Skocz do zawartości

S> Sztyca karbonowa Deda Black Stick


Rekomendowane odpowiedzi

Sprzedam używaną sztycę karbonową Deda Black Stick, średnica 31,6mm, długość 30cm, waga 199g, cena 89zł. 

 

Sztyca jest ORYGINALNA, nie ma uszkodzeń. Cena atrakcyjna, bo sztyca mniej więcej od połowy w dół jest porysowana i gdyby ktoś wysuwał ją więcej niż 15cm będzie wyglądać nieestetycznie. Dla zainteresowanych oczywiście wyśle zdjęcia.

 

Zapewne ktoś może zadać pytanie dlaczego pozbywam się dobrego produktu. Niestety po ostatniej korekcie pozycji potrzebuję sztycy bez offsetu, bo w obecnej siodło mam poza bezpiecznym zakresem i nie chcę tak jeździć.

Odnośnik do komentarza
  • 4 miesiące temu...

Podepnę się do tematu "sztyca". Mam szosę, która mi się podoba i nie chcę jej zmieniać. Mam w miarę długie nogi (84) ale jestem niski (172). Skróciłem mostek do 80mm i jest lepiej. Chcę też trochę przysunąć siodełko i zrobić to sztycą. Jak szukać? Jak traktować offset - zupełnie nie mam pojęcia. Chcę kupić sztycę karbonową (27,2 mm 350 mm). Proszę forumowiczów o pomoc.

Czy można przesunąć ten post do "Części i akcesoria rowerowe"?

Odnośnik do komentarza

Zazdroszczę Ci, że tego typu kombinacje cokolwiek Ci pomagają. U mnie nie zdały egzaminu, a gdy w sobotę postanowiłam sobie po raz kolejny udowodnić, że przecież 1cm długości nie może robić takiej różnicy, to do dziś bolą mnie dłonie i przedramiona ? Jesteś pewien, że przysuwanie siodełka to dobry pomysł? Ustawia się raczej według linii kolan i osi pedałów, a nie aby skracać dystans. W moim przypadku ma to istotny wpływ na jakość jazdy (a przede wszystkim komfort). Materiał sztycy czy w ogóle roweru nie ma przy tym żadnego znaczenia - na za długim karbonie czy z założenia komfortowym gravelu jeździło mi się bez porównania gorzej niż obecnie na najtańszym aluminium od Treka, po którym wreszcie nie kwękam na nic. Niestety, strasznie trudno znaleźć wygodny rower przy relatywnie krótkim tułowiu i długich nogach, i dlatego u mnie problem rozwiązała dopiero damska geometria - żadna męska szosa niestety nie wchodzi w grę.

Odnośnik do komentarza

Sztyca bez offsetu środek mocowania siodełka ma centralnie na środku rury, taka z offsetem ma ten środek przesunięty do tyłu (zwykle o 20mm). Na prętach od siodełka masz zakres w obrębie którego powinno mieścić się mocowanie sztycy, jak chcesz siodełko cofnąć a brakuje już zakresu, to musisz wybrać sztyce z offsetem, jak do przodu a brakuje to taka bez offsetu, a jak na takiej bez offsetu brakuje, to masz za duża ramę ;-). Ja jestem u siebie na skraju i w takiej bez offsetu muszę mieć na max odsunięte, a na tej z offsetem max dosuniete.

Wysłane z mojego TA-1024 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza

A czy jest sztyca mające wygięcie w stronę kierownicy? Ja chce się przysunąć - przynajmniej przetestować takie rozwiązanie.

@Elle jakoś próbuję kombinować. Zacząłem znowu przypadkowo, bo wydawało mi się, że mam już wygodnie ustawioną szosę. Kupiłem przełaja w rozmiarze 53. Szosa jest w rozmiarze 54. Po kilku przejażdżkach na przełaju okazało się, że zupełnie inaczej siedzę na siodełku. Jakbym więcej wykorzystywał kości kulszowe a mniej uciskał spojenie łonowe. Stąd kolejne podejście do prób "tego typu kombinacji" jak sama powiedziałaś. Może to kwestia innego siodełka a może właśnie inne odległości. Jest sezon na niskie ceny i chcę czegoś poszukać.

Odnośnik do komentarza

Paweł:
Masz przekrok taki jak ja ale jesteś 3cm niższy. Niestety masz szosę i przełaja o numer za dużego. Co można zrobić żeby skrócić pozycję?
Nie wiem jak w przełaju ale w szosie siodełko powinno się znaleźć w pozycji optymalnej biomechanicznie. Ponieważ mamy taki sam przekrok i zbliżony wzrost mogę z dużym prawdopodobieństwem założyć że powinieneś mieć podobnie jak ja. Ja z kalkulatora i z bike fittingu mam saddle setback ok. 6 cm. Czyli o tyle do tyłu mam przesunięty nos siodełka w stosunku do pionu poprowadzonego do środka suportu. A w związku z tym sztycę podsiodłową z offsetem. I tak bym to ustawił dla Ciebie i nie ruszał. U mnie przesunięcie się do przodu skutkuje bólami bioder a wysunięcie siodełka zbyt wysoko bólami więzadeł podkolanowych.

Natomiast próbowałbym przysunąć do siebie kokpit. Czyli regulował długością mostka i gięciem i głębokością kierownicy. Proponuję znaleźć kierownicę która jest najpłytsza. Tzw short reach. Nie wiem jaką szerokość potrzebujesz. Jakby co po porządkach mam 9 kierownic do sprzedania tanio. Niektóre są dosyć płytkie. Np. Speca. Ja właśnie na takich jeżdżę. Tzw. short reach, shallow drop. Najpłytsza jaką mam ma reach 70 mm, drop 123 mm i szerokość 420  mm. Ja mam obecnie odległość od nosa siodełka do kierownicy 53 cm. Sądzę że u Ciebie powinno to być ok. 51cm . Dopasuj długość mostka tak żebyś miał taką odległość. A płytka kierownica skróci dosięg (reach) do klamek. Po wielu testach obniżyłem też siodełko. Co zresztą było zaleceniem bike fittera ale nie miałem do tego przekonania. Najpierw jeździło mi się trochę dziwnie. Z czasem się przyzwyczaiłem i jest to lepsze dla kolan i kręgosłupa. Bardziej pracują mięśnie pośladkowe. Top siodełka mam w odległości 74cm od środka suportu. Nos siodła mam pochylony 2 stopnie do dołu.

Przełaj nie moja bajka. Kompletnie nie wiem jak ustawić. Natomiast do triathlonu i jazdy na czas przesuwa się siodełko do przodu, nachyla się jego nos i stosuje sztyce bez offsetu a w skrajnych przypadkach z odwróconym offsetem do przodu. Ale to jest spowodowane przesunięciem pozycji dramatycznie do przodu i oparciem się łokciami na lemondce. Mój młody pochyla siodło 9 stopni do dołu.

Odnośnik do komentarza

dzięki Jacek. Pomierzę oba rowery w domu i dam znać wieczorem. Szosa jest wygodna, latem jadę 80% czasu w dolnym chwycie i nic mi nie trzeszczy. Może mamy też inną długość rąk (tzn. mam dłuższe), która rekompensuje niski wzrost (dodam, że nie wyglądam jak jakiś pająk). Na przełaju też jadę wygodnie. Jedyna nowa rzecz która utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie wolno bagatelizować tych pojedynczych centymetrów czy milimetrów, to moja przygoda z nowymi korbami. Po chwili kręcenia stwierdziłem, że coś jest nie tak gdy naciskam na pedały. Zacząłem coś kombinować z ustawieniami wysokości siodełka. Zapomniałem jednak że w przełaju mam korby 170mm a w szosie 172,5mm. Niby 2,5 mm różnicy a jednak już dla mojego amatorskiego wzorca ruchu było to znaczące. Nie przeszkadza - tylko mózg rejestruje nowe, inne ustawienie.

Odnośnik do komentarza
18 minut temu, jajacek napisał:

Natomiast próbowałbym przysunąć do siebie kokpit. Czyli regulował długością mostka i gięciem i głębokością kierownicy. Proponuję znaleźć kierownicę która jest najpłytsza. Tzw short reach. Nie wiem jaką szerokość potrzebujesz. Jakby co po porządkach mam 9 kierownic do sprzedania tanio. Niektóre są dosyć płytkie. Np. Speca. Ja właśnie na takich jeżdżę. Tzw. short reach, shallow drop. 

Dla mnie to nadal półśrodki. Nie wiem, czemu nikt tego nigdzie nie pisze odnośnie krótkiego mostka i jeszcze skrócenia kokpitu jako ratowania rozmiarówki. Wszędzie pierniczenie, że rower nerwowy i tyle. A tu guzik, jest jedna dużo istotniejsza kwestia - krótki mostek plus krótki kokpit (u mnie było to odpowiednio 90mm i 70mm) to znacznie większe przyjmowanie wszystkich wstrząsów na ręce i trzeba by chyba mieć naprawdę świetnie wyćwiczony korpus oraz nienaganną technikę, aby to złagodzić (wątpię, że wykluczyć). Oczywiście mówię w przypadku za dużego roweru - jak jeżdżę z tym samym mostkiem i reachem w moim Treku, jest idealnie.

 

Odnośnik do komentarza

@Paweł, z tym "nie przeszkadza", to ja już powoli zaczynam niedowierzać (również lub przede wszystkim: sama sobie). To trochę tak, jak z tym, co napisał Jacek o wysokości siodełka - jak miało być niżej, to on wiedział lepiej i jeździło się mu lepiej. A potem nagle okazało się, że z tym właściwym może być jednak "lepiej niż lepiej" ?

To jest zresztą dla mnie strasznie irytujące, bo nie wszystkie kombinacje pozwalają się przetestować nawet na dystansie parudziesięciu kilometrów. Czasem z czymś złym można jeździć latami, wierząc, że tak nam wygodniej. Przykład pierwszy z brzegu? Garbienie się. Komu z nas nie jest wygodniej stać z zamkniętą klatką piersiową? No tak, tylko nagle okazuje się, że mięśnie troszkę sobie odpoczną (chociaż są stworzone do pracy), a za ich bąblowanie płaci klatka piersiowa i kręgosłup (które mają inne zadanie niż pomaganie mięśniom w byczeniu się).

Ja mam ostatnio coraz mocniejsze postanowienie, że pójdę na bike fitting i niech mi tam wyrysują idealny rower. Tyle, ile w tym roku straciłam na nieudane próby, to już dawno by się zwróciło ?

Odnośnik do komentarza

największą różnicę w wygodzie czułem na samym początku amatorskiej przygody z rowerami. Niemal w tym samy  momencie kupiłem szosę i MTB. MTB był mega wygodny a szosa to była jakaś makabra - jakbym siedział okrakiem na gałęzi próbując dosięgnąć tych najczerwieńszych czereśni cały drżący i napięty 4 metry nad ujadającym psem ogrodnika.

Po czasie i kilku drobnych zabiegach (ustawienie siodła, skrócenie mostka i wyjęcie podkładek pod kierownicą) okazało się, że układ mięśniowy i kostno-szkieletowy przystosował się do nowej dla mnie pozycji tak, że teraz 2,5 godziny w siodełku na szosie nie jest aż takim wielkim wyzwaniem. Parafrazując jak już mam odpowiednią fryzurę to bawię się w ustawienie przedziałka idealnie w punkt.

Odnośnik do komentarza

A nie masz tak, że jak wracasz na MTB, to i tak jest jeszcze wygodniej? Bo ja akurat tak mam i nie sądzę, że to kwestia ustawień. Po prostu mniejszych wymagań stawianych kolarzowi. Nie spotkałam jeszcze MTB 17", po wejściu na które nie czułabym, że jest krojone na miarę. Natomiast szos nr 52 zmierzyłam już sześć - nie pod sklepem, ale na kilku kilkudziesięciokilometrowych trasach. I jakoś tylko mi moja Lexa odpowiada.

Tak na marginesie, wszystko, co piszesz o szosie jak nic brzmi dla mnie: "o numer za duża". Sam przyjrzyj się z boku temu, co piszesz - jakieś wyciąganie się czy obniżanie kierownicy. Jaki normalny amator, żeby było wygodniej, obniża kierownicę? Wszyscy szukają przecież jak najwyższej główki. I pewnie gdybyś miał krótszą górną rurę, fabryczna wysokość z podkładkami byłaby akurat.

To nie jest tak, że Cię chcę tu zdołować. Ba, mogę Cię pocieszyć - straciłam ten rok na kretyńskie zakupy za dużych rowerów. Nie jednego i nie dwóch, ale aż czterech. I żeby było zabawnie, jeżdżę na tym, którego nie kupiłam do jeżdżenia, tylko "taki tam złom na trenażer w zimie".

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...