Skocz do zawartości

Bidony termiczne - jak długo trzymają temperaturę [YT]


Rekomendowane odpowiedzi

To w komplecie są dwie nakrętki? Założę się że 12h nawet jako termos w koszyczku jest nieosiągalne. Mój mały termos z Deca trzymany w koszyczku po 3h ma już mocno letni napój. Z tym że zauważ że termos nie jest po to żeby napój był ciepły po 12h tylko żeby z niego popijać ciepłe co jakiś czas. U mnie z grubsza co godzinę.

Odnośnik do komentarza

Dziś odebrałam z poczty paczkę i właśnie aż mnie te dwie nakrętki zaskoczyły :D Faktycznie, ta bidonowa robi średnie wrażenie, wolałabym raczej coś w rodzaju kubka termicznego na zasadzie pstyk-pstyk ;) a nie ustnika, który w dodatku zamyka i otwiera się tak ciężko, że kiepsko to widzę podczas jazdy. Testowanie na rowerze niestety w najbliższym czasie będzie w moim przypadku mocno utrudnione - do piątku nie ma szans, z kolei potem idzie jakaś fala syberyjskich mrozów i nie wiem, czy wyściubię nos z domu w takich warunkach. Mogę jednak około weekendu zrobić test balkonowy, który wprawdzie nie jest dokładnie tym, o co nam chodzi, ale na pewno da rozeznanie, jak ta izolacja wypada w porównaniu na przykład do modelu Podium Chill.

Odnośnik do komentarza

Sprawdziłam dziś na balkonie. Początkowa temperatura powietrza +1o, końcowa: -1o, pogoda raczej bezwietrzna (a przynajmniej w miejscu pomiaru :)). Ponieważ testowałam również bidony plastikowe, nie wlewałam wrzątku, tylko ciepłą wodę (45oC). Wyniki są bardzo zachęcające - w Elite Deboyo po pół godzinie temperatura wody wprawdzie spadła o 3/5oC (wynik dla zakrętki bidonowej oraz metalowej), ale potem już spadała regularnie co każde 30 minut tylko o 1oC, ostatecznie po przeszło 240 minutach osiągając temperaturę 31/33oC.

Ten wynik początkowy może być więc zatem lekko przekłamany, ponieważ woda już podczas samego wlewania wody do pięciu różnych butelek, temperatura mogła spaść do 43-44oC, poza tym test zaczynałam o 13:40, a ostatniego pomiaru dokonałam po 18, tak więc tym bardziej przemawiałoby to na korzyść Elite'a. Jest tylko jedno "ale" - termosowa pokrywka lekko zajeżdża plastikiem. Niby jest bez BPA, ale woda zmienia smak na lekko gorzkawy. Nie próbowałam jeszcze z izotonikiem ani herbatą, więc trudno mi powiedzieć, czy ma to aż taki wpływ. Z drugiej strony z doświadczenia wiem, że jak się jedzie rowerem, to w pewnym momencie w wyniku zmęczenia jedzenie i picie zaczynają smakować zupełnie inaczej niż w domu ;) Możliwe zatem, że i tu ten lekki posmak okaże się niezauważalny.

Odnośnik do komentarza

Chciałam sprawdzić jutro w zamrażalniku, ale siostra rozwaliła mi przed godziną termometr i właśnie dobiegły końca wszystkie testy :angry:

 

Co do tego, o czym piszesz, oczywiście masz rację. Ten test miał jedynie potwierdzić, że w tych samych warunkach temperatura spada dużo wolniej niż w zwykłym bidonie czy nawet szeroko polecanym Podium Chillu. Bo właśnie w tych dwóch w ciągu 3h temperatura wody spadła kolejno do 3 i 6 stopni. Czyli wynik nieporównywalny.

Odnośnik do komentarza

No więc moje dzisiejsze testy.

MTB, 3,5h, temperatura od -5 do -7, wiatr 50 km/h, średnia prędkość 17 km/h. Z wcześniej przedstawionej tabelki wynika że odczuwalna -27

Testowane:

1. Stalowy bidono-termos Barbieri Tankita Inox 0,5l z plastikowym zamknięciem trzymany w koszyczku roweru.
2. Termos z Deca 350ml trzymany w tylnej kieszeniu kurtki rowerowej w neoprenowym kondoniku.

Do obu wlałem herbate, o temperaturze na granicy pijalności więc pewnie jakieś 75-80 stopni


Ad 1.
Po 30 min jazdy napój letni. Po 1h jazdy zimny
Ad 2.
Po 30 min gorący, po 1h gorący, po 2h bardzo ciepły, po 3h letni

Nadal twierdzę że jedyne rozwiązanie na zimę to bidon lub termos w tylnej kieszeni kurtki. Za cholerę nie uwierzę że ten Elite będzie ciepły po 3h w koszyczku przy otwieraniu co 45min-1h

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Nie wiem, skąd Jacku bierzesz te prędkości wiatru, mnie się niestety nie udało dziś ustalić  :rolleyes: W każdym razie mogę powiedzieć tyle, że choć temperatura wynosiła ok. 3-5 stopni i raz na czas zza chmur wylazło słoneczko, wiatr dał mi się mocno we znaki - po raz pierwszy w życiu zrozumiałam, co to znaczy, że przerzutka i linki mogą zamarznąć (lód na przerzutce puścił dopiero po 10-15 minutach stania na klatce schodowej, nie dało się go niczym rozkruszyć), z błotników zwisały sople, a gdy rower oparłam o barierkę mostku, to wiatr by mi go przewrócił, gdybym nie stała obok :D

W tych warunkach testowałam dziś Deboyo, do którego wlałam herbatę w temperaturze zdatnej do picia (patrząc z perspektywy normalnych ludzi - na chwilę przed tym, kiedy staje się zimna :P). Elite przez cały siedział w koszyczku, bez żadnych neoprenów, tyle że z zakrętką termosową (a nie plastikową, bo jest ona niewygodna). Na zewnątrz spędziłam w sumie dwie i pół godziny, z tego około półtorej godziny jazdy. Ostatni raz piłam jakieś 15-20 minut przed końcem (w sumie piłam trzy razy), herbata nadal była ciepła. Aha, średnia prędkość wyszła mi 15,8km/h, większość drogi to otwarte przestrzenie.

 

Dodatkowe dwie uwagi na podstawie użytkowania (a choć na rowerze w tym czasie byłam raptem dwa razy, sam bidon użytkuję bardzo często i przy niemal każdej możliwej okazji):

1) jeden z moich termosów cieknie przy zakrętce i jest to wada butelki, ponieważ nie trzyma bez względu na to, którą z czterech zakrętek założę. Prawdopodobnie będę go wysyłać na reklamację.

2) wspominałam, że ta termosowa zakrętka jedzie trochę plastikiem i po pierwszym użyciu czysta woda przeszła tym posmakiem. Po kilku użyciach, aż po dzień dzisiejszy, już tego problemu nie zauważam.

 

Tak czy siak, dla mnie produkt wart był każdej złotówki, co oczywiście nie znaczy, że jest idealny. "Jedynie" najlepszy z tego, z czym miałam dotąd styczność.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za info. Jak będę miał nadmiar PLN to zakupię i przetestuję. U nas dziś wiatr masakra. Jeżdżę ostatnio z dziewczyną, która na każdym maratonie mtb albo wygrywa albo jest na podium. Dziś zrobiliśmy 50 km na szosie. Mimo że się zaginaliśmy, nie daliśmy rady złamać 30 km/h. Wyszło 28,7. A mój młody w niemal identycznych warunkach 33 km/h solo. Jak przyciśnie to już nie daję rady się mu utrzymać na kole.

Odnośnik do komentarza
  • 7 miesięcy temu...

Odkopuję dla wszystkich przygotowujących się do zimy, aby raz jeszcze promować Deboyo ? Dziś wiatr był bardzo zimny - potrafił ochłodzić powietrze z 5*C w słońcu na postoju do zera podczas jazdy. Tym razem na zewnątrz spędziłam 2:45, z tego 2:05 jazdy. Częściowo przez las, częściowo zabudowania, częściowo otwarta przestrzeń - taki totalny miks, plus bardzo różne prądy powietrza (od zimnych po bardzo zimne :P). Średnia temperatura 1,6*C, najniższa zero, średnia prędkość w granicach 23-25km/h.

Do bidonu zamykanego metalową nakrętką wlałam tym razem wrzątek prosto z czajnika, a do tego z plastikową 2/3 wrzątku plus 1/3 letniej wody z kranu. Zawartość pierwszego bidonu skończyła mi się po ok. 1,5-2h. Prawie do końca była ciepła, bo wiadome, że jak już została sama resztka na dnie, szybko zrobiła się letnia (póki jednak była ta 1/3 zawartości, było dobrze). Kiedy otworzyłam drugi bidon (nakrętka metalowa), aby przelać jego zawartość, izotonik był nadal bardzo gorący. Do domu przywiozłam pół bidonu z plastikową nakrętką - był w sam raz do picia. Resztka izotoniku (ok. 1/4 butelki), która była pod nakrętką metalową, pozostała nadal bardzo gorąca.

 

Wady:

1. jeden z termosów nadal chyba lekko przecieka. Albo wychlapuje się z niego zawartość, bo dzieje się to tylko w terenie i tylko kiedy mam pełny bidon (w dodatku to jest ten położony). Mimo wszystko jakoś nie mam zacięcia do jego reklamowania.

2. "usprawniłam" nieco plastikową pokrywkę, to znaczy ucięłam tę wiecznie niedomykającą się kopułkę, z której wyciągnęłam jedynie gumową zatyczkę. Taką zakładam na bidon i teraz trzyma się jak trzeba. Zginąć zatem nie zginie na pewno (chyba że o coś mocno zahaczę), ale ponieważ nie umiem jeździć bez trzymanki, do napicia się muszę przystanąć.

3. metal rysuje się koszmarnie. Wymieniłam koszyki na SKS i... jest jeszcze gorzej. Aż się boję, jak będą wyglądać po roku użytkowania, skoro teraz wyglądają tak. Ale w sumie z daleka nie widać ?

Ponieważ jest to jednak jedyny sensowny bidon, na jaki trafiłam, na wszystkie wady przymykam oko i cieszę się z niego nadal, mając nadzieję, że Elite nie wycofa go ze sprzedaży, kiedy już żywot obecnych dobiegnie końca.

Odnośnik do komentarza

Tak, od samego początku mam dwie butelki. Tak, jeden zakręcam jak termos, z drugi jak bidon.
Ostatnia kwestia jest dla mnie problematyczna i nie umiem odpowiedzieć jednoznacznie. Przyzwyczajona do rozwiązania z Camelbaka, zrobiłam się wygodna. Tymczasem Deboyo ma przykrywkę "na smyczy", taki kapturek, jak np. w Isostarze. I tu według mnie jest to nie do końca trafione rozwiązane - ten kapturek nie chroni wyłącznie przed błotem i śniegiem. Niestety, ma także od razu wbudowaną gumową zatyczkę, która wciska się na dosłownie dziurawy na przelot ustnik. A ponieważ wchodzi głęboko, z tym kapturkiem nie wciskało mi się jej zbyt pewnie, stąd kombinacje. Najlepiej podrzucę zdjęcia, aby to zobrazować (tylko to tak raczej pod wieczór dam radę).

 

Odnośnik do komentarza

Nie przesadzaj - tyle bym w życiu nie zapłaciła. Dla mnie te 85zł plus przesyłka (dałam ciut mniej, poza tym przesyłka była gratis) za coś, co mieści pół litra płynu, na pewno pasuje do każdego koszyka, jest nietłukące, trzyma temperaturę (bez jeżdżenia na rowerze, np. w aucie, wytrzymał mi cały dzień), a do tego jest bardzo łatwe w czyszczeniu (zero zakamarków), to dobra cena.

Tak poza tym ja mam ten bidon z czarną pokrywką, a widzę, że jest też przezroczysta i może to jakaś nowsza i usprawniona wersja?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...