-carbon. Wyższa waga. O jakieś 300 gram. Ale za to bardzo dobre hamowanie w każdych warunkach, żadnego przegrzewania się, wybuchających dętek czy problemów po wpadnięciu w dziury. I ja i mój młody jeździmy od paru lat na moich stożkach FFWD F6R 58 mm. O ile ja je oszczędzam to mój młody dewastuje je w straszny sposób w wyścigach. Nie zliczę ile razy miały połamane szprychy i ile razy na nich leżał. Ale obręczę wszystko to przeżyły, karbonowy stożek nie został uszkodzony chociaż ma już mnóstwo rys i obłazi z niego lakier od tych kraks.

Więc ja osobiście polecam koła alu-carbon chociaż potrafią być czasem droższe od full carbon. Albo dobre koła alu. Takie jak Campagnolo Zonda, które używam albo jakieś wysokie modele Campagnolo, Fulcrum czy DT Swiss. Z tańszych Fulcrum Racing Quattro LG albo Campagnolo Scirocco bo to w zasadzie to samo (trochę inny zaplot) i z tej samej fabryki.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...