Skocz do zawartości

Wyposażenie rower


Rekomendowane odpowiedzi

Hej, swoją rowerową przygodę zacząłem niedawno i w związku z tym nasuwa mi się dwa pytania.\

 

W momencie gdy nie ma zmroku, nie jadę przez tunel, nie ma mgły itd. z tego co czytałem światło przednie białe i tylne czerwone mogą być odłączone, ale czy policjant/strażnik miejski/strażnik gminny/kto tam jeszcze się tym zajmuje może sprawdzić czy wgl jestem w nie wyposażony i gdzieś je mam (jeśli warunki nie wymagają by były podłączone do roweru) czy w takim wypadku sprawdzić mogą ewentualnie posiadanie dzwonka?

 

 

Odnośnik do komentarza

Więcej niż połowa rowerów nie ma żadnych świateł, bo ich właściciele jeżdżą tylko w dzień i nie słyszałem, żeby kogokolwiek z nich ukarano lub zabroniono mu jazdy.

Inna rzecz, gdy widzialność jest słaba. Powiedzmy: listopad, pochmurny dzień, godzina - po 15-tej. Miałem raz zdarzenie, że policjant nakazał mi włączenie świateł i uzasadnił to tym, że samochody cały czas jeżdżą na światłach.

Dzwonka w ogóle nie posiadam i jeszcze nikt się do tego nie doczepił.

Żeby uniknąć problemów ze stróżami prawa - najlepiej jeździć zgodnie z przepisami. Jak dorwie Cię np. jak jedziesz po chodniku, albo przejedziesz na czerwonym, to przy okazji może się czepić wszystkiego. Nawet łysej opony.

Odnośnik do komentarza

Zwłaszcza uważaj na straż miejską, bo im się wybitnie nudzi i lubią egzekwować nawet najbardziej niepraktyczne przepisy, jak na przykład puściutkie przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną, które dzielą dwie ścieżki rowerowe. W każdym razie praktyka podpowiada mi, że polecane przez wszystkich zwiewanie, a już zwłaszcza udowadnianie, że czegoś w kodeksie nie ma lub jest, to wybór najgorszy z możliwych. Najwięcej niestety da się załatwić, kiedy pan władza poczuje się panem władzą. Wtedy najczęściej kończy się na pouczeniach.

 

Aczkolwiek raz miałam taką przygodę, że policjant stał z suszarką, a ja jechałam po chodniku. Trochę się zmitygowałam, ale stwierdziłam, że nie będę nagle przed radiowozem zjeżdżać na ulicę. A tu taka niespodzianka, że gdy chciałam policjanta ominąć, to on jeszcze kroczek w tył zrobił i mi ustąpił z uśmiechem, żebym sobie bez problemu przejechała ;)

 

Co do samych akcesoriów, ja wożę światełka tak na wszelki wypadek zawsze. Nie dla policji, mandatów i tak dalej. Dla siebie. Zdarzyło się mi już dwukrotnie (za każdym razem stosunkowo nowym rowerem), że pojechałam w dzień, miałam wrócić w dzień, ale zrobiła się "nagle" noc. Nie chodzi nawet o moje bezpieczeństwo, ale też o bezpieczeństwo ludzi - jak widzą lampkę z naprzeciwka, to nie idą prosto na rower środkiem ścieżki. Z tej samej przyczyny polecam dzwonek. "Przepraszam" ma znacznie mniejszy zasięg i często wymaga zwolnienia, dzyngnięcie natomiast daje szansę, że ludzie odsuną się jeszcze zanim się do nich zbliżę na tyle, by musieć hamować. To nie muszą być drogie czy jakieś jakościowe akcesoria. Zwykły mały dzwonek za 5zł, a lampki takie małe gumowe (ja akurat mam komplet Torch, który wygląda identycznie jak Kellys Twins) - ważą tyle, co nic, drogi nie oświetlą i nie ma co na to liczyć, ale są warte tych 20-30zł, bo czynią rowerzystę widocznym dla innych.

Odnośnik do komentarza

Hej, swoją rowerową przygodę zacząłem niedawno i w związku z tym nasuwa mi się dwa pytania.\

 

W momencie gdy nie ma zmroku, nie jadę przez tunel, nie ma mgły itd. z tego co czytałem światło przednie białe i tylne czerwone mogą być odłączone, ale czy policjant/strażnik miejski/strażnik gminny/kto tam jeszcze się tym zajmuje może sprawdzić czy wgl jestem w nie wyposażony i gdzieś je mam (jeśli warunki nie wymagają by były podłączone do roweru) czy w takim wypadku sprawdzić mogą ewentualnie posiadanie dzwonka?

 

Nie masz ich gdzieś mieć, a muszą być zamontowane na rowerze. Jak będziesz miał kontrole to wszystko mogą sprawdzić. Brak głupiego dzwonka za 5 zł może Cię kosztować kilkanaście razy więcej. Tal jak pisze Elle, nie muszą być to sprzęty na wypasie, mają po prostu być. Przepisy nie definiują minimalnej mocy światełek więc jak nie jeździsz po nocach po lesie jak ja, to weź zamontuj sobie najprostsze światła za kilka złotych. Z Chin kupisz je za kilka złotych, jedyny minus to czas dostawy. Propozycje masz u mnie na stronie, w razie czego służę pomocą.

 

A skoro o przepisach mowa :

 

 

Rower powinien być wyposażony:

1) z przodu – co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej;

2) z tyłu – co najmniej w jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz co najmniej w jedno światło pozycyjne barwy czerwonej;

3) w światła, o których mowa w ust. 3 pkt. 3, jeżeli konstrukcja roweru lub wózka rowerowego uniemożliwia kierującemu sygnalizowanie przez wyciągnięcie ręki zamiaru zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu

4) co najmniej w jeden skutecznie działający hamulec;

5) w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku. 1a. Dopuszcza się, aby światła pozycyjne roweru i wózka rowerowego, o których mowa w ust. 1 pkt. 1 i  2, były zdemontowane, jeżeli kierujący tym pojazdem nie jest zobowiązany do ich używania podczas jazdy. 1b. Przyczepa ciągnięta przez rower lub wózek rowerowy powinna być wyposażona wdyszel wyposażony w urządzenie sprzęgowe uniemożliwiające przewrócenie się przyczepy w przypadku przewrócenia się roweru; nie dotyczy przyczepy jednokołowej.”

 

http://www.lodzka.policja.gov.pl/ld/informacje/12865,Bezpiecznie-na-rowerze.html

Odnośnik do komentarza

Jeszcze tak mi do głowy przyszło, że jeśli chodzi o widoczność dla samochodów, to nie do przecenienia są odblaski. Zarówno na ubraniu, jak i rowerze. Nie muszą być chamskie żółte lub pomarańczowe - ja jeżdżę z białymi opaskami owiniętymi wokół ramy. Ponieważ Triban sam z siebie jest czarny i ma białe pasy, opaski w ogóle nie rzucają się w oczy, ale jak tylko się w nie poświeci, od razu inny rower ;)

Szczególnie przydają się na przejazdach dla rowerów, gdzie nawet najlepsze lampki nieco zawodzą. Zauważyłam to pewnej nocy (bardzo pogodnej!), gdy wracałam autem do domu. Niby miasto, niby oświetlona ścieżka, no i rower też (jak się potem okazało) że światłami, ale jednak trochę drzew i w zasadzie dojeżdżając do skrzyżowania po przeciwnej stronie zobaczyłam tak naprawdę wyłącznie odblaski. Świetna sprawa, no i nic nie kosztuje (w eksploatacji), a także nie ma jak się wyczerpać, zepsuć czy coś.

Odnośnik do komentarza

Coś w tym jest :)

 

"Odblask to nie obciach" to akcja edukacyjna, mająca przekonać łodzian do noszenia elementów odblaskowych, a pomagać ma w tym "magiczna tuba" wymyślona przez organizatorów.

Choć elementy odblaskowe, które można przytwierdzić do garderoby czy np. do paska plecaka bądź roweru, są łatwo dostępne i często rozdawane w ramach różnych akcji, to mało kto ich używa. Tymczasem, jak przekonują organizatorzy akcji "Odblask to nie obciach", to elementy - o ile tylko są używane - mogą uchronić nasze zdrowie i życie.

Jak podkreśla Sławomir Piotrowski z nieformalnej grupy "Sławek & Przyjaciele", organizator akcji "Odblask to nie obciach", samo rozdawanie odblasków nie wystarcza. Trzeba bowiem uświadamiać pieszych, jak słabo po zmroku są oni widoczni dla kierowców, również w mieście, gdzie nie zawsze latarnie zapewniają odpowiednie oświetlenie, a czasem ich po prostu brakuje. - Dlatego postanowiliśmy skupić się na uświadamianiu i przekonywaniu, że odblaski warto nosić. Pomagać ma w tym wymyślona przez nas "magiczna tuba" - mówi Sławomir Piotrowski.

Tuby w prosty i bardzo wyrazisty sposób pokazują różnicę, jak po zmierzchu widoczna jest osoba z odblaskami lub bez nich. Zaletą tuby jest to, że w każdej chwili i w dowolnym miejscu, bez względu na porę dnia i nocy można zaprezentować symulację drogową po zmroku. Tuby są niewielkie i bez problemu można się nimi posłużyć np. w przedszkolu czy szkole, aby dzieci i młodzież przekonały się, jak znacząco odblaski poprawiają ich widoczność na drodze.

Jak podkreśla podkomisarz Maciej Cholajda z WRD KWP w Łodzi, podstawą naszego bezpieczeństwa na drodze jest dobra widoczność, którą zapewniają m.in. odblaski. Każdy taki element ma realny wpływ na bezpieczeństwo osób poruszających się pieszo czy na jednośladami. Dzięki nim wzrasta szansa, że kierujący pojazdem odpowiednio wcześnie dostrzeże pieszego lub rowerzystę. To daje kierowcy czas na właściwe zareagowanie, na zwolnienie czy zaplanowanie bezpiecznego manewru wymijania.

 

https://uml.lodz.pl/aktualnosci/artykul/odblask-to-nie-obciach-to-bezpieczenstwo-id18419/2018/2/19/

Odnośnik do komentarza

Nie masz ich gdzieś mieć, a muszą być zamontowane na rowerze. Jak będziesz miał kontrole to wszystko mogą sprawdzić. 

1a. Dopuszcza się, aby światła pozycyjne roweru i wózka rowerowego, o których mowa w ust. 1 pkt 1 i 2, były zdemontowane, jeżeli kierujący tym pojazdem nie jest zobowiązany do ich używania podczas jazdy.

http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20160002022/O/D20162022.pdf O ile od 2016 nie weszła żadna nowelizacja wynika, że nie muszę. I nie chcę z nikim wojować, sam zamierzam wszystko powoli dokupić, ale na razie chcę wiedzieć co jest najważniejsze pod względem przepisów - oczywiście z warunkami na drodze też się liczę i jestem gotów dopóki nie zdobędę tych świateł dla bezpieczeństwa wracać większą taksówką czy autobusem, choć głównie jeżdżę naprawdę w dzień. Kwestią niejasną dla mnie jest czy zdemontowane części muszę mieć przy sobie, żeby w razie konieczności okazać, że na wypadek zmiany warunków jestem wyposażony.

Odnośnik do komentarza

Musisz posiadać bo nie wyobrażam sobie w jaki inny sposób chciałbyś okazać ich posiadanie, będziesz pokazywał paragon ze sklepu lub czy poprosisz policjanta by zaczekał aż wrócisz po nie do domu. Pytanie czy cię ktokolwiek skontroluje (mnie np. raz tylko zatrzymali, bo zapomniałem włączyć), ale lepiej mieć na zaś jakby się jakiś nadgorliwy służbista trafił. Gdzieś czytałem że w którymś województwie przy minusowej pogodzie zatrzymywali wszystkich rowerzystów do kontroli "bo kto trzeźwy w taką pogodę jechałby rowerem" ;-).

 

Wysłane z mojego TA-1024 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza

Kwestią niejasną dla mnie jest czy zdemontowane części muszę mieć przy sobie, żeby w razie konieczności okazać, że na wypadek zmiany warunków jestem wyposażony.

 

Osobiście podejrzewam że jak będziesz miał mieć kontrolę, to tylko wieczorem gdy owe światła powinieneś mieć a ich nie włączysz, bądź nie będziesz miał zamontowanych. No chyba że wpadniesz przy innej "okazji" i będą się czepiać czego popadnie. Naprawdę podstawowe wyposażenie świateł (w zasadzie odblasków, ale jakoś tam świecą), i dzwonka to zamkniesz się w 10 zł na upartego. Skoro piszesz że jeździsz w dzień tylko, to nie ma co szaleć z wydatkami.

Odnośnik do komentarza

A ja powiem tak, ja posiadam w rowerze oświetlenie, mam nawet odblaski z tyłu i jestem bardzo widoczny, a to świadczy tylko o tym, że dbam o swoje bezpieczeństwo na drodze, jeżdżąc wieczorem, gdy już jest ciemno.

Ogólnie, każdy rower, którymi jeżdżą ludzie powinien być wyposażony we wszystko, choć w praktyce, coś takiego, jak "dzwonek" nie jest potrzebny.

Powiem też, że jeżeli ktoś w rowerze nie ma oświetlenia, to nawet wystarczą same światła odblaskowe i już, gdy jest ciemno, rowerzysta jest widoczny.

 

Nie wiem, jak się przedstawia sprawa z kamizelkami odblaskowymi? One chyba nie są obowiązkowe, bo często widzę, jak rowerzyści ich nie mają i ja również jeżdżę bez żadnej kamizelki.

Odnośnik do komentarza
[...]

 

Nie wiem, jak się przedstawia sprawa z kamizelkami odblaskowymi? One chyba nie są obowiązkowe, bo często widzę, jak rowerzyści ich nie mają i ja również jeżdżę bez żadnej kamizelki.

 

W mieście to raczej przesada. Poza miastem, na trasach, gdzie są już duże prędkości samochodów, to może bym się zastanowił, choć wolę coś trwale zamocowanego do roweru (naklejane odblaski) -- o kamizelce możesz zapomnieć, jak o każdej dodatkowej rzeczy wymagającej zamontowania (lampki itp.).

 

Dzwonek w mieście to podstawa, czasami przydałby się klakson.

 

Mnie dzwonek się przydawał jedynie na niefrasobliwych rowerzystów, którzy jeżdżą czasem jak chcą. Na pieszych nie dzwonię, nawet jak mam pierwszeństwo, bo reagują nieprzewidywalnie. A kierowcy aut nawet na klakson nie reagują -- pomijam fakt, że jak faktycznie jest coś krytycznego, to w pierwszej kolejności mam się odruch hamowania (a później rzucania wyzwiskami ;-)).

Odnośnik do komentarza

A ja powiem tak, ja posiadam w rowerze oświetlenie, mam nawet odblaski z tyłu i jestem bardzo widoczny, a to świadczy tylko o tym, że dbam o swoje bezpieczeństwo na drodze, jeżdżąc wieczorem, gdy już jest ciemno.

 

Powiem też, że jeżeli ktoś w rowerze nie ma oświetlenia, to nawet wystarczą same światła odblaskowe i już, gdy jest ciemno, rowerzysta jest widoczny.

 

 

Na trasie Pionki - Garbatka - w zasadzie tak ;), ale na drogach o większym natężeniu ruchu, albo w mieście - lepiej mieć normalne światła.

Odnośnik do komentarza

Na trasie Pionki - Garbatka - w zasadzie tak ;), ale na drogach o większym natężeniu ruchu, albo w mieście - lepiej mieć normalne światła.

Wiesz, trasa między Pionkami a Garbatką to drogi gminne, ale i na tych drogach nie mało porusza się samochodów.

Jest wieś między Pionkami i Garbatką, dość długa wieś, na której, co jakiś czas dochodzi do jakichś wypadków, bo tam jeżdżą niektórzy za szybko.

Były już wypadki z udziałem rowerzystów, gdzie kierowcy potrącili rowerzystów.

Jeżeli przejeżdża się rowerem przez tą wieś wieczorem, gdy jest już ciemno, muszą być światła w rowerze właczone, jak również odblaski.

 

Chociaż tam są lampy uliczne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...