Skocz do zawartości

Lampa przednia na dynamo - Axa Blueline50 lux


Rekomendowane odpowiedzi

Zamówiłem lampę Axa Blueline50 w wersji podstawowej czyli „switch”, Sprzedawca jednak pomylił się i przysłał mi topową wersję  „T Steady Auto”, która jest sporo droższa. Uczciwie poinformowałem go o tym i nie chcąc już kombinować ze zwrotami dogadaliśmy się co do ostatecznej ceny gdzieś w połowie różnicy. Tak więc oceniam wyższy model.

 

Jakość wykonania.

Obudowa lampy, choć plastikowa budzi zaufanie wyglądem i wykonaniem. W przednią część wkręcona jest  szeroka ramka z polerowanego aluminium, mocująca klosz i uszczelniająca go cienkim O-ringiem. Ramka jest wyprofilowana w taki sposób, że klosz chowa się w jej wnętrzu na ok. 0,5cm. Sam klosz przypomina ten ze starych motocykli lub aut. Szkło nie jest płaskie, lecz widać w nim pionowe ożebrowanie. Po bokach obudowy są dwa wycięcia, uzupełnione przezroczystym plastikiem. Dzięki nim z boku roweru widać działające oświetlenie.

Uchwyt również sprawia wrażenie bardzo solidnego. Profile są sztywne z dwoma przegubami do regulacji. Niestety elementy blokujące posiadają otwory na jeden z najmniejszych rozmiarów kluczy imbusowych. Chcąc to pewnie unieruchomić długi klucz zwyczajnie się wygina, poza tym dość łatwo jest uszkodzić gniazdo nakrętki, używając większej siły, co akurat mi się przytrafiło. Na szczęście tego przegubu nie będę już musiał ruszać.

Na tylnej ściance obudowy widać szklany element, prawdopodobnie czujnik światła oraz włącznik, który akurat mi nie bardzo pasuje (dlaczego o tym na końcu), ale to rzecz gustu. Poniżej z obudowy wyprowadzone są dwa podwójne przewody. Krótsze zakończone męskimi wtykami przeznaczone są do podłączenia tylnej lampy, dłuższe trzeba zarobić we wtyczce dynama.

Działanie.

Wg danych producenta zasięg lampy to 75m i ja jestem w stanie w to uwierzyć, tylko, że przy tak mocno uniesionej lampie przed rowerem będzie długi odcinek ciemności. Metodą kilku prób i błędów znalazłem ustawienie, które najbardziej mi odpowiada. Przy takim ustawieniu wiązka światła wychodząca z lampy składa się z 3 plam światła następujących bezpośrednio po sobie. Pierwsza krótka plama delikatnie oświetla obszar bezpośrednio przed przednim kołem, jednocześnie wyraźnie  tworzy parabolę, obejmującą szeroko pobocze i to jest OK. Druga nieco szersza i najbardziej wyraźna plama pojawia się ok. 2 m przed rowerem i wyraźnie oświetla kilka kolejnych metrów do przodu. Po niej pojawia się już najdłuższa trzecia plama, sięgająca na odległość ponad 20m. Trudno mi określić jak mocno ponad 20m, gdyż warunki jazdy testowej były kiepskie. Raz mocniej raz słabiej padała mżawka, więc nie mogłem oddalić się poza miasto w obszar całkowicie ciemny, a  i nawierzchnie były mokre, więc mocno pochłaniały światło. Niby droga powyżej 20m wydawała się już nieświetlona, ale tablice rejestracyjne aut stojących w odległości ok. 50m zaczynały się świecić. Szerokość wiązki (druga i trzecia plama) jest wg mnie całkowicie wystarczająca. Podczas jazdy na wprost nieoświetlonej wysokiej ściany budynku widać, że światło jest dobrze odcinane i nie powinno oślepiać kierowców.

Wracając do wspomnianego włącznika/wyłącznika. Można nim tylko klikać i podczas postoju nigdy nie wiadomo, w jakiej akurat jest pozycji. Nie mam pojęcia w jaki sposób sprawdzić funkcje „włącznik zmierzchowy” i „światło dzienne”, gdyby ktoś wiedział, niech podpowie. Osobiście wolałbym rozwiązanie z typowym przełącznikiem dla poszczególnych funkcji. Opcja „podtrzymania po zatrzymaniu” działa całkiem przyzwoicie z uwagą, że wprawdzie wytrzymuje obiecywane 4 minuty, jednak światło, które i tak jest dość słabe, z biegiem czasu stopniowo przygasa,  po owych 4 minutach jest już tylko słabiutka poświata. Funkcję tą jednak oceniam pozytywnie, bo rzadko kiedy te 4 minuty są potrzebne.

Podsumowanie.

Nie miałem na razie możliwości znaleźć dłuższego odcinka drogi pozbawionego oświetlenia, ale udało mi się przejechać przez kilka ciemnych zakamarków, gdzie z poprzednią lampą raczej bym nie wjechał. Ta lampa daje rzekłbym profesjonalną wiązkę światła. Nawet przy prędkości 8km/h jest już  wystarczająco jasno, by wjechać w zupełnie nieoświetlone miejsca (oczywiście z zachowaniem ostrożności, w końcu noc to noc). Gdybym musiał przejechać przez szerszą ścieżkę leśną, również dałoby się to zrobić. Biorąc pod uwagę, że mówimy o jasności wykrzesanej z <3W mocy (a tak naprawdę pewnie sporo mniej, bo przecież jest jeszcze tylna lampa), ja jestem mile zaskoczony. Lampa nie jest tania, ale np. B&M o podobnej deklarowanej jasności (z początku miałem zamiar taką nabyć), jest znacznie droższa.

 

 

Odnośnik do komentarza

Większość lampek spełniających normę StVZO najłatwiej ustawic (o ile mają dobre odcięcie) tak ,aby główny snop światła padał mniej więcej 10 metrów przed rowerem*. Norma zapewnia, że powyżej głównej wiązki lampka musi świecić światłem rzędu 2,4 lux (albo coś koło tego -- światła samochodów muszą mieć dwukrotnie więcej, o co trwa obecnie spora dyskusja) i zapewnia to wystarczającą widoczność na ulicy.

 

Wyłącznika w Blueline 30 też nie ogarniałem, ale automat działał. Ja odwróciłem rower do góry kołami i zakręciłem przednim kołem. Latarką poświeciłem w czujnik światła (polecam latarkę o dobrym skupieniu światła) i widziałem jak przygasa główny reflektor i zapalają się dodatkowe lampki po bokach.

 

Np. w lampce B&M, też w czasie jazdy tego nie widać momentu przełączenia, ale tam jest przełącznik w którym można w nocy wymusić tryb dzienny i wtedy (o ile jest ciemno) widać różnicę w oświetleniu (jakby boki roweru są lepiej oświetlone, kosztem zasięgu). W każdym bądź razie i w tej AXA co posiadałem, i B&M widoczność lampki w witrynach sklepowych itp. jest bardzo dobra także w dzień, a nie oślepiają. I o to głownie chodzi w mieście.

 

"Opcja „podtrzymania po zatrzymaniu” działa całkiem przyzwoicie z uwagą, że wprawdzie wytrzymuje obiecywane 4 minuty"

 

To dobra wiadomość: w Blueline 30 podtrzymanie było farsą: bardzo słabe (miałem wątpliwość czy działa!) i szybko padało (cecha modelu, a nie konkretnego egzemplarza -- opinie w Internecie to potwierdzają). 4 minuty wynikają właśnie z niemieckich norm, w zasadzie wszyscy producenci mają tak samo (poza paroma modelami m.in. B&M, gdzie dali solidny akumulatorek, ale czy potrzebujemy 24h światła postojowego?).

 

"Gdybym musiał przejechać przez szerszą ścieżkę leśną, również dałoby się to zrobić."

 

Z tym to ostrożnie: lampki z odcięciem są najlepsze do miasta i żadne wynalazki w postaci latarek taktycznych nie mają sensu. Sytuacja zmienia się w lesie: odcięcie światła nie pozwala zauważyć gałęzi na wysokości twarzy: dokładnie ten sam problem masz w światłach mijania w samochodzie.

Żałuję, że nie zaryzykowałem tej 50-tki, ale po mniejszej wersji trochę się zraziłem. 50 lux to wystarczająco dużo w mieście, nawet w nieoświetlonych miejscach (jedynie w deszcz czasem jest za mało). Obecnie mam 60 lux i jest aż nadto.
 

* będąc precyzyjniejszym: po 5 metrach główna wiązka światła powinna świecić w połowie wysokości, na jakiej jest zamontowana lampka -- tak mierzą niemieckie urzędy.

Odnośnik do komentarza

Dziś ok. południa stal się cud: W końcu przestało padać a na niebie pojawiło się słońce.

Pogodnie było do wieczora, więc po zmroku mogłem wykonać kolejną przejażdźkę testową, tym razem przy suchej nawierzchni.

No i widziałem jasność, dużą jasność !. Odleglości określone wczoraj potwierdzają się, ale jest dużo jaśniej.

Przejeżdzałem też po chodniku tam i z powrotem, a moje przejazdy obserwowała z okna na pierwszym piętrze po drugiej stronie ulicy moja żonka. 

Ulicę oświetlały latarnie a i tak wg niej smuga światła byłą bardzo wyrażna, porównywalna do świateł aut. 

Aż się chce wjeżdżać w ciemne zaułki. 

 

Zgodnie z planem do roweru żonki trafiła moja poprzednia lampa Echo15. Jak ciekawostkę powiem, że zdemontowana lampa halogenowa w Krossie żonki to B&M Lumotec. No cóż, technologia się zmieniła i halogen to już nie ta liga, nawet jeśli produkowała je uznana firma.

 

"Gdybym musiał przejechać przez szerszą ścieżkę leśną, również dałoby się to zrobić."

 

Z tym to ostrożnie: lampki z odcięciem są najlepsze do miasta i żadne wynalazki w postaci latarek taktycznych nie mają sensu. Sytuacja zmienia się w lesie: odcięcie światła nie pozwala zauważyć gałęzi na wysokości twarzy: dokładnie ten sam problem masz w światłach mijania w samochodzie.

Zdaję sobie z tego sprawę, dlatego napisałem "gdybym musiał" a nie "gdybym chciał".

Odnośnik do komentarza
  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...