Skocz do zawartości

Zapadanie się kół w piachu


Rekomendowane odpowiedzi

Bogiem a prawdą rower, który wjedzie wszędzie (ale naprawdę "wszędzie wszędzie") istnieje od... no właśnie - jak chorej kwoty? W dodatku i tak trzeba do niego techniki oraz kondycji. Papka marketingowa jest zawsze i niestety części rzeczy nigdy nie zrozumiesz, jeśli sam tego nie sprawdzisz na własnym organiźmie. Chociażby z tego powodu, o którym jest mowa wyżej - jeden waży 60, drugi 100kg i jak to porównać? A niuanse to już można by mnożyć w nieskończoność.

Można by godzinami opowiadać o różnicach między pozycją na szosie i MTB, między łożyskami maszynowymi i kulkowymi, między oponą 40mm i 1,95", między karbonem i aluminium, między Tourney'em i Deore, a i tak ma się co najwyżej jakieś blade pojęcie, na czym one polegają, podczas gdy wystarczy 10 minut jazdy na obu typach i wie się to wszystko bez czczej gadaniny.

Odnośnik do komentarza

Większość ludzi podchodzi do wyboru czegokolwiek emocjonalnie lub "wezmę bo inni maja" lub "o fajne przyda się" - czyli ogólnie bez pomyślunku - ma to może sens w przypadku wyboru jakiegoś gadżetu za kilka złotych którego nie będzie szkoda stracić/wyrzucić ale rower który ma służyć dla rekreacyjnej jazdy na długim dystansie i dobór części do niego powinien zacząć się w ogóle od pytania: " do czego on mi potrzebny" - trochę analizy a okaże się że większość w pierwszej fazie zanim zdobędzie moc w nogach czy technikę flip/flopów potrzebuje prostej maszyny z mechanizmem korbowym i dwoma kołami do poruszania się do przodu - najprostszy wybór to jakiś cross lub mtb w wersji Kands czy Lazaro - nie na darmo zwane "królami internetów" - nie ma co debatować zazwyczaj nad ich cechami składowymi - warto jedynie wiedzieć że Alivio to podstawa a niżej to nie jest zalecane a kwota na dzień dobry do wydania to coś pomiędzy 1300-1500 zł - od tego zaczyna się drabina jazdy na rowerze.

Opony są jak każdy element składowy istotną cechą, która decyduje o komforcie jazdy i miejscach gdzie można jeździć.

Irytujące są częste pytania osób nie chcących w ogóle zapoznać się z "wiedzą internetową" oczekując od innych prostej jednoznacznej odpowiedzi na proste niby pytanie "co wybrać?" - pytanie zadane po raz setny powoduje zniechęcenie. Inaczej się odpowiada komuś kto zada pytanie w sposób ciekawy z dodatkowymi informacjami tyczącymi sposobu jazdy, oczekiwań - znak to że postarał się aby w zapytaniu zawrzeć trochę info o sposobie korzystania z rowerka.

Na pytanie JAKIE opony lub rower wskazałbym nawet "fatbajka" w wersji lajt (opona coś ok 3,5 cala) bo znam 2 osoby którym przy masie ok. 120 kg/2m wzrostu takie właśnie pojazdy ostatecznie podpasowały i stały się codziennymi. a przy dystansach 30-40 km nie sprawiaja kłopotu w uzytkowaniu - niestety rowery owe nie za 1000 zł ale bardziej w dolarach ...

Ogólnie warto pytać bo można zanim się kupi/wybierze błędnie zostać oświeconym że można inaczej/lepiej/precyzyjniej.

Odnośnik do komentarza

Bez względu na to - choć oczywiście ze wszystkim się zgadzam - całego tego czytelnictwa nie zastąpi wycieczka po sklepach i co najmniej kilka przymiarek. Są fakty oczywiste, jak to, że cieńsza opona się zapadnie, a szersza będzie wymagać więcej siły na asfalcie albo tani amortyzator ugina się słabo, a sztywny widelec nieco zmienia geometrię. Wszystko fajnie, ale to nie znaczy, że jak wszyscy na forum (obojętnie jakim) napiszą: to jest lepsze, to jest to równoznaczne z tym, że naprawdę jest to lepsze. Są rzeczy, z którymi nie umiem się zgodzić, ale nawet się już nie kłócę (np. wygoda oraz efektywność hamowania na klamkomanetkach w szosie, podły amortyzator kontra karbonowy widelec czy całkowita wystarczalność Sory dla amatora) - po prostu wiem, że mam zupełnie inne doświadczenia niż cały świat i jakoś z tym żyję ;) Albo są też takie, gdzie jestem w jednej z dość równolicznych grup (np. opowiadających się za crossem/MTB, 2/3 blatami z przodu lub też korbą na kwadrat/sztywną oś). Do tego trzeba jednak jakiegoś doświadczenia. Wiadomo, że robiąc kółko pod sklepem trudno od razu je nabyć, ale próbować według mnie naprawdę warto, a dopiero potem słuchać wszystkich wokół. Ja przynajmniej należę do tych eksperymentatorów z natury i nie do końca ogarniam filozofię teoretyków ;)

Odnośnik do komentarza

Jak bez myślenia to tylko 1,75-2 cale i nigdy łysa i niskie ciśnienie, jak z pomyślunkiem to tylko technicznie czyli taki dobór opony i ciśnienia i sposób jazdy aby i na asfalcie i na piachu dawało rade - nic innego nie wymyślisz chyba, że masz silnik w nogach i po prostu wykopiesz się z każdego piachu...

To że masz z nazwy rower trekingowy to oznacza jedynie tyle że jest w miarę uniwersalny i może się zdarzyć że się uda wjechać gdzie chcesz i przejechać - z tym że to tylko marketing jest (co sam zauważyłeś jadąc po piachu) - empiria to jedyna pewność - teoria pomaga aby nie popełniać błędów, Ty myśląc, że treking wjedzie wszędzie niestety zawierzyłeś papce marketingowej.

Sprawa druga to waga - 100 kilo wymaga opony naprawdę 2 i więcej cali abyś w miarę gładko dawał radę jechać po piachu - zakładając rozkład mas 40/60 (przód tył) to 40 kg na przodzie na wąskiej oponie to prawie siekiera w masło - wrzynasz się tak właśnie w piach,

Najprościej jak wyżej pisali - nowa szersza opona znajdź uniwersalne ciśnienie (dostosuj dodatkowo niższe na przód i wyższe nieco na tył - zachowując proporcje wagowe - jakie nikt CI nie powie bo nie ma uniwersalnych - zacznij od połowy maksymalnego na tyle i nieco mniej na przodzie) na szosę i grunty i kombinuj z techniką jazdy.

Akurat mój rower wybrałem dość świadomie dlatego nie masz racji. Świadczy o tym chociażby to iż wcześniej kilka lat miałem podobny (Romet Wagant 2.0). 

Dla mojej jazdy czyli raczej rekreacyjnie (70% asfalt, kostka - 30% ubite drogi gruntowe, leśne ścieżki) sprawdził się bardzo, dlatego wybrałem podobny.

Wcześniej na oponach Deestone D-804 jeździłem wszędzie i było ok, stąd mój post tutaj by uzyskać pomoc co jest nie tak.

Doskonale rozumiem, że nie ma rzeczy uniwersalnych..nawet jest takie powiedzenie,że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego. 

Ale trzeba też zrozumieć ludzi którzy jazdę rowerem traktują jako relaks a nie zawodostwo więc ma sensu inwestycja w drogi sprzęt czy utrata czasu na technikę to by poprawić osiągi o 0,1% w takiej sytuacji.

Najważniejsze to chyba radość z jazdy mniej lub bardziej profesjonalnie...ale to wszyscy wiecie :)

 

Uniwersalne opony to np. Schwalbe SmartSam. Jak rower ma być użytkowany w terenie to szerokość minimum 700x45 albo 1,75 cala. To to samo.

 

Wg serwisu maksymalna szerokość opony bez wymiany błotników to 700x38c

Odnośnik do komentarza

- zakładając rozkład mas 40/60 (przód tył) to 40 kg na przodzie na wąskiej oponie to prawie siekiera w masło - wrzynasz się tak właśnie w piach,

Najprościej jak wyżej pisali - nowa szersza opona znajdź uniwersalne ciśnienie (dostosuj dodatkowo niższe na przód i wyższe nieco na tył - zachowując proporcje wagowe 

Dość popularna opcja - na przód szersza opona niż na tył. Sam mam odpowiednio 25 i 23C, a widywałem już znacznie większe różnice.

 

Co do samej jazdy: nigdzie takiej kadencji nie mam, jak na piachu. Ponadto zrzucam biegi na bardzo miękkie. Z kolei z kierownicą bywa różnie - raczej manewruję, aby utrzymać balans i korygować tor. Jak widać, różne są doświadczenia.

 

Pewnie masz lżejszą nogę ;) . Niedawno na przełożeniu 1,9 kopałem się w luźnym żwirku, a na 2,4 - powoli wyjechałem. To tak jak w samochodzie: na lodzie ruszasz z 2-ki :)

W głębszym piachu nawet na 1 i 3/4" dostaje uślizgu bocznego jak ruszysz kierownicą, a jak utrzymasz prosto - na 25C przejedziesz. Oczywiście - nie mam na myśli długich odcinków w kopnym piachu. Staram się takich dróg unikać, ale jak już się zdarzy - to mały spacer :) .  

Odnośnik do komentarza

To, że lżejszą nogę, to nawet nie dyskutuję. Takie, jak tu rzeczy opowiadasz o swoich prędkościach, to dla mnie jest z pogranicza fantastyki naukowej ;)

Jakkolwiek pisząc o miękkich przełożeniach, nie miałam na myśli jakichś przesadnie miękkich - na przysłowiowym 1x1 kompletnie nie umiem jeździć, to samo 1x2. Chodziło mi bardziej o to, że na pewno nie jest to duży blat i jakaś połowa kasety. Tak samo, jak - odwołując się do Twojej metafory - nie startujesz na lodzie z 4 ani 5, tylko jedynie 2.

Odnośnik do komentarza

To, że lżejszą nogę, to nawet nie dyskutuję. Takie, jak tu rzeczy opowiadasz o swoich prędkościach, to dla mnie jest z pogranicza fantastyki naukowej ;)

 

Nie przypominam sobie, żebym gdzieś pisał, że szybko jeżdżę. Wręcz przeciwnie. Spotykam takich, którzy mnie objeżdżają z różnicą ponad 10 km/h.

 

Tak samo, jak - odwołując się do Twojej metafory - nie startujesz na lodzie z 4 ani 5, tylko jedynie 2.

W samochodzie biegi są trochę inaczej zestopniowane. Zazwyczaj przełożenie na 2-ce jest ok. 2-krotnie lżejsze niż na najwyższym biegu i ok. 2-krotnie twardsze niż na 1-ce.

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...
Dnia 27.06.2018 o 18:51, jajacek napisał:

Ciśnienie 5,5 bara nadaje sie na wyścigi po asfalcie. Dziś do moich opon szosowych 700x28 pompowałem dziś  5 z tyłu , 4,5 z przodu.

Nie dobija Ci dętki na jakichś większych dziurach? Ja w swoich 28C schodziłem do 6 barów, ale niżej już się bałem o dętki. No chyba, że jeździsz na tubelessach ?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...