Skocz do zawartości

Rowery miejskie-płatne.


Rekomendowane odpowiedzi

Co sądzicie o rowerach miejskich w dużych miastach?

Coraz bardziej się rozwijają i zyskują dużą popularność wśród mieszkańców miast.

Powstaje coraz więcej stacji rowerowych, a firmy mają coraz większe zyski z wypożyczania rowerów.

Ja jeszcze nie wypożyczałem takiego roweru, ponieważ nie lubię jeździć w dużych miastach rowerem, ale i nie mam potrzeby, gdyż posiadam swój rower.

Własny rower, to własny rower, natomiast na innych, nie swoich nie lubię za bardzo jeździć.

U mnie w rowerze musi być wszystko dobrze ustawione, powietrze w kołach dobrze dobite, żeby lekko jechał i w ogóle, żeby rower lekko chodził i był tak ustawiony.

Jak jadę gdzieś szosą i jest lekka górka to ten rower sam jedzie i nie muszę pedałować, bo tak dobrze i lekko są koła ustawione.

W rowerach miejskich jest różnie i jedni dobrze ustawią takie rowery, inni źle ustawią.

Zresztą nie wiem, czy są to dobre jakościowo rowery, wytrzymałe, bo zapewne są aluminiowe.

Odnośnik do komentarza

Same rowery są OK, potrzebujesz, bierzesz, jedziesz. Nie przejmujesz się złodziejami, kosztami serwisu, złapanym kapciem. Użytkownicy takich rowerów to zupełnie inna para kaloszy. Tych nie lubię. W większości przypadków nie potrafią jeździć (tak wiem, na rowerze każdy umie jeździć od dziecka). Większość z nich kompletnie nie ma pojęcia o zasadach poruszania się rowerem w mieście. DDRy są ich, jdą obok siebie, nikt z nich nie ma kasku za to niemal wszyscy mają słuchawki. Większość prowadzi jedną ręką, drugą w tym czasie pisząc smsa czy szukając kolejnej piosenki. 

Odnośnik do komentarza

jak jadę za granicę zawsze zwiedzam na rowerze miejskim, typu nasze veturilo. W takiej Hiszpanii, każdy wie, że na drogach rowerowych jedzie się jeden za drugim. Jak to wygląda w praktyce u nas? Jadąc z przeciwka trzeba uciekać na trawę, bo towarzystwo uprawiające jazdę równoległą, orientuje się że nie umie ani przyspieszyć, żeby wjechać przed kolegę, jest zbyt toporne żeby wpaść na pomysł przyhamowania i wjechania za kolegę. Uwielbiam też grupki wycieczkowe które w kilka rowerów zatrzymują się na postój na środku DDR, tak że musisz się zatrzymać, albo zjechać na trawę czy na ulicę, żeby towarzystwo ominąć..

 

Pomysł super, to nie wina rowerów miejskich, że jako społeczeństwo nie potrafimy się nimi posługiwać, kultury i myślenia o innych brakuje wszędzie. Jestem pieszym, tzn wszyscy muszą mi ustąpić, ja rządzę! Jestem na rowerze, to modne, likwiduje korki, nie truje, to ja tu dyktuję warunki. Jestem kierowcą, ja jestem większy, "gdzie się z tym bicyklem wpier.." itd.

 

Tylko edukacja jakaś narodowa nas zbawi:) Nie ma co porównywać co jest w innych krajach, bo to mentalność ma znaczenie;)

Odnośnik do komentarza

W 99,9 % korzystam ze swojego roweru bo tak jest mi najwygodniej i najtaniej. Z miejskiego skorzystałem chyba dwa lub trzy razy i samą ideę uważam za pozytywną i potrzebną. Systemy rowerów się rozwijają, coraz więcej punktów, coraz większa dostępność sprzętu. Wykonanie nie jest perfekcyjne, użytkownicy czasem niszczą sprzęt, a sposób jazdy pozostawia wiele do życzenia. Mam jednak nadzieję, że będzie coraz lepiej. Kierowcy przyzwyczajają się do większej liczby rowerzystów, rowerzyści przyzwyczajają się do poruszania w ruchu miejskim. Dobrze nie jest ale jestem pełen optymizmu na przyszłość i szczerze popieram tą inicjatywę.

Odnośnik do komentarza

Ja powiem szczerze, że też popieram w miastach MIEJSKIE ROWERY, tym bardziej że już one się pojawiają w mniejszych miastach, takich jak Radom, Kielce, bez tramwajów.

Rzeczywiście, takie rowery, a przynajmniej niektóre z nich są w różnym stanie technicznym, bo jest to wina samych użytkowników, którzy nie dbają o te rowery, ponieważ nie są ich własnością, więc się nie przejmują.

Oczywiście, to dotyczy tylko niektórych, ponieważ są tacy, którzy dbają nawet o cudze mienie, więc nie uogólniam.

 

Czytałem nawet na jednym z poznańskich portali, jak wyglądają tam, niektóre miejskie rowery: łańcuchy poluźnione, coś tam uszkodzone, dętki przebite i takie rowery odstawiają ludzie po ich wypożyczeniu, nie przejmując się tym w ogóle.

Potem te firmy muszą ponosić dodatkowe koszty za naprawy niektórych rowerów.

Było też w Poznaniu takie, chuligańskie zdarzenie, że jakiś "wandal" poprzebijał wszystkie dętki w tych rowerach i ludzie nie mogli na ten czas ich wypożyczyć, ponieważ firma musiała wymienić dętki na nowe.

 

Dla mnie kompletna głupota i brak rozumu.

 

Ale też i było kilka przypadków, jak w tych rowerach pękały kierownice z jakiejś przyczyny, i było to w momencie, jak ktoś jechał na rowerze.

Dla mnie sytuacja absurdalna i niebezpieczna, ponieważ, gdy złamie się kierownica w rowerze podczas jazdy, to może dojść do poważnego wypadku rowerzysty.

Więc było to albo z winy producentów tych rowerów, którzy produkują gorszej jakości rowery, albo z winy samych wypożyczających, którzy mogli celowo coś przy kierownicy uszkodzić.

Odnośnik do komentarza

Sama idea bardzo mi się podoba. Rower, zwłaszcza przy dobrej pogodzie, jest dużo lepszy niż autobus, zwłaszcza, jeśli mamy w planie obskoczyć kilka miejsc, tańszy niż taksówka, nie stoi w korkach, generalnie omija też mnóstwo zakazów czy innych przeszkód (na przykład zamknięcie drogi na 5m, jakaś blokada, ślepa ulica, która de facto łączy się z inną, tyle że dzieli je chodnik itp.).

W praktyce pojawia się kilka "ale". Po pierwsze, podobnie jak Wy, też wolę swój własny rower. O ile z samochodami takie przesiadki przychodzą mi nad wyraz łatwo, a na obcym łóżku się wysypiam, o tyle rower muszę mieć szyty na wymiar ;) Do tego stopnia, że czasem jak wsiądę na czyjś - zwłaszcza, jeśli ta osoba niespecjalnie wie, co to znaczy zadbać o rower - nagle wydaje mi się, że nie mam formy, albo wręcz, że nagle w ogóle przestałam umieć jeździć na rowerze. Normalna prędkość spada mi o 5km/h, ja się męczę niemiłosiernie i wszystko mnie boli. Oczywiście, nie ma to aż takiego znaczenia, jeśli mam jeździć po płaskim w spacerowym tempie, ale już górki mocno dają mi się we znaki.

Druga rzecz natomiast to sam system wypożyczania. Nie wiem, jak działa on w innych dużych miastach, bo nie byłam, ale Kraków pod tym względem boleśnie mnie rozczarował. Omamiona naklejkowymi reklamami, które prezentowały kuszące ceny, napaliłam się, że sobie wysiądę z pociągu, wezmę taki rowerek, szybko skoczę na uczelnię, do promotorki, potem wrócę, oddam, zapłacę grosze, a będzie szybciej i łatwiej. I co? I lipa, bo się okazało, że trzeba mieć apkę i wykupić odpowiedni abonament, który na te dwie godziny czy godzinę przestaje być taki opłacalny.

Odnośnik do komentarza

Do roweru miejskiego należy odpowiednio podejść. To nie jest szybki pomykacz, ani full. To jest jeździdełko, które przeniesie nas z punktu A do B. Dojeżdżam pociągiem do jakiejś stacji w centrum, wsiadam na rower zamiast do autobuu i spokojnie się przemieszczam tam gdzie chcę. Bez nerwów, stresu itd. I bez parcia na szybkość!

W Poznaniu pierwsze 20 min jest bezpłatne i miasto zachęca aby korzystać z opcji bezpłatnej. Czyli po 20 min. podjeżdżam do kolejnej stacji, oddaję "stary" i biorę "nowy" rower. I jadę kolejne 20 min. Może to trochę upierdliwe ale Poznań to nie New York i w 20 min mogę przejechać prawie pół miasta.

Rwer nie zawsze jest sprawny w 100%, może nie być dostosowany do mojego wzrostu itd ale czy to ma jakieś znaczenie jeśli chcę przejechać parę ulic? Wg mnie absolutnie żadnego. Niektóre mają teraz nawet foteliki dla dzieci więc są jeszcze bardziej uniwersalne.

Mimo wielu wad plusy dodatnie przeważają nad plusami ujemnymi ;)

Odnośnik do komentarza

Czyli ten Kraków to takie jakieś dzikusy pazerne ;) Fajna sprawa, te 20 minut by mnie w zupełności satysfakcjonowało, nawet na "jeździdełku". Zresztą niczego innego się po czymś takim nie spodziewam. W ogóle zresztą wychodzę z założenia, że do miasta tylko takie środki lokomocji się nadają, bo są paradoksalnie bezpieczniejsze. Miałam kiedyś okazję jeździć nową Insignią - toż to człowiek nawet nie zauważa, kiedy ma 60 na liczniku. To samo z szosą - wsiadasz i 20km/h samo się robi. A jak powszechnie wiadomo wpływ piesków, dzieci i nie wiadomo czego jeszcze na irytację prowadzącego jest wprost proporcjonalny do wzrostu prędkości :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...
  • 3 tygodnie później...

Chyba jak większość tutaj jestem zasadniczo pozytywnie nastawiony. Jeszcze 2 lata temu nie miałem swojego bicykla (zupełny brak miejsca do trzymania) i korzystałem z miejskiego bardzo dużo. W Toruniu pierwsze 20 minut jest za free, co zwykle pozwala bezkosztowo dojechać do centrum :) Urządzaliśmy sobie też małe wycieczki wokół miasta. Problemem często jest stan techniczny sprzętu - bywało, że zmieniałem rower 2-3 razy co stację, by znaleźć taki, w którym wszystko w miarę działało :)

No ale mam teraz swój, więc miejski ma tylko jedno zastosowanie - gdy jadę do centrum w celu imprezowym, to wsiadam na taki i nie będę się musiał martwić o parkowanie. Aaaa, jak wracałem skądś pociągiem, to też mogłem wsiąść na miejski i dojechać niemal pod swój blok.

A w obcych miastach też lubię skorzystać, zwłaszcza jak jestem w celach powiedzmy turystycznych.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Ja mieszkam w Poznaniu i mimo posiadania roweru korzystam bardzo czesto. Krotki dojazd gdzie nie mam zostawic swojego, nie mam tramwaju pod dom, kiedy mam do sklepu troche dalej a nie chce mi sie drałowac. Miejskie maja koszyk wiec to jest bardzo wygodne. A jesli chodzi o Krakow to uwazam ze Vavelo to troche zaprzeczenie idei roweru miejskiego - przynajmniej jesli chodzi o ceny.

Odnośnik do komentarza

Faktycznie że w Krakowie macie jakieś dziwne cenniki. W Łodzi jest sensowniej, przynajmniej moim zdaniem. Z resztą u nas miejskie to hit. Świadczy o tym popularność (drudzy w kraju) i ciągła rozbudowa stacji.

Na temat roweru to ciężko się wypowiedzieć neutralnie. Każdy ma inny styl, inaczej jeździ i nie każdemu miejskie pasują, chociażby mnie. Ale ja to terenowiec, a te rowery są ewidentnie na inne drogi.

Jeżeli zaś chodzi o jeżdżących, bez komentarza. Widzę co się dzieje w Łodzi, widziałem w Wawie czy Wrocku. Kultura jazdy pozostawia do życzenia. Ale to wszędzie się znajdą agenci, i nie tylko na miejskich rowerach. Chociaż najczęściej to właśnie ich się widzi jak jeżdżą obok siebie. 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...