Skocz do zawartości

Jak często można jeździć na rowerze?


Rekomendowane odpowiedzi

To nie wina Endomondo, to wina naszego ogólnego ogłupienia elektroniką. Czy kiedyś jazda na rowerze była gorsza? Nie było wzystkich gadżetów, a ludzie jakoś potrafili cieszyć się jazdą. Teraz większość nowych użytkowników kupuję najpierw licznik, komputerek, czy nawigację. Wrzuca to na Stravę czy Endomondo lub jeszcze coś innego. I nie jestem wrogiem takiego postępowania, każdy jeździ na swój sposób i nic mi do tego. Uważam jedynie, że poziom "zelektronizowania" jest zatrważający, a czasem zupełnie niepotrzebnie przesłania nam to co najlepsze w rowerze. I nie chodzi jedynie o rower ale o większość dziedzin naszego życia. Dochodzi do tego, że zdrowa osoba zastanawia się czy może jeździć bo komputer mówi co innego. I chwała Angusia, że poruszasz taki temat i pytasz, a nie ślepo wierzysz maszynie.  :)

Jeśli ktoś jeździ żeby trenować, polepszać swoje wyniki, to wiadomo, że raczej nie będzie zapisywał ich na kartce. Technologia ma nam pomagać. Komputery czy wykresy zrobią za nas to co nam samym zajęło by dużo czasu. I to jest druga strona medalu. Ale uważam, że do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem.

 

@Elle zupełnie przypadkowo trafiam na te wpisy. ;) Ostatnio mam mało czasu na śledzenie tematów, czytanie każdego i pisanie, a teraz w dodatku się urlopuję i mam rzadki dostęp do neta ale jakoś tak zainteresowała mnie ta dyskusja i postanowiłem ją prześledzić w całości ;).

Odnośnik do komentarza

@Elle zupełnie przypadkowo trafiam na te wpisy. ;) Ostatnio mam mało czasu na śledzenie tematów, czytanie każdego i pisanie, a teraz w dodatku się urlopuję i mam rzadki dostęp do neta ale jakoś tak zainteresowała mnie ta dyskusja i postanowiłem ją prześledzić w całości ;).

Myślałeś o tym, aby zagrać w totka? :p

 

Co do elektroniki, mam nieco inne zdanie. To znaczy tak, zgadzam się z Tobą, że przesłania i tak dalej, ale to jest taki łabędzi śpiew, bo postępu nie zatrzymasz. Druga strona medalu, że coś ten postęp daje i może spróbujmy spojrzeć na to tak, że gdyby nie Endomondo, niektórzy w ogóle by nie jeździli? Ja na przykład zaczęłam dzięki niemu traktować jazdę serio - dzięki wyścigowaniu się ze znajomymi, a potem sama ze sobą. O ironio! Wyścigowaniu, czyli jeździe więcej niż 50km na tydzień albo z prędkością powyżej 20km/h - takie to były moje pierwsze sukcesy. Zanim odkryłam Endo, jazda na rowerze nie miała większego sensu, bo do Włoch jak mój idol jechać nie potrafiłam, a na koniec miasta i z powrotem to nie turystyka. Więc troszkę będę tego zawsze bronić, tak jak po części bronię gier, w których się strzela do ludzi oraz wirtualnych internetowych znajomości. Świat się zmieniał od zawsze i zmienia się i teraz, a to czy na lepsze, czy na gorsze, zależy także od nas. Tym bardziej nie widzę sensu odwracania się plecami. Może pamiętasz jeszcze ze szkoły "Daremne żale" Asnyka - minęło prawie 150 lat, a tu nadal nic dodać, nic ująć ;)

Odnośnik do komentarza

Sprawy przemiany materii to temat dla endokrynologa. Normalnie w wieku 25 lat powinna być szybka. Mam co najmniej 2 koleżanki, które mają problemy hormonalne typu niedoczynność tarczycy i Hashimoto i po ustabilizowaniu hormonów schudły. Więc może warto to zbadać.

 

Jeśli tętno spoczynkowe 42 jest rzeczywiste to jest to bardzo dobra wartość. W każdym razie nic nie stoi na przeszkodzie żeby codziennie jeździć.

Ja się jeszcze mogę dorzucić z insulinoopornością.

Kwestia linii cukier - insulina. Aby to zdiagnozować trzeba zrobić krzywą insulinową. Może prowadzić do cukrzycy typu 2. A teraz do każdego produktu wciskają cukru ile wlezie.

 

Wysłane z mojego G8142 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza

No, w dodatku z insulinoopornością niestety nie do końca jest tak prosto, że wystarczy wyeliminować biały cukier w produktach wysoko przetworzonych, tylko kontrolować IG każdego posiłku, równoważyć owoce tłuszczami i tak dalej. Jednym słowem strasznie dużo pitolenia się, ale oczywiście chorób się nie wybiera ;)

W każdym razie, jak się o tym swego czasu naczytałam, to z ogromną ulgą przyjęłam wiadomość, że problem mnie nie dotyczy. Bo przy tym nawet ze zbilansowaną dietą jest kłopot z dużym wysiłkiem fizycznym.

Odnośnik do komentarza

Myślałeś o tym, aby zagrać w totka? :P

Myślałem, oj dużo myślałem i... jakoś nie mogę zagrać, a jak zagram to najczęściej zapomnę sprawdzić numery :D .

 

 

 Może pamiętasz jeszcze ze szkoły "Daremne żale" Asnyka - minęło prawie 150 lat, a tu nadal nic dodać, nic ująć ;)

Przyznam, że nie pamiętałem ale przeczytałem i chyba jest w tym sporo racji. Świat idzie do przodu tylko ja się trochę przed tym bronię. Jeśli moja teściowa lat 70 kupuje sobie smartfona, a ja trwam przy klawiszach to o czymś to świadczy... ;). I tak dobrze, że korzystam z komputera :D.

 

@Angusia swoją drogą tętno 42 jest dość niskie, skoro mówi się, że normalne dla człowieka to gdzieś ok 70. W każdym razie mówiło się kiedyś. U mnie wieczorem spada gdzieś do 50 i uważam, że to mało a 42?... Wynikało by z tego, że możesz cisnąć na pedały ile wlezie  :D.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Myślałem, oj dużo myślałem i... jakoś nie mogę zagrać, a jak zagram to najczęściej zapomnę sprawdzić numery :D .

 

 

Przyznam, że nie pamiętałem ale przeczytałem i chyba jest w tym sporo racji. Świat idzie do przodu tylko ja się trochę przed tym bronię. Jeśli moja teściowa lat 70 kupuje sobie smartfona, a ja trwam przy klawiszach to o czymś to świadczy... ;). I tak dobrze, że korzystam z komputera :D.

 

@Angusia swoją drogą tętno 42 jest dość niskie, skoro mówi się, że normalne dla człowieka to gdzieś ok 70. W każdym razie mówiło się kiedyś. U mnie wieczorem spada gdzieś do 50 i uważam, że to mało a 42?... Wynikało by z tego, że możesz cisnąć na pedały ile wlezie  :D.

 

Wybaczcie, że dopiero teraz odpisuje, ale byłam na urlopie:)

 

V02max wynosi u mnie 42 - dziś może zrobię sobie kolejny test. Jakie tętno przy tym wyniku mam, nie pamiętam. Technologia ma pomagać i motywować i u mnie to działa. Nie wierzę w nią ślepo, ale zawsze miło po powrocie do domu sprawdzić pewne statystyki:) 

Miałam niestety wymuszoną przerwę na rower z powodu urlopu ale od jutra znowu zaczynam pedałować:) A co do tematu jak jak pisałam ja i kilka osób - lepiej pytać po to jest forum:) A przy okazji dyskusja się wywiązała. 

 

A tak przy okazji czym się kierujecie pisząc, że to nie jest trening?:D Czy treningi to tylko te zaplanowane, w których występują interwały? (Tak, to pytanie, które ma sprowokować do dyskusji i zapewne każdy z was inaczej definiuje swój trening). 

Odnośnik do komentarza

Ja swoje jazdy od zawsze definiowałam jako treningi, bo uważałam, że nazwa "wycieczka" im urąga, skoro dawałam z siebie dużo lub bardzo dużo ;) Poza tym jeździłam jeszcze wtedy w rywalizacji z moimi znajomymi, dla których władowanie się na rower i zrobienie ok. 20km z prędkością 17km/h było sukcesem. No i w jakiś sposób jednak były one planowane: początkowo miałam rozpisane konkretne dni i określone dystanse. Obecnie pilnuję, żeby jeździć trzy razy w tygodniu, najlepiej po ok. 50km, ale jeśli jestem słabsza albo wiem, że następnym razem czeka mnie większe wyzwanie, poprzedni dystans skracam. W każdym razie wyznaczyłam sobie minimum 100km na tydzień.

Ale na forum nie piszę, że to treningi, bo mi "nie wolno" ;) Dlaczego? Nie wyznaczam tętna, poza pilnowaniem, aby nie umrzeć ma podjeździe oraz nie wypstykać się na pierwszych 20km. Interwały robią się poza moją świadomością (z górki lekko, pod górkę mocno, na prostej w zależności od możliwości :p). Nie planuję tras pod te rzekome interwały. Przede wszystkim natomiast nie mam ani konkretnego celu, ani konkretnej daty, na którą mam osiągnąć szczyt formy. A to podobno podstawa treningu - trenujesz na jakieś zawody, jeden dzień w roku i temu podporządkowujesz plan, co najwyżej wypełniając poboczne przy okazji. U mnie tak nie jest. Jedyne założenie to coraz dalej i coraz szybciej (nie zawsze z treningu na trening, wiadome, że są gorsze dni czy nawet tygodnie), i samo wychodzi tak, że około września zwykle jest najlepiej. A tak w ogóle, to co to za treningi, jeśli mam osiągnięcia gorsze niż ludzie, którzy tu co drugi temat się chwalą, jak to świetnie śmigają bez pomocy szosy koło 25-30km/h? Tymczasem mój tegoroczny rekord na godzinnym dystansie to niespełna 27km/h (co zabawne, większy miałam dwa lata temu na MTB 26", ale też forma inna).

Odnośnik do komentarza

Na krótkim dystansie (20-30km) zrobienie 25/h na cruzerku to kwestia silnej nogi i braku wmordewinda - wiatr swoje wsysa i choćby rower kosztował krocie i "sam leciał" to z rowerzystą siedzącym jak ściana niewiele się osiągnie - waty leca jak z dziurawego wiadra i nawet najlepsza kondycja "zdechnie". Ale 15-180/h jest jak najbardziej do utrzymania na długim dystansie - wiatr nie przeszkadza.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...