Skocz do zawartości

[3-5 tys] Jaki rower kupić?


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, szukałem dużo, nawet bardzo - jaki rower bym chciał? Chyba znalazłem to czego poszukuję. 
Generalnie jeżdżę na rowerze typu Cross, opony 28 1.5" z bieżnikiem semi slick. Skok jest tam bodaj 60mm z małym hakiem. Czyli jadąc przez las, gdzie są koleiny i droga usypana kamieniami, byłem tak wytrzepany (odcinek ponad 15 km), że aż mnie zęby bolały i trochę zniechęciłem się do lasów. 

Prawdopodobnie gdybym miał na aplikacji gps taką opcje to bym wybrał 100% asfaltowa droga. Wracając z wyprawy google maps puściło mnie (w stosunku do drogi początkowej) tylko przez sam asfalt - wsie itd, byłem niemożliwie mu wdzięczny za to. 

Jeśli chodzi o to jak jeżdżę. Lubie asfalt, tam mogę jeździć szybko - lubię szybką jazdę, lubię wyprzedzać ludzi i ścigać się (nie mówię tu o zawodach). Lubię też czasem drogi leśne - ubite, kamyki (nienawidzę), kiepskiej jakości asfalt (nienawidzę), piasek, drogi rowerowe. Dochodzą do tego wycieczki rodzinne, gdzie droga jest albo asfalt albo las, a tutaj pojawiają się takie rzeczy jak utwardzona droga ubita na której pojawiają się piaskowe zagłębienia (dziury o ile można to tak nazywać), kostka brukowa (piękne drogi rowerowe...) oraz miejscami są też kamienie i krawężniki. 

Lubię też raz w tygodniu robić wycieczki powyżej 100 km, tutaj rower typu Cross stanowi dla mnie duże utrudnienie, jest co prawda tak wyregulowany, że mogę robić bez wkładki i ze 150 km, ale na tym rowerze jest taka aerodynami, że niemożliwie się męczę pod wiatr, jak chcę jechać szybciej, mogę co najwyżej pozwolić sobie na jakieś zrywy, np 5 sekundowy sprint do 50-60 km/h na prostej, ale utrzymanie dłużej niż 2-3 minuty prędkości powyżej 30 na prostej graniczy z cudem, mimo dobrego wyćwiczenia nóg (trenuje rekreacyjnie trójbój siłowy). 

Dla mnie są wg priorytetów:

- Szybkość
- Uniwersalność
- Łatwość trenowania
- Możliwość załadunku (na trasy ok 200 km)
- Wygoda

No i co mnie zastanawia? Jaki rower by najbardziej pasował do takiego profilu?
Z tych co oglądałem i mi się podobały to 3 z jednej rodziny:

- przełajowy CX
- gravel
- szosowy

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem ostatnia potrzeba czyli 200 km bez zmęczenia "siodełkowego" i będąc obładowanym nawet 25-30 kilogramowym bagażem w terenie pagórkowatym 5-10% i szybko w granicach 30/h + przez kilka godzin to ... raczej trudno Ci będzie - wiem bo przechodziłem przez to na mniejszych odległościach ale dopiero decyzja o zmianie roweru pozwoliła mi na osiągnięcie powyższych i to z zapasem (ale to nie ten temat, nie to forum i rower nietypowy ;) )

Jeśli zaś chcesz toto bez obciążenia dodatkowego to gravel chyba powinien być Twoim poszukiwanym graalem - tutaj zacytuję:

  • grubsze opony (zazwyczaj 35-40 mm) z bieżnikiem semi-slick;
    geometria – dłuższa, bardziej stabilna i komfortowa;
    hamulce tarczowe w standardzie;
    większy zakres miękkich przełożeń, często w wariancie 1×11.

- ale niech wypowiedzą się Ci którzy jeżdżą.

Przykładowe teksta o gravelach

https://roweroweporady.pl/rower-grawelowy-jaki-kupic-zestawienie-modeli/, https://roweroweporady.pl/f/topic/2119-rower-typu-gravel-do-6-tys-zl/ , https://www.1enduro.pl/gravel/

Odnośnik do komentarza

Nie do końca mogę się z tym zgodzić. Moim zdaniem 200 km to wycieczka na parę godzin (maks 8-10), ale nie mówię w ogóle tutaj o przewożeniu 25-30 kg bagażu. Nie planuję żadnych wypraw, jeśli już to wystarczy mi bagażnik na sztycę, który wytrzyma 5 kg - 2 butelki wody i jedzonko, oraz coś na wypadek deszczu / zimna. 
 

Odnośnik do komentarza

Z górek w okolicach Ogrodzieńca czyli 10-15% osiągnięcie 70/h nie jest problemem - trzeba się albo mocno pochylić i dociskać nogą (czyli wymagana siła plus przełożenia 52/11 i kadencja 90-100) albo .. jechać inaczej ;)

Trenując 3-bój siłowy @Jaroqo raczej nie ma problemu z chwilowym sprinterskim osiąganiem po płaskim tyle a dopiero co z górki - wystarczy się nie bać i mieć równiutki asfalt z górki - po asfalcie "dziubanym" tylko z zawieszeniem lub na kołach minimum 35 mm - przy tych prędkościach każda nierówność jest niczym poprzeczny chodniczek.

Co zaś do typu roweru:

- jazda po czystej szosie teoretycznie nie wymaga zawieszenia niemniej jak mawiają niektórzy "idzie szersze" czyli "moda na 28 mm" staje się równoległym standardem w peletonie zawodowym (szczególnie po mniej równych drogach - http://www.sport.pl/kolarstwo/56,64993,23237534,paryz-roubaix-kolarskie-pieklo.html)- stąd szosówka powinna dawać radę ...

- przełajowy - nie jeździłem nie wypowiem się autorytatywnie - jest to jednak szosa z miejscem na grubsza oponę i nieco inne przełożenia w napędzie

- grawel - jeździłem krótko ale spodobała mi się w miarę relaksacyjna pozycja w standardzie co dla lędźwi szczególnie stanowi olbrzymi plus - to taka poszerzona wersja przełajówki z wydłużoną ramą.

Ogólnie  - dla mnie każdy z tych rowerów jest przygotowany pod szybkość ze względu na chude oponki i baranek a kolejne rozwinięcia dodają jedynie większe możliwości jazdy w porytym terenie.

Gdybym miał teoretyzować to wskazałbym Ci szosę jako wybór - bo szybkość dla Ciebie to priorytet - reszta to dodatek który da się w mniejszym czy większym stopniu spełnic na każdym "podrowerze" - jedyne na co zwróciłbym uwagę to możliwość zapakowania opon co najmniej 28 mm - jesliby sie nie dało to chyba przełajówka byłaby właściwym wyborem.

Ale - jak ktoś inny gdzieś napisał(a) - w przypadku szosy gdzie niewygoda pozycji jest wpisana niejako w konstrukcję nalezy empirycznie sprawdzić czy d.. pasuje Ci do konkretnego roweru.

Odnośnik do komentarza

50-60 km/h na prostej crossem? Ja rowerem szosowymh z wysokiej góry max 59 km/h jadę :/ slabo coś z moimi nogami lub rowerem.

Polecam więcej ćwiczeń :). Samo kolarstwo, bez treningu siłowego kuleje  :rolleyes: . Amatorzy średni potrafią jechać przynajmniej przez paręnaście minut z tempem 35-40 km/h na prostej na rowerach typu mtb, więc masz odpowiedź z czym problem, a nogi to nie wszystko, cały gorset mięśniowy jest istotny, tylna taśma, core, plecy, klatka, nogi. Z badań, które kiedyś czytałem obciążenie, jakie jest użyteczne przy sportach, to przysiad ze 250% własnej masy. Czyli jak ważysz 100 kg, to maksymalna użyteczność będzie od 220-250 kg. Pytanie tylko z czym jest słabo =)? 

 

 

Co do przełajowego to właśnie może te przemyślenia spowodowane są tym, że oglądałem dużo filmików z użytkowania tych rowerów. Bardzo podoba mi się to, że ten rower (przynajmniej na filmach) w każdym terenie daje mniej lub bardziej radę, ale generalnie w każdym sobie radzi. A co do szosy? Nie chodzi nawet o niewygodę na nierównościach, ale mam psychiczne obawy przed tym, że ten rower po prostu się poskłada  :lol: , a wydać na rower więcej niż na auto (staram się unikać auta) i mieć go na parę miesięcy to trochę kiepska inicjatywa =D. A co do gravela czemu nie mam pewności? Czytałem, że jest powolny, teoretycznie nawet, że jest to cross z inną kierownicą nawet. A do tego na tym samym osprzęcie co przełaj kosztuje 1.8 tys drożej.  :unsure: 

 

 

Odnośnik do komentarza

Nie bój boba! Ja się bałam do ubiegłego roku, dziś na Treku Leksie (25c) zaliczyłam drugi "gravel extreme" w ostatnich dniach, czyli: polne drogi, glina, korzenie, trawa, twarda ziemia, miękka ziemia, ściółka... Jak zawsze tylko na grubym tłuczniu oraz piachu kapituluję ;) Tak naprawdę jedyna kwestia, to jaka prędkość jest do zniesienia. Jakkolwiek mi i tak w terenie większych prędkości niż na crossie czy MTB nie osiągam.

To znaczy przy 100kg takiej jazdy nie polecam, ale na asfalcie raczej powinno być okej.

Odnośnik do komentarza

Czyli dobrze rozumiem, że na rowerze typowo szosowym jeździsz w terenie :) ? Ja pewnie bym śmiesznie wyglądał na szosowym o tyle, że na dłuższe wycieczki brałbym plecak, a raczej na szosach tego nie widuje. Generalnie szosa ma dla mnie te zaletę, że za te same pieniądze (dajmy na to 4 tys) gravel jest biedny, przełaj średni, a szosa jako, że jest prekursorem dla obu (czyli tańsza) oferuje dużo lepsze rozwiązania techniczne. 

Trochę jednak istotne jest by móc jechać po złej jakości asfalcie, gdzie czasem zdarzają się dziury, albo po kamykach czy piasku (chodzi mi o takie typowe polskie "drogi rowerowe" na szlakach). Nie chodzi mi o wygodę, ale o stan roweru. Np na crossie mogę jechać ze zblokowanym amortyzatorem, czego raczej unikam (boje się uszkodzić rower xD), ale jak zapomnę czy coś to nie przeszkadza mi to na tyle by nie móc jechać, to chyba, że się właduje w typowo leśne drogi, gdzie kamienie są wielkości pięści lub nawet większe, gdzie nawet z tym nie za mocnym amortyzatorem po przejechaniu paru km, czuje się zmęczony jako po maratonie. 

Generalnie teraz jeśli chodzi o sport trochę zmieniam wagę i prawdopodobnie w chwili kupowania roweru (przewiduje patrząc na trend wagowy) będę mieć w okolicy 85-95. Bo faktycznie oscyluje w granicy 100 kg. 

Odnośnik do komentarza

Zablokowany amortyzator też można uszkodzić, kolega @niet takie cosik zaliczył zjeżdżając ze schodów ;)

 

Z tym moim terenem jest na dwa razy. Nie chcę nikomu wciskać, że sobie wesoło hasam po muldach i niczego nie odczuwam. Oczywiście, że na asfalcie prędkość i komfort są nieporównywalne, i to nawet z moimi nieszosowymi osiągami. Dokładnie wygląda to tak, że przeciętna średnia "asfaltowa" to 23km/h, podczas gdy w terenie potrafi ona spaść do 16-18km/h (ostatnie dwie wycieczki spędzone w 80% poza asfaltem). Ale tak jak pisałam - MTB też nie umiałabym tam przejechać szybciej, zatem trudno ocenić, na ile wina roweru, na ile rowerzysty (ja się skłaniam ku drugiemu :p). Przy kamieniach wielkości pięści raczej też odpuszczam, bo boję się zarówno o koła, jak i zwykłego rozdarcia opony czy snake'a (dwa tygodnie temu zaliczyłam na asfalcie na jednym głupim kamyczku, więc to nie reguła, że trzeba trudnych warunków ;)).

 

Część rowerów szosowych ma otwory pod bagażnik, można zamiast plecaka. A że to nie stylowe? Wychodzę z założenia, że przejmuję się już tak ogromną ilością rzeczy, że takie coś już sobie daruję ;) Mi osobiście teraz torby nie są potrzebne, ale gdyby były, na pewno bym założyła zamiast grzać plecy. Z drugiej strony nie wiem, czy w tych pieniędzach nie poszłabym w mało używany karbon (jeśli czujesz się na siłach), nawet kosztem słabszego napędu (ale czy każdy musi mieć 105?). Karbon nie będzie miał możliwości montażu bagażnika i wytrzepie niby tak samo jak aluminium. Ale kluczowe jest to "niby", bo wytrzepanie na karbonie odczuwa się zupełnie inaczej. Jest jeszcze stal, ale mam zerowe doświadczenie, więc nie umiem powiedzieć, jak wygląda kwestia tłumienia.

 

To namieszałam - szwarc, mydło i powidło moich refleksji :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...