Skocz do zawartości

Zabezpieczenie do roweru miejskiego


Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz co natalia98, myślę, że nie trzeba kupować zapięcia rowerowego aż za 100 zł.

Tu nie trzeba przesadzać, bo można kupić dużo tańsze zapięcie i też będzie dobrze. Według mojego zdania, ktoś kto kupuje zapięcia do rowerów do 100 zł. to tak, jakby "trochę szpanował".

 

Ja bym nie wydał "stówki" na zapięcie rowerowe, tylko po to, żeby kupić droższe.

 

No ale przedstawiłem swoje zdanie.

 

Natomiast myślę, że koleżanka spokojnie może kupić za ponad 20 zł. dobre zapięcie rowerowe złodziej musiałby się sporo namęczyć, aby ukraść Tobie rower i długo by jemu to schodziło.

 

Nie musi być jakieś drogie zapięcie.

W każdym sklepie rowerowym lub na bazarach z rowerami i z częściami rowerowymi, powinni mieć dobre zapięcia.

Ale można się też poradzić sprzedawców.

Odnośnik do komentarza

Takie zapięcie to zdawałoby egzamin tylko wtedy gdy ktoś sobie wychodzi po bułki do sklepu i na miejscu postanawia ukraść rower, jak ktoś idzie z myślą by ukraść jakiś rower to sforsowanie takiego zabezpieczenia zajmie mu mniej niż tobie zapięcie roweru, Do 100 zl, to jakiegoś u-lock onguard min 13 mm grubości pręta.

 

Wysłane z mojego TA-1024 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza

Ja nigdy nie zapomnę, jak w Krakowie - tym strasznym Krakowie, gdzie rowery giną szybciej niż się ktokolwiek zorientuje - pojechałam raz na zajęcia swoim jednośladem. Na szczęście Wydział Polonistyki ma dziedzińczyk i to właśnie tam jest stojak, a nie na głównej. W każdym razie zostawiłam rower, zapięłam, poszłam na zajęcia, minęły trzy godziny, szukam kluczyka - no rozstąp się ziemio, nie ma. Wróciłam więc do roweru, z myślą, że odepnę go zapasowym ukrytym w ramie i trudno. Przyszłam na miejsce, a tam kluczyk wisi przewieszony przez kierownicę :D W ubiegłym roku natomiast spacerowałam po rynku i zauważyłam, że ktoś przypiął całkiem sympatyczny rower do rynny. Niby okej, tyle że rower był przypięty rozciągliwą linką za... kierownicę :D Tak więc właściciel mnie przebił.

 

No, ale nie wszyscy muszą mieć tyle szczęścia i to raczej wyjątki od reguły. Na wycieczkę, kiedy mam tylko wpaść do GS-u po wodę, U-locka bym nie dźwigała i nie dźwigam (mam cienkutką linkę Kellysa), ale zgadzam się z Nathem, że kiedy idziesz na zajęcia i zostawiasz nowy rower na kilka godzin, lepiej nie kusić losu. Najlepsze rozwiązanie to chyba jakiś U-lock Kryptonite lub OnGuard.

Odnośnik do komentarza

Nie no, kupisz zabezpieczenie, które pozwoli podjechać do sklepu po wspomniane wino, zapiąć rower, szybko je kupić, wrócić i wypić za to, że rower jeszcze stoi :D

Ewentualnie, jeśli rower był dostatecznie kuszący, zawsze można pić na smutno, że ktoś go zabrał. Przy niektórych typach rowerów jednak nawet zapięcie jest zbędne. Przed dwoma tygodniami jechałam przez wieś akurat w porze niedzielnej mszy. Jeszcze przed murem okalającym kościół stał cały sklep rowerowy, więc aż się zatrzymałam, aby zlustrować, czym to wieś jeździ. No i jeździ klekotami - stalowe MTB 26" z napisami typu Gaint, składaki, no i oczywiście kozy o nieokreślonych umaszczeniach ;) Nie zauważyłam, żeby choć jeden był zapięty, ale w sumie wcale mnie to jakoś nie zdziwiło, skoro w niektórych przypadkach zapięcie byłoby najdroższym elementem.

Odnośnik do komentarza

Można tez kupić specjalny łańcuch i go potem nie wozić ze sobą tylko zostawiać zapięty tam gdzie przypinamy rower. To jednak trochę większy wydatek niż 100zł ale są tego plusy takie, że oprócz tego że można go zostawić zapięty np. do jakiegoś stojaka, to ze względu, że jest bardziej (elastyczny?) niż taki u-lock, to można spiąć nim ze sobą ramę i tylne koło, może nawet obydwa koła. Takiej zwykłej linki rowerowej natomiast nie polecam jako, że tą można przeciąć w 30sek (albo i krócej) zwykłymi obcinaczkami, które można schować sobie w kieszeni.

 

Z rowerem jest jednak jeszcze jeden problem, jak masz jakieś fajne siodełko, licznik itp. to te także mogą zniknąć i o ile licznik można ze sobą zabrać, to siodełko już nie koniecznie :] Tu warto zastosować zacisk na śrubę, nie szybkozamykacz. Przynajmniej ostudzi zapał okazjonalnych złodziei.

Odnośnik do komentarza

No, może i macie tutaj rację z tymi zapięciami do rowerów, ale to zależy od tego, jakie, kto posiada rowery.

Jeżeli ktoś ma jakiś stary, zużyty rower, i nawet jeśli komuś by go ukradli spod sklepu, przecięliby zwykłe zapięcie, to jeszcze nie byłaby taka strata.

Co innego, jeśli ktoś posiada drogi rower, warty 3000 zł. wtedy zgodziłbym się, że dobre zapięcia rowerowe są wtedy potrzebne.

 

Natomiast, mogą być złodzieje profesjonalni, którzy potrafią kraść dobre rowery w celu ich sprzedaży i zysku.

Natomiast, mogą nie być zainteresowani starymi rowerami, bez wartości, bo nikt nie kupiłby od nich rowerów starego typu. Chyba że są to "dziady", które ukradną nawet grata i oddadzą taki rower za flaszkę wódki, bo tacy też są.

Także, zdecydowanie, większym kąskiem dla złodziei rowerów są dobre i drogie rowery, które można spieniężyć.

Mi się jakoś nigdy nie zdarzyło, jeżdżąc rowerem od kilkunastu lat, żeby ktoś mi ukradł skądkolwiek rower. Oczywiście, zapinam zawsze rower, dla pewności.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, ile wydała autorka, ale fakt, że pisze o tym, iż niedawno kupiła nowy rower nijak nie pretenduje go do taniej linki ;)

 

@Gielo, jak byłam dzieckiem, to chodziłam wszędzie z siodełkiem, bo się bałam, że mi ukradną. Wstyd mi było w pewnym momencie taki, że specjalnie na siodełko woziłam plecak i tam je chowałam :D Jakkolwiek to jest racja, że to, czym rower jest obwieszony, sprawia czasem więcej kłopotu niż sam jednoślad. O ile więc zapięcie na rower mam liche, to jednak na wycieczki biorę zawsze dodatkowy szmaciany worek, do którego potem pakuję: licznik, powerbank, telefon, dokumenty i nie wiadomo, ile jeszcze pierdółek, tak że niemal każdorazowo pakowanie i rozpakowywanie tego majdanu zajmuje mi więcej, niż pobyt w sklepie. No, chyba że kolejka duża się trafi :D

Odnośnik do komentarza

Tak ale droższe rowery w standardzie mogą też posiadać drogie siodełka, jak ukradną to także zaboli. Profesjonalny złodziej to jak mniemam orientuje się trochę w osprzęcie i gadżetach rowerowych.

 

Nasunęła mi się tu tez taka myśl o czym nie wspomniałem, rower zostawiać lepiej w miejscu gdzie bywa sporo ludzi niż gdzieś na uboczu za szkołą gdzie złodziej nie niepokojony prze nikogo będzie miał czas sforsować zapięcie. To jest jak uważam równie ważne jak samo zapięcie. No i zdrowy rozsądek, aby nie przypinać roweru do drzewa, znaków drogowych i innych słupków, które umożłiwia kradzież bez sforsowania samego zapięcia :]

Nie wiem, ile wydała autorka, ale fakt, że pisze o tym, iż niedawno kupiła nowy rower nijak nie pretenduje go do taniej linki ;)

@Gielo, jak byłam dzieckiem, to chodziłam wszędzie z siodełkiem, bo się bałam, że mi ukradną. Wstyd mi było w pewnym momencie taki, że specjalnie na siodełko woziłam plecak i tam je chowałam :D Jakkolwiek to jest racja, że to, czym rower jest obwieszony, sprawia czasem więcej kłopotu niż sam jednoślad. O ile więc zapięcie na rower mam liche, to jednak na wycieczki biorę zawsze dodatkowy szmaciany worek, do którego potem pakuję: licznik, powerbank, telefon, dokumenty i nie wiadomo, ile jeszcze pierdółek, tak że niemal każdorazowo pakowanie i rozpakowywanie tego majdanu zajmuje mi więcej, niż pobyt w sklepie. No, chyba że kolejka duża się trafi :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...