Skocz do zawartości

Przygoda z DPD


Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem Wam opisać moje perypetie z firmą kurierską DPD.

Jeśli ktoś z Was lub Waszych rodzin,bądź bliskich znajomych tam pracuje, to proszę nie bierzcie tego co napiszę jako krytyki całej firmy. Sytuacja jaka miała miejsce dotyczy konkretnego oddziału,a dokładnie chodzi o oddział KT2

Cała sprawa zaczęła się od kupienia przeze mnie nowego roweru :) Zamówiony 16 maja rano, o godzinie 14 odebrany przez kuriera, a o 18 paczka znajdowała się w oddziale Wrocław.

Na następny dzień paczka o 7 rano znajdowała się już w Katowicach, a o 10 została wydana kurierowi do doręczenia - według strony do śledzenia paczki.

Możecie sobie wyobrazić jak się cieszyłem że na weekend będę miał już nowy rower :) Cały dzień spędziłem w domu ( akurat miałem wolne w pracy ) w oczekiwaniu na kuriera. Niestety nie dotarł do mnie :(

Dnia 17 maja z rana nieoczekiwanie na stronie DPD pojawiła się informacja że : '' umówiono późniejszy termin doręczenia '' że co? :o

Ani kurier nie kontaktował się ze mną, ani tym bardziej ja z nim. O co chodzi?

Jeszcze większą niespodzianką było jak około godziny 10 rano dostałem maila z powiadomieniem o awizowaniu przesyłki oraz że ''podjęto próbę dostarczenia'' - warto dodać że cały czas ktoś był w domu.

Posypało się wtedy kilka brzydkich słów :angry:

Oczywiście podjąłem próbę skontaktowania się z DPD i wyjaśnienia całej sprawy.

Kontakt przez czat - niedostępny. Infolinia - nieprzerwana reklama firmy trwająca kilka minut i zżerająca kasę, po czym dowiadujemy się że ''wszyscy konsultanci są w tej chwili niedostępni''.

Napisałem maila do sprzedawcy oraz do Sendit.pl i dopiero to w pewien sposób pomogło.

Jak się okazało całą sprawę zawalił oddział DPD który ''nie wydał przesyłki kurierowi'' ale nie przeszkadzało im to wystawić wirtualne awizo :huh:

Kolejna informacja jaką dostałem to:


 

Umówiono późniejszy termin doręczenia
Nowy termin doręczenia: 2018-05-21    

 

Czyli paczka miała być u mnie w czwartek, a będzie dopiero w poniedziałek.

Podsumowując paczka oddalona jest ode mnie o jakieś 25 minut jazdy samochodem i tą odległość pokona w ciągu 5 dni :lol:

Jak na razie kosztowało mnie to sporo nerwów i pieniędzy, a ja nadal jestem bez roweru :( 

Może macie lepsze wspomnienia o DPD, ja się do nich zraziłem dosyć skutecznie na chwilę obecną.                                                   

Odnośnik do komentarza

Wiadomo, jak zawsze wszystko zależy od konkretnych ludzi, nie firmy. Na przyszłość - jak już wczoraj "atakowałeś" DPD telefonicznie, to zwykle można odebrać osobiście. Wiem, nie za to zapłaciłeś, ale miałbyś rower na weekend. A skoro oddział niedaleko, to czasem można się poświęcić. Też mi się zdarzyło bo mam blisko, choć oczywiście powinni usługę wykonać jak należy.

 

Ja aktualnie jestem poirytowany sklepem internetowym, w którym w ubiegłą niedzielę zamówiłem narzędzia do rozkręcenia korby i suportu. Według strony dostępne, w cywilizowanym świecie wysłaliby w poniedziałek/wtorek, tymczasem paczka wciąż nie wyszła. Wczoraj po dwóch dniach od mojego pytania z łaską odpowiedzieli, że nie mają całości towaru, a po godzinie zmienili status na "przekazano do wysyłki". Tylko, że status od kuriera nie przyszedł, więc pewnie wyślą w poniedziałek. Tym samym dziś zaś będzie mnie wkurzało strzelanie w napędzie :/

Odnośnik do komentarza

Paczki to loteria, na około 300 paczek, które zamówiłem w swoim życiu nie dotarła jedna-z Włoch, a jedna z Australii dotarła po czterech miesiącach. Pozostałe, czy to Dhl,Dpd,Gls,7, PP, docierały w 75% w terminie, w 25% po terminie 2-3 dni. Za to nigdy nie biorę opcji paczkomatów Inpost, bo ponoć mają burdel w tym systemie :/.

Odnośnik do komentarza

Rower przez net kupowałam tylko raz, ale jeśli chodzi o kurierów, korzystam dość regularnie. Generalnie wszyscy są siebie warci i nie ma wyjątków, choć DPD już chyba najlepsze i zaraz wyjaśnię czemu.

 

Najgorszą przygodę miałam z UPS-em. Ponieważ były to jeszcze czasy, gdy nie miałam auta i całą Polskę przemierzałam pociągiem (jak może pamiętacie, mam rodzinę w Słupsku), zamiast taszczenia walizki, w obie strony wysyłałam paczkę z ubraniami itd. Paczki - co logiczne - były identyczne rozmiarowo, ale po miesiącu od powrotu, przyszedł nakaz dopłaty do palety, bo przekroczyłam rzekomo wagę wymiarową. Napisałam reklamację, wysłałam zdjęcia paczki, ale odrzucono ją i zaproszono mnie do sądu, jeśli mam wąty, bo u nich mierzy komputer i jest nieomylny. Na forach widziałam, że nie tylko mnie tak naciągnęli. Od tego czasu nie korzystam z zasady.

 

Od strony doręczeń, rok temu zawalił InPost. Trochę na plus podejście do klienta w centrali, ale tak to kurier dno. Jak u Krzyśka, też siedziałam cały czas w domu. Paczka zawierała jedzenie, był to dzień przed weekendem. Po całym dniu czekania, na stronie pojawił się status: awizowana. Zadzwoniliśmy do InPostu, pani przekierowała nas do oddziału, tam dzwonili do kuriera. Ten upierał się, że nikogo u nas nie było (w domu było od 5 do 9 osób tego dnia), ale już z braku telefonu wytłumaczyć się nie umiał. Tak czy owak paczkę ma w aucie, ale skończył pracę na dziś i ma nas w d***. Mieszka dosłownie pół kilometra dalej, chcieliśmy więc podjechać i odebrać, to powiedział, że wyjeżdża z domu i nie wie, kiedy wróci. Pani powiedziała, że może udzielić nagany pracownikowi i to była ich super propozycja rozwiązania sprawy. Jakby mi nagana coś dała. Ostatecznie po pisaniu do nich oddali pieniądze za dostawę i przeprosili za zaistniałą sytuację.

 

DHL strzeże numerów kurierów, jak w Pentagonie. Nic nigdy nie można się dowiedzieć i trzeba załatwiać przez centralę, która również nic nie wie. Ostatnio paczka 24 oczywiście nie dojechała. Zawierała lekarstwa, więc prosimy panią, że musimy to mieć i gdzie można podjechać. Nie można podjechać, będzie jutro, bo dziś zepsuł się samochód (już w Tarnowie, nie na trasie) i nie mogli dotrzeć. A my? No, jak zawsze - możemy pisać reklamację. Hurra! :P Tak samo miałam około rok temu z komputerem, który też wieźli jakimiś wołami.

 

Pocztex oraz Poczta Polska mają swoje przesyłki zabunkrowane w wielkich koszach. Nawet jeśli coś przyjechało i stoi w magazynie obok, nie można tego stamtąd wyciągnąć i przed doręczeniem kurier musi pobłogosławić paczkę własnymi dłońmi. Taką miałam sytuację około miesiąc temu z kołami, które czekały dzięki tej procedurze cały weekend. Tak samo miałam z paczką z częściami, którą "przygotowano", ale jednak nie "wydano" do doręczenia. Subtelna różnica.

 

U DPD lubię to, że dają numer kuriera i sama mogę się z nim dogadać, kiedy planuje przyjechać lub nawet mogę odebrać paczkę w środku miasta, zanim dojedzie do mnie. Tak właśnie było z tą moją pompką Topeaka, za którą jechałam na sąsiednie osiedle, bo chciałam wyjść z domu w godzinach, kiedy kurier planował do mnie przyjechać. Dzięki temu jeszcze z nimi przygód nie miałam, ale jak widać, wszystko przede mną ;)

 

Ja rozumiem, że wszędzie są ludzie i awarie się zdarzają, ale kilka rzeczy jest według mnie absurdalnych. Po pierwsze brak możliwości kontaktu z kurierem (coraz rzadziej też dzwonią przed doręczeniem - jeśli już to spod drzwi, czemu nie otwieram), po drugie brak możliwości odebrania paczki w przypadku jej niedoręczenia (z takich czy innych powodów), po trzecie zero odpowiedzialności "z urzędu" (głupi Kaufland oddaje 5zł, jeśli coś tam jest nie tak z kasami, a tu masz pisać reklamację, którą łaskawie rozpatrzą i może oddadzą pieniądze - tyle, że czasu już nie, a o ile idąc do Biedronki wiem, że może to potrwać, bo istnieje coś takiego jak kolejka, to jednak tu płacę za usługę przyspieszonego doręczenia i jakbym chciała, aby to trwało, wzięłabym znacznie tańszą pocztę).

 

Tak więc, Krzychu, trzymaj się! U mnie jeszcze leje, poza tym kałuż pełno - nowy rower byś zbrudził, a z innego tematu widać, ile do mycia po takiej jeździe ;)

Odnośnik do komentarza

Rower przez net kupowałam tylko raz, ale jeśli chodzi o kurierów, korzystam dość regularnie. Generalnie wszyscy są siebie warci i nie ma wyjątków, choć DPD już chyba najlepsze i zaraz wyjaśnię czemu.

 

Najgorszą przygodę miałam z UPS-em. Ponieważ były to jeszcze czasy, gdy nie miałam auta i całą Polskę przemierzałam pociągiem (jak może pamiętacie, mam rodzinę w Słupsku), zamiast taszczenia walizki, w obie strony wysyłałam paczkę z ubraniami itd. Paczki - co logiczne - były identyczne rozmiarowo, ale po miesiącu od powrotu, przyszedł nakaz dopłaty do palety, bo przekroczyłam rzekomo wagę wymiarową. Napisałam reklamację, wysłałam zdjęcia paczki, ale odrzucono ją i zaproszono mnie do sądu, jeśli mam wąty, bo u nich mierzy komputer i jest nieomylny. Na forach widziałam, że nie tylko mnie tak naciągnęli. Od tego czasu nie korzystam z zasady.

 

Od strony doręczeń, rok temu zawalił InPost. Trochę na plus podejście do klienta w centrali, ale tak to kurier dno. Jak u Krzyśka, też siedziałam cały czas w domu. Paczka zawierała jedzenie, był to dzień przed weekendem. Po całym dniu czekania, na stronie pojawił się status: awizowana. Zadzwoniliśmy do InPostu, pani przekierowała nas do oddziału, tam dzwonili do kuriera. Ten upierał się, że nikogo u nas nie było (w domu było od 5 do 9 osób tego dnia), ale już z braku telefonu wytłumaczyć się nie umiał. Tak czy owak paczkę ma w aucie, ale skończył pracę na dziś i ma nas w d***. Mieszka dosłownie pół kilometra dalej, chcieliśmy więc podjechać i odebrać, to powiedział, że wyjeżdża z domu i nie wie, kiedy wróci. Pani powiedziała, że może udzielić nagany pracownikowi i to była ich super propozycja rozwiązania sprawy. Jakby mi nagana coś dała. Ostatecznie po pisaniu do nich oddali pieniądze za dostawę i przeprosili za zaistniałą sytuację.

 

DHL strzeże numerów kurierów, jak w Pentagonie. Nic nigdy nie można się dowiedzieć i trzeba załatwiać przez centralę, która również nic nie wie. Ostatnio paczka 24 oczywiście nie dojechała. Zawierała lekarstwa, więc prosimy panią, że musimy to mieć i gdzie można podjechać. Nie można podjechać, będzie jutro, bo dziś zepsuł się samochód (już w Tarnowie, nie na trasie) i nie mogli dotrzeć. A my? No, jak zawsze - możemy pisać reklamację. Hurra! :P Tak samo miałam około rok temu z komputerem, który też wieźli jakimiś wołami.

 

Pocztex oraz Poczta Polska mają swoje przesyłki zabunkrowane w wielkich koszach. Nawet jeśli coś przyjechało i stoi w magazynie obok, nie można tego stamtąd wyciągnąć i przed doręczeniem kurier musi pobłogosławić paczkę własnymi dłońmi. Taką miałam sytuację około miesiąc temu z kołami, które czekały dzięki tej procedurze cały weekend. Tak samo miałam z paczką z częściami, którą "przygotowano", ale jednak nie "wydano" do doręczenia. Subtelna różnica.

 

U DPD lubię to, że dają numer kuriera i sama mogę się z nim dogadać, kiedy planuje przyjechać lub nawet mogę odebrać paczkę w środku miasta, zanim dojedzie do mnie. Tak właśnie było z tą moją pompką Topeaka, za którą jechałam na sąsiednie osiedle, bo chciałam wyjść z domu w godzinach, kiedy on planował do mnie przyjechać. Dzięki temu jeszcze z nimi przygód nie miałam, ale jak widać, wszystko przede mną ;)

 

Ja rozumiem, że wszędzie są ludzie i awarie się zdarzają, ale kilka rzeczy jest według mnie absurdalnych. Po pierwsze brak możliwości kontaktu z kurierem (coraz rzadziej też dzwonią przed doręczeniem - jeśli już to spod drzwi, czemu nie otwieram), po drugie brak możliwości odebrania paczki w przypadku jej niedoręczenia (z takich czy innych powodów), po trzecie zero odpowiedzialności "z urzędu" (głupi Kaufland oddaje 5zł, jeśli coś tam jest nie tak z kasami, a tu masz pisać reklamację, którą łaskawie rozpatrzą i może oddadzą pieniądze - tyle, że czasu już nie, a o ile idąc do Biedronki wiem, że może to potrwać, bo istnieje coś takiego jak kolejka, to jednak tu płacę za usługę przyspieszonego doręczenia i jakbym chciała, aby to trwało, wzięłabym znacznie tańszą pocztę).

 

Tak więc, Krzychu, trzymaj się! U mnie jeszcze leje, poza tym kałuż pełno - nowy rower byś zbrudził, a z innego tematu widać, ile do mycia po takiej jeździe ;)

Już pod wieczór byłem spokojny, ale tak do południa to nerwy były nie powiem. I ja też rozumiem że może się zdarzyć obsuwa, ale wystarczyło by zwykłe poinformowanie o takiej sytuacji, a nie wystawianie klienta do wiatru.

Odnośnik do komentarza

Przez ponad 10 lat prowadzenia firmy informatycznej sprzedającej bardzo dużo przez Internet, miałem bardzo dużo do czynienia z firmami kurierskimi. Jak dla mnie najwyższy standard obsługi zapewnia UPS. GLS i FedEx to też dobre międzynarodowe firmy. Z firmą DPD nie mam dobrych doświadczeń. Dwukrotnie okradziono mi przesyłki i nie uzyskałem za to odszkodowania. Nic bardziej wartościowego nie wysyłałbym tą firmą. Z inPost korzystam nagminnie i jestem zadowolony z usług.

Odnośnik do komentarza

Piszę z pozycji odbiorcy. GLS rzeczywiście sms-em podaje wszelkie przydatne informacje, choć kurier nie dzwoni. Odbieram w pracy, więc chyba wszyscy kurierzy przyjeżdżają na pałę.

Przez DPD też zawsze dochodziło w terminie. Któregoś razu na paczce nie było mojego nr telefonu, a paczka miała przyjść na dom, więc kurier wrzucił do skrzynki kartkę z nr swojego telefonu.

UPS też informuje sms-em, kurier wrzuca awizo do skrzynki, ale - przynajmniej w Radomiu - jakaś ta firma niekontaktowa. Przesyłkę odbierałem 3 dni.

FedEx jeszcze nic mi nie przywoził, ale ode mnie z pracy odbierał przesyłki. Chłopaki - totalne luzaki. Nie chciał bym, żeby moja paczka wpadła w ich ręce ;)

Paczkomaty InPost, oraz Pocztex - na razie bez problemów. Mnie obie te opcje najbardziej odpowiadają ze względu na cenę, oraz to, że mogę odebrać w dowolnej chwili. 

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Powiem tylko tyle, poezję miałeś z tym DPD.

Ja z Fedexu czekam od kilku dni i doczekać się nie mogę.

 

2r6o8xc.jpg

 

W piątek odebrana z magazynu Decathlonu przez kuriera, w poniedziałek niby do dostarczenia, więc czekam jak ta krowa na granicy. dzwonię na infolinię (10 min oczekiwania) około południa, oczywiście "Pani Robot" z infolinii uspokaja mnie że będzie przesyłka ok 13 (niby po telefonie do kuriera, no bo telefony do kurierów to tajna sprawa i ja sam nie mogę zadzwonić), więc czekam, oczywiście nadal nic. Dzwonię więc dalej (15 minut oczekiwania), dostaję  informację że do 17 ma być. Nic nie przychodzi.

Nadchodzi wtorek, czekam, nadal pusta cisza, po telefonie na infolinię (7 minut oczekiwania) oczywiście zapewnienie że przesyłka będzie do 17.

Do tej pory nic nie przychodzi. Tfuu. przychodzi mail że przesyłka zwrócona przez kuriera do magazynu.

 

Żeby było śmieszniej z magazynu do mnie jest kilka km.

 

Moje wkurwienie + przegrany mecz Polski sięgają zenitu!

 

Żeby było śmieszniej, wszystkie rozmowy z "konsultantami" mam nagrane, i to dopiero jest poezja jak oni kłamią w żywe oczy..

Odnośnik do komentarza

Mi DHL oddało kilka dni temu dwukrotną wartość kosztów przesyłki za długie oczekiwanie. Wymaścili pismo, że zawsze się starają, a sytuacja taka, jak ta, jest "incydentalna". Dużo mi daje te parę złotych, jak przez dwa dni byłam przez nich bez leków, w dodatku - tak jak piszesz z Fedeksem - z magazynu nic odebrać nie można, bo oni muszą dostarczyć sami. I koniec, nie ma zmiłuj.

 

Do przesyłek z Deca z zasady się nie przywiązuję. Nie ma szans, aby doszła po "kuriersku" i zawsze są obsuwy. Najpierw zawala Decathlon, potem możliwe, że kurier. Nigdy tego nie sprawdzam i zakładam, że jak dojdzie to będzie ;) Inaczej by mnie chyba szlag trafił na miejscu.

Odnośnik do komentarza

Dostawa z Decathlonu to zawsze saga w kilku tomach. Najbardziej uwielbiam u nich, jak rezerwują towar i "wpół do zapakowania" piszą, że nie jest dostępny w Polsce i czy chcę sprowadzać go z Francji, co może potrwać do dwóch tygodni. Zawsze klikam, że chcę. Jakieś dwie godziny po tym dostaję maila, że towar jest dostępny i właśnie mi go pakują :D Chyba jakiś prywatny odrzutowiec mają :p

Odnośnik do komentarza

Fakt, dobrze że mogłeś to przyspieszyć :)

A to co mnie najbardziej wkurza, to nawet nie fakt że przesyłki się opóźniają. To potrafię zrozumieć, błąd maszyny lub człowieka plus przypadki losowe - zdarza się.

Najgorsze jednak jest to jak dostawcy potrafią przeginać podczas dostaw. Jak się takiemu nie chce jechać w dany rejon, bo ma np. tylko jedną paczkę tutaj, a w innym więcej do dostarczenia to wystawia bez wizyty awizo. Że był i nikogo nie było w domu, albo miałem też tak że nie chciało się jakiemuś wjechać do mnie na piętro to zostawił awizo w skrzynce. Lub zostawianie paczek u sąsiadów bez wcześniejszego upewnienia się że można. Oczywiście są to skrajne przypadki, ale to właśnie te najlepiej zapamiętujemy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...