Skocz do zawartości

Brevet


Rekomendowane odpowiedzi

@lukasz.przechodzen

@rowerowy365

 

Oczywiście korzystając z okazji pięknej niedzielnej pogody postanowiłem zrobić test na 100km :)  Chciałem właśnie odpowiednio wcześnie to zrobić, żeby się nie masakrować zaraz przed brevetem.

Rezultat jak dla mnie bardzo zadowalający, jechałem ok 4:15h, średnia wyszła ~23,5km/h. Biorąc pod uwagę to że mnie trasa poprowadziła kawałek po jakiejś polnej drodze (korzystałem z gotowej czyjejś mapy), było ok. Mógłbym zejść do 4h. Para pod koniec jazdy nadal była, próbowałem jeszcze podnieść tą średnią pod koniec.

Z pewnością za mało piłem, miałem tylko jeden bidon 0,6l. Kolejnym razem zdecydowanie dwa na taki dystans. Zrobiłem 3 postoje po 25/50/75km. Do jedzenia kabanos, baton i ciastka zbożowe w ilości 8szt.

I już obniżyłem kierownicę, miałem praktycznie na maxa mostek podniesiony. Pod koniec jazdy wygodniej mi się już trzymało w dolnym chwycie. 

Siodełko i tyłek ok. Krótkie spodenki Decathlonowe 900 zdały egzamin.

 

Nie umierałem po wycieczce, a w poniedziałek jeszcze wykręciłem swój rekord wracając z roboty, więc jest ok :)

 

Zobaczę jaka będzie pogoda w ten weekend, może również gdzieś skoczę, spodobało się :)

Odnośnik do komentarza

0,6 litra na 100 kilometrów? To ja w niedzielę na 130 km wypiłem, jeżeli dobrze liczę prawie 3 litry, a to i tak było trochę za mało.

 

Stawaj po drodze na stacjach benzynowych czy w sklepach i tankuj picie. Ja poza izotonikami, kupuję soki owocowe (nie napoje) i rozcieńczam z wodą.

 

Brak picia to pierwszy krok do odwodnienia i załatwienia sobie organizmu.

Odnośnik do komentarza

Czyli zdecydowanie więcej tankować, ale to rzeczywiście czułem po. Nawet na wadze widziałem sporą różnicę, która oczywiście dotyczyła praktycznie samej wody, mniej ok 1,5kg.

Przypomniał mi się też temat wiejskich psów i jak sobie z nimi radzić :) miałem dwie akcje, na szczęści Burki darowały sobie ściganie powyżej 30km/h :P

Odnośnik do komentarza

Wszystko zależy od temperatury. Ja zimą piję bardzo mało. Ale im cieplej tym więcej. W ok. 15 stopni, piję na 100 km jakieś dwa bidony 0,75 więc 1,5 litra. W jednym wożę obecnie izotonik własnej roboty czyli wodę z miodem, cytryną, sokiem malinowym i solą a w drugim wygazowaną colę w proporcji 2/3 coli, 1/2 wody dającą kofeinę i cukier w drugiej części trasy.

Kabanosy uważam za dobre paliwo :) Podobnie jak podobne wyroby.  Mój przyjaciel ultrakolarz, Czarek Urzyczyn, zapytany o suplementację powiedział w jej ramach je bułki pełnoziarniste z szynką :) A ogólnie rzeczy proste i w miarę łatwostrawne.

Czarek właśnie bedzie jechał w weekend brevet na 200 a potem w maju zamierza startować w maratonie szosowym Wisła-Wisła. Od źródeł Wisły do jej ujścia. 1200 km. Część po szutrach, wałach i gruntówkach.

Jeśli chodzi o kawę po drodze, to trzeba uważać z mlekiem, bo potrafi pędzić do toalety osoby mające problem z laktozą, jak mnie. Czarek na długich trasach pija też soki warzywne. Głównie pomidorowy ze względu na potas. Ja to świństwo piję latem po treningu. Nie przepadam ale podobno działa.

Odnośnik do komentarza

@jajacek

Colę sobie daruję :), ale pewnie zabiorę izotonik kupny i własnej roboty.

Temperatura też swoje zrobiła, że tyle nie piłem bo wystartowałem skoro świt, ok 6.00.

 

Jak w ten weekend to pewnie Pomiechówek, widziałem zapowiedzi.

A ta Wisła 1200 do zrobienia w 200h super sprawa, kiedyś na pewno się skuszę :)

Odnośnik do komentarza

0,6 litra na 100 kilometrów? To ja w niedzielę na 130 km wypiłem, jeżeli dobrze liczę prawie 3 litry, a to i tak było trochę za mało.

 

 

Każdy ma inne potrzeby. Dla mnie - klucz do sukcesu ;) to możliwie wysoka średnia i 100 km z jedną przerwą. Nie mam bidonu, więc piję tylko w czasie przerwy. Żebym na raz wypił 0,5 l to już musi być ze 30*C.

@dawidm

Gratulacje. Mimo, że jeździłem od dziecka i tak tu i tam po mieście i okolicach uzbierało się czasem blisko 100 km dziennie, to kiedy pierwszy raz ruszyłem w dłuższą trasę - po 70 km miałem kryzys. Nie dawałem rady ani z siodełka, ani w korbach. Musiałem stanąć pod sklepem, wypić browara, godzinę posiedzieć i dopiero mogłem jechać dalej.

Odnośnik do komentarza

@janciowodnik

Te jazdy do pracy, czyli 30km dziennie swoje zrobiły. Od 1,5 roku nie odpuściłem żadnego dnia z powodu pogody. Staram się dość żwawo jeździć, sporo schudłem, więc to też teraz robi różnice.

Dodatkowo niedawno kupiłem nowy rower, dla mnie to jak przesiadka z Trabanta do Ferrari. Do tej pory w głównej mierze męczyłem 20-letniego MTB, który jeszcze większość części ma z tamtej epoki :) Został na zimę.

Zawsze sporo różnych sportów uprawiałem, jednak rowery wciągnęły mnie zupełnie na nowo do bycia aktywnym non-stop.

Wszystko do kupy daje mi niezłego power'a i poczucie że mogę więcej.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

No i poszło, w ostatnią sobotę pyknąłem te 200km. Na szczęście bez jakiś niespodzianek. Średnia 26km/h, czas brutto 8:40, netto 7:30. Nadspodziewanie dobrze biorąc pod uwagę to że pierwszą setkę w życiu zrobiłem 3 tygodnie wcześniej.

Zdecydowanie więcej piłem niż na setce, obaliłem chyba z 3l izotoników. Więcej też pojadłem, szczególnie biorąc pod uwagę obiad (pomidorowa, de volaille) który mieliśmy na 113km :)

 

Co do jazdy to pewnie adrenalina swoje zrobiła, bo do ok 70km średnia była 30km/h, co było jak dla mnie przesadą. Pewnie też dlatego miałem lekki kryzys na 20km przed końcem, ale to już dociągnąłem :)

 

Powerbank, komórka w torebce na ramie i Strava z mapą trasy zdały egzamin.

 

Atmosfera bardzo fajna, było nas ok 60 osób, sporo dziewczyn. Jedna osoba nie ukończyła z powodu kontuzji. Organizatorzy zapewnili urozmaicony prowiant na starcie, mecie i niektórych punktach kontrolnych.

 
Zdecydowanie polecam imprezę :) Wiem, że teraz 200km na Roztoczu. Do Miechowa zawitają ponownie we wrześniu na 300km.
Odnośnik do komentarza

 

Zdecydowanie więcej piłem niż na setce, obaliłem chyba z 3l izotoników. Więcej też pojadłem, szczególnie biorąc pod uwagę obiad (pomidorowa, de volaille) który mieliśmy na 113km :)

 

Co do jazdy to pewnie adrenalina swoje zrobiła, bo do ok 70km średnia była 30km/h, co było jak dla mnie przesadą. Pewnie też dlatego miałem lekki kryzys na 20km przed końcem, ale to już dociągnąłem :)

 

 

Każdy ma inne potrzeby. Staram się jak najmniej jeść w drodze i 12 godz. przed. Czuję się lżejszy :) . No i z pełnym brzuchem - jak się trafi odcinek z nakazem jazdy po ścieżce rowerowej - to można się zesrać (dosłownie!).

2 - 3 l/200 km - to w zasadzie norma - jak jest ciepło, z tym, że preferuję wodę. Z napojów smakowych - toleruję tylko browar :)

W sumie - jak na niewielki trening - przed - to ładnie poszło B). Tyle, że w grupie można trochę podciągnąć, jeśli chcą współpracować ;) . Taki kryzys, to naturalna rzecz. Jak wspomniałem - każdy człowiek jest inny. Ja np. jak po 100 - 120 km nie zrobię przerwy co najmniej 3 kwadranse, to po 140 - 160 - zaczynam widzieć 1 z przodu :( . 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...