Skocz do zawartości

Fuji Touring - test roweru czytelnika


Rekomendowane odpowiedzi

Ja stanę w obronie autora tekstu. Dotychczas wszystkie (łącznie z moim) testy czytelników były robione niemal według szablonu, nie jest to złe, ale jak raz pojawiło się coś w innym stylu i chyba było to dla wielu zbyt szokujące. Sam mam raczej umysł ścisły i wolę tabelki, ale chciałbym umieć napisać coś w podobnym gatunku. No i zauważcie, że żaden inny test nie wywołał takie dyskusji jak ten. :-)

Jak wspomniałem wcześniej: krótkie podsumowanie na koniec i by wszyscy byli zadowoleni. Takie podsumowanie jest przydatne jak np. wraca się po jakimś czasie do jakiegoś testu i szuka najistotniejszych informacji i nie dotyczy to tylko testów sprzętu rowerowego. Widziałem komentarz autora pod artykułem, ale prosiłoby się umieścić go także w głównym tekście.

 

Odnośnik do komentarza

A ja Ci, Macieju, odpowiem tak - pisuar w roli eksponatu w muzeum wywołał burzliwą dyskusję, ale to nie świadczy o jego wartości. Chyba że autorowi chodziło o sztukę eksperymentalną i "nieważne co, byleby gadali". Wtedy okej, można pochwalić go, że zrobił coś niesamowicie oryginalnego. Równie oryginalne będzie napisanie testu robota kuchennego (każdy rowerzysta przecież je i jakoś byśmy to wybronili) albo kreatywnej notki nt. osiem zastosowań obręczy, o których dotychczas nie miałeś pojęcia.

Jestem humanistą z wykształcenia, ale obdarzonym umysłem ścisłym, w zawiązku z czym zasadniczą kwestią jest dla mnie pragmatyczne pytanie: po co. Nie uważam przy tym, że są odpowiedzi lepsze i gorsze. Tyle samo warte jest pisanie dla poinformowania, jak i dla doznań estetycznych czytelnika (autora?). Tylko, że warto znać wspomniane przeze mnie czas i miejsce. Bikini może być rewelacyjne, kobieta wyglądać jak milion dolarów, ale jak się tak ubrana pojawi na pogrzebie (najlepiej w zimie), to może wypada się zastanowić, czy aby nie pomyliła adresów, zamiast dorabiać teorię o jej heroicznym akcie protestu przeciw konformizmowi oraz społecznym normom zniewalającym nas, wgryzając się od najmłodszych lat głęboko w naszą podświadomość, co tylko potwierdzamy zgorszeniem i oskarżaniem jakże odważnej kobiety o brak szacunku dla zmarłego.

Odnośnik do komentarza

O ile pamiętam autor napisał że to jest bardzo dobry rower. I to wystarczy. Problem polega na tym że tu wszyscy za dobrze się znają na rowerach. Kiedyś kupiłem rower w ciągu 5 minut: pojechałem do sklepu, obejrzałem i kupiłem. Teraz: analizy: a czy rama będzie dobra, a jaki jej typ, a jaki osprzęt i czy inne rzeczy które są istotne jedynie dla zawodowców. Bo normalnemu użytkownikowi to rozprawki które tu można odnaleźć tylko mieszają w głowie. Zastanówcie się ilu z nas wpadłoby na taki pomysł, czy inny sposób przedstawienia tematu (test). Raczej niewielu. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami...  

Odnośnik do komentarza

O ile pamiętam autor napisał że to jest bardzo dobry rower. I to wystarczy. Problem polega na tym że tu wszyscy za dobrze się znają na rowerach. Kiedyś kupiłem rower w ciągu 5 minut: pojechałem do sklepu, obejrzałem i kupiłem. Teraz: analizy: a czy rama będzie dobra, a jaki jej typ, a jaki osprzęt i czy inne rzeczy które są istotne jedynie dla zawodowców. Bo normalnemu użytkownikowi to rozprawki które tu można odnaleźć tylko mieszają w głowie. Zastanówcie się ilu z nas wpadłoby na taki pomysł, czy inny sposób przedstawienia tematu (test). Raczej niewielu. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami...  

 

 

Mam dokładnie to samo wrażenie. Ale to nie tylko problem związany z rowerami, ale takie samo wrażenie mam na forach fotograficznych. A ja, i w foto, i z rowerem sobie spisałem czego oczekuję (realnie, a nie potencjalnie "na wszelki wypadek"), przeczytałem opinie głównie zwykłych i normalnych użytkowników, podliczyłem finanse, wybrałem kolor i... cieszę się z użytkowania.

 

Nie interesują mnie grupy osprzętu (tylko tyle, aby zapewnić w miarę bezawaryjność przy moim użytkowaniu), tylko przyjemność jazdy, a chyba tylko o to chodzi. Za to lubię m.in. holenderskie fora rowerowe, gdzie ludzie mają pragmatyczne podejście.

 

A ja Ci, Macieju, odpowiem tak - pisuar w roli eksponatu w muzeum wywołał burzliwą dyskusję, ale to nie świadczy o jego wartości. Chyba że autorowi chodziło o sztukę eksperymentalną i "nieważne co, byleby gadali". Wtedy okej, można pochwalić go, że zrobił coś niesamowicie oryginalnego. Równie oryginalne będzie napisanie testu robota kuchennego (każdy rowerzysta przecież je i jakoś byśmy to wybronili) albo kreatywnej notki nt. osiem zastosowań obręczy, o których dotychczas nie miałeś pojęcia.[...]

 

Dla ciekawej odmiany, innego spojrzenia itp.? Z racji mojej pracy mam już odruch wymiotny na tabelki, algorytmy, szablony itp. A czytając ten test czytelnika wiem, że właścicielowi rower się spodobał i sprawia mi radość. Dla odmiany po moim tekście ktoś go komentując tak do końca nie wiedział czy jestem finalnie zadowolony z roweru. :-) A starałem się pisać jak najbardziej obiektywnie i bez emocji. Czy wyszedł lepszy? Nie.

Odnośnik do komentarza

Niekoniecznie z tego powodu. Ilu jest czytelników bloga? Rok temu to było coś około ćwierć miliona (Łukasz może mnie poprawić) według rangingu Jason Hunt. Jakoś nie wierzę, że wszyscy przykładają wagę do osprzętu, parametrów itp., co z resztą widać na ulicach, a raczej do samej przyjemności jazdy i do takich ten tekst trafi. Dla kogoś kto lubi się interesować głównie liczbami, faktycznie; jest mało interesujący.

Odnośnik do komentarza

Bronienie tego opowiadania coraz bardziej przypomina mi bronienie podrzuconej przeze mnie kobiety w bikini na pogrzebie. Grunt, żeby były cycki, bo jak są cycki, to się dorobi każdą teorię :D

Mieszacie, Panowie, pojęcia. Nikt - a już na pewno ja - nie zarzucił, że test nie ma tabelek i wykresów. Co więcej, kompletnie nie rozumiem, o co właściwie Wam chodzi. Najpierw piszecie, że wykresy be, parametry be, dobrze, żeby było wygodnie i fajnie, po czym bronicie tekstu, który jest... opowiadaną tabelką. Serio, przyjrzyjcie się mu uważniej i bez emocji. Tam nie ma tego, czego szukacie i co bardzo chcielibyście zobaczyć. Nie ma informacji o wrażeniach z jazdy, wygody w takim czy innym terenie, przy różnych warunkach pogodowych, gdzie i co na tym rowerze Piotr zobaczył, jak fajnie dupcię się wozi na siodełku, jak w ogóle nie musi narzekać na bóle kręgosłupa, ogólnie - dlaczego do jasnej anielki wraca na ten rower od dwóch lat. I to są naprawdę subiektywne odczucia, a nie to, czego bronicie. Bo wiecie, czego bronicie? Tabelki, którą przesłoniły Wam zwierzęta. Dokładnej specyfikacji, którą opisuje głównie Kowalski (jedyna postać, która jest wierna pierwowzorowi) z do bólu chamską precyzją - liczba zębów, modele przerzutek, model i szerokość opon oraz... osiągane prędkości, co również nie jest wrażeniem, tylko suchą daną, na którą ma wpływ rozmiar kół, kadencja oraz liczba zębów z przodu i z tyłu.
 

Zwróćcie uwagę, co zarzuciłam tekstowi (a sądząc po kilku potwierdzeniach, chyba nie tylko ja) i odpowiedzcie na te właśnie argumenty. Bo to nie był brak tabelek i suchych danych, a właśnie brak subiektywnych wrażeń, nieadekwatność formy do treści, przerost pierwszej nad drugą oraz - last but not least - kreację postaci. I chyba to ostatnie jest rzeczą, która naprawdę przesądza o tym, że opowiadanie jest trudne do przeczytania i nie warte zachodu. Dlatego, że - jak już napisałam - Mort nie jest Mortem, Julian nie jest Julianem, Skipper nie jest Skipperem, Rico nie jest Rikiem, a Szeregowy nie jest Szeregowym. To są płaskie, jednowymiarowe postacie bez wyrazu, którym nadano imiona ze znanej kreskówki. Gdyby taki odcinek serialu puszczono w Nickelodeonie jako pilot kolejnego sezonu, to każdy powiedziałby, że pingwiny się skończyły, a twórcy widać, że odcinają kupony i chcą zarobić. Takie właśnie wrażenie zrobił na mnie ten tekst - nie umiem wymyślić swoich postaci, wezmę znane, będzie śmiesznie. Ale nie jest, bo komizm "Pingwinów..." jest komedią charakterów, tym jak one ze sobą współigrają i w jakie wchodzą dialogi. Tego wszystkiego temu opowiadaniu brakuje.

 

Zastanówcie się ilu z nas wpadłoby na taki pomysł, czy inny sposób przedstawienia tematu (test). Raczej niewielu. Dlaczego? Odpowiedzcie sobie sami...  

Zastanowiłam się na samym początku i odpowiedziałam - bo jest nieczytelny (przerost formy nad treścią). A niestety autorowi brakuje umiejętności, aby wybronić tak śmiałe posunięcie.

 

Dla kogoś kto lubi się interesować głównie liczbami, faktycznie; jest mało interesujący.

Niestety z perspektywy kogoś, kto interesuje się animacją oraz literaturą jest jeszcze gorszy i już kilkakrotnie wyjaśniałam czemu.

 

Dla ciekawej odmiany, innego spojrzenia itp.? Z racji mojej pracy mam już odruch wymiotny na tabelki, algorytmy, szablony itp. A czytając ten test czytelnika wiem, że właścicielowi rower się spodobał i sprawia mi radość. Dla odmiany po moim tekście ktoś go komentując tak do końca nie wiedział czy jestem finalnie zadowolony z roweru. :-) A starałem się pisać jak najbardziej obiektywnie i bez emocji. Czy wyszedł lepszy? Nie.

Po pierwsze ocenianie siebie samego z góry skazane jest na brak obiektywizmu. Po drugie porównywanie testu do opowiadania jest jak porównywanie traktora do Lexusa. Wiadome, Lexus! No, klasa! To wyciągnij tym Lexusem innego Lexusa z rowu albo zaorz pole. Jeśli natomiast idzie o podobanie się roweru, to nie wiem naprawdę, skąd wniosek, że u Ciebie jest to niejasne, a u autora jasne. O obu można powiedzieć przecież tylko jedno - długo je użytkujecie, no to pewnie jesteście zadowoleni. A czy zadowolona jest banda zwierzaków? Trudno powiedzieć, bo zachwycone są one głównie prędkością, która dla mnie nie jest absolutnie żadnym wyznacznikiem jakości roweru (przy czym pisząc "jakość", rozumiem ją nie tylko, jako trwałość, ale możliwie jak najbardziej ogólnie) oraz - o zgrozo! - napisami na etykietkach (dżapan rulezzz!).

 

Tak poza tym dobry test to nie taki, gdzie będę mieć pełną specyfikację (choć i to wskazane, aby wiedzieć, o czym w ogóle mówimy), ale taki, po którym wiem, czy rower jest dla mnie i do danych potrzeb odpowiedni, czy nie. Tym Fuji nawet nie wiem, gdzie miałabym jeździć. Właściwie to chyba wszędzie - na wyprawy z sakwami (skoro zwierzaki zrobiły ponad 200km bez splunięcia, to co dopiero ja), trenować (prędkości niczego sobie, no i ten baranek), po mieście (ładny, stylowy, widać na zdjęciach) oraz na rodzinne wycieczki (na bagażniku można pewnie założyć fotelik dla dziecka). Gdzie sprawdziłby się najlepiej? Trudno powiedzieć. W każdym razie tyle samo, co o tym rowerze, mogę napisać o swoim Kandsie. I pewnie stąd biorą się potem dyskusje - również na tym forum - po co ludzie takie głupie i kupują rower za trzy, cztery i więcej tysięcy, skoro każdy ma dwa koła.
 

Między innymi zresztą po to są czasem te parametry i ja bym ich nie demonizowała. Nie chodzi tylko o pogoń za liczbami, ale o świadomość. Nikt nie będzie testował wszystkich gier i programów na komputerze, ale jak wiesz, że masz jakiś Intel Atom i 2GB ramu, to nawet Firefox z 30 zakładkami da radę zamulić komputer. Albo że jak kupisz tablet, który ma aparat ze stałoogniskową, raczej możesz zapomnieć o jakichkolwiek przyzwoitych zdjęciach, nawet do rodzinnego albumu. Tak samo z rowerem. Dlatego mi na tym forum wielokrotnie brakuje nie wrażeń, a uzasadnień. Na przykład czego mogę spodziewać się po Alivio i dlaczego warto dopłacić do Deore albo na co dana grupa osprzętu czy też cały rower będą wystarczające. Bo to, że tańsze jest gorsze już wielokrotnie zauważyłam, natomiast czy zawsze trzeba mieć to lepsze, to już niezupełnie.

Odnośnik do komentarza

"Co więcej, kompletnie nie rozumiem, o co właściwie Wam chodzi. Najpierw piszecie, że wykresy be, parametry be, dobrze, żeby było wygodnie i fajnie, po czym bronicie tekstu, który jest... opowiadaną tabelką"

 

Nie, napisałem jedynie, że brakuje mi podsumowania na końcu (i podałem powód dlaczego).

 

 

"Albo że jak kupisz tablet, który ma aparat ze stałoogniskową, raczej możesz zapomnieć o jakichkolwiek przyzwoitych zdjęciach, nawet do rodzinnego albumu."

 

Akurat "stałka" nie jest wadą, ale to nie to forum.

 

Ja, dla odmiany, nie rozumiem tego naskoczenia na sam tekst, jakby było to warte. Więcej tutaj tekstu napisano przeciwko artykułowi niż on sam zawiera.

 

No i trochę dystansu. Ostatnio forum robi się mocno monotematyczne (porównajcie sobie tematy z teraz i tez sprzed pół roku) i widzę, że jakakolwiek nowość jest ciężka do akceptacji. Nie wszystko się kręci wokół szosy, mtb itp. i wokół tych samych autorów.

 

EOT. Ja odpadam.

Odnośnik do komentarza

"Nie, napisałem jedynie, że brakuje mi podsumowania na końcu (i podałem powód dlaczego)."

Trzeba mieć co podsumowywać. Mimo tego pozytywnie się do tekstu odnosisz, a słowo "dystans" stało się wytrychem, który otwiera wszystkie drzwi. Czy tabelka na koniec coś by rozwiązała? No tak, można by ominąć nudną grafomanię i przeczytać tylko parametry. Czy mnie takie coś interesuje? Ani trochę. Nie przeczytałabym, bo tabelkę mogę sobie na stronie zobaczyć. I w ogóle co to za test, którego nie ma się ochoty czytać? Tego w żadnym poście dostatecznie nie uzasadniasz i dlatego dyskutuję, i pytam, na jakiej podstawie uważasz, że jedynie brak dystansu oraz parametry w końcówce sprawiłyby, że wszyscy przyjęliby to bezkrytycznie? Według mnie co najwyżej na takiej, jak opisałam powyżej - przelecieć wstęp i przeczytać to, co wartościowe. Na ile? Tego właśnie nie wiem, bo wartość to to, co autor o rowerze powiedziałby z pozycji jego użytkownika, a nie z pozycji sprzedawcy w sklepie.

 

"Akurat "stałka" nie jest wadą, ale to nie to forum."

Ja nie pisałam ogólnie o aparatach, tylko o tabletach. Nie wiem, jakie zdjęcia ktoś chciałby robić zabawką przeznaczoną co najwyżej do Skype'a. To tak samo, jakby nagle zrobił niskobudżetowy wolnobieg z 11 przełożeniami i zgodnie z podwórkową logiką wmawiał, że 11 zawsze lepsze niż 9.

 

"Nie wszystko się kręci wokół szosy, mtb itp. i wokół tych samych autorów."

No niestety, kręci się i będzie kręcić, póki raz po raz mniejszość będzie robić EOT, jakby to rozwiązywało wszystkie problemy. I będą Garminy oraz może Wahoo zamiast innych liczników, i będzie zdanie na temat dopingu takie, a nie inne, i będzie szosa zamiast holendrów, i jeszcze wiele innych rzeczy, bo tak niestety jest, jak masz czterech użytkowników na krzyż, a poza tym i tak nikt tutaj nikogo nie poprze, bo i na co? Prawie każda dyskusja 1 na 1, część pouprawia magię parafrazy, a pozostali nie mają zdania albo nie widzą sensu jego wyrażania. Szkoda i też nad tym boleję, ale sama świata nie zmienię i też czasem zwyczajnie mi się nie chce.

Odnośnik do komentarza

"Czy tabelka na koniec coś by rozwiązała? No tak, można by ominąć nudną grafomanię i przeczytać tylko parametry. Czy mnie takie coś interesuje? Ani trochę."

Kto chce poczytać "nudną grafomanię", jak to elegancko ujęłaś to ją będzie mógł poczytać, kto woli podsumowanie, to od razu do niego przejdzie. Jak nie wszyscy, to chociaż większość, bo malkontentów nigdy się nie wypleni: nie zapomnę jak przy jednym z pierwszych testów czytelnika jak dla kogoś najważniejsza była czystość napędu testowanego roweru.

No i jak to jest: na forum co chwila jest offtopic i uprawiania podobnego grafomaństwa (vide: dzięki temu forum dowiedziałem się o urazie jednego z czytelników do kobiet i inne kwiatki) i to jest ok? Łukasz pozwala na swobodę i lekką anarchię, ale co mnie interesują prywatne przekonania i przeżycia na tematycznym forum? Jeden Wykop wystarczy.

Nie zamierzam bronić autora czy jego tekstu. Przedstawiam jedynie opinię co myślę o reakcji co poniektórych osób, bo coś tutaj jest cholernie nie tak.


"[...] bo tak niestety jest, jak masz czterech użytkowników na krzyż, a poza tym i tak nikt tutaj nikogo nie poprze, bo i na co? Prawie każda dyskusja 1 na 1, część pouprawia magię parafrazy, a pozostali nie mają zdania albo nie widzą sensu jego wyrażania. Szkoda i też nad tym boleję, ale sama świata nie zmienię i też czasem zwyczajnie mi się nie chce."

Tylko żeby nie skończyło się na towarzystwie wzajemnej adoracji i samozadowolenia, bo by było szkoda zmarnować potencjału tego forum.
 

 

"No niestety, kręci się i będzie kręcić, póki raz po raz mniejszość będzie robić EOT, jakby to rozwiązywało wszystkie problemy."

 

Nie rozwiązuje, ale jak dyskusja schodzi do porównania kobiety w bikini na pogrzebie albo po pisuarze, to znak że czas z niej się wycofać. :-)

 

 

Na obcojęzycznych stronach spotykałem się już artykułami pisanymi w takim stylu i jedyny minus jaki dostrzegłem to problem z tłumaczeniem jeśli to nie był anglojęzyczny tekst. I tylko tyle. Ale nigdy nie spotkałem się z tak negatywną reakcją jak tutaj.

Całe szczęście, że to nie Wy (piszę do krytyków) decydujecie, co ktoś może publikować, tylko Łukasz.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...