Skocz do zawartości

Fitness/cross/trekking do ok. 2 tys, lekki i prosty w eksploatacji


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

poszukuję roweru typowo na dojazdy w mieście plus ew. jakieś wycieczki weekendowe po lekkim terenie. Kwota 2 tys. może być traktowana dość luźno, ale rower będzie stał pod pracą cały dzień itp. - szkoda mi kupować coś naprawdę drogiego. Chciałabym też, aby posłużył mi przez ładnych kilka lat i wymagał z mojej strony jak najmniej wożenia go do serwisu (z moim wypasionym, choć nieco podstarzałym Specialized Crosstrail zostawiam w serwisie ładną sumkę co 2-3 miesiące... :/ )

 

Czyli szukam roweru:

- w miarę lekkiego (ale nie musi być ekstremalnie, i tak doczepię do niego bagażnik + błotniki minimum)

- prostego w eksploatacji (brak amortyzatorów i innych części, które mogą się popsuć, a nie są niezbędne; przyzwoitej jakości komponenty, które nie będą miały tendencji do ekstremalnie szybkiego psucia się - wyginania, łamania...)

- o (w miarę) wygodnej pozycji

- przynajmniej częściowo dostosowanego do lekkiego terenu

- mile widziana damska rama i błotniki + bagażnik na starcie

- mile widziany retro design :D

 

Moją uwagę zwróciła seria Urban Krossa, i tu pytanie - Seto/Inzai/Noru?

Noru - single, więc odpada cała eksploatacja napędu. No i najtańszy, a będę go przecież przypinać "na mieście", więc najmniej szkoda. Z drugiej strony - jak bardzo jednobieg nie nadaje się na weekendowe wycieczki?

Seto - klasyczne przerzutki, chyba najbardziej "standardowy" z tych trzech?

Inzai - piasta Alfine - podobno szybka i bezawaryjna? ale rower sporo droższy od dwóch pozostałych.

 

Z zupełnie innej beczki podoba mi się także Romet Mikste, bo jest:

- co się będziemy oszukiwać, tani

- ładny :D

- dość lekki - 14 kg

- wyposażony.

 

Z kolei na forum często polecacie Spartakusa Cross 4.0 ze sztywnym widelcem, waży 15 kg, więc też nieźle. Może więc on przebija konkurencję?

 

Ktoś pisał też o Marin Muirwoods: https://portal.bikeworld.pl/artykul/testy_i_nowosci/testy_rowerow/17162/test_marin_muirwoods_miejska_sta_j_lowka?strona=2

jest ze stali Cr-Mo, co chyba jest sporym atutem?

 

Co o tym sądzicie? Czy może polecacie coś zupełnie innego? 

 

Przepraszam, jeśli jakoś przekręciłam słownictwo czy nie wyraziłam się jasno - nie znam się na rowerach od strony technicznej, stąd moja prośba o radę :)

 

Wielkie dzięki!

Odnośnik do komentarza

A co sądzisz o Tribanie 520 FB? Bez amortyzatora, dość wygodny, opony ok. 40c, otwory na bagażnik i błotniki, najlżejszy chyba z całego towarzystwa. Zależy, czy ważniejsze są przerzutki w piaście, czy waga.

 

Sorry, nie doczytałam, że retro design ;) To w takim razie chwilowo się poddaję, bo jestem poza domem i nie mam jak poszukać :)

Odnośnik do komentarza

Sorry, nie doczytałam, że retro design ;) To w takim razie chwilowo się poddaję, bo jestem poza domem i nie mam jak poszukać :)

Przy retro designie się nie upieram, chociaż nie ukrywam, że jak będę miała dwa podobne modele do wyboru, to wezmę retro :D

 

Trochę się boję w tym Tribanie Decathlonowego pochodzenia - czy jakość jest w porządku, czy to taki troszkę supermarket? Poza tym jest klasyfikowany jako szosówka, a to w takim razie chyba bardzo tania szosówka :D

 

W recenzjach piszą też, że pozycja ciała jest dość mocno pochylona, mimo że to niby "turystyczna szosówka" - może lepsze byłoby coś o bardziej rekreacyjnej geometrii?... Czy proponowane przeze mnie modele mają dokładnie tak samo? :D

 

Edit: właśnie odkryłam istnienie czegoś takiego jak "podkładki pod mostek" :D z tego, co rozumiem, dzięki nim można zmienić pozycję na nieco bardziej wyprostowaną, jeśli się da ich więcej np. do tego Tribana? Bo wzięłam się za czytanie jego recenzji i kurczę, dobrze to wygląda...

Odnośnik do komentarza

Jedyne problemy jakie zdarzają się w Decathlonie to obsługa, która nie zawsze jest w pełni kompetentna (niestety - rotacja pracowników) oraz czasem (ale raczej rzadko) kiepscy pracownicy działu serwisu. Poza tym Decathlon jest godny zaufania, a dożywotnią gwarancję gwarancję na ramę, mostek i kierownicę daje jako jeden z niewielu producentów. I wywiązują się z gwarancji, a to też ważne.

520FB to "uproszczona" szosówka - z prostą kierownicą, przez co jest relatywnie tania. Zresztą Decathlon ma baaardzo przyzwoicie skalkulowane ceny rowerów.

Pozycja jest na pewno bardziej poczhylona niż w cross-ie, nie porównywałem do MTB. Czy jest przez to niewygodna? To zależy od preferencji użytkownika i późniejszego przyzwyczajenia się do takiej geometrii. Na pewno sprzyja szybkiej jeździe. To taki śmigacz do miasta ew. na jakiś niewymagający szuter. A waga ok. 10 kg to bardzo przyzwoity wynik. Tym bardziej za te pieniądze.

Odnośnik do komentarza

A jesteś pewna tej geometrii, bo wg mnie to wymiary są prawie identyczne. Wręcz bym powiedział, że to na Pulso możesz mieć bardziej agresywną sylwetkę w czasie jazdy. Główka ramy jest w Tribanie o 1,5 cm dłuższa (wyższa), czyli kierownica będzie wyżej. W Tribanie jest 6 podkładek pod kierownicą, w Pulso jedynie dwie, a to też będzie powodowało, że kierownica jest wyżej, a możliwości regulacji większe.

Teoretycznie carbonowy widelec powinien lepiej tłumić drgania ale nie wiem czy to będzie odczuwalne. Wystarczy trochę zmniejszyć ciśnieie w oponach i równie dobrze może być wygodnie z aluminiowym. Tego więc nie brał bym pod uwagę jako element decydujący. Tak samo hamulce - teoretycznie V-ki w Pulso powinny zapewnić lepszą siłę ale to dobór klocków będzie bardziej istotny.

Triban za mniejsze pieniądze oferuje wg mnie więcej. A na żywo wygląda zdecydowanie ładniej niż na fotkach. Oczywiście uroda to kwestia gustu.

Odnośnik do komentarza

W zasadzie podpisuję pod wszystkim, co Rowerowy napisał (jakbyś tak chciała znać dodatkową opinię ;)). Sama jeździłam w ubiegłym roku na Tribanie 500, tylko "szosie-szosie", a nie fitnessie. Fitness jest tańszy ponieważ stosunkowo drogim elementem prawdziwej szosy (tzn. tej z barankiem) są klamkomanetki - koszt dwóch takich w Sorze to ponad 700zł. Dla porównania takie manetki w klasycznej kierownicy to koszt ok. 300zł. Taka ciekawostka :)

 

Jeśli chodzi o geometrię Tribana, to przyznam, że w tej kategorii nie znam lepszej. Nawet marka Liv (damska linia Gianta) ze swoim Thrivem jest porównywalna (a to chyba najwygodniejsze mi znane rowery). Poza tym problem z Thrivem jest taki, że jest on drogi i do tego kiepsko wyposażony - wersja 3 z 2017 roku za ok. 2500zł ma jedynie Claris, który szczerze odradzam. Natomiast taki z Sorą to koszt ponad 3k (wprawdzie są do tego tarczowe hamulce, no ale jednak cena pozostaje wysoka). Naprawdę rozważyłabym Tribana, oczywiście koniecznie po przejechaniu się nim.

 

A co konkretnie naprawiasz raz po raz w tym Specu? No bo wiesz - nie ma rowerów nieśmiertelnych, bez względu na cenę. Jeśli jeździsz dużo i w każdych warunkach, wiadomym jest, że łańcuch czy linki potrafią się wykończyć w okamgnieniu. Zresztą zapytaj Rowerowego, ile on rocznie serwisuje rower :)

Odnośnik do komentarza

Elle, spec ma 9 lat i od 4 lat jest użytkowany codziennie po 15 km - czy to dużo? Sama się zastanawiam :D

W każdym razie ostatnio pękła oś koła, przedziwnie, bo bez żadnego huku czy kolizji - po prostu w domu zobaczyłam, że coś ten tył się majta... A teraz do wymiany jest cały widelec, coś jeszcze jest nie tak z kierownica, bo tak dziwnie "przeskakuje", no i coś jeszcze skrzypi z tyłu, ale już sama nie wiem co...

 

Dostałam na razie od mamy jej miejska damkę kellys - więc chyba poczekam na jesienne wyprzedaże i przy okazji jeszcze pomyślę, czy bardziej szosa czy trekking - w sumie ciągle nie jestem przekonana...

Odnośnik do komentarza

15km dziennie to i dużo i mało. Moja żona przejeżdża tyle miesięcznie, ja robię 40km dziennie, a jak doliczę dodatkowe jazdy "w teren" to wychodzi niecały tysiąc miesięcznie.

Ośka mogła pęknąć bo: zmęczenie materiału, brak serwisu piast, przeładowany rower, zbyt ostra jazda. Zdarza się ale to kosztuje grosze. Z widelcem gorzej - jeśli amortyzowany to parę stówek. Wymiana (serwis) sterów też trzeba zrobić raz na jakiś czas, skrzypienie - sama musisz dojść do tego co to jest.

Jeśli jeździsz "normalnie" to... zmień serwis i zostaw ten rower, który masz, bo przy tych przebiegach serwis robi się raz do roku. Kolega z pracy robi ok. 15 dziennie i jeździ do serwisu właśnie raz w roku na wymianę lańcucha, czy smarowanie łożysk itd.

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Cześć wszystkim, to znowu ja, odświeżam wątek. Byłam już nastawiona na tego Tribana i czekałam na jesienne wyprzedaże, ale pojawiło mi się parę innych opcji. Poza tym trochę mnie przeraził wątek, na który się natknęłam tu na forum, dotyczący kontuzji i kontuzji przewlekłych na szosówkach :D i teraz dochodzę do wniosku, że może gravel, żeby dać odpocząć nadgarstkom.

 

Moje propozycje:

 

- bardzo podoba mi się Marin Muirwoods i da się go teraz kupić za tyle samo co Tribana: https://www.marinbikes.com/pl/bikes/2019-pavement-fitness-transit-urban-muirwoods

ale próbowałam porównać geometrię tych dwóch rowerów: https://geometrygeeks.bike/compare/marin-muirwoods-29er-2017-l,b-twin-triban-520-2017-l/

nie znam się na tym tragicznie, ale widzę, że Triban ma niższy reach przy większym stack i dłuższy head tube (przepraszam za brak polskich nazw, mam nadzieję, że wiecie o co chodzi :D) - czyli Triban ma dużo bardziej zrelaksowaną geometrię niż Muirwoods mimo marketingowania Marina jako wygodnego?

 

- W dobrej cenie da się też kupić Meridę Crossway Urban 40-D (sprzedawaną jako trekking na sztywnym widelcu) lub Meridę Speeder 100 (sprzedawaną jako fitness).

 

- Cube SL Road też wydaje się spełniać wymagania i jest często polecany na forum.

 

- Do tego dochodzi najprzystępniejszy rasowy gravel, czyli Romet Aspre, ale nigdzie nie widziałam już w tym sezonie na mój wzrost (178 cm).

 

Wiem, że w Meridzie dopłaca się za markę, ale z drugiej strony jesienne promocje :D

 

A może wpadło Wam coś w oko o znacznie obniżonej cenie mniej więcej za 2-3 tys z kategorii fitness/gravel?

Odnośnik do komentarza

Na wszystkich rowerach narażasz nadgarstki, zresztą nie tylko to i nie tylko na nich - taki urok... życia ;) Ryzyko wzrasta (też jak ze wszystkim) wraz z częstotliwością oraz nieprawidłowością (nieergonomiczne ustawienia) użytkowania.

Nie widzę różnicy między gravelami oraz szosami w tej kwestii, a przynajmniej z samej definicji. Wciska się nam, że gravel wygodnyi komfortowy, a szosa to cienkiutkie oponeczki i pozycja aero, co jest guzik prawdą. Wystarczy porównać chociażby wspomnianego Tribana, który jak sama zauważasz jest dużo bardziej komfortowy niż wiele graveli, dodatkowo mieści opony 32mm, czyli takie, jakimi wielu producentów graveli szczyci się jako naprawdę szerokimi.

Kompletnie nie rozumiem decyzji pójścia w stronę rowerów typu Cube SL Road - naprawdę uważasz, że na rowerze de facto szosowym (o czym decyduje geometria ramy) oraz kierownicy, która nie daje żadnej możliwości zmiany chwytu, Twoje nadgarstki będą mniej narażone na cokolwiek?

 

Romet Aspre to trochę widmo. Można rozważać, ale i tak nie bardzo idzie go dostać, podobnie jak kilka innych rowerów.

Muirwoods ma tę przewagę nad Tribanem (i nie tylko nim), że ma stalową ramę i widelec, co podobno (nie wiem z doświadczenia, tylko z teorii) lepiej tłumi drgania. Cudów jednak spodziewać się nie należy - zawsze największy komfort dają szerokie opony i amortyzator, ale to się szuka wtedy 29era. Z drugiej strony, tak jak piszesz, Marin ma bardziej pochyloną pozycję.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...