Skocz do zawartości

Tarczówki w szosie


Rekomendowane odpowiedzi

Nie napiszę ? Jedna skucha może się każdemu zdarzyć. Natomiast zaczynam mieć nieodparte wrażenie że coraz więcej serwisów działa tak że bierze rowery. praktycznie nic przy nich nie robi i oddaje klientowi.
W mojej okolicy pojawiło się dwóch niezależnych serwisantów, którzy serwisują rowery kilku moim znajomym. Zastanawiam się czy nie skorzystać na próbę z ich usług.

Odnośnik do komentarza

A ja zawsze myślałam, że to dotyczy klientów z produktami - jak Ty to nazywasz - roweropodobnymi. Natomiast jak już przyjdzie taki ze sprzętem za 4-5k i więcej, to bardziej się tym rowerem zaopiekują. Chyba że to Decathlon. To wtedy oddajesz na własną odpowiedzialność ?
Czyli znaczy, że warto było się uczyć i kompletować te wszystkie narzędzia. Tak tylko się zastanawiam, co to będzie, jak kiedyś będę miała mniej czasu lub siły na takie całodzienne babranie.

 

Odnośnik do komentarza

No niestety przechwaliłem ich. Zamiast M447 założyli M315. Nie zwróciłem uwagi na miejscu i muszę podjechać we wtorek zrobić małą awanturkę. Żaden z tych zacisków to nie jest szał ale tak się nie robi bez uzgodnienia z klientem. Na szczęście gwarancja na dany zacisk leci od momentu założenia go więc może zajadę go tak jak poprzednie dwa i znowu wymienią na właściwy albo ja stracę cierpliwość i założę Deore ?

 

Odnośnik do komentarza
Dnia 8.11.2018 o 22:16, jajacek napisał:

Co do tarczówek to wśród moich znajomych szosowców już jakieś 1/3 je ma.

 

Jeśli liczysz znajomych z Forum, to i mnie dolicz. Kupiłem przełajówkę z tarczami i sztywnymi osiami. Polecam ten typ roweru każdemu kto lubi poszaleć poza asfaltem, szczególnie może się to spodobać mieszkańcom z płaskich terenów jak Wielkopolska czy Mazowsze. Przełaj na asfalcie jest wolniejszy od szosy ale na leśnych duktach i szutrówkach zostawia MTB daleko w tyle. Radość z jazdy jest naprawdę bezcenna, jakbym poznał nowy wymiar kolarstwa. Dziś specjalnie zjeżdżałem z asfaltu w las, żeby poczuć tę dziką radość jaką daje 30 km/h po lesie. Tym, którzy się wahają czy kupić czy nie, albo jaki rower kupić - szczerze polecam właśnie przełajówkę.

Odnośnik do komentarza

Ja już kilka razy próbowałem jeździć na przełaju/gravelu po off roadzie. Kompletnie mnie to nie bawi. Mam nadgarstki, które ledwo żyją od 30 lat gry w tenisa i sportów siłowych i jazda w terenie, nawet lekkim, rowerem bez amortyzatora, jest dla mnie mordęgą. Czasem się przejadę na Roubaix po szutrach, brukach i gruntówkach ale raczej krótkie odcinki. Któregoś razu próbowałem przejechać 2km po tłuczniu i była to teksańska masakra piłą mechaniczną.

Odnośnik do komentarza

Heh, widzę, że moje klimaty ? Tyle, że nie jeżdżę 30km/h, bo to dla mnie nieosiągalne. Ale co ciekawe, również jak Paweł - jest to na pewno jazda szybsza niż na MTB. I również bardzo chętnie zbaczam na wszelakie ścieżki (albo samo mi się zbacza - mam do tego niewiarygodny talent, można spytać nctrns'a :P). Stricte tereny mnie nie bawią, podobnie jak techniczna jazda, ale już takie leśne drogi jak najbardziej. A najcudowniejszy jest cienki piaseczek na twardej nawierzchni. Chyba wolę nawet od asfaltu. Poza tym jednak to właśnie na takich drogach spotyka się najładniejsze widoki (pomijając górskie podjazdy). W ubiegłym tygodniu tak miałam - zrobiłam ponad 40km i ledwo dwa zdjęcia, na siłę, żeby było ku pamięci. Aż na koniec wjechałam na krótki, raptem kilometrowy odcinek przez pola i od razu jakieś babie lato, owady, snopy siana, zachód słońca i tym podobne klimaty. Jakkolwiek są i takie odcinki, które omijam lub się wlekę - chociażby właśnie gruby tłuczeń, bo się boję o koła, o siebie, o wszystko. No i najgorsza rzecz po jakiej w życiu jechałam, to był taki bruk na ulicy Wędkarzy we Wrocławiu (a właściwie to prawie pod). Chyba zapamiętam tę nazwę do końca życia. Po prostu masakra!

Też mi się marzy kierownica karbonowa. Nawet może bym jakąś kasę odżałowała (niekoniecznie od razu tysiaka, bo to więcej niż połowa roweru ? bardziej taka do 500), ale słabo się znam i nie wiem, jak szukać klona tej, co mam obecnie aluminiową - bo to na razie jedyny baranek, na którym w ogóle chce mi się czasem jeździć w chwycie dolnym.

Z wad dla mnie największą są mimo wszystko opony. To, że na śliskim mało stabilne, jest do przeżycia, ale odkąd w tym roku regularnie jeżdżę tu i tam (czyli nie tylko po asfalcie), zaliczyłam już dwa lub trzy kapciuchy. Wszystko snake'i na ostrych kamieniach. Pierwszym razem uznałam, że moja wina, bo ciśnienie było słabe, ale wczoraj miałam ok. 5 barów, a i tak dętka poszła i to w przednim kole. Niestety, przez to byłam zmuszona skracać trasę, bo robiło się zimno i ciemno, a ja jeszcze coś się przy łataniu pospieszyłam i potem musiałam dwukrotnie nieco dopompowywać kółko. Tak z planowanych 50km z super trasą po lesie, wyszło mi nie dość, że tylko 28km, to w dodatku bez lasu ?

Paweł, a jakie masz rękawiczki na dobrą pogodę z dobrymi wstawkami? Drogie czy bardzo drogie? ? Bo ja i tak zakładam pod spód takie do biegania, a na nie zwykłe, więc sprawdzają się 3/4 roku.

Odnośnik do komentarza

Widziałem kierę karbonową Speca o nazwie Ruby, czyli pewnie z tego właśnie roweru na OLX za 200. Żałuję że nie kupiłem młodemu bo była chyba 38 szerokości a to jego szerokość ramion. Tych skośni nie podrabiają. Podrabiają tylko S-Works o ile mi wiadomo.

Rękawiczki polecam takie:
https://www.thebicyclechain.com/product/specialized-bg-gel-long-finger-gloves-180526-1.htm


Mnóstwo żelu i dziurki dające oddychać a jednocześnie nie jest w nich zimno.

P.S
Wstawiane linków i zdjęć jest tu jednak spieprzone

Odnośnik do komentarza

Elle,

Od końca na zimę mam fajne Pearl Izumi Elite Softshell gloves. Ale teraz jest za ciepło na nie. Latem używam przypadkowo kupionych rękawiczek Bontragera chyba Solstice Glove. Przypadkowo, bo wszedłem do sklepu po nic, a wyszedłem z rękawiczkami, na które akurat była przecena. Polecam obie pary.

Masz bardzo wysokie ciśnienie w kołach! Ja też mam dętki i już kombinuję jak przejść na bezdętki i mleko. Na pierwszej jeździe złapałem kapcia i okazało się, że fabrycznie założone są dętki Schwalbe Light. kląłem zalepiając dziurę ale złapałem gumę chyba na kolcu akacji, bo to było na powierzchni czołowej opony. W domu od razu wlałem strzykawką po 20ml mleka w każde z kół i pompuję najwyżej do 2,5 bara a i tak myślałem czy nie za dużo. O wiele lepiej się tak jeździ.

Odnośnik do komentarza

Jeździć jeździ się lepiej, ale przy 3 barach złapałam snake'a na asfalcie. Poza tym ciągle tylko czuję łupanie obręczy o podłoże, jak choćby wczoraj z tą niedopompowaną oponą. Kapcia na czymś ostrym (obym nie pisała tego w złą godzinę) na szosie jeszcze nie miałam (a i poza tym chyba tylko dwukrotnie w życiu), więc problem polega właśnie na dobijaniu. Więc jak Wy przepraszam to robicie, że z tak małymi ciśnieniami nie macie takiego kłopotu? ?

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...