Skocz do zawartości

Uszkodzona obręcz w tylnym kole - wymiana czy nowe koło?


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,
Wczoraj uszkodziłem na dziurze (pozdrowienia dla poznańskiego ZDMu) tylną obręcz. Nie nadaje się do naprawy. Koło 28 cali jest złożone na piaście Joy tech F192DSE i obręczy Alexrims AT480 (32 szprychy, chyba już nieprodukowanej, co trochę komplikuje mi rozważania), hamulce V-brake i kaseta 8 rzędowa. Całość ma przejechane 10 tys. km, piasta była serwisowana tydzień temu i jest w bardzo dobrym stanie.
Teraz pojawia się pytanie: czy kupować tylko nową obręcz? W takim przypadku obawiam się, czy wybiorę na pewno taką, która będzie pasować do rozstawu szprych? Czy nie ma takiego ryzyka, jeśli będzie pod taką samą ilość szprych (np. coś takiego http://allegro.pl/obrecz-accent-crossracer-700c-28-32h-cnc-zg-i6944006838.html Dodatkowo, nie wiem jaką szerokość obręczy potrzebuję (opony 35Cx700). Jeśli nie znajdę obręczy pasującej idealnie, może dojść koszt nowych szprych i zaplatania koła.
W serwisie usłyszałem, że cenowo w takim przypadku podobnie może wyjść zakup nowego koła. Rozglądałem się po alledrogo i jestem w kropce: koło potrzebuje całe czarne (obręcz, szprychy i piasta), z wentylem presta najlepiej. Nie chciałbym wydać na nie więcej niż 200 zł, rower jest przede wszystkim do celów transportowych, a nie wyścigowych. No i spełniających te kryteria za wiele nie ma, a te, które są na przykład
http://allegro.pl/kolo-tyl-28cali-remerx-dragon-joytech-8-9sp-czarne-i6481822814.html
http://allegro.pl/kolo-tylne-28-29-zac2000-oczk-piasta-shimano-i6492673231.html
to nie jestem przekonany, czy będą lepsze, niż to, co mam.
Generalnie, zwracam się po pomoc do Was, bo przez ostatnie 2 lata moja wiedza o sprzęcie bardzo się pogłębiła, ale koła pozostają dla mnie czarna magią póki co. A nie chcę zafundować sobie jakiegoś bubla.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, jak dokładnie wypada to cenowo, ale według mnie strasznie dużo pitolenia - kupowanie części, martwienie się, by wszystko pasowało, wreszcie oddawanie do zaplatania. Poza tym sama piasta to też nie jakiś szał stulecia. Jak chcesz budżetowo, to tu jest np. takie koło: http://allegro.pl/kolo-tyl-28-kands-shim-wzmacniane-v-b-tx-500-czar-i7284717822.html. Oczywiście, cud techniki to nie jest, ale jeżdżę na Kandsach Maxx z piastami Shimano w MTB, zrobione jakieś 10kkm i jak na razie jest w porządku. Ewentualnie możesz szukać kół używanych na łożyskach maszynowych. Mnie się na przykład udało kupić komplet DTSwissów za 350zł.

Odnośnik do komentarza

Piasta na maszynach jest bezobsługowa. Do czasu - oczywiście. Łożyska klasy 2RS są wielokrotnie bardziej odporne na chlapanie błotem i wodą - niż kulki. Są bardzo tanie. Już od 2 zł/szt. (chińskie), ale wcale nie jeżdżą gorzej i nie są mniej trwałe od markowych. Wymiana jest bardzo łatwa i szybka... ale tylko w prostych piastach (przednia, torowa, pod wolnobieg). W piaście pod kasetę jest już znacznie gorzej. Łatwiej chyba serwisować kulkową.

Mnie łożyska maszynowe wytrzymują 6-8 miesięcy. To ponad 5 kkm i w każdych warunkach. W tym - śnieg i sól.

Odnośnik do komentarza

Dodatkowo trochę zależy od wagi użytkownika (i/lub bagażu). Na pewno łożyska maszynowe chodzą delikatniej niż kulkowe (ja to zawsze nazywam: jak po masełku), ale rzeczywiście kulki łatwiej serwisować. W każdym razie nie demonizowałabym kulek. Wspomniane koło Kandsa z piastą Shimano ma już u mnie na pewno grubo ponad 5kkm, głównie w warunkach suchych, ale zdarzało mi się jeździć w śniegu i deszczu. Jeszcze nie serwisowałam, bo nie umiem ;) i nie narzekam. Koła toczą się cicho i jeździ mi się dobrze. Przy okazji - również jeździłam głównie siłowo, dopiero na szosie i tych DT Swissach zaczęłam się uczyć dbać o kadencję (i też nadal szału nie ma).

Odnośnik do komentarza

[...]

Mnie łożyska maszynowe wytrzymują 6-8 miesięcy. To ponad 5 kkm i w każdych warunkach. W tym - śnieg i sól.

 

Tak z ciekawości: w jakich warunkach eksploatujesz rower? Bo ja mam przednią piastę na kulkowych, tylną częściowo też i także jeżdżę zimą po posolonych ulicach, tyle że tylko po mieście i może to ostatnie powoduje, że żywotność jest minimum 15 tysięcy.

Odnośnik do komentarza

Mnie łożyska maszynowe wytrzymują 6-8 miesięcy. To ponad 5 kkm i w każdych warunkach. W tym - śnieg i sól.

Też się trochę dziwię. U mnie łożyska kulkowe wytrzymały już prawie półtorej roku i nadal mają się dobrze. Przyznam się, że jeszcze do nich nie zaglądałem.

Ponoć maszynowe gorzej niż kulki przenoszą obciążenia boczne i przez to szybciej się zużywają ale nagrodą jest łatwiejsza wymiana.

Odnośnik do komentarza

Tak z ciekawości: w jakich warunkach eksploatujesz rower? Bo ja mam przednią piastę na kulkowych, tylną częściowo też i także jeżdżę zimą po posolonych ulicach, tyle że tylko po mieście i może to ostatnie powoduje, że żywotność jest minimum 15 tysięcy.

W Gdyni mniej śniegu pada ;)

Przednie koło - to pikuś. Prawie się nie chlapie. Rower kładłem na boki. Kropla oliwy na konusa. Zimą 1 - 2 razy w tygodniu, latem raz na 2 - 3 tygodnie i kręciła się jak wiatrak :) nawet i 30 tys. km.

Jak jeszcze jeździłem na torpedzie - w miejsce blaszanej osłonki prawego łożyska zakładałem zimmering i jakoś było ;). W oryginale - padały jak muchy.

Po mieście - to jeszcze pół biedy. Jeżdżę wolno i krótkie dystanse. Woda nie zdąży spenetrować ;), ale 100 - 200 km po mokrej drodze - to już nie ma lewara. Kupiłem rower, który miał piastę Shimano - jak najbardziej - uszczelnianą. Po 150 km po mokrej drodze - smar był już dokładnie wypłukany, a że nie rozebrałem od razu - po kilku dniach bieżnie były już skorodowane. Wtedy pożegnałem się z piastami kulkowymi, ale nie wiem czy na zawsze. Obecnie w niedzielnym rowerze mam piastę pod wolnobieg na maszynach. To była chyba przedostania. Ostatnią kupiłem kilka miesięcy temu dla zięcia. Piasta pod wolnobieg - niestety - nie jest wieczna. Osie krzywią się i łamią.

Niedawno kupiłem dla córki taką:

http://e-bmx.pl/opis/3853845/piasta-tyl-formula-pod-wolnobieg.html

Pierścienie uszczelniające wyglądają nieźle. Może w przyszłości i ja się na taką skuszę.

Odnośnik do komentarza

Wypowiadając się w temacie, to ja powiem, że sam chciałem zmienić sobie w rowerze starym nowe felgi, ponieważ mam stare felgi, kupne razem z rowerem, które są trochę przerdzewiałe, ale nie wyglądają źle. Właśnie dałem wczoraj rower do mechanika, do innego mechanika, który jest też serwisantem i serwisuje nowe rowery i ma nawet wywieszony baner na budynku, który o tym informuje.

 

Początkowo myślałem, żeby zmienić sobie nowe felgi, bo rama roweru jest naprawdę zadbana, prawie nie porysowana, ale po rozmowie z mechanikiem, on mi trochę to odradzał, jak obejrzał rower i stwierdził, że jeszcze mogą być stare koła.

No ale i tak musi mi coś tam wymienić w suporcie, bo już koronka prawdopodobnie się pogięła i mogły kulki w koronce się zmiażdżyć, a tak działo się u mnie za każdym razem w ostatnim czasie.

Może mi zamontuje lepszy, kasetowy suport, trochę droższy, ale żeby posłużył na długi czas.

Ponadto, przednie koło musi jeszcze dobrze wycentrować i wkręcić nowy, jeden NIPEL, który był zjechany. Musi też zmienić nową linkę przedniego hamulca.

Nie bardzo ma czas, ponieważ ma kilka innych rowerów do naprawy, ale mi jeszcze przyjął rower. Już zaczyna sezon rowerowy i sporo ludzi daje rowery do naprawy.

Mówił mi mechanik, że koszt jednej felgi, nowej, 26 rozmiaru, to ok. 40 zł. Dwie felgi, to już 80 zł, a jeszcze koszt wymiany, założenia dętek i opon, to zapewne 30 zł. i ponad stówkę trzeba by za to wszystko zapłacić.

Poza tym, dobranie odpowiednich felg do mojego roweru, też mogłoby nie być łatwe, a to normalny, MIEJSKI rower z ROMETA, który ma te, tradycyjne, metalowe felgi.

Być może już takich samych nie ma, nowych, bo już takich nie robią, ale mogą być podobne. Przeważnie już teraz są tylko aluminiowe felgi rowerowe.

Była też mowa o tym, by kupić obręcze, szprychy i zapleść, z piastami koła, ale to też nie małe koszty chyba?

Moje obręcze są dobre, nie są pęknięte, tyle że trochę przerdzewiałe w niektórych miejscach, ale są jakieś płyny i można przeczyścić rdzę. Zresztą, mechanik może mi przeczyści te obręcze od rdzy.

Będzie się ze mną kontaktował, ma mój numer komórkowy, jaki mi zamontuje suport, czy tylko koronki.

 

Natomiast, koledze mógłbym poradzić zakup nowego koła, bo jest szybciej, wygodniej i nie trzeba się bawić w "zaplatanie" koła szprychami.

Ja jeśli bym się zdecydował na wymianę kół nowych w rowerze, to wolałbym kupić gotowe, dobrane koła i je przykręcić.

 

Ale jak, kto woli.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...