Skocz do zawartości

Jaki jest nowy rower MTB za 300 zł? - Arkus Proximo VX-220M


Rekomendowane odpowiedzi

Generalnie pisząc o tak słabych jakościowo częściach czy sprzęcie chcę pokazać pewną kontrowersję, że od sportu i aktywności (jakże potrzebnej) nie należy się odwracać jeśli nie ma się najlepszego sprzętu.

Podpisuję się pod tym, co piszesz obiema rękami. Ja zresztą tak polubiłam Szajbajka, odkąd oglądnęłam jego film, w którym wspominał o swoim złomie z plastikowymi klamkami, odkręcającymi się sterami i spadającym łańcuchem, którym jeździł na pierwsze zawody.

Oczywiście, że na lepszym sprzęcie będzie łatwiej i to nawet, jeśli nie mamy możliwości fizycznych. Dla porównania - ja w tym roku (tzn. w 2017) wskutek chorób i innych życiowych okoliczności niestety nie miałam i nadal nie mam formy. Ale zdarzyło się tak, że w szosie fabryczne koło było źle zaplecione i wymieniono mi je w ramach gwarancji przypadkiem na wyższy model, czyli na Mavic Aksium. Żeby było ładnie (!), chciałam oczywiście od razu wymienić też drugie koło i wtedy z nieba spadł mi tutejszy forumowicz, który odsprzedał mi swojego używanego Mavica. Różnica była duża. Koła toczyły się jak po masełku, a moja prędkość wzrosła coś o 1-2km/h. Zresztą, pal sześć prędkość - najzwyczajniej w świecie wzrósł komfort mojej jazdy. I na podstawie tej historii (jak i również np. tegorocznego wyjazdu do Częstochowy z pielgrzymką, gdzie sunęłam w peletonie w rozjeżdżonymi facetami na MTB) stwierdzam, że to nie jest tylko tak, że z dwóch osób o tej samej kondycji, zwycięży ta, która będzie mieć lepszy sprzęt, ale też działa w tę stronę, że osoby z lepszym sprzętem trochę "jadą na cheatach" ;) i sprzętem mogą nadrobić pewne braki (nie mylić z zakupem 50 zębów, które same z siebie cudownie dadzą kosmiczną prędkość :D). Mimo tego wszystkiego uważam, że dobrze zaczynać od gorszego, bo to na gorszym bardziej zdobywa się kondycję i przy okazji pokorę, a z tej dwójki kto wie, czy nie ta druga jest cenniejsza. Nie mam tu na myśli urządzania na rowerze drogi krzyżowej, ale też nie ma sensu kupować od razu cudów na kiju, żeby potem rdzewiały na balkonie.

 

Aha, ale ja wciąż chyba nie rozumiem, co to znaczy wymienić tylko jedną korbę. Sądziłam, że w rowerze w ogóle jest tylko jedna korba, która ma dwa ramiona i one oba są tej samej firmy. To jak to w końcu jest? :rolleyes:

 

Trzymam kciuki za projekt przełaj! :)

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Elle że dobrze zacząć od czegoś "gorszego" ale w nie w sensie złym tylko raczej słabszego technicznie i bardziej wymagającego umiejętności siły itp.

Za młodu miałem okazję aby łyknąć bakcyla nurkowania (w naszych polskich jeziorach) - przy harcerskim obozie był też nurkowy - dostawałem sprzęt i mogłem się wprawiać. Tylko sprzęt był klasowo niziutki (stare gumowe pianki Stomil, dorosłe choć w pełni sprawne aparaty oddechowe, maski i płetwy jeszcze chyba z radzieckiej gumy)

Potem mogłem korzystać z własnej prawdziwej pianki i silikonowego ABC i wypożyczanej reszty sprzętu z dwie klasy wyższej - i normalnie niebo a ziemia - pływanie zrobiło się po prostu łatwiejsze, wygodniejsze i prostsze a nauka na gorszym, słabszym sprzęcie nie poszła w las tylko pomagała podczas nurkowań.

Tak samo jak Elle gdy dostała lepsze koła i dodatkowo mogła odnieść wrażenia z jazd poprzednich do użytkowania nowego elementu

 

Projekt jest rozwojowy i nie należy go skreślać do zostało w niego włożone tyle kasy co wartość początkowa zakupu - nawet gdy zostanie porzucony to nauka na przyszłość jest bezcenna.

Świadomy wybór części rowerowych, umiejętność ich dopasowania do siebie, złożenia roweru i jego serwisowania zostanie na zawsze.

Z mojego punktu widzenia należy pochwalić motywację, chęci i wkład pracy. Sam miałem podobnie kupiłem Univegę HT 300 za 900 zł na wolnobiegu i z 21 biegami przed sezonem w 2013, po 2 latach gdy się zużył osprzęt (a szczególnie że tylne koło było rozcentrowane z kilka razy) zmieniłem cały tył na kasetę i 24 biegi (przerzutka Altus została i wciąż pracuje), przednią przerzutkę z TY na Altusa, opony na Kendy i teraz po następnych 3 latach stwierdziłem że chcę już mieć lepszy rower więc gdy po sezonie trafiła się okazja wyprzedażowa to pojawił się nowy nabytek.

Mało tego - z perspektywy użytkowania poprzednich rowerów mogłem już w miarę oceniać jaki sprzęt będzie dla mnie wystarczający a wtedy na jakim poziomie cenowym muszę szukać roweru i czy budżetowo czekam na większą kasę czy też jest już coś na co mnie stać. 

 

@Łukasz a ostrzeżenie przed czym - bo chyba nie przed samodzielnymi modyfikacjami ;-) i naprawami i wymianą części. Zrozumiem gdy będziesz ostrzegał że, jak sam napisał Psuszek, nie ma szans żeby za 300 zł mieć "bezproblemowy" i niezaskakujący awariami rower. Zresztą kupując używkę nawet za 2-3tys nigdy nie będzie wiadomo jak była użytkowana i czy "przypadkiem" nie będzie wymagać wymiany osprzętu, bo się dokumentnie zużył zaraz po zakupie, lub nie wyskoczy poważna awaria.

 

Psuszek - powodzenia i zdobycia jak najwięcej jak najlepszych doświadczeń

Odnośnik do komentarza

Podpisuję się pod tym, co piszesz obiema rękami. Ja zresztą tak polubiłam Szajbajka, odkąd oglądnęłam jego film, w którym wspominał o swoim złomie z plastikowymi klamkami, odkręcającymi się sterami i spadającym łańcuchem, którym jeździł na pierwsze zawody.

Oczywiście, że na lepszym sprzęcie będzie łatwiej i to nawet, jeśli nie mamy możliwości fizycznych. Dla porównania - ja w tym roku (tzn. w 2017) wskutek chorób i innych życiowych okoliczności niestety nie miałam i nadal nie mam formy. Ale zdarzyło się tak, że w szosie fabryczne koło było źle zaplecione i wymieniono mi je w ramach gwarancji przypadkiem na wyższy model, czyli na Mavic Aksium. Żeby było ładnie (!), chciałam oczywiście od razu wymienić też drugie koło i wtedy z nieba spadł mi tutejszy forumowicz, który odsprzedał mi swojego używanego Mavica. Różnica była duża. Koła toczyły się jak po masełku, a moja prędkość wzrosła coś o 1-2km/h. Zresztą, pal sześć prędkość - najzwyczajniej w świecie wzrósł komfort mojej jazdy. I na podstawie tej historii (jak i również np. tegorocznego wyjazdu do Częstochowy z pielgrzymką, gdzie sunęłam w peletonie w rozjeżdżonymi facetami na MTB) stwierdzam, że to nie jest tylko tak, że z dwóch osób o tej samej kondycji, zwycięży ta, która będzie mieć lepszy sprzęt, ale też działa w tę stronę, że osoby z lepszym sprzętem trochę "jadą na cheatach" ;) i sprzętem mogą nadrobić pewne braki (nie mylić z zakupem 50 zębów, które same z siebie cudownie dadzą kosmiczną prędkość :D). Mimo tego wszystkiego uważam, że dobrze zaczynać od gorszego, bo to na gorszym bardziej zdobywa się kondycję i przy okazji pokorę, a z tej dwójki kto wie, czy nie ta druga jest cenniejsza. Nie mam tu na myśli urządzania na rowerze drogi krzyżowej, ale też nie ma sensu kupować od razu cudów na kiju, żeby potem rdzewiały na balkonie.

 

Aha, ale ja wciąż chyba nie rozumiem, co to znaczy wymienić tylko jedną korbę. Sądziłam, że w rowerze w ogóle jest tylko jedna korba, która ma dwa ramiona i one oba są tej samej firmy. To jak to w końcu jest? :rolleyes:

 

Trzymam kciuki za projekt przełaj! :)

Generalnie wymieniłem tylko lewą korbę, tą bez zębatek. Padło na używaną Alivio.

PS: Odnośnie projektu przełaj, czyli renowacji wszystkie linki i moje pytania będę tutaj wstawiał. :)  :)

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Elle że dobrze zacząć od czegoś "gorszego" ale w nie w sensie złym tylko raczej słabszego technicznie i bardziej wymagającego umiejętności siły itp.

Za młodu miałem okazję aby łyknąć bakcyla nurkowania (w naszych polskich jeziorach) - przy harcerskim obozie był też nurkowy - dostawałem sprzęt i mogłem się wprawiać. Tylko sprzęt był klasowo niziutki (stare gumowe pianki Stomil, dorosłe choć w pełni sprawne aparaty oddechowe, maski i płetwy jeszcze chyba z radzieckiej gumy)

Potem mogłem korzystać z własnej prawdziwej pianki i silikonowego ABC i wypożyczanej reszty sprzętu z dwie klasy wyższej - i normalnie niebo a ziemia - pływanie zrobiło się po prostu łatwiejsze, wygodniejsze i prostsze a nauka na gorszym, słabszym sprzęcie nie poszła w las tylko pomagała podczas nurkowań.

Tak samo jak Elle gdy dostała lepsze koła i dodatkowo mogła odnieść wrażenia z jazd poprzednich do użytkowania nowego elementu

 

Projekt jest rozwojowy i nie należy go skreślać do zostało w niego włożone tyle kasy co wartość początkowa zakupu - nawet gdy zostanie porzucony to nauka na przyszłość jest bezcenna.

Świadomy wybór części rowerowych, umiejętność ich dopasowania do siebie, złożenia roweru i jego serwisowania zostanie na zawsze.

Z mojego punktu widzenia należy pochwalić motywację, chęci i wkład pracy. Sam miałem podobnie kupiłem Univegę HT 300 za 900 zł na wolnobiegu i z 21 biegami przed sezonem w 2013, po 2 latach gdy się zużył osprzęt (a szczególnie że tylne koło było rozcentrowane z kilka razy) zmieniłem cały tył na kasetę i 24 biegi (przerzutka Altus została i wciąż pracuje), przednią przerzutkę z TY na Altusa, opony na Kendy i teraz po następnych 3 latach stwierdziłem że chcę już mieć lepszy rower więc gdy po sezonie trafiła się okazja wyprzedażowa to pojawił się nowy nabytek.

Mało tego - z perspektywy użytkowania poprzednich rowerów mogłem już w miarę oceniać jaki sprzęt będzie dla mnie wystarczający a wtedy na jakim poziomie cenowym muszę szukać roweru i czy budżetowo czekam na większą kasę czy też jest już coś na co mnie stać. 

 

@Łukasz a ostrzeżenie przed czym - bo chyba nie przed samodzielnymi modyfikacjami ;-) i naprawami i wymianą części. Zrozumiem gdy będziesz ostrzegał że, jak sam napisał Psuszek, nie ma szans żeby za 300 zł mieć "bezproblemowy" i niezaskakujący awariami rower. Zresztą kupując używkę nawet za 2-3tys nigdy nie będzie wiadomo jak była użytkowana i czy "przypadkiem" nie będzie wymagać wymiany osprzętu, bo się dokumentnie zużył zaraz po zakupie, lub nie wyskoczy poważna awaria.

 

Psuszek - powodzenia i zdobycia jak najwięcej jak najlepszych doświadczeń

Dziękuję za pozytywne słowa. W tym roku i MTB i przełaj doprowadzę do jak najlepszego stanu i będzie śmigane!

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z Elle że dobrze zacząć od czegoś "gorszego" ale w nie w sensie złym tylko raczej słabszego technicznie i bardziej wymagającego umiejętności siły itp.

Za młodu miałem okazję aby łyknąć bakcyla nurkowania (w naszych polskich jeziorach) - przy harcerskim obozie był też nurkowy - dostawałem sprzęt i mogłem się wprawiać. Tylko sprzęt był klasowo niziutki (stare gumowe pianki Stomil, dorosłe choć w pełni sprawne aparaty oddechowe, maski i płetwy jeszcze chyba z radzieckiej gumy)

Potem mogłem korzystać z własnej prawdziwej pianki i silikonowego ABC i wypożyczanej reszty sprzętu z dwie klasy wyższej - i normalnie niebo a ziemia - pływanie zrobiło się po prostu łatwiejsze, wygodniejsze i prostsze a nauka na gorszym, słabszym sprzęcie nie poszła w las tylko pomagała podczas nurkowań.

Właśnie dokładnie to samo miałam na myśli :) Na rowerze (czy czymkolwiek innym) aktywność nie powinna być męczarnią, bo to w końcu hobby. Z drugiej strony wiem po własnym przykładzie, że bez względu na sprzęt i warunki każdy początek jest trudny. Czasem nawet mam wątpliwości, czy dobrze jest mieć na start coś świetnego, bo woda sodowa może walnąć do głowy ;) Ja się tak nabrałam trochę na szosę - na sam start, po miesięcznej chorobie i w ogóle wcześniejszej przerwie od dawania sobie wycisku, jarałam się, że forma wcale mi nie spadła. Jasne, "nie spadła", bo uzyskiwałam podobną lub nawet ciut wyższą prędkość średnią niż na 5kg cięższym rowerze z kołami 26". Jak siadłam i pomyślałam o tym w domu na spokojnie, buchnęłam pustym śmiechem :D

Natomiast to, co dało mi Wigry 3 jest bezcenne. Kiedy inni śmigali po laskach i trawnikach (a mamy tego trochę, zarówno w okolicy mojego bloku, jak i bloku babci, gdzie często spędzałam wakacje) na komunijnych MTB, ja się uczyłam techniki na 20-calowych kółkach z oponami kupionymi w fabryce Stomil Dębica, które miały "terenowy" bieżnik w plasterki miodu, a potem na stalowym MTB 24", który miał tak zwane "piętnaście przerzutek". Po takiej jeździe każdy kolejny model wydawał się szałem, choć muszę przyznać, że ostatni raz obu rowerów dosiadałam mając ponad 25 lat i z braku czego innego pod ręką na obu bezproblemowo na krótką podmiejską wycieczkę pojechałam. To jest jednak doświadczenie na całe życie, które pozwala potem wracać do nawet najprymitywniejszych rozwiązań. Warunkiem - przynajmniej dla mnie - jest, aby nawet to coś najgorszego było w przynajmniej przyzwoitym stanie jezdnym, to znaczy jakiś nie zrywający się lub spadający na każdej muldzie łańcuch, mocno bijące na boki koła, niesprawne hamulce itp.

 

Zresztą kupując używkę nawet za 2-3tys nigdy nie będzie wiadomo jak była użytkowana i czy "przypadkiem" nie będzie wymagać wymiany osprzętu, bo się dokumentnie zużył zaraz po zakupie, lub nie wyskoczy poważna awaria.

Dokładnie. Prócz wiedzy trzeba mieć i trochę szczęścia. Na rowerze to powiedzmy, że się jeszcze przejedziesz i go zobaczysz (w przeciwieństwie do np. używanych części), choć i tu druciarstwo bywa uprawiane. Kiedyś oglądałam taki filmik na YouTubie, jak gość tłumaczył, jak kupić rower za 100-200zł i sprzedać go potem za dwa razy tyle. Myślałam, że coś zrobi w stylu wymiany łańcucha czy naciągnięcia szprych, aby koła nie były scentrowane (w sumie parę złotych czy machnięć kluczem, a robi różnicę). Tymczasem nic z tych rzeczy - facet wyczyścił czyściwem stalowe części z rdzy, dokupił zapięcie za 5zł (bo to zawsze gratis) oraz czernidło do opon samochodowych, którymi wymalował opony, a także plastikowe błotniki, które uprzednio przypalił, aby pozbyć się śladów użycia i zmatowienia. I rower rzeczywiście mu za te 500zł poszedł. Masakra, co ludzie potrafią kupić (i sprzedać) :mellow:

Im większa wartość roweru, tym pewnie mniej boli dokładnie w takie drobiazgi, jak linki, łańcuch, czy nawet cały napęd, bo choć są one również droższe niż w tych tańszych modelach, to mimo wszystko relatywnie i tak wychodzą taniej w stosunku do całości. Mam na myśli to, że jak kupisz rower za 300zł i dokładasz do niego 200, to włożyłeś prawie 67% ceny wyjściowej, natomiast kupując używkę za 3000zł znacznie trudniej dać się aż tak nabrać, żeby potem być zmuszonym do zakupu części za kolejne 2000zł.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...