Skocz do zawartości

Pomoc w wyborze roweru szosowego do 5000 zł dla kobiety


Rekomendowane odpowiedzi

No i kupując warto jeszcze zwrócić uwagę na to że jeśli zamierzasz jeździć zimą tudzież będziesz chciała czasem wjechać na leśną ścieżkę czy szutr to dobrze mieć trochę grubsze opony np 700x25 z wkładką antyprzebiciową. Koszt do ok. 200 zł za parę. Nie wiem jak inni producenci ale Specialized daje takie opony do rowerów typu Endurance w komplecie. Szansa na to że siodełko które da ci producent będzie ci odpowiadać nie jest duża więc trzeba mieć też na uwadze zakup wygodnego siodełka, Powiedzmy że koszt rzędu 200 zł. No i jakieś ładne koszyczki pod kolor roweru ok 150 zł za komplet. Jako błotnik na zimę polecam kawałek plastiku sprzedawany w Decathlonie za 12 zł o nazwie Flash (tzw, ass saver.) https://www.decathlon.pl/botnik-flash-szosowy-id_8327786.html. Dobrze wygląda, łatwy w montażu i spełnia swoją rolę przed okazjonalnym opadem i kałużami po deszczu.

Zimą jeżdżę Krossem levelem . Przemierzam znacznie krótsze odcinki ze względu na krótki dzień bo pracować trzeba. Zostaje jedynie weekend. Nowym nabytkiem zamierzam jeździć od wiosny do jesieni.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 9 miesięcy temu...
  • 2 lata później...

A Ty tak zawodowo na tym MTB czy po prostu akurat taki typ roweru miałaś? Ja MTB mogłam i dalej mogę mieć w moim rozmiarze każde, a szosa 52 od szosy 52 różni się tym, że na jednej zrobię 100km i mogę jechać dalej, a na innej zrobię 25km i ból wszystkiego doskwiera mi kolejny tydzień. Żadna Ultegra czy inna 105-tka tego nie zmienia. Przerabiałam w ubiegłym roku kilka rowerów, obecnie jeżdżę na najtańszym z nich, Treku Leksie, na Clarisie i jestem zadowolona, bo wreszcie jest to rower wygodny, po którym nic mnie nie boli. Dla tego roweru zrezygnowałam z gravela na 105-tce, z tarczami i z nowymi kołami Fulcruma. Więc radzę najpierw pojeździć, a potem kupować, zamiast kierować się specyfikacją czy radami kolegów - którzy chcą niewątpliwie dobrze, ale nigdy nie znalazłam mężczyzny, któremu aż tak dokuczałaby pozycja na rowerze. Facet, jak ma karbon i do tego super napęd, to weźmie szosę o numer za dużą i i tak sobie wmówi, że ją uwielbia. Kobieta zrobi inaczej - najpierw zaczyna stwierdzać, że może dziś sobie odpuści, może jutro też, będzie chodzić na rower coraz rzadziej, wreszcie na koniec stwierdzi, że to jednak nie jest sport dla niej, kompletnie nie podejrzewając, że to rower jest źle dobrany do niej, a nie ona do roweru. To nie są moje doświadczenia - ja akurat się zawzięłam i uparłam, że TO JEST sport dla mnie i rowery są do kitu. Natomiast moja siostra nie wierzyła. Teraz ma Speca Dolce na starej Sorze i jakoś zupełnie równolegle skończyło się narzekanie, że przerzutki źle działają oraz inne argumenty z kosmosu, bo wreszcie jeździ się jej wygodnie. Znam też mnóstwo takich przypadków, które przegadać sobie nie dały. Decydowały się na wybór męża plus własną decyzję odnośnie koloru. Żadna nie jeździ, a rowery stoją gdzieś zakurzone.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...