Skocz do zawartości

Wątek historyczny


Rekomendowane odpowiedzi

To, co kto robił po, było jego wyborem. Tak, jak widziałeś, był to spęd różnych ludzi, często z nizin społecznych, więc akurat trudno dziwić się takiemu podejściu. Ale przynajmniej miało to swój "podwórkowy" urok i niemal każdy z ulicy mógł się zaciągnąć.

Generalnie jednak bardziej chodziło o cytowanego na wstępie Desgrange'a. I co do tego nie mam żadnych wątpliwości - oczywiście, że jestem looserem, bo ja na ostrym kole nawet bez wyścigów i na krótkim dystansie bardzo cienko bym przędła. Dlatego jeśli już (choć też bez przesady), to większe wrażenie robią na mnie wyścigi torowe ewentualnie jazda indywidualna na czas.

Ale to jest moje zdanie i nikomu nie każę się z nim zgadzać ;) Ani też nikogo nie planuję przekonywać.

Odnośnik do komentarza

To, co kto robił po, było jego wyborem. 

Dokładnie. Chociaż - w sumie - nie widzę w tym nic złego ;)

 

, bo ja na ostrym kole nawet bez wyścigów i na krótkim dystansie bardzo cienko bym przędła. 

Mój rekord na ostrym kole, to 270 km, ale w zasadzie po płaskim i po asfalcie. Brutto ok. 13 godzin. Browar był w trakcie. Zimno było ;) (listopad). 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...