Skocz do zawartości

Potrzebna pomoc - dwa rowery do wyboru


Rekomendowane odpowiedzi

Najlepiej by było wg mnie przymierzyć i 17 cali i 19.

Jak będziesz mierzyć tylko 19, to w ferworze zakupowym możesz uznać, ze jest ok, nawet jak nie będzie, a sklep jak to sklep chce sprzedać i tyle.

Ja mam (z tego co pamiętam, jak wrócę do domu, to jeszcze sprawdzę) 17 cali też przy wzroście 174, z tym że Cube (http://www.thebikelist.co.uk/cube/ltd-pro-29). Na pewno nie jest za mały. Z tym, że oczywiście każda marka trochę inaczej podaje rozmiary, po za tym, nie sam wzrost jest ważny.

 

Jeszcze się upewnij, że Ci dobry rower sprowadzą i dla tego co trzeba dobierali rozmiar, bo w tym linku co podałaś, czyli : http://www.greenbike.pl/kellys-vanity-70-2017-p-2455.html w opisie jest niby rozmiar koła 29, a już w specyfikacji 27.5. Coś to nie gra.

A wielkość koła 29 czy 27.5 wpływa na geometrię 

Jak kupowałem tego swojego Cuba, to była też wersja 27,5 cala i ją też mierzyłem i 18 cali było ok, czyli inaczej niż dla 29 cali.

 

Odnośnik do komentarza

A tak z ciekawości, czemu damska rama musi być? Tak pytam, bo a propos tego, co pisałaś o różnym traktowaniu kobiet i mężczyzn, to akurat odnoszę wrażenie, że producenci wiodą prym ;) Większość damskich rowerów jest albo ubożej wyposażona, albo są droższe niż ich męskie odpowiedniki. Tak jakby wyprodukowanie innej ramy wymagało nie wiadomo jakiego budżetu :D

 

Faktycznie, dziwna sprawa z tym rozmiarem kół. Z tego, co widzę, Kellys produkuje dwie wersje tego roweru - 27,5 oraz 29:

https://www.kellysbike.com/pl/mtb-xc-c549/vanity-70-29-p48612

https://www.kellysbike.com/pl/mtb-xc-c549/vanity-70-275-p48516

I w opisie sklepu chyba zrobili miks świąteczny obu modeli ;)

 

A jeszcze tak mi przyszło do głowy w kwestii ewentualnej zmiany opon - z typowego MTB trudno będzie zrobić maszynę na asfalt i nie mówię tu o tym, czy coś wygląda źle czy dobrze (nie Twój problem, ma być wygodnie). Tyle, że obręcze będą za szerokie na jakieś bardziej trekkingowe opony. Nie znaczy to, że masz MTB nie brać, tylko dobrze mieć tego świadomość przed zakupem ;)

Odnośnik do komentarza

Kiedyś gdzieś wyczytalem, że męskie ramy są lepsze (wytrzymalsze) i mniej podatne na skręcanie, bo niby wzór diamentu, a damskie mają "krzywą" rurę. Ciekawe czy to prawda...

Z oopnami może nie będzie tak źle. Na tą obręcz powinno się znaleźć coś trekingowego z drobnym bieżnikiem. Poza tym jak koleżanka ma wytrenowaną nogę i chęć eksploracji leśnych ostępów to opona MTB będzie lepsza niż trekingowa. Ja jeżdżę często po asfalcie na oponach Smar Sam 27,5 *2,1 i wcale nie jest źle.

Odnośnik do komentarza

@rowerowy, jeśli to jest prawda, to już w ogóle nadaje się to do zgłoszenia w jakimś trybunale ;) Za ten gorszy osprzęt, mogłaby być choć lepsza rama :P Z drugiej strony kobiety na rowerach o wadze 90kg "przecież nie występują", to po co im wytrzymała rama :D

 

@Eliz, niby racja, choć przyznam, że jakoś tak mi się kłóci ta spódnica z błotem, piachem i dzikimi ostępami ;) Tak poza tym jestem pełna podziwu dla kobiet, które umieją wsiąść na damkę (zwłaszcza taką jak ten Kellys). Ja nie potrafię i od zawszę przerzucam nogę za siodełkiem. Dlatego zresztą, odkąd mam wpływ na wybór mojego jednośladu, kupuję ramy męskie. Po pierwsze przy 17" one i tak nie są takie stuprocentowo męskie, bo siłą rzeczy mają obniżoną górną rurę. A po drugie łatwiej na nią założyć wszelkiej maści torebeczki i nie ma kłopotu z bidonem.

Odnośnik do komentarza

@rowerowy, jeśli to jest prawda, to już w ogóle nadaje się to do zgłoszenia w jakimś trybunale ;) Za ten gorszy osprzęt, mogłaby być choć lepsza rama :P Z drugiej strony kobiety na rowerach o wadze 90kg "przecież nie występują", to po co im wytrzymała rama :D

[...]

 

Są faceci (i to nie metroseksualni), którzy preferują damską ramę podczas jeżdżenia po mieście. :-)  Już mi tyle razy tyłek uratowała przed obiciem (jazda w zimę jak jest ślisko), że nie wracam do męskiej.

 

Ważę do 90kg + sakwy i nie widzę problemów z sztywnością ramy. Niemniej (przynajmniej w holenderskich rowerach) widzę zależność, że  znaleźć damską ramę, dla osoby powyżej 2 metrów wzrostu. Pewnie pojawiają się już fizyczne ograniczenia.

Odnośnik do komentarza

Ja miałam ogromny problem z pytaniami o wagę w szkole średniej, bo wyglądałam tak zwanie normalnie, ale ważyłam średnio 10kg więcej niż moje koleżanki. Teraz zdarza mi się zaliczać klasyczny problem z mema: chciałabym ważyć tyle, ile wtedy, kiedy myślałam, że jestem gruba :D Na co dzień natomiast mam już na tyle świadomość własnego ciała, iż wiem, że wyniku książkowego raczej nie osiągnę i właściwie przestało mnie to specjalnie smucić. W zasadzie obecnie satysfakcjonujący jest moment, kiedy nikt mi nie wierzy, że tyle ważę albo daje mi 170cm ;)

 

@Macieju, według mnie ramy holenderskie to trochę inna para kaloszy. W mieście może i masz dziury, ale nie zaliczasz regularnej tralki lub balansowania ciałem, jak się to zdarza na byle leśnej ścieżce. Inaczej też wygląda taki rower, bo na co obwieszać go sakiewką, do której w razie potrzeby sięgniesz po batona czy telefon. Albo po co Ci pod rurą bidon. I tak by to można mnożyć. A w ogóle ja Cię rozumiem nawet ze względów czysto estetycznych - miejski rower z rurą u góry? No way! Traci cały swój hipsterski urok ;)

Odnośnik do komentarza

Ja na czymś takim jeździłem, zapewne nie trzeba przedstawiać: Zielona Ukraina (jak w piosence):

rower-ukraina-pozostale-chelm-422551857.

 

Rozmiar uniwersalny dla wszystkich, od kilkuletnich dzieci do rosłych mężczyzn.

Spadnięcie z siodełka na ramę nie było bardzo niebezpieczne, rama była wysoko, nie leciało się długo.

Rower świetnie nadawał się na polne drogi : szerokie, balonowe opony (oczywiście 28 cali), znakomita amortyzacja dzięki stalowej ramie i skórzanemu siodełku na sprężynach.

Hamulec nie był może jego najmocniejszą stroną (w tylnej piaście, uruchamiany przez kręcenie pedałami do tyłu), ale za to jak się już udało ten rower rozpędzić, to gnał jak szatan.

Kupiłem kiedyś marketowy rower górski na kolach 26 cali (na szczęście mi go szybko ukradli). W porównaniu z tą Ukrainą, to jeździło się na nim jak na osiołku.

 

 

Odnośnik do komentarza

No, to żeś pojechał z przykładem :D Powiedzmy, że pisząc cokolwiek o jakichkolwiek rowerach w tym temacie, miałam na myśli wynalazki z tego stulecia ;)

 

Jak brałam takie coś od dziadzia, będąc dzieckiem, to bardzo źle wspominam spadanie na rurę. A spadało się regularnie, jeśli stanęłam na pedałach, bo napęd był równie stary, co i rower, więc zdarzało się łańcuchowi przeskakiwać :D Co do hamulca, torpedo było bezkonkurencyjne. A jakie wiraże pozwalał robić! Mimo wszystko w opcji dla hobbitów (160cm i mniej) zdecydowanie głosuję na osiołki ;)

Odnośnik do komentarza

Ja na czymś takim jeździłem, zapewne nie trzeba przedstawiać: Zielona Ukraina

 

Rower świetnie nadawał się na polne drogi

O kurcze, tez miałam ZIELONĄ UKRAINĘ, niedawno moja mama oddała sąsiadowi za free. Pamiętam przejażdżkę rowerową moją i męża lata temu: on na Ukrainie, ja na składaku. Za chwilę zażądałam zamiany: dwa obroty pedałami i składak był 50 metrów za plecami :wub:

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...